Teologia wychodząca na ulice
W ostatnich tygodniach w Polsce doszło do dyskusji o teologii. Tyle, że dotyczy ona nie tego, co naprawdę dzisiaj w tej kwestii istotne.
Okres tuż po wyborach parlamentarnych, gdy uwaga dużej części polskiego społeczeństwa skupiona jest na tym, czy i w jakim stylu dojdzie do zmiany władzy politycznej w kraju, trudno uznać za najlepszy moment na inicjowanie dyskusji o teologii, a już szczególnie o tym, czy powinna ona być obecna na krajowych wyższych uczelniach, czy nie. Sprawa nie nadaje się nawet na temat zastępczy, mający odwrócić zainteresowanie obywateli od tego, jakie będą konsekwencje ich decyzji podjętych przy urnie. Głęboko nietrafione okazują się również próby rozszerzenia zainicjowanej listem otwartym jednego – jak się przedstawia w pewnym serwisie społecznościowym – „pisarza, naukowca, publicysty, reduktarianina” awantury na zagadnienie obecności nauki religii w polskich szkołach.
Wystarczającą reakcję na kuriozalny pomysł likwidacji Wydziałów Teologicznych i usuwania teologi jako takiej z uniwersytetów w naszej Ojczyźnie stanowi odpowiedź rektora Uniwersytetu Śląskiego prof. dr. hab. Ryszarda Koziołka. Uwzględniając różne aspekty stawia ona sprawę jasno i konkretnie. W jej świetle zbędne wydają się dalsze dywagacje na temat „być albo nie być” akademickiej teologii w Polsce. Warto zapamiętać głos prof. Koziołka, który napisał, że w świetle obowiązującego prawa, a także jego osobistego przekonania, teologia jako dyscyplina naukowa, studia teologiczne, wreszcie teolodzy i teolożki nie goszczą na uczelni, ale są pełnoprawnymi członkami i członkiniami jej wspólnoty.
Kto przygląda się na bieżąco aktywności papieża Franciszka zdaje sobie sprawę, że pytanie na dziś, odnoszące się do teologii, nie dotyczy jej obecności na tej czy innej uczelni, lecz tego, jaka powinna być teologia w trzeciej dekadzie trzeciego tysiąclecia po narodzeniu Jezusa Chrystusa.
O tym, że temat faktycznie jest gorący, świadczy fakt, że w minionym tygodniu pojawiły się dwie wypowiedzi papieża Franciszka dotyczące teologii. W obydwu znalazły się bardzo istotne treści.
Papież postanowił zaktualizować statut Papieskiej Akademii Teologicznej założonej w Rzymie przez Klemensa XI w 1718 roku. W związku z tym opublikował list apostolski motu proprio pod tytułem: „Ad theologiam promovendam” (Promowanie teologii), datowany na 1 listopada 2023 br. Warto przypomnieć, że 28 stycznia 1999 roku statut Akademii odnowił św. Jan Paweł II.
Zdaniem Franciszka nadszedł czas, aby zasady, na jakich funkcjonuje ta instytucja „lepiej dostosować je do misji, jaką nasze czasy nakładają na teologię”. A jest ona powołana do proroczej interpretacji teraźniejszości, a także do rozeznawania nowych ścieżek na przyszłość. Papież uważa, że refleksja teologiczna potrzebuje punktu zwrotnego, zmiany paradygmatu, wręcz odważnej rewolucji kulturowej.
Potrzeba dziś teologii zasadniczo kontekstualnej, zdolnej do odczytywania i interpretowania Ewangelii w warunkach, w których ludzie żyją na co dzień. Powinna się ona rozwijać „w kulturze dialogu i spotkania między różnymi tradycjami i różną wiedzą, między różnymi wyznaniami chrześcijańskimi i różnymi religiami, otwarcie konfrontując wszystkich, wierzących i niewierzących”. Co więcej, teologia powinna widzieć siebie jako część sieci relacji, przede wszystkim z innymi dyscyplinami i inną wiedzą. „Jest to podejście transdyscyplinarne” – wyjaśnił Papież. Doprecyzował, że teologia musi „wykorzystywać nowe kategorie wypracowane przez inne formy wiedzy, aby przenikać i przekazywać prawdy wiary oraz przekazywać nauczanie Jezusa w dzisiejszych językach z oryginalnością i krytyczną świadomością”.
Franciszek już w pierwszym zdaniu dokumentu wyakcentował, że aby promować teologię w przyszłości, nie można ograniczać się do ponownego proponowania formuł i schematów z przeszłości. W liście apostolskim nie zabrakło przypomnienia, że przy uprawianiu teologii potrzebna jest miłość, ponieważ „niemożliwe jest poznanie prawdy bez praktykowania miłości”.
Franciszek nie ma wątpliwości, że dzisiejszemu Kościołowi, Kościołowi synodalnemu, misyjnemu i „wychodzącemu”, potrzebna jest również „wychodząca” teologia. Potrzebna mu jest wiedza krytyczna, wiedza mądrości, „nie abstrakcyjna i ideologiczna, ale duchowa”. Trzeba więc teologii „na kolanach”, zorientowanej na kult i modlitwę. Trzeba wiedzy transcendentnej, która jednocześnie jest „uważna na głos ludu”. Jak można przeczytać w dokonanym przez KAI omówieniu dokumentu, Franciszek chce „teologii ludu”, która „z miłosierdziem odnosi się do otwartych ran ludzkości i stworzenia oraz zakrętów ludzkiej historii, którym przepowiada nadzieję na ostateczne spełnienie”.
Po ponad dziesięciu latach pontyfikatu jest chyba oczywiste, że według Franciszka także teologia jako całość musi nabrać „duszpasterskiego charakteru”, czyli „wychodzić od różnych kontekstów i konkretnych sytuacji, w których osadzeni są ludzie” i „służyć ewangelizacji”.
Drugą wypowiedzią Franciszka na temat współczesnej teologii jest napisany przez niego wstęp do książki bp. Antonia Staglianò, przewodniczącego Papieskiej Akademii Teologicznej. Nosi ona tytuł „Ripensare il pensiero” (Przemyśleć na nowo myśl).
Informację o tym papieskim głosie podano 4 listopada br. Jak można przeczytać w serwisie Vatican News, Papież napisał, że trzeba odzyskać teologię wcieloną w życie ludzi, która „nie rodzi się z abstrakcyjnych idei wymyślonych przy biurku”, ale wyrasta z życia narodów, z symboli kultur, z ukrytych pytań i krzyku, który wznosi się z cierpiącego ciała ubogich. Zauważył też, że „Kiedy refleksja teologiczna uległa pokusie racjonalizacji wiary, stała się jałową, bez ciała i bez serca, niezdolną do przekazania, wraz z powodami wiary, dreszczu spotkania z Bogiem”.
Z powyższego mocno skrótowego i opartego głównie na medialnych informacjach omówienia dwóch papieskich wypowiedzi o teologii widać wyraźnie, że tych, którzy się nią zajmują, nie tylko na uczelniach, czeka mnóstwo pracy. Szkoda czasu i wysiłku na jałowe dyskusje o potrzebie jej obecności na uniwersytetach.
Skomentuj artykuł