Tradycjonaliści - samozwańczy strażnicy Prawdy?

fot. info.catho.be / Bractwo Kapłańskie św. Piusa X
o. Andrzej Sarnacki SJ

Mentalność fundamentalistyczna poprzez swój dogmatyzm jest niezdolna do zrozumienia inaczej myślących, przypisując im od razu demoniczne poglądy i szafując prywatnymi ekskomunikami. Czy tak zwany tradycjonalizm jest jedną z takich mentalności?

Papież Franciszek, jak każdy jezuita, przeszedł przez doświadczenie Ćwiczeń duchowych, które są szkołą osobistego przeżycia Ewangelii, pomagającą wejść również w istotę Eucharystii. Ćwiczenia duchowe nie są jeszcze jedną ofertą w supermarkecie duchowości, ale najlepszą formą rekolekcji, co zostało potwierdzone przez wielu papieży, a ich autor św. Ignacy z Loyoli jest patronem wszystkich rekolekcji. Ćwiczenia dobrze przeżyte i kontynuowane w życiu prowadzą do duchowego autentyzmu, oczyszczenia motywacji, lepszego poznanie Chrystusa, przylgnięcia do Niego, pragnienia pełnienia Jego woli. Pomagają również w rozeznawaniu duchowych poruszeń, unikaniu podstępów złego ducha, który kusi pod pozorem dobra (najczęstsza pułapka chrześcijan). Wreszcie u wielu wzbudzają gotowość oddania swego życia dla Chrystusa. Stąd w historii naszego zakonu ponad tysięczna rzesza męczenników, jezuitów, którzy oddali swe życie dla Tego, wobec którego wszystko inne to strata i śmieci.

I wszystkiego tego brakuje mi w argumentacji tradycjonalistów. Ich powrót do liturgii trydenckiej jest o tyle zrozumiały, że w praktyce zmian liturgicznych, jakie wprowadził Sobór Watykański II, zaciera się czasem poczucie sacrum i misterium. Dzieje się tak przez niedbalstwo, laksyzm czy zeświecczenie w przypadku niektórych kapłanów. Przyjście do ołtarza w górskich butach, neurotyczne zachowania podczas liturgii czy improwizowane modlitwy, nie komunikują powagi ceremonii. Problematyczne stają się nierzadko np. obrzędy Wielkiego Tygodnia, jeśli celebrans występuje w roli dyrygenta, stale coś komuś tłumacząc, gestykulując, sprawiając wrażenie rozproszonego, próbującego opanować chaos, którego jest częścią - a nie kapłanem sprawującym Ofiarę. Podobnie księża, którzy chcąc uatrakcyjnić Mszę tworzą reality show, ze sobą w roli głównej. Liturgia powinna być piękna w swojej prostocie i głęboka w przekazie. I liturgia zamierzona przez Sobór Watykański II ma głęboką teologię oraz prowadzi do tego samego, co poprzednia forma liturgii i ta pierwszych wieków chrześcijaństwa - do przeżywania śmierci i zmartwychwstania naszego Zbawiciela.

Wyjątkowość seryjna

DEON.PL POLECA

Dlaczego zatem tradycjonaliści negują soborowe zmiany? Tłumaczą to wiernością tradycji. Czasem wynika to z kontrastu niewłaściwej praktyki, o czym była mowa wcześniej. Innym razem chodzi o coś bardziej osobistego. Patrząc przez pryzmat reakcji można zauważyć, że w zachowaniach i oczekiwaniach tradycjonalistów istnieje wiele podobieństw do zachowań jakiejkolwiek grupy osób o tendencjach fundamentalistycznych, czy to religijnych czy świeckich, partyjnych bądź kulturowych, wyznających surowe zasady obyczajowe, bądź propagujących "jedynie słuszne" ideologie. Natężenie występowania takich grup przypada zwykle na okres wielkich zmian kulturowych, systemowego wstrząsu, gdy dotychczasowe, powszechnie akceptowalne reguły zostają zakwestionowane, przez co pojawia się klimat relatywizmu, niepewności, skutkujący poczuciem zagubienia. Dla wielu jedynym wyjściem staje się wówczas poszukiwanie trwałych punktów odniesienia, głównie w tradycji, którą pojmują na sposób raz na zawsze określony, sztywny, niezmienny, niekwestionowany, dogmatyczny. Ciasnota intelektualna jest wtórna wobec lękowego poszukiwania bezpieczeństwa.

Ten mechanizm obronny uaktywnia się zwłaszcza u ludzi z wysokim poziomem lęku i pesymizmu, widzących świat czy Kościół w świetle zagrożeń apokaliptycznych, preferujących ściśle określone struktury, u ludzi, którym bezwzględnie potrzebny jest bezwzględny autorytet i którzy widzą rzeczywistość w czarno-białych barwach dualizmu. Jedną z takich grup religijnych byli amerykańscy fundamentaliści chrześcijańscy, o których zaczęło być głośno na początku XX wieku. Wywodząc się z tradycji protestanckiej, w naturalny sposób za najwyższy autorytet uznawali Biblię, której każdy fragment traktowali dosłownie, nie zwracając uwagi na charakter metaforyczny wielu tekstów, ich pozanaukowe (według współczesnego rozumienia nauki) koncepcje czy konieczność odczytywania tekstów w kontekście, w jakim powstały, by nie przypisać im interpretacji sprzecznej z zamierzoną przez autora.

Prawo do jednej reformy w historii

DEON.PL POLECA


Z kolei fundamentaliści katoliccy przejawiają tendencję dogmatyzacji liturgii, nadmiernego formalizmu kultycznego, separowania "prawdziwych" wyznawców od "fałszywych". To przyznanie sobie prawa do oceny i odnalezienie się w ekskluzywnej grupie wybranych, wiedzących lepiej niż inni (łącznie z papieżem), jest stale karmione przykładami błędów i wypaczeń wśród "fałszywych katolików". W bogatej tradycji Kościoła można znaleźć wiele tekstów, które odłączone od całości służyć będą przyznaniu racji absolutnej takiemu czy innemu rygoryzmowi. Stąd autorytarne twierdzenia o rzekomym zerwaniu Soboru Watykańskiego II z tradycją, czy obciążanie Soboru odpowiedzialnością za sekularyzację społeczeństwa (choć np. Kościół Prawosławny w Grecji nie miał Soboru, a uległ takim samym procesom sekularyzacji).

Historia zna wiele przykładów takich grup, które z czasem dryfują w kierunku sekciarstwa, a dogmatyzując coraz bardziej selektywne elementy tradycji, stają się wyznawcami reguł, norm i przepisów, co daje im prawo wykluczania członków nieprawomyślnych. Nawet na papieża znajdzie się paragraf. W dodatku kreując się na strażników Prawdy, pompują poczucie własnej wartości i wyjątkowości. Jaką udręką są ludzie religijni, czczący literę bez rozumienia jej ducha! Jest to rodzaj poważnego kalectwa duchowego, przed którym Ewangelia przestrzega w wielu miejscach.

Mentalność fundamentalistyczna poprzez swój dogmatyzm jest niezdolna do zrozumienia inaczej myślących, przypisując im od razu demoniczne poglądy i szafując prywatnymi ekskomunikami. Jeśli czyjś tekst ma sto punktów, 99 jest poprawnych, ale jeden z nich można interpretować dwuznacznie, to fundamentalista skupi się na tym jednym, na tej dwuznaczności i przypisze autorowi intencje, które tamtemu przez myśl nie przeszły. Takie "uświadamianie", pospolicie podłe i rodem z najgorszych praktyk manipulacji, poczytywane jest za cnotę mądrości i kolejny dowód na swą intelektualną wyższość. Fundamentalista nie jest też zdolny do krytycznego spojrzenia na luki we własnym myśleniu, nawet gdyby pokazał mu je anioł zesłany od Boga. Przyczyną jest arogancja, lękowa koncentracja na sprawach drugorzędnych, przy niezdolności widzenia spraw najważniejszych. W Ewangelii to przypadek faryzeuszy, których przede wszystkim interesowało, czy Jezus postępuje zgodnie z tradycją, czy nie pracuje w szabat, zachowuje czystość rytualną i fizyczny dystans do grzeszników. Dlatego nie dostrzegli kim był naprawdę i osądzając Go, uznali za bluźniercę godnego śmierci. Tak perwersyjna może być mentalność ludzi religijnych szczerze, ale fanatycznie.

Przekonania ma każdy, ale nie doświadczenie

Istnieje też jeszcze głębszy wymiar tego zjawiska, związany ze stanem ducha, który z całą oczywistością odsłania się podczas odprawiania Ćwiczeń duchowych. Fundamentalistyczne, surowe, skoncentrowane na zewnętrznych formach zachowanie uniemożliwia medytację. Praktyka dawania Ćwiczeń duchowych pokazuje, że ludzie z takim oddaniem broniący zewnętrznych form rytualnych, nie potrafią odnaleźć się w modlitwie, która wymaga dłuższego milczenia i wolności. Na przeszkodzie stoi mniej lub bardziej subtelna tendencja do kontrolowania procesu modlitwy, niezgoda na to, by nie wiedzieć, przekonanie o swej prawości (im bardziej filigranowe, tym bardziej szkodliwe), które zamykają osobę na doświadczenie spotkania i duchowego pocieszenia. Odwaga i bezkompromisowość prowadzonych przeciw członkom własnego Kościoła krucjat, wobec prostego faktu medytacji ujawniają podłoże emocjonalnej biedy i skarykaturowany obraz Boga. Jeśli osoba nie dostrzeże tej niespójności, pozostanie samotna przed murem Tajemnicy. Nie wątpię, że wśród tradycjonalistów są ludzie dobrej woli, chcący prawdziwie służyć Bogu. Nie twierdzę, że nie mają pewnej racji domagając się uroczystej formy sprawowania Mszy św. Nie uważam, że nie zasługują na szacunek. Jednak osoby te, bardzo skupione i poprawne na liturgii, paradoksalnie, często prowadzą powierzchowne życie duchowe ze względu na absolutyzację zewnętrzności, mylenie środków z celem i pychę.

Można by zapytać: Jaki Kościół chcecie tworzyć osądzając papieża, systematycznie negując jego nauczanie, przypisując mu motywacje niegodne chrześcijanina? Jaki macie obraz Kościoła, jaką wiedzę i jaki mandat, określając, który papież został wybrany z natchnienia Ducha Świętego, a który nie? Jaką ekwilibrystykę jeszcze zastosujecie, usprawiedliwiając własne twierdzenia przez wybiórczo wyciągane z tradycji teksty? Jak długo jeszcze rozbijając Kościół będziecie się powoływać na wierność tradycji? Ja jestem Benedykta, a ja Jana Pawła, ja Piusa X, a ja z kolei sam sobie sterem i żeglarzem … o Chryste podzielony!

Skrajności i uzurpacje

Dla uzupełnienia dodam, że nie tylko ta skrajność jest chorobą ludzi Kościoła. Zarówno progresiści, jak i tradycjonaliści, ponoszą ryzyko sprzeniewierzenia się Ewangelii. Pierwsi, bo bardziej przypominają celebrytów niż chrześcijan żyjących jakby byli nie z tego świata, drudzy, bo powtarzają iluzję powrotu do przeszłości, której nie rozumieją, a udając, że nią żyją, są znacznie bardziej, niż mogliby podejrzewać, zakładnikami swoich czasów. Tradycję trzeba znać i ją rozumieć. Dlatego autorytetem może być o. Henri de Lubac, jezuita i wielki znawca tradycji Kościoła, jeden z ekspertów na Soborze Watykańskim II, którego pasją była obrona wiary, a nie ekskomunikowany arcybiskup Marcel Lefebvre, powtarzający w kółko "tylko niczego nie zmieniajcie" i uzurpujący sobie prerogatywy papieskie poprzez postawienie się ponad autorytet Soboru Powszechnego.

W opisie Kościoła powinniśmy też unikać narzucanych nam z zewnątrz kategoryzacji i określeń, np. przypisywanie jednych do Kościoła otwartego, innych do zamkniętego, czy przeciwstawianie rzekomego Kościoła toruńskiego łagiewnickiemu, itp. Nie jesteśmy od tego, by spełniać oczekiwania takiej czy innej grupy medialnej. Kościół jest albo wierny Ewangelii, Duchowi, który żyje w Kościele i go poucza, albo dryfuje w kierunkach kulturowej mody czy egoistycznych próżności, rozbijając pod pozorem dobra jedność, ku radości wielu zainteresowanych.

Tradycjonaliści są jednym z wyzwań dla Kościoła, gdyż przyciągają uwagę niektórych młodych ludzi, ukierunkowując ich krytycyzm nie na świat, ale na własny Kościół. Młodość jest radykalna, chce jednoznacznych odpowiedzi, jasnej identyfikacji, zaangażowania w słuszną sprawę. Młodości brak jednak wiedzy i doświadczenia, dlatego tradycjonaliści będą im imponować swoją bezkompromisowością i militarnym językiem jedynych sprawiedliwych. Katolicyzm w jedności z głową Kościoła jest znacznie bardziej wymagający, bo nie sprowadza się do kilku prostych reguł i rytuału. Wielu odpowiedzi trzeba bowiem poszukiwać krok po kroku, cierpliwie czekając na łaskę zrozumienia rzeczy wewnętrznych. Pouczenie przychodzi dzięki posłuszeństwu Duchowi i żywej relacji z Chrystusem, a nie poprzez formy zewnętrznej poprawności, nawet jeśli bardzo wymagającej. Jedynie pogłębiająca się relacja z Chrystusem zapala w duszy światło, które rozprasza mroki lęku i pokazuję drogę miłości.

Apele jakich wiele, a ostatni to uwydatni

Na pewno księża powinni często robić rachunek sumienia ze sposobu odprawiania Mszy św. Trzeba dbać o prostotę i piękno, o autentyzm modlitwy i stałe ulepszanie kazań, tak by pomóc wiernym doświadczać sacrum. Kościół zawsze potrzebuje świętych kapłanów, którzy ani nie wpadną w rutynę, ani nie będą przesłaniać Chrystusa teatralnym pozerstwem.

Na koniec prośba do tradycjonalistów. Zamiast szukać luk w moim artykule, wskazywać na mylne użycie pojęć świadczące o całkowitej ignorancji autora, czy zamiast chować się za zbiorem żelaznych cytatów z ulubionych dokumentów, zróbcie coś, co jest wielowiekową tradycją Kościoła, zapoczątkowaną w okresie obrad Soboru Trydenckiego - odprawcie Ćwiczenia duchowe. To tylko 8 dni. Nic nie tracicie, a będziecie mogli głębiej ocenić ile warte są wasze przekonania i lepiej dostrzeżecie sens modlitwy Jezusa o jedność Kościoła, którą modlił się podczas Ostatniej Wieczerzy, tej historycznie pierwszej liturgii eucharystycznej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tradycjonaliści - samozwańczy strażnicy Prawdy?
Komentarze (306)
K
Kasia
6 lipca 2016, 10:58
Bardzo dziękuję autorowi artykułu za rzetelne postawienie sprawy. Sama miałam doświadczenie kilkumiesięczne tzw. Duszpasterstwa Tradycji Łacińskiej. Szybko odkryłam przewrotność tego zgromadzenia. Szukałam ducha liturgii, piękna, ciszy a znalazłam przewrotność, sekciarstwo, faryzeizm i kryptolefebryzm. Pojęcia można by mnożyć. Tak, tradsi są wyzwaniem dla kościoła. Może udałoby się wznowić artykuł po dwóch latach. Pozdrawiam
M
mea
26 stycznia 2015, 23:12
Bardzo dziękuję. Jestem pod wrażeniem trafności tych rozważań.  
WO
W okopach
15 lutego 2014, 05:10
Zob.: W okopach "tradycjonalizmu" [url]http://polski.blog.ru/210336163.html[/url] .
G
grzegorznieGrzegorz
26 stycznia 2014, 23:43
Bardzo dziękuję ojcu Sarnackiemu za napomnienie (dlaczego tak łagodnie?) aroganckich forumowiczów pozwalających sobie na lekceważenie Kościoła, hierarchii i Papieża pod pozorem obrony tradycji.  Nie pojmuję dlaczego tak licznie w ich obronie wystąpili...tradycjonaliści.
ŚI
świętych i papieża słuchać
26 stycznia 2014, 23:22
Spełniło się w życiu tych Świętych to, o czym mówił kilka dni temu do duchowieństwa diecezji rzymskiej nasz Papież Benedykt XVI: „Kiedy jestem pokorny, jestem też na tyle wolny, że mogę się przeciwstawić dominującej opinii, poglądom innych. To właśnie pokora daje mi tę możliwość, wolność prawdy”. Nadszedł już czas, aby w końcu wyartykułować to z całą klarownością:    katolicki opór jest możliwy,    katolicki opór jest uprawniony,    katolicki opór jest zaszczytnym obowiązkiem! Wybitny salezjanin wierny Tradycji, Kard. Alfons Maria Stickler SDB, powiedział w jednym z kazań: „wolno nam w katolickim oporze powoływać się na wolę Ojca Świętego”. Wbrew bałamucącym opiniom jakoby w Kościele, bez względu na okoliczności, należało być posłusznym wszystkim, zawsze i wszędzie, obrona priorytetu Pana Boga, obrona Kościoła, obrona Tradycji, obrona nienaruszalnego depozytu wiary – depositum fidei, obrona najdoskonalszego aktu kultu, jakim jest Msza Św.Trydencka, w pewnych sytuacjach domagają się determinacji i działań idących pod prąd dominującym opiniom i dominującej praktyce. Domagają się katolickiego oporu. Sprawa najwyższej wagi – także dla dobra współczesnych i przyszłych pokoleń. Tak czynili Święci. Działania w tym nurcie będą włączeniem się w zaszczytną wspólnotę w nimi. Niebłahą rzeczą jest zasłużyć sobie na miano obrońcy wiary – defensor fidei! ks.J.Bałemba
BN
Bóg nie zmienia poglądów
26 stycznia 2014, 23:16
Święci, niejednokrotnie wbrew dominującym opiniom i dominującej praktyce, trwali przy Prawdzie i podejmowali działania mające na celu obronę priorytetu Pana Boga w Trójcy Jedynego, Kościoła, Tradycji, nienaruszalnego depozytu wiary – depositum fidei. I bynajmniej nie chodzi tu tylko o dramatyczną sytuację Kościoła w IV wieku, w czasach szalejącego arianizmu, kiedy to tylko nieliczni hierarchowie wytrwali przy Prawdzie, za co spotykała ich dyskryminacja i marginalizacja, deponowanie z urzędów. Św. Atanazy, św. Cyryl Aleksandryjski, św. Cyryl Jerozolimski, św. Jan Chryzostom, św. Jan Damasceński – to tylko niektórzy ze Świętych, którzy odznaczyli się w obronie katolickiej wiary wobec trudności wielu. Powszechność opinii i praktyki nie jest kryterium Prawdy. Ci Święci stawiali katolicki opór tendencjom zdradzieckim i destrukcyjnym w Kościele. Chodzi o zdradę Tradycji, zdradę nienaruszalnego depositum fidei. Byli nieposłuszni tym tendencjom. Byli nieposłuszni tym, którzy do włączenia się w ten destrukcyjny nurt ich zmuszali. Nie poddali się tendencjom uzurpatorskim, zachowali pokorę przed Panem Bogiem. Niejednokrotnie jedynym punktem odniesienia dla nich pozostał Pan Bóg i papież. Zachowali wierność Prawdzie. Zachowali wolność. Ks.Jacek Bałemba
T
Tradycja wiara przodków
26 stycznia 2014, 23:10
„Ty zaś, o wybrane zgromadzenie Kościoła, szlachetne grono o wypróbowanej wierności; wy, którzy szukacie pomocy u Boga i wśród których Bóg przebywa, przyjmijcie od nas nieskalaną naukę prawowiernej wiary; dzięki niej umacnia się Kościół, tak jak nam to zostało przekazane przez naszych Ojców”  (św. Jan Damasceński) Wbrew bałamucącym opiniom jakoby w Kościele, bez względu na okoliczności, należało być posłusznym wszystkim, zawsze i wszędzie, obrona priorytetu Pana Boga w Trójcy Jedynego, obrona Kościoła, obrona Tradycji, obrona nienaruszalnego depozytu wiary – depositum fidei, obrona najdoskonalszego aktu kultu, jakim jest Msza Św. Trydencka, w pewnych sytuacjach domagają się determinacji i działań idących pod prąd dominującym opiniom i dominującej praktyce. Powszechność opinii i praktyki nie jest kryterium Prawdy. Nasz Papież Benedykt XVI w Liście do biskupów z okazji publikacji motu proprio „Summorum Pontificum” napisał: „To, co przez poprzednie pokolenia było święte, również dla nas pozostaje święte i wielkie, i nie może być nagle całkowicie zabronione albo potraktowane jako szkodliwe”. ks.J.Bałemba
A
Aisha
26 stycznia 2014, 21:06
Cóż, przykro mi stwierdzić, ale Ksiądz też wykazał się ciasnotą intelektualną... Uderzając w Tradycyjnych katolików sam się Ksiądz pogrąża, bo nie koniecznie każdy musi być "zwolennikiem" abpa Lefebvra - są też inni.  Co do Prawosławnych, to już od dawna są w schiźmie :P Lefebvryści też. Ciekawe tylko czemu takie sekty w modernistycznym Kościele jak Domowy Kościół, Teize, Neony i R. Światło-Życie (i wiele innych) tolerujecie, protestantom nawet Komunii udzielacie, ekumenicznie łączycie się z "Starszymi Braćmi w wierze" (nie mojej), muzułmanami, a do tych, którzy choć zachowali część depozytu wiary odwracacie się plecami i ich wyszydzacie. Cóż, pozostaje życzyć, cobyśmy się spotkali po śmierci po właściwej stronie. Jednak, Księże drogi - na Wielebnym ciąży odpowiedzialność większa niż na wiernych, zatem niech Ksiądz baczy by za sobą w piekło owieczek nie pociągnął...
A
Abigail
26 stycznia 2014, 20:02
Moim zdaniem każde popadanie w skrajności, czy to fundamentalistyczne, czy liberalistyczne jest po prostu bałwochwalstwem.
PP
~Piotr Piotr
21 grudnia 2020, 15:35
Proszę to powiedzieć skrajnemu św. Pawłowi.
D
daniel
22 stycznia 2014, 19:39
"Proces ten będzie długi i męczący jak [długa i męcząca była] droga od fałszywego progresywizmu w przededniu rewolucji francuskiej - kiedy to biskup mógł być postrzegany jako błyskotliwy (smart) jeśli stroił sobie żarty z dogmatów, czy nawet insynuował, że istnienie Boga żadną miarą nie jest pewne - do odnowy wieku dziewiętnastego. Ale kiedy próba tego przesiewu będzie za nami, wielka siła płynąć będzie z Kościoła bardziej uduchowionego i uproszczonego. Ludzie w świecie całkowicie planowym odkryją, że są niewymownie samotni. Jeśli stracą już z oczu Boga, odczują całą okropność swojej nędzy. Wtedy /zobaczą tę małą trzódkę wierzących jako coś kompletnie nowego: odkryją ją jako nadzieję dla nich, odpowiedź, której zawsze w tajemnicy szukali/. Wydaje mi się więc pewne, że dla Kościoła nadchodzą bardzo ciężkie czasy. Prawdziwy kryzys ledwo się zaczął. Musimy się liczyć ze strasznymi wstrząsami. Jednak jestem równie pewny tego, co zostanie na koniec: nie Kościół kultu politycznego, który już teraz jest martwy, ale Kościół wiary. Może nie będzie już dominującą siłą społeczną w stopniu takim jak dotąd, ale będzie się cieszyć świeżym kwieciem, będzie postrzegany jako dom człowieka, dom, w którym znajdzie on życie i nadzieję przekraczające śmierć." tłumaczył ZIMA (HU HU HA!) z forum Rebelya
D
daniel
22 stycznia 2014, 19:37
"Jako mała społeczność, Kościół będzie wymagał o wiele większej inicjatywy poszczególnych członków. Bez wątpienia odkryje nowe formy duszpasterstwa oraz będzie wyświęcać do stanu kapłańskiego dopuszczonych [do tego] (approved) chrześcijan prowadzących [już] jakieś życie zawodowe (who pursue some profession). W wielu mniejszych zgromadzeniach czy w autonomicznych grupach społecznych (in self-contained social groups) opieka duszpasterska normalnie będzie zapewniana w ten właśnie sposób. Obok tego, nieodzowne jak uprzednio będzie kapłańskie duszpasterstwo pełnoetatowe (full-time). Ale przy wszystkich tych zmianach, które możemy zgadywać, Kościół odnajdzie swoją istotę na nowo i z całkowitą pewnością tego, co zawsze było w jego centrum: wiary w trójjedynego Boga, w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który stał się człowiekiem, w obecność Ducha aż do skończenia świata. W wierze i modlitwie Kościół znów zacznie rozpoznawać w sakramentach cześć oddawaną Bogu (worship of God), a nie przedmiot liturgicznej erudycji (subject for liturgical scholarship). /Rozpocznie na nowo od małych grup, od ruchów i od mniejszości, która na nowo postawi wiarę w centrum doświadczenia. Będzie Kościołem bardziej duchowym, który nie przypisze sobie mandatu politycznego, flirtując raz z lewicą, a raz z prawicą./ Będzie to dla Kościoła trudne, bo proces krystalizacji i klaryfikacji (process of crystallization and clarification) będzie go kosztować wiele cennej energii. Stanie się przez to ubogi i zostanie Kościołem cichych (the Church of the meek) [por. Mt 5, 5]. Będzie to proces tym bardziej mozolny, że trzeba będzie odrzucić/zrzucić z siebie zarówno sekciarskie wąskie horyzonty (sectarian narrow-mindedness), jak i napuszoną (pompous) samowolę. Można przewidzieć, że wszystko to zajmie czas."
D
daniel
22 stycznia 2014, 19:34
"Tak oto nasze własne wewnętrzne głębiny pozostają przed nami zamknięte. Jeśli prawdą jest, że człowiek może widzieć jedynie sercem, to jak ślepi jesteśmy! Jaki ma to wpływ na problem, który rozpatrujemy? [Otóż] znaczy to, że wielkie słowa tych, którzy prorokują Kościół bez Boga i bez wiary to czcza gadanina. Nie potrzeba nam Kościoła, który celebruje kult działania w modlitwach zaangażowanych politycznie. Jest to całkowicie zbyteczne. A skoro tak, to samo się zniweczy. Pozostanie Kościół Jezusa Chrystusa, Kościół, który wierzy w Boga, który stał się człowiekiem i obiecuje nam życie przekraczające (beyond) śmierć. Ksiądz, który jest jedynie pracownikiem socjalnym może zostać zastąpiony przez psychoterapeutę lub innych specjalistów, ale ksiądz, który nie jest żadnym specjalistą, który nie stoi na uboczu, przyglądając się grze, udzielając oficjalnych porad, ale w imię Boga oddaje się do dyspozycji ludziom, ksiądz, który jest przy nich w smutku i radości, w nadziei i lęku - taki ksiądz z pewnością będzie w przyszłości potrzebny. Pójdźmy o krok dalej. /Z dzisiejszego kryzysu wyłoni się Kościół, który straci wiele. Stanie się nieliczny i będzie musiał rozpocząć na nowo, mniej więcej od początków. Nie będzie już więcej w stanie mieszkać w budynkach, które zbudował w czasach dostatku. Wraz ze zmniejszeniem się liczby swoich wiernych, utraci także większą część przywilejów społecznych./ W przeciwieństwie do epoki wcześniejszej, będzie postrzegany bardziej jako społeczność ochotnicza (she will be seen much more as a voluntary society), do której wchodzi się jedynie za sprawą wolnej decyzji."
D
daniel
22 stycznia 2014, 19:32
W roku 1969 ksiądz Józef Ratzinger (Benedykt XVI), pracując w ojczystych Niemczech jako profesor teologii, wygłosił serię konferencji opublikowanych później w książce "Wiara i przyszłość". Na końcu książki odpowiada na pytanie: "Jak będzie wyglądał Kościół w roku 2000?". Właśnie zakończył się Sobór Watykański II i wiele spekulowano na temat przyszłości. 45 lat później prorocza wizja Ratzingera nie utraciła nic ze swojej wartości. Źródło: Wiara i przyszłość, Ignatius Press, ss. 114-118. Pierwsze wydanie 1969 r. "Przyszłość Kościoła może wyrosnąć - i wyrośnie - z tych, których korzenie sięgają głęboko i którzy żyją czystą pełnią wiary. Nie wyrośnie ona z tych, którzy zaledwie przystosowują się do mijającej chwili ani z tych, którzy zaledwie krytykują innych, a siebie samych mają za niezawodną miarę/przyrząd mierniczy; nie wyrośnie też z tych, którzy podejmują drogę łatwiejszą, którzy schodzą z drogi przed cierpieniem wiary, uważając za fałszywe i anachroniczne, bezwzględne i legalistyczne, wszystko, co stawia przed ludźmi wymagania, co ich boli i przymusza do poświęcenia. Mówiąc dosadniej, przyszłości Kościoła, jak zawsze bywało, nowy kształt nadadzą święci, to jest ludzie, których umysły sięgają głębiej niż hasła dnia, którzy widzą więcej niż inni, bo ich życie obejmuje szerszą rzeczywistość. Nieegoistyczność (unselfishness), która czyni człowieka wolnym, można osiągnąć tylko poprzez cierpliwość małych codziennych aktów wyrzekania się siebie. Dzięki temu codziennemu cierpieniu, które samo odsłania człowiekowi na jak wiele sposobów jest zniewolony przez własne ego, dzięki temu codziennemu cierpieniu i tylko dzięki niemu, oczy człowieka powoli się otwierają. Widzi tylko w takim stopniu, w jakim żył i cierpiał. Jeśli dzisiaj ledwo jesteśmy w stanie poznawać/dopuszczać do świadomości Boga, to dzieje się tak dlatego, że tak łatwo nam przychodzi unikać siebie samych, uciekać przed głębinami naszego bycia przy pomocy narkotyku takiej czy innej przyjemności. "
KC
kto czyta nie bładzi
21 stycznia 2014, 22:23
"Teczka Bugniniego" "Alta Vendita" Pisma ks.Gobbiego proroctwa Daniela o ohydzie spustoszenia, Pisma współczesnej mistyczki boliwijskiej Cataliny Rivas i pisma naszej mistyczki Sł.B. Wandy Malczewskiej, i Rozalii Calakówny wyjaśniają to co dzisiaj się dzieje....
MB
~Maciej Błaszczyk
5 stycznia 2023, 09:31
Akurat co do tzw. "wizji," Cataliny Rivas istnieją przesłanki sugerujące fałszerstwo. Przykładowo Juan Cardenala Sandovala Iñiguez, biskup Guadalajary odwołał jedno z jej wystąpień, gdy okazało się, że tzw. "orędzia," splagiatowała z innej książki.
PN
przemilczana nauka
21 stycznia 2014, 22:16
...Można było zauważyć (nie potrafię powiedzieć dlaczego), że byli ludźmi w różnym wieku, ale ich twarze wyglądały jednakowo, bez zmarszczek, szczęśliwe. Wszyscy oni także uklękli na śpiew "Święty, Święty, Święty Pan..." Matka Boża powiedziała: "To są dusze wszystkich Świętych i błogosławionych w Niebie. Pomiędzy nimi są dusze twoich krewnych, którzy już się cieszą oglądaniem Boga." Następnie zobaczyłam Ją dokładnie po prawej stronie Arcybiskupa, krok za celebransem. Była zawieszona odrobinę nad podłogą, klęcząc na jakimś bardzo solidnym przezroczystym i jednocześnie jaśniejącym materiale jakby czystej wodzie. Najświętsza Dziewica, z rękami złożonymi patrzyła z uwagą i szacunkiem na celebransa. Stamtąd mówiła do mnie, ale bez słów prosto do serca, nie patrząc na mnie: "Dziwi cię to, że stoję za Arcybiskupem, nieprawdaż? Tak właśnie powinno być... Z całą miłością, jaką Syn mi daje, On nie udzielił mi godności, której udzielił kapłanom; uobecniania codziennego Cudu moimi rękami, tak jak to oni robią swoimi kapłańskimi rękami. Dlatego czuję głęboki szacunek dla kapłanów i dla cudu, którego Bóg dokonuje przez nich, co skłania mnie do uklęknięcia za nimi." O mój Boże, jak wielką godność, jak wielką łaskę wlewa Bóg w dusze kapłańskie, a ani my, a może niektórzy z nich także, nie jesteśmy tego świadomi. mistyczka Catalina Rivas
TP
tradycja poczucie bezpiecz
21 stycznia 2014, 22:07
Na pewno księża powinni często robić rachunek sumienia ze sposobu odprawiania Mszy św. Trzeba dbać o prostotę i piękno, o autentyzm modlitwy i stałe ulepszanie kazań, tak by pomóc wiernym doświadczać sacrum. Kościół zawsze potrzebuje świętych kapłanów, którzy ani nie wpadną w rutynę, ani nie będą przesłaniać Chrystusa teatralnym pozerstwem. święte słowa, święte słowa, tak właśnie myślą i tradycjonalisci. B.prezydent Kwaśniewski odcinał korzenie - wiadomo, niewygodne dla postkomunisty  - bo piękne katolickie i patriotyczne tradycje polskie. Komunizm nie zniszczył tak wiary katolików jak współczesny liberalizm. Jak oceniano działalność ks.Jerzego Popiełuszki ? Też był tradycjonalistą. A Prymas Tysiąclecia ? Zapomniany. Kto tak niezłomnie cierpiał z Prymasem ? Abp Antoni Baraniak. Czemu jest tak mało znany. Bo tradycjonaliści. Nie wszystko nowe musi być dobre. Al;e czy to tak trudno połączyć piękną tradycję z wiarą w Boga, adoracją Boga. Nawet bajki naszego dzieciństwa były piękne, nie agresywne, rodzice starali się dawać dobry przykład,  zabawy podwórkowe, święta, muzyka.... ot, marzenia dziadka i babci. A dziś głosuje się za partiami, które promują aborcję, sodomię .... Tradycja tego zabrania, tradycja tego nie godzi.
CV
cyt.Alice von Hildebrand
21 stycznia 2014, 21:50
 Po potępieniu herezji Modernizmu przez Piusa X, jego przeciwnicy jedynie zeszli do “podziemii”. Rozpowszechniali oni wątpliwości przez zadawanie pytań o wielkie ponadnaturalne interwencje w historii Zbawienia, jak np. o narodzenie Maryi Dziewicy, o trwałe dziewictwo Maryi, o Zmartwychwstanie czy Świętą Eucharystię. Oni wiedzieli, że gdy tylko wiara -jej fundamenty -zachwieje się, liturgia i nauczanie Kościoła za tym podążą. Mój mąż zatytuował jedną ze swoich książek “Zdewastowana winnica”. Okazuje się, że po Soborze Watykańskim II tornado uderzyło w Kościół. Modernizm  owoc nieszczęścia Renesansu i protestanckiej rewolty  wymagał długiego historycznego procesu  by się rozwinąć. Jeśli zapytałbyś przeciętnego katolika w wiekach średnich, aby wskazał swojego bohatera, idola, odpowiedziałby wymieniając imię jakiegoś świętego. W epoce Renesansu zaczęło się to zmieniać: zamiast wskazywać na świętych, ludzie myśleli o geniuszach jako o osobach do naśladowania, a z nadejściem wieku przemysłowego odpowiadali nazwiskiem jakiegoś wielkiego naukowca. Dzisiaj wskazaliby na jakiegoś sportowca czy gwiazdę filmową. Innymi słowy, utrata poczucia supernaturalności (nadprzyrodzoności) przyniosła odwrócenie hierarchii wartości.   Wraz z utratą poczucia nadprzyrodzoności następuje dzisiaj utrata sensu potrzeby wyrzeczeń. Ktoś kto zbliża się do Boga, powinien mieć większe poczucie grzeszności. Ta utrata potrzeby ofiary spowodowała przyciemnienie odkupienia misji Kościoła. Tam gdzie rola Krzyża jest pomniejszana, zanika myślenie o konieczności naszego zbawienia. Awersja do ofiary i zbawienia wspomogła sekularyzację Kościoła od środka. Słyszymy od wielu lat od księży i bp o potrzebie dostosowania się Kościoła do świata. A przecież wielcy papieże, jak np. Św. Pius X mówili coś zupełnie odwrotnego: to świat musi dostosować się do Kościoła.
KS
kto słucha papieży dziś ?
21 stycznia 2014, 20:41
Na koniec prośba do tradycjonalistów.  zróbcie coś, co jest wielowiekową tradycją Kościoła, zapoczątkowaną w okresie obrad Soboru Trydenckiego - odprawcie Ćwiczenia duchowe. Św.Ignacego Loyoli nie traktuję wybiórczo. Ćw. są bardzo potrzebne i bardzo duchowo pomagają. Przykład św. był dla ks. Piotra Skargi, św.A. Boboli, św. St. Kostki, św. M.Grodzieckiego i wielu umęczonych, świętych jezuitów - święty i dla mnie też. Tęsknić za takimi kapłanami. Nie byli oni poprawni politycznie  nie bali się głosić prawdy o ludzkim zbawieniu, ale św. Ignacy Loyola byłby dziś na  100 %  t r a d y c j o n a l i s t ą. Mówiłby o Fatimie, starałby się o odprawienie 5 Pierwszych  sobót m-ca w intencji wynagradzania Matce Bożej, widziałby w pokucie i różańcu ratunek dla świata. nie zlikwidowałby balasków /w Piśmie św. /balaski/ oddzielenie miejsca najświętszego. TRADYCJA. Nie prostowałby kolan. Adorowałby Boga. Mówiłby o Miłości Boga ale i o Bojaźni Bożej. Stałby na Krak.Przedm. pod krzyżem z obrońcami.   Nie bał by się wytknąć politykom świętokradztwa. Szanowałby współbraci i innych kapłanów nie dzieliłby na toruński czy nie kościół. Trzymam się przekazów świętych i dlatego jestem tradycjonalistą, bo nie zdradzam wiary i nauki świętych kościoła. Czytam św.J.S.Pelczara i św.M.Kolbe i ks.Piotra Skargę i wiem co to jest sprotestantyzowanie kościoła katolickiego. B.cenię tego papieża, św. Pius X napisał przysięgę antymodernistyczną. Leon XIII ostrzegał przed  panowania Lucyfera. Ostrzegał przed masonerią. Jan XXIII otworzył Sobór II ale nigdy nie dopuściłby modernistów. Dziś płakał by jak Jego dzieło przeniknęli moderniści. Paweł VI został niecnie oszukany. Jan Paweł I naraził się za prawdę, JP II nauki przemilcza się. Benedykt XVI najważn. teolog kościoła był całkowicie zlekceważony. Czy ktoś słucha dziś Franciszka ? Nie widać nie słychać... więc o co chodzi ?    
NP
nieposłuszeństwo papieżom
21 stycznia 2014, 19:53
Na poprawnie celebrowanych mszach świętych widzimy w wielu kościołach wiernych przyjmujących Komunię św. na stojąco. Dlaczego - pytamy się - zastąpiono klęczenie staniem? Czyż klęczenie nie jest klasycznym wyrazem modlenia się? Jest to nie tylko szlachetny wyraz proszenia, błagania, jest to także typowa forma pełnego czci oddania, podporządkowania, spojrzenia w górę, a przede wszystkim - wyraz modlenia się, pokornej konfrontacji z absolutnym Panem. Źródło: s. 88   Nie jest adekwatną formą mszy żałobnej odprawianie jej, jak gdyby świętowano wejście zmarłego do królestwa wiecznej szczęśliwości. Bo gdzież tu różnica względem uroczystości ku czci świętych, o których na gruncie wiary wiemy, iż osiągnęli szczęśliwość wieczną? Optymizm i pomniejszanie wagi Sądu dominują więc w dzisiejszej liturgii pogrzebowej, w przeciwieństwie do trydenckiego Requiem i to spłycenie wiąże się ściśle z zanikaniem sensus supernaturalis. Źródło: s. 258 Sobór II nie zniósł balasków, nie prostował ludziom kolan. Teraz komunię św. podaje się w biegu, bez pateny, na stojąco bo kapłanom niewygodnie a i spieszno.  W wielu kosciołach jest wymuszanie, mimo iż nie jest zakazane przyjmować na klęcząco. Podkreślał to JP II w liscie Eucharystycznym i Prymas Wyszyński, a od 2007 roku Benedykt XVI. Więc   k t o   dzieli kościół  czy to nie czasem nowocześni moderniści ??? Bo tradycjonnaliści chcą przed Boga Żywego adorować na kolanach.
TT
ten teolog wie co mówi
21 stycznia 2014, 19:44
- Musimy być świadomi, że nasze czasy podobne są do epoki arianizmu i że zawsze musimy z dużą ostrożnością zwracać uwagę, by niepostrzeżenie nie ulec zatruciu. Nie wolno nam lekceważyć siły idei kształtujących atmosferę naszych czasów, groźby zarażenia klimatem duchowym, w którym żyjemy na co dzień, oraz niebezpieczeństwa znieczulicy. Bywa, że na początku dostrzega się w pewnym miejscu zniszczenie winnicy i reaguje prawidłowo. Ale kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym kapaniem: po pewnym czasie człowiek się przyzwyczaja. (...) Obojętniejemy wskutek przyzwyczajenia, ale i przez to, że spustoszenie się rozszerza i to, co przyszło wcześniej, w świetle postępujących wydaje się zmian niegroźne. Źródło: s. 282 - Nie ma nic bardziej błędnego od wyobrażenia, iż należy pozwolić się wyszumieć i cierpliwie odczekać, aż wszystko samo się uspokoi. Może to być słuszne w odniesieniu do dzieci w okresie dojrzewania. Ale gdy idzie o bonum commune [dobro wspólne], jest rzeczą całkiem fałszywą. A tym bardziej, gdy idzie o bonum commune Kościoła św. - o potępienie herezji, które w przeciwnym razie zatrują niezliczone dusze, o bluźnierstwa w kulcie. Tutaj przyp. o zbożu i plewach nie ma zastosowania. Źródło: s. 17 -Nowej liturgii nie ułożyli święci, homines religiosi i ludzie o zmyśle artystycznym, lecz tak zwani eksperci, którzy nie uświadamiają sobie własnego braku uzdolnień do tych rzeczy. Dietrich von Hildebrand
JN
Jezus nie kolegą a Bogiem
21 stycznia 2014, 19:36
- Jeżeli postawą, której oczekuje od nas Bóg w obliczu spustoszenia Jego winnicy, będzie, po pierwsze, szczególny wzrost wiary, nadziei i miłości, po drugie wzmożona czujność, by nie ulec zarażeniu, a po trzecie, bezlitosna walka z owym spustoszeniem, to, po czwarte, reakcją tą będzie także świadomość, iż absolutna prawda depositum catholicae fidei pozostanie nienaruszona mimo całej paplaniny teologów. Świat, o którym mówi msza trydencka, który promieniuje z chorału gregoriańskiego, jest obiektywnie światem prawdziwym, uszczęśliwiającym, który oczekuje nas w wieczności. Niepojęta świętość i piękno człowieczeństwa Jezusa istnieją realnie, mimo wszelkich prób desakralizacji i sekularyzacji. Źródło: s. 286 · Lekceważenie i konwencjonalność chrześcijaństwa (...) dziś przejawiają się przede wszystkim w niweczeniu powagi naszej sytuacji w obliczu Boga, wypieraniu wszelkiego lęku przed Nim oraz bojaźni i drżenia w obliczu Jego Sądu. (...) Ileż razy w Ewangelii Chrystus mówi o piekle, wąskiej bramie, o gościu, który nie miał świątecznych szat. Niewiele dziś słyszy się o tej powadze w kazaniach, listach pasterskich, a nawet w encyklikach. Źródło: s. 259, 260 Szaleje sodomia gomoria morderstwa, satanizm a niepoprawnie  już mówić o piekle ?
KD
kto dzieli ? moderniści!
21 stycznia 2014, 19:30
Jak długo jeszcze rozbijając Kościół będziecie się powoływać na wierność tradycji? Ja jestem Benedykta, a ja Jana Pawła, ja Piusa X, a ja z kolei sam sobie sterem i żeglarzem … o Chryste podzielony! żadnego papieża nie słuchają  właśnie   n i e t r a d y c j o n a l i ś c i, ani wytycznych Soboru II, a powinna istnieć ciągłość nauczania papieży. cytuję świadka sprzed Soboru II i po; Jedną z najbardziej przerażających chorób, które dziś szerzą się w Kościele, jest letarg strażników wiary. Nie mam tu na myśli owych biskupów - członków piątej kolumny, którzy niszczą Kościół od środka lub chcą go przekształcić w coś całkiem innego, co równa się zniszczeniu prawdziwego Kościoła. Mam na myśli o wiele liczniejszych biskupów, którzy nie mają takich intencji, a jednak - gdy idzie o interwencje przeciwko heretyckim teologom i księżom lub przeciwko bluźnierczemu deformowaniu kultur - nie czynią żadnego użytku ze swego autorytetu. Albo zamykają oczy i próbują ignorować ciężkie niedomagania oraz obowiązek podejmowania interwencji, prowadząc strusią politykę. Albo też boją się, iż zaatakuje ich prasa oraz środki masowego przekazu i okrzyczy mianem ludzi reakcyjnych, małodusznych, średniowiecznych. B o j ą    s i ę    b a r d z i e j    l u d z i    n i ż   B o g a. Do nich odnoszą się słowa św. Jana Bosko: Potęga ludzi złych żywi się tchórzostwem dobrych. Źródło: s. 13 Spustoszona winnica Dietrich von Hildebrand
A
ascullo
21 stycznia 2014, 16:15
do ulak: Reszta mojego wpisu dotyczyła tematu ogólnie, już nie konkretnie do uzytkownika ulak. To jako symbol tematu ogólnie. Pozdrawiam.
U
ulak
21 stycznia 2014, 16:04
do ascullo pogubiło się formatowanie Chodzi o lobby homoseksualne, nie ludzi, którzy cierpią i o przykład. Ale, ty to przecież rozumiesz, tak zakładam. dobrze racja ale trzeba to jasno napisać a nie tak jak napisał owoce który się sprzeciwił katolickiej wspólnocie homoseksualnej i transwestytom pod opieką jezuitów zgadzam się ale i wy powinniście dostrzec że jeśli tą wspólnotą opiekują się katoliccy bracia to zapewne nie namawiają ich do grzechu a wręcz przeciwnie lobby gejowskie potępiam tak samo jak i wy tu zgoda http://parafia.bobrowniki.tgory.pl/?page_id=127 piękny kościół Więc prosze mi nie imputować, że dbam o wnętrze kościoła jako budowli tylko nie pamiętam żeby o tym była mowa u mnie za innych nie mogę odpowiadać zgadzam się że wnętrze kościoła też jest istotne choć zdecydowanie nie najistotniejsze
U
ulak
21 stycznia 2014, 16:02
@ ulak: Chodzi o lobby homoseksualne, nie ludzi, którzy cierpią i o przykład. Ale, ty to przecież rozumiesz, tak zakładam. dobrze racja ale trzeba to jasno napisać a nie tak jak napisał owoce który się sprzeciwił katolickiej wspólnocie homoseksualnej i transwestytom pod opieką jezuitów zgadzam się ale i wy powinniście dostrzec że jeśli tą wspólnotą opiekują się katoliccy bracia to zapewne nie namawiają ich do grzechu a wręcz przeciwnie lobby gejowskie potępiam tak samo jak i wy tu zgoda http://parafia.bobrowniki.tgory.pl/?page_id=127 piękny kościół ale nie budynek jest najistotniejszy Więc prosze mi nie imputować, że dbam o wnętrze kościoła jako budowli tylko nie pamiętam żeby o tym była mowa u mnie za innych nie mogę odpowiadać zgadzam się że wnętrze kościoła też jest istotne choć zdecydowanie nie najistotniejsze
NT
najwiarygodniejszy teololog
21 stycznia 2014, 13:58
W piśmie The Latin Mass w 2001 r zapisana rozmowa z dr Alice von Hildebrand otwierała na łamach tego pisma dyskusję “Kryzys Kościoła – scenariusze rozwiązania”. Dr Alice von Hildebrand, emerytowany profesor filozofii Hunter College, na krótko przed udzieleniem wywiadu wydała biografię o swoim mężu, Dietrichu, pt Dusza lwa (The Soul of the Lion). The Latin Mass – TLM: Doktor Hildebrand, czy w czasie gdy Papież Jan XXIII zwoływał Sobór Watykański II, odczuwała Pani potrzebę reform wewnątrz Kościoła? Alice von Hildebrand – AVH: Większość spostrzeżeń na ten temat pochodzi od mojego męża. Zawsze twierdził on, że członkowie Kościoła – w związku ze skutkami grzechu pierworodnego i grzechu aktualnego – stale potrzebują reform. Jednak nauczanie Kościoła pochodzi od Boga i w związku z tym najmniejsza odrobina nie może zostać zmieniona czy rozważana jako wymagająca reform. TLM: W przypadku obecnego kryzysu, kiedy po raz pierwszy odczuła Pani, że dzieje się coś straszliwie złego? AVH: Było to w lutym 1965 roku, gdy przebywałam we Florencji podczas urlopu z uczelni. Mój mąż czytał jakieś pismo teologiczne, gdy nagle usłyszałam jak się rozpłakał. Podbiegłam do niego w obawie, że może nagle poczuł ból serca. Zapytałam się czy dobrze się czuje. Powiedział mi wtedy, że artykuł, który właśnie czytał ukazał mu wnikliwie, iż szatan wtargnął do Kościoła. Trzeba pamiętać, że mój mąż był pierwszym prominentnym Niemcem, który publicznie wypowiadał się przeciwko Hitlerowi i Nazistom. Miał zawsze wielką intuicję i umiejętność przewidywania. TLM: Czy Pani mąż kiedykolwiek przed tym przypadkiem opowiadał o swoich obawach o Kościół? AVH: Wspominam w biografii o moim mężu pt. “Dusza lwa”, że kilka lat po swojej konwersji na katolicyzm, w latach dwudziestych, zaczął wykładać na Uniwersytecie w Monachium.
A
ascullo
21 stycznia 2014, 13:13
@ ulak: Proszę, nie mieszaj porządków. Po pierwsze nikt z rozsądnych ludzi, w tym tradycjonalistów nie powie nigdy i nie powiedział iż ten z homoseksualistów, itd. który walczy i zyje w czystości nie zasługuje często na dużo więsze uznanie, niz tzw. katolicy, którzy się sprzedają na prawo i lewo. Nie, tego nie powie żaden rozsądny człowiek. Przypisywanie więc tego typu sformułowania i wyciagania tego typu wniosku z posta poniżej jest złą wolą. Tzw. wyciąganie przeciwieństwa. Chodzi o lobby homoseksualne, nie ludzi, którzy cierpią i o przykład. Ale, ty to przecież rozumiesz, tak zakładam. Dodatkowo: WARTO OBEJRZEĆ TO, by widzieć, co sie stało z całym światem, TU JEST DOSKONAŁY PRZYKŁAD , jako symbol: sapienti sat. Więc prosze mi nie imputować, że dbam o wnętrze kościoła jako budowli tylko, to symbol całości Nowego Wspaniałego Świata. WARTO, WARTO WARTO. Wcina nieźle. Barbarzyństwo to jest symbolem całości sytuacji Kościoła. [url]http://parafia.bobrowniki.tgory.pl/?page_id=127[/url]
U
ulak
20 stycznia 2014, 16:50
ach ten piorun że też konduktywność atmosfery nie była większa w innym miejscu a ten palec miał być niezniszczalny w końcu posąg jest z tytanu drugi raz się go jakoś wzmocni kevlarem to opóźni następny znak no i rozumiem że homoseksualista i transwestyta nie może być katolikiem to interesujące wydawało mi się że katolicyzm to kwestia wiary a nie orientacji płciowej i że homoseksualista powstrzymujący się od aktów homoseksualnych jest raczej godzien podziwu jako cierpiący niż wykluczenia homoseksualistów oczywiście możecie wykluczać z waszej sekty ja nie mam nic przeciwko ich obecności w Kościele Katolickim w końcu Chrystus przyszedł do grzeszników a nie do faryzeuszy owocu pseudokatoliku chrysoarras jesteś krystaliczny jak aktywista gejowski wszyscy dookoła są źli tylko ty i twoja sekta jesteście bez zarzutu śmieszne
O
owoce
20 stycznia 2014, 16:22
Piorun kolejny raz uderzył w prawicę posągu Chrystusa Pana w Rio. Tym razem w wyniku uderzenia od posągu odpadł jeden z palców. [url]http://nypost.com/2014/01/17/lightning-breaks-finger-off-christ-the-redeemer-statue/[/url] Nie ma przypadków, są tylko znaki (ks. Bozowski)
O
owoce
20 stycznia 2014, 16:20
Jezuickie duszpasterstwa LGBT w Westminster w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP: - wspólnota katolików LGBT - wspólnota dorosłej młodzieży LGBT - wspólnota TRANS* (transwestyci, transseksualiści, etc.) Założone na prośbę miejscowego metropolity, kardynała Nicolsa [url]http://www.farmstreet.org.uk/LGBTCatholicsWestminster.php[/url] Ciekawe co z singlami-onanistami, zoofilami albo miłośnikami dmuchanych lalek? Czy Kościół o nich zapomniał?
O
owoce
20 stycznia 2014, 16:18
Z cyklu: Kościół jeszcze nigdy nie miał się lepiej... i tak dalej. Włoscy dominikanie postanowili, że z powodu braku powołań zamkną klasztor w Neapolu. Formację odbierał w nim św. Tomasz z Akwinu, tam też pracował i nauczał. W murach klasztoru powstawały największe dzieła teologiczne epoki. „To incydent tragiczny, ale wcale nieodosobniony” - zauważa Mauro Faverzani. To właśnie w Neapolu  św. Tomasz z Akwinu poznał dominikańskiego kaznodzieję, który wywarł zasadniczy wpływ na jego życie, tam pobierał nauki i najpewniej poznał dzieła Arystotelesa, Awerroesa i Majmonidesa. Po powrocie ze studiów w Paryżu św. Tomasz pełnił obowiązki kaznodziei w kościele San Domenico Maggiore w Neapolu. W tym klasztorze organizował studium dla braci, w jego murach św. Tomasz napisał dużą część „Summa contra Gentiles” i trzecią część „Summa Theologiae”. Miejsce to było centrum scholastyki promieniującym na całą Europę. Z powodu posoborowego kryzysu dotykającego Zakon Kaznodziejski klasztor ten zostanie porzucony. To nie koniec. W ostatnim czasie włoscy dominikanie postanowili o zamknięciu innych ich historycznych ośrodków. Taka przyszłość czeka San Marco we Florencji, gdzie mieszkali m. in. Fra Angelico i Girolamo Savonarola. Również ten klasztor słynął ze zbiorów bibliotecznych, w jego murach powstała pierwsza w Europie publiczna biblioteka. Z kolei już w 2010 roku zakończono życie zakonne w najstarszy dominikańskim klasztorze usytuowanym na terenach niemieckojęzycznych. Klasztor we Friesach został założony w roku 1216, dziś bracia dojeżdzają do klasztornego kościoła, by sprawować posługę dla jeszcze praktykujących okolicznych katolików. Z podobnymi problemami związanymi z brakiem powołań dominikanie borykają się w całej Austrii i w Niemczech. [url]http://www.pch24.pl/dominikanie-zamykaja-klasztor--ktory-uformowal-akwinate-,20517,i.html[/url]
U
ulak
20 stycznia 2014, 15:31
o tej hipotetycznej niezidentyfikowanej mafii chętnie napisze nastepny artykuł niejaki Tomasz Lis no ewentualnie jego mentor Jerzy Urban będzie zachwycony gdy mu powiesz ze masz kolejnego świadka więc pseudokatoliku zmiataj do Newsweeka tam będziesz wśród swoich tu się wywnętrzasz tylko po to żeby bezpodstawnie obrażać Kościół i papieża tam znajdziesz przyjaciół na swoim poziomie
U
ulak
20 stycznia 2014, 15:09
do pseudokatolika słyszałeś o konklawe - raczej nie czy rozumiesz że to wasi pseudobiskupi stroją się w fatałaszki - raczej nie choćby waszego Williamsona nie stać na opłacenie grzywny za przestępstwa których się dopuścił a stroi się jak baba - więc z tym ubieraniem się to pudło słyszałeś o źdźble i o belce - też pewnie raczej nie bo do łaciny jesteście pierwsi ale do zrozumienia co się w tej łacinie mówi ostatni więc sekciarzu krytykujący Kościół Katolicki z pozycji odszczepieńca nie masz pojęcia co wie katolik a poza tym pseudokatoliku chrysorras Internet wszystko zniesie możesz poczytać nawet o ufo
C
chrysorroas
20 stycznia 2014, 13:37
Były komendant Gwardii Szwajcarskiej potwierdza, że w Watykanie istnieje mafia sodomitów: http://www.schweizamsonntag.ch/ressort/nachrichten/ex-garde-chef_warnt_vor_geheimbund/
U
ulak
20 stycznia 2014, 12:50
dziejów
U
ulak
20 stycznia 2014, 12:49
mafia rzymska masoneria skorumpowane państwo Rzym idź pisz do urbanowego "nie" nadajesz się doskonale poza tym poczytaj o spiskowej teorii dziejó
U
ulak
20 stycznia 2014, 12:40
- wierzą i - nauczają po katolicku. zaglądałeś im do sumienia po tym jak się pokłócili o władzę czy przed tym jak sekciarze którzy z własnej woli nie chcą należeć do Kościoła Katolickiego mogą nauczać po katolicku jeśli masz wątpliwości co to jest Kościół Katolicki to zobacz do encyklopedii wikipedii czy na stronę KK wasza sekta której biskupi wywodzą się z kościoła anglikańskiego próbuje z zewnątrz rozbić KK atakujecie Kościół i robicie tyle złego co ateiści to tak jakby matematyki próbował uczyć ktoś kto jej nie rozumie śmieszne
WO
W okopach
20 stycznia 2014, 12:40
. W okopach „tradycjonalizmu” [url]http://polski.blog.ru/210336163.html[/url] .
U
ulak
20 stycznia 2014, 12:35
ważnie, po katolicku wyświęconymi biskupami katolickimi święcenia pseudobiskupów bez zgody papieża to takie modernistyczne postępowanie lefebrystów tymczasem papież został wybrany zgodnie z tradycją ale to wy nazywacie papieża pseudopapieżem wasi pseudobiskupi walczą o władzę w waszej sekcie i sieją tylko zgorszenie sami siejecie zgorszenie waszą schizmą spowodowaną śmiesznymi uprzedzeniami dotyczącymi GŁUPOT jesteście jak faryzeusze przywiązujecie wagę do tego co nieistotne a w sercu macie pychę i umiłowanie władzy trzeba mieć nieźle zamydlone oczy, żeby tego nie widzieć pomodlę się aby Bóg wybaczył wam waszą głupotę bo trudno wasze postępowanie tłumaczyć inaczej jak głupotą
Q
queer
20 stycznia 2014, 12:18
po owocach ich poznacie obserwując awantury o władzę u lefebrystów między jednym pseudobiskupem a drugim trudno nie zrozumiec o co im chodzi Haczyk polega na tym, iż, gdy abp Lefebvre miał wyświęcić biskupów, Rzym (mafia rzymska, w której dzieją się takie rzeczy, o jakich - gdy się człowiek dowie - opadają ręce) oczywiście chętnie od razu był przychylny wyświęceniu, ale tylko biskupom podanym przez Rzym, ergo - tym przychylnym liberalizmowi, kiedy abp Lefebvre podał swoich biskupów, nagle Rzym odmówił. To, jaka mafia masońska jest w Rzymie i co wyczynia (Papież jest tylko pionkiem - tak jak w przypadku BXVI, jeden maleńki przykład: Benedykt XVI udziela zgody na funkcjonowanie starego rytu i powrót do starszył reguł jednemu z opactw we Francji, po czym, po pół roku, przeor opactwa pisze ponownie, podają list Papiezowi, który mówi "Przecież ja tę zgodę wydałem już pół roku temu). To tylko maleńki kwiatuszek nad codzienną walką masonerii, jakiej świat sobie nie wyobraża, każda decyzja w sprawie Bractwa Św. Piusa X była sabotowana - jesli była Bractwu przychylna - tylko wtedy. Wystarczy się zainteresować i posłuchać, co się dzieje w Rzymie. Natomiast bractwo, jak każde zgromadzenie, także przeżyło kryzys, własnie pomiędzy zwierzchnikiem, który, jak wierzę, był między młotem a kowadłem. Taki mały zgrzyt to pikuś w porównaniu z machiną złego, jaka istnieje w skorumpowanym państwie Rzym. Tego typu argumenty może podawać jedynie ktoś, kto chce odwracać uwagę od rzeczywistości, wprowadzając słaby argument.
U
ulak
20 stycznia 2014, 09:13
po owocach ich poznacie obserwując awantury o władzę u lefebrystów między jednym pseudobiskupem a drugim trudno nie zrozumiec o co im chodzi
S
skierka
8 stycznia 2014, 11:35
 Z tego zakletego kręgu nie można wyjść .  Któż stworzył te labirynty ?...  ano dostojni księża profesorowie , spórzcie na te biblioteki imponujące rozmiarami lale nie mające większego znaczenia , W PRAKTYCE FUNKCJONOWANIA KOSCIOLA i wspólnoty . Odpowiedzią jest zrozumienie sensu Pisma , to nie jest Słowo o Bogu , Kim jest , jak działa itd ale jak zyć , co trszeba robic aby do niego dojść ergo , nauka powinna dać wsólczesnej wspólnocie odpowieź na to włąsnie pytanie ...ale nie daje , całe te ksiegozbiory sa beużyteczne.  Nie odmawiam ani tradycjonalistom ani innym dobrej woli , to naturalne ,że w trudnych momentach przychodzą chwile w których poszukuje się Dobra ,  ja nikomu nie odmawiam  dobrej woli , ja tylko ubolewam  nad nietraktowaniu serio nauki i POLECEŃ Mistrza .  A jest ich wiele ,oj wiele np... sądownictwo w ramach wspónoty itd.  Jak teolodzy moga tego nie wiedzieć ? Ot, cedzą komara  anie zauważają wielbłąda.  
2K
2 Kor 11,13-15
8 stycznia 2014, 11:34
Kościół katolicki, to: Pismo św, św. Tradycja i Magisterium Kk (KKK 95 "Jasne więc jest, że święta Tradycja, Pismo święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć). To ŁĄCZNIE trzeba z pokorą przyjąć, aby nazywać się katolikiem. Aby w ogóle mówić o istnieniu Kk. Wiedział o tym Benedykt XVI kiedy na samym początku swego pontyfikatu (22 grudnia 2005 r.) w mowie do członków Kurii Rzymskiej wyraził swoje życzenie, by wytyczne SWII były interpretowane jednoznacznie w oparciu o hermeneutykę ciągłości (przeciwieństwo zerwania). Czyli interpretacja niejasności czy wieloznaczności teologicznych SWII ma się dokonywać w świetle Tradycji, a więc właśnie w świetle nauki Magisterium, poczynając od nauki Ojców Kościoła przez naukę Doktorów, dochodząc do określonych i ogłoszonych przez Kościół dogmatów. Jaką trzeba mieć butną i pyszną śmiałość, aby całemu Magisterium Kk i św. Tradycji powiedzieć: wszyscy byliście w błędzie ! ...Skoro mówimy o "jedności"...to jedność Kościoła, jest jednością w przestrzeni i czasie - z Kościołem wszystkich wieków. Zapytam zatem tak, czy faktycznie Ojcowie są "w jedności" z Papieżami wszystkich wieków - z Magisterium Kościoła, z encyklikami wielkich Papieży takimi jak "Quanta cura", "Mortalium animos", "Mediator Dei", "Mirari vos" czy "Pascendi Dominici gregis"? ...lepiej jest bowiem być w jedności z Kościołem wszystkich wieków w czasie i niż oddającym jednym pokoleniem w obecnej przestrzeni... ..."Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków".
A
Anna
8 stycznia 2014, 11:18
Ten artykuł spadł mi z nieba, bo właśnie zetknęłam się z nawiedzonym tradycjonalistą. Jak można nie dostrzegać tego, że uderzanie w Kościół jest uderzaniem w Kościół, a sprzeciwianie się papieżowi jest sprzeciwianiem się papieżowi? Jak mogą nie dostrzegać tego ludzie powołujący się na tradycję czy nawet Tradycję? No ale widać mogą. Stara jak świat pokusa "tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło" wiecznie żywa niczym idee Lenina. Ciekawe, że progresiści i tradycjonaliści nie zwalczają siebie nawzajem (toż to niejako naturalni wrogowie), ale jedni i drudzy uderzają w Kościół, tyle że jedni z lewej, a drudzy z prawej flanki. Jak widać, wrogom Kościoła jest obojętne, kto i jak weń uderza - byle uderzano.
R
rob25
8 stycznia 2014, 09:30
Ci wstrętni tradycjonaliści z ich przestarzałą Mszą, po co oni w ogóle istnieją? Przecież trzeba się tylko cieszyć, Bóg jest miłością, wszyscy idą do nieba.
M
Magdalena
7 stycznia 2014, 23:12
Do autora, Jezus umarł na Krzyżu za wszystkich ludzi, za nas wszystkich bez wyjątku…Jezus Chrystus dał Swoje Życie w Ofierze za nasze grzechy, abyśmy cieszyli się wolnością dzieci Bożych i mieli w Nim życie wieczne…A zatem niech ksiądz się tak nie rozpędza, bo nawet w najmniejszym stopniu tego BOŻEGO DARU nikomu się nie da odebrać!
A
ada
7 stycznia 2014, 16:13
"Wyłączne używanie terminu Eucharystia, co po grecku znaczy "dziękczynienie", w odniesieniu do drugiej części deprecjonuje realność Ofiary Chrystusa na Krzyżu odnawianej czy też re-aktualizowanej podczas każdej konsekracji oraz zubaża samą Mszę zawężając ją do jednego tylko aspektu. Według tradycyjnego nauczania Kościoła dziękczynienie jest tylko jednym z czterech celów Mszy. Obok niego Ofiara Mszy Św. odprawia się w następujących celach: żeby Bogu oddać należną cześć, żeby od Boga uzyskać pojednanie, to jest przebłagać go za grzechy popełniane przez żyjących i uprosić darowanie kar, na jakie zasługują, oraz wyprosić zmiłowanie duszom w czyśćcu cierpiącym. Porzucenie tej jasnej i pewnej idei uwidacznia się w całym rycie nowego Ordo, który przenalizujemy teraz zwracając w szczególności uwagę na ważniejsze modyfikacje w odniesieniu do rytu Piusa V. Analiza porównawcza Novus Ordo i tradycyjnego Rytu 1. Psalm wstępny, Confiteor, Aufer a nobis, Oramus te Obie ceremonie zaczynają się od znaku Krzyża Św. ale na tym podobieństwa się właściwie kończą. Tradycyjna Msza Św. rozpoczynała się od modlitw u stopni ołtarza, które były rodzajem przygotowania kapłana przed przystąpieniem do sprawowania świętych czynności. W nowej Mszy ołtarz zamienił się w stół, zza którego "przewodniczący" zwraca się do zgromadzenia w pozdrowieniu przeszczepionym wprost z liturgii kościołów reformowanych. Charakter zmieniła również spowiedź powszechna, z której usunięto Świętych, a do "braci" dorzucono w duchu równouprawnienia również i "siostry". Tradycyjna spowiedź indywidualna, wpierw księdza, potem wiernych, wraz z wzajemną prośbą do Boga o zmiłowanie i odpuszczenie grzechów, przekształcono w ten sposób w typowo protestancki ryt pokutny nie mający wiele wspólnego z duchem Mszy. Obecnie kapłan odmawia Confiteor wspólnie z wiernymi, a po tym nie następuje rozgrzeszenie." ect, ect,  [url]http://www.tradycja.koc.pl/art1.htm[/url]
A
ada
7 stycznia 2014, 16:09
"Taka właśnie wizja Mszy jako pamiątki, uczty bądź zgromadzenia wiernych modulowała świadomość tych, którzy w zaciszu gabinetów układali tekst nowego Ordo Missae. Nawet fakt, że wkrótce jawnie heretycka definicja została lekko skorygowana w następnym wydaniu Mszału tak, aby mogła być interpretowana również i na sposób katolicki, ["We Mszy albo Uczcie Pańskiej lud Boży gromadzi się pod przewodnictwem kapłana, który działa in persona Christi, w celu świętowania pamiątki Pańskiej lub ofiary eucharystycznej.", MR, ed. typ. 1970] niewiele zmienia, gdyż sam ryt, zakorzeniony bądź co bądź w tej koncepcji, pozostawiono nietknięty. Zgodie z regułą "lex orandi, lex credendi", protestanckie pojęcia znalazły swe odbicie w samym tekście modlitw i w ceremoniach nowego Ordo. Struktura Novus Ordo Missae Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na samą ogólną strkuturę Mszy, która uległa zmiaie poprzez przyjęcie protestanckiego podziału na liturgię Słowa i liturgię Eucharystyczna. Tradycyjnie Mszę dzielono na Mszę Katechumenów i Mszę Wiernych. Tradycja ta wywodzi się z pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy to do Ofiary dopuszczano jedynie ochrzczonych, a kandydaci proszący o Chrzest i przechodzący okres próbny zmuszani byli opuszczać kościół po czytanich, przed rozpoczęciem offertorium. Natomiast nowy porządek sugeruje, że owe dwie części liturgii mszalnej sytuują się na tym samym poziomie i mają jednakową wartość."
A
ada
7 stycznia 2014, 16:08
"Elementem konsytuującym jest lud Boży, który gromadzi się, aby celebrować wspomnienie tego, co miało miejsce w Wieczerniku w Wielki Czwartek. To świętowanie odbywa się pod przewodnictwem stojącego na czele zebrania kapłana. Definicja ta wcale nie jest nieprawdziwa, a jedynie niepełna. Oczyszczono ją z elementów charakterystycznych dla teologii katolickiej, pozostawiając ją w postaci możliwej do zaakceptowania przez wszystkich protestantów, nawet tych najbardziej radykalnych. Nigdzie nie jest wzmiankowany najważniejszy element teologii eucharystycznej - dogmat o rzeczywistej obecności Chrystusa pod sakramentalnymi postaciami chleba i wina, który został całkowicie pominięty. Termin "ofiara", najlepiej odróżniający koncepcję specyficznie katolicką od protestanckiej idei pamiątki, jest nieobecny. Podobnie jeśli chodzi o naturę kapłaństwa - tylko jedna z tradycyjnych funkcji księdza (przewodniczenie) została zawarta w definicji. Oznacza to, że de facto Eucharystia sprawowana jest przez całe zgromadzenie wiernych, a przewodniczenie jest tylko honorową funckją, rodzajem urzędu. Nie jest wspomniana sakramentalna natura kapłaństwa, na mocy której ksiądz - wzięty z ludu lecz stojący ponad ludem - jest jedynym, który składa Ofiarę w imieniu wiernych. Natomiast kapłaństwo powszechne ludu Bożego ma wymiar czysto duchowy, a obecność wiernych nie wpływa w najmniejszym stopniu na obiektywną wartość każdej Mszy Św. W nowej teologii to zgromadzenie jest wysunięte na pierwszy plan, co potwierdza odniesienie do obietnicy Chrystusa w ostatnim zdaniu paragrafu 7. Jego obecność sprowadzon jest do wymiaru czysto symbolicznego, duchowego, co wprowadza dodatkowe zamieszanie i nasuwa podejrzenie, że autorzy Institutio Generalis niewiele zrozumieli z prawdziewej natury Ofiary Eucharystycznej."
A
ada
7 stycznia 2014, 16:07
"Sam sobór wyznaczył "popieranie tego, co może ułatwić zjednoczenie wszystkich wierzących w Chrystusa" [Konstytucja "Sacrosanctum Concilium", preambuła] jako jedno z czołowych zadań dla przyszłych komisji wprowadzających w życie jego postanowienia. W skład "Concilium" wchodziło wielu ekspertów przekonanych, że jedyna droga do jedności to ustępstwa wobec protestantów, a sześciu pastorów zostało zaproszonych do wzięcia udziału w jej pracach. Mimo, że znaleźli się tam oni jedynie na statusie obserwatorów, to uczestniczyli w sesjach roboczych, poza głosowaniami, a nawet byli projektodawcami pewnych tekstów do nowych ksiąg liturgicznych (np. znany Max Thurian z Taize ułożył niektóre modlitwy do oficjum na święto Przemienienia Pańskiego!). Jasne jest, że powstały w takich warunkach tekst Nowej Mszy od samego początku musiał być w znacznym sotpniu skażony duchem protestantyzmu.W rzeczy samej, tak definicje doktrynalne, jak i sam ryt nowego Ordo Missae świadczą dobitnie o dokonanej protestantyzacji liturgii katolickiej, a wprowadzone zmiany bardzo przypominają to, czego w swoim czasie dokonał Luter. Definicja Mszy wg Institutio Generalis z 1969 Na początek przytoczmy definicję Mszy Świętej zawartą w promulgowanym w 1969 "Institutio Generalis" czyli ogólnym wprowadzeniu do nowego Mszału, które jest czymś w rodzaju teologiczno-dogmatycznego wstępu. W paragrafie nr. 7 znajdujemy następującą formułę: "Uczta Pańska albo Msza jest synaksą, czyli świętym zgromadzeniem Ludu Bożego pod przewodnictwem kapłana w celu świętowania pamiątki Pańskiej. Dlatego też do takiego lokalnego zgromadzenia Kościoła świętego doskonale stosuje się obietnica Chrystusa: Gdzie dwaj lub trzej gromadzą się w imię moje tam ja jestem pośród nich (Mt 18,20)." Według tej definicji Msza nie jest niczym więcej, jak "Ucztą Pańską" - to właśnie określenie (Coena Dominica) wysunięte zostało na pierwszy plan, a tradycyjna nazwa (Missa) podana jest dopiero jako wariant.
A
ada
7 stycznia 2014, 16:02
"Niestety, zwołany przez jego następcę Sobór Watykański II opanowany został przez zwolenników porozumienia z cywilizacją współczesną (wbrew Syllabusowi Piusa IX, choćby w. nr 80). A przecież w dzisiejszych czasach, kiedy wojujący laicyzm, ateizm, wypieranie Kościoła z coraz to i nowych sfer życia, stały się faktem, podejmowanie jakiegokolwiek dialogu zakrawa co najmniej na kolaborację, jeżeli nie na samobójstwo. Ludzie pozostający poza zapewniającą zbawienie Łodzią Piotrową potrzebują raczej by ich ewangelizowano, nawracano i wskazywano im drogę do zbawienia, niż by utwierdzano ich w nieprawidłowych postawach poprzez bezwarunkowe wyciąganie do nich ręki i poblażliwą akceptację. Podobnie postępowanie jest nie do pogodzenia z misjonarskim charakterem Katolicyzmu, a niewierzącym wyświadcza się w ten sposób wątpliwą przysługę odbierając im motywację do przyjęcia prawdziwej wiary. Jednak to nie zastosowanie tych dwu zasad (pomimo ich oczywistej sprzeczonści ze zdrowym rozsądkiem) przyniosło największe spustoszenie, bo choć "archeologizacji" i modernizacji nie należy lekceważyć, to de facto trzeci slogan był tym, który wywarł najbardziej wyraźny wpływ na posoborowe zmiany. To właśnie dążenia ekumeniczne były jednym z głównym motywów wprowadzenia tak daleko idących zmian. Nie jest przypadkiem, że wielu z głównych autrów Nowej Mszy przedtem było głęboko zaangażowanych w ruch dążący do zjednoczenia z protestantami. Wydawało się to niemożliwe na płaszczyźnie teologicznej, więc postanowiono wprowadzić pewne modyfikacje w rytach."
A
ada
7 stycznia 2014, 16:01
[Według badań cytowanych przez Ks. Klausa Gambera w książce "An Herrn hin", do której przedmowę napisał sam Kardynał J. Ratzinger, od samego początku Chrześcijaństwa Ofiarę Mszy Świętej odprawiano tyłem do ludu, na ołtarzu zwróconym na wschód. Przeczy to tezom tych, którzy utrzymują że pierwsze Msze miały charakter "uczty", lub "agape". Chrześcijanie pierwszych wieków odróżniali Mszę (Najświętszą Ofiarę) od Agape (uczty wspominkowej). Por. ks. D.Olewiński "W obronie Mszy Świętej i Tradycji Katolickiej", ss. 32-42] Nie można odrzucać bezkarnie wielusetletniego dziedzictwa Kościoła. Podobnie w dziedzinie teologii: takie cofanie się grozi zapoznaniem [zapomnieniem - przyp. V.T.] sensu wielu dogmatów, których późniejsze definicje są zwykle lepiej i precyzyjniej wyrażone, stosownie do postępu nauk teologicznych. Powrót do niepowtarzalnych form epoki patrystycznej jest nieomżliwy, jak żądanie starca by cofnąć go do wieku młodości. Jednak w istocie reformatorzy odwoływali się do mitycznej przeszłości tylko i wyłącznie w celu zerwania i zniszczenia długowiecznej, z ducha katolickiej, a im całkowicie obcej Tradycji tak, aby pod pozorem oczyszczania doktryny narzucić na to miejsce własne koncepcje teologiczne. Należ przy tym zauważyć, że hasło to stoi w całkowitej sprzeczności z innym często używanym, tak przez propagandę, jak i w oficjalnych wypowiedziach papieży, sloganem "aggiornamento" czyli, mniej więcej, "uwspółcześnienie". Bo czy można jednocześnie powracać do epoki pierwotnej w chrześcijaństwie i przystosowywać je do współczesnego świata? Chyba, że ktoś jest tak naiwny, by sądzić, że epoka Cezarów ma wiele wspólnego z epoką masowej demokracji. Kiedy Pius XII myślał o zwołaniu soboru powszechnego, by ten wypracował stanowisko jakie powinien zająć Kościół wobec szybko zachodzących zmian w wielu dziedzinach życia, nie zamierzał on wcale prowadzić dialogu ze światem."
A
ada
7 stycznia 2014, 16:00
"(...) Trzeba powiedzieć, że takie podejście świadczy o zupełnym niezrozumieniu istoty Kościoła. Należy bowiem zdawać sobie sprawę, że jest to nie tylko instytucja ludzka, gdzie możliwe są wszelkie wypaczenia w istotnych dziedzinach i zafałszowania ducha założycieli, ale także, i przede wszystkim, instytucja Boża, ciesząca się asystencją Ducha Świętego. Dlatego też w pewnych epokach można dopatrzeć się krótkotrwałych i niewielkich odchyleń spowodowanych przez niedoskonałość i małość ludzi, z których składa się struktura Kościoła, lecz generalnie, w dłuższej perspektywie nie może być mowy o błędzie lub deformacji. Liturgia przez stulecia wzrasatała organicznie w naturalnym procesie, aż do ustalenia jej formy za czasów Św. Grzegorza Wielkiego i ostatecznej kodyfikacji przez Św. Piusa V, a dziesiątki papieży z milionami wiernych żyjących nią na codzień, nie mogło się mylić. Liturgiści, żądając powrotu do pierwotnych praktyk, zaprzeczając tej organicznej ewolucji nadzorowanej przez Namiestników Chrystusa i wyrażonej w dokumentach, podważają tym samym obecność Ducha Świętego. Implikacją tego założenia jest uznanie możliwości, że przez całe stulecia Bóg odmawiał gwarancji nieomylności w tak ważnej sferze, jak publiczny kult Mistycznego Ciała Chrystusa. Prowadzi to do próby sztucznej reanimacji martwych struktur, powstałych w określonym kontekście historycznym, w młodzieńczych latach Kościoła, i dla specyficznej grupy wiernych, a naprawdę trudno przypuszczać, że te same teksty, którymi modlili się prześladowani niewolnicy w katakumbach będą dobre dla Katolików obarczonych doświadczeniem dwudziestu wieków. Zresztą nie wiadomo nawet tak do końca, jak wyglądały te modlitwy, a od czasu Soboru Trydenckiego nie odnaleziono żadnych ważniejszych przekazów prócz jednego, "Traditio Apostolica" Hipolita, do którego jeszcze powrócimy."
A
ada
7 stycznia 2014, 15:58
 cz. 2 "(...) Powrót do źródeł, aggiornamento, ekumenizm Jako przyczny zmian w liturgii podawaje się najczęściej trzy argumenty: powrót do źródeł, aggiornamento i ekumenizm. Każdy z nich jest równie bałamutny i przypomina raczej pretekst albo zasłonę dymną umożliwiającą przeprowadzenie dowolnych operacji niż rozsądne usprawiedliwienie tak poważnych reform. Tego rodzaju hasła z jednej strony są bardzo chwytliwe i nadają się na efektowne tytuły prasowe, z drugiej zaś są na tyle pojemne, że są w stanie pomieścić szeroki zestaw projektów reform. Przy pomocy odpowiednio poinstruowanej prasy można było nakręcić odpowiednią kampanię tworzącą sprzyjający klimat dla liturgistów, czego nie omieszkano uczynić. Lecz to, co ciekawie prezentuje się jako nagłówek w porannym wydaniu popularnego dziennika, niekoniecznie jest dobrym i spójnym programem dla tak istotnej sfery życia Kościoła, jak liturgia. Co naprawdę kryje się na przykład za popularnym sloganem: "powrót do źródeł"? Racje przedstawione wpierw przez ekspertów o radykalnej orientacji, a potem nawet przez hierarchów i dostojników Kościoła, wydają się być dość spójne, a wynikają z określonej wizji liturgii. Jeje odnowa miałaby polegać z oczyszczaniu z naleciałości (takich jak "zbytni nacisk na aspekt ofiarny we Mszy") powstałych w epoce średniowiecznej i potrydenckiej a stanowiących wypaczenie idei zawartych w pierwotnym chrześcijaństwie. Dalsze utrzymywanie tych inwencji mnichów i kontrreformatorów groziłoby znacznym zniekształceniem wiary i zafałszowaniem prawdziwego obrazu Kościoła jako wspólnoty wiernych etc. Recepta ta miałaby polegać na powrocie do form z czasów pierwotnego chrześcijaństwa, jako epoki najbliższej Apostołom i samemu Założycielowi, a tym samym gwarantujących największy stopień autentyzmu i wierności Ewangelii."
A
ada
7 stycznia 2014, 15:57
Pierwsze z rzędu, warte uwagi: OWOCE REWOLUCJI LITURGICZNEJ Paweł Adamski "Rezultatem reformy liturgicznej jest nie odnowa, ale dewastacja" Józef Kardynał Ratzinger "Novus Ordo Missae, tak w swym całokształcie, jak i w szczegółach, oddala się zadziwiająco od katolickiej teologii Mszy Świętej, wyrażonej na XXII Sesji Soboru Trydenckiego." Kardynałowie Ottaviani i Bacci Z numeru 2/13 "Pro Fide, Rege et Lege" mogliśmy poznać genezę nowego Ordo Missae promulgowanego w 1969 roku przez Pawła VI. Jest to, jak pamiętamy, końcowy produkt długich starań zaplanowanych i podjętych przez grupę działaczy i ekspertów w dziedzinie liturgii, którzy zrealizowali swe zamierzenia posługując się zdobywanymi stopniowo wpływami w biurokracji watykańskiej, a także korzystają z nadarzającej się okazji, jaką stanowił Sobór Watykański II. Wiedząc jak, odpowiedzmy na pytanie dlaczego w ogóle posoborowa reforma liturgiczna miała miejsce i dlaczego posunięto się tak daleko, że poprzez stworzenie całkowicie nowego rytu Mszy Świętej zerwano z wielowiekową Tradycją Kościoła. Według wersji oficjalnie podawanej, celem tej reformy miało być wcielenie w życie postanowień Soboru Watykańskiego II. Jak pamiętamy, w tekście Konstytucji o Liturgii ["Sacrosanctum Concilium" - przyp. R.M.] celowo pozostawiono wiele punktów niejasnych i dwuznacznych, by po zamknięciu obrad i przeniesieniu pracy spod czujnych oczu niektórych biskupów i kardynałów do zacisza gabinetów, można było dowolnie je interpretować. Na nieszczęście komisja Concilium, której oficjalnie powierzono opracowanie nowej liturgii, prawie w całości składała się z "ekspertów" i działaczy ruchu liturgicznego oddanym duszą i sercem najbardziej radykalnym ideom w tej dziedzinie, przez co aplikacja soborowych wskazówek dokonywana była w duchu skrajnie progresywistycznym."
7 stycznia 2014, 15:21
@Nico Nie chcę polemizować z tym, co napisałeś, bo generalnie nie napisałeś nic, co budziłoby moje zastrzeżenia, zgadzam się niemal ze wszystkim. Jedno tylko: napisałeś, że ustawienie przodem do ludu jest odstępstwem od zasady, nagminnie łamanej. Nie nazwałeś tego "wymknięciem się spod kontroli", tak, jak określiłeś problem położenia ołtarza posoborowego. Tymczasem być może usunięcie tej nagminnie łamanej zasady miało więcej sensu, niż utrzymywanie sztucznego przepisu? Piszę "być może", bo znowu, uważam, że tu decyzja nie należy do wiernych, lecz do pasterzy. Nie moja to sprawa, oceniać decyzje hierarchii kościelnej w zakresie planu kościoła. Jeśli przenoszą ołtarz po kościele, to wszystko w porządku, natomiast jeśli wyniosą krzyż - wtedy i ja wyniosę się za krzyżem. Powtarzam, przywiązywanie wagi do położenia ołtarza jest błędem. Co ze starymi kościołami budowanymi na planie centralnym? Negacja zwierzchnictwa papieża z tego powodu, schizma jest problemem znacznie cięższego kalibru, niż samo zagadnienie wyjściowe. Zwłaszcza, gdy argumenty papieża i hierarchii  "za" sprowadza się do polityki i do spisków.
W
Wojciech
7 stycznia 2014, 15:09
I cóz drogi jezuito : ulżyło ? To i dobrze . Jak rozumiem taka forma terapii. Ale co ma do tego sw.Ignacy ?   
N
Nico
7 stycznia 2014, 14:37
Oprócz najczęściej języka (Greki, starocerkiewnego – przed soborem był to również liturgiczny język w niektórych kościołach łacińskich) wszystkie inne zasady są jednakowe we wszystkich liturgiach. Dodawane są modlitwy lub dodatkowe ceremonie. Bizantyjczycy dodają powagę i tradycje ustawieniu kapłana i oddzieleniu miejsca świętego od ludu powołując się m. in. Na stary testament. Chrześcijaństwo jest kontynuacją judaizmu więc pewne zasady zachowane powinny być. W głębszy dialog nie wchodzę bo się nie znam. A dodać chociażby że chodzi im o tradycjonalistów którzy są poza kościołem mogliby, chyba, że ty cenisz sobie wyjaśniać każdemu następnemu, co chwila o co chodzi.
N
Nico
7 stycznia 2014, 14:37
Masz racje lex co do tego, że ułożenie ołtarza to tradycja, ale ona się z czegoś wzięła.  Problem z NOMem to nie jest nawet ułożenie ołtarza czy sposób – kierunek odprawiania mszy. Teoretycznie w NOM-ie pozostaje jako główny kierunek ustawienie tyłem do ludu. Ustawienie przodem do ludu jest tylko dopuszczone w poważnych przypadkach. Zasada realna jest za to taka, że wszystkie przypadki są uzasadnione a właściwie ustawienie kapłana jest bardzo rzadkie i najczęściej jest to cicha msza lub mały kościółek gdzie nie da się wcisnąć tzw. Posoborowego ołtarza. (Najciekawsze, że zaraz po wprowadzeniu NOM-u zakazano umieszczania drugiego ołtarza – jak to wygląda w praktyce widać w większości kościołów. ) Problem jest taki, że wszystko się wymknęło i nikt obecnie, dosłownie nikt nie ma nad tym kontroli. A ustawienie ołtarza, kierunek modłów, oddzielenie świętego miejsca od miejsca ludu barierką (która na zachodzie jest odpowiednikiem ikonostasu – niestety zawsze byliśmy biedniejsi – i masowe rozbieranie jej) to papież może zmienić, ale nie zmienił. Raczej też nie zmieni gdyż oprócz funkcji liturgicznych jest też symbolem jedności z kościołami i liturgiami wschodnimi ( przede wszystkim liturgii kościołów dawnej pentarchii – stąd fakt przywrócenia starej mszy przez Benedykta XVI kościoły wschodnie uznały za największy ukłon w ich kierunku co wielu zdziwiło.)
7 stycznia 2014, 12:49
Hihi, "święty" się odezwał :))))
U
uwaga
7 stycznia 2014, 12:12
Nie dyskutujcie z lexem. Nie karmcie deonowego trolla i hejtera. To znany na deonie cwaniaczek i manipulator z zabawnie przerośniętym ego i obsesją spisków. Znany z ustawiania ocen np. tu ( http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1082,tradycjonalisci-przeciwko-a-franciszek-gora.html ) - gdzie też sam się do tego przyznaje. Abo tu ( http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1090,co-egzorcysci-maja-do-medytacji.html ).  Znany też z siania insynuacji i obrażania ludzi kiedy trzeba sprowokować emocje i ferment, bo mu się komentarze nie podobają.
7 stycznia 2014, 09:09
I dalej, zadajesz mi pytanie, dlaczego ołtarz ma dla mnie tak wielkie znaczenie, jego położenie, przypisując mnie posuwanie się ad absurdum i farsę. Tylko, że w takim razie, ja moge zadać Tobie pytanie. Po co to przesunięto? Po prostu po co? Jakie znaczenie miało przesuwanie tego, skoro nie ma to znaczenia? Dobre pytanie. Jako katolikowi pozostającemu w komunii z KK i z papieżem odpowiem tak: idź do biskupa, zapytaj go o to i przyjmij z dobrą wiarą jego odpowiedź. To jego odpowiedzialność. Nie do Ciebie należy krytyka tego rozporządzenia. Papieżowi zdaje się w ogóle wolno to zrobić, może nakazać przenieść ołtarz. Wolno mu wprowadzić taką zmianę, bo położenie ołtarza jest usankcjonowane przez zwyczaj, następnie sformalizowany w postaci przepisu. Nie wiem nawet, czy papież musi się z tego tłumaczyć. Powtarzam, położenie ołtarza, język liturgii, strój, to nie jest istota wiary. Nawet zmiany w modlitwie, które przytaczasz, dopóki podczas każdej Mszy mówimy: "moja wina", są nieistotne. Ale przyjmij wyrazy szacunku za to pytanie, bo przynajmniej nie jest to: "artykuł jest kiepski bo jest kiepski" :)
7 stycznia 2014, 09:09
Co do faryzeuszy też nie masz w pełni racji. Faryzeusze nie byli ani modernistami ani tradycjonalistami choć poprzez dodawanie do tory swoich przepisów byli może bliżej modernistów. Chrystus oskarżał ich nie o trzymanie się Tory. Oskarżał ich o dodawanie przepisów które od Mojżesza nie pochodzą, Bzdura: “Mojżesz kazał takie kamienować”, “polecił dać list rozwodowy”, “czemu Twoi uczniowie nie poszczą, gdy inni poszczą”, itp., cytaty z pamięci. Sprawdź też w encyklopediach. Faryzeusze to tradycjonaliści. Stawiają formę ponad treść. Podobnie, jak lefebryści. a więc nakładanie przepisów których nie dał Bóg oraz o to, W tradycji również istnieje wiele przepisów, których nie dał Bóg. Ok, tak powinno być, bo są one pomocne w dążeniu do zbawienia. Problem pojawia się w momencie, gdy hierarchia nie przestrzega tych przepisów – wtedy można to zestawić z tym, o czym piszesz. Niemniej wciąż – są to zwyczaje, zwyczaje podlegają zmianom. Zwyczajem jest używanie łaciny, zwyczajem jest klękanie/stanie do Komunii, zwyczajem jest, że Tabernakulum jest nad ołtarzem. To nie jest istota wiary. Jeśli naszym biskupom i papieżowi podoba się zmienić ten zwyczaj, bez sprzeczności z Magisterium, to jest to ich odpowiedzialność. Czymś natomiast całkowicie nowym jest zaprzeczenie tym zmianom przez grupę wiernych i kilku biskupów, którzy odtąd nazywają się “prawdziwymi” katolikami – bo oni respektują wciąż ten stary zwyczaj. To śmieszne. podpożądkowują Proszę. Ja wiem, że to niemerytoryczne i to nieładnie z mojej strony, ale naprawdę proszę. Oczy bolą. Skoro dążysz do zachowania formalizmów, bądź konsekwentny. nic z tego nie przeczy tradycjonalizmowi przynajmniej temu bedącemu w komuni z KK i papieżem. Nie o takim tradycjonaliźmie mówi powyższy artykuł. Powtarzam to chyba z 20 raz,
7 stycznia 2014, 09:04
Podzielę odpowiedzi, bo tym razem argumenty mogę podzielić na wartościowe i bezwartościowe :) Dyskutant 1 (chyba :) ). jesteś kłamcą, ponieważ - wystarczająco uzasadniłem twierdzenie, że faryzeusze byli modernistami, - oskarżasz mnie oszczerczo o kłamstwo nie uzasadniając w żaden sposób (uzasadnieniem nie jest klepanie frazesów bez pokrycia) - kłamliwie podajesz, jakobyś coś był tłumaczył. Wybacz, ale z nie będę tracił czasu z głupcem Dyskutant 2 (chyba :) , albo dwaj, którzy zadali pytania, które dały mi do myślenia, a przynajmniej część z nich). Artykuł jest kiepski bo jest kiepski. Masło jest maślane :) Wszystkich wrzucił do jednego wora. Bzdura, Autor napisał kogo ma na myśli. Przeczytaj artykuł A czy zwróciłeś uwage trzymając się twojego formalizmu Że co przepraszam??? :)) Rzucasz lefebrystami na lewo i prawo ale trzymając się twojego formalizmu to czy ta grupa jest w pełnej jedności z KK i papieżem?? Powtarzam, przeczytaj artykuł, drogi zapaleńcu: “Dlaczego zatem tradycjonaliści negują soborowe zmiany?” Nie rozmawiamy o wszystkich tradycjonalistach. Nie obchodzą mnie poglądy przyjęte przez “większość”, zresztą ta większość to sklonowane podpisy jednego łebka :) Przejrzyj style, braki w interpunkcji, powtarzające się argumenty itp. W całej Polsce nie ma tylu zagorzałych tradycjonalistów, ile tu jest podpisów. Zamiast kontynuować awanture wystarczyłoby powiedzieć sorry pomyliłem się.  Chodziło mi o tych którzy są poza jednością kościoła i chcą go rozbić. (chodzi o autora artykułu) Gdybyś brał udział w dyskusji od wcześniejszego etapu, wiedziałbyś, że to wyjaśnienie już padło. Nie będę tłumaczył w kółko, co Autor miał na myśli. W dobrej wierze zakładam, że osoba podejmująca polemikę przeczyta artykuł ZE ZROZUMIENIEM. Mowa w nim o tradycjonalistach “osądzających papieża”, a nie o tradycjonalistach pozostających w jedności z KK.
K
Kar
6 stycznia 2014, 23:54
Dziwi mnie to wezwanie do ćwiczeń duchowych wg. św. Ignacego. Skąd wogóle pomysł, że tradycjonaliści są tak powierzchowni, że wogóle nie mają życia duchowego. Wielu tradycjomalistów kozysta z ćwiczeń duchowych św. Ignacego. Znam wielu korzystających z mistyki równierz wschodu (ale nie Zen, oby dziwni ludzie sobie tego nie pomylili - cały czas mowa o tradycjonalistach bedących w komunii z kościołem i papieżem) a więc modlitwy Jezusowej, wspaniałych filokali czy mistyki Syryjskiej św. Izaaka z Niniwy. Wogóle brakuje mi wśród m. in. zakonu odwołania do mistyki patrystycznej. Wiem, że są jeszcze Benedyktyni którzy na łacińskim zachodzie są częścią tej mistyki ale brakuje próby opracowań, rozwoju równierz przez inne zakony, może przewielebni Jezuici, zamiast walczyć z ortodoksami-tradycjonalistami zaczeli by współpracować i wspierać tam gdzie są możliwości. Rozwinięcie dla młodszych innych ktorzy nie są w temaci a którzy też chcieli by czerpać z krynicy np. św. Izaaka czy Bazylego.
T
TAM
6 stycznia 2014, 23:06
do lex cz. 3 To nieważne, więc zmiany formy nie miały sensu, czy miały? Po co? Kilka metrów? Nowy stół? Po co? To nieważne! To nieważne i faryzejskie! Skupianie się na przenoszeniu wszystkiego o kilka metrów? Ja nie rozumiem, po co? Wystarczyło zmienić, i to jak! a jakże szeroko pojętą katechezę. Czyli, wiele rzeczy wymagało towarzyszenia człowiekowi, lecz te zmiany miejsc, burzenie kościołów, pięknych, zastępowanie ich bunkrami (nowa sztuka światowa - ogólnie nausea, nieważne), zastępowanie pięknego śpiewu dyskoteką - nieważne) Niestety, wraz ze zmianą formy z błagalnej na bardziej nakierowaną na człowieka poszły również wszelkie zmiany pozostałe: zmiana rytu Chrtzu Św. - nie straszyć tak ludzi szatanem i grzechem pierworodnym (minimalizacja wspomnienia o grzechu pierworodnym, przekierowanie uwagi na przyjęcie do wspólnoty) Zmiana rytów bierzmowania, małżeństwa, zmiany święceń kapłańskich, ostatnie namaszczenie - wyrażające iż człowiek jest na łożu smierci i musi pojednać się z Bogiem, zostało nazwane sakramentem chorych: Słowa "niech Pan Ci wybaczy wszystkie grzechy, które popełniłeś" (element małości człowieka i prośby do Boga o wybaczenie) zamieniono na : "Niech Pan obdarzy Cię łaską Ducha Sw." co oczywiście jest prawdą, lecz usunięto (PO CO SKORO TO NIEWAŻNE? błaganie o przebaczenie Boże), ect. ect. Jakiś klimat taki ten tego.... Wszak, skoro Papież Pius V skodyfikował i nieomylnie ustanowił Ryt Mszy Św. po wszystkie czasy pod karą ściągnięcia na siebie gniewu Bożego, nie dla fatałaszków i ozdóbek orazprózności ludzkiej, po co było to zmieniać. Miast skupić się na lepszej katechezie, używaniu środków maswego przekazu do katechezy, a jakże, to jest pole ewangelizacji Kościoła wojującego i zdobywającego wiernych żarem wiary w Boga.
T
TAM
6 stycznia 2014, 22:38
do lex cz. 2 I dalej, zadajesz mi pytanie, dlaczego ołtarz ma dla mnie tak wielkie znaczenie, jego położenie, przypisując mnie posuwanie się ad absurdum i farsę. Tylko, że w takim razie, ja moge zadać Tobie pytanie. Po co to przesunięto? Po prostu po co? Jakie znaczenie miało przesuwanie tego, skoro nie ma to znaczenia? Ołtarz główny i jego centralne miejsce - tabernakulum oraz ołtarz, na którym sprawuje się Ofiarę, został przez ludzi KK, działających pod wpływem Ducha Św. ustawiony na czole budowli, jako wyraz Chrystusa, przed którym padamy na kolana, jako Jemu nierówni i oddający hołd i cześć. On jest głową i Panem, On więc jest na samym pierwszym miejscu, a my nie jesteśmy mu równi - taki jest cały sens tych "metrów". Sens głębszy, nie zamykający się w imputowanej, jakoby faryzejskiej "walce o metry". Z tego sensu i na nim opiera się nasze pokorne, wyrażone także w formie, bycie tu i teraz, jako grzeszników, niegodnych, by być z nim na równi, a jednocześnie przyjmujących go na uczcie, w której, w Swej Łasce udziela nam uczestnictwa. To Ojcowie Kościoła usiłowali wyrazić formą, uwielbieniem Boga formą, na ludzkie możliwości. Klękamy jedynie przed kimś, kogo naprawdę cenimy, jak największy skarb. Nie klękamy nigdy przed byle kim. Natomiast, przed byle kim możemy stać. To jest ogólny sens pewnych rytuałów, które KK ustalił. I teraz, skoro to nie ma znaczenia, po co? Zmiana? Po co? To nieważne!
T
TAM
6 stycznia 2014, 22:27
@ lex: Wiem i rozumiem, iż zmiany społeczne, ogólnie, jako proces całościowy, doprowadziły człowieka do coraz wyższego zachłyśnięcia sie swoimi osiągnięciami. Wiem równiez o zmianach we Francji. Na ten temat wiedza jest mi dostępna. Teraz, co do treści tego artykułu oraz Twojego celu, grupy, którą podajesz jako główny przykład, jest Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X, potocznie zwane lefebrystami. Oni mają być uosobieniem faryzeizmu. - Oni "zaczęli" z "nami"! (Taka jest taktyka). Otóż, przeprowadzasz tę samą operację ad absurdum i au rebours co faryzeusze, następnie zarzucając faryzeizm tzw. tradycjonalistom. Choć, wnioskuję, iż grupą docelową może być Bractwo FSSPX (jako główni posądzani o faryzeizm, tzw. "kłócący się metry, o położenie tabrnakulum, o fatałaszki, dzwoneczki, ect."). Następnie podajesz mi kilka przykładów skrajnych (nietypowe okoliczności, tzw. konieczność wyższa: wagon, głaz - nie ma nic innego, a wierni i kapłan nie są leniwi, lecz nie mają nigdzie indziej uwiebić Boga na Mszy Św., Nie podawaj mi tych przykładów, ponieważ ani ja, ani żaden treźwo i z miłością oraz troską o sprawiedliwość, myślący człowiek nie skrytykuje takich okoliczności i sytuacji konieczności wyższej). Owszem, w wiekach pierwszych KK nie miał takich możliwości, lecz i tam ofiara Mszy Św. była sprawowana z jak największym uwielbieniem. Później dochodzi cała historia i rozkwit KK, rozumowanie, poszukiwanie oraz oddanie jak najlepiej i najpiękniej czci Ofierze Chrystusa.
ZS
zastaowcie sie nad tym
6 stycznia 2014, 22:21
Tradycja ma już 2000 lat i wielowiekowe doświadczenie - to dzięki tradycji mamy tylu wspaniałych świętych. A wy ile macie lat? Nagle po 2000 lat wszystko się zmienia w religii katolickiej ??  Cały rytuał i są ustalane nowe, wywodzące się z protestantyzmu formy i twierdzenia... hmmm... zaskakujące...Czy twierdzicie że Bogu przestało nagle się podobać to co Sam ustanowił przez swoich zwierzchników? Czyżby Bóg po 2000 lat zmienił zdanie?  Przecież Bóg jest niezmienny, Jego Słowo jest wieczne.  I tu jest sprzeczność...
J
Jino
6 stycznia 2014, 21:50
Oskarżenia o papieża też są nieco na wyrost. Bedąc w komuni z papieżem a więc w jedności nie krytykuje się go. Wielu natomiast prubuje zwrócić uwage, każdy papież robił, rzeczy które mogły być błędnie interpretowane. Po to jest Kongregacja Nauki i Wiary by pomóc Ojcu Świętemu odnaleźć się w trudnościach. Jan Paweł II miał haryzmatycznego pancernego kardynała który umiał czasem wbrew niemu przemawiać trzymając się ortodoksji i starając się prostować nieścisłości. Sam Razzinger miał siebie, bo raczej lepszego od niego teologa nie było. Franciszkowi brakuje osoby charyzmatycznej która mogłaby mu sie przeciwstawić i może wbrew niemu prostować niektóre nieścisłości. I tradycjonaliści zwracają raczej potrzebe większej współpracy z tą kongregacją pod względem by się gdzieś za daleko nie zapedzić skąd będzie trudno wrócić. Ty raczej oskarżasz tradycjonalistów będących w jedności z Kosciołem o błędy karygodne i często praktykowane przez tych będąch w schiźmie lub herezji. Chyba, że się myle, a mam nadzieje, że tym razem uciekniesz od szafowania groźnymi słowami i odpowiesz bardziej wyważenie. Z wyrazami Szacunku. Tradycjonalista i papista.
J
Jino
6 stycznia 2014, 21:50
lex szukasz zwady dla zwady. Artykuł jest kiepski bo jest kiepski. Wszystkich wrzucił do jednego wora. Ty też. A czy zwróciłeś uwage trzymając się twojego formalizmu, jakie grupy KATOLICKIE (a więc będące w pełnej jedności z K i papieżem) uważają za nieważny sobór?? Rzucasz lefebrystami na lewo i prawo ale trzymając się twojego formalizmu to czy ta grupa jest w pełnej jedności z KK i papieżem?? Większość osób tu bedących określenie tradycjonalista przyjeło jako określenie tych którzy są w pełnej jedności. Zamiast kontynuować awanture wystarczyłoby powiedzieć sorry pomyliłem się. Chodziło mi o tych którzy są poza jednością kościoła i chcą go rozbić. (chodzi o autora artykułu) Ty też za każdym razemrzucasz tylko okresleniem tradycjonaliści. Nie określasz mianem lefebryści, sedowaknatyści. Co do faryzeuszy też nie masz w pełni racji. Faryzeusze nie byli ani modernistami ani tradycjonalistami choć poprzez dodawanie do tory swoich przepisów byli może bliżej modernistów. Chrystus oskarżał ich nie o trzymanie się Tory. Oskarżał ich o dodawanie przepisów które od Mojżesza nie pochodzą, a więc nakładanie przepisów których nie dał Bóg oraz o to, że sami tym przepisom się nie podpożądkowują zmuszając do tego innych. Choć równierz o to, że nie rozumieją że liturgia ma prowadzić do Boga a nie być ssama dla siębie. Ale nic z tego nie przeczy tradycjonalizmowi przynajmniej temu bedącemu w komuni z KK i papieżem.
SI
semper idem
6 stycznia 2014, 21:35
Szanowny lexie! Zwykła przyzwoitość wymaga uzasadnienia takich epitetów jak "kłamca". Tego nie jesteś w stanie podać, więc jesteś zwykłym oszczercą, czyli rodzajem kłamcy. Szanowny bliźni, Trochę to śmieszne: tłumaczę Ci, że kłamiesz, a Ty bez uzasadnienia odpowiadasz, że moje oskarżenie Ciebie o kłamstwo to kłamstwo :))) Sprawa jest jeszcze bardziej śmieszna: we wspomnianym przez Ciebie fragmencie jest mowa o zgodności z prawem mojżeszowym, a więc o tradycji. Tak więc, faryzeusze to zwolennicy tradycji. Nikt, kto zna Pismo, nie będzie z tym polemizował. Chrystusa oskarżali właśnie o całkowite zaprzeczanie formalizmowi religijnemu, który z kolei był dla nich niezwykle istotny. A Wy o to samo oskarżacie papieża Franciszka :))) ... Szanowny lexie, jesteś kłamcą, ponieważ - wystarczająco uzasadniłem twierdzenie, że faryzeusze byli modernistami, - oskarżasz mnie oszczerczo o kłamstwo nie uzasadniając w żaden sposób (uzasadnieniem nie jest klepanie frazesów bez pokrycia) - kłamliwie podajesz, jakobyś coś był tłumaczył. Drugorzędne jest, na co się faryzeusze-moderniści powoływali w swoim perfidnym odrzuceniu PRAWDY BOŻEJ. Zresztą podobnie dzisiaj współcześni faryzeusze-moderniści powołują się na swój pseudosobór w swoich bzdurnych pomysłach wymierzonych przeciw PRAWDZIE objawionej. Faryzeizm modernistów przejawia się zresztą także w tym, iż perfidnie zarzucają normalnym katolikom - wyzywyjąc ich kłamliwie i ignorancko od "tradycjonalistów" - przecenianie ludzkiej tradycji. Natomiast wystarczy zwykłe, niezaślepione i uczciwe liczenie się z faktami by uznać, że normalnym katolikom (do których należę) chodzi o wiarę katolicką, czyli PRAWDę objawioną wyrażoną zwłaszcza w liturgii Kościoła. Perfidia was modernistów polega właśnie na tym, że wy odrzucacie właśnie PRAWDY wiary katolickiej, zasłaniając się tym, że "reformy soborowe" to tylko zmiany zupełnie nie istotne bądź wręcz na lepsze.
6 stycznia 2014, 21:12
Poza tym staraj się nadążyć, chociaż zgaduję, że będzie z tym kiepsko: nie jestem modernistą. Jeśli w Kościele pojawi się sekta modernistów, która będzie twierdzić, że tylko oni są prawdziwymi katolikami, a żaden tradycjonalista nie zostanie zbawiony, będę się z nich śmiał tak samo, jak śmieję się z Ciebie. Nie jesteś Bogiem. O zbawieniu decyduje Bóg, a nie Ty.
6 stycznia 2014, 21:10
Szanowny lexie! Zwykła przyzwoitość wymaga uzasadnienia takich epitetów jak "kłamca". Tego nie jesteś w stanie podać, więc jesteś zwykłym oszczercą, czyli rodzajem kłamcy. Szanowny bliźni, Trochę to śmieszne: tłumaczę Ci, że kłamiesz, a Ty bez uzasadnienia odpowiadasz, że moje oskarżenie Ciebie o kłamstwo to kłamstwo :))) Sprawa jest jeszcze bardziej śmieszna: we wspomnianym przez Ciebie fragmencie jest mowa o zgodności z prawem mojżeszowym, a więc o tradycji. Tak więc, faryzeusze to zwolennicy tradycji. Nikt, kto zna Pismo, nie będzie z tym polemizował. Chrystusa oskarżali właśnie o całkowite zaprzeczanie formalizmowi religijnemu, który z kolei był dla nich niezwykle istotny. A Wy o to samo oskarżacie papieża Franciszka :)))
SN
system nowej religii
6 stycznia 2014, 20:44
Modernizm jako system nowej religii “Moderniści chcieli pogodzić Kościół z cywilizacją współczesną, ale, niestety, nie w duchu Kościoła, lecz przeciwnie, z obaleniem wszystkich fundamentalnych podstaw katolicyzmu” – skutki modernizmu i charakter nowej religii, projektowanej przez modernistów, tłumaczy ks. Stanisław Miłkowski. [url]http://www.bibula.com/?p=72545[/url]
DL
do lexa
6 stycznia 2014, 20:36
Dobry człowieku wielu imion Jezusa Chrystusa zabili żydowscy moderniści, którzy swoje bzdurne i pseudopobożne  idee i praktyki stawiali nad Prawdą Bożą. Tak się zachowują także obecni moderniści. Jesteś kłamcą. Chrystus został zabity w wyniku spisku zorganizowanego przez kapłanów i faryzeuszy, ludzi, którzy wyżej stawiali rytuał ("dlaczego [...] Twoi uczniowie nie poszczą", "Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat") nad istotę wiary ("Będziesz miłował" Boga i bliźniego). Wypisz - wymaluj współcześni faryzeusze-lefebryści, którzy ponad istotę wiary stawiają tradycję, zabiliby za nią i rozbiliby cały Kościół. Tradycja pochodzi od ludzi. Nie jestem modernistą, nie jestem tradycjonalistą, ale gdy jedni czy drudzy przypisują sobie władzę sądzenia bliźnich i odmawiają im bycia katolikiem, czy chrześcijaninem, to normalnie z obrzydzenia niedobrze mi się robi. Daleko mi do świętości, ale obłuda i pycha to szatańskie cechy. ... Szanowny lexie! Zwykła przyzwoitość wymaga uzasadnienia takich epitetów jak "kłamca". Tego nie jesteś w stanie podać, więc jesteś zwykłym oszczercą, czyli rodzajem kłamcy. Moderniści kłamliwie przypisują Jezusowi Chrystusowi swoją perfidną łasość na nowatorstwo. Wystarczy jeden przykład: Mt 19,3-10. Jest w nim jasno powiedziane, że faryzeusze to właśnie moderniści. To jest właśnie zasadnicza i główna cecha modernizmu: stawianie siebie, swoich upodobań, poglądów i swojej "nowoczesności" ponad PRAWDĘ BOŻĄ.
6 stycznia 2014, 20:28
...podzielam sugestię Drogi bliźni, jeśli nawet 100 razy zmienisz podpis, i tak nikogo nie zwiedziesz :) A tekst pod tym linkiem jest tak słaby, że nawet na onet się nie nadaje. Jeśli jesteś jego autorem, to Twoje postępowanie, mimo że da się zrozumieć, to trudno pochwalać. Powinieneś jakoś napisać: REKLAMA. Ale chyba na nic Twoje starania, za takie wysilone dywagacje na poziomie racjonalista.pl nikt Cię nie zatrudni ;) Musisz swe zdania odlewać dla potomnych w cynie. Społecnym.
D
daras
6 stycznia 2014, 19:47
...Masz rację lex, te 884 (!) nabitych gwiazdek i średnia 4,11 pod tak obraźliwym gniotem to jakaś wyjątkowa durnota i desperacja Nie, to dowód, że większość współczesnych katolików nie ma ochoty na "archeologie kościelną", czyli skrajną tradycję. Nie wiem czy to dobrze czy to źle. Natomiast wiemy, że tradsi mają szanse zawładnąć max. około 10% dusz wiernych... I to przy najlepszych wiatrach. ...jeśli założymy, że to co piszesz jest prawdą, to tylu jest właśnie Katolików. Reszta, to więksi lub mniejsi odstępcy od Kk niszczycielsko redefinijujący w tzw. duchu posoborowym istotę Kościoła. Teraz, skoro stał się możliwy na katolickim podobno portalu taki właśnie tekst - zaczyna się już zamykająca Kk równia pochyła. Wystarczy ze zrozumieniem przeczytać:  KKK 95 -  "Jasne więc jest, że święta Tradycja, Pismo święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć.  ...I straszliwy problem dla Kk jest właśnie z tym środkiem który wyznacza skrzydła. Został wynikiem działania SWII ustawiony obecnie tak, że ośmiela się już jawnie, i w tak brutalny sposób, atakować same fundamenty Kk. Powszechność nie może być realizowana pysznym zburzeniem i zanegowaniem tych fundamentów, samej istoty dla której Kk powstał i przez tyle wieków rozwijając się skutecznie (!) głosił Słowo Boże. ...Warto przeczytać odpowiedź na tą publikację pod poniższym linkiem [url]http://www.areopag21.pl/servire/artykul_4261_jezuici--samozwanczy-straznicy-prawdy.html[/url] A może sam deon - skoro propaguje i sam dialoguje ze wszystkimi bez wyjątku - ośmieli się mężnie wstawić ten link ? Takie nieśmiałe pytanie... ...podzielam sugestię
MT
Michał Tarczoń
6 stycznia 2014, 19:29
Potoczne nazywanie nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego „Mszą trydencką” niestety błędnie wskazuje na genezę powstania tego rytu. Przed reformą Mszę nazywano po prostu Mszą rzymską i tyle. Po wprowadzeniu reformy liturgicznej, a wraz z nią nowego rytu Mszy św. pojawiła się nazwa "msza trydencka" na określenie rytu Mszy św. sprzed reformy. Niestety wraz z tym terminem pojawił się pewien nieszczęśliwy schemat myślowy. http://www.konserwatywnaemigracja.com/religia/mity-o-mszy-trydenckiej-cz-1/
6 stycznia 2014, 17:57
Kościół Katolicki zaś MUSI robić wszystko, by nie wystraszyć anglikanów. Musi? Pierwsze słyszę. Z 60 lat temu Lewis pisał, że anglikanie nie powinni wyświęcać kobiet. Wyświęcają. Niektórzy protestanci udzielają rozwodów. Słyszałem, nie wiem, czy to prawda, że anglikanie zezwalają na tak zwane małżeństwa homoseksualne. Efekt? Anglikanie przechodzą do KK. Nie wiem, czy dla Ciebie zmiana położenia ołtarza i likwidacja żalu za grzechy i brak wyrzeczenia się diabła to jest to samo? To ma taki sam skutek? Acha, w wiejskim kościele, do którego uczęszczam od paru lat, Komunia jest wciąż do ust, z ręki kapłana, na klęcząco. Też uważam, że tak jest lepiej, zgadzam się, tak jest bardziej odpowiednio. Ale to tylko tradycja i to tylko przejaw czegoś, co powinno się przeżywać w duszy. Zestawianie znaczenia tego zwyczaju z likwidacją pokuty i wyrzeczeniem się grzechu, to jest nadużycie.
6 stycznia 2014, 17:49
We Francji kłopoty zaczęły się 200 lat temu. Poczytaj trochę. W innych krajach Europy Zachodniej jest nie inaczej, a nawet jeszcze gorzej, w przypadku Kościołów protestanckich. Jeśli chodzi o udzielanie ślubu przez Internet, to wybacz, ale Tabernakulum wciąż jest w Kościele - i to w tym samym miejscu. To ołtarz został przesunięty. Czy to problem? Nie wiem. Nie dostrzegam go. Tradycja? A jak było w pierwszych wiekach chrześcijaństwa? Może lepiej by było, gdyby Kościół był na planie koła, a wierni staliby wokół? Ten problem trochę ociera się o farsę. Nie rozumiem, czemu dla Ciebie położenie ołtarza jest tak istotne. Dopóki ołtarz nie jest w przedsionku Kościoła, czy w zakrystii, chyba wszystko jest w porządku? Mówiłem już, że byłem na Mszy, w czasie której ołtarzem był głaz, bo nie było nic innego. Wiele lat temu uczęszczałem długi czas do kościoła w namiocie, bo nie było nic innego, brałem też udział we Mszy w przedziale wagonu - bo nie było nic innego. Nie wszędzie ludzie mogą brać udział we Mszy. A gdy nie ma prawdziwych problemów, niektórzy szukają sobie wydumanych i zastanawiają się, czy Msza, w czasie której ołtarz nie jest pod Tabernakulum, jest ważna. Jest. Dobrze, że jest. Msza w kościele-namiocie też jest ważna. Daj żyć i wierzyć innym. Nie jesteś Bogiem, by decydować o tym, która Msza jest ważna.
A
Arvedui
6 stycznia 2014, 16:20
Dodam do tej dyskusji tylko tyle, że deon.pl z Kościołem ma nic wspólnego. Stoicie w jednym szeregu z ateistami, masonami i innymi, którzy atakują Tradycję Kościoła. Jesteście dnem i te pseudo artykuł to pokazuje. Pisze osoba, uczęszczajaca dwa razy w tygodniu na tzw. NOM i raz w miesiacu na tridentine.
A
Artur
6 stycznia 2014, 16:11
Piękny artykół
T
TAM
6 stycznia 2014, 15:32
[url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,17118,chrzest-bez-odniesienia-do-grzechu-i-diabla.html[/url] @ lex Tu masz przykład: nie człowiek/grzesznik, którym, zresztą, jest zawsze, ale już jawny grzesznik (kwestia zgorszenia, w sercu każdy jest grzesznikiem, więc mi później nie podawaj przykładu, iż z serca wszystko zło pochodzi, gdyż to jest dla mnie i dla każdego myślącego człowieka oczywiste) ma dostosować się do Boga, lecz Bóg do człwieka, by go przypadkiem nie wystraszyć i nie zabić w nim komfortu. Komfort i dobre samopoczucie, bez "tych strasznych rzecz" jest najważniejszy. "Anglikański Kościół Anglii wprowadza ceremonię chrzcielną, w której nie ma już wezwania do rodziców i chrzestnych do żalu za grzechy i wyrzeczenia się diabła. Krytycy nowej formuły, która ma być alternatywną wobec obecnie obowiązującej, uważają, że rozmywa ona pojęcia grzechu i pokuty. Tekst, popierany przez arcybiskupa Canterbury, Justina Welby’ego, będzie testowany do Wielkanocy w tysiącu parafii - donosi "The Mail on Sunday". Dotychczas, w wersji wprowadzonej w 1998 r., duchowny pyta rodziców i chrzestnych, czy wyrzekają się diabła i buntu przeciwko Bogu oraz czy żałują za grzechy, które oddzielają ich od Boga i bliźniego. Nowy tekst zawiera jedynie pytanie, czy odrzucają zło i jego puste obietnice. Projekt przygotowany przez komisję liturgiczną Kościoła Anglii wychodzi naprzeciw obawom, że dotychczasowa wersja może odstraszać ludzi, którzy nie praktykują regularnie. Kierujący komisją bp Stephen Platten z Wakefield uznał umieszczenie diabła w dotychczasowej formule za "teologicznie problematyczne". Tymczasem były biskup Rochesteru, Michael Nazir-Ali przestrzegł przed przyjęciem nowego sformułowania, gdyż "nie ma potrzeby eliminacji kluczowych obszarów nauczania" Kościoła, trzeba je tylko wyjaśnić." Kościół Katolicki zaś MUSI robić wszystko, by nie wystraszyć anglikanów.
T
TAM
6 stycznia 2014, 15:06
do lex jesteś kłamcą. Chrystus został zabity w wyniku spisku zorganizowanego przez kapłanów i faryzeuszy, ludzi, którzy wyżej stawiali rytuał (.....) @Lex, daj spokój, to już nie działa. Widzimy, co się dzieje z "wierzącymi" i z Kościółem. Na pewno wiesz, co mówią ojcowie wiosny kościoła, że jak zostanie nie wprowadzona (!),  lecz kontynuowana normalna Msza Św. - nagle okazuje się, że zabroniona nie była, a mówiono nam, że była - to większość ludzi do niej powróci. Przecież to się daje odczuć. Nikt nie sprowadza niczego do kilku metrów, jak określiłeś usuwanie Tabrnakulum z centrum całej budowli. Równie dobrze moglibyśmu udzielać ślubu przez internet. Bóg jest wszędzie, parę metrów/kilometrów tę czy tamtą stronę... I tak serce człowieka jest najważniejsze. Częściowo to prawda, w kontekście, że i tak wszystko z serca pochodzi. Jedno drugiemu nie przeczy. Daj już spokój ze sprowadzaniem tzw. Tradycji do "kłótni o metry" o "umyj ręce" ect... Przecież Ty to wiesz. Wiesz z pewnością, jak działa otoczenie Papieży, jaką władze ma Papież, przynajmniej iloma zdrajcami było otoczony BXVI, jak chciał ostatecznie przywrócić Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X (tzw. lefebrystów) do pełnego uznania, ile złego przeszli, że na szczęści oni, jak kolumna, utrzymali i walczyli do końca. Dzięki im za to, co zresztą jest przez coraz większą liczbę osób rozumiane. Tego już się nie da zatrzymać, choć oczywiście, teraz wytoczone zostały już największe działa. Nikt tutaj nie "kłóci się o metry" jak to nazywasz. Popatrz na rzeczywistość. Ale Ty ja doskonale znasz. We Francji już zaczynają mysleć o odebraniu Kościołów, jako budowli, KK, ponieważ nie ma wiernych i przekazać je muzułmanom. To akurat wiem na pewno. Ect. ect. ect.
6 stycznia 2014, 14:30
@Nikodem: dobrze napisane/powiedziane. Gdybyśmy wszyscy umieli ograniczyć nasze ambicje do tego, co napisałeś, dawalibyśmy wzór innym wyznaniom. Wtedy stalibyśmy się naprawdę Katolikami. Niestety, ja do tego jeszcze nie dorastam, a druga strona barykady nawet Twoich słów nie zrozumie. To dla nich "modernizm".
6 stycznia 2014, 14:27
Dobry człowieku wielu imion Jezusa Chrystusa zabili żydowscy moderniści, którzy swoje bzdurne i pseudopobożne  idee i praktyki stawiali nad Prawdą Bożą. Tak się zachowują także obecni moderniści. Jesteś kłamcą. Chrystus został zabity w wyniku spisku zorganizowanego przez kapłanów i faryzeuszy, ludzi, którzy wyżej stawiali rytuał ("dlaczego [...] Twoi uczniowie nie poszczą", "Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat") nad istotę wiary ("Będziesz miłował" Boga i bliźniego). Wypisz - wymaluj współcześni faryzeusze-lefebryści, którzy ponad istotę wiary stawiają tradycję, zabiliby za nią i rozbiliby cały Kościół. Tradycja pochodzi od ludzi. Nie jestem modernistą, nie jestem tradycjonalistą, ale gdy jedni czy drudzy przypisują sobie władzę sądzenia bliźnich i odmawiają im bycia katolikiem, czy chrześcijaninem, to normalnie z obrzydzenia niedobrze mi się robi. Daleko mi do świętości, ale obłuda i pycha to szatańskie cechy.
Jan Maria
6 stycznia 2014, 11:29
Mam taką radę dla Katolików kultywujących Tradycyjne Ryty: Trwajcie w Chrystusie, wsłuchajcie się w Słowo Boże, oddajcie się w opiekę Matce Bożej, módl Cie się do Ducha Świętego oraz wspólnie na różańcu, za jedność Kościoła, za Kapłanów, za wrogów Chrystusa ukrzyżowanego. A gdy chcecie czegość dokonać co jest naprawdę miłę w oczach Bożych, wierzcie że Bóg wam będzie Błogosławił. A rada do wszystkich chrześcijan w tym Katolików: Trwajcie przy Chrystusie Ukrzyżowanym, a zajaśnieje wam Chrystus Zmartwychwstały. W Jego ranach jest nasze zdrowie. W jego śmierci jest nasze życie. Kto spożywa jego ciało ma życie.
B
beka
6 stycznia 2014, 11:22
tradycja... przeciez nie jestesmy wyznawcami tradycji tylko Jezusa.... a co nam zostawił Jezus? miłość i to ona ma nam pokazywać drogę. kapłani "tradycjonalisci" skazali Jezusa na smierć, bo nie odpowiadał im zgodnie z tradycją.  ... Jezusa Chrystusa zabili żydowscy moderniści, którzy swoje bzdurne i pseudopobożne  idee i praktyki stawiali nad Prawdą Bożą. Tak się zachowują także obecni moderniści. ... Moderniści mają przecież sieczkę w głowie. https://www.facebook.com/bekazDeon?hc_location=stream
SI
semper idem
6 stycznia 2014, 11:14
tradycja... przeciez nie jestesmy wyznawcami tradycji tylko Jezusa.... a co nam zostawił Jezus? miłość i to ona ma nam pokazywać drogę. kapłani "tradycjonalisci" skazali Jezusa na smierć, bo nie odpowiadał im zgodnie z tradycją.  ... Jezusa Chrystusa zabili żydowscy moderniści, którzy swoje bzdurne i pseudopobożne  idee i praktyki stawiali nad Prawdą Bożą. Tak się zachowują także obecni moderniści.
Q
qualitas
6 stycznia 2014, 11:11
...Masz rację lex, te 884 (!) nabitych gwiazdek i średnia 4,11 pod tak obraźliwym gniotem to jakaś wyjątkowa durnota i desperacja Nie, to dowód, że większość współczesnych katolików nie ma ochoty na "archeologie kościelną", czyli skrajną tradycję. Nie wiem czy to dobrze czy to źle. Natomiast wiemy, że tradsi mają szanse zawładnąć max. około 10% dusz wiernych... I to przy najlepszych wiatrach. ... Aha. To wam modernistom chodzi o liczby. Jakież to bardzo Jezusowe i apostolskie... Paradoks polega na tym, że to wy właśnie od waszego pseudosoboru tracicie ludzi, choć tak bardzo się staracie ich "przyciągnąć", wszystko ułatwić, pozwolić właściwie na wszystko, żeby tylko płacili. Nigdy w historii Kościoła nie było takiego spadku frekwencji w liturgii, przyjmowania sakramentów i zapaści powołowań duchownych jak w waszym pseudokościele modernistycznym.
A
Abuelo
6 stycznia 2014, 11:01
...Masz rację lex, te 884 (!) nabitych gwiazdek i średnia 4,11 pod tak obraźliwym gniotem to jakaś wyjątkowa durnota i desperacja Nie, to dowód, że większość współczesnych katolików nie ma ochoty na "archeologie kościelną", czyli skrajną tradycję. Nie wiem czy to dobrze czy to źle. Natomiast wiemy, że tradsi mają szanse zawładnąć max. około 10% dusz wiernych... I to przy najlepszych wiatrach. ...jeśli założymy, że to co piszesz jest prawdą, to tylu jest właśnie Katolików. Reszta, to więksi lub mniejsi odstępcy od Kk niszczycielsko redefinijujący w tzw. duchu posoborowym istotę Kościoła. Teraz, skoro stał się możliwy na katolickim podobno portalu taki właśnie tekst - zaczyna się już zamykająca Kk równia pochyła. Wystarczy ze zrozumieniem przeczytać:  KKK 95 -  "Jasne więc jest, że święta Tradycja, Pismo święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć.  ...@Dawid I straszliwy problem dla Kk jest właśnie z tym środkiem który wyznacza skrzydła - o czym poniżej piszesz. Został wynikiem działania SWII ustawiony obecnie tak, że ośmiela się już jawnie, i w tak brutalny sposób, atakować same fundamenty Kk. Powszechność nie może być realizowana pysznym zburzeniem i zanegowaniem tych fundamentów, samej istoty dla której Kk powstał i przez tyle wieków rozwijając się skutecznie (!) głosił Słowo Boże. ...Warto przeczytać odpowiedź na tą publikację pod poniższym linkiem [url]http://www.areopag21.pl/servire/artykul_4261_jezuici--samozwanczy-straznicy-prawdy.html[/url] A może sam deon - skoro propaguje i sam dialoguje ze wszystkimi bez wyjątku - ośmieli się mężnie wstawić ten link ? Takie nieśmiałe pytanie...
Jan Maria
6 stycznia 2014, 10:39
Wiem, że niektórzy z was pragną aby modlitwa Kościoła i Najświętsza ofiara Chrystusa na ołtarzu, była sprawowana możliwie najpełniej. I nie chodzi o to, aby liturgia trwała 1,5 godziny, ale z drugiej strony, aby ofiarowanie jakie dokonuje się, było dokonane z rozwagą i w duchu najgłębszej modlitwy. Co trzeba robić, aby Kościół się nie dzielił: po pierwsze słuchajcie co mówi papież Frańciszek, chyba pierwsze słowa to: Módl Cie się za mnie!, a więc módl Cie się za Kapłanów, a szczególnie za tych którzy tak odprawiają Mszę Świętą niedbale czy pośpiesznie, nie zważają na Ciało i Krew, lub skupiają na sobie uwagę zamiast na Chrystusie. A wy wierni co powinniście czynić: módl Cie się, aby Bóg was doprowadził do zrozumienia tego co na Mszy Świętej się dzieje. Oczywiście jest też droga polegająca na czytaniu książek, które opierają się na objawieniach zatwierdzonych przez Kościół. Tradycja to skarbiec, który łączy nas całą rzeszą Świętych, z Piotrem i Pawłem itd.
6 stycznia 2014, 10:35
@theOna Ołtarz to nie stół... Dawno temu byłem na Mszy św. w Rosji, w rejonie Kaukazu, w czasie której głaz był ołtarzem, bo nie było nic więcej. Stół to tylko nogi i blat, czasem może być ołtarzem. Gdy już przestanie być ołtarzem, z powrotem stanie się stołem, na którym ludzie będą dzielić swój chleb powszedni. Nie warto o to się kłócić, rozbijać jedności, toczyć bitew i mordować ludzi. Chciałbym przypomnieć, że z takich schizm, jak ta lefebrystów, wyniknęły 500 lat temu same nieszczęścia. @Dawid Natomiast wiemy, że tradsi mają szanse zawładnąć max. około 10% dusz wiernych Na razie zawładnęli promilem i nie bardzo widzę perspektywy na więcej. @Abuelo jeśli założymy, że to co piszesz jest prawdą, to tylu jest właśnie Katolików. Reszta, to więksi lub mniejsi odstępcy od Kk niszczycielsko redefinijujący w tzw. duchu posoborowym istotę Kościoła To jest właśnie charakterystyczne fundamentalizmu i sekciarstwa :) Nie Bóg decyduje o swoim Kościele, tylko Abuelo we swej wszechmocy i wszechwiedzy.
A
Abuelo
6 stycznia 2014, 10:20
...Masz rację lex, te 884 (!) nabitych gwiazdek i średnia 4,11 pod tak obraźliwym gniotem to jakaś wyjątkowa durnota i desperacja Nie, to dowód, że większość współczesnych katolików nie ma ochoty na "archeologie kościelną", czyli skrajną tradycję. Nie wiem czy to dobrze czy to źle. Natomiast wiemy, że tradsi mają szanse zawładnąć max. około 10% dusz wiernych... I to przy najlepszych wiatrach. ...jeśli założymy, że to co piszesz jest prawdą, to tylu jest właśnie Katolików. Reszta, to więksi lub mniejsi odstępcy od Kk niszczycielsko redefinijujący w tzw. duchu posoborowym istotę Kościoła. Teraz, skoro stał się możliwy na katolickim podobno portalu taki właśnie tekst - zaczyna się już zamykająca Kk równia pochyła. Wystarczy ze zrozumieniem przeczytać:  KKK 95 -  "Jasne więc jest, że święta Tradycja, Pismo święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć.  ...@Dawid I straszliwy problem dla Kk jest właśnie z tym środkiem który wyznacza skrzydła - o czym poniżej piszesz. Został wynikiem działania SWII ustawiony obecnie tak, że ośmiela się już jawnie, i w tak brutalny sposób, atakować same fundamenty Kk. Powszechność nie może być realizowana pysznym zburzeniem i zanegowaniem tych fundamentów, samej istoty dla której Kk powstał i przez tyle wieków rozwijając się skutecznie (!) głosił Słowo Boże.
D
Dawid
6 stycznia 2014, 09:24
Abuelo: Musisz sobie uświadomić, że wy skrajni tradycjonaliści, jak i skrajni postępowcy, będziecie w Kościele zawsze w mniejszości. Będzie się to objawiało w poparciu dla was reszty wiernych na bardzo niskim poziomie, negatywnymi oceniami itd. to jest istota Kościoła kaotlickiego, czyli powszechnego, że je w nim miejsce dla różnordności - prawego niewielkiego konserwtywnego skrzydła, lewego, niewielkiego, ultrapostepowego skrzydła, i wielkiego, zasadniczego, umiarkowanego środka. to jest własnie Kościól katolickie - powszechny, a nie elitarny, dla wąskiej grupy. Być może będziecie dążyć do elitarności - i oderwania się od Kościoła, ale jego powszechności tym nie zatrzymacie.
A
Abuelo
6 stycznia 2014, 08:41
...Masz rację lex, te 884 (!) nabitych gwiazdek i średnia 4,11 pod tak obraźliwym gniotem to jakaś wyjątkowa durnota i desperacja Nie, to dowód, że większość współczesnych katolików nie ma ochoty na "archeologie kościelną", czyli skrajną tradycję. Nie wiem czy to dobrze czy to źle. Natomiast wiemy, że tradsi mają szanse zawładnąć max. około 10% dusz wiernych... I to przy najlepszych wiatrach. ...jeśli założymy, że to co piszesz jest prawdą, to tylu jest właśnie Katolików. Reszta, to więksi lub mniejsi odstępcy od Kk niszczycielsko redefinijujący w tzw. duchu posoborowym istotę Kościoła. Teraz, skoro stał się możliwy na katolickim podobno portalu taki właśnie tekst - zaczyna się już zamykająca Kk równia pochyła. Wystarczy ze zrozumieniem przeczytać:  KKK 95 -  "Jasne więc jest, że święta Tradycja, Pismo święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć. 
:
:)
6 stycznia 2014, 08:32
tradycja... przeciez nie jestesmy wyznawcami tradycji tylko Jezusa.... a co nam zostawił Jezus? miłość i to ona ma nam pokazywać drogę. kapłani "tradycjonalisci" skazali Jezusa na smierć, bo nie odpowiadał im zgodnie z tradycją. 
D
Dawid
6 stycznia 2014, 08:12
...Masz rację lex, te 884 (!) nabitych gwiazdek i średnia 4,11 pod tak obraźliwym gniotem to jakaś wyjątkowa durnota i desperacja Nie, to dowód, że większość współczesnych katolików nie ma ochoty na "archeologie kościelną", czyli skrajną tradycję. Nie wiem czy to dobrze czy to źle. Natomiast wiemy, że tradsi mają szanse zawładnąć max. około 10% dusz wiernych... I to przy najlepszych wiatrach.
A
Abuelo
6 stycznia 2014, 06:38
Faktycznie, poznacie ich po owocach. Te "gwiazdki" to taka tania szatańska złośliwość.  ...Masz rację lex, te 884 (!) nabitych gwiazdek i średnia 4,11 pod tak obraźliwym gniotem to jakaś wyjątkowa durnota i desperacja
T
teodor
6 stycznia 2014, 05:37
Tradycjo katolicka trzymaj się !!! Wbrew takim tekstom ! Posoborowie cięko przędzie skoro pisze takie teksty. Otocz Jezuiów modlitwą, bo tam są siły modernistyczno-progresywne. Wspomagaj Tradycję katolicką .
6 stycznia 2014, 00:25
@Apage Faktycznie, poznacie ich po owocach. Te "gwiazdki" to taka tania szatańska złośliwość. Dręczenie. Co do Twoich poglądów na zmiany posoborowe, to: 1. Umyj swoje ręce. 2. To etykietki. Etykietki mają to do siebie, że wprowadzają bardzo spolaryzowane rozróżnienie, które jest źródłem kłótni. Głupich kłótni. Tymczasem Komunia jest i ofiarą i ucztą. Chrystus powiedział: "bierzcie i jedzcie" i "to czyńcie na moją pamiątkę". Nie powiedział: kłóćcie się o to, czy to, co wam nakazałem, jest ucztą, czy ofiarą. 3. Tabernakulum JEST centralnym miejscem kościoła. Kłócisz się o metry. 4. Stół to ołtarz, ołtarz to stół. W mojej parafii są kilkusetletnie ołtarze kamienne, wypisz-wymaluj jak te, które są używane w Mszy św. posoborowej. Idź powiedz tym ludziom sprzed kilkuset lat, że idą z duchem SW2. 5. Spotkałem protestantów, którzy używali Twoich, powyższych argumentów, jeśli chodzi o zmiany posoborowe. Liczba wiernych KK rośnie niezmiennie. Sprawdź w danych. ... Ołtarz to nie stół...
6 stycznia 2014, 00:22
Jak pięknie w nocy cudownie podniosła się średnia ocen tego mizernego artykuliku. Przy tej tendencji nad wieczorem dojdzie do okrągłej dychy ;) ... @Młot na posoborowie A Ty w swej niepojętej prawomyślności nie wpadniesz na to, że może to jest szansa na to, by Wasz głos docenionio,co? Ważne jest szarpanie się. Nie chce mi się spierać, ale dodam coś, czego raczej nie pojmiesz. Dla mnie powodem do rozpoczęcia rozpoznawania progresistów i tradycjonalistów był i jest BXVI, a obecnie F1. Bo oni nie spełniają oczekiwań ani jednych, ani drugich. Ale jeszcze nie skończyłam sporu wewnątrz mnie...
5 stycznia 2014, 23:36
@Apage Faktycznie, poznacie ich po owocach. Te "gwiazdki" to taka tania szatańska złośliwość. Dręczenie. Co do Twoich poglądów na zmiany posoborowe, to: 1. Umyj swoje ręce. 2. To etykietki. Etykietki mają to do siebie, że wprowadzają bardzo spolaryzowane rozróżnienie, które jest źródłem kłótni. Głupich kłótni. Tymczasem Komunia jest i ofiarą i ucztą. Chrystus powiedział: "bierzcie i jedzcie" i "to czyńcie na moją pamiątkę". Nie powiedział: kłóćcie się o to, czy to, co wam nakazałem, jest ucztą, czy ofiarą. 3. Tabernakulum JEST centralnym miejscem kościoła. Kłócisz się o metry. 4. Stół to ołtarz, ołtarz to stół. W mojej parafii są kilkusetletnie ołtarze kamienne, wypisz-wymaluj jak te, które są używane w Mszy św. posoborowej. Idź powiedz tym ludziom sprzed kilkuset lat, że idą z duchem SW2. 5. Spotkałem protestantów, którzy używali Twoich, powyższych argumentów, jeśli chodzi o zmiany posoborowe. Liczba wiernych KK rośnie niezmiennie. Sprawdź w danych.
T
TEC
5 stycznia 2014, 23:24
[url]https://www.youtube.com/watch?v=Iz9RduZzw1Q[/url] To jest ciekawe.
A
Apage
5 stycznia 2014, 23:23
Co Wy tu ludzie kłócicie się o gwiazdki i klikanie, to przecież i tak nic nie zmieni i na nic nie wpłynie. Ten długi artykuł wcale nie przekonuje mnie do Novus Ordo, gdzie w czasie mszy kapłan nie jest kapłanem a tylko przewodzącym zgromadzeniu. Co mi po ośmiu dniach jakichś tam rekolekcji, czy ćwiczeń, - Jaśli Komunię Świętą wezmę w brudne łapy i na stojąco z rąk szfarza lub szafarki.  - Jeśli w czasie mszy uczestniczę w uczcie a nie w Ofiarze Naszego Pana. - Jeśli Tabernakulum usunięto z centralnego miejsca ołarza. - Jeśli ołtarz z relikwiami świętych zastąpiono stołem. - Jeśli nawet modlitwy Kanonu zmieniono do gustu protestantów, którzy byli głównymi autorami tych zmian. Ojcze Andrzeju! - Ani Ojciec, ani żaden biskup, kardynał, czy sam papież nie przekona mnie że zmiany te zostały wprowadzone na cześć i uwielbienie Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Jego Czystej i Niepokalanej Matki i Wszystkich Świętych. Gdyby tak było to zarówno powołań kapłańskich jak i zakonnych było by tylko więcej, a nie coraz mniej, jak chyba Ojcu dobrze wiadomo. A jaki jest stosunek w tym czasie ilości zbudowanych kościołów, do sprzedanych i do zlikwidowanych parafii, tylko w samej Europie? Po ich owocach poznacie ich! Należy Ojciec do nich, należy się madal. Ciemny tłum w swojej masie dąży za tymi którzy prowadzą ich na manowce, lecz nikt nie może mieć pretensji do tych co jasno widzą o co tu chodzi. Jeden Pozrądek Świata, jeden dowodzony przez elitę bankową rząd i jedna uniwersalna religia. Do tego Ojcze Andrzeju dążycie. Dzięki za zdemaskowanie się!
5 stycznia 2014, 21:08
Niestety, ale blokada wielokrotnego głosowania jest do obejścia - wystarczy, po każdorazowym oddaniu głosu, skasować "ciasteczko" z nazwą "głosowanie..." i można ponownie głosować To jest rozwiązanie dla "upartych osłów", uprawiane przez miejscowego złośliwca, który dodał 15 kolejnych najniższych ocen. Trzeba mieć niezłą cierpliwość - i nieźle kogoś nienawidzić, żeby tak klikać. Mało w tym chrześcijaństwa.
LP
link poprawiony
5 stycznia 2014, 19:36
Oto riposta godna owego tekstu na innej stronie internetowej : "Jezuici- samozwańczy strażnicy Prawdy?" [url]http://www.areopag21.pl/servire/artykul_4261_jezuici--samozwanczy-straznicy-prawdy.html[/url] ...
J
JakubK
5 stycznia 2014, 18:26
Nawet teraz dwa razy próbowałam kliknąć ponownie, to mi dwukrotnie wyświetliło tekst "twój głos został już zapisany".  To jak to jest? Jedni mogą a inni nie? Niestety, ale blokada wielokrotnego głosowania jest do obejścia - wystarczy, po każdorazowym oddaniu głosu, skasować "ciasteczko" z nazwą "głosowanie..." i można ponownie głosować
M
M.
5 stycznia 2014, 17:35
"...Czy ten artykuł jest o lefebrystach ?  Dla każdego katolika traktującego z powagą swoje wyznanie jest on zwyczajnie obraźliwy." - POPIERAM W 100 %. JEST ZWYCZAJNIE OBRAŹLIWY.  @klara tak, od razu. ps. uuu...ledwo zaczełam działać w kierunku upubliczniania mojego zdania na temat oceny tego atrykułu a za oknem rozpętała się burza. Nagle. Zrobiło się czarno, i grzmotnął piorun...znak? :)
T
Tato
5 stycznia 2014, 17:17
Oto riposta godna owego tekstu na innej stronie internetowej : "Jezuici- samozwańczy strażnicy Prawdy?" http://www.areopag21.pl/servire/artykul_4261_jezuici--samozwanczy-straznicy-prawdy.html
A
Abuelo
5 stycznia 2014, 17:04
Ponieważ na jednego lefebrystę przypada milion katolików, trzeba będzie więc znaleźć teraz (dla równowagi) z dwadzieścia milionów osób, które klikną w 5 gwiazdek. ...Czy ten artykuł jest o lefebrystach ?  Dla każdego katolika traktującego z powagą swoje wyznanie jest on zwyczajnie obraźliwy.
K
klara
5 stycznia 2014, 16:57
tu jest coś pochrzanione...kliknełam w 1 gwiazdke a zapisało mi ze zagłosowałam na 5...grr ... Tak od razu? U mnie to zachodzi stopniowo - klikam w jedną gwiazdkę, a potem ile razy wejdę do artykułu, świeci się jedna więcej:)))
M
M.
5 stycznia 2014, 16:51
tu jest coś pochrzanione...kliknełam w 1 gwiazdke a zapisało mi ze zagłosowałam na 5...grr
T
tomy
5 stycznia 2014, 16:18
Nie wiem czy ktoś to napisał ale o ile mi wiadomo katolicy tradycji  od kilku lat biorą udział w rekolekcjach ignacjańskich i to może nawet prowadzonych przez jezuitę.
5 stycznia 2014, 15:59
Ponieważ na jednego lefebrystę przypada milion katolików, trzeba będzie więc znaleźć teraz (dla równowagi) z dwadzieścia milionów osób, które klikną w 5 gwiazdek.
5 stycznia 2014, 15:56
Nie wiem, nie mam pojęcia, czy mogą, przekonałaś mnie, że się nie da, a ten artykuł od rana przeczytały 22 kolejne osoby, tylko i wyłacznie nim zirytowane, które kliknęły w 1 gwiazdkę, jak wynika z przeliczenia średniej :P
TO
Tradycjonalista od 2006
5 stycznia 2014, 15:48
Odniosę się tylko do jednej rzeczy, która mnie zaszkowała: "ludzie z takim oddaniem broniący zewnętrznych form rytualnych, nie potrafią odnaleźć się w modlitwie, która wymaga dłuższego milczenia i wolności". Uczestnictwo w starej Mszy świętej to w głównej mierze cicha indywidualna modlitwa i adoracja. Musiał zatem Ojciec trafić na nietypowych tradycjonalistów.
K
klara
5 stycznia 2014, 15:40
Nawet teraz dwa razy próbowałam kliknąć ponownie, to mi dwukrotnie wyświetliło tekst "twój głos został już zapisany".  To jak to jest? Jedni mogą a inni nie?
K
klara
5 stycznia 2014, 15:31
O czym ty @lexie mówisz? Nie możliwości wielkrotnego klikania ocen. Są dwie możliwości: 1. Albo robisz to Ty i "udajesz Greka", a w takim przypadku szkoda z Tobą rozmawiać, 2. Albo nie robisz tego Ty, a w takim przypadku trzeba Ci udowodnić, że się mylisz. W dobrej wierze przyjmuję, że to nie Ty zaniżasz ocenę tego artykułu. Trzeba Ci więc udowodnić, że się mylisz. Ocenę może wielokrotnie wystawić każdy czytelnik deon.pl. Niektórym zajmuje to więcej czasu, innym mniej. Zależy to tylko i wyłącznie od umiejętności. ... To chyba twój komputer jest jakoś inaczej połączony, bo na moim mogę kliknąć tylko raz. Chyba, że trzeba użyć jakiegoś myku. Możesz mnie wtajemniczyć? :)
5 stycznia 2014, 12:39
Notabene, uparty klikacz wyklikał 100 gwiazdek "w dół" w ciągu nocy. Imponujące. Trzeba mieć nieźle ciasno-fundamentalistycznie w głowie, by nie zdać sobie sprawy z tego, jak bardzo jest to bez znaczenia. I to pod wieloma względami. W sumie, biorąc pod uwagę powyższe, wasz fundamentalizm pewnie zostanie wam wybaczony. To nie wasza wina. Wy po prostu macie kłopoty z myśleniem. To naprawdę nie wasza wina. W głowie nie mieści wam się więcej niż jedna myśl, jedna wizja świata. Każda zmiana w waszym wyobrażeniu zagraża bezpośrednio waszemu bytowi. Idąc dalej, to zabawne, że pierwsze Komunie pierwszych chrześcijan, sprowadzające się do "to czyńcie na moją pamiątkę", nie zostałyby przez was uznane za Mszę. Święty Szczepan pewnie też nie zakwalifikowałby się do waszej wizji Kościoła :) Zabawne :)
5 stycznia 2014, 12:32
Klik, czy jak Ci tam, przestań się powtarzać :) Wbrew temu, co sobie ubzdurałeś, artykuł nie mówi o "wszystkich tradycjonalistach". Autor precyzuje, kogo ma na myśli. Staraj się to pojąć swoim ciasnym fundamentalistycznym móżdżkiem. Fajnie jest kłamstwem przekonywać innych do swoich racji, ale to jest właśnie tak bardzo faryzeuszowsko-lefebrystowsko typowe. Racja musi być po waszej stronie, choćby kłamstwem i po trupach. Czy wy w ogóle czytacie całe Pismo święte, czy ograniczacie się do fragmentów o wyrzuceniu przekupniów ze świątyni i do wersetów o przyniesieniu miecza na ziemię? Zastępujecie Boga w orzekaniu, kto ma wstęp do Królestwa niebieskiego. Sam szatan nie jest bardziej pyszny, niż wy w waszym przekonaniu o samoorzeczonej nieomylności waszego nauczania. Żal. "Katolicy". Wy nie zachowujecie nawet zasad chrześcijaństwa, gdzie wam do katolicyzmu. Protestantom buty czyścić, nawet oni są mniej zapiekli w swoich "racjach" i w wysyłaniu ludzi do diabła.
K
klik
5 stycznia 2014, 11:50
popieram, artykuł dopoprawki lub skasowania.
K
klik
5 stycznia 2014, 11:48
Określanie swojej tożsamości przez uznawanie za ważnej wyłacznie Mszy trydenckiej to tylko jeden z przejawów fundamentalizmu u części tradycjonalistów. ... A wiesz którzy tradycjonaliści nie uznają NOM jako ważnej mszy ?? Większość z osób tu piszących mówiąc o nie ważnej mszy NOM mówi najczęściej o mszach które są nie ważne bo wymóg znajdujący się w NOMie a opisujący kiedy ta msza jest ważna nie jest spełniony, bo najczęściej kapłan sprawujący NOM zwyczajnie tego nie przeczytał lub nie zrozumiał. Ten materiał jest ignorancki i bronienie go za wszelką cene, cóż można załamać ręce. A to według ciebie tylko część z fundamentalistycznych poglądów. Pewnie jak powiem podstawową prawdę wiary wyznawaną przez wszystkich papieży w tym Franiszka a więc, że nie ma zbawienia poza kościołem katolickim to zaraz i mnie oskarżysz o fundamentalizm. Nawet nie chce się komentować.
K
klik
5 stycznia 2014, 11:39
lex czyli jednak nie przeczytałeś jego tekstu ze zrozumieniem. Autor pisze o tradycjonalistach. Pisze więc o wszystkich którzy odwołują się do świętej tradycji kościoła katolickiego. Czyli o Opus Dei równierz. A że tradycjonaliści negują posoborowy porządek to jest normalne. Posoborowy porządek nie ma nic wspólnego z nauką soboru rozumianą jako ciągłość. A więc wspólną nauką soborów od I soboru apostolskiego po II Watykański. I z pobieżnej analizy polonistycznej tego artykułu wynika, że jednak generalizuje. On nawet się nie zainteresował kim są i jacy są tradycjonaliści i wsypał wszystko do jednego wora.
MN
Młot na posoborowie
5 stycznia 2014, 11:21
Jak pięknie w nocy cudownie podniosła się średnia ocen tego mizernego artykuliku. Przy tej tendencji nad wieczorem dojdzie do okrągłej dychy ;)
5 stycznia 2014, 11:08
@alik Nie zrozumieliśmy się. Moje teorie spiskowe dotyczą mało cudownego mnożenia się ocen negatywnych pod tym artykułem. Z powyższym tekstem się zgadzam, jeśli o to chodzi Ci w pytaniu "czy jest dobry". Oczywiście, można się sprzeczać, czy generalizuje zagadnienie, czy nie. Jednak Autor pisze wprost o tradycjonalistach, którzy "negują soborowe zmiany", czyli nie o wszystkich, czyli jednak chyba nie generalizuje i nie pisze o wspomnianym przez kogoś przed chwilą Opus Dei. Określanie swojej tożsamości przez uznawanie za ważnej wyłacznie Mszy trydenckiej to tylko jeden z przejawów fundamentalizmu u części tradycjonalistów. Zwykle to ten przejaw jest najbardziej charakterystyczny, poza tym przewija się w poniższych komentarzach, dlatego o nim napisałem.
E
edi
5 stycznia 2014, 10:24
Manager ks. Han i Piórkowski załozyli deon dla kasy równiez a więc taki artykuł im pasuje a jeszcze bardzej jak najliczniejsze komentarze. Reszta sie nie liczy. Sa przecie judaszowskim portalem - jak TP
T
Tit
5 stycznia 2014, 10:19
Wycofajcie ten artykuł i poprawcie. Naprawdę on obraża bardzo wielu i jest naprawdę ignorancki.
A
alik
5 stycznia 2014, 03:04
Kościół katolicki, to: Pismo św, św. Tradycja i Magisterium Kk (KKK 95 "Jasne więc jest, że święta Tradycja, Pismo święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć). To ŁĄCZNIE trzeba z pokorą przyjąć, aby nazywać się katolikiem. Aby w ogóle mówić o istnieniu Kk. Wiedział o tym Benedykt XVI kiedy na samym początku swego pontyfikatu (22 grudnia 2005 r.) w mowie do członków Kurii Rzymskiej wyraził swoje życzenie, by wytyczne SWII były interpretowane jednoznacznie w oparciu o hermeneutykę ciągłości (przeciwieństwo zerwania). Czyli interpretacja niejasności czy wieloznaczności teologicznych SWII ma się dokonywać w świetle Tradycji, a więc właśnie w świetle nauki Magisterium, poczynając od nauki Ojców Kościoła przez naukę Doktorów, dochodząc do określonych i ogłoszonych przez Kościół dogmatów. Jaką trzeba mieć butną i pyszną śmiałość, aby całemu Magisterium Kk i św. Tradycji powiedzieć: wszyscy byliście w błędzie ! ...Skoro mówimy o "jedności"...to jedność Kościoła, jest jednością w przestrzeni i czasie - z Kościołem wszystkich wieków. Zapytam zatem tak, czy faktycznie Ojcowie są "w jedności" z Papieżami wszystkich wieków - z Magisterium Kościoła, z encyklikami wielkich Papieży takimi jak "Quanta cura", "Mortalium animos", "Mediator Dei", "Mirari vos" czy "Pascendi Dominici gregis"? Jeżeli tak ...możemy rozmawiać , jeżeli jednak nie to nie mamy o czym... lepiej jest bowiem być w jedności z Kościołem wszystkich wieków w czasie i niż oddającym jednym pokoleniem w obecnej przestrzeni... ...@lex zostawiając na boku Twoje teorie spiskowe odnośnie faktycznie cudownego rozmnożenia pozytywnych ocen pod artykułem, odpowiedz - czy tekst o. Sarnackiego uważasz za dobry? No i dlaczego sprowadzasz go tylko do mszy trydenckiej ? Czy tzw. tradycjonalizm w Kk sprowadza się tylko do tego ?
H
Hiart
5 stycznia 2014, 01:50
Ruchem tradycjonalistycznym jest też Opus Dei Weźcie skasujcie te bluzgi, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy że Jezuitom będzie się chciało poznawać tradycjonalistów.
5 stycznia 2014, 01:48
carisma/klara, czy jak Ci tam, nie chce mi się o tym gadać :) Rusz głową: skoro "nabijanie" ocen jest niemożliwe, to czemu mnie pomawiasz o nabijanie ocen? A jeśli chcesz "merytorycznej" oceny, to zasadniczy problem polega na tym, że tradycjonaliści to często faryzeusze. Starsi bracia z przypowieści, której zwykle nie znają, zbyt skupieni na ą i ę w liturgii. Często nie są w stanie dostrzec w sobie samym grzesznika. Nie wszyscy: ale często. Bo powiedz mi, jak bardzo pewnym siebie, jak wielkim faryzeuszem trzeba być, by zanegować cały Kościół Katolicki w imię obrony szczegółów liturgii trydenckiej? Dlaczego to garstka sekciarzy ma mieć wyłączną rację? Dlaczego tak łatwo przychodzi im potępienie setek milionów wiernych i całej hierarchii? Mnie Msza trydencka odpowiada, doceniam jej wartość, ale żebym z powodu moich własnych wyborów miał skazywać kogokolwiek na potępienie - to chyba zbyt wiele, prawda? To raczej właśnie raczej to jest niezbyt chrześcijańskie, a nie Twoje "pomawianie o pomawianie" :) Ode mnie tyle, plus błogosławieństwa Bożego na cały Nowy Rok. Dla wszystkich, również dla "tradycjonalistów".
S
Sherman
5 stycznia 2014, 01:40
Popieram skasujcie ten artukuł lub poprawcie. To tylko sterta bluzgów. Ciekawe czy piszący zastanowił się, że do ruchów tradycjonalnych można zaliczyć np. Legion Maryji czy III zakon św. Franciszka pisząc te bluzgi.
5 stycznia 2014, 00:56
Nie czuję się ani tradycjonalistką, ani modernistką, mogę być różnie oceniana ze względu na poglądy w konkretnych przypadkach. Podpisuję się pod apelem osób piszących pod moim wpisem. Proszę nie robić z tradycjonalistów wichrzycieli i kłamliwie - prawdopodobnie niezamierzenie - przedstawiać ich jako wichrzycieli, którymi nie są. Są pełnoprawnymi członkami wspólnoty Kościoła Katolickiego i bez nich być może już dawno za znak Ducha Świętego bardziej postrzegalibyśmy liść wpadający do pokoju w określonej trajektorii zamiast błogosławieństwa płynącego z Mszy Świętej.
C
carisma
5 stycznia 2014, 00:55
O czym ty @lexie mówisz? Nie możliwości wielkrotnego klikania ocen. Są dwie możliwości: 1. Albo robisz to Ty i "udajesz Greka", a w takim przypadku szkoda z Tobą rozmawiać, 2. Albo nie robisz tego Ty, a w takim przypadku trzeba Ci udowodnić, że się mylisz. W dobrej wierze przyjmuję, że to nie Ty zaniżasz ocenę tego artykułu. Trzeba Ci więc udowodnić, że się mylisz. Ocenę może wielokrotnie wystawić każdy czytelnik deon.pl. Niektórym zajmuje to więcej czasu, innym mniej. Zależy to tylko i wyłącznie od umiejętności. Tak, takie postępowanie jest bez sensu. Ale wytłumacz to głupcowi, który od dwóch dni uparcie klika jedną gwiazdkę, tylko po to, by sprawić przykrość Autorowi powyższego artykułu. Tylko po to, by ktoś nieco bardziej ogarnięty odkręcił jego klikaninę w kilka sekund. ...lex mało, że po chrześcijańsku pomawia ludzi, to jeszcze jak sam pisze dobrze robi autorowi nabijając średnią z circa 2,6 na 4,1. lex, a może coś merytorycznie i na temat zamiast czepiać się ludzi bo Ci się ocena nie podoba ? To ma być taka szczwana metoda na wywołanie emocji i kłótni na forum?
U
Ur
5 stycznia 2014, 00:47
A może chodzi tylko o sprowokowanie awantury jak wierzy wielu.
U
Ur
5 stycznia 2014, 00:46
Popieram Pytanie do zakonu, czy możecie wyciągnąć ręke do tradycjonalistów i poprawić artykuł??
S
Sarif
5 stycznia 2014, 00:32
AdRem, on pisze - "Mentalność fundamentalistyczna poprzez swój dogmatyzm jest niezdolna do zrozumienia inaczej myślących, przypisując im od razu demoniczne poglądy i szafując prywatnymi ekskomunikami." Jest to nielogiczne. Kościół jest pełen dogmatów a dogmatyzm jest odwołany tu do fundamentlizmu. Czy jako katolik wierzący w dogmat o nieomylności papieża jestem fundamentalistą ?? Z prostej analizy tego wynika, że tak. Skoro uważam, że papież może mówić w imieniu całego kościoła i w sposób nieomylny muszę uważać, że Ci którzy nie wierzą w ten dogmat pozostają poza kościołem a więc są ekskomunikowani. To zdanie już samo w sobie bez należnego wyjaśnienia stanowi atak na kościół i papizm. Większość osób które znajdą ten artykuł przez google nie znając annałów kofliktu tak je odczyta. W ten sposób kolejna dusza może być utracona bo odrzuci prawdziwą i żywą nauke kościoła, głoszoną równierz przez papieża Franciszka.  Dlatego z rozsądku i dla dobra wszystkich apeluje i zdjęcie tego artykułu i ponowne jego napisanie ale z większym rozsądkiem i rozwagą. Aleuje równierz, by zakon rozpoczął dialog z tradycjonalistami-ortodoksami. I nie chodzi tu tylko o mszę. choć wszyscy biritualiści wśród których są i znakomici członkowie waszego zakonu przyznają, że możliwość uczestniczenia w dwóch różnych liturgiach i ich sprawowania tylko poszerzało ich wiare. A przecież możliwość odprawiania mszy NOM i obrządku który wielu określa mianem trydenckim a tych rodzajów jest więcej w rycie tzw. trydenckim też może przynajmniej niektórych kapłanów którzy zapragną tego rozwinąć. Amen
S
Sarif
5 stycznia 2014, 00:32
AdRem widzisz dobrze więc że niestety ojciec piszący ten artykuł mówiąc dość lekko nadużył formy nad treścią. Ataków na papieża nie powinno być, Każdy tradycjonalista jest przecież papistą. Dlatego dla czystości duszy ludzi których oburza ten artykuł mam prośbę o apel do ojca który napisał ten artykuł o wycofanie go. Nie całkowite, ale o poprawienie go tak aby można choć w sposób dyskusyjny ale mniej nerwowy podjąć polemike z nim. Ochroni to dusze od grzechu a Bogu napewno się spodoba. A ojciec piszący ten artykuł, może spotka się z większą rzeszą tradycjonalistów-ortodoksów a w szczególności tych którzy są w pełnej komuni z Rzymem. Może napisze ten artykuł od nowa z większym wywarzeniem by tych którym ortodoksyjność kościoła i wierność wszystkiemu co Bóg zesłał do jego budowy i poszerzania Wielkim Ojcom i Doktorom Kościoła leży na sercu nie obrażać. Pozytywną rzeczą było by gdyby równierz zakon zastanowił się nad formą dialogu z tradycjonalistami. Wiem, że dialog ten jest trudny, bo opiera się na umiejętnym czerpaniu z krynicy Pańskiej jaką Bóg zostawił nam w wielkich pismach Ojców i Doktorów ale jest możliwy. Może powinna powstać zakładka TRADYCJA w którym i osoby posiadające tradycjonalistyczno-ortodoksyjne spojrzenie na kościół mogliby znaleźć polemiki, może forum. Jednak ten artukuł powinien być poprawiony i bardziej wyważony. A niestety oprócz ataku na tradycjonalistów są w nim perełki które wyglądają jak granaty rzucane przed siebie jak trafią w konserwatystów dobrze jak przypadkiem w Jezuite to trudno. Zacytuje tu tylko jedną z nich.
5 stycznia 2014, 00:16
Cytowane słowa są w moim odczuciu bardzo obraźliwe, mimo - oczczczywiście - pełnej kultury języka. "Patrząc przez pryzmat reakcji można zauważyć, że w zachowaniach i oczekiwaniach tradycjonalistów istnieje wiele podobieństw do zachowań jakiejkolwiek grupy osób o tendencjach fundamentalistycznych, czy to religijnych czy świeckich, partyjnych bądź kulturowych, wyznających surowe zasady obyczajowe, bądź propagujących "jedynie słuszne" ideologie. Natężenie występowania takich grup przypada zwykle na okres wielkich zmian kulturowych, systemowego wstrząsu, gdy dotychczasowe, powszechnie akceptowalne reguły zostają zakwestionowane, przez co pojawia się klimat relatywizmu, niepewności, skutkujący poczuciem zagubienia. Dla wielu jedynym wyjściem staje się wówczas poszukiwanie trwałych punktów odniesienia, głównie w tradycji, którą pojmują na sposób raz na zawsze określony, sztywny, niezmienny, niekwestionowany, dogmatyczny. Ciasnota intelektualna jest wtórna wobec lękowego poszukiwania bezpieczeństwa. Ten mechanizm obronny uaktywnia się zwłaszcza u ludzi z wysokim poziomem lęku i pesymizmu, widzących świat czy Kościół w świetle zagrożeń apokaliptycznych, preferujących ściśle określone struktury, u ludzi, którym bezwzględnie potrzebny jest bezwzględny autorytet i którzy widzą rzeczywistość w czarno-białych barwach dualizmu."
5 stycznia 2014, 00:08
O czym ty @lexie mówisz? Nie możliwości wielkrotnego klikania ocen. Są dwie możliwości: 1. Albo robisz to Ty i "udajesz Greka", a w takim przypadku szkoda z Tobą rozmawiać, 2. Albo nie robisz tego Ty, a w takim przypadku trzeba Ci udowodnić, że się mylisz. W dobrej wierze przyjmuję, że to nie Ty zaniżasz ocenę tego artykułu. Trzeba Ci więc udowodnić, że się mylisz. Ocenę może wielokrotnie wystawić każdy czytelnik deon.pl. Niektórym zajmuje to więcej czasu, innym mniej. Zależy to tylko i wyłącznie od umiejętności. Tak, takie postępowanie jest bez sensu. Ale wytłumacz to głupcowi, który od dwóch dni uparcie klika jedną gwiazdkę, tylko po to, by sprawić przykrość Autorowi powyższego artykułu. Tylko po to, by ktoś nieco bardziej ogarnięty odkręcił jego klikaninę w kilka sekund.
KP
ks. Piotr
4 stycznia 2014, 23:14
to papież Benedykt XVI to też fundamentalista którego sukcesem jest jedynie zejście z urzędu i zrobienie miejsca dla papieża Franciszka. Benedykta można było nie słuchać Franciszka trzeba. A co po papieżu Franciszku? Znowu będziemy wybierać co wolno a co nie?
N
nnn
4 stycznia 2014, 22:41
Skoro się alienują od nauki papieża, to im "krzyżyk na drogę" i po temacie.
M
Mariami
4 stycznia 2014, 22:27
List do Galatów Bezużyteczność obrzezania 5 1 Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli! 2 Oto ja, Paweł, mówię wam: Jeżeli poddacie się obrzezaniu, Chrystus wam się na nic nie przyda. 3 I raz jeszcze oświadczam każdemu człowiekowi, który poddaje się obrzezaniu: jest on zobowiązany zachować wszystkie przepisy Prawa. 4 Zerwaliście więzy z Chrystusem; wszyscy, którzy szukacie usprawiedliwienia w Prawie, wypadliście z łaski. 5 My zaś z pomocą Ducha, na zasadzie wiary wyczekujemy spodziewanej sprawiedliwości. 6 Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani jego brak nie mają żadnego znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość. 7 Biegliście tak wspaniale! Kto przeszkodził wam trwać przy prawdzie? 8 Wpływ ten nie pochodzi od Tego, który was powołuje. 9 Trochę kwasu ma moc zakwasić całe ciasto. 10 Mam co do was przekonanie w Panu, że innego zdania niż ja nie będziecie. A na tym, który sieje między wami zamęt, zaciąży wyrok potępienia, kimkolwiek by on był. 11 Co do mnie zaś, bracia, jeśli nadal głoszę obrzezanie, to dlaczego w dalszym ciągu jestem prześladowany?1 Przecież wtedy ustałoby zgorszenie krzyża. 12 Bodajby się do końca okaleczyli2 ci, którzy was podburzają. O WŁAŚCIWEJ WOLNOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ Miłość i wolność 13 Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! 14 Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego3. 15 A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli.
S
Saileh
4 stycznia 2014, 21:09
Z tym tekstem są dwa poważne problemy: * autor twierdzi, że "tradycjonaliści" potrzebują nawrócenia - w odróżnieniu od nich, progresiści muszą tylko naprawić pewne błędy, zaprzestać nadużyć; moim zdaniem nawrócenie wszystkim się przyda * autor nawołuje do nie-dzielenia Kościoła na toruński, łagiewnicki itd. - przecież sam to robi; nie mnie oceniać, ale gdyby siebie posłuchał i wziął to za wezwanie do nawrócenia... Drogi ojcze - Kościół jest jeden; my wszyscy musimy w końcu porzucić głupie spory i postarać się o jego dobro! Jeśli liturgia trydencka przyczyni się do zbawienia dusz; jeśli mówinie nowoczesnym językiem przyczyni się do zbawienia dusz - czy będzie słusznym, aby to krytykować? * Inna sprawa, że nie bardzo wiadomo, kogo konkretnie autor uważa za "tradycjonalistę" => nie wiadomo do końca, jakie zjawiska autor krytykuje - z tego wynikają chyba wszystkie niejasności tego tekstu. Błogosławieństw Bożych życzę.
T
tomek
4 stycznia 2014, 20:30
W życiu nie wiedziałem że tradycjonaliści w Polsce są tak niebezpieczni. Jak się ich nie bać? Aż strach cokolwiek powiedzieć bo cie zakrzycza i zlinczują. 
PD
Pascendi Dominici Gregis
4 stycznia 2014, 20:10
Kościół katolicki, to: Pismo św, św. Tradycja i Magisterium Kk (KKK 95 "Jasne więc jest, że święta Tradycja, Pismo święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć). To ŁĄCZNIE trzeba z pokorą przyjąć, aby nazywać się katolikiem. Aby w ogóle mówić o istnieniu Kk. Wiedział o tym Benedykt XVI kiedy na samym początku swego pontyfikatu (22 grudnia 2005 r.) w mowie do członków Kurii Rzymskiej wyraził swoje życzenie, by wytyczne SWII były interpretowane jednoznacznie w oparciu o hermeneutykę ciągłości (przeciwieństwo zerwania). Czyli interpretacja niejasności czy wieloznaczności teologicznych SWII ma się dokonywać w świetle Tradycji, a więc właśnie w świetle nauki Magisterium, poczynając od nauki Ojców Kościoła przez naukę Doktorów, dochodząc do określonych i ogłoszonych przez Kościół dogmatów. Jaką trzeba mieć butną i pyszną śmiałość, aby całemu Magisterium Kk i św. Tradycji powiedzieć: wszyscy byliście w błędzie ! ...Skoro mówimy o "jedności"...to jedność Kościoła, jest jednością w przestrzeni i czasie - z Kościołem wszystkich wieków. Zapytam zatem tak, czy faktycznie Ojcowie są "w jedności" z Papieżami wszystkich wieków - z Magisterium Kościoła, z encyklikami wielkich Papieży takimi jak "Quanta cura", "Mortalium animos", "Mediator Dei", "Mirari vos" czy "Pascendi Dominici gregis"? Czy jesteście w jedności z Przysięgą Antymodernistyczną św.Piusa X nakazaną całemu Kościołowi ? Jeżeli tak ...możemy rozmawiać , jeżeli jednak nie to nie mamy o czym... lepiej jest bowiem być w jedności z Kościołem wszystkich wieków w czasie i niż oddającym jednym pokoleniem w obecnej przestrzeni... ...Św. Pius X "Pascendi Dominici Gregis" - encyklika "O zasadach modernistów" [url]http://www.nonpossumus.pl/encykliki/Pius_X/pascendi_dominici_gregis/[/url]
K
klara
4 stycznia 2014, 19:55
Co za zadziwiająca popularność! No i zaskakująco niska średnia w ocenach. Czyżby jakiś fundament niestrudzenie klikał "w dół"? Kusi trochę, by szybko odwrócić ten trend, ale: w sumie to kłamstwo. Nie warto kłamstwem walczyć z kłamcą. ... O czym ty @lexie mówisz? Nie możliwości wielkrotnego klikania ocen.
Y
yess
4 stycznia 2014, 19:51
Jezuici deonowi to sie reklamuja w GW, TV, TP i CNKopernik a także na innych portalach za pomocą hucpy adopcyjnej ks Kramera
4 stycznia 2014, 19:33
Jazmig, komentarz, który tu polecasz, mówi przede wszystkim o subiektywnych, niekoniecznie sensownych, skojarzeniach jakiegoś samozwańczego recenzenta. To bardzo fajnie, że ma różne skojarzenia, które mówią więcej o nim samym, niż o powyższym tekście, ale czy warto do nich odsyłać? Chyba że sam jesteś owym "Krusejderem", ale wtedy taka kryptoreklama jest po prostu trochę żenująca.
jazmig jazmig
4 stycznia 2014, 19:26
[url]http://www.bibula.com/?p=72473[/url]
4 stycznia 2014, 19:25
Co za zadziwiająca popularność! No i zaskakująco niska średnia w ocenach. Czyżby jakiś fundament niestrudzenie klikał "w dół"? Kusi trochę, by szybko odwrócić ten trend, ale: w sumie to kłamstwo. Nie warto kłamstwem walczyć z kłamcą.
K
klara
4 stycznia 2014, 18:07
Hej, deonie, portal Bibuła was reklamuje! W artrykule zatytułowanym "Deon! Czytajmy deon.pl" [url]http://www.bibula.com/?p=72473[/url]
ZP
zupełnie podstawowa kwestia
4 stycznia 2014, 17:54
Kościół katolicki, to: Pismo św, św. Tradycja i Magisterium Kk (KKK 95 "Jasne więc jest, że święta Tradycja, Pismo święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć). To ŁĄCZNIE trzeba z pokorą przyjąć, aby nazywać się katolikiem. Aby w ogóle mówić o istnieniu Kk. Wiedział o tym Benedykt XVI kiedy na samym początku swego pontyfikatu (22 grudnia 2005 r.) w mowie do członków Kurii Rzymskiej wyraził swoje życzenie, by wytyczne SWII były interpretowane jednoznacznie w oparciu o hermeneutykę ciągłości (przeciwieństwo zerwania). Czyli interpretacja niejasności czy wieloznaczności teologicznych SWII ma się dokonywać w świetle Tradycji, a więc właśnie w świetle nauki Magisterium, poczynając od nauki Ojców Kościoła przez naukę Doktorów, dochodząc do określonych i ogłoszonych przez Kościół dogmatów. Jaką trzeba mieć butną i pyszną śmiałość, aby całemu Magisterium Kk i św. Tradycji powiedzieć: wszyscy byliście w błędzie ! ...Skoro mówimy o "jedności"...to jedność Kościoła, jest jednością w przestrzeni i czasie - z Kościołem wszystkich wieków. Zapytam zatem tak, czy faktycznie Ojcowie są "w jedności" z Papieżami wszystkich wieków - z Magisterium Kościoła, z encyklikami wielkich Papieży takimi jak "Quanta cura", "Mortalium animos", "Mediator Dei", "Mirari vos" czy "Pascendi Dominici gregis"? Czy jesteście w jedności z Przysięgą Antymodernistyczną św.Piusa X nakazaną całemu Kościołowi ? Jeżeli tak ...możemy rozmawiać , jeżeli jednak nie to nie mamy o czym... lepiej jest bowiem być w jedności z Kościołem wszystkich wieków w czasie i niż oddającym jednym pokoleniem w obecnej przestrzeni...
4 stycznia 2014, 17:45
@trads  I to jest niestety poważne niedpołnienie ze strony zakonnika...  Ja pisałem wyraźnie o tego rodzaju postawach, więcej, pisałem o jawnej i otwartej negacji, oraz uderzaniu w autorytet osoby Namiestnika Chrystusowego, ale ze strony SKRAJNYCH tradycjonalistów struktur kościelnych. I to przed nieostrożnością w polemice z nimi, przed ich potężnie szkodliwą działalnością dla całości Kościoła chrystusowego, starałem się przestrzec wspólnotę...  Zawarłem także wyraźnie, iż struktury te są niezmiernie złożone, a sama postawa tradycjonalistyczna również jest Kościołowi świętemu potrzebną a koniecznym jest jedynie zachowanie równowagi, płaszczyzny środka i nie uleganie wszelkim skrajnościom... Potrzeba by te nurty obecne w płaszczyźnie Kościoła się przenikały, nie zaś przyjmowały postać skrajną... Pozdrawiam, i z Panem Bogiem :) :)
4 stycznia 2014, 17:39
@Sarif  Owszem, zgodzę się co do tego, iż być może O. Piórkowski sam bez winy nie jest, że mógł zastosować innego rodzaju sformułowania i wykazać większą precyzją myśli... Ale, choć jak pisałem nie zawsze z księdzem się zgadzam, tak dziś potrzeba szczególnie w jego obronie stanąć, bowiem dyskusja stopniowo wymyka się wszelkiej kontroli i definicji, a zbliżamy się coraz bardziej (niektórzy już dość się zbliżyli) do przyjętych granic... Niedopuszczalnym jest obrażanie drugiego, pośrednie uderzanie już wówczas w autorytet i majestat osobliwy święceń sakrementalnych... Owszem, jestem za tym by polemizować, dyskutować, rozprawiać, z duchownymi również, ale w obrębie jasnych granic i płaszczyzn... Hmm... Co do wspomnianej "precyzji myśli i sformułowań"... Dlatego też ja, mając pełną świadomość złożoności struktury tradycjonalistycznej w Kościele, pozwoliłem sobie na określenie: skrajna.  Być może, zgodzę się, w tekście zawarte zostało dość znaczne uogólnienie... Ale, w mojej ocenie, ataki te są i tak przesadzonymi, a forma, już niekiedy niedopuszczalną... Całe szczęście, że jak na razie brak komentarzy uderzających w autorytet osoby Namiestnika Chrystusowego... A z reprezentantami tychże środowisk, przejawiającymi podobne postawy, miałem już okazję niestety w strukturze tegoż portalu polemizować... Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem :) :)
W
wcpicker
4 stycznia 2014, 17:26
DP: W "Evangelii Gaudium" Papież pisze o pokusie  "duchowej, mrocznej światowości" w odniesieniu do ludzi wierzących. Nie chodzi o to, że żyją niemoralnie, "światowo", ale że w swojej religijności szukają głównie własnej chwały, swego ego, koncentrowania na sobie i wynoszą się nad innych. A nie szukają chwały Boga, chociaż pozory na to wskazują, bo przecież walczą o to, żeby inni zachowywali przepisy, prawa i nakazy. ... 1. Czyjej chwały szuka Bergoglio odrzucając ostentacyjnie zwyczaje papieży? 2. Czyjego ego szuka Bergoglio łamiąc nagminnie prawo kościelne? 3. Na kim koncentruje się Bergoglio nadal mieszkając w Casa Santa Marta? 4. Czyż nie wynosi się natarczywie ponad prawdziwych papieży? ... Dziekujemy Ci SC Johnson:)
C
chrysorroas
4 stycznia 2014, 17:24
DP: Jedną z odmian tej światowości, pisze Franciszek, jest "zwracający się ku sobie i prometejski neopelagianizm tych, którzy w ostateczności liczą tylko na własne siły i stawiają siebie wyżej niż innych, poniewaz zachowują określone normy albo ponieważ są niewzruszenie wierni wobec pewnego katolickiego stylu z przeszłości (94) ... W takim razie także Jezus Chrystus musi być neopelagianistą: "A oto zbliżył się do Niego pewien człowiek i zapytał: «Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?» Odpowiedział mu: «Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry8. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania»." (Mt 19,16-17)
C
chrysorroas
4 stycznia 2014, 17:21
DP: W "Evangelii Gaudium" Papież pisze o pokusie  "duchowej, mrocznej światowości" w odniesieniu do ludzi wierzących. Nie chodzi o to, że żyją niemoralnie, "światowo", ale że w swojej religijności szukają głównie własnej chwały, swego ego, koncentrowania na sobie i wynoszą się nad innych. A nie szukają chwały Boga, chociaż pozory na to wskazują, bo przecież walczą o to, żeby inni zachowywali przepisy, prawa i nakazy. ... 1. Czyjej chwały szuka Bergoglio odrzucając ostentacyjnie zwyczaje papieży? 2. Czyjego ego szuka Bergoglio łamiąc nagminnie prawo kościelne? 3. Na kim koncentruje się Bergoglio nadal mieszkając w Casa Santa Marta? 4. Czyż nie wynosi się natarczywie ponad prawdziwych papieży?
H
Hastatus
4 stycznia 2014, 17:14
Trzeba wracać do Mszy św w rycie trydenckim i do zdrowej nauki św. tomasza z Akwinu i innych doktorów Kościoła. ... Katolicy powinni być za Tradycją integralną w tym wyraża się katolicyzm ... @Zygi Jedno to przykazania oraz nauka KK - tu moja pełna zgoda, drugie to rola tradycji i mszy w rycie trydenckim. Powrót do św. Tomasza myślę jest potrzebny, bo wielu teologów zeszło na fałszywe drogi podążając za różnymi filozofiami, np heglizmem. Jednak ani kurczowe trzymanie się tomizmu, ani dawny ryt, ani tradycja nas nie zbawi. Nie są też odpowiedzią na problemy współczesnego świta, choć nie koniecznie się z nim kłócą. Trzeba odróżniać to co wieczne i przez Boga dane, od tego co przejściowe, jak filozofie, ryty i pewne tradycje. A już zupełnie nie widzę potrzeby masowego odprawiania mszy w dawnym rycie. Ci, co chcą w takiej mszy uczestniczyć, mogą to zrobić i jest to wypełnienie zaleceń BXVI. Inni takiej potrzeby nie mają i w większości wolą nowy ryt.
C
chrysorroas
4 stycznia 2014, 17:01
Już sam tytuł pokazuje kłamliwość i obłudę autora (-ów). Każdy człowiek jest strażnikiem prawdy mu znanej. Każdy katolik jest strażnikiem prawdy wiary, oczywiście w sposób właściwy dla stanu i funkcji. Uzurpowanie sobie prawa do manipulowania prawdami wiary to nic innego jak zadufany w sobie faryzeizm. Zresztą dość brutalny i perfidny, co widać na każdym kroku w działaniu modernistycznej sekty V2.
M
Marta
4 stycznia 2014, 16:48
Mam wrażenie,że autor tekstu niewiele wie o ludziach związanych z tradycją katolicką, jeszcze mniej wie o Mszy Św sprawowanej w Nadzywczajnej Formie Rytu Rzymskeigo. Idąc za logiką autora, można wyciągnąć wniosek,że wspólnota neokatechumenalna jest fundamentalistyczną sektą(zamiast hostii konsekrowana maca,Komunia św na rękę, na siedząco,pita z jednego kielicha....). Z tekstu wynika,że pojęcie Autora o NFRR jest taka: Ksiądz się pomyli w tekście-Msza św nieważna, Ks się popełni błąd ma grzech,ergo? Msza św nieważna, Ks ma policzone kroki przy ołtarzu, wierni są głupi i niczego nie rozumieją z tego co się dzieje(pomijam to,że Credo,Gloria i inne części są te same, pomijam,że są mszaliki i zadaję pytanie, kto jest na tyle zjednoczony z Bogiem,że poznał i rozumie Mszę św i cud, który się staje,skoro najwięksi święci mówią tu o tajemnicy?) Polecam poczytanie stron z analizami różnic i podobiestw w formach rytu, spotkać się z ludźmi a nie opierać się na mitach. 
N
Nano
4 stycznia 2014, 16:33
Tato, próżna gadka, zakon wogóle nie jest zainteresowany dialogiem z tradycjonalistami. pokazuje to mierny poziom tego artykułu, w którym wszystko wrzucono do jednego gara zamieszano a teraz sie dziwią, czemu to kipi. Gdyby byli zainteresownia, napewno powstało by min. jakieś forum do dialogu na początek. Wtedy by musieli pokazać swoją głęboką wiedzę z zakresu teologii, dogmatyki, patrystyki, etc. A tu nic. Ten artykuł był tylko pod publiczke, zamieszać w dzbanie i pokazać jacy my źli jesteśmy. A z Sarfem się zgadzam, niski poziom merytoryczny. Jak się o czymś pisze, to należało by to najpierw poznać. W ten sposób to nawet pani Asia z kiosku mogłaby prowadzić wykład o szeregu Fouriera.
T
Tato
4 stycznia 2014, 16:15
Skoro mówimy o "jedności"...to jedność Kościoła, jest jednością w przestrzeni i czasie - z Kościołem wszystkich wieków. Zapytam zatem tak, czy faktycznie Ojcowie są "w jedności" z Papieżami wszystkich wieków - z Magisterium Kościoła, z encyklikami wielkich Papieży takimi jak "Quanta cura", "Mortalium animos", "Mediator Dei", "Mirari vos" czy "Pascendi Dominici gregis"? Czy jesteście w jedności z Przysięgą Antymodernistyczną św.Piusa X nakazaną całemu Kościołowi ? Jeżeli tak ...możemy rozmawiać , jeżeli jednak nie to nie mamy o czym... lepiej jest bowiem być w jedności z Kościołem wszystkich wieków w czasie i niż odsającym jednym pokoleniem w obecnej przestrzeni...
S
Sylas
4 stycznia 2014, 16:13
Ja też tego bełkotu modernistycznego nie czytam. Katolicy zróbcie coś pozytywnego - udajcie się do swoich proboszczów i zażadajcie od nich - odprawiania przynajmniej jednej Mszy św w klasycznym rycie rzymskim. Macie do tego prawo na mocy mottu propio "Summorum Ponificum Benedykta  XVI. ( Spieszcie się, zanim Franciszek w ramach modernizacji usunie to motttu propio) 
A
adam
4 stycznia 2014, 16:07
Przeraża poziom teologiczny dzisiejszych Jezuitów, weżcie się za porządną teologię katolicką nie serwujcie idiotyzmów modernistycznych
L
lik
4 stycznia 2014, 16:03
trads, gdyż jak topisze Sarif autor artykułu nie oddrobił lekcji. nie zainteresował się wogóle kim są tradsi. Chciał tylko awantury.
E
Ewa
4 stycznia 2014, 16:03
ile jeszcze będziemy znosić bzdyrnych tekstów Deona ?  Opamietajcie się z modernizmu !
ŁD
łubu dubu
4 stycznia 2014, 16:01
niech zyje młot na posoborowie - Kościół katolicki musi być znowu Ecclesia militans, nie być zakładnikiem moderniztycznych sofizmatów !!!
T
trads
4 stycznia 2014, 16:00
Dlaczego zatem tradycjonaliści negują soborowe zmiany? Tłumaczą to wiernością tradycji. - padłem. Jestem jak to ojciec nazwał "tradycjonalista", jestem po prostu katolikiem. Nie wiem czemu ojciec twierdzi, że każdy tradycjonalista neguje zmiany soborowe. Wręcz przeciwnie, w Polsce są duszpasterstwa Tradycji które akceptują autorytet Kościoła przeciwnie do lefebrystów...
S
Sarif
4 stycznia 2014, 15:59
AdRem W pierwszej części absolutnie się z tobą zgadzam. Ale, no własnie. Niestety zakonnik który napisał ten artykuł sam nie jest bez winy. wrzucił wszystkich wyznających tradycję do jednego worka, zamieszał, jak leci oskarżył o pychę, fundamentalizm. Nie znalazłem w tym artykule żadnego dokładniejszego określenia grupy do której się odwoływał. Jest tylko ogólne odwołanie się do tradycjonalistów. Ta grupa jest baaardzo szeroka. Niestety zakonnik nie wykonał ważnej pracy nie tylko od strony swego zakonu ale i pracy dziennikarskiej. Nie poznał grupy o której pisał, przeciętny czytający ma wrażenie, że niestety wszyscy tradycjonaliści tacy są. Nie zainteresował się tradycjonalizmem i ruchami ani ludźmi w nim będącymi. Wiesz dobrze,że postacie skrajne są wszedzie. Takie postacie są zarówno wśród tradycjonalistów jak i Towarzystwa Jezusowego, zakonów, kapłanów, świeckich. Jednak oprócz ogólnego stwierdzenia, że może trochę mają racje w sprawie mszy, nie odrobił lekcji. Tradycjonaliści to nie tylko msza, choć to jest jeden z głównych postulatów. A gdzie ortodoksyjność. A gdzie .... Można tak sporo wymieniać. Dlatego  choć bolą te wzajemne bluzgi między tradycjonalistami i Jezuitami gdyż, zawsze jest to dzielenie Kościoła, który jest przede wszystkim mistycznym Ciałem Chrystusa, obie strony są okopane i nikt równierz zakonu nie prubuje wyjść z otwartą dłonią, porozmawiać, nie przekonywać do własnych argumentów ale zrozumieć. Może to pomoże niektórym aby wyjść i zacząć rzeczowy dialog zgodny z ortodoksją katolicką i tradycją łacińską. Towarzystwo Jezusowe powinno być pierwszym zakonem który ten dialog powinien prowadzić. Gdyż spotkać się w połowie drogi możemy. Niestety ból wśród tradycjonalistów też jest taki. że jest praktycznie nie możliwe znaleźć wśród was osobę która mogłaby wyciągnąć ręke. Niestety. Ale co człowiek nie może to Bóg poprowadzi. Więc oddajmy to Jemu. Panu Panów
G
gieniu
4 stycznia 2014, 15:58
Nic Tradycji katolickiej nie pokona, czakamy na kapłanów którzy odrzucą posoborowe mniemamia i zaczną budować Kościół święty - według całości. Takie teksty jak O. Sarneckiego są pisane na zapotrzebowanie koniunkturalne posoborowia. Trzeba wiele modlitwy za kapłanów, aby wyzwolili się z urzędowego modernizmu i zaczęli znów być Pasterzami Kościoła Chrystusowego
MN
Młot na posoborowie
4 stycznia 2014, 15:41
Mam wrażenie, że polscy jezuici (np. Sarnacki, Piórkowski ale i wspominany Kramer) uczestniczą w zawodach pn. " kto najgłupszy". Chłopy, macie pod cztery dychy na karku! Zacznijcie się zachowywać jak przystało na dorosłych facetów. Jak nie macie nic ciekawego i mądrego do napisania, to milczcie. Przynajmniej nie pokażecie, jak marny poziom intelektualny reprezentujecie.
A
alik
4 stycznia 2014, 14:52
Poniżej cytat o. Piórkowskiego, a to jest mój komentarz. Odwracanie znaczeń. Światowość, to życie światem i dla świata. Duchowa mroczna światowość, to podporządkowanie temu całej duchowej aktywności, w tym moralności. Prometejskość zaś, to postawa, dla której ideałem moralnym jest dobrowolne i wbrew Bogu (!) podporządkowanie działań jednostki dobru większych grup społecznych lub nawet całej ludzkości (prometejska była np. rewolucja francuska albo bolszewicka). To wynikiem światowości i prometejskości jest np. dążenie do utopii jakiegoś światowego pokoju kosztem nieliczenia się z faktami i prawdą wynikającą z kondycji natury ludzkiej (grzech pierworodny). Zatem komu bliżej do światowości i prometejskości ? Kościół katolicki, to: Pismo św, św. Tradycja i Magisterium Kk (KKK 95 "Jasne więc jest, że święta Tradycja, Pismo święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć). To ŁĄCZNIE trzeba z pokorą przyjąć, aby nazywać się katolikiem. Aby w ogóle mówić o istnieniu Kk. Wiedział o tym Benedykt XVI kiedy na samym początku swego pontyfikatu (22 grudnia 2005 r.) w mowie do członków Kurii Rzymskiej wyraził swoje życzenie, by wytyczne SWII były interpretowane jednoznacznie w oparciu o hermeneutykę ciągłości (przeciwieństwo zerwania). Czyli interpretacja niejasności czy wieloznaczności teologicznych SWII ma się dokonywać w świetle Tradycji, a więc właśnie w świetle nauki Magisterium, poczynając od nauki Ojców Kościoła przez naukę Doktorów, dochodząc do określonych i ogłoszonych przez Kościół dogmatów. Jaką trzeba mieć butną i pyszną śmiałość, aby całemu Magisterium Kk i św. Tradycji powiedzieć: wszyscy byliście w błędzie !
A
alik
4 stycznia 2014, 14:49
W "Evangelii Gaudium" Papież pisze o pokusie  "duchowej, mrocznej światowości" w odniesieniu do ludzi wierzących. Nie chodzi o to, że żyją niemoralnie, "światowo", ale że w swojej religijności szukają głównie własnej chwały, swego ego, koncentrowania na sobie i wynoszą się nad innych. A nie szukają chwały Boga, chociaż pozory na to wskazują, bo przecież walczą o to, żeby inni zachowywali przepisy, prawa i nakazy. Jedną z odmian tej światowości, pisze Franciszek, jest "zwracający się ku sobie i prometejski neopelagianizm tych, którzy w ostateczności liczą tylko na własne siły i stawiają siebie wyżej niż innych, poniewaz zachowują określone normy albo ponieważ są niewzruszenie wierni wobec pewnego katolickiego stylu z przeszłości (94) "Ta mroczna duchowość ujawnia się w wielu pozornie przeciwstawnych postawach, ale z tym samym zamiarem dominowania w przestrzeni Kościoła. U niektórych zauważa się ostentacyjną troskę o liturgię, o doktrynę i prestiż Kościoła, ale nie przejmują się oni rzeczywistym  wprowadzeniem Ewangelii w życie Ludu Bożego i w konkretne potrzeby historii. W ten sposób życie Kościoła zamienia się w kawałek muzeum" (95) Tyle w temacie fundamentalizmu i tradycjonalizmu skoncentrowanego na tradycjach, a nie na Tradycji Kościoła.
T
Tato
4 stycznia 2014, 14:48
Ad O. Dariusz Piórkowski: Drogi Ojcze, po co Ojciec cytuje wypowiedź Papieża o "neopelagianiźmie"...przecież to w Ojca przypadku gol do własnej bramki ? Chyba, że chciał Ojciec podkreślić lub przypomnieć, że Papież Franciszek po prostu nie wie co to jest "pelegianizm" i wykazuje się zupełną ignorancją...? Poza tym zupełnie nie rozumiem dlaczego w tekście komentowanym tak wielki nacisk kładzie się na przywiązanie tradycjonalistów do liturgii, podczas, gdy wcale nie jest ona wszak najważniejszą kwestią dla nas. Różnice doryczą doktryny Wiary przede wszystkim, a zatem przede wszystkim ortodoksji wszyskich wieków, zaś liturgia choć ważna, jest jedynie jej wyrazem. Dodam, że żenujące zdanie na temat ś.p. Arcybiskupa Lefebvre'a świadczy jedynie o niezrozumieniu i niewiedzy Autora tekstu na temat życia i działań  tej wielkeij i tragicznej Postaci Kościoła...Przypomnę jedynie, że św. Atanazy walczący o Wiarę z arianami, był kilkakrotnie ekskomunikowany, wygnany etc w tym także przez ówczesnego papieża Liberiusza...rzecz w tym, że czcimy wielkiego świętego, zaś o Liberiuszu wspominamy jedynie rzadko i z zażenowaniem... raz jeszcze zapytam czy Ojcowie znają swoją drogą książkę swego współbrata O. Malachi Martina "Jezuici" i jakie z niej wyciągają wnioski ? Pozdrawiam in Christo Rege...
G
Gt
4 stycznia 2014, 14:48
Przeraża mnie poziom dzisiejszych jezuitów, już chyba oni nie od ŚW Ignacego tylko całkiem nieświętego Pedra Arrupe. Po wybryku Grzegorza Kramera SJ, który zapomniał o posłuszeństwie w imię pijaru (akurat wiem o kim mówię, bo obserwuję go w internecie od ~10 kat), teraz ten integryzm "ducha soboru" jak pisał Ojciec Święty Benedykt XVI z Soborem nie mającego nic wspólnego (Konzilsungeist). Podkreślam to 'um' w języku niemieckim przedrostek negujący. ...Tak, tak. Obserwuj wszystkich w internecie, to najpewniejsze źródło informacji, w którym nie ma cienia kłamstwa i przekręcania.
A
A
4 stycznia 2014, 14:45
Tradycjonalizm, jest ok. Problematyczna jest nowoczesność - modernizm, progresiwizm. Trzeba domagać się aby Msza św. w klasycznym rycie ( Trydencka) była odprawiana w każdej Parafii. To wynika z summorum Pontificum Benedykta XVI ... Nic takiego nie wynika z SP. Msza Trydencka ma być odprawiana gdy jest STABILNA GRUPA WIERNYCH, która o to psosi, a nie żeby stara msza była w każdej parafii. ...Msza Święta w klasycznym rycie to była w wieczerniku, a nie 1500 lat później... to chyba tyle w tym temacie.
4 stycznia 2014, 14:45
Obserwuję, jak reprezentanci tychże skrajnych środowisk, przypuszczają nienawistny atak... Póki co, kapłana jeno obrażacie i opluwacie... Miarkujcie się jednak, zanim ponownie ostrze swego jadu wymierzycie w osobę Namiestnika Chrystusowego, o nieufni!!! Strzeżcie się przed tym, to Wam powiadam...  A O. Piórkowskiemu, życzę wytrwałości... Nie zawsze się z tezami wspomnianego zakonnika zgadzałem, ale w tym konkretnym przypadku, jestem zobowiązanym stanąć w jego obronie... Ot, wściekłe ataki skrajnych tradycjonalistów, niczym języki Złego uderzające w osobę, autorytet, w wartość święceń sakramentalnych pośrednio... Opamiętajcie się, głosiciele prawd heretyckich, Wy, którzy występujecie otwarcie przeciw jedności ze świętym, prawdziwym, powszechnym, apostolskim Kościołem chrystusowym, Wy, którzy w autorytet osoby Namiestnika Chrystusowego uderzacie, Wy, którzy kłamstwa z nauką Kościoła związane szerzycie... Pan jest prawdziwie bliskim i obecnym... 
4 stycznia 2014, 14:37
@Sarif  Drogi Bracie!! Racz jednak zauważyć, iż zastosowałem celowy zabieg... Pisałem o skrajnych... tradycjonalistach struktur kościelnych... I naturalnie, jako ten, który dostrzega potrzebę wystrzegania się skrajności i zachowania płaszczyzny środka, jestem świadom wartości tychże ruchów... Pisałem, rzecz jasna, o strukturach, grupach, prawdziwie skrajnych... Sama postawa tradycjonalisty mych obaw jeszcze nie budzi.  Kościół, by był pełnym, potrzebuje dochowania jedności tych płaszczyzn, należytego wypośrodkowania, przenikania się poszczególnych struktur... Nie zaś jednak, postaw skrajnych. Pozdrawiam, i z Bogiem :)
A
AniaWi
4 stycznia 2014, 14:35
Tradycjonalizm, jest ok. Problematyczna jest nowoczesność - modernizm, progresiwizm. Trzeba domagać się aby Msza św. w klasycznym rycie ( Trydencka) była odprawiana w każdej Parafii. To wynika z summorum Pontificum Benedykta XVI ... Nic takiego nie wynika z SP. Msza Trydencka ma być odprawiana gdy jest STABILNA GRUPA WIERNYCH, która o to psosi, a nie żeby stara msza była w każdej parafii.
Jan Maria
4 stycznia 2014, 14:24
Wiem, że możliwy jest dialog między człowiekiem uparcie stojącym za dokumentami Kościoła, a człowiekiem który w swej wierze szuka Chrystusa i to jest dla niego najważniejsze. Przeszedłem drogę z Tradycji do współczesności, i warto zauważyć że to nie sama forma liturgi odkrywa kluczową rolę w czci jaką oddajemy najświętszej tajemnicy, ale postawy całego Kościoła. Szczytem uporu było by narzucenie wszystkim bardzo trudnej, choć pięknej liturgi, nakazać śpiewać tylko Chorałem Gregoriańskie. Są to oczywiście szczytne i wspaniałe formy wyrazu tego co dzieje się w trakcie Mszy Świętej. Jednakże kluczem do pojednania Tradycjonalistów jest spojrzenie na Kościół. Jeśli spoglądamy na Kościół jedynie przez pryzmat swojej osoby, wtedy rodzi się w człowieku głos rządania podobnej postawy od innych. I to właśnie dążenie, choć wydaje się logiczne, jest ograniczone i bardzo tyraniczne. Kościół bowiem obejmuje ludzi małych, mniejszych, większych, i gigantów Świat Mistycznego, ale Kościół jest dla wszystkich. A zwykle tych gigantów jest mało, a małodusznych więcej. Kościół więc wykazuje się wielką troską o dusze, nie narzucając jarzma które było by zbyt ciężkie dla tej większości w XXI wieku. Trzeba też spojrzeć na Kościół z punktu widzenia lokalnego na tle całości, gdzie Msza Trydencka może być już dostępna dla środowisk o wysokim stopniu rozwoju, a zupełnie była by nieekonomiczna w Afryce. Kościół w swych rytach jest więc różnorodny, istnieje wiele rytów, w zależności od regionu i ludzi Kościoła zdolnych go kultywować. Warto więc spojrzeć na Kościół oczami Maryji, która każdego jak dziecko trzyma na Mszy Świętej na kolanych, aby to dziecko słuchało Słowa Bożego, i z ufnością i wiarą przystępowało do Sakramentów. Wsłuchajcie się w Niepokalane Serce Maryji, a odkryjecie Chrystusa, nie tylko na Mszy Świętej, ale także w swoim bliźnim. 
Dariusz Piórkowski SJ
4 stycznia 2014, 14:06
Takie artykuły to masońska dyskredytacja Tradycji katolickiej ... Jasne, ja gwoli ścisłości dodałbym jeszcze, że modernistyczna, satanistyczna, libertynistyczna, heglowska, bergogliowska, żydowska, posoborowia. Na razie więcej  epitetów nie znalazłem w poniższych wpisach.
SS
sławomir surowiec
4 stycznia 2014, 14:04
http://cara.georgetown.edu/staff/webpages/jesuit1.jpg coś te zmiany po Vaticanum II nie służą, niegdyś tak wspaniałemu Zgromadzeniu.  parafrazując św. Ojca Pio : czy św. Ignacy poznałby teraz swoich synów? nawet strój ojca Dariusza, taki współczesny... Tylko powrót do atakowanej Tradycji Kościoła jest szansą dla Jezuitów. z modlitwą
C
clip
4 stycznia 2014, 14:00
Takie artykuły to masońska dyskredytacja Tradycji katolickiej
E
Ela
4 stycznia 2014, 13:39
Takie artykuły ( wbrew intencjom modernistycznych Autorów Deonu) ) przyczyniaja się do zowoju Tradycji Katolickiej. Katolik czyta i wie, że modernistę trapi mocno to,że tradycja katolicka się odradza, dlatego klepie komunały o "integryzmie" Lubimy integryzm b bo jest przeciwagą dla modernistycznych szaleństw
Dariusz Piórkowski SJ
4 stycznia 2014, 13:31
O. Dariusz . Proszę nie zasłaniać się końcem świata, klauzulą sumienia -  bo wszytko jest zapisane w tradycji katolickiej, którą trzeba głosić integralnie, bez redukowania Koscioła to do Vaticanum II, do do JP II czy do Franciszka. Posoborowe przemiany okazały się kompletną klapą, przyczyniajaca się do laicyzacji całych narodów, problem jest szeroko opisany w literaturze przedmiotu polecam np. ksiażkę prof. roberto de Mattei " Sobór - nieopowiedziana historia" Powtód do tradycji katolickiej jest gwarantem odzyskania sił przez Kościół - aby winnica Pańska znów się zazieleniła - potrzeba zdrowej dogmatyki, apologetyki, powrotu do myśli św. Yomasza z Akwinu, zamiast takich tenedencyjnych tesktów jak ten komentowany O. Sarneckiego. Katolicy są owce, ale nie barany, i widzą tendencyjność takich tekstów ... Chyba jasno napisałem Panu w poprzednich wpisach, co myślę na ten temat. I nie zamierzam się powtarzać. Życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
J
Jasiek
4 stycznia 2014, 13:26
Przeraża mnie poziom dzisiejszych jezuitów, już chyba oni nie od ŚW Ignacego tylko całkiem nieświętego Pedra Arrupe. Po wybryku Grzegorza Kramera SJ, który zapomniał o posłuszeństwie w imię pijaru (akurat wiem o kim mówię, bo obserwuję go w internecie od ~10 kat), teraz ten integryzm "ducha soboru" jak pisał Ojciec Święty Benedykt XVI z Soborem nie mającego nic wspólnego (Konzilsungeist). Podkreślam to 'um' w języku niemieckim przedrostek negujący.
L
lol
4 stycznia 2014, 13:21
@o. Dariusz Piórkowski SJ "Ale z czym tu dyskutować, jeśli ktoś uparcie twierdzi, że msza w rycie trydenckim jest taka jak Pan Jezus ją odbył w Wieczerniku". "Albo jak dyskutować z argumentem, że kiedyś istniał złoty wiek chrześcijaństwa, że tylko łacina zbliża do sacrum, a inne języki nie?" A czy ktoś tutaj, czy gdziekolwiek indziej tak twierdzi? Prezentuje Ojciec fałszywy obraz środowiska tradycjonalistycznego, wynikający prawdopodobnie z niewiedzy. Matołki negujący ważność nowej mszy czy sakramentów oczywiście się zdarzają, ale nie ma dla nich miejsca ani w indulcie, ani w wiadomym bractwie. Mają oni swoje ultramontesy, "ruchy oporu", FSSPV itp i nigdy w spokoju nie odmówili dziesiątki różańca. Bardzo boli ten artykuł, bo traktuje uczestników mszy trydenckich jako osoby a priori podejrzane. Autor uściślił to nawet w komentarzu: "Że tradycjonaliści to nie lefebryści, itp. Na pewno nie zawsze i nie formalnie." O dziękuję bardzo, na pewno nie zawsze i nie formalnie jestem lefebrysta, ale jak tylko napiszę do Rzymu z prośbą o mszę trydencką, to biskup i proboszcz już będą wiedzieć kim jestem.
S
Szaweł
4 stycznia 2014, 13:12
Stosując wiernie nauczanie Kościoła Św. uczestniczę regularnie zarówno we Mszy Św. w Formie Zwyczajnej i Nadzwyczajnej. O uczestnikach NFRR mogę powiedzieć tyle: kochają Boga, Kościół, Papieża. Znają dokumenty kościelne (SVII) podobnie, lub lepiej niż bardziej wyrobieni uczestnicy ZFRR. Różnią się tym, że głęboko przeżywają nadużycia liturgiczne, czasami zauważalne na NFRR. Proponuję czcigodnemu autorowi, by zajął się ważniejszym tematami. Np. zachęcaniem współbraci do stosowania OWMR i rubryk oraz  życia literą Soboru Ojców, nie mediów.  
DT
Donalcc the
4 stycznia 2014, 13:10
    No dobrze, a co z tym ? "są najlepszą rzeczą, jaką w tym życiu mogę sobie pomyśleć i w oparciu o doświadczenie zrozumieć, aby człowiek mógł i sam osobiście skorzystać i wielu innym przynieść owocną pomoc i korzyść".    Specjalnie pytam, bo teoretycznie jest to prawdą, ale w praktyce wychodzi różnie. Wspominał już o tym św. Ignacy, że nieprzyjaciel natury ludzkiej stosuje taktyki: "sprawiania aby dusze uczynić bardziej prostacką niż poprzednio, lub ją bardziej wydelikatniać".  Tzn. zgadzam się, że odprawianie ćwiczeń przynosi błogosławione skutki, ale trzeba się do nich przykładać i dlatego muszą być one raczej prowadzone w formie zamkniętej i z indywidualnym prowadzeniem rekolektanta. Jednak w praktyce jest tutaj utrudnienie, bo ilu mamy w Polsce tych Jezuitów i ilu przygotowanych do dawania ćwiczeń duchownych. Ośrodków rekolekcyjnych dających zamknięte ćwiczenia jest kilka i jest to kropla w morzu potrzeb. Tak więc pytam się - co zrobić aby bardziej upowszechnić ćwiczenia duchowne ? Odpowiedź wydaje się prosta - więcej Jezuitów i więcej środków (również materialnych) przeznaczyć na to, no ale skąd te środki pozyskać lub pozyskiwać ? Na to pytanie już nie potrafię odpowiedzieć, to wymaga przemyślenia sprawy w szerszych kręgach.
Z
Zygi
4 stycznia 2014, 13:04
Hastatus Chrystus nie jest podzielony Kosciół to Mistyczne Ciało chrystusa , problemem jest herezja modernizmu, która od Vaticanum II zaplatała się w Kosciele, wprowadzona doń przez teologów reńskich, masonerię i róznych teologicznych nowatorów. Trzeba wracać do Mszy św w rycie trydenckim i do zdrowej nauki św. tomasza z Akwinu i innych doktorów Kościoła. Modernizm będzie wciaż walczył pisząć takie artykuły jak ten O. Sarneckiego, licząć na nieświadomość wielu katolików. Katolicy powinni być za Tradycją integralną w tym wyraża się katolicyzm
H
Hastatus
4 stycznia 2014, 12:52
Ja jestem Benedykta, a ja Jana Pawła, ja Piusa X, a ja z kolei sam sobie sterem i żeglarzem … o Chryste podzielony! ... Bardzo słuszna uwaga. Jednak na tej liście ZABRAKŁO Franciszka. I tu dochodzimy do problemu jedności i ... hermeneutyki ciągłości.
A
Artur
4 stycznia 2014, 12:50
O. Dariusz . Proszę nie zasłaniać się końcem świata, klauzulą sumienia -  bo wszytko jest zapisane w tradycji katolickiej, którą trzeba głosić integralnie, bez redukowania Koscioła to do Vaticanum II, do do JP II czy do Franciszka. Posoborowe przemiany okazały się kompletną klapą, przyczyniajaca się do laicyzacji całych narodów, problem jest szeroko opisany w literaturze przedmiotu polecam np. ksiażkę prof. roberto de Mattei " Sobór - nieopowiedziana historia" Powtód do tradycji katolickiej jest gwarantem odzyskania sił przez Kościół - aby winnica Pańska znów się zazieleniła - potrzeba zdrowej dogmatyki, apologetyki, powrotu do myśli św. Yomasza z Akwinu, zamiast takich tenedencyjnych tesktów jak ten komentowany O. Sarneckiego. Katolicy są owce, ale nie barany, i widzą tendencyjność takich tekstów
A
Artur
4 stycznia 2014, 12:39
proszę powiedzieć jasno bez narracji - kto i gdzie unieważnił bullę papieża św. Piusa V Quo primum tempore ? Przecież navet na Vaticanum II nie odwazyli się znieść rytu klasycznego, zrobilo to dopiero posoborowie. Proszę zobaczyć istotowe róznice miedzy Novusem a rytem klasycznym. to ten właśnie ryt wychował całe zastępy świętycch
Dariusz Piórkowski SJ
4 stycznia 2014, 12:39
do Pana Artura, I jeszcze jedno. Pewne spory na tym świecie, także w obrębie Kościoła, rozstrzygną się dopiero przy końcu świata. Wyglada na to, ze każdy musi pozostać przy racji swojego sumienia. A to, czy ta ocena jest słuszna, wyjaśni się na Sądzie Ostatecznym,a przedtem po śmierci każdego z osobna. Wypada więc trzymać się swojego sumienia, czekać cierpliwie i zaprzestać dyskusji, które są próbą przeciągania na swoją stronę. Wszystkiego dobrego życzę póki co.
Dariusz Piórkowski SJ
4 stycznia 2014, 12:34
O. Dariusz A Bulla św. Piusa V Quo primium tempore - o ustanownieniu wiecznego kanonu Mszy św. nie aktualna ? Słyszał w ogóle Ojciec o niej ? A moze to nie Duch św ją podpowiedział ?  Posoborowe zmiany są modernistyczne, przecież proszę sobie zestawić teologię tradycyjna z tym co się głosi i naucza po soborze ? Vaticanum II jako jedyny sobór nie był dogmatyczny czemu ? Jesli nie był to skąd to kurczowe trzymanie sie własnie jego dokumentów ? A jednioczesnie blokowanie całej tradycji ?  Czy wie ksiadz co to jest herezja archeologiczmu ? Dlaczego naucza się tylko o wczesnym chrześcijaństwie, potem fdługo nic (  przemilczanier Trydentu) a z dopiero udaje sie ze kosciół ożył po Vaticanum II Ech ale zściemniacie na tym Deonie ... Co Pan opowiada, że Sobor był przeciwny Tradycji Kościoła? Właśnie do niej powrócił, bo narosło wiele tradycji, którą ją zamazały. Cytuje Pan Piusa V. Równie dobrze mogłbym Panu zacytować kilkanaście dokumentów Papieży z podobną argumentacją np. o zachęcie do wycinania w pień niewiernych podczas krucjat, o niewolnictwie, o szkodliwości banków, o potępianiu nauk przyrodniczych i wiele innych? Czy one tez mają wieczne znaczenie?
A
Artur
4 stycznia 2014, 12:30
O. Dariusz A Bulla św. Piusa V Quo primium tempore - o ustanownieniu wiecznego kanonu Mszy św. nie aktualna ? Słyszał w ogóle Ojciec o niej ? A moze to nie Duch św ją podpowiedział ?  Posoborowe zmiany są modernistyczne, przecież proszę sobie zestawić teologię tradycyjna z tym co się głosi i naucza po soborze ? Vaticanum II jako jedyny sobór nie był dogmatyczny czemu ? Jesli nie był to skąd to kurczowe trzymanie sie własnie jego dokumentów ? A jednioczesnie blokowanie całej tradycji ?  Czy wie ksiadz co to jest herezja archeologiczmu ? Dlaczego naucza się tylko o wczesnym chrześcijaństwie, potem fdługo nic (  przemilczanier Trydentu) a z dopiero udaje sie ze kosciół ożył po Vaticanum II Ech ale zściemniacie na tym Deonie
Dariusz Piórkowski SJ
4 stycznia 2014, 12:30
Szanowny Panie anonimowy chrysorroasie, Pański komentarz został usunięty ze wzglęu na szkalowanie i obrzucanie błotem obecnie urzędującego Papieża.
Dariusz Piórkowski SJ
4 stycznia 2014, 12:13
O. Dariusz Niech Ojciec arguumentacyjnie posługuje się całym nayczaniem Koscioła, nie wyrwanymi tekstami z Franciszka. Kościół nie zacząął się od Franciszka ani od Vaticanum II ... Ale z czym tu dyskutować, jeśli ktoś uparcie twierdzi, że msza w rycie trydenckim jest taka jak Pan Jezus ją odbył w Wieczerniku. Przecież to jakiś absurd. Owszem, ciągłość jest, ale nie we wszystkim co do formy (nie mówiąc już o języku). Albo jak dyskutować z argumentem, że posoborowe zmiany są wynikiem przenikania modernizmu, masonerii, libertynizmu i czego tam jeszcze do Kościoła? Przecież to jest stawianie siebie ponad Ducha Świetego, który, wierzymy, działa podczas Soborów, chociaż nie "znosi" ludzkich ograniczeń i błędów Kościoła. Albo jak dyskutować z argumentem, że kiedyś istniał złoty wiek chrześcijaństwa, że tylko łacina zbliża do sacrum, a inne języki nie? Tak, zgadzam się z wieloma argumentami, że liturgia nie jest odprawiana czasem z należytą czcią i powagą. To niestety często prawda. Dużo jest niechlujstwa, pośpiechu, bylejakości. Ale, na Boga, nie zmieni się tego przez powrót do starej formy, bo to w dużej mierze zależy od postawy księdza i wiernych. Jeśli ksiądz nie zachowa powagi, nie będzie czuł, że podczas mszy wspólnota spotyka się z żywym Bogiem, to nie pomogą żadne obrządki i przepisy. I nad tym trzeba pracować, a nie szukac połowicznych rozwiązań. Wystarczy powrócić do tego, co było i wszystko będzie super. Tak nie będzie.
O
obi
4 stycznia 2014, 12:08
O. Dariusz Proszę sobie darować te teskty Franciszka przyrównujące tradycję katolicką do pelagian, nikt kto zna historię kościoła nie zgodzi się na porównywanie herezji pelagiańskiej z  obroną Tradycji katolickiej . Niech Franciszek wytłumaczy sie w imię jakich racji prześladuje zakon Franiszkanów Niepokalanej - dynamicznny zakon tradycyjny
A
Artur
4 stycznia 2014, 12:03
O. Dariusz Niech Ojciec arguumentacyjnie posługuje się całym nayczaniem Koscioła, nie wyrwanymi tekstami z Franciszka. Kościół nie zacząął się od Franciszka ani od Vaticanum II
Dariusz Piórkowski SJ
4 stycznia 2014, 11:58
W "Evangelii Gaudium" Papież pisze o pokusie  "duchowej, mrocznej światowości" w odniesieniu do ludzi wierzących. Nie chodzi o to, że żyją niemoralnie, "światowo", ale że w swojej religijności szukają głównie własnej chwały, swego ego, koncentrowania na sobie i wynoszą się nad innych. A nie szukają chwały Boga, chociaż pozory na to wskazują, bo przecież walczą o to, żeby inni zachowywali przepisy, prawa i nakazy. Jedną z odmian tej światowości, pisze Franciszek, jest "zwracający się ku sobie i prometejski neopelagianizm tych, którzy w ostateczności liczą tylko na własne siły i stawiają siebie wyżej niż innych, poniewaz zachowują określone normy albo ponieważ są niewzruszenie wierni wobec pewnego katolickiego stylu z przeszłości (94) "Ta mroczna duchowość ujawnia się w wielu pozornie przeciwstawnych postawach, ale z tym samym zamiarem dominowania w przestrzeni Kościoła. U niektórych zauważa się ostentacyjną troskę o liturgię, o doktrynę i prestiż Kościoła, ale nie przejmują się oni rzeczywistym  wprowadzeniem Ewangelii w życie Ludu Bożego i w konkretne potrzeby historii. W ten sposób życie Kościoła zamienia się w kawałek muzeum" (95) Tyle w temacie fundamentalizmu i tradycjonalizmu skoncentrowanego na tradycjach, a nie na Tradycji Kościoła.
A
Artur
4 stycznia 2014, 11:41
Tradycjonalizm, jest ok. Problematyczna jest nowoczesność - modernizm, progresiwizm. Trzeba domagać się aby Msza św. w klasycznym rycie ( Trydencka) była odprawiana w każdej Parafii. To wynika z summorum Pontificum Benedykta XVI
Jan Maria
4 stycznia 2014, 10:47
Nakłoń swego ucha i otwórz swoje serce! Oto co dzisiaj mówi słowo Boże! "Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy.(...)"
A
AniaP
4 stycznia 2014, 10:36
jeden z liderów pseudo-tradycjonalizmu po tym artykule dostał biegunki intelektualno-internetowej. polecam uwadze tutejszych autorów tę postać i jego stowarzyszenie działające w Krakowie.  https://www.facebook.com/groups/313061378704656/permalink/721221684555288/ https://www.facebook.com/groups/313061378704656/permalink/721232737887516/
A
A.K.
4 stycznia 2014, 10:19
Samo w sobie, to że część Kościoła została przy dawnym sposobie odprawiania mszy nie powinna stanowić problem. Nie wszyscy mają te same potrzeby. Oni też prowadzą rekolekcje na podstawie ćwiczeń duchowych św. Ignacego, bardzo pomogły znajomej, która była w Kościele ale nie u Tradycjonalistów. Najlepiej będzie gdy nawzajem będziemy szukali jak sprawić by Kościół był taki, jaki Bóg chce Go mieć na te czasy. Myślę, że i Tradycjonaliści i "zwyczajny" Kościół są niezbędne, ale prawda jest też taka, że czasem Kościół dla młodzieży chce tak bardzo przypodobać sobie każdemu, że staje się poniekąd odpychający (póki co miałam jeden taki przypadek, we Francji). I trochę to daje do myślenia... Też taki problem, gdy księżom zabrania się pewne inicjatywy skonkretyzować, z zazdrości, że ten ksiąc umie przyciągać młodych bo odprawia piękne msze. Zazdrośni księża nie będą szukać co on robi takiego że mu idzie, tylko mu zabronią dalej działać kiedy on im jest podwładnym... coś tu nie gra. A tak niestety czasami jest. Dobrze że już Tradycjonaliści nie są ekskomunikowani, i dobrze będzie kiedy każdy będzie się modlił o jedność Kościoła w Chrystusie z myślą o rozpowszechnienia Ewangelii dla Pana Boga zamiast szukać dziury u innych, albo ją stwarzać.
T
Tymoteusz
4 stycznia 2014, 09:48
czytam se Deon pl dla beki, ( bo prawdziwą wiedzę czerpię z katolickich ksiązek przedsoborowych - wszytkim to zalecam !  Tam jest piękno i prawda katolicyzmu) i myśle ile ci masoni i moderniści wkładaja środków aby przemodelować katolicyzm na modernizm ? Sztuka nie wychodzi, bo tysiace młodych ludzi siega do Tradycji katolickiej a nie do Deona . Trzymaja tylko w szachu ksiezy posoborowych karmiac ich takimi propagandowymi tekstami jak ten właśnie...potem plotą te androny przeciw Tradycji po co komu ? Wzieli by się za porządną teologię wolna od modernizmu !!!! Masoneria mysli, że modernizm i liberalizm bedzie na wieki, a to sie sypie, mlode pokolenie obali liberalną dyktaturę, starajcie się wiec dawać prawdę katolicką wolną od masońskich wpływów, bo te teksty nie mają przyszłości . PRZYSZŁOŚĆ JEST  W ODRODZENIU TRADYCJI KATOLICKIEJ nie w pisaniu pittu religijnego według masońskich "antropologicznej religi, ekumenizctwa i innych synkretyzmów". Ksieże Autorze, czy myslisz ze młodzi katolicy to ignorancji i kupią taką propagandę ? Oj to pposoborwie to naiwniacy . Trzeba modlić się o łaskę wiary dla nich i wyzwolenia z pittu pittu pod dyktando masonerii
M
magis10
4 stycznia 2014, 09:26
Super! Dziękuję za właszcza za: "Można by zapytać: Jaki Kościół chcecie tworzyć osądzając papieża, systematycznie negując jego nauczanie, przypisując mu motywacje niegodne chrześcijanina? Jaki macie obraz Kościoła, jaką wiedzę i jaki mandat, określając, który papież został wybrany z natchnienia Ducha Świętego, a który nie? Jaką ekwilibrystykę jeszcze zastosujecie, usprawiedliwiając własne twierdzenia przez wybiórczo wyciągane z tradycji teksty? Jak długo jeszcze rozbijając Kościół będziecie się powoływać na wierność tradycji? Ja jestem Benedykta, a ja Jana Pawła, ja Piusa X, a ja z kolei sam sobie sterem i żeglarzem … o Chryste podzielony!" Historia lubi się powtarzać - problem podziałów w Kościele jest włąśnie jedną z tych powtarzających się historii
J
Jasiek
4 stycznia 2014, 07:44
To propagandowy tekst. Zwaczanie Tradycji katolickiej takimi tekstami nic nie da, bo posoborowie nie ma argumentów wobec Tradycji, ucieka się wiec to takich produkcyjniaków. Katolicy w Polsce są coraz bardziej świadomi
C
Cogito
4 stycznia 2014, 05:30
Hmmm… nie wiem, może wam w przeglądarkach wyświetla się inaczej, ale tekst na początku definiuje nie „tradycjonalistów” tylko „fundamentalistów”. Pokazuje jak postawa fundamentalistyczna jest zamknięta na dialog. Potępiony jest fundamentalizm a nie tradycjonalizm. Dalej autor pyta czy i w jakim stopniu fundamentalizm zagraża „tradycji” Kościoła. Pokazuje mechanizmy „fundamentalistyczne” opisane zresztą w literaturze psychologicznej i socjologicznej i rozpoznaje niektóre z nich w ludziach opowiadających się na „dobrem Kościoła” a broniących tak naprawdę „swojego bezpieczeństwa”. Tacy ludzie nie są płodni duchowo, tylko są realnym zagrożeniem, gdyż powierzchownie walcząc w słusznej sprawie walczą o siebie a nie o Kościół. To samo widać w polityce, w naszych rodzinach (w skali mikro - kiedy ktoś robi „wszystko dla naszego dobra” rujnując nam przy tym związek). To pokazuje jak Tradycja jest wykorzystywana dla prywatnych ideologii, a ta ideologia jest tym bardziej zakamuflowana, gdyż „służy dobrej sprawie”. Św. Ignacy mówi bardzo często w ĆD o złu pod pozorem dobra. I nie chodzi o to, żeby wszystko nazywać złem, ale żeby zachować dystans i badać wszystko – po owocach poznacie.  Karmiąc się przekonaniem, że „moja jest tylko racja” można stracić tę czujność. Problem więc jest w tym nie „co” lecz „jak” się głosi. Bardzo lubię liturgię w rycie nadzwyczajnym, śpiewy, modlitwy i Liturgię Godzin po łacinie oraz uważam, (jak autor zresztą) że przez głupotę i brak zachowawczości zgubiliśmy wyraźne poczucie sacrum.  Mam również doświadczenie całych Ćwiczeń Duchownych, dzięki którym wiele z tego, co autor pisze odkryłem w sobie i pewnie przed tymi rekolekcjami też bym się z nim bardzo nie zgadzał.  Dalej wzdycham do dawnej liturgii ale,  po tym artykule wcale nie czuję się „znokautowany”, czy „potępiony” w swoich upodobaniach.
T
Tato
4 stycznia 2014, 02:42
Oj Dzieci Dzieci... jakie "80 lat od liturgii przedsoborowej"...wszak ona wciąż trwa jest nieprzerwanie od dwóch tysięcy lat...to, że jej nigdy nie mogliście zobaczyć, to niestety już kwestia z którą musicie się zwrócić do swych duszpasterzy z pytaniem..."dlaczego?"...:) Ukąszenie heglowskie niestety jest śmiertelne...stąd tak wielu bezmyślnie powtarzających slogany o "wrogach wewnętrzych" etc.etc. nie widzących zarazem zagrożeń faktyzcnych. Cóż dzisiaj znajomość philosophiae paerennis zanikła zupełnie....biedne Dzieci...  
M
Michaś
4 stycznia 2014, 02:17
Dziekuje Ci Ojcze za słowo! Od teraz wiem że jedyna dobra droga to droga agnostycyzmu.
2K
2 Kor 11,13-15
4 stycznia 2014, 01:58
ks. dr Henryk Łuczak SDB: "Masoneria popiera jawną rebelię duchową wewnątrz Kościoła katolickiego wprowadzając do niego swoich agentów w fioletach, sutannach i habitach". Z wykładu „Nowy Porządek Świata i masoneria" [url]http://www.youtube.com/watch?v=-jHfaSTYd9s[/url] ...2 Kor 11,13-15 "Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków". 
1
1
4 stycznia 2014, 01:29
Ałtor a co masz do Trydentium ?? Bez tego nie miał byś czyśca :)
CT
Ciągle tradycjonalista
4 stycznia 2014, 01:14
o. Andrzej Sarnacki SJ - takiego stosu wyimaginowanych, wymyślonych bzdur na temat "tradycjonalistów" dawno nie czytałem - bo czy ojciec może jest ...Bogiem? i potrafi czytać w umysłach i sercach złych tradycjonalistów, iż śmie(!) przypisywać im pychę, ciasnotę umysłową ... różnorakie ciemne intencję... skoro ojciec nie jest Bogiem, jakim prawem osądza, oskarża kogokolwiek? ...ojciec - to co potępiasz przypisując złym tradycjonalistom, sam czynisz. W dobie internetu każdy, może poznać niezmienne nauczanie KRK i porównać go z tym obecnym - nie musi być uczonym w piśmie i faryzeuszem, by dojść do wniosku że -coś tu jest nie tak-. Możesz ojciec zaklinać rzeczywistość udając że jest OK, gdy nie jest. Widać każdy Titanic, musi mieć swoją orkiestrę.  ... Kurcze, widać nie dotarło. Psychologia mówi, że agresja jest wyrazem bezsilności. Nie dziwię się w sumie.
A
Ałtor
4 stycznia 2014, 01:12
Kogo właściwie powinno się nazywać tradycjonalistami: tych, którzy odnoszą się do tez z Soboru Trydenckiego i wychwalają ów Sobór pod niebiosa, czy raczej tych którzy mówią o PIERWSZYCH WIEKACH KOŚCIOŁA jako właściwszy punkt odniesienia (opisany zresztą na kartach Dziejów Apostolskich, całego Nowego Testamentu)? Co było najpierw? Skąd się to uzurpowanie nazwy "Tradycjonaliści" wzięło? Bo mnie osobiście wkurza nazywanie kogoś (uzurpowanie tej nazwy; świadome lub nieświadome) tradycjonalistą, kiedy ta mówi o tym co było w Kościele 400 lat zapominając co było 2000 lat temu, u samych źródeł Kościoła, który założył Jezus Chrystus.
M
ms
4 stycznia 2014, 01:08
Na marginesie: nie wiem, czy obrona zdrowej doktryny plus oczywiście wykładanie jej prostym ale prawdziwie bezkompromisowym stylem, jest fundamentalizmem. Św. Euzebiusz Wsławił się jako obrońca Bóstwa Chrystusa przeciw arianom. Z ich przyczyny znosił liczne prześladowania i wygnanie. Św. Hilary, biskup, nieustannie gromił herezję ariańską w swoich kazaniach i przemówieniach. Cesarz, zwolennik arianizmu, dwukrotnie skazywał go na wygnanie. Św. Feliks - w III wieku okrutnie prześladowany za wiarę - otrzymał tytuł meczennika. Św. Franciszek Salezy - głosił słowo Boże wśród kalwinów - efekt - nawrócenie około 70 tysięcy ludzi do Kościoła Katolickiego. Św. Izydor - biskup - bronił wiary chrześcijańskiej przeciw arianom - napisał wiele dzieł poświęconych wykładowi wiary, liturgii i zasad życia monastycznego. Św. Justyn - męczennik, wcześniej filozof pogański, który się nawrócił, poswięcił się w obronie prawdziwej wiary, w dialogu z Tryfonem wykazał, że Chrystus jest prawdziwym Mesjaszem, bronił, jak i Św. Paweł wiary chrześcijańskiej przed Żydami i poganami, którzy nie chcieli uznać ukrzyzowanego Chrystusa. Św. Piotr z Werony - porzuciwszy herezję, wstapił do Dominikanów i gorliwie zwalczał albigensów, zamordowany przez nasłanych zabójców. Św. Atanazy - od 328 r. biskup Aleksandrii, całe życie zwalczał herezję ariańską, pięć razy zsyłany na wygnanie, na którym spędził łącznie 17 lat, nie dał się zgnieść, do końca bronił słowem  i pismem prawdziwej wiary. to tak ot, kilka z wileu tysięcy świętych. Ja nie wiem, ale to mi wygląda na przerażające...
C
Czepak
4 stycznia 2014, 00:59
Tomek, takie Msze są w każdym większym mieście. Bogu dzięki!
S
Sarif
4 stycznia 2014, 00:51
AdRem Nom musi być wreszcie poprawiony. Wszyscy chyba zgrubsza o tym wiedzą. Jak to będzie wyglądać, czy może tak jak w przypadku liturgi tymczasowej, przetłumaczą na język starą msze, czy jej elementy zostaną wsawione do NOMu to inna sprawa. Kościół stoi przed czymś trudniejszym co jest obecnie niszczone a co stanowi fundament kościoła. Mówie o ortodoksyjności. Ortodoksyjność wobec wszystkich soborów nie tylko SWII ale i w tym SWII zgodnie z hermeneutyką ciągłości jest teraz najważniejsza. O to się módlmy by to zostało zachowane. Nasza wiara się nie zmieniła od początku. Pewne rzeczy były tylko na potrzeby wieków definiowane. SWII był soborem pastoralnym nie zdefiniował nic co miało by status nieomylności. Ale nawet to jest nam odbierane. Sam to widzisz. Znając pisama Ojców kościoła i wielkich doktorów kościoła, można temu się przyglądać?? Tradycjonaliści nie chcą. Nie mogą. Czy więc jeśli pragną, by słowa wielkich Ojców i Doktorów były zachowane to mącą?? Rozbijają kościół ??
K
kiko
4 stycznia 2014, 00:42
ks. dr Henryk Łuczak SDB: "Masoneria popiera jawną rebelię duchową wewnątrz Kościoła katolickiego wprowadzając do niego swoich agentów w fioletach, sutannach i habitach". Z wykładu „Nowy Porządek Świata i masoneria" [url]http://www.youtube.com/watch?v=-jHfaSTYd9s[/url]
S
Sarif
4 stycznia 2014, 00:37
AdRem zgadzam się z tobą, że należy wystrzegać się postaw skrajnych. Cała historia kościoła mówi o tym jak szukano kompromisów w trudnych problemach. Czym były Sobory jeśli nie szukaniem kompromisów pod okiem Ducha Św. Jednak ten artykół nie jest centrowy. Autor nawet nie wysilił się do zdefiniowania kim są tradycjonaliści. Wyrzucił z siebie pewien niestety muszę to powiedzieć bełkot. Czy uczestnictwo we mszy wszechczasów jest pychą ?? czy ktoś kto szuka Boga i znajduje go w mszy tzw. przedsoborowej i chorale gregoriańskim jest pyszny?? Widząc to co niektórzy (niestety coraz więce tych niektórych) wyprawiają na NOM nie denerwujesz się?? Czy kapłan przebrany za klauna godnie celebruje Eucharystie ?? On nie jest pastorem nie celebruje tylko pamiątki. Na ołtarzu w sposób nadprzyrodzony coś się dzieje?? Tradycjonalizm to jest przede wszystkim poszukiwanie godności w tej celebracji aby nie zapomnieć co się dokonuje na ołtarzu. I wbrew temu nawet czy to jest NOM czy dawny przedsoborowy. Kapłani często nie rozumieją objaśnień znajdujących się w mszale. Stosują ich dowolność. Jeśli widziałeś stary mszał to sam przyznasz, że jednak był prostszy. NOM niestety napisano na kolanie, stara msza wywodzi się bezpośrednio z liturgi katakumbowych pierwszych apostołów i ich uczniów. Ale tu nawet nie o msze chodzi. Reforma NOM musi nastąpić  i chyba wszyscy wiedzą, że stara msza w pełni nie wróci. Język narodowy pozostanie choć to łacina jest naszym językiem. Przed soborem ocy wracający na łono jedynego kościoła sami przyznawali o pięknie tego w kościele łacińskim. Gdziekolwiek będą, Paryżu londynie Tokio mogą uczestniczyć w tej samej mszy w tym samym języku tak samo odprawianej. Czy jedna choć msza dla tradsów w tygodniu to jest aż taki problem ?? Co do Ataków na Namiestnika zgadzam się. Każdy papież robił błędy ale jako katolicy nie afiszujmy ich i starajmy się nie okazywać ich obcym. On jest naszym przewodnikiem tu na ziemii. Jemu dano klucze.
T
tomek
4 stycznia 2014, 00:19
Naprawde bardzo dobry tekst, wiekszość tych słow niemal wyjał mi o. Sarnacki z ust.  Ciekawi tez mnie ze tak wielu ma duzo do powiedzenia o liturgii przedsoborowej, a przecież nie mieli szans w niej uczestniczyć, bo niestety musieli by miec po 80 lat, a takich na tym portalu sie nie spotyka.
PP
Piotr PX
4 stycznia 2014, 00:05
o. Andrzej Sarnacki SJ - takiego stosu wyimaginowanych, wymyślonych bzdur na temat "tradycjonalistów" dawno nie czytałem - bo czy ojciec może jest ...Bogiem? i potrafi czytać w umysłach i sercach złych tradycjonalistów, iż śmie(!) przypisywać im pychę, ciasnotę umysłową ... różnorakie ciemne intencję... skoro ojciec nie jest Bogiem, jakim prawem osądza, oskarża kogokolwiek? ...ojciec - to co potępiasz przypisując złym tradycjonalistom, sam czynisz. W dobie internetu każdy, może poznać niezmienne nauczanie KRK i porównać go z tym obecnym - nie musi być uczonym w piśmie i faryzeuszem, by dojść do wniosku że -coś tu jest nie tak-. Możesz ojciec zaklinać rzeczywistość udając że jest OK, gdy nie jest. Widać każdy Titanic, musi mieć swoją orkiestrę. 
3 stycznia 2014, 23:48
@Annikaa  Stąd uważam, iż należy wystrzegać się właśnie postaw skrajnych... Starać się dochować zasady "złotego środka"... Hmm... Czy najlepszego?? Nie wiem, czy takie określenie jest do końca adekwatnym w odniesieniu do osoby Namiestnika Chrystusowego... :) :) Osobiście za szczególny okres w historii papiestwa uważam wiek XX... Tylu wspaniałych świętych, tylu wspaniałych papieży, a przy tym tak tragiczne wydarzenia, tak krwawe... Niesamowity Boży zamysł... Trzech ostatnich papieży... Nieprawdopodobna "mozaika" Bożych działań... Jan Paweł II - przygotowanie formy ; Benedykt XVI - realizacja i kształtowania formy ; Franciszek - zdaje się, wypełnienie tejże formy... Są to moje autorskie, początkowe przemyślenia... :) :) Benedykt XVI, niewątpliwie wielki myślicie, podobnie jak Jan Paweł II...  Papież Polak dodatkowo posiadający fenomenalne zdolności retoryczne (z każdej jego wypowiedzi możnaby w zasadzie wybrać gotowe sentencje, złote myśli)... Benedykt, skromny, wyciszony, przenikliwy w formułowaniu tez, znakomity specjalista, mentor... Franciszek, jego postawa broni się sama...  Nie tak fenomenalny mówca, nie tak wybitny i potężny myśliciel, teolog, człowiek prosty, ufam, iż przepełniony rzeczywistą miłością i dążeniem Bożym... Wielkich Papieży daje nam Bóg... Jak świat łaskę tą wykorzysta?? Czy zachowa i rozważy w swym sercu?? Pozdrawiam, z Panem Bogiem... :)
3 stycznia 2014, 23:38
@Annikaa   Tak, jest to niestety prawdą... Uważam jednak, że atak ten był o wiele bardziej groźniejszy kierowany ze strony środowisk tradycjonalistycznych... Z kilku powodów... Po pierwsze, przybierał, i co gorsza wciąż przybiera, wydaje się, formy o wiele bardziej skrajne, nienawistne, zdecydowane...  Po drugie, jak już pisałem, wypływa z wnętrza struktury Kościoła... I to czyni te środowiska tak potężnymi i groźnymi, gdyż, jak wspomniałem, niczy pycha niszczy naturę człowieczą od wewnątrz, podobnie jest i w tym przypadku... Środowiska te, działając w ten sposób, niszczą i atakują Kościół, często być może nieświadomie mu szkodząc, od wewnątrz... A nie ma gorszego wroga od tego, który jest nieświadom szkodliwości działań (przez co staje się jeszcze bardziej nieprzewidywalnym i zdecydowanym) i działa, rozbija od wewnątrz, stopniowo, zyskuje większą płaszczyznę czynu.... Pozdrawiam, z Bogiem :) :)
3 stycznia 2014, 23:31
@Tato  Drogi Bracie!! Ważne jest to, byś miał świadomość, że prawdę w tym wpisie zawarłem...  Jestem w stanie powtarzać sformułowane twierdzenia wielokrotnie, jako członek wspólnoty Kościoła, czuję się bowiem za nią odpowiedzialnym... Jeśli dostrzegam potężnego wroga, swoistego "Brutusa, który jest przeciw nam" na horyzoncie, jestem zmuszony podjąć trud walki. I zwyciężać... zło dobrem... :) :)  Ludzie, którzy jawnie uderzają w autorytet osoby Namiestnika Chrystusowego, deklarujący się przy tym jako Ci, którzy Kościół chrystusowy miłują, muszą wzbudzać uzasadniony niepokój pośród wspólnoty... Na tego rodzaju działania nie może być bowiem przyzwolenia. Tym bardziej, że zarzuty przez nich formułowane są prawdziwie bzdurne, nietrudne do obalenia, dla każdego, kto jest biegłym w sztuce erystyki, choć wprowadzają niepotrzebny zamęt i prawdziwie szkodzą Kościołowi świętemu...  Ufam, iż Ty reprezentantem owych skrajnych, jak podkreślam, środowisk tradycjonalistycznych struktur kościelnych nie jesteś i zrozumiesz przesłanie kierowane przez człowieka zatroskanego o dobro i pomyślność Kościoła świętego.  Czy jest to "tekścik agitacyjny"?? Tego rodzaju określenia wywołują słusznie złe skojarzenia... Być może pewne elementy tej formy w sobie zawiera, lecz, co czyni go zdecydowanie różnym, w przeciwieństwie do "tekściku agitacyjnego" zawiera w sobie prawdę... Pozdrawiam i z Panem Bogiem :) :)
A
aka
3 stycznia 2014, 23:28
Wspaniały, mądry artykuł! Pamiętam liturgię przedsoborową, pamiętam moją dziecięcą książeczkę do nabożeństwa, pamiętam, jak starsze panie odmawiały w czasie Mszy św, Różaniec. Jestem tradycjonalistką! uważam że liturgia powinna być w języku narodowym, jak za pierwszych chrześcijan! Zrozumiała i pozwalająca w pełni uczestniczyć (jak ktoś mysli o stroju sąsiadki, to jego problem). Może mam szczęście, bo w moim kościele liturgia jest na najwyższym poziomie (Salezjanie). 
T
Tato
3 stycznia 2014, 23:08
@Ad Rem - cóż za płomienny agitacyjny tekścik ... po prostu jak u prawdziwego politruka :) aż nie mogę uwierzyć normalnie...
A
Annikaa
3 stycznia 2014, 23:07
Wielu otwarcie neguję autorytet osoby Namiestnika Chrystusowego, często nie okazując JŚ należytego szacunku, bądź wręcz kierując obraźliwe sformułowania...  Jest to absolutnie niedopuszczalnym. ... Niestety, to nie tylko ich cecha. Najlpeszego z ostatnich papieży - Benedykta XVI - straszliwie krytykowali wszelkiej maści postepowcy i reformatorzy :( PS. Nie jestem tradycjonalsitką
A
Annikaa
3 stycznia 2014, 23:04
@Pytajnik Pamiętaj, że kiedyś staniesz przed Bogiem i odpowiesz za deprocjonowanie Mszy i ofiary Chrystusa. Poza tym, rekolekcje ignacjańskie jak najbardziej da się odprawić w 8-9 dni. Świeccy tez. Skracanie ich do 5 dni, to wymigiwanie sie i usprawiedliwianie.
3 stycznia 2014, 23:02
Drodzy Bracia i Siostry!!! Wielokrotnie przestrzegałem już przed środowiskami skrajnie tradycjonalistycznymi struktur kościelnych... Grupy te stanowią potężne zagrożenie dla wspólnoty Kościoła świętego... I potrzeba nam zdać sobie z tego sprawę. Jest to zagrożenie o tyle potężne, iż uderza i niszczy od wewnątrz, od środka, niczym pycha, pierwszy spośród grzechów głównych, naturę człowieczą... Miałem już okazję w płaszczyźnie tegoż portalu polemizować z reprezentantami tychże środowisk... Wielu z nich przyjmuje postawy prawdziwie skrajne, tak więc środowiska te pozwoliłem sobie określić.  Wielu otwarcie neguję autorytet osoby Namiestnika Chrystusowego, często nie okazując JŚ należytego szacunku, bądź wręcz kierując obraźliwe sformułowania...  Jest to absolutnie niedopuszczalnym. Wielu odrzuca potrzebę zjednoczenia ze strukturą Kościoła współczesnego, wciąż pozostając w płaszczyźnie struktur przedsoborowych, otwarcie się do tego faktu przyznając. Nauczanie Kościoła wielu spośród nich traktuje natomiast wybiórczo. Apeluję o szczególną ostrożność w przypadku ewentualnej dyskusji z reprezentantem tychże skrajnych środowisk... Pragnę nadmienić, iż wnioski te sformułowałem w odniesieniu do grup prawdziwie skrajnych... Nie chcę, by przesłanie jakie skierowałem, uległo niepotrzebnej nadinterpretacji... Pozdrawiam Was serdecznie i z Bogiem, drodzy Przyjaciele!! :)
G
galwan
3 stycznia 2014, 21:30
PS. W przeciwieństwie do innych komentujących, żeby nie powiedzieć ujadających mam odwagę podpisać się z imienia i nazwiska. Ja się moich poglądów (i Ewangelii) nie wstydzę. ... Oczywiscie wszyscy inni sie swoich pogladow i Ewangelii wstydza. Szczegolnie sie wstydza Ewangelii. Ze wstydu chowaja sie za nickami. Zasadnicza roznica pomiedzy tymi, ktorzy sie z tekstem nie zgadzaja a tymi co sie zgadzaja polega zasadniczo na tym, ze ci pierwsi opisuja dlaczego sie nie zgdzaja odnoszac sie do przykladow, historii - a ci drudzy po prostu stwierdzaja, ze sie zgadzaja i juz. Tak to wyglada z boku. Ci drudzy robia za tlum.
Piotr Klys
3 stycznia 2014, 21:14
Ciekawe, co podniósł @Michał Faflik, że osoby podzielające poglądy o. Sarnackiego nie chowają się  za nickami... Co prawda moje zdanie na temat tzw. tradycjonalistów jest znacznie ostrzejsze, niż prezentowane przez Ojca, bo bardziej przypomina stare powiedzenie o diable w ornacie dzwoniącym ogonem na mszę - ale dziekuję Ojcu za ten odważny głos.  Pozdrawiam serdecznie z Łodzi!
T
Tato
3 stycznia 2014, 21:12
+L.I.CH.+ Mam pytanie do Ojca Andrzeja Sarnackeigo SJ: czy czytał Ojciec książkę swego współbrata ( byłego przyznaję ) ś.p. O. Malachi Martina "Jezuici" ? Ze swej strony dodam, uderzając się w piersi, ze część Ojca krytyki względem nas jest niestety trafna, bowiem faktycznie posiadamy liczne wady i niedoskonałości. Są one jednak wynikiem skutków grzechu pierworodnego, oraz tej nędznej kondycji natury ludzkiej z którymi musimy się na codzień w walce duchowej zmagać. Rzecz w tym, że niestety współczesny stan Kościoła nie tylko nam, lecz milionom dusz nie tylko tej walki duchowej nie ułatwia, a wręcz skazuje na totalną porażkę. Opuszczonych, wyśmianych, lekceważonych i na siłę wypychanych poza "mainstreamowo" pojmowany Kościół. Jesteśmy po prostu "biednymi zagubionymi katolikami", których to co stało się wskutek Soboru Watykańskiego II i działań po nim wynikających postawiło w dramatycznej sytuacji dzieci obserwujących katastrofę i upadek własego Domu. Można rzec jesteśmy po prostu "bezdomnymi katolikami"... niestety jest to między innymi takze P.T. Ojców dzieło oraz nidługo mających być kanonizownymi Postaci Kościoła. Choć kiedyś było tak pięknie i słonecznie w naszym domu...tak dobrze i miło...ale nam okna mapami pozaklejał "Tatuś"...
P
Pytajnik
3 stycznia 2014, 21:10
Czcigodny ojciec Sarmacki ma rację odnośnie wagi Ćiwczeń duchowych wg metody św Igancego Loyoli. Myli się jednak w tym, żeby tradycjonaliści odbyli je celem odrzucenia błędów. Otóż ja poznałem Mszę Wszechczasów dzięki rekolekcjom ignacjańskim oferowanym wielokrotnie w ciągu roku przez Bractwo Kapłańskie Św Piusa X. Takie rekolekcje (z braku czasu dla świeckich 5 dniowe) są realizowane w kilku miejscach z pełną starannością i powagą. W Niemczech są nawet możliwe 28-dniowe wg oryginalnych zaleceń. Także odrębne dla duchownych. Księża bractwa mocno podkreślają ich znaczenie, przypominają wszystkie dokumenty papieskie zalecające te ćwiczenia. Lecz wszystko to jedynie prowadzi ku Mszy Wszechczasów, pozwala dojrzeć piękno naszej religii w niej wyrażonej, czystość wiary nieskażonej modernizmem posoborowym (świadomym czy nie to inna kwestia). Bez prawidziwej mszy nie ma prawdziwej ofiary. Dlatego taka zażarta walka o jej relatywizację. Na koniec chcę się odnieść do wstępu. Jak pewnie wiadomo ojcu Sarmackiemu reforma mszy przeprowadzna przez ks Bugniniego odbyła się w formie spisku (papież nie zgadzał się na tę formę i został zwyczajnie oszukany). Natomiast praktyki nie licujące ani z powagą obecnej mszy, ani tym bardziej Mszy Wszechczasów były (są dowody fotograficzne tudzież wideo) opisane przez autora miały miejsce podczas wypraw w góry ks Karola Wotjyły tudzież "imprezowych" mszy kardynała Bergoglio. Tego nie da się wymazać i niestety wskazuje to (przykład z góry!) jakie jest podejście na wiary! Ojcze czcigodny, podczas wielu upadków Kościoła w historii nigdy reforma nie polegała na zmianie, lecz na odbudowaniu utracononej wiary, czystości liturgii i piękna. To oznacza reforma. Błagajmy dobrego Boga, aby zechciał położyć kres tej zarazie, jaką jest modernizm i chęć odnawiania wszystkiego (byle nie w Chrystusie i w oparciu o dziewiętnaście wieków Tradycji, po to stęchlizna i wstecznictwo). Z Panem Bogiem
MF
Michał Faflik
3 stycznia 2014, 21:02
No to się ojciec wystawił na odstrzał! Podziwiam odwagę i w 100% mam taką samą jak on opinię, której słuszność potwierdzają komentarze. Szczęść Boże! PS. W przeciwieństwie do innych komentujących, żeby nie powiedzieć ujadających mam odwagę podpisać się z imienia i nazwiska. Ja się moich poglądów (i Ewangelii) nie wstydzę.
C
chrysorroas
3 stycznia 2014, 20:57
Cz. 2. wpisu Andrzeja Sarnackeigo SJ: Tym, którzy pozwolili sobie na tym forum na argumenty ad personam wspólny jest pewien niekontrolowany poziom agresji, brak szacunku dla kapłanów i mała wiedza. ... Dwa proste pytania, tak choćby z ciekawości, czy aby Wielebny nie jest fundamentalistą nie rozmawiającym ze wszystkimi: 1. Czy Wielebny byłby łaskaw sformułować choćby jeden zarzut NIE ad personam wobec tzw. tradycjonalistów? 2. Czyżby poziom studiów teologicznych był aż tak zupełnie denny, iżby nie wiedział, czym jest znany z historii teologii tradycjonalizm?
Mariusz Han
3 stycznia 2014, 20:41
Cz. 2. wpisu Andrzeja Sarnackeigo SJ: Że są inne problemy, jak sekularyzacja, ataki na Kościół, itp. i może są ważniejsze? Jak najbardziej się z tym zgadzam. Dlatego nie zamierzam poświęcić więcej czasu tradycjonalistom. Wydawało mi się jednak rzeczą dobrą wypowiedzieć się raz w tej sprawie. Nie chodzi mi nawet o przywiązanie do konkretnej formy liturgicznej. Jeśli uważacie, że to wam pomaga, to niech wam służy. Natomiast wasze niewybredne ataki na papieża i na wszystkich, którzy cenią Sobór Watykański II, muszą zostać skonfrontowane. Księża są również od tego, by napominać. Że tradycjonaliści to nie lefebryści, itp. Na pewno nie zawsze i nie formalnie. Sami tradycjonaliści też nie tworzą jednolitej masy i na pewno z wieloma można rzeczowo porozmawiać. Pewne postawy są wam jednak wspólne. Tym, którzy pozwolili sobie na tym forum na argumenty ad personam wspólny jest pewien niekontrolowany poziom agresji, brak szacunku dla kapłanów i mała wiedza. Żebym poznał tradycjonalistów? Nie zabierałbym się za pisanie artykułu, gdybym osobiście nie spotkał osób należących do tego grona. Te spotkania, również rekolekcyjne, pokazały mi rzeczy, o jakich napisałem. Raz jeszcze: nie mam nic przeciwko waszym formom modlitwy, choć – jak wspomniałem – na ogół zatrzymujecie się na sprawach zewnętrznych. Ale nie rozbijajcie Kościoła.
Mariusz Han
3 stycznia 2014, 20:40
Umieszczamy tekst o. Andrzeja Sarnackiego SJ z redkacji z powodów technicznych Jego konta i do tego w 2 częściach, gdyż system przyjmuje max. 2000 znaków... Andrzej Sarnacki SJ: Odpowiem pokrótce tym, z którymi można rozmawiać. Że mam tradycyjne poglądy? Tak, wiele z nich zostałoby pewnie uznane za konserwatywne. Nigdy nie uważałem, że wszystkie religie są równe. Chrześcijanin nie może też powiedzieć, że chrześcijaństwo jest ideologią, jak ktoś słusznie zauważył. Tradycja Kościoła od samego początku jego istnienia naznaczona jest sporami uczniów Jezusa, z pseudouczniami i zmaganiem się z wrogami wiary. Widać to wyraźnie w listach św. Pawła do Koryntian czy do Filipian. Tradycja jest złożona i żeby ją poprawnie rozumieć trzeba dysponować wystarczającą wiedzą i żywą wiarą. Trzeba spotkać na tej drodze mentorów, którzy pomogą zrozumieć kontekst i znaczenie wydarzeń, dokumentów, dogmatów. Każdy z nas studiuje te zagadnienia przynajmniej przez 5 lat i nie zawsze dochodzimy do tych samych wniosków. Czy jezuici w historii byli fundamentalistami? Nie, jezuici rozmawiali ze wszystkimi i szukali obecności Boga w całym stworzeniu. Natomiast wiedzieli w co wierzą i w sprawach najistotniejszych nie szli na żadne kompromisy. My dziś staramy się kontynuować tę linię, choć niektórzy z nas idą pewnie za daleko. Wtedy stosujemy dyscyplinę zakonną.
L
Lin
3 stycznia 2014, 20:26
~chrysorroas - Ja w ogóle nie wiem czy któryś z jasnie oświeconych Jezuitów z drugiego rzutu tego zakonu wogóle wie ktoto św. Atanazy i czemu kościół go wspomina.
L
Lin
3 stycznia 2014, 20:22
"Mentalność fundamentalistyczna poprzez swój dogmatyzm jest niezdolna do zrozumienia inaczej myślących, przypisując im od razu demoniczne poglądy i szafując prywatnymi ekskomunikami" Te warunki spełnia św. Bazyli Wielki Ojciec koscioła Św. Bazyli obrońco kościoła  potepiający Arian módl się za nami. (Św. Bazyli Wielki walczył z Arianami więc miał mentalność fundamentalistyczną i dogmatyczną i nie umiał zrozumieć inaczej wierzących etc. ...)(Oczywiście według współczesnych niektórych - mam nadzieje - Jezuitów) Św. Ignacy współczujemy Ci. Módl się za tak błądzącymi członkami Jezuitów.
C
chrysorroas
3 stycznia 2014, 20:18
"Mentalność fundamentalistyczna poprzez swój dogmatyzm jest niezdolna do zrozumienia inaczej myślących, przypisując im od razu demoniczne poglądy i szafując prywatnymi ekskomunikami" Te warunki spełnia św. Atanazy Ojciec koscioła Św. Atanazy  potepiający Arian módl się za nami. (Św. Atanazy walczył z Arianami więc miał mentalność fundamentalistyczną i dogmatyczną i nie umiał zrozumieć inaczej wierzących etc. ...) Św. Ignacy współczujemy Ci. Módl się za tak błądzącymi członkami Jezuitów. ... A Tyś taki nie kumaty. Pójdź sobie na "rekolekcje" pseudojezuitów, to tak Ci wypiorą mózg, że wreszcie skapujesz, iż między Jezusem Chrystusem (o ile w ogóle nie jest postacią jedynie mityczną) a świetlanym "soborem pastoralnym" nie było nic - rien, nothing, nichts, niente - i że Bergoglio z rebe Skorka u boku jest największym prorokiem w historii ludzkości.
E
eNeN
3 stycznia 2014, 20:16
deon pelen jest heretyckich tresci, ktorych autorami sa sami jezuici i ludzi przez nich wynajeci; wszyscy oni udawadniaja, ze SJ ma coraz mniej wspolnego z katolicyzmem "Młodość jest radykalna, chce jednoznacznych odpowiedzi, jasnej identyfikacji, zaangażowania w słuszną sprawę." Pismo mówi: "obyś był zimny lub gorący" a jezuici sa letni i do letniosci ludzi naklaniaja metodami rodem z TP i GW
L
Linkoring
3 stycznia 2014, 20:14
"Mentalność fundamentalistyczna poprzez swój dogmatyzm jest niezdolna do zrozumienia inaczej myślących, przypisując im od razu demoniczne poglądy i szafując prywatnymi ekskomunikami" Te warunki spełnia św. Aleksander z Aleksandrii Ojciec koscioła Św. Aleksandrze z Aleksandrii  potepiający Arian módl się za nami. (Św. Aleksander z Aleksandrii walczył z Arianami więc miał mentalność fundamentalistyczną i dogmatyczną i nie umiał zrozumieć inaczej wierzących etc. ...) Św. Ignacy współczujemy Ci. Módl się za tak błądzącymi członkami Jezuitów.
C
chrysorroas
3 stycznia 2014, 20:10
"Dlatego autorytetem może być o. Henri de Lubac,(...), a nie ekskomunikowany arcybiskup Marcel Lefebvre." Tylko, że o. de Lubac nic w życiu nie zrobił, ... Nie no, de Lubac ma swoje zasługi. Swoim pseudoteologicznym bajdurzeniem, nazywanym szumnie "nouvelle theologie", a będącym jedynie pozornie miękką wersją zatęchłego modernizmu, przyczynił się do pseudnaukowej podbudowy komunizmu eklezjologicznego, którego owoców świadkami jesteśmy.
L
Linkor
3 stycznia 2014, 20:07
"Mentalność fundamentalistyczna poprzez swój dogmatyzm jest niezdolna do zrozumienia inaczej myślących, przypisując im od razu demoniczne poglądy i szafując prywatnymi ekskomunikami" Te warunki spełnia św. Atanazy Ojciec koscioła Św. Atanazy  potepiający Arian módl się za nami. (Św. Atanazy walczył z Arianami więc miał mentalność fundamentalistyczną i dogmatyczną i nie umiał zrozumieć inaczej wierzących etc. ...) Św. Ignacy współczujemy Ci. Módl się za tak błądzącymi członkami Jezuitów.
K
KRis
3 stycznia 2014, 19:51
" ...Kto wierzy w Niego, nie podlega sądowi; a kto nie wierzy, już jest osądzony, bo nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego.  A przedmiot sądu jest taki: światło przyszło na świat, a ludzie bardziej umiłowali ciemność niż światło; bo ich uczynki były zepsute. ...". Uwierzcie a będziecie zbawieni.
MT
Michał Tarczoń
3 stycznia 2014, 19:46
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie - ubóstwo zawsze i wszędzie, lecz NIGDY względem naszego Pana Jezusa Chrystusa. Doskonale to wiedział i nauczał nie kto inny jak "Biedaczyna z Asyżu". Nic dodać, nic ująć. Dla ciekawskich, ten biskup po prawej to nie kto inny jak Fulton Sheen https://scontent-a-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-prn1/s720x720/1528693_777520735596499_552575860_n.png http://www.youtube.com/watch?v=TCkrx5Nkxlg Ouais! Vive la FSSP! Merci pour cette vidéo.
AG
A. Górecki
3 stycznia 2014, 19:34
Ćwiczenia to ja odprawiam, tylko nigdy pod opieką jezuitów postępowców. Jestem ze szkoł o. Franciszka Nowickiego SJ, to wiele mówi. A Msza święta Wszechczasów to zadatek Nieba na ziemi.
M
Marianna
3 stycznia 2014, 19:33
"Dlatego autorytetem może być o. Henri de Lubac,(...), a nie ekskomunikowany arcybiskup Marcel Lefebvre." Tylko, że o. de Lubac nic w życiu nie zrobił, a abp Levebvre spędził 30 lat na misji w Afryce nawracając pogan. Abp Lefebvre był całe życie wierny doktrynie katolickiej. Jego poglądy były w 100 % zgodne z nauczaniem Piusów IX, X, XI, XII, Benedykta XV, a nawet Jana XXIII, ale wśród obowiązującego po SWII ekumenizmu nagle stały się niewygodne. Pamiętajmy też, w jaki sposób potraktowano abpa Lefebvre'a. Watykan nic nie zrobił choćby czeradzie popleczników teologii wyzwolenia. Setki latynoamerykańskich bskupów było raczej marksistami niż katolikami. Nie spotkała ich za to żadna kara, przeciwnie - otrzymywali kapelusze kardynalskie (jak np. Arns czy Lorscheider). Los Lefebvre'a przypomina trochę sytuację kard. Slipyja czy Mindszentyego. Pierwszego Watykan przetrzymywał w areszcie domowym, aby nie mógł mówić o komunizmie, drygiemu (z tego samego powodu) zabronił publikacji pamiętników. I to wszystko działo się w czasie "wolności religijnej, poszanowania człowieka i ekumenizmu". Prześladowania uderzały (i uderzają - vide sprawa Franciszkanów Niepokalanej) w tych, którzy nie chcą sprzedać siebie (i przy okazji Chrystusa) za miskę soczewicy.
S
Soplica
3 stycznia 2014, 19:16
Czy jest coś heretyckiego w tradycji? Cos co wypacza naukę Kościoła? Jeżeli tak to św. Loyola był heretykiem i wypaczył naukę Kościoła. Miał "mentalność fundamentaliczną" co by to nie znaczyło...
B
Brat-katol
3 stycznia 2014, 19:05
Pokuj i dobro Odsyłam do tego co pisał mistrz ubustwa Św. Franciszek o liturgji. Artykół jest bardzo stronniczy i odczytać w nim można iż liturgia tradycyjna jest gorsza, podwarza to autrytet biskupów organizujączych te msze św. Zgodnie z proźbą nie będę wypisywał o lukach w artykuje, skontaktuje się z ojca prowincjałem, dla tego typu publicznych wypowiedzi trzeba powiedzieć jasno i zdecydowanie Non Possumus
K
ksaw.
3 stycznia 2014, 19:04
Miało być "książęczkę do nabożeństwa". Bo obecny ryt Mszy Św. i jego wariacje, rzeczywiscie, sprzyjają jedynie "rozglądaniu się na boki". To fakt, ale w moim poprzednim komentarzu chodziło mi o posiadanie chociażby przez mężczyzn książeczek do nabożeństwa. Ale wkroczyły telebimy, czyli technologia obrazkowa. Zresztą, dokładnie tak, jak w kwestii moralności, też technika obrazkowa zwycięża, przez co rozwodów coraz więcej ect. ect. Telebim górą! Ekran jest lepszy, niż książka. - Ale to na marginesie.
K
ksaw.
3 stycznia 2014, 18:56
Tyle mówi się o potrzebie uduchowienia, o duchu (nie wiadomo jakim), o potrzebie w młodych sercach duchowości, świętości, o tęsknocie za świętymi przykładami, za powagą, że młodzież pragnie być wzniosła, a z dziwnym poplątaniem z pomieszaniem pisze się o tradycjonalistach, którzy takie uduchowienie już na poziomie samych rytów, proponują. By to stało się podstawą do powagi, co skutkuje także powagą w podejściu do Katechizmu, następnie do poszukiwania i zglębiania wiary, poprzez czytanie żywotów świętych, później do powrotu do tradycyjnego śpiewu. Trudno pojąć o jakich osobach mówi autor, które absolutyzują zewnętrzność. Nie ma to żadnego odbicia w rzeczywistości tzw. tradycjonalistów. Może istnieje jakiś ułamek procenta takich osób, tak, jak istnieje obecnie prawie 90 procent ludzi, którzy już niczego nieświadomi, przychodzą do Kościoła, jak do pubu, by klepnąć symbol Chrystusa w plecki, popatrzeć na boki, klepnąć kolankiem o posadzkę, bo to wstydzioch by był, aby "facet" klęczał!!! na dwa kolana! Co by pomyślały dzieci! i baby. A jeszcze, gdyby otworzył książeczkę do babożeństwa, powietrze w Kościele mogłoby zastygnąć i wszyscy by pomarli, łącznie z celebransem, po prostu przestawszy oddychać. Bo jest on Chrystus tam chyba jakoś symbolicznie. Skoro jest wszędzie, to co, w Tabernakulum jest go "więcej"?. To i tak jest już szczyt dociekań wsółczensego katolika. (tak samo stosuję uproszczenie, jak Autor).
MN
Młot na posoborowie
3 stycznia 2014, 18:44
http://przedsoborowy.blogspot.com/2014/01/deon-czytajmy-deonpl.html przeciwstawia Ojciec dzieło św. Ignacego duchowi krucjat, fundamentalizmowi i tradycjonalizmowi. Jest to kuriozalne i zabawne samo w sobie, zważywszy na wyraźne wzorowanie się abp. Marcelego Lefebvre'a właśnie na owych pierwszych towarzyszach baskijskiego szlachcica i nim samym. Bractwo św. Piusa X cechuje podobna zadaniowość, misyjność oraz skoncentrowanie na celach. Ponadto, jak doskonale wiemy, w jego ośrodkach odbywają się cykliczne rekolekcje zamknięte oparte o wzór sporządzony przez św. Ignacego Loyoli.
K
ksaw.
3 stycznia 2014, 18:36
Dziwne: propaguje się na tym portalu min. spotkania Taize', które są w jawnej sprzeczności z nauczaniem Magisterium Kościoła (dobrze wypunktował to ks. Jan Jenkins: w artykule "Dokąd prowadzi Taize'?" http://www.bibula.com/?p=71741  ) Propaguje się zbliżanie się z wszelkimi heretykami, którzy jak np. protestanci nie pozostają w Kościele, lecz są protestantami, gdyż pragną się od niego odłączyc, a nie jednoczyć i żydami (wszyscy oni NIE są posądzani o butę, arogancję, pychę i niewierność Chrystusowi. Nie kieruje się do nich ostrzeżenia, iż pójdą do piekła), zaś dobija się resztki tych, dzięki którym przetrwała tradycyjna Msza Św. i którzy zostali tak niesłusznie potraktowani. Zdjęcie główne mówi wiele - chodzi o Bractwo kapłańskie Św. Piusa X, z którym nie można nic zrobić, jedynie ich oskarżać. I o innych tradycjonalistów. Jednak to Bractwo stanęło tak jednoznacznie w obronie Tradycji i Magisterium, w pewnym okresie. Nie zrywali z KK, błagali o to, by im pozwolono wyświęcić biskupów, w nocy przed wyświęceniem, o ile mi wiadomo, z Watykanu wysłana została limuzyna, by zawieść ab Lefebvre'a do Rzymu, ale było już za późno. Co do tzw. tradycjonalistów, polecam teksty na bibula czy breviarium, Rzymski Katolik, Polonia Christiana, wszyscy, których widywałam są ludźmi, którzy zdają sobie sprawę z własnej grzeszności, ale modlitwa i nabożność - robią to nie dla siebie lecz dla Boga, by go błagac i chwalić, choćby gestami. Nie są zamknięci ani skostniali w swych gestach, lecz ich gesty, skodyfikowane, są wyrazem szacunku do Boga. Tu nie ma żadnego poczucia bezpieczeństwa, nie ma czegoś takiego jak bezpieczeństwo, jedynie w Chrystusie, nie w gestach. Jednak, gesty, ryt, porządek świata - ten stary - ma w sobie nośnik kultury. Obecne czasy to zdziczenie. Apoteoza zezwierzęcenia, w każdej przestrzeni społecznej i religijnej także.
V
van
3 stycznia 2014, 18:05
Szanowny Panie jazmig, Po pierwsze, nigdzie nie ma w tym tekście wymachiwania kijem. Po drugie, zadziwiające jak domaga się Pan czułości i miłosierdzia dość jednostronnie. Bo sam co chwila obraża Pan tych, którzy nie myślą tak jak Pan. Po trzecie, ostatnie słowa w Pana wpisie świadczą o tym, ze tekst ten utrafia w samo sedno ...Po pierwsze cały tekst jest w takiej właśnie narracji wymachiwania kijem! Po drugie to jest kolejny pomysł Franciszka na dopieszczanie wszystkich bezbożników i kanonizację nowego porządku światowego, a z tego co czytam nie jazmiga Po trzecie jaką trzeba mieć butną i pyszną śmiałość, aby całemu Magisterium Kk i wielowiekowej św. Tradycji powiedzieć: wszyscy byliście w błędzie !
MT
Michał Tarczoń
3 stycznia 2014, 17:55
Znam paru tradycjonalistów. I nie zauważyłem, żeby jednocześnie wychwalali kościelne prawo i zamykali się na Ducha. Raczej są głęboko wierzącymi ludźmi, którzy chcą swoją wiarę pokornie podporządkować kościelnemu prawu. A co się dzieje z drugiej strony? Spójrzmy chociaż na to, co praktycznie w każdej parafii dzieje się na "mszach dla dzieci". Nie chcę uogólniać, ale mi w życiu nie przytrafiło się, żeby było inaczej. Gitary, rozrywkowe piosenki, kompletny brak poczucia sacrum. Takie przedstawienie. Może i jest próba otwarcia się na "ducha"... ale gdzie tu podporządkowanie się prawu? I ja również uczęszczam na Msze KRR i przygotowuje się do ministrantury w tym Rycie.
L
Lazarus
3 stycznia 2014, 17:41
Ten artykuł jest pięknym przykładem miłosierdzia autora i wielu innych jezuitów. Franciszek mówi o czułości, a jezuici wymachują kijem. Szanowny autorze, jeżeli chcesz dyskutować z tradycjonalistami, to przypuszczam, iż jest to dość łatwe do zrealizowania. Możesz nawiązać z nimi kontakt i umówić się na rozmowę, żeby ci wyjaśnili, jakie mają zastrzeżenia do soborowych uchwał i jak te zastrzeżenia uzadadniają. Można oczywiście znaleźć książki, które to objaśniają, ale skoro masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem, to skorzystaj z mojej powyższej rady. Na koniec doradzam tobie, żebyś rozpoczął od nowa formację wg wskazań św. Ignacego Loyoli, bo nie osiągnąłeś celu, do którego ta formacja prowadzi. Cechuje ciebie pycha, która jest grzechem i pochodzi wprost od szatana. ... Szanowny Panie jazmig, Po pierwsze, nigdzie nie ma w tym tekście wymachiwania kijem. Po drugie, zadziwiające jak domaga się Pan czułości i miłosierdzia dość jednostronnie. Bo sam co chwila obraża Pan tych, którzy nie myślą tak jak Pan. Po trzecie, ostatnie słowa w Pana wpisie świadczą o tym, ze tekst ten utrafia w samo sedno ... Z całym szacunkiem, ale czemu autor może rzucać oskarżenia na temat pokory i ogólnego stanu duchowego tradycjonalistów, a w drugą stronę już nie można?
D
Dawid
3 stycznia 2014, 17:28
Historia zbawienia wg neokatechumenatu Najpierw nie było nic. Potem był Abraham, Mojżesz, Dawid, wygnanie, Ezdrasz i Nehemiasz, potem Ukrzyżowanie, po którym pączkował Kościół pierwotny, potem Konstantyn, następnie czas wzięty w nawias, podczas którego (17 wieków) zasadniczo nic ciekawego się nie działo, a potem stał się Przenajświętszy Sobór Watykański Drugi i nastał Kiko, i założył Drogę. I zobaczył Kiko, że Droga była bardzo dobra. I powiedział Kiko do Carmen; a teraz wybierzemy sobie prezbitera... Zobacz skan obrazka z włoskiej wersji bibuły "Orientamenti..." wydanej po gruntownych zmianach jako "dyrektorium katechetyczne drogi neokatechumenalnej". http://breviarium.blogspot.com/2013/12/historia-zbawienia-wg-neokatechumenatu.html To by się nawet zgadzało z tym, co wypisuje ten nieszczęśnik o. Sarnacki
J
J.S.
3 stycznia 2014, 17:23
Kilka uwag: 1. Msza św. Piusa V nigdy nie była nowością, a żródła ma w wieczerniku. Nowy ryt mszy został wymyślony przy biurku, aby katolicy z czasem zapomnieli o Mszy św. jako Ofierze Chrystusa i Jego realnej obecności w Najświętszym Sakramencie, a zaczęli myśleć jak protestanci dla których msza jest wieczerzą, a Chrystus obecny jest tylko symbolicznie  (polecam encyklikę Piusa XII Mediator Dei) 2. Artykuł pełen pomówień, niedomówień i - niestety - miałkości intelektualnej (np. NIGDY NIE SŁYSZAŁEM OD ŻADNEGO KAPŁANA CZY WIERNEGO ZWIĄZANEGO Z TRADYCJĄ, ŻE UWAŻAJA SIĘ, ZA LEPSZEGO  (tego ,,prawdziwego'') KATOLIKA, A JEST WRĘCZ PRZECIWNIE (polecam posłuchać kazania x. M. Lefebvre'`a, jakie wygłosił na Mszy św., na której wyświęcił bez zgody Rzymu biskupów.) 3. Tradycja, którą starają się przywrócić tradycjonaliści, to nie wytwór ludzkich obyczajów i intelektualnych wypocin różnych myślicieli, ale MAGISTERIUM Kościoła świętego (np. Nowy Testament to ,,dzieło'' Tradycji --  to dzieło św. Ducha). 4. W Mszy tradycyjnej nie chodzi o bezmyślne przywiązanie do ,,dziwnych'' gestów, ale  - zgodnie z prawem ,,jak się modlisz tak wierzysz'' - głębokie przeżywanie fundamentalnych prawd wiary.
H
have
3 stycznia 2014, 17:19
Pozostajemy pod wrażeniem niedawnej wizyty pierwszego asystenta Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X, ks. Niklausa Pflugera (...) Po drugie – z powodu reakcji niektórych hierarchów na postępowanie papieża Skrajni moderniści, którzy cicho siedzieli podczas pontyfikatu Benedykta XVI, teraz podnoszą głowę i coraz bardziej ostentacyjnie mówią na przykład o udzielaniu Komunii św. rozwodnikom, o zniesieniu celibatu kapłańskiego, o kapłaństwie kobiet czy też o innych nadużyciach, które Kościół odrzucał jako sprzeczne z nauką Chrystusa Pana. Manifestują też zdecydowanie niechęć do objawów życzliwości, jaką tradycyjnemu rytowi Mszy świętej okazał papież Benedykt XVI. Uciekają od tragicznej rzeczywistości, w jakiej znajduje się Kościół, albo minimalizują rozmiary tego kryzysu. Nie ma już herezji, które by ich martwiły – są tylko różne opcje teologiczne, których reprezentanci powinni ze sobą ciągle dyskutować. Czołowi hierarchowie podtrzymują uparcie tezę o kwitnącym posoborowym chrześcijaństwie. Zdają się zabiegać tylko o to, by kurczące się widzialne struktury Kościoła, przetrwały przynajmniej w stanie szczątkowym, dopóki oni sami piastują urzędy. To co stanie się z Kościołem później, wydaje się już ich nie interesować. http://www.bibula.com/?p=72449
Dariusz Piórkowski SJ
3 stycznia 2014, 17:18
Ten artykuł jest pięknym przykładem miłosierdzia autora i wielu innych jezuitów. Franciszek mówi o czułości, a jezuici wymachują kijem. Szanowny autorze, jeżeli chcesz dyskutować z tradycjonalistami, to przypuszczam, iż jest to dość łatwe do zrealizowania. Możesz nawiązać z nimi kontakt i umówić się na rozmowę, żeby ci wyjaśnili, jakie mają zastrzeżenia do soborowych uchwał i jak te zastrzeżenia uzadadniają. Można oczywiście znaleźć książki, które to objaśniają, ale skoro masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem, to skorzystaj z mojej powyższej rady. Na koniec doradzam tobie, żebyś rozpoczął od nowa formację wg wskazań św. Ignacego Loyoli, bo nie osiągnąłeś celu, do którego ta formacja prowadzi. Cechuje ciebie pycha, która jest grzechem i pochodzi wprost od szatana. ... Szanowny Panie jazmig, Po pierwsze, nigdzie nie ma w tym tekście wymachiwania kijem. Po drugie, zadziwiające jak domaga się Pan czułości i miłosierdzia dość jednostronnie. Bo sam co chwila obraża Pan tych, którzy nie myślą tak jak Pan. Po trzecie, ostatnie słowa w Pana wpisie świadczą o tym, ze tekst ten utrafia w samo sedno
K
KZ
3 stycznia 2014, 17:10
Też polecam ćwiczenia duchowe wg św. Ignacego Loyoli. Np. tu są świetnie prowadzone: http://www.piusx.org.pl/komunikaty/2014/3 http://www.piusx.org.pl/komunikaty/2014/4
jazmig jazmig
3 stycznia 2014, 17:04
Ten artykuł jest pięknym przykładem miłosierdzia autora i wielu innych jezuitów. Franciszek mówi o czułości, a jezuici wymachują kijem. Szanowny autorze, jeżeli chcesz dyskutować z tradycjonalistami, to przypuszczam, iż jest to dość łatwe do zrealizowania. Możesz nawiązać z nimi kontakt i umówić się na rozmowę, żeby ci wyjaśnili, jakie mają zastrzeżenia do soborowych uchwał i jak te zastrzeżenia uzadadniają. Można oczywiście znaleźć książki, które to objaśniają, ale skoro masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem, to skorzystaj z mojej powyższej rady. Na koniec doradzam tobie, żebyś rozpoczął od nowa formację wg wskazań św. Ignacego Loyoli, bo nie osiągnąłeś celu, do którego ta formacja prowadzi. Cechuje ciebie pycha, która jest grzechem i pochodzi wprost od szatana.
L
Laik
3 stycznia 2014, 17:01
"Mentalność fundamentalistyczna poprzez swój dogmatyzm jest niezdolna do zrozumienia inaczej myślących, przypisując im od razu demoniczne poglądy i szafując prywatnymi ekskomunikami" Święci Ojcowie Soborów Nicejskiego i Konstantynopolskiego  potepiający Arian módlcie się za nami. (wg. autora o mentalności fundamentalistycznej i dogmatycznej - bo według artykułu oni też tacy byli więc powinni się zaliczać)
H
Hastatus
3 stycznia 2014, 16:59
"Mentalność fundamentalistyczna poprzez swój dogmatyzm jest niezdolna do zrozumienia inaczej myślących, przypisując im od razu demoniczne poglądy i szafując prywatnymi ekskomunikami. Czy tak zwany tradycjonalizm jest jedną z takich mentalności?" Uff, przeczytałem ten wstęp, ale nie starczyło już sił na czytanie reszty. Takiego nagromadzenia epitetów dawno nie widziałem. Ale o. Sarnacki pewnie ma się za osobę otwartą, orędownika kultury dialogu, zwolennika otwarcia ekumenicznego i czego tam jeszcze? A tak na marginesie, zastanawia mnie, dlaczego niektórzy bez pardonu zwalczają tradycjonalizm przypisując mu wszelkie możliwe i niemożliwe wynaturzenia, za to nie wspomną o podważaniu podstawowych prawd wiary przez różne lewicujące odłamy KK. Nie jestem tradycjonalistą, ale tak się nieraz zastanawiam, czytając takie teksty, czy przypadkiem nie mają do pewnego stopnia racji. Ale może właśnie o to chodzi, żeby napędzić im zwolenników?
L
Lazarus
3 stycznia 2014, 16:55
Pozwolę sobie jeszcze dodać, że ciekawym jest, że autor wrzuca do jednego worka sedewakantystów, lefebrystów i tradycjonalistów, którzy nie mają konfliktu z Kościołem Katolickim i wybiera z tego co mu się podoba. Same ogólniki, mnóstwo manipulacji, artykuł jest bardzo słaby, żeby nie powiedzieć oszczerczy. Ale za jedno dziękuję. Za przypomnienie o rekolekcjach ignacjańskich.
L
Lazarus
3 stycznia 2014, 16:42
Dwa fakty: bulla Quo Primum Tempore i pojęcie hermeneutyka ciągłości. Tyle z mojej strony.
N
Niezrzeszony
3 stycznia 2014, 16:37
Czytając ten artykół ręce opadają i mózg się lasuje. Nie jestem tradycjonalistą ale wywody Jezuity sa nielogiczne i bez konsekwencji. Pokazuje to jakość zakonu po jego przywróceniu. Ci księża żerują jeszcze na wysokim poziomie swoich poprzedników. Widzę w tym artykule tylko odwołania się, że tradycjonaliści to sekta, że nie mają nic wspólnego z katolicyzmem prawdziwym. Przypomina się porównanie, że kułacy to nie ludzie, tylko prawdziwi chłopi są chłopami. Artykół jest napisany w sposób bardzo powierzchowny. Piszący nawet nie umiał napisać jakie są prawdziwe problemy. Znalazł jeden o których już trzydzieści lat się trąbi więc widząc to w każdym artykule i telewizji żywcem przepisał to nie zastanawiając się, że tak naprawde dzisiaj trudno znaleźć kapłana który odprawia tak jak powinien. Dla więszości mszał rzymski to jest tylko coś ogólnego i trzeba się go trzymać w częściach stałych i widzimi w tym artykule nie krytyke nadużyć lecz w gruncie żeczy ich pochwałe. Tu jest problem. Zakon znowu staje okoniem wobec papieża. "Można by zapytać: Jaki Kościół chcecie tworzyć osądzając papieża, systematycznie negując jego nauczanie, przypisując mu motywacje niegodne chrześcijanina?" A więc papież który wywodzi się od nich jest cool.  Należało by zerknąć do gazet i wypowiedzi, google może pomóc zakonników za zeszłego  papieża. Więc nie szukajcie drodzy jezuici drzazgi w oczach tradsów gdy sami we własnym macie belke i to żelbetonową. Co do ćwiczeń postulowanych przez pisarza polecałbym najpierw ćwiczenia innych Ojców Kościoła. A oprócz Ignacego nad bliskością z Bogiem pisali i modlili się inni którzy często mieli lepsze osiągi a nade wszystko w trzymaniu ortodoksji. Z tego artukólu można też wysnuć wniosek, że Ojcowie potępiający np. Arian też byli fundamentalistami. Św. Ignacy gratuluje następców.
J
JacekK
3 stycznia 2014, 16:32
Nie lubię kłótni, zwłaszcza o sprawy poboczne. Chrystus przecież nie odprawiał Mszy Świętej ani w obrządku posoborowym, ani przedsoborowym. Pozostawił nam jedynie prośbę, aby na Jego pamiątkę łamać i podawać to, co najpierw jako chleb i wino staje się Jego Ciałem i Krwią. Zresztą, każda tradycja kiedyś była nowością. Msza trydencka też. Wcale nie uważam, że należałoby odtwarzać jak najstarsze formy Mszy Świętej. Myślę jednak, że warto sobie odpowiedzieć na pytanie, czym w zasadzie jest Msza. Kiedy myślę o tym, po co w zasadzie Jezus prosił o upamiętnienie Go w takim obrzędzie, to wydaje mi się, że chodziło o to, aby przypominać ludziom o tym, że On daje nam siebie, cały, z Ciałem i Krwią po to by nas zbawić, byśmy mogli żyć. A to jest dla Niego tak ważne, że nie waha się cierpieć, bo kocha nas bezgranicznie. Tak to widzę, choć nie mam żadnego teologicznego wykształcenia i nie znam się, więc na pewno można dużo lepiej i głębiej to interpretować. Dla mnie dobra jest taka Msza, która przypomina mi o tej Bożej Miłości, wyrażonej w Jego Ofierze. To w dużej mierze zależy od duchowości sprawującego ją kapłana. Dlatego myślę, że formacja kapłanów jest ważniejsza. Skoro Chrystus umarł na krzyżu za nasze grzechy aby nas zbawić, to znaczy że Jemu, Bogu, absolutnie zależy na tym, żeby nas zbawić i w tym celu robi wszystko co się da. Na pewno zatem jest wyjątkowo obecny wśród wiernych niezależnie od obrządku, czy on starszy czy nowszy, i czy stworzył go mason czy ktokolwiek inny. Ważne, aby kapłani mówili o Bogu takim, jakim On jest naprawdę. Ważne, aby było widać w Eucharystii Miłość Bożą. Krotko mówiąc, jeśli to co jest mówione, robione na Mszy przedstawia Boga takim jakim On jest, jest ona przygotowana starannie i po prostu jest Mszą, czyli jest przeistoczenie - myślę, że jest taka jaka powinna być. A wiadomo, do każdego przemawiają nieco inne słowa czy gesty - dlatego rozumiem, że preferencje ludzi mogą być różne i nie dziwię się, że dopuszczalne są różne jego formy.
N
nihil
3 stycznia 2014, 16:26
wreszcie ciekawy tekst o tradsach, można tu jeszcze dodać kilka informacji o zagrożeniach płynących z tych kręgów i częstych tendencjach sekciarskich pośród nich, o zawłaszczeniu pojęcia tradycji itd... na potwierdzenie moich słów polecam jedno z takich forów, gdzie aż strach zaglądać, bo z wielu wypowiedzi wieje złem. a co najciekawsze, to udziela się tam kilku duchownych i nigdy nie reagują na występy tych oryginałów. oto ono:   https://www.facebook.com/groups/313061378704656/permalink/719616631382460/    https://www.facebook.com/groups/313061378704656/permalink/719521811391942/
Dariusz Piórkowski SJ
3 stycznia 2014, 16:22
Ks. Piórkowski i manager deonu ks. Han wynajmują kolejnych autorów tekstów a potem  Piókowski komplementuje wynajętego autora. Co za obłuda. Ks. Piórkowski czy wypada aby Judasz KK chwalił kogoś? Czy to chwalonego nie kompromituje czasem ? ... Psy szczekają, a karawana jedzie dalej:)
P
PAP
3 stycznia 2014, 16:13
o. Andrzej Sarnacki SJ z sekty kościoła tymczasowego zdaje sprawozdanie z pierwszej linii frontu walki z Kościołem katolickim. A jego współbrat w dogmatycznie wiecznym dialogu i tolerancji - „Nergal” w klubie SPATiF radośnie bawi się pośród odwróconych krzyży i pentagramów oraz przebranych za biskupów, księży i zakonnic mężczyzn i kobiet. [url]http://niezalezna.pl/50198-nasz-news-odwrocone-krzyze-i-nergal-w-klubie-spatif-kto-odpowie-za-profanacje[/url]
J
Jasiu
3 stycznia 2014, 16:02
Ks. Piórkowski i manager deonu ks. Han wynajmują kolejnych autorów tekstów a potem  Piókowski komplementuje wynajętego autora. Co za obłuda. Ks. Piórkowski czy wypada aby Judasz KK chwalił kogoś? Czy to chwalonego nie kompromituje czasem ?
KP
ks. Paweł
3 stycznia 2014, 15:53
W czasach kiedy feministki wbiegają nam na ołtarze i znieważają naszych biskupów, naprawde zająłbym sie inną problematyką niż krytyka tradycjonalistów. Chyba, że "kościołowi postępowemu" obecnego papieża taka kolej rzeczy odpowiada.
K
kkkk
3 stycznia 2014, 15:31
Wiadomo, co tam sekularyzacja, aborcja, gender, feminizm, antyklerykalizm, problemy instytucjonalne, słabe kazania, brak dyscypliny kleru, kiepska formacja klerykalna, spadająca ilość powołań, PRAWDZIWYM WYZWANIEM DLA KOŚCIOŁA SĄ TRADYCJONALIŚCI. Czemu: BO PRZYCIĄGAJĄ BEZKOMPROMISOWOŚCIĄ MŁODYCH.
A2
Aleja 26
3 stycznia 2014, 14:52
@Jarod Znam paru tradsów, poznanych, gdy nie byli jeszcze tradsami. Niestety w pewnym momencie im odwaliło i nie byli w stanie pójść na "zwykłą mszę". W pewnym sensie niewiele różnią się od neońskich neofitów. Jedni i drudzy uważają, że ich jest lepsze. Głupie poczucie wyższości... Neonom (których też paru znam, takich z dłuższym stażem akurat) z czasem przechodzi i przestają narzekać. Ich pobożność staje się prosta i mają więcej zrozumienia i łagodności dla innych. Pozdrawiam!
M
Mellaa
3 stycznia 2014, 14:45
Czcigodny Ojcze, akurat FSSPX ćwiczenia duchowe swoim wiernym przeprowadza regularnie. Tak! Te ignacjańskie!  ... Te gdzie jeden tydzien odprawia się w niecałe 5 dni? Dziekuję bardzo, ale na prawdziwe ignacjańskie potrzeba trochę więcej czasu.
WR
wicie, rozumicie
3 stycznia 2014, 14:44
Przecież to brzmi jak jakaś komunistyczna agitka skierowana na wrogów władzy ludu miast i wsi
3 stycznia 2014, 14:27
@o. Andrzej Sarnacki SJ - dziękuję za ten tekst. Jak czytałem setki (tysiące?) tych różnych komentarzy przez pół roku bytności na Deonie, to rzeczy, które mi grały w duszy w reakcji na to, nie potrafiłem ich dobrze sformułować, nawet bez werbalizacji, choćby tylko w głowie. Dzięki za pomoc w tym!:)
M
mariush
3 stycznia 2014, 14:20
Zapewniam Ojca, że większość bywalców starych Mszy na prawdę nie wnika czy Sobór był dobry czy zły, po prostu idzie na porządnie odprawioną Mszę. A to ciekawe akurat, bo jak byłem na Mszy w NFRR w opolskim kościółku św. Sebastiana, to szarpanie szat kapłana przez jednego z ministrantów, by pokazać mu gdzie ma iść, albo klaskanie celem ukazania innym posługującym kiedy klękać, itp., wcale nie świadczyło że Msza była "porządnie odprawiona". Powiem więcej - nie dało się nawet poczuć sacrum, a warto podkreślić, iż była to Msza niedzielna! Owszem, byłem tam raz, ale to wcale nie była pierwsza Msza tam sprawowana, co każe mi wprost wnioskować, że poprzednie (biorąc pod uwagę element nauki i poprawy z każdym "podejściem") wcale nie były nardziej "porządne". Z drugiej strony znam dziesiątki przykładów parafii czy nawet konkretnych liturgii w ZFRR, w którch "porządność" i przygotowanie - tak kapłana jak i posługujących - było wyraźnie lepsze, ergo nie było żadnych powodów by ktoś był rozproszony.
J
Jarod
3 stycznia 2014, 14:09
Czcigodny Ojcze, akurat FSSPX ćwiczenia duchowe swoim wiernym przeprowadza regularnie. Tak! Te ignacjańskie!  Socjologizowanie na temat tradsów jest proste, bo pokazywanie, że lepsze centrum niż skrajność zawsze zyskuje poklask. Ale takie samo socjologizowanie może robić lewica w stosunku do postulatów kościoła w zakresie aborcji czy homoseksulizmu - takie gadanie, że fundamentalizm jest be itp. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że czasami mówienie Prawdy jest skrajnością i fundamentalizmem i tyle.  Pisze Ojciec o doświadczeniu. Zakładam jednak, ze ma Ojciec nikłe doświadczenie pracy wśród tradycjonalistów. Czy poznał Ojciec 10-20 z nich? Czy prowadził Ojciec dla nich jakieś duszpasterstwo. Czytanie internetu to nie to samo co poznanie człowieka. Zapewniam Ojca, że większość bywalców starych Mszy na prawdę nie wnika czy Sobór był dobry czy zły, po prostu idzie na porządnie odprawioną Mszę.  Zamiast takiego socjologizowania sugeruje zmierzyć się z jakimś konkretnym postulatem tradycjonalistów i wykazanie, że ich argumenty są błędne. Przykładowo, czy mówienie, że wszystkie religie są fajne i prowadzą do (B?)boga  jest zgodne z nauczeniem Kościoła czy nie? Ojca poglądy na liturgię przedstawione w tym tekście przez dużą cześć katolików byłyby uznane za tradycjonalistyczne. Jakto? Kapłan ma być ofiarnikiem? Dla neonów już Ojciec jest tradsem. :) Pozdrawiam, 
PI
Piotrowie i Judasze
3 stycznia 2014, 14:06
"W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie." - Adam Jerzy książę Czartoryski
Jadwiga Krywult
3 stycznia 2014, 14:05
Tak dla pewnosci zapytam - czy Autor uważa chrzescijaństwo za "jedyną słuszną ideologię"? Mam nadzieję, że Autor, w przeciwieństwie do Ciebie, nie uważa chrześcijaństwa za ideologię. 
AS
agenci służą za judaszy
3 stycznia 2014, 14:02
Nie jest żadną tajemnicą na przykład to, że Bella Dodd, była komunistka, która wróciła do Kościoła, otwarcie mówiła o wyrachowanej infiltracji agentów Partii Komunistycznej w seminariach duchownych. Powiedziała ona memu mężowi i mnie, że kiedy była jeszcze aktywną członkinią Partii, miała kontakty z co najmniej czterema kardynałami z Watykanu, “którzy pracowali dla nas”. Bardzo często słyszę Amerykanów, którzy mówią o Europejczykach, że “wszędzie węszą teorie spiskowe”. Ale przecież od samego początku ten Anioł Ciemności “spiskował” przeciwko Kościołowi, a w szczególności obierał sobie za cel zniszczenie Mszy Świętej i podkopywanie wiary w Prawdziwą Obecność Chrystusa w Eucharystii. Filozofia Russeau ma kolosalny wpływ w USA. Kiedy Chrystus powiedział swoim Apostołom podczas Ostatniej Wieczerzy, że “jeden z was wyda mnie” i Apostołowie byli oszołomieni. Judasz tak umiejętnie rozgrywał swoją rolę, że nikt go nie podejrzewał: przebiegły konspirator wie jak zamazywać ślady ukazując się w świetle ortodoksji. Dr Alice von Hildebrand, emerytowany profesor filozofii Hunter College
M
Mariusz
3 stycznia 2014, 14:01
Święty Ojciec Pio umarł 23 września 1968, Editio tipica Mszału Rzymskiego Pawła VI miała miejsce w 1970 r. To ja się pytam jaką Mszę miał odprawiać św. Pio, jeżeli umarł przed ogłoszeniem Mszału Pawła VI. Św.o.Pio do końca swych dni odprawiał Mszę Trydencką o co prosił władze Kościelne.
K
klara
3 stycznia 2014, 14:00
 Patrząc przez pryzmat reakcji można zauważyć, że w zachowaniach i oczekiwaniach tradycjonalistów istnieje wiele podobieństw do zachowań jakiejkolwiek grupy osób o tendencjach fundamentalistycznych, czy to religijnych czy świeckich, partyjnych bądź kulturowych, wyznających surowe zasady obyczajowe, bądź propagujących "jedynie słuszne" ideologie. Tak dla pewnosci zapytam - czy Autor uważa chrzescijaństwo za "jedyną słuszną ideologię"? I czy w związku z tym (i swoim stanem zakonnym) wyznaje surowe zasady obyczajowe? Bo jeśli tak, to sam reprezentuje "zachowania i oczekiwania tradycjonalistów". A jeśli nie, to biada Kościołowi i nam, prowadzonym przez takich pasterzy.
WC
ważniejszy człowiek ?
3 stycznia 2014, 13:55
Warto dodać, że głównym architektem nowej Mszy był nie kto inny jak abp Annibale Bugnini, którego korespondencja z lożą masońską wyszła na jaw, a sam Bugnini został przez Pawła VI usunięty w cień. Okazało się, że abp Bugnini sam był wolnomularzem, i to bardzo gorliwym. W swoich listach Bugnini opisuje, jak zniszczył Mszę Świętą, wprowadzając nowy ryt. Sprawę tę opisał w Polsce m.in. ks. prof. Michał Poradowski. O. Pio – katolicka liturgia O. Pio traktował Mszę jako Najśw.Ofiarę Pana Jezusa. Msza była dla niego realnym uczestnictwem w wydarzeniach z Góry Kalwarii. Dlatego padre Pio był skupiony, poważny, rozmodlony i przejęty cudem, który wydarza się podczas sprawowania Tajemnicy Ciała i Krwi Pańskiej. Brak wiary lub po prostu wiedzy o tym, czym jest Msza doprowadziła dzisiaj do sprotestantyzowania rytu Najświętszej Ofiary, do wprowadzenia gitar, dziecinnych piosenek, opowiadania humoresek z ambony itd. Twórcy Mszy „posoborowej” mówili, że dotychczasowy ryt jest sztywny i niezrozumiały. Zanim jednak te zarzuty pojawiły się na forum reformatorów liturgicznych, o. Pio wyjaśniał, że mszał potrzebny jest tylko kapłanowi, a dla wiernych najlepszą formą udziału w Świętej Ofierze jest zjednoczenie z Bolesną Matką u stóp Krzyża, we współczuciu i miłości. o. Pio bardzo dbał, aby wśród wiernych podczas Mszy był porządek i spokój. Jeżeli ktoś stał, nawet z uwagi na brak miejsca w ławkach, o. Pio stanowczo nakazywał uklęknięcie, aby godnie uczestniczył w Mszy Świętej. Czy możemy sobie wyobrazić, co zrobiłby, gdyby przyszło mu patrzeć jak dzisiaj po beztroskiej liturgii, w atmosferze brzdąkaniny młodzieżowych piosenek religijnych wierni przyjmują Komunie Święta na stojąco i na rękę!? Kolejny stygmat pojawiłby się na jego sercu.
JN
Jezus nie liczy się
3 stycznia 2014, 13:51
Św.o.Pio do końca swych dni odprawiał Mszę Trydencką o co prosił władze Kościelne. Ostro krytykował dostosow. życia zakonnego do tak zwanych wymogów współcz. świata (aggiornamento). Wymagał surowej obyczajowości. W głębokiej duchowości św. Ojca Pio (1887-1968) nie było krzty popularnego dzisiaj charyzmatyzmu na modłę Odnowy w Duchu Św. Taize czy też innych wspólnot zapoż. z protestantyzmu lub judaizmu. Niektórzy mówią, że osoba o. Pio zamyka, aż do dzisiejszego dnia, czas wielkich świętych Kościoła katolickiego. Warto przypomnieć jego życie i miłość do Mszy św. którą uwolnił na nowo Benedykt XVI w Mottu Proprio “Summorum Pontificum”. Zwolennik Mszy Trydenckiej W trakcie trwania obrad Soboru Watyk. II  w II 1965 r. poinf. o. Pio, że będzie odprawiać Mszę Św. zgodnie z nowym rytem ad experimentum, w języku narodowym, z wytycznymi soborowej komisji liturgicznej mającymi na celu odpowiedzenie na potrzeby współcz. człowieka. O. Pio nie zapłonął wizją „reformowania” Mszy, która wydała tylu świętych. Nie widział też być może potrzeby „dostrajania” do nowych czasów kanoniz. przez św. Piusa V rytu mszalnego. Zanim jeszcze zobaczył tekst rytuału nowej Mszy (!!!), napisał do papieża Pawła VI prośbę o dyspensę od tego liturgicznego eksperymentu. Odpowiednią zgodę przywiózł mu osobiście Antoni kard. Bacci. O. Pio pozwolił sobie wtedy na mocne słowa skierowane w stronę papieskiego wysłannika: „Na miłość boską, szybko zakończcie ten Sobór!”. Nowa Msza przeciwstawiała się definicji Mszy ustanow.przez sobór Trydencki oraz cechowała się ewidentnym sprotestantyzowaniem Najświętszej Ofiary. Mało tego, nowy ryt został odrzucony w tajnym głosowaniu przez większość bp. Potem wprowadzono go z kosmetycznymi zmianami nie pytając o zdanie nikogo. Może w tym kontekście warto wziąć pod uwagę zwierzenie o. Pio jednemu ze swoich współbraci: „W tych czasach ciemności, módlmy się. Czyńmy pokutę za naszego elekta”.
K
klara
3 stycznia 2014, 13:37
Stąd w historii naszego zakonu ponad tysięczna rzesza męczenników, jezuitów, którzy oddali swe życie dla Tego, wobec którego wszystko inne to strata i śmieci. Jak na mój gust, byli oni właśnie uosobieniem tej piętnowanej przez Autora "mentalności fundamentalistycznej,  poprzez swój dogmatyzm  niezdolnej do zrozumienia inaczej myślących". Przecież zamiast oddawac zyce mogli podialogować, "wspólnie poszukać prawdy", która ponoć leży gdzieś pośrodku...
E
eNeN
3 stycznia 2014, 13:35
pseudojezuici, pseudojezuita-papiez, pseudosobor pseudoautor, szafujacy pseudorozsadkiem w ocenie innych taki pseudodemokrata koscielny "Nie wątpię, że wśród tradycjonalistów są ludzie dobrej woli, chcący prawdziwie służyć Bogu." czyli idac za mysla autora - wsrod 100 krwiozerczych tradycjonalistow jest jeden baranek dobrej woli..
Dariusz Piórkowski SJ
3 stycznia 2014, 13:29
Andrzeju, dziękuję za ten tekst. Rzeczowy i trafny.
A
alleluja
3 stycznia 2014, 13:27
Czyli teraz katolikiem może być ktoś kto radośnie "przeszedł przez doświadczenie Ćwiczeń duchowych, które są szkołą osobistego przeżycia Ewangelii, pomagającą wejść również w istotę Eucharystii", i których autorem jest św. Ignacy z Loyoli. Reszta won z kościoła ! Bo jest przywiązana tylko do fundamentalizmu dogmatycznego ponurej i lękliwej Św Tradycji Kk, podobnej "do zachowań jakiejkolwiek grupy osób o tendencjach fundamentalistycznych, czy to religijnych czy świeckich, partyjnych bądź kulturowych, wyznających surowe zasady obyczajowe, bądź propagujących "jedynie słuszne" ideologie"
3 stycznia 2014, 13:13
Generalnie z tezami artykułu mozna się zgodzić, ale Początek nie jest dobry, jest fatalny. Nasza Tradycja lepsza...(?) samozwańczy strażnicy Prawdy - Ćwiczenia duchowe nie są jeszcze jedną ofertą w supermarkecie duchowości, ale najlepszą formą rekolekcji, co zostało potwierdzone przez wielu papieży
R
remik
3 stycznia 2014, 13:13
Kościół powinien był jedynie wyjśc do świata w bardziej dostosowanym do zmian w świecie języku, ale nie liturgii lecz szeroko pojętej katechezy. Jedynie w sensie podawania KONKRETNYCH przykładów działania szatana w konkretnych, nowych formach tzw. "kultury", demaskowanie nowych mechnizmów, ect. Nie zmieniając ani na jotę przykazań Boga, nie naginając niczego do wesołego pornolandu, jaki wprowadziła masoneria. W tym języku katechezy - tak, jak najbardziej Kościół powinien był towarzyszyć człowiekowi, pomagając mu zrozumieć jego uwikłanie i zagrożenia, tłumacząc mu to wszystko w świetle eweangelii. Np. telewizja to w zasadzie dzieło szatana, choć sama w sobie, technicznie mogłaby być neutralna, to jednak treści tam propagowane to w 99% przekaz podprogowy speców od manipulacji. Czyli, telewizji nie powinno się w zasadzie oglądać w ogóle. Jedynie naprawdę dojrzali rodzice, na chwilę, by zrozumieć skale manipulacji i potęgę działania deprawacji. To tylko przykład. Co do reszty, czyli formy Mszy św. i sakramentów - wszystko powinno było pozostać według tradycji, bo tu nic się nie zmienia, człowiek to pył, który musi błagać Boga i uwielbiać go na kolanach. Co tu takiego trudnego do zrozumienia. Tradycjonaliści w znakomitej większości pragną, poprzez zachowanie resztek formy, lex orandi lex credendi, usiłują już jak leżący na ziemi ostatkiem sił bronić czegokolwiek. Widząc tak potężne spustoszenie i królowanie - już można powiedzieć apokaliptyczne - szatana w każdej dziedzinie - próbują resztkami sił mówić o pięknie formy, jako wyrazu czci oddawanej Bogu. POwyższy artykuł to manipulacja.
V
vanitas
3 stycznia 2014, 13:12
Nie odnosząc siedo meritum (bo i nie ma do czego) "Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą ..." Skoro ci co powinni stać na straży milczą - wołają kamienie.
J
Ja
3 stycznia 2014, 13:05
Argument, że przeszedł przez ćwiczenia duchowe jest absurdalny. To nie gwarantuje niczego!!! Przecież te same ćwiczenia przeszedł DJ Fabbs, czyli Fabian Błaszkiewicz (ex)SJ, Aleksander Posacki SJ, Stanisław Obirek (sx)SJ, Krzysztof Mądel SJ, itd. Ponadto sami dzielicie katolików na tradycjonalistów i tych pozostałych!!!
C
chrysorroas
3 stycznia 2014, 12:46
I jeszcze odnośnie końcowego apelu autora. Owszem, warto odprawić ignacjańskie ćwiczenia duchowne, ale TYLKO te AUTENTYCZNE, tzn. niezafałszowane modernistycznie przez pseudojezuitów. Pisze to ktoś, kto ma doświadczenie w tej dziedzinie (wielokrotne ćwiczenia pod kierownictwem jezuitów, ale także pseudojezuitów). I wie, że obecnie niestety bardzo trudno znaleźć autentyczne ćwiczenia duchowne.
L
Lamera
3 stycznia 2014, 12:43
> Czasem wynika to z kontrastu niewłaściwej praktyki A ta 'niewłaściwa praktyka', to nie jest aby ten owoc po którym mamy poznawać? ... Pytanie jak mocna jest nasza wiara jeżeli niewłaściwa praktyka ma nas oddalać od Boga. Tradycjonaliści uważają, że współczesna msza to jakieś nabożeństwo poprawiające samopoczucie, które pod wpływem demokracji zastąpiło duchowieństwo laikatem. Spotkałam się z takim poglądem wiele razy. Myślicie, że nas nie boli to, że często widzimy w jaki sposób traktowany jest Jezus? Bo nie ukrywam, że wiele wypaczeń jest tolerowanych przez biskupów w diecezjach. Tylko Kościół uczy, że msza jest zawsze ważna choć może być sprawowana niegodnie. Kluczem jest wiara w nas, co my z tym robimy, czy zauważamy to i czy potrafimy własnym życiem zadośćuczynić za te niegodne akty. Jednak jak zauważali juz apostołowie w listach - posłuszeństwo magisterium Kościoła jest weryfikacją pochodzenia własnych poglądów. Z tego co pamiętam biskupi jacy by nie byli posiadają sukcesję apostolską i są bezpośrednio duchowo powiązani z pierwszym Kościołem. Bóg nad nami czuwa pomimo naszych slabosci i jednoczy Kościół. Bramy piekielne go nie przemogą - nigdy!
3 stycznia 2014, 12:34
> Czasem wynika to z kontrastu niewłaściwej praktyki A ta 'niewłaściwa praktyka', to nie jest aby ten owoc po którym mamy poznawać?
J
Jokasta
3 stycznia 2014, 12:32
Takie sobie nawalanko frazesowo-bajdurzeniowe. Autor nie potrafi (bądź nie chce) sformułować prostych, opartych na faktach zarzutów i argumentów. Takie bajdurzeniowe wielomówstwo bez godnej uwagi substancji jest dość wyraźnym dowodem, że napisał tylko pseudojezuita. Czyli ktoś wychowany najwyżej na pseudoignacjańskich ćwiczeniach duchowych (który jest pełno u pseudojezuitów). ... Cnoty to dzieci czynu, a nie słowa. Tradycjonaliści wielokrotnie udowodnili, że ich wizją jest Kościół dla samego Kościoła, a nie zbawienia. W rzeczywistości zamiast jednoczyć wokół wizji misterium eucharystii dzielą Kościół. Wszyscy wiemy skąd pochodzi duch podziału. Faryzeizm objawi się w każdej religi, która stawia prawo nad osobista relację z Chrystusem. Wszak to Jezus Chrystus jest Panem prawa i szabatu.
C
chrysorroas
3 stycznia 2014, 12:10
Takie sobie nawalanko frazesowo-bajdurzeniowe. Autor nie potrafi (bądź nie chce) sformułować prostych, opartych na faktach zarzutów i argumentów. Takie bajdurzeniowe wielomówstwo bez godnej uwagi substancji jest dość wyraźnym dowodem, że napisał tylko pseudojezuita. Czyli ktoś wychowany najwyżej na pseudoignacjańskich ćwiczeniach duchowych (który jest pełno u pseudojezuitów).