W odpowiedzi Pawłowi Lisickiemu. Spór o święcenia diakonatu

(fot. Jarosław Roland Kruk / Wikipedia, licencja: CC-BY-SA-3.0)

Bezpośrednio do wyjaśnienia tej kwestii sprowokowała mnie wypowiedź Pawła Lisickiego w polemice z o. Jackiem Prusakiem SJ, w której rozmówcy m.in. poruszyli kwestię możliwości dopuszczenia kobiet do święceń diakonatu.

Pan Lisicki zwrócił się do o. Prusaka tymi słowami: Ja mam wrażenie, że to ksiądz jest niedouczony, bo gdyby ksiądz wiedział, że zgodnie z nauką soboru trydenckiego diakonat jest jednym ze stopni kapłaństwa, to wiedziałby ksiądz, że wyświęcenie na diakona jest wyświęceniem na księdza. To jest bardzo proste”. (źródło)

Otóż to wcale nie jest takie proste, jak Pan Lisicki sobie myśli. Po pierwsze adwersarz o. Prusaka powiela bardzo rozpowszechniony błąd terminologiczny nazywając sakrament święceń (łac. ‘ordinatio’ lub ‘sacramentum ordinis’) sakramentem kapłaństwa. Niestety ten błąd terminologiczny powielają częstokroć nawet wykładowcy teologii. Wystarczy jednak wziąć Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK) wydany za pontyfikatu św. Jana Pawła II i przeczytać punkty począwszy od 1536, które są opatrzone nagłówkiem „Sakrament święceń” (łac. sacramentum ordinis). W punkcie 1554 KKK czytamy, że „nauka katolicka, wyrażona w liturgii, Urząd Nauczycielski i stała praktyka Kościoła uznają, że istnieją dwa stopnie uczestniczenia w kapłaństwie Chrystusa: episkopat i prezbiterat. Diakonat jest przeznaczony do pomocy im i służenia. Dlatego pojęcie ‘sacerdos’ – kapłan – oznacza obecnie biskupów i prezbiterów, a nie diakonów. Nauka katolicka przyjmuje jednak, że zarówno dwa stopnie uczestniczenia w kapłaństwie (episkopat, prezbiterat), jak i stopień służby (diakonat), są udzielane za pośrednictwem aktu sakramentalnego nazywanego ‘święceniami’, to znaczy przez sakrament święceń”.

Już Konstytucja Dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium” Soboru Watykańskiego II podkreśliła, że diakon jest święcony „nie dla kapłaństwa, lecz dla posługi” (non ad sacerdotium, sed ad ministerium) (KK 29). Dlatego też sakrament święceń nie może być nazwany sakramentem kapłaństwa, gdyż tylko biskupstwo i prezbiterat dają udział w kapłaństwie służebnym, zwanym też urzędowym lub hierarchicznym w odróżnieniu od kapłaństwa wspólnego, zwanego też chrzcielnym, którym cieszą się wszyscy ochrzczeni. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na fakt, że dokumenty Kościoła katolickiego nie mówią o kapłaństwie powszechnym, ale o kapłaństwie wspólnym lub chrzcielnym (por. KKK 1132; 1188; 1267-1268). Konstytucja Dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium” naucza, że „kapłaństwo wspólne wiernych i kapłaństwo służebne, czyli hierarchiczne, chociaż różnią się istotą, a nie tylko stopniem, są sobie jednak wzajemnie przyporządkowane; jedno i drugie we właściwy sobie sposób uczestniczy w jedynym kapłaństwie Chrystusa. Kapłan pełniący posługę dzięki świętej władzy, jaką się cieszy, kształci lud kapłański i nim kieruje, w osobie Chrystusa (in persona Christi) sprawuje Ofiarę eucharystyczną i składa ją Bogu w imieniu całego ludu; wierni zaś na mocy swego królewskiego kapłaństwa współdziałają w ofiarowaniu Eucharystii; sprawują to kapłaństwo przez przyjmowanie sakramentów, modlitwę i dziękczynienie, przez świadectwo świętego życia, wyrzeczenie się siebie i czynną miłość” (KK 10). Widać zatem, że w tym kontekście słowo „kapłan” również oznacza biskupa lub prezbitera, a nie diakona, gdyż chodzi o kapłana sprawującego Ofiarę eucharystyczną.

Przejdźmy teraz do nauczania Soboru Trydenckiego, na które powołał się Paweł Lisicki. Otóż twierdzi on, że zgodnie z nauką tego soboru diakonat jest jednym ze stopni kapłaństwa. Sięgnijmy zatem do tekstów soborowych. Najpierw warto zatrzymać się na dokumencie będącym pokłosiem 22. sesji Soboru Trydenckiego (1563 r.) zatytułowanym „Posługa poszczególnych święceń”, w którym zostały omówione wszystkie niższe stopnie święceń (ostiariat, lektorat, egzorcystat, akolitat) oraz subdiakonat i diakonat. Na tym ostatnim stopniu dokument się kończy. Innymi słowy, nie omówiono stopnia prezbitera, a tym bardziej biskupstwa, które w tamtych czasach w ogóle nie należało do stopni sakramentu święceń (!). W odniesieniu do posługi diakonów (łac. diaconorum officium) czytamy w tym dokumencie m.in., że „dużo wiadomo na temat stopnia diakonów, który jest różny od innych kościelnych posług i bliski kapłaństwu (sacerdotio proximus)” (Cyt. za: „Dokumenty soborów powszechnych” – dalej DSP, A.Baron, H.Pietras, WAM, Kraków 2007, t.IV, s.683). Już to sformułowanie pokazuje, że diakonat nie jest zaliczany wprost do kapłaństwa urzędowego, choć jest mu bliski.

Na 23. sesji Soboru Trydenckiego (1563 r.) wyłożono naukę o siedmiu stopniach święceń w dokumencie „Prawdziwa i katolicka nauka o sakramencie święceń dla potępienia błędów naszych czasów”. W rozdziale 2. pt. „O siedmiu święceniach” czytamy m.in.: „Ponieważ posługa tak świętego kapłaństwa jest rzeczą Bożą, czymś naturalnym było – by godniej i z większą czcią mogło być sprawowane – by w uporządkowanej strukturze Kościoła istniało kilka różnych święceń szafarzy, które z urzędu służyłyby kapłaństwu, tak podzielonych, by posiadający już tonsurę duchownych od niższych wstępowali na wyższe. Księgi Pisma  Świętego wyraźnie wzmiankują nie tylko o kapłanach (non solum de sacerdotibus), ale również o diakonach” (DSP, t. IV, s.681). A zatem, trudno z tego zapisu wyciągnąć wniosek, że diakon też jest kapłanem. Co więcej, na podstawie powyższego orzeczenia wynika, że diakon należy do stopni służących kapłaństwu.

Wniosek ten potwierdza także kanon 2. o sakramencie święceń: „Gdyby ktoś mówił, że oprócz kapłaństwa (praeter sacerdotium) w Kościele katolickim nie ma innych święceń, wyższych i niższych, którymi jakby stopniami zdąża się do kapłaństwa – niech będzie wyklęty” (DSP, t.IV, s.685). Ta wypowiedź soborowa znów wskazuje, że diakonat jest stopniem oprócz kapłaństwa, za pomocą którego zmierza się do kapłaństwa.

Sobór Trydencki słowo „kapłaństwo” odnosił w pierwszej mierze do najwyższego w owym czasie stopnia sakramentu święceń, jakim był prezbiterat. W drugim rzędzie zaś do biskupstwa, które nie było zaliczane wtedy do stopni święceń. Dlatego Sobór Trydencki stwierdza, że „do tego hierarchicznego porządku, oprócz innych stopni kościelnych, należą zwłaszcza biskupi, którzy weszli w miejsce po apostołach, (…) wyżsi są od prezbiterów” (DSP, t.IV, s.683). Biskupstwo jako najwyższy stopień święceń w sposób wyraźny zostało w Kościele rzymskokatolickim zaliczone dopiero w Konstytucji Dogmatycznej „Lumen gentium” Soboru Watykańskiego II (nr 21): „Sobór święty uczy, że przez konsekrację biskupią udziela się pełni sakramentu święceń (plenitudinem sacramenti Ordinis), które zarówno w tradycji liturgicznej Kościoła, jak i w wypowiedziach świętych Ojców są nazywane najwyższym kapłaństwem (summum sacerdotium) lub pełnią świętego posługiwania (sacri ministerii summa)”. Natomiast prezbiterzy „nie posiadają pełni kapłaństwa (pontificatus summa) i w wykonywaniu swej władzy są zależni od biskupów” (KK 28).

Powyższa refleksja ze względu na ograniczoność miejsca została zredukowana do potrzebnego minimum. Albowiem kwestia stopni święceń i ich sakramentalności wciąż jest przedmiotem badań teologicznych. Dlatego stwierdzenie Pawła Lisickiego, że „to jest bardzo proste” mówiąc bardzo delikatnie, nie wytrzymuje krytyki. No i wreszcie należy postawić pytanie, który z rozmówców powinien się tu douczyć? No i kto kogo powinien przeprosić za zarzucanie mu ignorancji? Niestety, niejednokrotnie osoby uważające się za wielkich katolików, stały się wzorem trzech następujących „cnót”: ignorancji, arogancji i nonszalancji. A może jednak przydałoby się więcej pokory i wiedzy?

Wykładowca teologii ekumenicznej i dogmatycznej na Papieskim Wydziale Teologicznym, sekcja św. Andrzeja Boboli Collegium Bobolanum w Warszawie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

W odpowiedzi Pawłowi Lisickiemu. Spór o święcenia diakonatu
Komentarze (24)
JW
~Jacek Wyrostek
9 maja 2023, 07:57
Przypominam oczym ksiądz wspomniał ale jakby nie zauważał, że sobor trydencki wyraźnie mówi o poszczególnych święceniach jako stopniach w drodze do kapłaństwa. Diakonat nie jest celem samym w sobie. Ponad to od zawsze świecenia były związane z czystością seksualną, natomiast dzisiaj nie ma takiego wymogu. Nie bez przyczyny posługa duchowna żonatych mężczyzn zanikła. Był to stan przejściowy z uwagi na niewystarczająca liczbę kandydatów bezżennych w nowopowstających wspólnotach. Natomiast od początku kościoła widać dążenie do celibatu osób wyświęconych. Diakonat stały dzisiaj znów jest używany jak stan przejściowy ale o przeciwnym zwrocie.
MM
Marco M
9 listopada 2019, 20:03
Tylko, że Lisicki nigdzie nie powiedział, że diakonat jest kapłaństwem. Użył określenie "ksiądz", które w zasadzie nie ma precyzyjnej definicji. I ponawiam pytanie, które już ktoś zadał poniżej. Istnieje 7 sakramentów. A diakonat jest sakramentem (co potwierdzają cytowane przez autora dokumenty). Skoro nie kapłaństwem, to którym z tych 7 jest?
JL
Jerzy Liwski
7 listopada 2019, 09:18
Czyli tak, diakonat jest sakramentem, ale nie jest kapłaństwem, to jakim zatem jest sakramentem? No bo uczono mnie, że jest sakramentów siedem. Wacław Oszajca mówi, że jedna z prawd wiary jest herezją, teraz dowiaduję się, że nauka o siedmiu sakramentach też. To już pogubić się można.
PK
Piotr Krawiec
7 listopada 2019, 00:18
Chodzi mi o słowa, że system Kościoła oparty na władzy mężczyzn jest niezgodny z wolą Boga. Odniesie się ksiądz w jakiś sposób również do tego?
PK
Piotr Krawiec
7 listopada 2019, 00:16
– Czym innym jest esencja katolicyzmu, a czym innym jego kulturowa odsłona. To dotyczy także celibatu, a także miejsca kobiet w Kościele. Skandal pedofilski pokazał, jak ten system Kościoła klerykalnego, opartego na władzy mężczyzn jest wadliwy, jak jest niezgodny z wolą Boga, jak odszedł od swojej misji – powiedział jezuita ks. Jacek Prusak, prorektor Akademia Ignatianum i publicysta „Tygodnika Powszechnego”. A jak ksiądz to skomentuje? To również padło w rozmowie, ale jakoś tego ksiądz nie porusza? Można wiedzieć dlaczego?
JL
Jerzy Liwski
7 listopada 2019, 09:20
Ponieważ zgodnie z solidarnością korporacyjną obecną w Kościele na różnych szczeblach bije się tylko w "nich", nie w "naszych".
JJ
Jan Janek
7 listopada 2019, 09:26
Prawdę powiedziawszy tą wypowiedzią tow. Prusaka powinien zainteresować się jego przełożony, bo twierdząc, że "system Kościoła klerykalnego, opartego na władzy mężczyzn jest wadliwy, jak jest niezgodny z wolą Boga, jak odszedł od swojej misji" tow. Prusak podważa ustrój Kościoła. To kolejny przypadek nadający się do wysyłania maili do jego przełożonych.
RR
~Robert Robert
6 listopada 2019, 20:46
Bóg dał nam kilka przykazań, Jezus je powtórzył i wskazał najważniejsze. Mamy ich 10 i kilkanaście grzechów, które wskazał w ewangeliach. Chodził po ziemi i pokazywał jak należy żyć i postępować. Potem powierzył misję stworzenia Kościoła i umarł za nas. I do tamtej chwili wszystko było proste i jasne. Teraz mamy KKK, a w nim ponad 3000 punktów i proste sprawy niezmiernie skomplikowane. Straszne to. Ciekawe jakby wyglądał Kościół, gdyby odrzucić te 2000 lat tradycji i stworzyć go od nowa na podstawie Pisma Świętego.
JL
Jerzy Liwski
7 listopada 2019, 09:08
Na pewno wtedy byłby tworem człowieka, nie Boga..
RR
~Robert Robert
7 listopada 2019, 09:25
No ale przecież Kościół tworzyli ludzie, których powołał Jezus.
JJ
Jan Janek
6 listopada 2019, 15:43
To ja dorzucę tu coś jeszcze. W Summa Theologiae Moralis Merkelbacha w tomie III De Sacramentis, w nr 737 podane są podmioty, które są zdolne (capax) i niezdolne (incapax) do przyjęcia SAKRAMENTU ŚWIĘCEŃ. Niezdolne są m. in. kobiety. Podkreślam, że Merkelbach nie pisze o zdolności/niezdolności do KAPŁAŃSTWA, ale do SAKRAMENTU ŚWIĘCEŃ, który wówczas miał siedem stopni (ostiariusz, lektor, egzorcysta, akolita, subdiakon, diakon, prezbiter - nr 729). Wynikałoby z tego, że do Vaticanum II to SAKRAMENT ŚWIĘCEŃ był uważany we wszystkich swoich stopniach za niemożliwy do pełnienia przez kobiety. Sobór jak wiadomo skrócił listę do trzech (dodając spoza listy episkopat) a pozostałe uczynił posługami. Zatem pierwszy krok na drodze ku kapłaństwu kobiet został uczyniony już wtedy. Teraz dyskusja skoncentruje się na tym, czy JP II pisząc w 1994 r o kapłaństwie, miał na myśli tylko episkopat i prezbiterat, czy też jednak sakrament święceń. Obecne wiatry w KK sugerują, że zwycięży opcja zawężająca.
JJ
Jan Janek
7 listopada 2019, 09:21
Dodam jeszcze, że to samo jest napisane w Theologia Moralis św. Alfonsa Marii de Ligouriego (lib. VI, nr 781). Św. Alfons de Liguori podaje, że zdanie to podzielają tacy teolodzy jak: Vasquez, Reginaldus i Filliuccius. Tak samo jest w Supplementum do Summa Theologiae św. Tomasza z Akwinu, gdzie w q. 39, art. 1. także mówi się o kobietach jako niezdolnych do przyjęcia SAKRAMENTU ŚWIĘCEŃ (Ordinis), w skłąd których wchodził także stopień diakonatu. Tow. Blaza pisząc (w domyśle) o red. Lisickim, że wykazuje się "cnotą" ignorancji, arogancji i nonszalancji zachowuje się po chamsku - nazwę to wprost. Chciałbym widzieć u towarzyszy z SJ taką gorliwość o Dom Boży jaką widzę u red. Lisickiego. Każdy może popełnić błędy, pytanie tylko czy towarzysze z SJ zawsze muszą opluwać innych aby pokazac swą wyższość? PS: Świadomie piszę o "towarzyszach" jako że są członkami Towarzystwa Jezusowego.
JL
Jerzy Liwski
6 listopada 2019, 14:31
KKK1534"Dwa inne sakramenty: święceń (kapłaństwo) i małżeństwo..." Z tego wynika jasno, że sakrament święceń to sakrament kapłaństwa a nie coś innego. KKK1536 Sakrament święceń (...) obejmuje trzy stopnie: episkopat, prezbiteratu i diakonat."
TH
Tomasz Hoffmann
6 listopada 2019, 14:43
Nie do końca - diakonat to jednak jeszcze nie kapłaństwo: https://adonai.pl/sakramenty/kaplanstwo/?id=26 kapłanem jest się wtedy, gdy ma się przywilej składania ofiar Panu, takiego przywileju diakon nie posiada, dlatego: https://www.gosc.pl/doc/802716.Duchowny-ale-nie-ksiadz
MB
Marek Blaza
6 listopada 2019, 17:34
A tak to jest napisane w tekście łacińskim: "1534 Duo alia sacramenta, Ordo et Matrimonium, ad aliorum ordinantur salutem". Z tego wynika, że słowo "kapłaństwo" w nawiasie dopisali polscy tłumacze. Powyższy wywód oparty jest na nieprawdziwych źródłach.
JL
Jerzy Liwski
7 listopada 2019, 09:13
Rozumiem, że nieprawdziwym źródłem ksiądz nazywa polskie wydanie KKK z adnotacją prymasa Glempa, iż polski tekst jest zgodny z uwagami Komisji Kurii Rzymskiej dla KKK. Tłumaczenie, ewentualne wstawki pokazują sposób interpretacji tekstu oryginalnego.
JL
Jerzy Liwski
6 listopada 2019, 13:00
Bardzo dziękuję za tak konkretne objaśnienia. Czy mogę prosić, by ksiądz odniósł się do tezy ks. Wacława Oszajcę, że prawda wiary "Bóg jest sędzią sprawiedliwym który za dobro wynagradza, a za zło każe" jest herezją. Potrzebujemy takiego objaśnienia jakiego powyżej ksiądz dokonał.
Dariusz Piórkowski SJ
6 listopada 2019, 12:20
Jak zwykle profesjonalne i rzeczowe wyjaśnienie o. Marka Blazy SJ. Brawo!
Dariusz Piórkowski SJ
6 listopada 2019, 13:17
Ciekawe, jak może za taki wpis dawać "minusy". To chyba za gębę, a nie za to, że się chwali człowieka za dobrą robotę
KP
~katolik pomniejszego płazu
6 listopada 2019, 14:00
profesjonalista "zapomniał": Sesja XIII (1563) Rozdział II. [Siedem stopni kapłaństwa]. – Ponieważ boską jest rzeczą urząd tak świętego kapłaństwa, przystało więc, aby dla godniejszego i tym większą czcią otoczonego jego sprawowania było kilka różnych stopni dla sług ołtarza [Mt 16, 19; Łk 22, 19; J 20, 22n], którzy mieliby z urzędu być pomocni w czynnościach kapłańskich. Są więc podzieleni w ten sposób, że po otrzymaniu tonsury kleryckiej wstępują poprzez niższe stopnie na wyższe [kan. 2]. Bo nie tylko o kapłanach, lecz i o diakonach czynią wyraźną wzmiankę Księgi święte [Dz Ap 6, 5; 1 Tm 3, 8n; Flp 1, 1] i pełnymi powagi słową uczą tego, na co trzeba najbardziej uważać przy ich święceniu (itd.)
Dariusz Piórkowski SJ
6 listopada 2019, 14:13
Niczego nie zapomniał. Ten cytat jest dokładnie o tym samym:)
TH
Tomasz Hoffmann
6 listopada 2019, 14:19
Owszem, ad meritum o. Marek ma rację, natomiast ad sensum niekoniecznie - otóż nawet jeśli przyjąć (zgodnie z KKK), że diakonat to jeszcze nie kapłaństwo więć diakona nie można nazywać księdzem, to i tak pozostaje jeden problem, którego o. Matek nie poruszył. Problemem tym jest fakt, iż diakonat jest drogą do kapłaństwa. Zatem prawdą jest, że diakonem może być żonaty mężczyzna - w jakiś sposób przez święcenia diakonatu wstępuje on na drogę "ku kapłaństwu", dalej jest przecież viri probati, a potem może być kapłaństwo jak u braci obrządków wschodnich np. grekokatolików. NIe ma w tym nic złego w przypadku mężczyzn - to znaczy nie ma nic złego w ich diakonacie i tym, że mogę całe życie być na początku drogi "ku kapłaństwu" i nigdy tymi kapłanami w pełni nie zostać. Pytanie brzmi raczej: czy kobieta może przyjąć święcenia diakonatu, jeśli będziemy mieć na uwadze, iż jest to zasadniczo pierwszy krok na drodze "ku kapłaństwu"? czy bycie na tej drodze nie jest przynależne tylko mężczyznom?
JL
Jerzy Liwski
6 listopada 2019, 14:40
KKK 1577 i KPK 1024:"święcenia ważnie przyjmuje tylko mężczyzna ochrzczony"... Ale katechizm i prawo kanoniczne można zmienić.
KP
~katolik pomniejszego płazu
6 listopada 2019, 15:12
prawda. podałem inne tłumaczenie, które wg o. Blazy jest błędne, a wg którego red. Lisicki ma rację.