Wolność dla katechetów

Janusz Poniewierski

Katecheci powinni mieć pełne prawo do korzystania z tych podręczników, które w swoim sumieniu uznają za najlepsze narzędzie do wprowadzania dzieci i młodzieży w świat wiary. Monopol na książki do katechezy to - przynajmniej z punktu widzenia ewangelizacji - prawdziwy samobój.

Dobrze wiem, że wypowiadając się w obronie prawa do wyboru podręczników do nauczania religii, narażam się na zarzut ochrony własnych poniekąd interesów. Taki katechizm kiedyś - wiele lat temu - współtworzyłem, a i dziś w jednym z zespołów przygotowujących podręczniki gimnazjalne pracuje ktoś z moich bliskich. Poza tym zawieszam ten tekst na Deonie, który należy do jezuitów, a jak wiadomo, Wydawnictwo WAM to katechetyczny potentat: podręczniki do religii wydaje się tu od lat przeszło czterdziestu.

Z tych powodów powinienem może raczej rzecz całą przemilczeć. Nabrać wody w usta, poczekać. Cóż, tak byłoby na pewno wygodniej…

Przechodzę jednak do rzeczy. Zdumiał mnie i poruszył dekret, w którym mój metropolita ogłosił, że na terenie naszej archidiecezji "należy korzystać wyłącznie z podręczników…" (podkreśl. moje - J.P.) - i tu nastąpiła lista tytułów wybranych przez kurię spośród wielu, które uzyskały wcześniej placet Kościoła w Polsce. Oczywiście, jest to zgodne z prawem (z konkordatem, Rozporządzeniem MEN z 30 czerwca 1999 r. i z KPK), niemniej stanowi wyraźne ograniczenie wolności katechetów, którzy powinni przecież mieć prawo wyboru spośród wszystkich podręczników dopuszczonych do użytku przez istniejącą przy Episkopacie Komisję ds. Wychowania Katolickiego. Takie prawo - dodajmy - mają wszyscy nauczyciele zatrudnieni w polskiej szkole…

DEON.PL POLECA

Omawiany dekret idzie jednak dużo dalej: nie tylko ogranicza wolność wyboru, ale wręcz ją eliminuje. Okazuje się bowiem, że ci, którzy katechizują klasy pierwsze - to znaczy: te rozpoczynające dany etap edukacyjny (dotyczy to wszystkich poziomów nauczania, włącznie z 3-4-latkami, a w szkole podstawowej dodatkowo klas czwartych) - mogą korzystać z jednej (!) tylko serii podręczników, opublikowanych po raz pierwszy w tym roku przez miejscowe wydawnictwo diecezjalne. W ten sposób z czasem wymienione zostaną wszystkie katechizmy: te "stare" (choć mogą być dobre) bezpowrotnie znikną, a na ich miejsce pojawią się nowe (które mogą wprawdzie, ale wcale nie muszą być lepsze. Swoją drogą, warto by je porównać i ocenić). Proces ten zaplanowano na trzy lata. Za rok ukażą się zatem katechizmy do klas drugich (i, dodatkowo, do klasy piątej oraz dla 5-latków), za dwa lata natomiast - do klas trzecich (i do klasy szóstej oraz do zerówki). To znaczy, że już wkrótce - za dwa lata! - w naszej archidiecezji nastanie katechetyczny monopol, zaś inne podręczniki (niezależnie od tego, czy są lepsze, czy gorsze) zostaną de facto… zakazane. W dołączonym do dekretu tekście zatytułowanym Pro memoria wyraźnie bowiem napisano, że używanie ww. (tzn. "nowych") podręczników jest dla katechetów obowiązkowe.

Tak samo jest również - jak słyszę - w kilku innych polskich diecezjach (na szczęście nie we wszystkich). Co więcej: niektórzy biskupi mieli ponoć zapowiedzieć (piszę "ponoć", bo pogłosek tych nie sprawdziłem, niemniej usłyszałem je z wiarygodnego źródła), że katechetom, którzy nie zastosują się do ich zaleceń, może zostać odebrana misja kanoniczna, tj. prawo do nauczania religii. A to oznacza groźbę utraty pracy.

Gorąco przeciwko takim praktykom protestuję. Katecheta bowiem - powtarzam - powinien mieć pełne prawo do korzystania z tych pomocy, które w swoim sumieniu uzna za najlepsze narzędzie do wprowadzania dzieci i młodzieży w świat wiary, w świat chrześcijaństwa. A poza tym monopol to - przynajmniej z punktu widzenia ewangelizacji - prawdziwy samobój.

Bo ewangelizacja wymaga twórczego fermentu, wielości coraz to nowych (i coraz lepszych! A także różnorodnych - i skierowanych do różnych adresatów) programów i podręczników. Chodzi przecież o to, żeby nieść współczesnym Dobrą Nowinę - i żeby z nią do nich dotrzeć.

PS. Osobom zainteresowanym polecam stronę stowarzyszenia Natan: http://katecheza3.natan.pl/wolnosc-dla-podrecznikow/

Janusz Poniewierski - publicysta, b. kierownik działu religijnego "Tygodnika Powszechnego" i Wydawnictwa Znak. Autor kilku książek o Janie Pawle II. Redaktor kilkudziesięciu książek, m.in.: ks. Józefa Tischnera i George'a Weigla. W przeszłości stały współpracownik Sekcji Polskiej BBC, Radia Wolna Europa, Radia Kraków, KAI.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wolność dla katechetów
Komentarze (22)
D
Danka
7 sierpnia 2012, 11:49
Zgadzam się - to katecheta pracuje z dziećmi w danym środowisku i klasie. To on wie, jaki mają poziom wiedzy i co tzreba ugruntować co poszerzyć. Inne ksiazki będą dla dzieci w miastach, inne na wsi, co nie znaczy, ze gorsze czy lepsze, ale o treściach bardziej trafiających do słuchaczy. Nie będę tu pisała o tym , jakie które sa i oceniała ich, bo dla jednych mogą być super dla innych nie. Ale wiem , ze dzisiaj zmieniłabym podręczniki te kóre sa narzucone na inne bo i tak ucząc wpisując dany temat wg zarządzenia - korzystam z innych ksiazek dostosowując treści do tematu. Uważam też, z ejeśli katechecie wszystko jedno z jakiego podręcznika uczy to niech się stosuje do ogólnych zaleceń.
K
Katechetka
5 sierpnia 2012, 21:42
Oczywiście, podręczniki WAM z których katechizuję są beznadziejne. I jedynie słuszne w mojej diecezji. Jedynie kl. V przekazuje wiedzę biblijną z NT w miarę, Kl VI to tzw Lanie wody, a w IV jest kilka tematów, ze ST które mogę z czystym sumieniem z dziećmi omowić - reszta to rozmydlenie wiedzy jak również wiary chrześcijańskiej. Niestety nie mogę korzystać z innych - są to jedynie słuszne dopuszczone podręczniki w mojej diec. Śmiejemy się między katechetami, że podręcznik kl VI nadaje się do seminarium jako podręcznik - tak wysokich lotow jest to teologia..... Zgadzam się z powyższą opinią o podręcznikach WAMu. Są w sporej części niedostosowane do poziomu dzieci, które uczymy, z których coraz więcej jest po prostu ateistami i trzeba im podstawy przekazywać i pokazywać na konkretnych przykładach a nie wyższą teologię. Podręcznik to tylko narzędzie, ale ma być pomocne. A uczeń, którego nie ma na lekcji powienien potrafić w miarę zrozumieć przekaz. To podręczniki dla wybranych dzieci z naprawdę głęboko wierzących rodzin, a tych jest niewiele.
T
tomek
5 sierpnia 2012, 11:37
 Wydaje mi się że żadna diecezja nie powinna udzielać monopolu na podręczniki do katechezy jednemu podmiotowi.
KE
katecheta emeryt
3 sierpnia 2012, 14:22
do notki o autorze (pod artykułem) należy dodać jeszcze, że jest obecnie prezesem Klubu Chrześcijan i Żydów. Nie jest to bez znaczenia wziąwszy np. pod uwagę jakie linki są polecane na stronie tego dialogicznego klubu i ile w tym "dialogu" jest chrześcijaństwa. http://www.przymierze.krakow.pl/?page_id=8 Można sobie też wyobrazić o jaką to wolność katechetów walczy autor Przecież rabin (rabbi z hebrajskiego - nauczyciel, mój mistrz), to też katecheta A Talmud znaczy to samo, co "nauka", "nauczanie". Dziękuję autorowi za wspaniały artykuł w duchu nowej ewangelizacji
I
Izajash
3 sierpnia 2012, 12:24
Porażając niekonsekwencja. Z jednej strony mówi sie o nowej ewangelizacji, o tym , ze ewangelia potrzebuje nowych metody wyrazu. Z drugiej strony wprowdza się takie nonsensowne ograniczenia. Czy nie wystarczy, żeby podręcznik miał imprimatur? Kosciól powinien wspierać katechetów, bo nie mają łatwo, a nie grozic im "utrata misji kanonicznej". Ciekawe jak władze kościelne motwyją takie dekrety. To smutne, bo wydaje mi się, ze chodzi o pieniądze. A Pan Jezus ostrzegał, ż enie mozna dwóm Panom służyć. Mamona zwycięża
KZ
katecheta z krótkim stażem
3 sierpnia 2012, 11:22
W tym tekście przecież nawet nie chodzi o jakość podręczników, tylko o traktowanie katechetów jak dorosłych ludzi. I o to, żeby nie realizować swoich finansowych interesów, przymuszając do tego ludzi mocą "władzy duchownej". Bo to zrazi ludzi. Przecież wszystkie podręczniki do katechezy są zatwierdzone przez biskupów, zgodne z programem nauczania. Pozwólmy katechetom decydować, który wydaje im się lepszy, podobnie jak nauczycieli innych przedmiotów.
KZ
katecheta z 24-letnim stażem
3 sierpnia 2012, 11:10
Nie ma doskonałych podręczników. W każdym znajdziemy coś, co nam nie odpowiada - nawet w tych, których współautorami są katecheci praktycy!
B
basia
3 sierpnia 2012, 10:38
Dziękuję autorowi artykułu za podjęcie problemu, bo problem rzeczywiście jest. W mojej diecezji od tego roku obowiązują podręczniki wyd. Gaudium i przyznam, że to totalna porażka. Nie chodzi o dobro uczniów i katechetów, ale niestety chyba o biznes. Podręczniki są słabe i pisane przez osoby, które chyba nie pracowały z dziećmi. Np. do klasy I sp mała trzcionka, prymitywne rysunki. Nie wspominam już o przedszkolu. Podręczniki metodyczne duże i ciężkie cegły nie dopracowane. Podręcznik metodyczny do klasy IV punkt 3 pierwszej katechezy w ciągu roku  brzmi tak: "nawiązanie do poprzedniej katechezy". Nie wiem czy nawiązywać do katechezy z klasy III? Z tych podręczników będą korzystać trzy diecezje. Szczerze, to martwię się jak to będzie. Co do wyd WAM owszem niektóre katechezy są trudne, ale WAM ma swój poziom, jestem do tych podręczników przekonana. Jednak najlepiej uczy mi się z wyd. Jedność
3 sierpnia 2012, 08:34
A kto to taki biskup i co on robi w swojej diecezji? I co robia katecheci w szkole - skąd się bierze ich misja kanoniczna? Panie Januszu może zaczniemy od tej strony... a nie od wolnego rynku i ewangelizacji podręcznikiem, katecheta powonien ewangelizowac swoim zyciem - z podrecznika powinien przekazać wiedzę. Drogi anonimie, skoro tak, to księża katecheci nie powinni być opłacani przez państwo. Albo wszyscy nauczyciele (łącznie z katechetami podlegają tym samym prawom) albo jesli Kosciol sie wyłamuje spod tych reguł, to niech potem nie żąda od państwa pieniędzy na wypłat. (...) Droga katechetko, szczerze mówiąc nie rozumiem :-) Na terenie diecezji nauczanie religii  (katecheza) prowadzone jest przez osoby upowaznine przez biskupa i biskup decyduje jak ma to nauczanie byc organizowane i kto może w imieniu Kościoła nauczać. To biskup za to odpowiada. Czy co do tego jesteśmy zgodni? Katecheci i nauczyciele podlegają tym samym prawowom. Stąd skoro katecheza jest prowadzona w szkole otrzymuja wynagrodzenie. Co do podręczników podlegaja temu samemu prawu, lecz są rózne regulacje szczegółowe. Podręczniki "ogólne" są dopuszczane w kraju do uzytku i istnieje wolnośc wyboru przez nauczyciela. Podręczniki do religii na terenie diecezji dopuszcza biskup. (Chyba nie proponujesz by podręczniki do religii dopuszczało tylko ministerstwo?) Biskup ma prawo zdecydowac o korzystaniu " z tych pomocy, które w swoim sumieniu uzna za najlepsze narzędzie do wprowadzania dzieci i młodzieży w świat wiary, w świat chrześcijaństwa." Czy biskupi sa nieomylni? Nie.
K
katechetka
3 sierpnia 2012, 07:53
 Od lat byłam zmuszona do korzystania z podręczników WAMu (z całym szacunkiem do wydawnictwa), a one są niepojęte dla współczesnego, młodego człowieka. Dużo lepiej wypadały podręczniki św. Wojciecha, ale cóż - odgórny nakaz... Brak możliwości wyboru jest tak naprawdę brakiem zaufania Kościoła wobec katechetów, że to, co robimy, możemy robić dobrze na innych podręcznikach. To powoduje z kolei mój brak zaufania do Kościoła... Trudno mi jakoś w taki sposób funkcjonować. Trochę przypomina mi się postawa faryzeuszy z Pisma Św. - nakazy i zakazy, które tłamszą człowieka w imię indywidualnych interesów. Czasem zastanawiam się, czy nie zaryzykować utraty misji i prawa do wykonywania tego zawodu dla swojego dobra i dobra moich uczniów...
M
mosze
3 sierpnia 2012, 01:33
do notki o autorze (pod artykułem) należy dodać jeszcze, że jest obecnie prezesem Klubu Chrześcijan i Żydów. Nie jest to bez znaczenia wziąwszy np. pod uwagę jakie linki są polecane na stronie tego dialogicznego klubu i ile w tym "dialogu" jest chrześcijaństwa. http://www.przymierze.krakow.pl/?page_id=8 Można sobie też wyobrazić o jaką to wolność katechetów walczy autor Przecież rabin (rabbi z hebrajskiego - nauczyciel, mój mistrz), to też katecheta A Talmud znaczy to samo, co "nauka", "nauczanie".
K
katecheta
2 sierpnia 2012, 23:29
A kto to taki biskup i co on robi w swojej diecezji? I co robia katecheci w szkole - skąd się bierze ich misja kanoniczna? Panie Januszu może zaczniemy od tej strony... a nie od wolnego rynku i ewangelizacji podręcznikiem, katecheta powonien ewangelizowac swoim zyciem - z podrecznika powinien przekazać wiedzę. Drogi anonimie, skoro tak, to księża katecheci nie powinni być opłacani przez państwo. Albo wszyscy nauczyciele (łącznie z katechetami podlegają tym samym prawom) albo jesli Kosciol sie wyłamuje spod tych reguł, to niech potem nie żąda od państwa pieniędzy na wypłat. Poza tym, jasne jest jak słońce, że biskupi w ten sposób próbują ratować swoje wydawnictwa. Moim zdaniem, to wysoce nieetyczne zachowanie. Kolejny przekręt. Pozbawianie ludzi wyboru zemści się, bo pożytek finansowy zwykle jest najsłabszym ogniwem motywacyjnym. A podręczniki WAMu są słabe. Ale to inna para kaloszy
O
obserwator
2 sierpnia 2012, 22:35
Oczywiście, podręczniki WAM z których katechizuję są beznadziejne. I jedynie słuszne w mojej diecezji.  Śmiejemy się między katechetami, że podręcznik kl VI nadaje się do seminarium jako podręcznik - tak wysokich lotow jest to teologia..... Przypomina się mi scenka, chyba z wiersza ks. Twardowskiego: Przechodził ksiądz na katechezie między ławkami i gładząc dzieci po głowach mówił - "Pamiętajcie dzieci, Pan Bóg jest trnscendentalny".
H
Hania
2 sierpnia 2012, 20:29
WAM- to nakaz mojej diecezji. Nie jestem z nich w pełni zadowolona (znam lepsze),  ale zoobowiązana. Sytuacja jest rzeczywiście taka jaką przedstawił ją autor.
I
ida
2 sierpnia 2012, 19:58
Oczywiście, podręczniki WAM z których katechizuję są beznadziejne. I jedynie słuszne w mojej diecezji. Jedynie kl. V przekazuje wiedzę biblijną z NT w miarę, Kl VI to tzw Lanie wody, a w IV jest kilka tematów, ze ST które mogę z czystym sumieniem z dziećmi omowić - reszta to rozmydlenie wiedzy jak również wiary chrześcijańskiej. Niestety nie mogę korzystać z innych - są to jedynie słuszne dopuszczone podręczniki w mojej diec. Śmiejemy się między katechetami, że podręcznik kl VI nadaje się do seminarium jako podręcznik - tak wysokich lotow jest to teologia.....
E
eliasz
2 sierpnia 2012, 15:53
tu chodzi wyłącznie o biznes, np. lubelska diecezja ma własne wydawnictwo oraz drukarnię i chce zarabiać na drukowanych książkach grube pieniądze,stała żyła złota a nie ważne, że są lepsze podręczniki z innej diecezji i kropka ...
L
leon
2 sierpnia 2012, 14:31
Sam przynal ,ze lobbuje za swoimi.  I chwala za to. Ze przyznał. I tak odczytujmy ten tekst. A Imprimatur- to Imprimatur. Koniec.Kropka.
2 sierpnia 2012, 13:53
A kto to taki biskup i co on robi w swojej diecezji? I co robia katecheci w szkole - skąd się bierze ich misja kanoniczna? Panie Januszu może zaczniemy od tej strony... a nie od wolnego rynku i ewangelizacji podręcznikiem, katecheta powonien ewangelizowac swoim zyciem - z podrecznika powinien przekazać wiedzę.
M
mm
2 sierpnia 2012, 13:52
do notki o autorze (pod artykułem) należy dodać jeszcze, że jest obecnie prezesem Klubu Chrześcijan i Żydów. Nie jest to bez znaczenia wziąwszy np. pod uwagę jakie linki są polecane na stronie tego dialogicznego klubu i ile w tym "dialogu" jest chrześcijaństwa. http://www.przymierze.krakow.pl/?page_id=8 Można sobie też wyobrazić o jaką to wolność katechetów walczy autor Przecież rabin (rabbi z hebrajskiego - nauczyciel, mój mistrz), to też katecheta
NZ
nauczyciel z 23 letnim stażem
2 sierpnia 2012, 13:41
do notki o autorze (pod artykułem) należy dodać jeszcze, że jest obecnie prezesem Klubu Chrześcijan i Żydów. Można sobie też wyobrazić o jaką to wolność katechetów walczy autor Takie etykietowanie ludzi przez tzw. "porządnych" katolików (m. in. no proszę) jest zwykłym świństwem. A odnośnie artykułu: Gdyby kurator z mojego województwa zarządził, że mam wybierać z węższej gamy podręczników niż oficjalnie zatwierdzonych przez MEN, to po prostu stiwerdziłbym, że zbzikował, bo narusza prawo.
NP
no proszę
2 sierpnia 2012, 13:31
do notki o autorze (pod artykułem) należy dodać jeszcze, że jest obecnie prezesem Klubu Chrześcijan i Żydów. Nie jest to bez znaczenia wziąwszy np. pod uwagę jakie linki są polecane na stronie tego dialogicznego klubu i ile w tym "dialogu" jest chrześcijaństwa.  http://www.przymierze.krakow.pl/?page_id=8 Można sobie też wyobrazić o jaką to wolność katechetów walczy autor
KZ
katecheta z 24-letnim stażem
2 sierpnia 2012, 12:18
Słusznie, że katecheci mają do wyboru podręczniki z zaakceptowanych przez biskupa (z dwóch czy trzech wydawnictw). Przynajmniej jest to pod jakąś kontrolą. Proszę pamiętać, że nie ma doskonałych podręczników (także z innych przedmiotów). W każdym, nawet tym najlepszym, znajdzie się coś, co będzie komuś nie odpowiadać. Katecheta powinien pamiętać, że podręcznik jest jedną z pomocy dydaktycznych, którą mądrze, umiejętnie wykorzystuje na zajęciach. Zresztą katecheta do własnej dyspozycji może mieć podręczniki różnych wydawnictw i wykorzystywać z nich pewne elementy. Trzeba tylko chcieć, a nie ciągle narzekać.