Wolna myśl krytyczna o ideologii gender

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Papież Franciszek cieszy się niewątpliwie przychylnością mediów i niekiedy dziwi niemal fakt, że główne media międzynarodowe nie zwracają uwagi na zdania, które gdyby zostały wypowiedziane przez innych, wywołałyby oburzenie i ataki. Lecz tym razem tak się nie stało, tym razem nie były obojętne, kiedy ostro skrytykował teorię gender.

Świadczy to przede wszystkim o tym, że gender jest czułym punktem, który nie może liczyć na taryfę ulgową, zwłaszcza jeśli dotyka się sedna przekazu ideologicznego: nauczania w szkole.

Lecz świadczy również o tym, że nauczanie o gender nie jest tym, co się deklaruje, a więc koniecznym przygotowywaniem młodzieży, aby nie był demonizowany homoseksualizm. Papież połączył bowiem swoją wypowiedź na temat gender z wyraźną akceptacją osób homoseksualnych, z otwartością, jaka nigdy dotąd nie była w Kościele wyrażona w sposób tak odważny.

Reakcje ukazują także trudności, z którymi zmagają się zwolennicy tego nauczania. Nie tyle z powodu swoich przeciwników, co raczej ze względu na zdrowy rozsądek i codzienne doświadczenie każdego z nich, które stanowią naturalne antidotum - wcale nie ideologiczne - dla tych idei.

DEON.PL POLECA

Przede wszystkim krytycy zarzucają Papieżowi, że posłużył się słowem "teoria", zapominając, że - z pewnego punktu widzenia - wszystko, czego się naucza w sposób abstrakcyjny, jest teorią, a tym bardziej gender, który nie znajdując potwierdzenia w konkretnym doświadczeniu, jest jedynie teoretycznym punktem wyjścia. Lecz z innego punktu widzenia prawdą jest, że gender usiłował stać się teorią, a wręcz teorią naukową - wystarczy przypomnieć chociażby znany przypadek lekarza Johna Moneya - lecz rozpłynęła się ona jak mgła przy pierwszych próbach jej zweryfikowania.

Rodzi się zatem pytanie: czym jest gender, którego naucza się w niektórych szkołach? Nie teorią, lecz ideologią, a dokładniej utopijną ideologią podobną do tych, które w XX wieku obiecywały urzeczywistnienie raju na ziemi pod warunkiem, że uda się osiągnąć prawdziwe równouprawnienie wśród ludzi. Również gender obiecuje szczęście, jeśli zatrze się różnicę między mężczyzną i kobietą, z wielką pogardą dla rzeczywistości biologicznej, a więc dla macierzyństwa pojmowanego nie tylko jako prokreacja, lecz jako budowanie jedynej w swoim rodzaju ludzkiej więzi począwszy od momentu poczęcia. W efekcie ideologia gender obiecuje szczęście - dzięki temu równouprawnieniu - pod warunkiem, że wybierze się wolność realizowania każdego pragnienia, faworyzowania zawsze samych siebie, zamiast tworzyć ludzkie więzi oparte na rzeczywistości. A zatem podważając rodzinę.

Franciszek wytłumaczył, z wielką jasnością, że można kochać i akceptować osoby homoseksualne i transseksualne bez uciekania się do tego ideologicznego skrótu myślowego i w pewnym sensie zdemaskował cele tej ideologii: rozbicie podstaw rodziny, a nie wspieranie osób homoseksualnych, by były akceptowane jako równe.

W słowach Papieża Kościół jeszcze raz pokazał, że jest odporny na równościowe utopie, choć paradoksalnie to właśnie chrześcijaństwo przyniosło światu, po raz pierwszy, zasadę równości wszystkich ludzi. Lecz równość głoszona i praktykowana przez chrześcijaństwo oparta jest na podzielanej przez wszystkich ludzi kondycji dzieci Boga. Jest to zatem koncepcja elastyczna, otwarta na istnienie różnic, które jednak nie oznaczają - a ściślej nie powinny oznaczać - nierówności.

Przeciwnie, modna dzisiaj koncepcja równości jest bardzo krucha, nie opiera się na zasadach mocnych i podzielanych, i nieustannie jest podważana przez oczywiste dowody na różnice istniejące między ludźmi. Stąd tendencja do tworzenia równości: na przykład przez eliminację własności prywatnej (przez komunizm), choroby (przez eugenikę), a dziś różnic płciowych (przez gender). Tak więc słowa Bergoglia raz jeszcze potwierdzają, że katolicki punkt widzenia stanowi nieuniknioną i wolną krytyczną myśl w odniesieniu do biernie akceptowanych stereotypów.

Lucetta Scaraffia - włoska publicystka, dziennikarka i teolożka. Publikuje na łamach Avvenire, Il Foglio, Corriere della Sera i L'Osservatore Romano

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wolna myśl krytyczna o ideologii gender
Komentarze (27)
Z
Zbyszek
28 października 2016, 12:54
Do Pana Andrzeja K. Szanowny Panie, sprowadza Pan gender do pytania: „"Kobieta nie musi w rodzinie być jedyną osobą, która przygotowuje posiłki, może być nią mężczyzna. Może u ciebie w rodzinie to była zawsze koieta, i u twoich rodziców to była kobieta, ale tak nie musi być”. Jest to jednak bardzo zawężone ujęcie zagadnienia. Co więcej – bardzo mylące. Proponuję przyjrzeć się artykułowi na Wikipedii i zobaczyć jak zagadnienie gender się definiuje: 1) Wprowadzona zostaje definicja, którą można zaakceptować gender (wg WHO) stworzone przez społeczeństwo role, zachowania, aktywności i atrybuty, jakie dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla mężczyzn i kobiet 2) A następnie podział ten uznaje się za sztuczny i iluzoryczny! Teza ta ma być oparta na badaniach: „zgodnie z obszernymi badaniami psychologicznymi mężczyźni różnią się od kobiet nieznacznie i porozumiewają się w taki sam sposób. Kłopot w tym że we wskazanym w artykule źródle (http://www.apa.org/pubs/journals/releases/amp-606581.pdf) padają słowa, że ok 60-78% poddanych badaniom cech nie wykazuje istotnych różnic. Wśród pozostałych są: agresja – średnia wśród mężczyzn wyższa o nawet 84%, akceptowanie przypadkowego seksu – 81% wyższa wśród mężczyzn, mastrurbacia – 91% wyższa u mężczyzn, kobiety o ok 46% łatwiej zauważają że są obserwowane [oryginalnie smiling: awar of being observed], jako niemowlęta o lepiej rozpoznają mimikę o 18 do 90% [różne badania], co spada z wiekiem do 13-18% lepszego wyniku od mężczyzn (sposób liczenia tego wskaźnika choć dość skomplikowany przyjmuję na wiarę). Warto tu podkreślić jeden z ciekawych wniosków płynących z tych badań – satysfkacja z życia, szczęście, samoocena wypadają niemal tak samo w przypadku obu płci (z leciutkim wskazaniem na panie!!!!) 3) Różnice które są obserwowane gender tłumaczy wpływem kultury argumentując tym że człowiek jest podatny na przypisane role. Cytowane badanie pokazują jednak również zmianę niektórych cech w zależności od wieku. Zgodnie z przyjętymi przez Autorkę kryteriami mieszczą się one jednak nadal w zakresie różnic nieistotnych lub małych (ciekawe że dotyczy to także samooceny!). Nie ma więc przekonujących argumentów przemawiających za wpływem kultury na różnice płciowe 4) By cos było naukowe musi przede wszystkim spełniać kryterium mocy: „Mocna (lub mocniejsza) zasada racjonalności: zasada racjonalnego uznawania przekonań. Stwierdza ona, że stopień przekonania, z jakim głoszony jest dany pogląd (twierdzenie, hipoteza, prawo, teoria), powinien odpowiadać stopniowi jego (jej) uzasadnienia. Stopień przekonania nie powinien być większy od stopnia uzasadnienia, gdyż inaczej popada się w dogmatyzm” (również za wikipedią) Stopień uzasadnienia hipotez gender jest (jak wykazałem) słaby. Przekonanie o tym że są one słuszne podpada więc pod dogmatyzm (przyjmowanie założeń bezkrytycznie), a ten jest jednym ze składowych ideologii. Alternatywnie – religii 5) Na podstawie dogmatycznej gender przyjmuje konieczność zmiany kultury by to zmniejszyło / zlikwidowało rozróżnienie kulturowe płci. Pojawia się tu kolejne pytanie: dlaczego? Dlaczego należy usunąć jeden ze składników wzrastania człowieka? Jakie jest tego uzasadnienie? 6) Czy gender i zmiana płci to coś rozbieżnego. Zaczną od prośby – pisał Pan że osób tak myślących w Polsce można policzyć na palcach jednej ręki. Proszę o dowód, nie wiem skąd Pan czerpie takie przekonanie. A co do istoty gender – rzuciłem okiem na angielską wersję strony poświęconej tej ideologii (nie wczytywałem się – chciałem tylko sprawdzić czy również i tu jak na polskiej stronie problem ten jest pomijany. Otóż nie – tam już mówi się i o tych nieszczęściach, sugerując istnienie wielopłci i inne absurdy 7) I wreszcie najgorsze – nieprawdą jest jakoby gender skupiało się tylko na równości ról jak próbował Pan zasugerować. Nie prawdą jest też że ma toto oparcie naukowe – jest to zbiór dogmatów (nie ma istotnych różnic „wrodzonych”, kultura jest czynnikiem budującym niesprawiedliwy podział ról, niesprawiedliwość ta krzywdzi kobiety), w oparciu o które zaczyna się oddziaływać na społeczństwo czego koszmarny opis znajduje się na analizowanej stronie Wikipedii: „Uchodzący za twórcę pojęcia ról płciowych John William Money przeprowadził eksperyment, który miał dowodzić, że bezpośrednio po urodzeniu rozwój psychoseksulany jest neutralny, a zainteresowania erotyczne i orientacja nie są zależne od genów oraz hormonów. Na wykształcenie roli płciowej miałby wpływ wygląd właściwie wykształconych narządów płciowych. Przypadek nazwany John/Joana to wieloletni eksperyment na dziecku urodzonym jako chłopiec, któremu w wyniku nieprawidłowego zabiegu usuwania stulejkiw efekcie błędu medycznego całkowicie zniszczono prącie. Pod wpływem sugestii Moneya dziecko zostało poddane zabiegom chirurgicznym polegającym na usunięciu jąder i wymodelowaniu sromu. Rodzice starali się wychowywać dziecko jako dziewczynkę. John Money przedstawiał doświadczenia jako sukces i potwierdzenie teorii o możliwości kształtowania roli płciowej niezależnie od płci genetycznej. Raporty z badań zostały opublikowane w roku 1972 – Man and Woman, Boy and Girl i 1975 – Sexual Signatures: On Being a Man or Woman. Treść raportów wpłynęła na teorię i praktykę w psychologii, socjologii oraz women's study. Jednakże wywiady przeprowadzone w latach 1994-1995 z pacjentem i jego rodziną nie potwierdziły sukcesu opisanego przez Moneya” Jedyne do czego można przyrównać ten eksperyment do badań doktora Mengele a szkodliwość gender – do pedofilii
AK
Andrzej K.
28 października 2016, 14:05
Dziękuję za obszerna odpowiedź, i za cierpliwość do mnie. To ja teraz napiszę, jak zrozumiałem Pana odpowiedź, ale swoimi słowami. Proszę mi powiedzieć, czy czegoś nie przekręcam. A. Została wysunięta hipoteza (niekoniecznie prawdziwa), że różnice w "rolach, zachowaniach, aktywnościach i atrybutach" nadawanych przez społeczeństwo mężczyznom i kobietom, wynikają z "umowy społecznej" a nie z biologicznych różnic. B. Na podstawie tej hipotezy, słabo udokumentowanych badaniami, wprowadza się w życie zmiany mające ujednolicić te "role, zachowania, aktywności i atrybuty", tak żeby były takie same dla mężczyzn i kobiet. Rozumiem, że punkt B nazywa się "ideologią gender"? Zakładam, że Pan się ze mną zgodzi, i na tej podstawie mówię dalej. Napisałem, że ludzi, którzy uważają, "ideologia gender to przekonywanie ludzi, że płeć biologiczną można zmienić, jeśli się chce" można policzyć na palcach uręki (przynajmniej to chiałem powiedzieć). Nie mam na to dowodów. Ale to jest moje wrażenie po rozmowach ze znajomymi, tymi o bardziej lewicowych poglądach. Oni są za systematycznym zwalczaniem przemocy domowej, i spotykają się z oporem środowisk prawicowych, które w argumentacji używają stwierdzeń "ideologia gender to super-zło". No, tak jak Pan przedstawił definicję "ideologii gender", to rzeczywiście wygląda to bardziej na zło; natomiast trudno jest od razu zrozumieć dlaczego w odpowiedzi na próby walki z przemocą w rodzinie, słyszy się zarzuty o uprawianie "ideologii gender". Dlatego zadaję pytania w stylu, "czy ideologia gender to walka z przemocą".
Z
Zbyszek
28 października 2016, 14:49
A ma Pan jakieś informacje o tym jak rozumieją walkę z przemocą (rozumiem - w rodzinie)? Warto się temu przyjrzeć - bo z jednej strony przemoc jest złem, ale pamiętam już taką walkę o pokój kosztującą życie milionów ludzi...
AK
Andrzej K.
28 października 2016, 15:41
Nie mam pewności, czy dobrze powtarzam za innymi, czy sam trochę dopowiadam. Ale chodzi głównie o "konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej" (https://pl.wikipedia.org/wiki/Konwencja_o_zapobieganiu_i_zwalczaniu_przemocy_wobec_kobiet_i_przemocy_domowej)
AK
Andrzej K.
27 października 2016, 10:51
Co to jest "ideologia gender"? Ja to myślę, że dużo nieporozumień bierze się z tego, że myślimy o różnych rzeczach używając określenia "gender", a nawet używając określenia "ideologia gender". Ja często słyszę, co robi ludziom (głównie złego) "ideologia gender", ale chyba nigdy nie słyszałem, żeby ktoś bez zabarwienia negatywnymi emocjami wyjaśnił co to oznacza. Przy czym określenia typu "zrównanie płci bez patrzenia na oczywiste różnice biologiczne" nie traktuje jako poważne wyjaśnienie, bo na pewno zwolennicy tej ideologii, tak nie myślą. To jakby mówić, że nie widzą oczywistych faktów. A ludzie widzą oczywiste fakty. Nie są głupi. My ludzi innych niż my sami często nie rozumiemy, i wolimy przypisać im złe motywacje (głupotę albo nikczemność) niż postarać się zrozumieć co maja do powiedzenia. Jak ja się pytam mojej żony z czym jej się kojarzy "gender", to ona mówi, że z czymś co zwraca uwagę na to jak czasem mężowie traktują niesprawiedliwie swoje żony: np, mówią nie mam zamiaru zajmować się prasowaniem własnych rzeczy, ty to rób; a jak żona protestuje, to ją uciszają, n.p. stwierdzeniem, "a co ty już jesteś genderowcem"? A ktoś kto krytykuje ideologię gender kojarzy się z mężczyzną który już wie, że będzie na żonę przerzucał swoje obowiązki. Takie może być rozumienie "ideologii gender". I proszę mi nie mowić, że jest złe. Proszę mi zamiast tego powiedzieć, bez obrażania nikogo, co dokładnie rozumiecie przez "ideologię gender", i czy macie pewność że jej proponenci tak samo ją rozumieją.
Z
Zbyszek
27 października 2016, 23:25
Dziękuję za postawione pytanie. Faktycznie często tematem dyskutusji są pojęcia o których pojęcia :) rozmówcy nie mają. Przykładem jest słowo faszyzm mylone z nazizmem. Z drugiej strony różnice te (np w podanym przykładzie) są istotne z puntku widzenia znawców, a nie oceny tych systemów. Z punktu widzenia normalnego człowieka - różnice są zbyt małe. Definicję gender znaleźć można choćby tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Gender . Stroan ta pokazuje dwa ujęcia - pierwsze tzw. esencjonalne mówiące o tym że płeć definiuje biologia oraz drugie w którym uważa się że różnice są małe a prawdziwe powstają na skutek przyjętych ról. Drugie ujęcie to tzw. konstruktywizm - zakładający de facto brak biologicznego uzasadnienia różnic, a ich występowanie tłumaczące jedynie narzuconymi kulturowo stereotypami. Z tego też wyciąga się daleko idące wnioski - np o potrzebie wpływania na sposób postrzegania przez dzieci rzeczywistości (m.in. projekt "Szczęśliwa15", w których dzieci bez zgody rodziców poddawane były indoktrynacji. Mamy więc dwa podejścia z tym że jedno z nich - teza o natrualnych pochodzeniu różnic płciowych , zgodznie z przytoczoną stroną sięga początków kultury europejskiej, podczas gdy gender jako pojęcie datuje się od 1955 roku!! Prosze Państwa to tak jakby ateiści mówili że są różne jego szkoły - jedna ateizm konserwatywny (któego zwolennicy zakładają istnienie Boga) oraz ateizm progresywny - obejmujący wszystkich tych którzy już w Boga nie wierzą. Mówiąc krótko - z poodu błędu lub cynizmu to c nie jest gender zostało do niego wpisane. Jest to sztuczny zabieg - stąd prawidłowe jest powiedzenie że gender opiera się negacji różnic płciowych wynikajacych z przyczyn naturalnych. W aertykule pada określenie że gender jest teorią naukową, mającą uzasadnienie w badaniach. Są odwołania do źródeł, ale brak jest uzasadnienia tego poglądu w tekście. Oczywiście skoro są źródła dociekliwy / krytyczny czytelnik może się z nimi zapoznać i dopiero wtedy podjąć się dyskusji. Brzmi to logicznie i uczciwie. Brzmi bo takie nie jest. Gdyby to były rozważania na temat np teorii strun takie uzasadnienie było by celowe. Nie dotyczy to jednak sytuacji w której jakaś teoria jest podstawą do inżynierii społecznej. Już takie sytuacje miały miejsce - absurdy marksizmu czy nazistowskie teorie rasowe. Ze względu na skutki - zwolennicy gender powinni więc dowodzić prawidłowości swych koncepcji. Jest to szczególnie niebezpieczne w przypadku przełożenia tez budowanych na utopiach gender a przenoszonych na dzieci (protest przeciwko takim zbrodniczym praktykom: https://www.acpeds.org/the-college-speaks/position-statements/gender-ideology-harms-children ). I wreszcie na absurd zakrawa pomijanie konsekwencji faktu wpływu ojcostwa i macierzyństwa biologicznego na mężczyznę i kobietę.
AK
Andrzej K.
27 października 2016, 23:51
A propos tego artykułu z Wikipedii, to ja go inaczej zrozumiałem. On mówi, że są dwa podejścia do "refleksji nad płciowością" (a nie dwie definicje słowa "gender"): 1) esencjalizm i 2) konstruktywizm, i ten artykuł tylko kostruktywizm kojarzy z erminem "gender". Dlatego ja nie widzę tego "błędu", czy "cynizmu", o którym Pan pisze. Natomiast, ja chciałem mówić tylko o używaniu słowa "ideologia gender". Mam pytanie, czy jeżeli grupa ludzi stara się wysyłać komunikat do społeczeństwa, "Kobieta nie musi w rodzinie być jedyną osobą, która przygotowuje posiłki, może być nią mężczyzna. Może u ciebie w rodzinie to była zawsze koieta, i u twoich rodziców to była kobieta, ale tak nie musi być", to czy to już jest "ideologia gender"? Albo, czy Pan już by to był skłonny nazwać "ideologią gender"?
AK
Andrzej K.
28 października 2016, 00:18
O, widzę, że podał Pan linka, gdzie ktoś protestuje przeciwko zachęcaniu ludzi do rozważenia zmiany płci jako opcji na życie. Czy tak Pan rozumie słowo "ideologia gender"? Tzn., jako przekonywanie ludzi, że płeć biologiczną można zmienić, jeśli się chce? (Bo jeżeli tak, to zwolenników tak rozumianej ideologii gender, to da się policzyć na palcach u ręki w Polsce.)
Z
Zbyszek
28 października 2016, 22:25
Długi temat. Pewnie nadarzy się wkrótce okazja by go zgłębić. Do usłyszenia przy następnej dyskusji :)
Agamemnon Agamemnon
23 października 2016, 16:15
Wprowadzenie zaburzeń psychicznych i inercji woli jest naczelnym celem ideologii genderowskiej. Agamemnon http://przestepczoscwladz...-przeciwko.html
DP
Danuta Pawłowska
22 października 2016, 12:08
Dlaczego moje komentarze są usuwane?
KJ
k jar
22 października 2016, 10:28
Dla ścisłości trzeba wyjaśnić, że w tym sporze między chrześcijaństwem (i innymi systemami religijnymi) a gender nie chodzi o metodę naukową badań nad społecznymi nierównościami, ale ideologię, a właściwie jej cześć, którą papież określa nazwą "teoria gender". I tylko w tym aspekcie jest to mocny spór antropologiczny, bo dotyka opisu człowieka jako takiego: czy go będziemy opisywać przez różnice, czy też przez cechy integralne. Nie wiem, na ile chrześcijaństwo i inne religie mogą ten spór wygrać, zwłaszcza, że już go przegrały w przeszłości w wielu dziedzinach: w gospodarce uni sex panuje od lat 20. XX wieku, w medycynie z wyjątkiem położnictwa od lat 50. XX wieku. Koedukacja jako model została zaaprobowana w latach 60. Jeśli rozwój genetyki będzie postępował w takim tempie jak dziś, to rzeczywiście będzie problem i chrześcijaństwo będzie musiało mieć odpowiedź na teorie integralne.
Z
Zbyszek
23 października 2016, 21:05
1. Jednym z powodów sporu jest kreowanie przez ideologów gender złudzenia że jest to teoria naukowa. Natomiast ma Pani rację - chodzi o spór antropologiczny podobny jak między nazimem / komunizmem a chrześcijaństwem. Nieprawdziwie pokazuje Pani jednak istotę sporu: fałszywe jest stwierdzenie że chrześcijanstwo opisuje człowieka przez różnice.  2. Proszę o uzasadnienie dziwacznego określenia: "w gospodarce uni sex panuje od lat 20. XX wieku".  3. "Koedukacja jako model została zaaprobowana w latach 60" - stara się Pani pokazać to jako osiągnięcie, choć w przypadku edukacji chłopców jest to szkodliwy sposób kształcenia 4. Stara się też Pani sprawić wrażenie że genetyka potwierdza "badania" gender. A co z wciąż brakującymi dowodami na genetyczne uwarunkowania homoseksualizmu? (właściwie można już mówić o dowodzie na brak takiego uwarunkowania )
K
k.jarkiewicz.ign
24 października 2016, 16:05
Gender studies (Showalter, Fetterley,Ellman) są jak najbardziej uznaną metodą naukową chocby w badaniach literackich, kulturoznawczych od lat 70. Ale w tym sporze nie chodzi o badania genderowe. Ten spór nie ma nic z tym wspólnego. To o czym mówi papież Franciszek dotyczy aksjomatów genderowych, które wynikają z badań na gruncie antropologii i filozofii i które wkraczają do polityki, gdzie są kreatorem polityki społecznej państw i narodów. Te ideologie są stare, wywodzą się jeszcze z oświeceniowych koncepcji równościowych i zostały przyjęte w latach 20 w Niemczech Weimarskich, we Francji, Belgii czy Szwecji. D
KJ
k jar
24 października 2016, 16:07
Niestety ucieło mi tekst.
Z
Zbyszek
24 października 2016, 18:46
Dziękuję za odpowiedź choć muszę przyznać - trudno zrozumiałą w niektórych miejscach :) 1. To że coś ktoś uznał za naukowe nie świadczy że to coś nią jest. Wystarczy zastosować odpowiednią definicję. Spotkałem się z dowodzeniem czegoś na podstawie czyiś opinii ("autorytetów") - na tym już poległa scholastyka. Darujmy sobie. Kryterium musi być obiektywne, weryfikowalne. A znaczenie to ma duże - skoro nie mamy do czynienia z teorią naukową - to są to luźne dywagacje, co najwyżej wyznanie wiary a reszta wniosków jest bezużyteczna 2. Nie dokończyła Pani myśli - ale jeśli dobrze rozumiem dotyczą one tego co dyskutowano na uczelniach. Nie jest to ważne dopóki nie zetknie się z rzeczywistością. Pytam się o obserwowane fakty a nie przedmioty dyskusji uczonych którzy żyją z tego że mają o czym dyskutować (i tworzą sztuczne twory m.in.z merkantylnych lub ideologicznych powodów). Proszę więc jeszcze raz odnieść się do moich pytań ale na poziomie obiektywnej prawdy a nie poglądów budowanych na poglądach: - definicję "unisexu" w gospodarce i dowód jego istnienia od lat 20tych XX wieku - jeśli koedukacja jest naukowo udowodniona jako najefektywniejsza metoda naucania to jaka jest - zgodnie z najlepszym kryterium naukowości - metoda zanegowania tej teorii? - w jaki sposób uzasadniane są dalsze badania nad "genem homoseksualizmu" skoro nic nie znaleziono do tej pory (to jest dobre kryterium naukowości - jeśli ktoś z uporem, mimo dziesiątków już lat badań ciągle jest przekonany że się to w końcu uda to się kieruje teorią naukową czy wiarą?)? Także ciekawe byłoby zobaczenie dlaczego genetyka ma stanowić problem dla chrześcijaństwa (o innych religiach nie mówię, bo to nie ma znaczenia) Z poważaniem
KJ
k jar
24 października 2016, 22:37
Po I wojnie światowej z powodu braku mężczyzn wprowadzono w gospodarce możliwość pracy dla kobiet w zawodach, które do tej pory wykonywali mężczyźni. Zadekretowano to np. w Republice Weimarskiej, we Francji, w Belgii. Ale to wiązało się z przyjęciem przez kobiety męskiego stylu życia i męskich wartości: kobiety ścieły włosy, zaczęły nosić kombinezony, biustonosze (wywodza się od stosowanych w hutnictwie pasów osłaniajacych piersi), Coco Chanel wprowadziła dla kobiet garnitury, kobiety wzorem mężczyzn zaczęły palić papierosy (najwcześniej w Irlandii i Anglii). Przeliczono, że unifikacja jest dla gospodarki dobra, bo generuje większe zyski niż przy rozdziale płci, np. powstały pierwsze galerie handlowe zamiast sklepów konfekcyjnych dla mężczyzn i kobiet oddzielnie. Proces ten pogłębił się po II wojnie światowej, gdzie wzorem radzieckim z lat 20. wprowadzono uzawodowienie kobiet nazywane produktywizacją (słynne kobiety górniczki czy traktorzystki, a ponieważ tam tylko kobietom dobrze płacono, a po wojnie brakowało wdowom wojennym pieniedzy na wychowanie dzieci to szły do tych zawodów). Kiedy im to odebrano w 1954 to rozpoczęła się akcja za aborcją z przyczyn społecznych i wiemy jak sie skończyło: oczywiście nie poprawiło to sytuacji kobiet na rynku pracy, ale doprowadziło do depopulacji w latach 60.
KJ
k jar
24 października 2016, 22:46
Koedukacja jest tańsza. Szkoła jest sfeminizowana z tych samych powodów: straty wojenne w XX wieku nie do nadrobienia. Nie zanosi się na możliwość zmian, gdyż nawet tam, gdzie szkoły prowadzą zakony męskie jak jezuici czy pijarzy też przeważają panie. Szkoły dla chłopców np. Sternika też na to narzekają - nie ma dostatecznych kadr męskich zwłaszcza w nauczaniu podstawowym. Podręczniki też pisze się uni sex, choć wiadomo, ze są dziedziny jak matematyka czy biologia, gdzie inaczej trzeba uczyć dziewczynki, a inaczej chłopców. Równiez w dziedzinach artystycznych rozdział płci jest wskazany, choć nie wykonalny w praktyce, np. laureatów konkursów chopinowskich w większości kształciły kobiety, co uważa się za przyczynę zmian w interpretacji utworów tzw. styl liryczny i brak alternatywnych wzorców. Są też teorie, które wzrost postaw homoseksualnych tym tłumaczą - kobietom mentalnie jest dziś łatwiej niż mężczyzną, dlatego część mężczyzn chce być kobietami. Od strony biologicznej też łatwiej stworzyć dziewczynkę niż chłopca.
KJ
k jar
24 października 2016, 22:52
Nie chodzi o żaden gen homoseksualny, ale o cały odczyt genotypu człowieka, o cały zapis DNA. Znamy tylko fragmenty, a ponieważ są to powtarzalne sekwencje, to dzięki temu możemy leczyć ludzi chorych na choroby genetyczne. Jeśli okaże się,że cały genom jest powtarzalny, to rzeczywiście gender się sprawdza. Myślę, jak część genetyków twierdzi, że sama struktura molekularna nie odpowiada jeszcze za istotę człowieczeństwa, więc będzie się szukać głębiej moze  na poziomie podmolekularnym, ale do tego jeszcze nie mamy dostępu. Fizycy dopiero nad struktura kwarków i leptonów pracują. Neutrino odkryto przecież dopiero w 2000 roku.
KJ
k jar
24 października 2016, 23:04
Chrześcijaństwo, podobnie jak wszystkie religie monoteistyczne, także buddyzm i taozim zbudowane jest na założeniach o dekompletacyjnych cechach człowieczeństwa: sama kobieta i sam mężczyzna nie są jeszcze ludźmi, dopiero razem tworzą istotę człowieka. Na tym zasadza się płodność: potrzeba kobiety i mężczyzny w rodzajowym i istotowym komplecie, aby powstał człowiek. Na tym zasadza się też istota społeczeństwa: tworzą go ludzie czyli kobiety i mężczyźni. Nie ma społeczeństwa bez kobiet ani społeczeństwa bez mężczyzn (dlatego śmieszy nas np. Seksmisja czy Rzeczpospolita babska). Gender w tym, co papież określa jako teorię, a co jest niczym innym jak model życia i funkcjonowania społeczeństwa odrzuca dekompletację i głosi unifikację: człowiek to ludź z całym rodzajowym i istotowym zespoleniem, które w związku z tym moze sobie same kompletować składniki bytu. Nie potrzebuje żadnej figuracji obok, a tym samym nie potrzebuje zasad, prawideł i modeli funkcjonowania, co daje religia. Ponieważ religia jest mu niepotrzebna, to jest ona obok. Można powiedzieć dla takiej istoty religia jest pozasystemowa, jak dla Ziemi Planeta X.
no_name (PiotreN)
24 października 2016, 23:54
"Równiez w dziedzinach artystycznych rozdział płci jest wskazany, choć nie wykonalny w praktyce, np. laureatów konkursów chopinowskich w większości kształciły kobiety, co uważa się za przyczynę zmian w interpretacji utworów tzw. styl liryczny..." Oczywiście, laureatami tych Konkursów były osoby kształcone przede wszystkim przez Kobiety ! Chapeau bas...:P (mogę prosić o dowody?) No fakt, któż jak nie Kobieta zrozumie drugą kobietę?  No przecież nie mężczyzna. Żeby tej teorii nadać jeszcze bardziej logiczne ramy musimy w końcu powiedzieć prawdę - Szopen także był Kobietą. Był przecież dość "podłego" wzrostu, nie dysponował niskim głosem, ani tradycyjnie męskim zarostem. Tak, niewątpliwie Fryderyk to ucharakteryzowana Fryderyka. "Liga broni, liga radzi, liga nigdy nas nie zdradzi."
Z
Zbyszek
25 października 2016, 01:03
Dywagowanie na podstawie opinii czy wybranych (zawsze pasujących) faktów z historii jest niebezpieczne i często jest dokonałym sposobem potwierdzenia tego co się chciało potwierdzić. Dlatego lepiej sięgać do danych ilościowych. Znalazłem takie pokazujące jak zmieniał się poziom zatrudnienia kobiet: https://studentmadehistory.wordpress.com/2015/05/20/what-was-the-impact-of-the-industrial-revolution-on-the-lives-of-women-by-nico-and-ted-williamson/  Wnioski: rośnie zatrudnienie kobiet ale lata 20te nie są tu jakąś szczególną datą (jak już to można by to umieścić ok 1870 roku, co może wiąże się z eksplozją produkcji (wykres 2 ze strony: https://www.minneapolisfed.org/publications/the-region/the-industrial-revolution-past-and-future ). Nadal też nie wiem co znaczy unisex w gospodarce. Proszę o zdefiniowanie
Z
Zbyszek
25 października 2016, 01:05
Czyli wygrało to co gorsze bo tańsze? I czegóż to dowodzi?
Z
Zbyszek
25 października 2016, 01:14
Nawet powiem Pani więcej - nie tylko religia zakłada że "potrzeba kobiety i mężczyzny w rodzajowym i istotowym komplecie, aby powstał człowiek". Przepraszam za stwierdzenie ale nawet pies z suką bez żadnej filozofii to wiedzą i stosują dla podtrzymania swego gatunku (proszę wybaczyć dosadność - ale pszczółki i kwiatki sobie darujmy). Powiedziałbym - obiektywne prawo natury. I tu wkracza gender - które mówi nie: psie weź sobie drugiego psa lub kozę... Proszę wybaczyć - ale to zakrawa o głupotę wyższego rzędu. To nie model życia który coś tam zakłada tylko skrajny absurd. Proszę Pani gdyby nie wymyślono że jest to naukowa teoria to wszyscy pękali by ze śmiechu słysząc toto. Dorobienie magicznej etykietki pomaga oszukiwać ludzi. Zresztą to nie pierwszy raz - marksizm wszystko co złe widzial w pieniądzu i ten swój model wdrażał w potworny sposób... A religia nie jest niepotrzebna (skojarzenie z opium dla mas jak nic) tylko ona demaskuje perfifdię tej ideologii
Z
Zbyszek
25 października 2016, 01:22
"Jeśli okaże się,że cały genom jest powtarzalny, to rzeczywiście gender się sprawdza" 1. co to znaczy że jest powtarzalny? jak to zmierzyć? jaki procent decyduje o niepowtarzlności?  2. jaki jest związek z "gender się sprawdza" a "genom jest powtarzalny"? 3. co do jasnej ciasnej robi tu neutrino?! proszę o jakieś dowody łączące gender z cząsteczkami elementarnymi. Trzymajmy się proszę faktów!!!!
Z
Zbyszek
25 października 2016, 01:23
Nota bene - neutrino odkryto w 1956 roku...
25 października 2016, 12:04
Konkurs Chopinowski rzeczywiście miał zainicjować szerszą dyskusję o tym, jak grać Chopina, ale laureatów tego akurat Konkursu wcale w większości nie kształciły kobiety. Są oczywiście tacy jak Rafał Blechacz, który studiował u Katarzyny Popowej-Zydroń, i jakoś w niczym mu to nie przeszkodziło. „Brak alternatywnych wzorców” - brakuje mi słów, więc bez komentarza. Akurat w dziedzinach artystycznych rozdzielenie płci chyba nie jest sprawą istotną, ani pewnie nawet wskazaną. A może w ogóle tu mowa o jakichś innych konkursach? Może chodzi o trend wykonawczy dużo wcześniejszy, nawet sprzed I Konkursu Chopinowskiego w 1927 roku?