W wojnie nie ma nic sprawiedliwego

(fot. DavidTB / shutterstock.com)

Trzeba to jasno powiedzieć: Kościół i chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z wychwalaniem wojny. To najwyższy czas, by papież zastąpił doktrynę wojny sprawiedliwej innym pojęciem - sprawiedliwego pokoju.

Niedawno we Włoszech rozgorzała ogromna dyskusja dotycząca tego, czy ogłoszenie św. Jana XXIII patronem włoskich sił zbrojnych to dobry pomysł. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest on co najmniej głupi, jeśli nie po prostu zły.

Bullę dotyczącą objęcia wojska patronatem "dobrego papieża Jana" ogłoszono 12 września, zaś za jego przyznanie odpowiada Kongregacja ds. Kultu Bożego. Ta decyzja błyskawicznie wywołała protesty. "To tak jakby ze św. Franciszka zrobić patrona myśliwych" - mówił Massimo Faggioli, włoski teolog i historyk z Uniwersytetu Villanova. Biskup Giovanni Ricchiuti, przewodniczący włoskiej sekcji ruchu Pax Christi, uznał tę inicjatywę za "czyste szaleństwo".

Te głosy sprzeciwu ani trochę mnie nie dziwią, przede wszystkim dlatego, że powodów do oporu dostarcza sama postać papieża Jana XXIII i tego, jak wpłynął na myślenie Kościoła o wojnie.

DEON.PL POLECA

Zwolennicy przyznania świętemu papieżowi patronatu nad włoską armią przypomnieli, że Angelo Giuseppe Roncalli odbył w latach 1901-1902 służbę wojskową, a w trakcie I wojny światowej wpierw służył jako sanitariusz polowy, zaś w latach 1916-1918 jako kapelan w stopniu sierżanta. To bardzo słabe uzasadnienie, jeśli popatrzy się na to, jak naprawdę wyglądała wojskowa "przygoda" kleryka, a potem kapelana Roncallego.

W 1901 roku do wojska zostaje powołany jego młodszy brat, Zaverio. Dwaj pozostali byli jeszcze dziećmi, a ojciec rodziny dobiegał pięćdziesiątki i miał problemy zdrowotne. W tej sytuacji młody seminarzysta, dla dobra całej rodziny, zgłosił się do wojska za brata. Należy pamiętać, że jako kleryk prawdopodobnie byłby ze służby zwolniony. Dlatego też służba została skrócona Roncallemu do jednego roku w koszarach. Tyle czasu wystarczyło przyszłemu papieżowi, by pisać w "Dzienniku duszy": "O, jak brzydki jest świat, ile w nim plugastwa i brudu! W ciągu roku mej służby wojskowej przekonałem się o tym wprost namacalnie. Wojsko jest bagnem, które mogłoby zatopić całe miasto". Tak, to słowa nowego patrona włoskiej armii. Ze świecą szukać bardziej "idealnego" kandydata.

Te słowa pisał młody, rozmodlony, a niektórzy powiedzą, że "miękki" chłopak, dla którego klimat koszar mógł być szokiem. Kilkanaście lat później wojsko wraca po Roncallego w okrutnej postaci światowego konfliktu zbrojnego. Zostaje kapelanem: spowiada żołnierzy, odprawia msze polowe, ale także znosi rannych z pola bitwy. Te doświadczenia mocno wpływają na księdza Angela, który 11 lutego 1917 roku w trakcie uroczystego kazania mówi: "Obecny zamęt [pośród] tylu ludów oznacza zagubienie, […] zagubienie zasad wiary. […] Triumf trzech pożądliwości: oto co wyjaśnia wszelkie wojny, a szczególnie obecną wojnę. Za bardzo politykujemy i co rusz rozpalamy naszą nienawiść, a oto płynie krew; ludzkie postrzeganie spraw zawodzi, słabną także siły wojsk, a matki płaczą. Jak bolesny jest spektakl wojny! […] Tyle zmarnowanych pieniędzy, ile zaprzepaszczonych bogactw, jakie zubożenie narodów, rodzin i jednostek!". Gdy jego młodsi bracia zostali powołani na front, Angelo wysyła im listy pełne pocieszenia, w których wyraźnie podkreślał, że wojna nie niesie nic więcej niż cierpienie.

Do tych doświadczeń dołączają przeżycia z II wojny światowej. Biskup Roncalli obserwował ją z zachowującej neutralność Turcji, ale i tak pisał, że "wojna jest jedną z najstraszniejszych sankcji. Nie Bóg jej chce, lecz ludzie, narody, państwa, za pośrednictwem swych przedstawicieli […], jest dziełem ludzi, mających oczy otwarte, a działających na przekór wszystkim najświętszym prawom. I dlatego jest dużo groźniejsza. Ten, kto ją wszczyna, kto do niej podżega, jest zawsze «księciem tego świata», który nie ma nic wspólnego z Chrystusem «księciem pokoju»". To, że przyszły papież obserwował wojnę niejako z zewnątrz, nie oznacza, że nie wiedział, co się działo. Z polecenia Piusa XII poświęcił spędzony w Turcji czas na zbudowanie siatki pomocy dla ratowania Żydów uciekających przed zagładą. Dzięki niej ocalono co najmniej 24 tysiące osób.

Wszystkie te doświadczenia zyskują zwieńczenie w encyklice "Pacem in terris" opublikowanej 11 kwietnia 1963 roku. Niektórzy powiedzą, że to "ostatnia wola i testament" papieża, który umiera niecałe dwa miesiące później. Dokument stanowił odpowiedź na potężny kryzys, który dziś trudno sobie wyobrażać. Dziś możemy nie zdawać sobie sprawy z tego, jak bardzo burzliwy był czas, kiedy powstawała. Dla nas możliwość wojny atomowej ląduje albo w kategorii zamierzchłych zmartwień, albo też czegoś z gatunku science-fiction. Pojawiły się nowe zagrożenia, a sam sposób prowadzenia wojen jest inny. Jednak w pewnym sensie wojna zawsze była tym samym. Wystarczy wrócić do "Wojny peloponeskiej" Tukidydesa, greckiego historyka żyjącego na przełomie V i IV wieku przed naszą erą, który już wtedy opisał mechanizm "zimnej wojny".

Na horyzoncie malował się międzynarodowy konflikt. Mógł on doprowadzić do kompletnego zniszczenia świata, który znamy. W tamtym momencie stary papież ośmielił się wzywać wszystkich ludzi dobrej woli - a zatem wierzących i niewierzących - do powszechnego rozbrojenia. Do czegoś, co współcześnie może brzmieć jako absurd.

"Powszechne rozbrojenie" - jak to w ogóle brzmi? Dziwnie? Nieosiągalnie? Ktoś mógłby powiedzieć, że starcowi zachciało się marzyć. Ale Jan XXIII znał grozę wojny i wiedział, że nie ma w niej nic tajemniczego czy pięknego, bo jest tylko wypadkową ludzkiej pychy i pożądliwości. Gdyby nie jego apele, być może dziś Kościół nie stawiałby sobie za jeden z priorytetów międzynarodowej agendy politycznej apeli o powstrzymanie rozprzestrzeniania broni nuklearnej.

Papież Jan podsumowuje istotę wojny jednym zdaniem. "Jest rzeczą niemal nie do wiary, żeby istnieli ludzie, którzy mieliby odwagę wziąć na siebie odpowiedzialność za mordy i nieopisane zniszczenia, jakie pociąga za sobą wojna" - pisał w encyklice. Stąd, wnioskował, konieczność zaprzestania wyścigu zbrojeń i przeprowadzenie powszechnego rozbrojenia. Nie da się powstrzymać tego obłąkanego pędu, jeśli wszyscy jego uczestnicy nie powiedzą "pas". Papież podał nową zasadę, na której może być oparty pokój: nie życie we wzajemnym strachu wywołanym co chwilę naruszaną równowagą zapasu militarnego, lecz wzajemne zaufanie.

Świat powie, że to absolutnie nierealistycznie, ale zapomina, że chrześcijaństwo żyje logiką, która dla świata może stanowić absurd. Chrześcijaństwo to tradycja obdżektorów, czyli osób odmawiających odbywania służby wojskowej. To nasi pierwsi bracia, którzy w starożytnym Rzymie odmawiali uczestnictwa w wojnie, skazując się często na śmierć męczeńską. Trzeba to jasno powiedzieć: chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z wojną, a wszelkie próby poszukiwania powiązań są zaledwie czasową formą porządkowania chaosu, który wojna ze sobą niesie. Ich źródłem może być tylko powierzchowne czyszczenie sumień osób, dla których myślenie polityczne bierze górę nad duchowym.

Koncepcja wojny sprawiedliwej nie miała na celu usprawiedliwiania prowadzenia konfliktów zbrojnych, a coś wręcz przeciwnego - uzasadnienie obrony przed napaścią. Pytanie, czy dziś, w świecie pełnym aktywnych działań zbrojnych nazywanych "interwencjami pokojowymi", pojęcie wojny sprawiedliwej ma jeszcze jakikolwiek sens. Dlatego zupełnie nie dziwi mnie głos uczestników ostatniej konferencji organizowanej przez Papieską Radę Iustitia et Pax i ruch Pax Christi, wzywających papieża Franciszka do napisania encykliki o sprawiedliwym pokoju - pojęciu, które miałoby wyprzeć wojnę sprawiedliwą. Bo w wojnie nie ma żadnej sprawiedliwości. Jest tylko cierpienie ludzi, bo jak mówił w przededniu II wojny światowej papież Pius XII: "przez pokój nic nie ginie, przez wojnę można utracić wszystko".

Kiedyś poznałem byłego wojskowego, który w pewnym momencie zajmował się także szkoleniem przyszłych myśliwców i pilotów bombowców. Dobrowolnie zrezygnował z armii by przejść do służby cywilnej. Z ciekawości zapytałem go o powody jego decyzji, a on bez wahania odpowiedział: "Uświadomiłem sobie, że uczę młodych żołnierzy jak zabijać, bez patrzenia w oczy ofiary".

Wojna to abstrakcyjna kategoria służąca do opisu konkretnych tragedii. Wojna nie ma w sobie żadnego romantyzmu, lecz tylko złamane życia wszystkich jej uczestników. Wojna to utrata tego syna przez tę matkę, tego męża przez tę żonę. To konkretny gwałt na kobiecie, która ma imię i nazwisko; to wysiedlenie tej rodziny, która patrzy na nas ze zdjęć fotoreporterów. Rozsiane po całym świecie pomniki nieznanych żołnierzy i ofiar są desperacką próbą oddania czci ludziom, z których każdy miał swój unikalny życiorys. Doprawdy, wojna zabija całe światy, bo każde życie to wyjątkowa, osobowa historia.

Wojna zabija dosłownie i w przenośni - nie ma takiego, który powróciłby z wojny tym samym człowiekiem, co doskonale zobrazował William Wyler w obsypanych Oscarami "Najlepszych latach naszego życia", czy John Huston w poruszającym dokumencie "Let there be light". Te filmy powstały po II wojnie światowej. Wtedy jeszcze nikt nie opisał zjawiska, które dziś jest sklasyfikowane jako zespół stresu pourazowego. Pokazali je artyści, którzy przeżyli wojnę.

Wojna być może wygląda dobrze na filmie, ale nawet klasycznie heroiczny "Szeregowiec Ryan" nie jest opowieścią o pięknie. Całe piękno, które pokazuje każdy film wojenny, to opowieść o ratowaniu życia, a nie zabijaniu wroga. Dlatego jeśli św. Jan XXIII zostaje patronem włoskiej armii, to doszukując się sensu tej absurdalnej decyzji, potrafię ją zrozumieć tylko w jeden sposób: niech dobry papież oręduje za włoskimi żołnierzami. Powiem więcej: niech wstawia się za wszystkimi żołnierzami, by już nigdy nie musieli podnieść karabinu. Niech nie dotknie ich oraz ich rodzin ta nieludzka, niszcząca siła.

Karol Kleczka - redaktor DEON.pl, członek Klubu Jagiellońskiego, doktorant filozofii na UJ.

Redaktor i publicysta DEON.pl, pracuje nad doktoratem z metafizyki na UJ, współpracuje z Magazynem Kontakt, pisze również w "Tygodniku Powszechnym"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

W wojnie nie ma nic sprawiedliwego
Komentarze (20)
WC
~Wojciech Chajec
30 marca 2022, 12:55
Przecież wszystkie wojny są o jakiś pokój!
2 października 2017, 09:55
Ciekawe: "Kościół i chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z wychwalaniem wojny."  A co z tradycją Kościoła rzymskokatolickiego, który przez wieki zachęcał do wojen, a nawet sam je rozpoczynał. Co z papieżami, którzy wychwalali zwycięzców? Co z Papieżem Hitlera, który nigdy nie potępił wojennych zbrodni?  Co z Papieżem, który zbrodniarza wojennego nazywał "swoim ukochanym synem"?  Proszę więc bez hipokryzji, bo historia kościoła znaczona jest historią wojen.
Z
Zbyszek
3 października 2017, 18:15
Dwa pytania: 1. Oskarża Pan innych o hipokryzję a sam posługuje się pomówieniem, czynem zdecydowanie gorszym od hipokryzji. Stwierdzenie Papież Hitlera ma taką samą wartość jak np stwierdzenie Bazyli Pedofil 2. Kościół ma za sobą ogrom złych czynów. Problem w tym że rzekomo lekarstwo jest jeszcze gorsze. Im mniej Kościoła w życiu ludzkości tym więcej zbrodni
B
Bazyli
5 października 2017, 12:44
1. "Papież Hitlera" to potocznie używany alias Piusa XII który z kolei jest aliasem Eugenio Pacelli. Pius XII swoją postawą, oraz brakiem działań, choćby brakiem potępienia zbrodni nazistowskich, milczacym przyzwoleniem, brakiem potępienia shoah, poprzez otoczenie opieką Pavelica, którego nazywał „drogim synem” (Pavelic to przywódca ustaszy odpowiedzialny za niewyobrażalne zbrodnie). O jakim pomówieniu Pan więc mówi?  2. Te rzekome gorsze lekarstwa to wymysł religiantów, którzy boją się myśleć samodzielnie. Świat się zmiana i moralność chrześcijańska w wielu miejscach się zdewaluowała. Ludzie na szczeście odłączają się od prymitywnych wierzeń, i zasad moralnych typowych dla wędrujących plemion żydowskich.
5 października 2017, 12:47
Prosze jeszcze odpowiedzieć na wcześniejsze pytanie: co ukarała I Wojna Światowa?  jaką głupotę ? Myślę, że nie będzie Pan w stanie. Bo Pan bajdurzy o przydatności wojny. Łatwo stawiać takie tezy ale już ich obrona łatwa nie jest. Ale słucham. 
Z
Zbyszek
5 października 2017, 23:41
Proszę dyskutować z autorem tych słów. Niekażdy ZbyszekMichal to zbyszeks jak nie każdy pies to burek...
Z
ZbyszekMichal
6 października 2017, 01:00
Powszechna opinia, stereotyp, nie wiele mówi o osobie do której przyczepia się etykietkę. Na takim sposobie myślenia (pewnie również prze jego wyznawców zwanym "samodzielnym") bazowały zamówione przez Ochranę "Protokoły mędrców syjonu". Żeby mówić o samodzielnym myśleniu musi Pan przedstawiać argumetny a nie "potoczne aliasy". Co więcej osoba myśląca zanim coś przedstawi stara się weryfikować swoje poglądy. Nie jest to trudne - gdyby sięgnął Pan choćby do wikipedii (trudno ją oskarżyć o "religanctwo") odkryłby Pan że ten kogo Pan pomawia "uratował 5000 Żydów" (nota bene Oskar Schindler pomógł bodajże 2100 osobom, a człowiek ten ukradł fabrykę należącą do Polaków, był członkiem zbrodniczej organizacji i czynnie wspierał agresję na Czechosłowację - a jednak nie mówi się o nim Oskar Hitlera. I mnie to nie dziwi). Stąd z czystym sumieniem i na bazie logiki mogę stwierdzić że pomawia Pan Piusa XII. Poraża brak zdolności sięgania po fakty: w 1937 roku Pius XI wydaje encyklikę - o zgrozo! - potępiającą nazizm.  Kwestia Pavelica budzi natomiast więcej wątpliwości. Ciężko uwierzyć by Pius XII nie wiedział co sie dzieje w Chorwacji. Podobnie jak ciężko uwierzyć że Roosevelt nie wiedział co się działo w niemieckich obozach zagłady i nie podjął działań.  Stworzył Pan potworka słownego nazywając nas "religantami" (mocno emocjonalnie - przejaw fanatyzmu?). Nie podejmuje Pan dyskusji w oparciu o fakty. Czym się przejawia zaleta odchodzenia od tego co Panu wydaje się prymitywne i żydowskie?
6 października 2017, 11:33
Ma Pan rację. Przepraszam za pomyłkę.
6 października 2017, 12:28
Nazwa „Papież Hitlera” nie wzięła się z powietrza. Jak to już napisałem, wzięła się z barku reakcji Piusa XII na zbrodnie nazistowskie w tym na shoah, o którym Pius XII wiedział. Wspomagał też faszystów chorwackich. Wzięła się z działań sprzyjających III rzeszy, oraz z faktu pomocy w utworzeniu szlaku szczurów po wojnie. Wikipedia nie jest miarodajnym źródłem. Akurat zapisy w poleskiej Wikipedii a dot. kościoła, duchownych itp. często zostają edytowane, aby żadne nieprzychylne info się tam nie znalazło.  Jeśli Pan uważa, że Pius XII uratował 5000 Żydów to proszę o wskazanie, gdzie w jaki sposób jaki był jego udział i źródło historyczne. Dlaczego jednak Pis XII to Papież Hitlera … otóż np.: „Włoskie media, powodując się na wspomnianych dwóch historyków, poinformowały także o istnieniu dokumentu, który pochodzi z 10 listopada 1944 roku. Jest to sprawozdanie z rozmowy Piusa XII z ambasadorem brytyjskim D'Arcy Osbornem. Do spotkania tego doszło w dniach, gdy oddziały SS dokonały masakry ponad 400 tysięcy węgierskich Żydów. Ambasador, relacjonując brytyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych przebieg rozmowy w Watykanie, powiadomił go o tym, że na swą sugestię, aby papież wystosował apel w sprawie losu Żydów z Węgier, usłyszał od niego, że nie podjął jeszcze decyzji i że "w każdym razie jego potępienie będzie anonimowe".” O tej oraz o innych podobnych zachowaniach Piusa XII znajdzie Pan w wielu książkach historycznych. Pius XI potępił faszyzm ….. a czytał Pan jak i gdzie? Nie potępił go otwarcie. Z tego potępienia można wyczytać co tylko się chce. Poza tym był to Pius XI …. A nie Pius XII (Pius XI nie jest zwany Papieżem Hitlera).
6 października 2017, 12:28
cd. Pius XII doskonale wiedział co się dzieło w Chrowacji.  Pius XII był długoletnim rzecznikiem nacjonalizmu chorwackiego, w listopadzie 1939 roku gościł w Rzymie pielgrzymkę w sprawie kanonizacji Mikołaja Tavelicia, wówczas „potwierdził postrzeganie historii ustaszy”. W maju 1945 roku Pavelic uciekł z NDH. Skutecznie ukrywał się, dzięki pomocy kleru chorwackiego (Krunoslav Draganovic) oraz administracji watykańskiej. Przebywał m.in. w Castel Gandolfo.  Gdy wyjeżdżał z domu, korzystał z samochodu z watykańską rejestracją. Według CIC, Ante Pavelić często spotykał się z watykańskim podsekretarzem stanu Giovannim Montinim, późniejszym papieżem Pawłem VI. Podczas wojny Podsekretarz Stanu Montini (później wybrany papież Paweł VI) był odpowiedzialny za sprawy dotyczące Chorwacji i wielokrotnie przebywał w Chorwacji. I zwracam uwagę, że Pańskie wywody nie opierają się na faktach. Najpierw wtrącenie o „protokołach mędrców Syjonu”? po co? Nie na temat. Następnie z wikipedii podaje Pan niesprawdzone informacje (5 tys. Żydów … ha ha ha ) Następnie pisze Pan o Oskarze Schindlerze (po co?) potem o Roosvelcie (po co?) a więc na jakich faktach się Pan opierał w swojej ocenie Piusa XII?
Z
ZbyszekMichal
7 października 2017, 14:09
1. Dezawuuje Pan wikipedię jako żródło. Próbuje Pan jako argument przedstawić insynuuację o manipulowania informacjami w polskiej wikipedii. Również i w tym przypadku nie przedstawia Pan dowodów na popracie swej tezy. 2. Brak dowodów przeciw wikipedii nie przeszkadza Panu uznać za warte odnotowania źródło jakim ma być włoskie media... . Nawet nie podaje Pan źródła tego cytatu. Czemu to ma mieć jakąkolwiek wartość? 3. Szkoda że znów Pan nie skorzystał z podstawowego narzędzia osoby samodzielnie myślącej i nie zweryfikował Pan żródeł podawanych na wikipedii. Wystarczy kliknąć.  4. Pańskie argumenty przeciw polskiej wikipedii łatwo jest zresztą obalić zaglądając do jej angielskiej wersji. Pisze Pan o braku reakcji Piusa XII na shoah - w świetle informacji (i źródeł do których odnosi się strona) jest to wierutne kłamstwo. Do tezy podszytej nienawiścią wyszukuje Pan argumentów, a to co nie pasuje - neguje Pan. Powołuje się Pan na "wiele książek" (na wszelki wypadek bez podania jakiejkolwiek), "powszechną opinię" są argumentami społecznymi, mającymi uzasadniać że rzekomo "nazwa Papież Hitlera nie wzięłą się z powietrza. Argumenty społeczne to nic innego jak manipulacja.  5. Wreszcie kwestia encykliki Piusa XI... Chciałem sprawdzić w jakim stopniu jest Pan w stanie sprawdzać swoje (nie mające jak widać poparcia w faktach) przekonania. Wspomniana encyklika została ogłoszona przez Piusa XI a jednym z jej autorów był kard. Pacelli. Myślenie, zwłaszcza samodzielne nie bierze się deklaracji ale ze stosowania. Polecam!
Z
ZbyszekMichal
7 października 2017, 15:00
1. Zachowanie Piusa XII wobec ustaszy (w świetle przedstawionych informacji) napawa smutkiem. Nie znajduje na to wytłumaczenia ani argumentów broniących Papieża. Gdyby Pan skupił się na tym aspekcie mielibyśmy zupełnie inną dyskusję. Problem w tym że próbuje Pan z tego uczynić usprawiedliwienie dla propoagowanych przez Pana kłamstw 2. Pisze Pan też o podawaniu przeze mnie niesprawdzonych informacji. To nas różni - Pan nie podaje żadnych źródeł, a podanych nie sprawdza. Encyklopedia Brittanica w haśle poświęconym Piusowi XII podaje informacje o tysiącach antyfaszystów i Żydów którzy znaleźli schronienie w kościołach. Tekst poswięcony Papieżowi mógłby się Panu nawet podobać - w wielu miejscach jest bardzo krytyczny wobec Ojca Świętego. Kłopot w tym że propoagowany przez Pana zbitek słowny "Papież Hitlera" nie znajduje tam najmniejszego uzasadnienia. Można mieć wiele wątpliwości i można nie lubić tej osoby. Jednak Pańskie pomówienie to już inna sprawa... 2. Oburza się Pan przywołaniem Roosvelta czy Schindlera. Czemu? Przecież oni też mają wiele na swoim sumieniu? Zło jednych nie tłumaczy zła drugich. Ale czy nie jest to zdanie człowieka który wygodnie siedzi sobie teraz w komfortowych warunkach i potępia tych którzy działali w zupełnie innych warunkach? Nie chodzi o usprawiedliwianie  Ale takie rozumienie wychodzi z punktu widzenia typowego błędu współczesnego człowieka. Ludziom zawsze się zdaje że błędy / zbrodnie popełniają inni, a 
Z
Zbyszek
7 października 2017, 15:43
Nazwa "Papież Hitlera" nie wzięłą się z powietrza. Jednym z głównych propagatorów tego pomówienia (autorem? nie mogłem sprawdzić) jest Niemiec urodzony 1931 roku Rolf Hochhuth. Sztuka napisana 1963 pt "Namiestnik" ukazuje Piusa XII jako osobę sprzyjającą niemieckim nazistom. W 2007 generał rumuńskiej bezpieki ujawnił informacje o wpływie KGB na powstanie tej książki. "Protokoły mędrców syjonu" miały podobne początki i zastosowanie
8 października 2017, 09:02
. /wpisałem komentarz w złym miejscu/
8 października 2017, 09:04
Widzę, że Pan mało się orientuje w temacie. Ale nie szkodzi. Tym lepiej jest się czegoś nauczyć, zamiast wierzyć w kościelny bełkot, który stara się chronić papieża … no bo przecież każdy Papież ostatnio zostaje świętym … taka katolicka moda. I od razu mam dla Pana propozycję. Proszę wskazać jakich, kiedy, gdzie 5 tys. Żydów osobiście uratował Pius XII i zamilknę. Oczywiście musi to być źródło historyczne ze wskazaniem, gdzie, kogo, w jaki sposób i dokładną ilość osób (nie musi być co do jednego). Za źródło historyczne nie uważam np. Rudolf Fischer-Wollpert: Leksykon papieży. Kraków: Znak, 1996, s. 170-173. ISBN 83-7006-437-X. Dlaczego? Bo każdy wyznawca świętości papieskich, bez odwołań do dokumentów może sobie wydać książkę w której napisze jakąkolwiek informację. Więc proszę o dokładne wskazanie kogo, gdzie, ile w  jaki sposób i do tego przypis historyczny … a nie wazelinkowy. I kolejna propozycja. Proszę wskazać, gdzie i kiedy (wraz z przypisem historycznym/źródłem) gdzie. Kiedy i jakimi słowami Pius XII skrytykował zbrodnie nazistowskie albo shoah  podczas wojny … a znowu zamilknę.  I od razu proszę przyznać, że to encyklika Piusa XI (wciąż Pan nie sprawdził w jaki sposób nastąpiła tzw. krytyka faszyzmu .. bo można z niej wyczytać cokolwiek się chce, a słowo faszyzm itp. w niej nie pada. Za to jak pamiętam krytyka komunizmu /z nazwy/ z ust papieży padała chyba 18 razy). I nie ma znaczenia, kto ja pisał bo to zdanie Piusa XI. Chyba, że podważa pan encykliki i uznaje za ich twórców tych którzy spisywali, a nie tych którzy ogłaszali. I od razu podpowiem, że obie propozycje są niewykonalne jeśli do zadania podejdzie się rzetelnie.
8 października 2017, 09:05
c.d. 1 Co do Wikipedii i jej nierzetelności w wersji Polskiej. Chce pan argumentów/dowodów. Proszę bardzo. Pan sprawdzi co się działo przy haśle: Bergoglio/Franciszek w dniu wyboru tegoż na funkcję Papieża. A sie działo J. Informacja o współpracy z juntą argentyńską …. znika. Przecież papież nie może być zaplątany w wydawanie kogokolwiek juncie, ani w użyczaniu wyspy aby komisja nie mogła dopatrzeć się zbrodni. Katolicka wykładania „prawdy”. Ale do rzeczy. Moje źródła podanej informacji: W brytyjskich archiwach odnaleziono dokumenty, rzucające cień na postawę Piusa XII wobec Holokaustu i wskazujące na to, że nie chciał on otwarcie potępić hitlerowskich władz Niemiec - ogłosili włoscy historycy Mario J. Cereghino i Giuseppe Casarrubea, specjalizujący się w badaniach w londyńskim archiwum Kew Gardens.  A także: R. Braham „the politics of Genocide: The holocaust In Hungary, t.2 Nowy York 1981, s 1068, s. 1070, oraz R. Braham “The Holocaust in Hungary, 1944 red. D, Cesarani, Oksford 1997, s. 41 Co do Ustaszy I Pavelica zgadzamy się. Rozsądnie. Ni oburzam się wpisowi o Roosvelcie ani Schindlerze. Wykazuję jedynie bezsensowność odniesienia. Bo nie o nich rozmawiamy. Więc po co ich przywoływać? Może Pan wskazywać jeszcze ze dwie setki innych osób ….. i co z tego? Coś to zmienia w postępowaniu bojaźliwego i zestrachanego następcy Jezusa na ziemi jakim podobno był Pius XII (chodzi o następcę, że podobno był …. Przymiotniki to moja ocena).  Pius XII nie był pomocny Hitlerowi, bo Roosvelt nie pomógł Żydom?
Zbigniew Ściubak
30 września 2017, 21:33
Wspaniały tekst. Taki z młodej "stajni deonu". Zatem wzniośle, romantycznie, niebosiężnie i kompletnie bez sensu. No bo ciepło w siedzenie. Bo na gardle nie ma się noża. Bo człowieka jeszcze nie sponiewierało doświadczenie. Więc opowiada, co tam sobie szlachetnie wymyśli. Wojna jest czymś strasznym. Ma jedną zaletę. Strasznie i bezwzględnie karze głupotę. Tutaj... za klawiaturami i ekranami, można wszystko. Więc się pisze.
2 października 2017, 11:46
"Wojna jest czymś strasznym. Ma jedną zaletę. Strasznie i bezwzględnie karze głupotę." No to proszę wyjaśnić co ukarała I Wojna Światowa?  Zginęło lub zaginęło ponad 16 mln. osób. 21 mln. rannych ..... ale jaką głupotę ukarała? Potrafi Pan odpowiedzieć na to pytanie?
Z
Zbyszek
6 października 2017, 01:07
Wojna ma tyle zalet ile radości sprawia swoim ofiarom - żadnej. Jednak wojny nie wyeliminuje się "wychowanie do pokoju". Obowiązkiem ojca jest bronić rodziny. Jeśli zostawi ją na pastwę wroga czyż nie zdradza najbliżych? A to oznacza że jak napastnik atakuje kraj to nie tylko wolno, ale nawet należy bodjąć wojnę. Wojnę sprawiedliwą
30 września 2017, 19:17
Szanowny autorze,jak obcy żołnierze wejdą by zrobić Panu i Pana rodzinie "kuku" doceni Pan wtedy instytucję wojny sprawiedliwej. Póki co zaś proponuję by zgłosił Pan dobrego wojaka Szwejka na patrona armii czeskiej. Wraz z armią włoską z pewnością zyskają one dodatkowy splendor.