To będzie dobry Papież!

br. Damian Wojciechowski SJ

Wybór kardynała Jorge Mario Bergoglio na papieża to pełne zaskoczenie dla wszystkich - w tym pewnie największe dla samych jezuitów.

Telewizja Polska przygotowała dwanaście krótkich materiałów o dwunastu domniemanych kandydatach (papabili), ale wśród nich nie było kardynała Bergoglio z Argentyny. Nawet w Radiu Watykańskim - wydawało się najbardziej kompetentnym medium w tej sprawie - nie było nagrań tego kardynała. Zawiedli watykaniści, dziennikarze i bukmacherzy.

Zadziwiające jest to, jak szybko wybrano papieża, który - wydawało się - nie był faworytem. W dość podobnej sytuacji (gdy wybierano Jana Pawła II) konklawe trwało o wiele dłużej (osiem głosowań). Przychodzi więc do głowy tylko jedna interpretacja - że było to działanie Ducha Świętego. Dziękuję wszystkim, którzy modlili się za wybór Papieża. Trzeba też podziękować Papieżowi-emerytowi, który - jak widać - podjął swoją decyzję o rezygnacji w najlepszym momencie.

Dziś mówienie o tym, jaki to będzie pontyfikat, byłoby w dużej mierze wróżeniem z fusów, niemniej można pokusić się o kilka słów komentarza.

Papież z Ameryki Łacińskiej - wolny od różnych naszych ograniczeń oraz pewnego zmęczenia i pesymizmu, tak charakterystycznego dla Kościoła w Europie.

Kościół Ameryki Łacińskiej jest ciągle młody i spontaniczny. Kościół młody tak swoją historią, jak i młodością społeczeństwa, w którym żyje. Kościół głęboko osadzony w wierze i religijności ludzi prostych, a więc tak różny od przeintelektualizowanego i pełnego wątpliwości Kościoła w Europie.

Papież spoza Europy - to prztyczek w nos dla nas, Europejczyków i potwierdzenie kryzysu cywilizacyjnego i duchowego, jaki dotknął nasz kontynent. Mówili o tym nie jeden raz Jan Paweł II i Benedykt XVI. Europa na swoje życzenie przestaje być w każdym względzie pępkiem świata. Po 16 latach pobytu w Azji właśnie wróciłem do Europy i nie mam żadnych wątpliwości, że walka z Bogiem i chrześcijaństwem tak charakterystyczna dla Europy, dla ludzi z innych kontynentów jest bez wątpienia anomalią.

Papież - zakonnik, czyli człowiek o wyraźnej duchowości skoncentrowanej na osobie Jezusa - Boga wcielonego, zamęczonego na krzyżu i zmartwychwstałego dla naszego zbawienia. Kardynał Jorge Mario Bergoglio jak każdy zakonnik jest człowiekiem radykalnego opowiedzenia się za Jezusem. Jego wiara opiera się na osobistym doświadczeniu spotkania ze Zbawicielem. Człowiek, który żyje trzema ślubami: czystości - przeciwieństwo panseksualizmu współczesnego świata, ubóstwa - przeciwieństwo  materializmu i konsumpcjonizmu oraz posłuszeństwa - przeciwieństwo dzikiej wolności, zamieniającej się w swawolę.

Papież - Franciszek. Nie ma wątpliwości, że kard. Jorge Mario Bergoglio wybrał za swój wzór założyciela Franciszkanów - Świętego Franciszka z Asyżu, a nie Św. Franciszka Ksawerego, jezuitę i wielkiego misjonarza Azji. Biedaczyna z Asyżu poprzez ubóstwo naśladował swojego Mistrza, dlatego też nazywano go Alter Christus  - drugim Chrystusem. Kiedy Jorge Mario Bergoglio został Arcybiskupem Buenos Aires sprzedał samochód, zrezygnował z pałacu biskupiego, zamieszał w normalnym domu, a do kurii biskupiej jeździł komunikacją miejską.

Papież - człowiek modlitwy. Nie tylko dlatego, że przeszedł jezuicką formację zakonną, a przez to, że w swojej "karierze zakonnej" był mistrzem nowicjatu, a na tę funkcje jezuici naznaczają zazwyczaj ludzi autentycznej modlitwy, głębokiej wiary i nienagannej opinii. O tym, że nowy kardynał Bergoglio jest człowiekiem modlitwy, świadczą także jego pierwsze słowa jako papieża, gdy zaproponował modlitwę za swego poprzednika, za siebie i za cały świat. Charakterystyczne jest także to, że od razu powiedział o pragnieniu zwrócenia się w modlitwie do Matki Bożej.

Papież - Argentyńczyk. Argentyna obok Chile jest najbardziej europejskim krajem Ameryki Łacińskiej. Emigrowali do niej nie tylko Hiszpanie, lecz także Niemcy, Polacy i ogromna liczba Włochów (ojcem Papieża jest właśnie Włoch). Argentyna jak cała Ameryka Łacińska to państwo niemałych kontrastów. Z jednej strony, to kraj do szpiku kości katolicki, z drugiej, jak wszędzie na tym kontynencie wśród inteligencji zawsze silne były tendencje masońskie i lewicowe - wszak to w Argentynie urodził się Che Guevara. W Argentynie także, w latach 1976-82 rządziła junta wojskowa, a po upadku Hitlera schroniło się tutaj wielu nazistów. Argentyński Kościół próbowała sobie podporządkować i prawica (w postaci bogatej burżuazji i obszarników), i lewica, która, podsyłając konia trojańskiego w postaci teologii wyzwolenia, chciała zrobić z Kościoła "religijne ramię" rewolucji.

Bez wątpienia kard. Jorge Mario Bergoglio miał te same poglądy na temat rozwiązywania problemów Kościoła w Ameryce Łacińskiej co Jan Paweł II: opcja na rzecz ubogich, ale w duchu Ewangelii, a nie marksizmu. Na tym tle trzeba zwrócić uwagę, że nowego Papieża nie da się zaszeregować ani do grupy "postępowców", czyli "liberałów", ani do "konserwatystów". Jestem prawie pewien, że w mediach będą krążyć sprzeczne opinie na ten temat, ale jego biografia jednoznacznie dowodzi, że nie jest on konserwatystą, ani tym bardziej postępowcem, tylko katolikiem.

Zwolennicy antykoncepcji, święceń kapłańskich dla kobiet i tym podobnych eksperymentów muszą się uzbroić w cierpliwość do następnego konklawe. Ten Papież nie będzie także przeprowadzał żadnych eksperymentów dogmatycznych. Ale zatwardziali konserwatyści też nie mają się z czego cieszyć - wystarczyło popatrzeć, w jakim prostym stroju był papież podczas swojego wystąpienia i jak charakterystyczne było to, że założył stułę tylko na moment modlitwy.

Papież duszpasterz, a nie rzymski kurialista lub watykański dyplomata. Kard. Jorge Mario Bergoglio ma duże doświadczenie duszpasterskie. Niewątpliwie jest bardzo blisko ludzi świeckich, a nie tylko blisko duchowieństwa. To także było widać podczas jego pierwszego wystąpienia.

Brat Damian Wojciechowski (ur. 1968), jezuita. Z wykształcenia dziennikarz i reżyser (ukończył szkołę filmową w Moskwie). Na początku lat 90-tych pracował w TVP. Od 1996 misjonarz w Syberii, Kirgizji i Kazachstanie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

To będzie dobry Papież!
Komentarze (39)
T
Tien-Shan
11 kwietnia 2013, 23:02
"To będzie bardzo dobry rok, pełen niespodzianek". DW, 1 stycznia 2013.
J
jacek
18 marca 2013, 21:11
PS. Oczywiście Chrystus nie mówił o obrzezaniu, tylko o umywaniu rąk. Chodziło mi o to, że podważał znaczenie zwyczajów. Z drugiej strony podkreślał znaczenie Prawa, Mt 5, 17: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Słyszeliście, że powiedziano przodkom: "Nie zabijaj"; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi."  Powtarzam, należy odróżnić zwyczaje, które niemal wyśmiewał Chrystus, od Prawa, którego znaczenie podkreślał.
J
jacek
18 marca 2013, 21:05
@velario Wierz mi, że równie silna. Staram się. Wierz mi. Należy odróżnić zwyczaje od przykazań. Teksty św. Pawła, które omawiamy, mają różne źródła. Tekst dotyczący przemawiania kobiet w kościele i nakrycia głowy nie ma źródła w Dekalogu. Zmiana tych zwyczajów jest podobna do zmiany w kwestiach dotyczących obrzezania, obmycia rąk - tych kwestiach, o których mówił sam Chrystus. Tekst mówiący o rozwiązłości, kradzieży, cudzołóstwie itd., jest oparty na Dekalogu. Chrystus nie powiedział do jawnogrzesznicy: nie zgrzeszyłaś. Powiedział: "idź i nie grzesz więcej". Cudzołóstwo to każdy pozamałżeński stosunek seksualny. Więc kobiety współżyjące ze sobą również grzeszą. Zauważ, że próbujesz zrównać ze sobą zagadnienia różnej rangi: rozwiązłe współżycie seksualne, zestawiane przez św. Pawła z kradzieżą, fałszywym świadectwem, bałwochwalstwem. Tak naprawdę to, co wymienia w tym wersecie Apostoł, to luźna wyliczanka z Dekalogu. Trudno to porównywać z noszeniem czapki. Albo z tym, czy kobieta może odezwać się w kościele, czy nie. Zestawiasz zwyczaje z grzechami i mówisz: jedno i drugie - to zwyczaje. A to z kolei - to relatywizm, który prowadzi na manowce. Jeśli przykazania są zmienne, to nie ma przykazań.
Martino
18 marca 2013, 16:54
~jacek: Twoja troska o moje nawrócenie (mam nadzieję, że równie silna, jak troska o nawrócenie własne) nie zmieni podstawowej kwestii - że Kosciół nie naucza już, iż hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy, nie naucza także, że jeżeli kobieta chce się czegoś dowiedzieć, to niech zapyta w domu męża, co więcej - pozwala jej przemawiać na zgromadzeniach, de facto uchylając całkowicie zakaz św. Pawła. Innymi słowy: Kościół arbitralnie uznał pewne fragmenty nauczania apostolskiego św. Pawła za nieaktualne, a inne nadal uważa za aktualne - choć jasne jest, że często te drugie (np. odnośnie "mężczyzn współżyjących ze sobą") wynikały przede wszystkim z braku wiedzy. BTW - czy "kobiety współżyjące ze sobą" odziedziczą królestwo Boże? Św. Paweł w ogóle o nich nie wspomina...
J
jacek
18 marca 2013, 15:50
@velario Wybacz, ale myślę, że celowo wycinasz ten fragment, usuwając z niego słowa, na które zwróciłem uwagę: "kobiety mają na tych zgromadzeniach milczeć; nie dozwala się im bowiem mówić, lecz mają być poddane, jak to Prawo nakazuje. A jeśli pragną się czego nauczyć, niech zapytają w domu swoich mężów! Nie wypada bowiem kobiecie przemawiać na zgromadzeniu." Rozumiem, że chcesz usprawiedliwić swoje grzechy, i przez to musisz popełnić inne grzechy - fałszywe świadectwo - ale to nic nie pomoże. Paweł pisze: "nie wypada kobiecie", a nie - że nie dostąpi zbawienia przez to, że będzie przemawiać. W samej Tysiąclatce jest adnotacja: "Dwuwiersz ten winien być interpretowany w duchu ówczesnej epoki.", której nie ma w odniesieniu do sodomii. To samo w odniesieniu do nakrycia głowy - to zwyczaj, który zresztą w zmienionej formie przetrwał do dnia dzisiejszego. Św. Paweł nie pisze, jak o sodomitach, że "nie odziedziczą królestwa Bożego". Nie łączy tych, którzy chodzą w czapkach ze złodziejami, rozpustnikami, mężczyznami współżyjącymi ze sobą. Powtarzam, jeśli podważysz zakaz dotyczący homoseksualizmu, to równie dobrze możesz podważyć zakaz dotyczący cudzołóstwa (w końcu to też możesz uznać za zwyczaj), kradzieży, a potem - każdy inny. Każdy ma jakiś swój grzech, do którego jest przywiązany. To jednak nie znaczy, że może go sobie usprawiedliwiać czy wyłączać z nauczania Kościoła. To znaczy tylko, że grzech jest dla Ciebie bardziej istotny, niż podążanie za Chrystusem. Nawróć się bracie, póki masz czas.
Ś
Św.Walenty
18 marca 2013, 14:57
W tej zboczonej czarnej  zarazie jeden wart drugiego.
R
romek
18 marca 2013, 13:43
Ty bracie Damianie nie dziękuj tylko przestań pisać jako znawca teologi wyzwolenia, w ogóle teologii i samego papieża. I nie oceniaj innych duchownych, w tym papieża - bo to nie Twoja rola. Gdzie posłuszeństwi i pokora. Znalazł się kolejny redaktor od medialnego, wirtualnego pontyfikatu! Jaki jezuita taki artykuł chyba trzeba powiedzieć!
Martino
18 marca 2013, 13:41
Jeszcze mocniejszych słów użył św. Paweł przeciwko mężczyznom noszącym długie włosy: "Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy, podczas gdy dla kobiety jest właśnie chwałą?" (1. Kor 11.14-15). Czyż jednak dzisiaj ktokolwiek w Kościele bierze te słowa na poważnie?
Martino
18 marca 2013, 13:36
~jacek: Wbrew temu, co usiłujesz przekręcać, wypowiedź św. Pawła jest jednoznacznie imperatywna: "Tak jak to jest we wszystkich zgromadzeniach świętych, kobiety mają na tych zgromadzeniach milczeć; nie dozwala im się bowiem mówić, lecz mają być poddane, jak to Prawo nakazuje. A jeśli pragną się czego nauczyć, niech zapytają w domu swoich mężów!" (1 Kor. 14.33-35). Co więc robią kobiety na wydziałach teologii katolickich uczelni?!
K
konrado
18 marca 2013, 12:00
Pan Jezus nikogo zbokami, ani innymi podobnymi słowami nie nazywał. W grzeszniku widział człowieka cierpiącego i potrzębującego pomocy, zarazem dla grzechu miał 0 tolerancji i każde zło nazywał po imieniu, niezależnie od tego, kto je czynił. Najbardziej kochał grzeszników - ale uwaga!!! Tych, którzy pragnęli się nawrócić. Zatwardziałych, tych którzy chcieli wmówić innym, że ich życie jest w porządku, straszył piekłem i gromił twardymi słowami. ... To ciekawe co na temat związków niesakramentalnych by powiedział.
J
jacek
18 marca 2013, 10:18
@velario Tak, tak, velario: wszystkie kobiety głośno rozmawiają w kościołach. Wczoraj byłem na mszy i nie dało się księdza usłyszeć przez ten gwar kobiecych rozmów.  Poza tym, Twoja mowa jest przewrotna i pełna kłamstw. Otóż św. Paweł pisze we wspomnianym przez Ciebie fragmencie, że "Nie wypada bowiem kobiecie przemawiać na zgromadzeniu.". Słowo "nie wypada" istotnie oznacza zwyczaj. Tymczasem o sodomitach św. Paweł pisze jasno: "Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego." Równie dobrze mógłbyś napisać, że "nie zabijaj" czy "nie cudzołóż" to odzwierciedlenie ówczesnej mentalności. Relatywizm, velario, to zaprzeczenie wiary. Zwodzisz ludzi. Doczytaj list do Galatów i powstrzymaj się od takich wypowiedzi. "Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!" Nawróć się przyjacielu, póki masz czas.
Martino
18 marca 2013, 09:52
Na temat homoseksualizmu Kościół zdania nie zmieni, bo trzeba by Biblię od nowa przepisać. ...Historia wskazuje, że nie trzeba. Wystarczy uznać, że dany fragment odzwierciedlał jedynie mentalność ludzi w czasach, kiedy został zapisany i do współczesnych już się nie stosuje. Tak Kościół postąpił np. z napominaniami św. Pawła odnośnie kobiet, by milczały w kościele, a gdyby chciały się czegoś dowiedzieć, zapytały w domu swoich mężów.
BD
brat Damian
16 marca 2013, 18:27
"jak" jest bardzo natarczywy, więc odpowiadam - oczywiście w swoim imieniu, a nie Kościoła. Cudzych grzechów liczyć nie zamierzam. Pan Jezus nikogo zbokami, ani innymi podobnymi słowami nie nazywał.  W grzeszniku widział człowieka cierpiącego i potrzębującego pomocy, zarazem dla grzechu miał 0 tolerancji i każde zło nazywał po imieniu, niezależnie od tego, kto je czynił. Najbardziej kochał grzeszników - ale uwaga!!! Tych, którzy pragnęli się nawrócić. Zatwardziałych, tych którzy chcieli wmówić innym, że ich życie jest w porządku, straszył piekłem i gromił twardymi słowami. 
J
jak
16 marca 2013, 17:42
Ponieważ wpis Obcego zniknłą - przypominam. Obcy napisał na temay homoseksalizmu międz innymi zdanie: "Niiech sobie zboki piszą na nowo Biblię..." Chcę znać jaki jest stunek Koscioła do takich wpowiedzi. Cz Kosciół nazywa taki sopsób mówienia o bliźnich grzechem?
J
jak
16 marca 2013, 17:20
Wpis Obcego  jest pełen pogardy .  Obcy jako katolik prezentuje pogardę dla bliźniego. Czy Kosciól piętnuje takie postawy? Czy nazywa je grzechem?
BD
brat Damian
16 marca 2013, 11:06
Dziękuję za dyskusję i uwagi. ~andre „Ten papież będzie ulubieńcem wrogów Kościoła na całym świecie, liberałów i modernistów, chodząc w wyświetłanych ciżemkach, zamiast w budach papieskich z czerwonej skóry. Jesteś papieżem - ubieraj się jak papież, mów jak papież, zachowuj się jak papież, nie jak prezdydent USA”  -naprawdę dziękuję za tę wypowiedź, bo sam napisałem, że ten Papież nie będzie ulubieńcem, ani liberałów, ani konserwatystów. Kilka linijek niżej napisałem, że konserwatysta w wielu sprawach ma inne poglądy niż „środkowy” chrześcijanin np. w kwestii koloru butów Papieża. Papieże zachowywali się bardzo różnie jeśli chodzi o formę, a jak rozumiem Panu najbardziej odpowiada Pius XII, ale jak zachowywał się Święty Piotr?   Konserwatysta powinien jednak pamiętać, że pogardliwe krytykowanie papieża (jaki by on nie był), to raczej cecha  „liberałów i modernistów”. Na temat homoseksualizmu Kościół zdania nie zmieni, bo trzeba by Biblię od nowa przepisać. To jasne, że Kościół wzywa do nawrócenia tych, którzy praktykują stosunki homoseksualne i je propagują, a nie po prostu tych, którzy mają takie skłonności i starają się im nie ulegać. Spotkałem w życiu wielu homoseksualistów i nie wszyscy wśród nich są rozpustnikami, choć muszę przyznać, że zachowanie wielu z nich jest bardzo niemoralne i to nie tylko w dziedzinie seksu.    
BD
brat Damian
16 marca 2013, 11:04
Dziękuję za dyskusję i uwagi. ~Mi-ca-El  - „Papiez Franciszek jest konserwatystą, nie wiem na podstawie czego ojciec napisał że nie jest, ale pro-aborcyjność, anty-in vitro, anty-homolobby, pro-rodzinność, 'rozmodlenie' są cechami jak najbardziej konserwatywnymi.” – a czy Jezus był konserwatystą czy rewolucjonistą? Wymienione przez Pana cechy mogą być nazwane konserwatywnymi, ale lepiej nazywać chrześcijańskimi. Konserwatystę z chrześcijaninem wiele łączy, ale to nie znaczy, że to jedno i to sam. Konserwatysta nie musi być chrześcijaninem i sam wielu takich ludzi w życiu spotkałem. Można powiedzieć, że w wielu sprawach chrześcijanie i konserwatyści są dzisiaj sojusznikami, ale to nie znaczy, że to jedna i ta sama grupa. Biografia Papieża jasno pokazuje, że starał się on uniknąć przyklejania mu łatki konserwatysty lub postępowca. Nie róbmy tego również my, bo w ten sposób zniechęcamy niepotrzebnie ludzi do Ewangelii, a Papieżowi utrudniamy pełnić jego posługę. ~nn  „dobry papiez - bo jezuita? - wiecej pokory, w duchu w jakim opisuje sie obecnego papieza,  Kosciol jest na kolanach a nie w fajerwerkach pt.komunikacja miejska, itp. „ – zgadzam się, że my jezuici  (choć wypowiadam się w swoim imieniu, a nie wszystkich moich współbraci) nie obowiązkowo zasłużyliśmy na taki „prezent”. Pokora nie zaszkodzi, ale nie ma sensu ukrywać, że Papież jest jezuitą, cieszymy się z tego i jesteśmy bardzo dumni.
T
tak
16 marca 2013, 09:27
jak, ile razy można Wam tłumaczyć, że nie chodzi o żadną pogardę; człowiek dotknięty brzemieniem homoseksualizmu jest godzien dużego szacunku, ponieważ jest mu ciężej niż  nam - heteroseksualnym. Natomiast nieakceptowawalne dla Kościoła jest uprawianie seksu z partnerami. Ale tak samo jest z heteroseksualnymi. Oni też popełniają grzech gdy wchodzą w zawiązki pozamałżeńskie.  Nie ma natomiast szans na uznanie związków  homoseksualnych, ponieważ jest to niezgodne z wola Bożą. Biblia w kilku miejscach o tym pisze nie dając żadnej szansy na jakąkolwiek inną interpretację. Zatem homoseksualista niosący swój krzyż ,podobny zresztą do wyrzeczenia wielu kapłanów (celibat)  jest w pewnym sensie wyróżniony , natomiast ten który nie jest w stanie powstrzymać się od zachowań seksualnych grzeszy tak jak każdy inny człowiek. Gdzie tu widzisz dyskryminację? Chyba, że koniecznie chodzi Ci o to aby homoseksualiści brali ślub kościelny i koniecznie mieli prawo do adopcji.
J
jak
16 marca 2013, 01:39
.Niech sobie zboki przepiszą na nowo Biblię ... Pogarda dla drugiego człowieka nie ma nic wspólnego z chrześcijstwem. Jest antychrzescijańska. Skąd w Tobie tyle pogardy?
J
jak
16 marca 2013, 01:08
Mam nadzieję, ze niedaleki jest czas gdy Kościół zmieni swoje zdanie na temat homoseksualizmu i będzie bardzej przyjazny ludziom o odmiennej orientacji seksualnaj.
S
scholastyk...
15 marca 2013, 13:22
~jezuita-scholastyk... Najlepszy był o.Wacław Oszajca jezuita w tvn 24...ciekawe po co bierze się rozbrat ze światem i przy obłóczynach ściąga krawat jako zerwanie z życiem świeckim,skoro ten zakonnik-kapłan niczym nie odróżniał się od dziennikarza (nie po raz pierwszy zresztą:)w studio...Garniturek,krawacik...świeckość na całego... Ś.P.jezuita o.Józef Kozłowski mówił,że to dzięki strojowi zakonnemu uratował człowieka spotkanego przypadkiem,gdyż właśnie strój spowodował potrzebę rozmowy i spowiedzi owego mężczyzny w trudnym dla niego czasie...O.Oszajca jeśli by się go spotkało nie wyglada niestety na spowiednika...Natomiast opowiedział jak to jezuici-scholastycy(studenci)na wieść kto został papieżem wpadali sobie w objęcia popijając piwo,które zakupili z tej okazji...No to, to rozumiem...życie duchowe na procent...Ale uwaga są tacy,którzy chorują na te procenty i traktują zakon jako wygodną przechowalnie...fajki,papieroski,e-papierosy,procenty...cóż może za przyczyną papieża będzie cud...
O
Obcy.
15 marca 2013, 13:17
Jak on jest taki biedaczyna to niech sprzeda wszystkie dobra które posiada Bazylika św.Piotra i przeznaczy to biednym ludziom.
A
andre
15 marca 2013, 12:24
Wiemy z kim mamy do czynienia. Ten papież będzie ulubieńcem wrogów Kościoła na całym świecie, liberałów i modernistów, a w naszym polskim ogródku m.in. Bartosia, Obirka i innych zaprzańców, heretyków i bluźnierców. Oni są papierkiem lakmusowym dla Kościoła... Kogo Kardynałowie wybrali mój Boże:/! Wybrali biedaczynę, wrażliwego i dobrego człowieka, duszpasterza wrażliwego na biedę i cierpienie, świadka Chrystusa uniżonego, ale nie kogoś kto nadaje się na Najwyższego Kapłana Kościoła rzymskiego. Będą mieć święty spokój w swoihc prowincjach, podczas kiedy biedaczyna z Rzymu będzie zajmował się ubogimi ze swojego miasta, chodząc w wyświetłanych ciżemkach, zamiast w budach papieskich z czerwonej skóry. Ja chcę przeczekać ten pontyfikat i oby już nam się to nie zdarzyło, jeśli Pan Bóg da i dożyjemy kolejnego Wikariusza Chrystusa. Jesteś papieżem - ubieraj się jak papież, mów jak papież, zachowuj się jak papież, nie jak prezdydent USA.
T
TW.Bolek.
15 marca 2013, 01:01
T.W. i wspólpracownik Wojskowej dyktatury.Sprzedawał kumpli.Amen.
N
nn
15 marca 2013, 00:50
dobry papiez - bo jezuita? to sie jeszcze okaze, obawiam sie, ze wiecej w tym polityki niz Ducha, tak jak polski Kosciol uwierzyl w swoj absolutyzm po wyborze JPII - przez co popadl w pyche, z ktorej do dzis sie nie podniosl, tak widze, ze jezuitom odbilo i wypisuja brednie wszedzie, gdzie popadnie - wiecej pokory, w duchu w jakim opisuje sie obecnego papieza, Kosciol jest na kolanach a nie w fajerwerkach pt.komunikacja miejska, itp.
?
???
15 marca 2013, 00:01
Pragnę przypomnieć deonowi, podobno katolickiemu portalowi prowadzonemu przez Towarzystwo Jezusowe (jezuici), że dziś w Kaplicy Sykstyńskiej nowo wybrany papież Franciszek przewodniczył po południu pierwszej mszy po swym wyborze i wygłosił swoją pierwszą homilię ! CZYŻBY NIE BYŁO TO GODNE ODNOTOWANIA NA TYM PORTALU ? JAK TĄ GŁUCHĄ CISZĘ NALEŻY ROZUMIEĆ ? Dla redakcji podaję link z tą wiadomością oraz link z nagraniem homilii [url]http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/802310,Franciszek-trzeba-budowac-swiat-na-Chrystusie[/url] [url]http://www.youtube.com/watch?v=E_qegiI-Li8&list=UUNY81VIp_eKAmyKymiAyr3A&index=1[/url]
A
abel
14 marca 2013, 23:55
Urzekł mnie Papież Franciszek tym, że nie wstydzi się Maryi i modli się do niej. To wspaniały gest wiary!
M
Mi-ca-El
14 marca 2013, 22:57
Bóg zapłać za artykuł, jak każdy z deon'a jest cenny sam w sobie. Jedyne ale z mojej strony juz zostało wspomniane kilka razy: Papiez Franciszek jest konserwatystą, nie wiem na podstawie czego ojciec napisał że nie jest, ale pro-aborcyjność, anty-in vitro, anty-homolobby, pro-rodzinność, 'rozmodlenie' są cechami jak najbardziej konserwatywnymi. To, że miał wrażliwe sumienie w kwestiach rozpraw z juntą to cecha wszystkich katolików jako 'duszy świata', nie wyraz poparcia dla junty... Możliwe że ojciec chciał użyć epitetu 'konserwatywny' w rozumieniu liturgicznych preferencji. Tego nie wiem, choć wydaje się że liturgia zostanie potraktowana z prostotą, której wielu fanów litugiki uzna zapewne za profanację... Ale konserwatysta jest w jak największym stopniu. GW, oraz inne chochlikowate portale i fora płaczą już nad tym od dnia wyboru :) Szczęść Boże!
L
leszek
14 marca 2013, 22:03
Jezuici z Europy ewangelizowali Amerykę Południową - wszyscy chyba pamiętają piękny film "Misja", to może teraz papież-jezuita z Argentyny zaniesie nową ewangelizację do Europy. Najwięcej katolików jest przecież w Ameryce Południowej. Wybór papieża z tego regionu jest świadectwem, że Kościół nie jest tam gdzie wspaniałe katedry, pałace czy szacowne i omszałe od stuleci instytucje, ale tam gdzie są wierni.
BD
brat Damian
14 marca 2013, 21:38
  Mojemu  współbratu i koledze ze studiów Ojcu Tomaszowi oraz Panu (Pani) MT dziękuję za wyczerpujący komentarz na temat tego, czy papież jest czy nie jest dalej jezuitą. W związku z piątym "zakrystyjnym" śłubem jezuitów zadaję sobie jednak pytanie czy Biały Papież powinien teraz znowu zwrócić się do Czarnego Papieża o radę w kwestii przyjęcia biskupstwa w mieście Rzym? :-) Pana (Panią?) jazmig przepraszam za "prztyczek" - w rewanżu dostałem "brednie" i "wypociny" i na tym niech eskalacja naszego konfliktu się zakończy.  Będę jednak obstawał przy tym, że wybór kardynała z Ameryki Łacińskiej, a nie z Europy jest jakimś znakiem. Wierzymy przecież,  że to nie tylko kardynałowie wybierali papieża, ale miał w tym jakiś udział Duch Świety. Jestem przekonany, że na konklawe było wielu kardynałów z Europy, którzy swoimi kompetencjami i pobożnością nie ustępowali  kardynałowi Jorge Mario, a jednak Duch Świety zatrzymał się na Argentyńczyku... I to uważam za znak z Nieba. Europocentryzm kończy się, także w Kościele. 
jazmig jazmig
14 marca 2013, 19:14
Gdy czytam wypociny typu prztyczek w nos Europejczykom lub podobne, to zastanawiam się, gdzie ci ludzie uczyli się religii katolickiej? Bez Europejczyków ten papież nadal byłby jednym kardynałów! Tu wcale nie chodzi o prztyczki w nos i podobne brednie. Kardynałowie najpierw podczas kongregacji wypracowali kryteria, jakie powinien spełniać nowy papież, a potem wybrali człowieka, który te kryteria spełnia najlepiej. Oto cała wielka tajemnica konklawe. W piątym głosowaniu co najmniej 77 kardynałów uznało, że papieżem powinien zostać kard. Bergoglio i w ten sposób mamy papieża Franciszka.
M
MT
14 marca 2013, 17:47
Cytaty z komentarzy do artykułu "Papa Franciszek - reforma, posłuszeństwo, ewangelizacja": Prawo kanoniczne: Kan. 705 - Zakonnik wyniesiony do godności biskupiej pozostaje członkiem swojego instytutu, lecz na mocy ślubu posłuszeństwa podlega jedynie Biskupowi Rzymskiemu. Jest też zwolniony z tych obowiązków, których według jego roztropnego uznania nie można pogodzić z jego stanem życia. Prawo zakonne: ścisłą więź z Towarzystwem Jezusowym biskupa-jezuity odzwierciedla piąty ślub składany w zakrystii przez profesa Zakonu: "Przyrzekam wreszcie, że gdyby się zdarzyło, iż mimo trzeciego ślubu zostałbym ustanowionym biskupem, to nie omieszkam wysłuchać Przełożonego Generalnego Towarzystwa, jeśliby ten zechciał udzielić mi rady czy to osobiście, czy za pośrednictwem kogoś z Towarzystwa, którego on wyznaczy".
OT
o. Tomasz Oleniacz SJ
14 marca 2013, 17:25
Kolejny jezuita, ktory pisze - powtarza? - bzdurę że o. Bergoglio "formalnie przestał być jezuitą, gdy przyjął święcenia biskupie". Moze i bratu Damianowi dobrze zrobilaby powtorka z Konstytucji... ... To nie jest tylko kwestia zakonu jezuitów. Od strony formalnej każdy zakonnik, który przyjmuje sakrę biskupią, przestaje być członkiem swojego zakonu. To znaczy formalnie przestają go obowiązywać śluby zakonne czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, oraz inne prawa własne danego zgromadzenia jak strój zakonny czy konieczność zamieszkiwania w domu zakonnym. Tak np. trudno sobie wyobrazić sytuację, w której papież Franciszek jest zobowiązany do posłuszeńśtwa generałowi zakonu jezuitów. Inną sprawą jest to, jak dana osobo żyje ślubami w swoim sercu i czuje się członkiem tego zakonu. Mówiąc jeszcze inaczej sakra biskupia znosi śluby zakonne od strony prawa, co nie przeszkadza by dany biskup ciągle przynawał się do swojej rodziny zakonnej, jako miejsca, w którym się wychował i z którym czyje duchową jedność. W tym wymiarze pozostaje on duchowym synem swojego zgromadzenia. Przykładem takiej postawy był ś.p. kardynał Kozłowiecki, który - choć formalnie przestał być jezuitą w momencie święceń biskupich - w swrcu pozostał nim na zawsze.
L
leszek
14 marca 2013, 17:17
Papież Innocenty III miał sen w którym św Franciszek  wspiera Bazylikę na Lateranie. Może teraz - w osobie papieża Franciszka - ten sen się ziszcza.
K
klara
14 marca 2013, 17:12
Może i brat nie jest specem od konstytucji, ale tekst fajnie się czytało - zwięzły, klarowny i sensowny.
BD
brat Damian
14 marca 2013, 16:19
Przyznaję, że nie jestem super specem od Konstytucji TJ, więc proszę amz (czyżby to jakiś mój współbrat :-) o sprostowanie moich niedokładności. brat Damian
A
amz
14 marca 2013, 14:42
Kolejny jezuita, ktory pisze - powtarza? - bzdurę że o. Bergoglio "formalnie przestał być jezuitą, gdy przyjął święcenia biskupie". Moze i bratu Damianowi dobrze zrobilaby powtorka z Konstytucji...
KJ
krzysztof j
14 marca 2013, 14:38
Sądzę, że dotychczasowe życie nowego papieża Franciszka I daje nam niemal pewność, że będzie nas prowadził drogą Chrystusowej wiary, nadziei i miłości, która będzie pełna prostoty, pokoju, dobra i powrotu do pierwotnych wartości niesionych przez Słowo Boże. Nowy papież to pełny skromności człowiek, ale wierny Ewangelii. Jest konserwatystą, zdecydowanym przeciwnikiem małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez takież pary. Podobnie jest przeciwny aborcji i jest piewcą oraz obrońcą tradycyjnej rodziny, człowiekiem w swej prostocie miłującym ludzi a szczególnie tych biednych, chorych i pokrzywdzonych przez los. Franciszek I jako Prymas Argentyny mieszkał skromnie, zrezygnował z limuzyny i poruszał się miejskimi autobusami. Był blisko ludzi i zapewne tak ukształtowany będzie też blisko wiernych jako papież. Przyjęcie przez nowego papieża imienia Franciszek - wyznaczające zapewne treść jego pontyfikatu, pełną prostoty i ewangelicznej prawdy - przekonuje mnie, że tak miało być i wybór będzie dobry dla całego Kościoła Katolickiego, będzie odnową naszej wiary na całym świecie... Szczęść Boże i pozdrawiam
Marcin Makowski
14 marca 2013, 14:36
Bardzo dobre i wietowątkowe podsumowanie. Szczególnie trafia do mnie zdanie: "Jestem prawie pewien, że w mediach będą krążyć sprzeczne opinie na ten temat, ale jego biografia jednoznacznie dowodzi, że nie jest on konserwatystą, ani tym bardziej postępowcem, tylko katolikiem". Takich ludzi nam teraz trzeba - nie frakcyjnych, ale wykraczających poza nasze ludzkie schematy. Autentycznie katolickich.