W czyim imieniu Franciszek przeprosił uchodźców?

(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)

Z okazji Światowego Dnia Uchodźcy, obchodzonego z inicjatywy ONZ 20 czerwca, pojawił się w Internecie mem, przypominający słowa papieża Franciszka sprzed dwóch miesięcy. Od razu w oczy rzuca się wielkie słowo "WYBACZCIE".

W kwietniu br. Franciszek w wideoprzesłaniu skierowanym do uchodźców, wolontariuszy i pracowników rzymskiego Centrum Astalli, powiedział m. in. "Wybaczcie zamknięcie i obojętność naszych społeczeństw, które obawiają się zmiany życia i mentalności, jakiej domaga się wasza obecność". Gdy teraz te przeprosiny zostały przypomniane, trudno uciec od pytania: w czyim imieniu Papież je wygłosił?
Kościół katolicki problem migrantów dostrzegł już dawno. Poświęcony im dzień obchodzony jest przez katolików od ponad stu lat. Przypada w drugą niedzielę po uroczystości Objawienia Pańskiego. Papieże od lat przygotowują na tę okoliczność specjalne orędzia. Kościół nie rozdziela dzisiaj migrantów i uchodźców. Tegoroczny dzień im poświęcony przebiegał pod hasłem "Migranci i uchodźcy są dla nas wyzwaniem. Odpowiedź daje Ewangelia miłosierdzia".
Organizacja Narodów Zjednoczonych podchodzi do sprawy inaczej. 4 grudnia 2000 roku zostały uchwalone dwie rezolucje. Jedna ustanowiła Światowy Dzień Uchodźcy (World Refugee Day) obchodzony 20 czerwca. Druga dotyczyła Międzynarodowego Dnia Migrantów (International Migrants Day), wyznaczonego na 18 grudnia. Pierwsze ze świąt ma upamiętniać odwagę i siłę uchodźców na całym świecie. Celem drugiego jest zapewnienie przestrzegania praw człowieka i podstawowych wolności wszystkich migrantów.
Myślę, że ta różnica podejścia między Kościołem a organizacją zrzeszającą państwa świata jest znamienna. Kościół nie dzieli ludzi ze względu na motywacje, które skłoniły ich do opuszczenia rodzinnych stron i szukania nowego miejsca do życia. Także we wspomnianym przesłaniu do Centrum Stalli Franciszek na jednym oddechu mówił: "Każdy, kto tak jak wy uciekł z ojczystych stron z powodu ucisku, wojny, przyrody wyniszczonej zanieczyszczeniami i pustynnieniem czy też niesprawiedliwego podziału zasobów planety, jest bratem, z którym mamy dzielić chleb, dom, życie". Każdy. Także te trzy rodziny, które niespełna trzy lata temu żegnały się ze mną podczas odwiedzin kolędowych, bo wyjeżdżały z Polski do Wielkiej Brytanii i Irlandii w poszukiwaniu pracy i godniejszego życia. Oni również uciekli od złych doświadczeń w kraju swego urodzenia, we własnej Ojczyźnie. Chociaż w oficjalnej nomenklaturze są migrantami ekonomicznymi, nie uchodźcami.
W czyim imieniu Franciszek prosił o wybaczenie w przesłaniu skierowanym nie tylko przecież do podopiecznych jezuickiego ośrodka Centrum Astalli? Nie zamierzam nikogo wskazywać palcem. Z wyjątkiem siebie. Bo to jest pytanie, na które każdy powinien odpowiedzieć sam, przed własnym sumieniem. A wcześniej dopuścić je do swojej świadomości. Bez zagłuszania.
Franciszek przepraszał w imieniu bardzo konkretnych ludzi. W imieniu tych, którzy tworzą społeczeństwa zamykające się w obronie swoich zdobyczy, niezdolnych do dzielenia się z tymi, którzy nie mają nic lub mają rażąco i niesprawiedliwie mniej. Tych, którzy osiągnąwszy pewien (niekoniecznie bardzo wysoki) stopień wygody i bezpieczeństwa, traktują jak zagrożenie i agresora każdego, kto próbuje osiągnąć mniej więcej to samo. Ale przez to wpłynie na ich sposób życia. Zajmie trochę przestrzeni. Zmniejszy poczucie komfortu i być może pogorszy jakość życia. Przyjdzie ze swoimi potrzebami i będzie się domagał, aby były uznawane za tak samo ważne, jak potrzeby tych, do których przybył. A on traktowany na równi z tymi, którzy być może na tym kawałku ziemi mieszkają od wieków. Chce być traktowany jak człowiek.
W tym zrównywaniu i jednakowym traktowaniu Franciszek poszedł bardzo daleko. "Wasze doświadczenie bólu i nadziei przypomina nam o tym, że wszyscy jesteśmy cudzoziemcami i pielgrzymami na tej ziemi, przyjętymi przez kogoś z wielkodusznością i bez żadnych zasług". Być może właśnie to najtrudniej jest przyznać przed samym sobą. I dlatego nie jest łatwo odpowiedzieć, w czyim imieniu Papież przepraszał migrantów i uchodźców.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

W czyim imieniu Franciszek przeprosił uchodźców?
Komentarze (21)
T
Teresa
29 czerwca 2016, 15:10
Jestem jak najbardziej za wyłączeniem możliwości komentowania, nikomu i niczemu nie służą, będzie mniej jadu i wszystkim wyjdzie to na zdrowie!
27 czerwca 2016, 10:38
Mam prośbę do redakcji, może by tak wyłączyć możliwość komentowania ?  Czy komentarze rzeczywiście służą czemuś sensownemu ?
QQ
q q
25 czerwca 2016, 22:07
@ Oriona Uważam, że z tym co robi i do czego dąży ten 1 proc. ludzi jest zbieżne z tym, co mówi i do czego zachęca nas Bergoglio. Teorie spiskowe przestają być teoriami na tyle, na ile stają się realną rzeczywistością. Nie wiem, czy Bergoglio daje się wykorzystywać, czy też wręcz przeciwnie, jednak owoce są takie same.
Oriana Bianka
25 czerwca 2016, 21:46
@nickname Skąd przypuszczenie, że papież Franciszek wspiera spisek 1 procenta najbogatszych ludzi mających wpływ na losy świata? Nie wierzę w taką teorię. Nie wierzę, że papież Franciszek wspiera bogaczy posiadających pieniądze i władzę. Jestem przekonana, że jest wprost przeciwnie. Uważam, że papież Franciszek wierzy głeboko w Eangelię, a w jego słowach słyszę zgodność z nauczaniem Chrystusa. To co piszesz przypomina poglądy spiskowej teorii New World Order. Uważasz, że "Wspierając Bergoglio wspieramy uzurpatorów zajmujących miejsce Boga, walczących otwarcie z Jego wolą, prawem naturalnym i Dekalogiem"?!!! To jest pogląd fałszywy i niebezpieczny.  
QQ
q q
25 czerwca 2016, 19:51
"Oriana" w jednym ma rację wskazując, że Bergoglio w porozumieniu i imieniu 1 procenta zarządzających tym światem, z inżynierami obecnego globalnego kryzysu, występuje przeciwko całej reszcie (z 3,5 mld najbiedniejszych), i w tym celu wybiórczo, bo nie przypadkowo uderza obłudą moralnego szantażu właśnie w cywilizację Europy. "Oriana" miesza jednak przyczyny ze skutkami i dlatego wyprowadza zupełnie błędne wnioski. Wspierając bowiem Bergoglio nie tylko wspieramy uzurpatorów zajmujących miejsce Boga, walczących otwarcie z Jego wolą, prawem naturalnym i Dekalogiem, wspieramy także sprawców istniejących podziałów, nędzy i niesprawiedliwości i wykorzystujących w tym celu islam - ale także przyczyniamy się do dalszego ich eskalowania w nieustannym dążeniu do ustanowienia na gruzach chrześcijańskiej cywilizacji, na gruzach Kk zbuntowanej woli człowieka. Nie przypadkowo bowiem niszczona jest właśnie Europa i jej narody. Dając się zwieść obłudnej pedagogice moralnego szantażu kierowanej przecież tylko w stronę Europy, przyczyniamy się do ustanowienia tronu tego świata bez Boga, a z woli Jego wroga. Bezwzględne dobijanie Kk w Europie islamizacją i zwodniczą polityką sprotestantyzowanych niemieckich purpuratów-heretyków jest tego dobitnym dowodem. Jeśli damy się zwieść albo zastraszyć temu kłamstwu, apokaliptyczna nierządnica, która „trzyma w ręku kielich pełen obrzydliwości i plugastwa” usankcjonuje swoje panowanie nad światem.
MR
Maciej Roszkowski
25 czerwca 2016, 19:47
      Rozmiar zjawiska zmienia jego przebieg i skutki. To tak jak fale morskie i tsunami. Czym innym była migracja mieszkańców kolonii francuskich, czu holenderskich rozłożona na wiele lat ( choć jej skutki są bardzo pouczające dziś też), czym innym jest nieopanowany przypływ setek tysięcy ludzi, najczęściej bez dokumentów, z umiejętnościami nieznanymi lub nieprzydatnymi w większości przypadków w Europie nad którym w dalszym ciągu nikt, tak naprawdę, nie panuje. Wymyślone przez eurobiurokratów (bo przecież nie są to żadni przywódcy) przekupstwo Turcji, to rozwiązanie na rok, czy dwa. Potem będzie tylko gorzej, bo jeśli Turcy mają w przyszłości  poruszać się bez wiz w Europie, to wkrótce przy ogromnej tam korupcji, migranci również tu przybędą, tylko z tureckimi paszportami. Potem zażadają łączenia rodzin i będziemy musieli mówić o milionach, milionach  ludzi. Kto ich wykształci, kto im da pracę i jaką lub kto zapłaci za ich beznadziejne bytowanie w gettach wokół wielkich maist.  Wiara Ojca Świętego jest wielka, ale naiwna. Na początek proszę Jego Świątobliwość, aby zaapelował do krajów islamskich aby zaprzestano tam mordować chrzecijan. Nie idzie o budowę kościołów,czy nauczanie religii. Na razie o mordowanie. Tylko tyle. I zobaczmy jaka będzie tego skuteczność. .
Oriana Bianka
25 czerwca 2016, 22:22
Masz rację, że napływ migrantów przypomina tsunami, że trudno nad tym zapanować, nie można również wierzyć, że umowa z Turcją rozwiąże problem. Wierzę, podobnie jak Ty, że wiara Ojca Świętego jest wielka, ale czy jest naiwna? Prosisz Ojca Świętego, aby zaapelował do krajów islamskich aby zaprzestano tam mordować chrzecijan i przedstawiasz to zadanie, jak jakąś próbę wiarygodności papieża. Czy to jest uczciwe? Bo nie wierzę z kolei w Twoją naiwność, że papież poprosi morderców islamskich, a oni go posłuchają. Słyszę tylko krytykę, ale czy Ty znasz sposób na rozwiązanie tego problemu?  
MR
Maciej Roszkowski
26 czerwca 2016, 11:59
"Cesarzowi, co cesarskie". Problem jest polityczny, przez polityków spowodowany i przez polityków ma być rozwiązany. Za to im płacimy pensje.       Politycy maja pracować nad rozwiązaniem konfliktów TAM, gdzie one powstały ( przy niemałym udziale Zachodu). Przyjmowanie co roku  setek tysięcy ludzi, praktycznie bez żadnego pomysłu co im zaproponować,  jest taka sama głupotą i bezmyślnością jak systematyczne zadłużąnie się państw u przyszłych pokoleń. To tworzy nastepne porblemy. Polityk żyje od wyborów do wyborów, od kontraktu do kontraktu.      A co my? Wybierać po namyśle, naciskać na naszych polityków, aby  podejmowali decyzje łagodzące konflikty, a nie jątrzące. Praktykować milosierdzie świadcząc na organizacje pozarządowe, które TAM buduja studnie, szkoły, izby lekarskie, finansować "wędki" , a nie "ryby". A jeśli przybędą do nas ci, którzy naprawdę uciekli przed prześladowaniami i bombami (sprawdzać! - to obowiązek państwa), to pomagać.
MR
Maciej Roszkowski
26 czerwca 2016, 12:05
Nie wiem,. czy posłuchają, na pewno nie od razu. Miałem na myśli nie psycholi z ISIS, tylko przywódcówe krajów arabskich. Interesy z nimi, a choćby traktowanie jak równorzędnych partnerów winno być uzależnione od tego, czy są gotowi przyjąć standardy humanitarne. Brzmi to mało prawdopodobnie, przynajmniej w krótkich perspektyw ach ale usypiane się lamentami i absurdalnymi żadaniami przyjmowania milionów ludzi - zamiast ( a liczba ich wkrótce pójdzie w miliony) jest prowadzeniem do katastrofy. Jeśli my jej nie dożyjemy, to taki prezent zrobimy swoim dzieciom i wnukom.
O
Oriana
27 czerwca 2016, 23:20
Właściwie zgadzam się z tym, co piszesz powyżej. Problem powinien być rozwiązany przez polityków, szczególnie wielkie mocarstwa, które powinny włożyć więcej starań w zakończenie konfliktów zbrojnych i starać się przeciwdziałać przyczynom migracji. O tym samym pisałam w  nieco inny sposób. Oprócz wojen przyczynami migracji są bieda i głód spowodowane różnymi przyczynami, jedną z nich jest grabieżcza polityka wielkich światowych korporacji, które mają na względzie przede wszystkim swój zysk, nie licząc się z ludźmi. Działalność organizacji humanitarnych to za mało. Oczywiscie niosą one pomoc ludziom, ale jest to też usypianie sumienia bogatych, bo prowadzona przez nich polityka krzywdzi i wyzyskuje biedniejsze społeczeństwa. Dac im wędkę, a nie rybę - niestety wygodniej jest często dać rybę. 
Oriana Bianka
28 czerwca 2016, 00:10
Natomiast tym, którzy uciekli przed wojną i śmiercią nie możemy odmówić pomocy. Wymaga tego zwykła przyzwoitość. 
Oriana Bianka
25 czerwca 2016, 10:15
1 procent najbogatszych ma tyle pieniędzy, co połowa świata. Ten 1 procent to 85 najbogatszych ludzi, których majątek jest wart tyle, ile posiada 3,5 mld najbiedniejszych, stanowiących połowę ludności świata. W ostatnich 30 latach te różnice bardzo się pogłębiły, bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi. To są często wirtualne pieniądze, pomnażane przez różne spekulacyjne operacje w globalnym świecie finansów. Taka sytuacja jest niesprawiedliwa i musi doprowadzić do buntu społecznego, migracji i kryzysu. Papież Franciszek pochodzi z tej części świata, gdzie przepaść między najbogatszymi i najbiedniejszymi jest większa niż w Europie, stąd bierze się jego wrażliwość na niesprawiedliwości społeczne. To że mamy się dzielić bogactwem i wspierać bliźnich w trudnej sytuacji wynika wprost z Ewangelii. Niektórzy niestety chcą interpretować Ewangelię tak, jak im jest wygodnie i tak jak dla nich jest korzystne. Jest to postawa nie tylko niechrześcijańska, ale krótkowzroczna. Uchodźców z Syrii zauważono dopiero, gdy dotarli do Europy i stali się dla nas problemem, a wojna w Syrii trwa od pięciu lat. Podobnie obojętny jest bogaty świat na los ludzi umierających z głodu lub z powodu zatrucia wody i środowiska przez wielkie korporacje wydobywające ropę naftową, złoto (zastosowanie rtęci, której związki są śmiertelną trucizną) i inne surowce mineralne bez najmniejszej troski o los ludzi zamieszkujących te tereny. Powinniśmy papieża wspierać w jego apelu o troskę i wsparcie dla najbardziej pokrzywdzonych z powodu wojen, biedy, głodu, wspierać go w apelach o sprawiedliwość społeczną i dbałość o środowisko naturalne, bo to wszystko jest ze sobą powiązane i wymagać od rządzących i od najbogatszych, aby do podobnej troski się poczuwali. 
DS
Dariusz Siodłak
24 czerwca 2016, 23:23
Widzieliście zdjęcie ilustrujące powyższy artykuł ? Same samce.Gdzie się podziały samice ?
24 czerwca 2016, 22:43
Nawet niech będzie imigrant ekonomiczny. Tylko jak my sami emigrujemy za granicę, za lepszym bytem, to szukamy tam pracy, sami staramy się o lokum. Jeśli ktoś zechce nam dać tam pracę, to pracujemy, a jak nie, to wracamy do Polski (przeżyłem i to i to w czasach studenckich). A jak ktoś przyjeżdża do danego kraju i nie oferuje swojej gotowości do podjęcia pracy, z którejś ktoś zechce skorzystać, tylko na dzień dobry liczy na zasiłki i darmowe mieszkania, to nie jest nawet imigrantem ekonomicznym, tylko zwykłym pasożytem. A najgorszą manipulacją jest, że ktoś ma otwierać szeroko drzwi nawet nie na uczciwych imigrantów ekonomicznych, tylko na takich pasożytów, pokazując zdjęcia biednych uchodźców uciekających przed wojną. Czy to jest tak trudno zrozumieć???
PG
Pawel G
24 czerwca 2016, 21:08
"Myślę, że ta różnica podejścia między Kościołem a organizacją zrzeszającą państwa świata jest znamienna. Kościół nie dzieli ludzi ze względu na motywacje, które skłoniły ich do opuszczenia rodzinnych stron i szukania nowego miejsca do życia." Niech ksiądz nie wplątuje Koscioła w poczynania Bergoglio i jemu podobnych, także tutaj na Deonie. Kościół nigdy nie nauczał, że jest coś takiego, jak prawo osiedlenia się gdziekolwiek przez kogokolwiek. Jeśli tak ks. twierdzi, to się zupełnie myli. JPII nauczał, że jest coś takiego, jak odpowiedzialność rządzących, ale nie za obcych, tylko za własne społeczeństwo. Za to Bergoglio naucza, że odpowiedzialność jest za obcych, i chyba tylko za nich. To jest takie masońskie pojęcie miłosci bliźniego: będziesz miłował ludzi będących daleko, gdzieś w Afryce i Azji, a swojego sąsiada, własny kraj i własną rodzinę będziesz miał w lekceważeniu i pogardzie. Ale dobrym testem na szczerość takich wypowiedzi będzie fakt, czy pozwoli bezdomnym zająć swoje mieszkanie i spać w swoim łóżku. Czy ks. Stopka jest taki hojny cudzym kosztem, kosztem polskiego społeczeństwa? Jeśli nie, to prosimy o adres, a już niedługo pojawimy się w miłym gronie trzeźwych i podpitych szukających lepszego lokum.
PG
Pawel G
24 czerwca 2016, 21:07
Franciszek na jednym oddechu mówił: "Każdy, kto tak jak wy uciekł z ojczystych stron z powodu ucisku, wojny, przyrody wyniszczonej zanieczyszczeniami i pustynnieniem czy też niesprawiedliwego podziału zasobów planety, jest bratem, z którym mamy dzielić chleb, dom, życie" Bergoglio wypowiada się jak komunista, a nie jak papież. Głosi własne poglądy, a nie Ewangelię. Więc jeśli kogoś przeprasza, to tylko we własnym imieniu. I jeszcze jedno. Zauważcie, jak w artykule manipuluje się słowem "uchodźca". Niby mowa o uchodźcach, a tak naprawdę powyższy cytat pokazuje, że wcale o uchodźców nie chodzi i nie może chodzić, że chodzi o "każdego, kto ... uciekł ... z powodu... " - każdego powodu, nawet zanieczyszczonej  przyrody. Już samo słowo ucieczka jest manipulacją, bo nikt nie ucieka przed zanieczyszczeniem, a przed niesprawiedliwym podziałem, ale przyjeżdża do Europy w poszukiwaniu lepszego życia.
MR
Maciej Roszkowski
24 czerwca 2016, 16:49
W ciągu ostatniego półtora roku przybyło do Europy  z półtora miliona ludzi. W następnych latach sytuacja się powtórzy, potem zarządają łączenia rodzin. Ilu z nich uciekło przed ostrzałem i bombami? Tego nikt nie wie. Jeśli ktoś taki pojawi się w moim otoczeniu, pomogę ile będę mógł. Ilu migrantów przybyło do Europy nielegalnie, bez dokumentów, bez wiz etc. w poszukiwaniu socjalu. Ich ucieczka rujnuje do reszty kraje które opuścili, a efektem będą następni migranci. Skupiamy się na moralnych ocenach tego procesu, a nie widzimy jego rozmiaru, który już przerósł wszystko co mogliśmy sobie wyobrazić jeszcze dwa lata temu. To jest porównywalne z najazdem Hunów, to tylko kwestia czasu. 
Marcin Zieliński
24 czerwca 2016, 16:30
Oj tutaj się Ksiądz Artur Stopka zagalopował. Porównywanie sytuacji polskich rodzin decydujących się na wyjazd z kraju na emigrację zarobkową, do sytuacji rodzin opuszczających swoje zbombardowane miasta, jest całkowicie nie na miejscu. Sam jestem polskim emigrantem. Wyjechałem z kraju w dość dramatycznych okolicznościach w czasach "późnego Gierka". Ale nigdy bym nie ośmielił się porównać naszej decyzji i naszego dramatu do tych ludzi, którzy ratując się przed wojną wsiadają razem z dziećmi do przepełnionych pontonów na Morzu Śródziemnym. Podobnie jak Papież jestem zdania, że my, mieszkańcy Europy, moglibyśmy i powinniśmy więcej dla tych uchodźców zrobić. A że nie robimy, nie potrafimy się na to zdecydować, wręcz boimy się ich jako nowego zagrożenia naszego dobrobytu - to należą się przynajmniej przeprosiny.
QQ
q q
24 czerwca 2016, 16:14
W czyim imieniu Franciszek przeprosił uchodźców? To trudne pytanie, bo "niezgłębione" są myśli i ostatecznie intencje Bergoglio. któremu słowa wydają się przeszkadzać w spójności przekazu, co też wielokrotnie było powodem; albo licznych sprostowań, albo heretyckich wręcz interpretacji Jego słów dokonywanych szczególnie przez niemieckich purpuratów. Biorąc to pod uwagę zatrważające są Jego bardzo ożywione kontakty polityczne z demiurgami tego świata z artykułowanym zbieżnym z ich przesłaniem nowego "humanizmu" (sic), w zmianie życia i mentalności całych społeczeństw za przyczyną obecności nieuchronnego islamskiego "humanizmu" w Europie (szariat, koran). To zaiste przedziwne ubogacenie poprzez niszczenie całej europejskiej cywilizacji i kultury, swoistego zbiorowego samobójstwa w przesłaniu Bergoglio. Jest to tym bardziej szokujące, bo ostatecznie powodowane swoistą obłudą w moralnym szantażu przepraszania i bicia się w nie swoje piersi - mające dotyczyć wyłącznie Europy i jej narodów. Bowiem nie słychać takich słów kierowanych do innych kontynentalnych rejonów i państw, w tym do ojczyzny Bergoglio. Nie słychać o "humanitarnych korytarzach", pouczeń "miłości bliźniego" kierowanych do Argentyny, USA, Brazylii, itd. Natomiast bije się w narody Europy niszczonej od dziesiątek lat utopijnymi ideologiami eurokomunizmu, a więc narodów wycieńczonych duchowo i słabych ideologiami mającymi za nic prawo naturalne i Dekalog, i w tym zbieżne (!) z utopią nowego Kościoła Bergoglio - w ruralizacji którego bezwarunkowe miłosierdzie z brakiem oceniania i osadzania narodów Europy i troska o Kk się kończą.  A zaczyna się bezlitosne i twarde realpolitik wymuszane moralnym szantażem serc i umysłów dostrzegających fundamentalne zagrożenia i agresję wymierzoną w dobro wspólne Europy i jej narodów, z dobrem nadrzędnym istnienia Kk w państwach europejskich włącznie.
FF
Franciszek2 Franciszek2
24 czerwca 2016, 14:43
Ależ niech już ksiądz nie przesadza, ci którzy mają rażąco mniej zupełnie spokojnie wyrównują szanse na ulicach miast europejskich, wyrywając kobietom torebki, okradając sklepy i co tam jeszcze odrzucona przez syte społeczeństwo Zachodu - biedna duszyczka sobie zamyśli. Gdyby choć była w tym chaosie jakaś proporcja, jakiś papież, ech jakis zwykły ksiądz zeby wstawił się za zwykłymi obywatelami w Europie, gwałconymi kobietami... O ludnosci na Bliskim Wschodzie juz nie ma co wspominać, Franiszek uznał za niewłaściwe nazywanie tego ludobójstwem. Wczoraj był dzień Ojca - co za Was za ojcowie ?     
DS
Dariusz Siodłak
24 czerwca 2016, 11:37
Czy papież jest anarchistą ?