Wrażenie po zakazie

(fot. youtube.com/maskacjusz)

Dlaczego zakazano ks. Bonieckiemu wypowiedzi w mediach? Po co? Jaka intencja za tym stoi? Takie pytania nie przestają się pojawiać. Do tego towarzyszą im próby odpowiedzi, bardziej lub mniej obiektywne. Ludzie się czegoś domyślają. Posądzają przełożonych ks. Bonieckiego o różne tajemnicze intencje, o snucie intrygi.

Oliwy do ognia dolewa ujawnienie faktu, że komunikat o wspomnianym zakazie został opublikowany i podpisany przez sekretarza prowincji marianów już po tym, jak zostało wyjaśnione, iż wzmiankowany w nim wpis o osobach LGBT to wmanipulowanie ks. Bonieckiego, a nie jego inicjatywa. Tak "to widać" po oświadczeniu "Tygodnika Powszechnego".

DEON.PL POLECA


W jakim świetle stawia to autorów zakazu? Słychać mocne (wręcz niecenzuralne) słowa. I wcale to nie dziwi. Jeżeli tak było, to o jakie wrażenie (medialne wrażenie) chodziło tym, którzy tak, a nie inaczej uzasadnili zakaz dla ks. Bonieckiego?

Wiadomo, że nie jest to zakaz nauczania w imieniu Kościoła. Nie wspomniano o jakiejś tezie, o jakichś słowach sprzecznych z nauką Kościoła. Wtedy musiano by powołać komisję do zbadania tej tezy, musiano by postawić oskarżonego przed wyborem: odwołaj swoje słowa lub… (kiedyś stos, teraz milczenie, tzn. cofnięcie pozwolenia na nauczanie). To wszystko wywołałoby spór o tezy, o słowa, o nauczanie. Atakujący ks. Bonieckiego prawdopodobnie bali się tego jak ognia.

Nie chodzi więc o konkretne słowa. Chodzi o wrażenie! O to, jakie wrażenie wywołuje postawa ks. Bonieckiego. I oczywiście zakon, czy zgromadzenie zakonne, może unikać wywoływania pewnych wrażeń. Ma do tego prawo. Ale patrząc na wrażenie, jakie wywołał "podsądny", i to, jakie wywołali "sędziowie", warto zrobić ich bilans. A on o czymś świadczy. O czym? O sympatiach, też o sympatiach politycznych. Niestety.

Zakaz pojawił się po tym, jak ks. Boniecki wygłosił homilię na pogrzebie pana Piotra Szczęsnego. Jaka byłaby reakcja, gdyby akt samospalenia został wykonany np. jako sprzeciw wobec rezolucji Parlamentu Europejskiego wobec poczynań rządu RP? Czy taka sama? Naprawdę wielu ludzi się nad tym zastanawia. I jakie to sprawia wrażenie?

Bo przecież sam fakt wygłoszenia kazania na pogrzebie samobójcy nie może być napiętnowany! Tak się ciekawie składa, że kilka dni temu zostały opublikowane wskazania KEP dotyczące homilii. Czytamy w nich: "Biskupi polscy wskazują, że nie powinno się pozbawiać homilii uczestników liturgii pogrzebowej, także wtedy, gdy zmarły nie prowadził życia z wiary, choć należał do Kościoła".

Ks. Boniecki postąpił według tej instrukcji biskupów. Chyba nie za to pozbawiono go "przywileju medialnego"?

Nie dostał zakazu za fakt wygłoszenia homilii na pogrzebie. Nie wskazano też żadnych słów niezgodnych z nauką Kościoła. O co więc chodzi? O wrażenie.

Zamiast potępić, starał się być blisko rodziny i zmarłego. Towarzyszył im. I starał się zrozumieć, odnaleźć sens. Przypomnę, że zrobił to podczas pogrzebu.

Jeżeli to kogoś gorszy, tzn., że ten ktoś nie dzieli naszych katolickich wartości. (Nie jest prawdziwym Polakiem-katolikiem?) O zmarłym nie mówi się źle, zwłaszcza na jego pogrzebie. Jeżeli ktoś wymaga, by zmarłego potępiano na jego pogrzebie, to jak (wg haseł pewnych radykałów) może pretendować do mieszkania w Polsce, katolickiej Polsce?

Uleganie takim żądaniom, wydawanie zakazów pod ich dyktando, sprawia okropne wrażenie.

A przecież o wrażenie tutaj chodziło...

Jacek Siepsiak SJ - dyrektor naczelny Wydawnictwa WAM i redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wrażenie po zakazie
Komentarze (33)
Hanys Górnośląski
5 grudnia 2017, 10:29
Człowiek ów - podobno kapłan - stojący już jedną nogą po drugiej stronie doprowadza sam osobiście i z pełną świadomością do tego, że staje się niewiarygodny i śmieszny.
Z
Zbyszek
30 listopada 2017, 10:00
Szanowna Pani Oriano, kiedyś szuakłem możliwości dialogu z osobami takimi jak Pani czy ks Boniecki. Miałem nadzieję że ktoś odpowie na moje wątpliwości, będzie chciał pochylić się nad moimi poglądami. Ale z Waszej strony nie ma takiej woli. Autor powyższego tekstu pisze że ks. Boniecki podczas pogrzebu ofiary walk politycznych w Polsce miał powiedzieć to samo co mówią biskupi o samobójstwie. Tyle że to jest półprawda. Proponuję zaznajomić się z tym przemówieniem: https://www.tygodnikpowszechny.pl/homilia-z-pogrzebu-piotra-szczesnego-150869 Ks Boniecki robi z szaleństwa, z czynu zbrodniczego krzyk "widzącego symptomy katastrofy". Mówi o samobójcy: "WIE ŻE MUSI TO UCZYNIĆ". Zaraz dodaje że jest to krzyk miłości a nie nienawiści. W felitonie https://www.tygodnikpowszechny.pl/smierc-piotra-s-jest-krzykiem-150715 już mniej owija w bawełnę. Tam już wymienia kochających Polskę: siedzących w mysiej dziurze, protestujących na ulicach, uciekajcych z kraju "póki jeszcze można", ba nawet "Są wreszcie i tacy, którzy twierdzą, że aby coś zmienić, trzeba być blisko rządzących". Najwyżej jednak ceni zabójstwo: "Ale wciąż są jeszcze tacy Polacy jak Piotr Szczęsny" (my, zwolennicy obecnych rządów najwyraźniej nie kochamy Ojczyzny). Chwilę później cytuje wiersz wychwalający ten akt przemocy. Wymienia p. Piotra w jednym szeregu z Ryszardem Siwcem z 1968, Janem Palachem z 1969. Aż dziw że nie pojawiło się jeszcze jedno nazwisko - Andrzeja Filipiaka. Może rok nie pasował do narracji? 2013. Może słowa wypowiedziane: "rząd mnie wykończył"? Dwulicowość ks Bonieckiego ma chyba jednak inne wyjaśnienie - samobójstwa i przemoc jest potrzebna ideologii w którą wierzy. ideologii głębokiego zakłamania. Jednostronnego dialogu
Oriana Bianka
30 listopada 2017, 10:46
"Mówią mi­: z samobójcy robisz świętego. Nie jestem urzędem ogłaszającym świętych. Myślami stoję tam, na placu pod Pałacem Kultury i pytam: kim ja jestem, żeby osądzać czyn mego bliźniego? Taki czyn. Tak dramatyczny…" "Testament Piotra jest krzykiem niepokoju, krzykiem bezradności, krzykiem protestu. Ale jest krzykiem miłości, nie nienawiści." To są dwa fragmenty z homili pogrzebowej. Przeczytałam tę homilię, uważam, że nie jest pochwałą samobójstwa, lecz pokazuje dramatyzm tego człowieka i jest próbą zrozumienia go i tego co w swoim liscie chciał powiedzieć. Można się nie zgadzać, ale nie jestesmy od tego, żeby osądzać człowieka.  Ks. Boniecki jest księdzem katolickim, potrafi bardzo madrze mówic o wierze, ma dużą wiedzę, jest bardzo uważnym, spokojnym rozmówcą, błyskotliwym, dowcipnym człowiekiem. Odpowiada wyczerpująco na każde pytanie. To wczorajsze spotkanie było rozmową dwóch księży o wierze. 
Z
Zbyszek
30 listopada 2017, 11:39
Czytając oba artykuły nie widzę pochwały samobójstwa ale wręcz nawoływanie do następnych. Może to nie była intencja ks. Bonieckiego, ale słowa te nie padły na gruncie akadmickim. Padły w Polsce którą wstrząsają coraz silniejsze podziały. Gdzie jedna ze stron jest zainteresowana nakręcaniem tych emocji i sądzę że świadomie prowadzi ku przemocy. Ks. Boniecki dołącza się do tego nurtu (proszę jeszcze raz zwrócić uwagę na definiowanie kto jest kochającym ojczyznę Polakiem - jak sprytnie wyłącza z tego grona osoby mu niewygodne, takie jak ja).  Nie wiem czy potrafi on mądrze mówić o wierze. Z tego co zobaczyłem za często przebija mi narzucanie spojrzenia na wiarę (i politykę) wygodnego księdzu Bonieckiemu.
Oriana Bianka
30 listopada 2017, 12:00
„W domu Ojca mego jest mieszkań wiele…”. Jest miejsce na różne poglądy, nigdy nie będzie tak, że wszyscy będziemy myśleć tak samo. To że ludzie różnią się poglądami nie jest powodem do nienawiści.
Z
Zbyszek
30 listopada 2017, 12:23
1. Słowo potrafi ranić bardziej niż miecz. Czy jest to wtedy tylko pogląd czy już czyn przeciw bliźniemu? Innymi słowy czy ks. Boniecki gloryfikując (a tak dla mnie jednoznacznie brzmią jego słowa) przemoc nie występuje przeciw miłości bliźniego? 2. Czy każdy pogląd jest dobry? Czy poglądy nie mają znaczenia? Jest to błędny pogląd. Poglądy bywają złe lub dobre. I za nie odpowiemy
Oriana Bianka
30 listopada 2017, 13:23
Nie można nawoływac do nienawiści i przemocy. Nie można tez przypisywać komuś czegoś, czego nie powiedział.
Z
Zbyszek
30 listopada 2017, 13:47
Kiedyś ks. Boniecki zacytował list swojego znajomego. Pisał on że z niejasnych wypowiedzi Księdza mądry wyczyta to co powinien. Ks Boniecki z wielką pokorą uznał wtedy że musi być bardzo ostrożny w głosząc coś. Szkoda że nie stosuje się do tego wniosku. Słowa które dziś padają mają skutki salw karabinowych. Nie jest prawdą że nie dokonuje on oceny: podczas pogrzebu docenia jego "gest", ceni akt zbrodni przeciw sobie samemu. Nie, nie mówię tu o pochwale samobójstwa. W oczach Księdza p. Piotr dokonał heroicznego czynu. W swym artykule pisze już wprost, cytowany wiersz jest manifestem zła: "formę pańskiego / sprzeciwu / uważam za najbardziej ze wszystkich szlachetną". Innymi słowy - ksiądz Boniecki szerzy podział i pochwala przemoc. Rozumiem że w swojej interpretacji woli Pani doszukiwać się pozytywnych aspektów: choćby słów że podniesienie ręki na siebie to nie był akt przemocy ale miłości. Ale ja jestem po drugiej stronie i widzę znajomych których ogarnia szaleństwo nienawiści do PiSu, czy Polski (tu mam na myśli konkretne osoby które coś takiego głoszą). Widzę jak na nich działają i takie zbrodnicze czyny jak i takie artykuły wzmiankowany. Wzmagają ich nienawiść
Z
Zbyszek
30 listopada 2017, 13:50
Gdyby ksiądz Boniecki szukał pojednania - takie by głosił choćby i na pogrzebie ofiary konfliktu. Ale tego nie robi... Raczej wzmacnia konflikt niż go osłabia
Oriana Bianka
29 listopada 2017, 15:21
 Ks. Tischner mówił, "że nie ma takiego księdza, który by przemówił do wszystkich ludzi, ale nie ma też takiego, kto by do nikogo nie przemówił. To znaczy: nawet ten najbardziej krytykowany znajdzie kogoś, do kogo trafi." Może wielu ludzi nie przekonuje to co mówi ks. Boniecki, ale do wielu katolików słowa ks. Bonieckiego przemawiają i przybliżają im Boga. Bóg posługuje się różnymi ludźmi, aby dotrzeć do ludzi. Nie wszyscy muszą się zgadzać z poglądami ks. Bonieckiego, ale jeśli nie robi nic wbrew nauce Kościoła, to dlaczego ograniczać mu prawo wypowiadania się? To robi właśnie złe wrażenie. W Polsce rosnie liczba samobójstw w ostatnich latach. Może po tym spektakularnym samobójstwie należałoby się zastanowić, dlaczego tak się dzieje. Potępienie lub przemilczenie nic nie da. Trzeba zmierzyć się z problemem i przeciwdziałać mu. Ale najpierw trzeba poznac prawdziwą przyczynę. 
MarzenaD Kowalska
29 listopada 2017, 17:41
Gdybym nie miała w rodzinie bliskiej osoby, która wyszła z depresji, to może bym przyklasnęła, ale mnie ruszyło i kazanie, i taki pogrzeb w trójkącie: ks.Boniecki, bp.PIeronek i "ks" Lemański.Zrobienie gwiazdy wielkiej z samobójcy może spowodować efekt Wertera. Bo tak, widziałam, jak funkcjonuje osoba w depresji, jak zmienione ma postrzeganie świata, ale dobry lekarz, terapia i leki potrafią pomóc.  Raczej widzę jak pycha i gwiazdowanie ks. Bonieckiemu szkodzą.  Bp. Pieronek w plującego paskudnymi starca się zmienił. 
Z
Zbyszek
30 listopada 2017, 00:41
Ksiądz Międlar gdy był księdzem tez trafiał do wielu osób. Rozumiem ze obok ks Bonieckiego i w tym przypadku odczuwa Pani smutek ze suspendowania kapłana?
Oriana Bianka
30 listopada 2017, 01:32
Ks. Boniecki nie jest suspendowany. Zakaz dotyczy tylko wypowiadania się w mediach. Poza tym nie ma żadnych ograniczeń, jest nadal księdzem, pisze artykuły, książki, jest zapraszany przez uczelnie i inne instytucje na spotkania z publicznością. Ten zakaz przysporzył mu jeszcze popularności. Nie ma powodu, zeby się o niego martwić. Ma się dobrze i nie wygląda na zmartwionego, wczoraj miałam okazję go spotkac. Nie będe się wypowiadac na temat ks. Międlara, na ten temat wypowiedziały się władze kościelne. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki wypowiedział się, że ks Międlar głosił "poglądy obce wierze chrześcijańskiej". To jest wielka różnica w porównaniu z zarzutem robienia złego wrażenia. Jak Pan uważa, czy ktos kto głosi "poglądy obce wierze chrześcijańskiej" może przybliżać ludzi do Boga?
Ł.
Łucja .
29 listopada 2017, 12:17
Ojciec Pio- zakaz publicznego odprawiania mszy świetej. Ojciec Dolindo- zakaz sprawowania sakramentów. Siostra Faustyna- zakaz propagowania dzienniczka. Każdy z tych wielkich ludzi Kościoła z pokorą przyjął te decyzje przełożonych. Posłuszeństwo to cecha  świętego. Na wzór Chrystusa: "Jezu cichy i POKORNEGO serca uczyń serca nasze według serca Twego". Jak modlił się Chrystus? "Nie moja wola lecz Twoja niech się stanie" Bóg bada nasze posłuszeństwo które jest wyznacznikiem pokory. Dzisiaj rano przeczytałam w "Gościu niedzielnym": nigdy się nie mylę, jeśli jestem posłuszny decyzji przełożonych nawet wtedy, gdy oni się mylą. Złe wrażenie robi raczej artykuł który kwestionuje decyzje przełożonych ks. Bonieckiego. Ktoś tu wyraźnie "wie lepiej". To nie jest droga pokory i posłuszeństwa.
Oriana Bianka
29 listopada 2017, 14:50
Ks Boniecki również przyjął z pokorą decyzję przełożonego i nie wypowiadał się i nie wypowiada się w mediach. Czyż nie? Przyrównujesz księdza do ojca Pio, siostry Faustyny, to chyba go nobilituje, nieprawdaż?
29 listopada 2017, 23:55
Zostawił to kolesiostwu
Ł.
Łucja .
30 listopada 2017, 09:44
Nie było moim celem ani nobilitowanie osoby x. Bonieckiego ani odwrotnie negowanie jego słów. Nie staję po żadnej stronie sporu. Mówię tylko że niezależnie od tego kto ma rację nie podoba mi się publiczne kontestowanie decyzji przełożonych. A porównuję nie tylko do ojca Pio ale też do najwyższego ideału: do wzoru samego Chrystusa. Czyż nie jest naszym obowiązkiem szukanie Jego dróg?
Manuel Vetró
30 listopada 2017, 10:26
Dobrze prawisz. Źle natomiast, że nam się miesza - wszystkim chyba prawie - religia z polityką.
Z
Zbyszek
30 listopada 2017, 11:44
Polityka jest częścią życia. Naszym obowiązkiem - jak naucza Kościół - jest włączać się także i w nią. Wiara musi nami kierować choć przyznam szczerze coraz trudniej mi w to uwierzyć. Coraz silniej widzę że z podziały są tak silne że nie istnieje szansa na ich przełamanie. Nie będę tu ani siebie wybielał ani tych do których jest mi blisko. Widzę wyraźnie że zwący się kościołem otwartym wyznają ideologię otwartą na jednych a nienawidzącą innych. Nie chcecie ani nie potraficie rozmawiać...
Manuel Vetró
30 listopada 2017, 18:25
Cieszę się ze mnie zaliczyłeś do Kościoła otwartego. Próbuję rozmawiać. Nie jestem w stanie podjąć tych tematów , na których Wam , tradycjonalistom , najbardziej zależy. Brak mi niezbędnej wiedzy teologicznej, którą Wy dysponujecie. Ale nadrobię braki. Mam nadzieję.
Z
Zbyszek
30 listopada 2017, 19:33
Tu nie tyle o wiedzę chodzi co chęć zrozumienia drugiego. Czy jestem tradycjonalistą? Staram się być człowiekiem i idzie mi to jak po grudzie. A Kościół, zwłaszcza ten "otwarty" ostatnio nie chce pomagać. Wręcz odwrotnie...
Manuel Vetró
30 listopada 2017, 22:17
To ja odwrotnie miałem, dekady temu. Tradycyjny nie pomagał, odwrotnie dokładnie. Teraz nie rozróżniam właściwie na tradycyjny, otwarty, etc. Pewnie tylko w internecie te podziały powstają, bo w prawdziwym życiu, nie doświadczam ich, odwrotnie zupełnie. 
Z
Zbyszek
1 grudnia 2017, 00:09
I taki jest chyba sens różnorodności w Kościele bylebyśmy się szanowali i rozmawiali :) To trochę tak jak na pielgrzymce - raz jednemu raz drugiemu wyskoczy pęcherz, opadnie z sił. Ważne by znaleźć wsparcie. Ważen by ten który wspiera nadal szedł tam gdzie reszta pielgrzymów. Choć mam wiele do zarzucenia ks. Bonieckiemu (ale dotycyz to raczej polityki i zagrożenia konfliktem a MNIEJ jego wierności Kościołowi) nie jest to osoba której bym się bał. Suma sumarum jeśli nie zaślepi swoją pewnością pomoże dojść ku Bogu. Ks. Lemański czy Międlar to już inna sprawa - ci skręcają ku swoim bożkom. Mamy nie walić cytatmi o miłości i słowami Chrystusa jak młotem, trochę założyć że ten drugi to jednak coś chce dobrego. Może głęboko to ukrył, ale ma to dobro. Ulżyło mi - ostatnie dyskusje były dla mnie trudne i traciłem wiarę w sens dialogu. Dziękuję :)
Manuel Vetró
2 grudnia 2017, 22:01
Także dziękuję :)
KJ
k jar
29 listopada 2017, 11:40
Odwracanie kota ogonem i kreowanie przekonania,że zakaz wypowiedzi medialnych to jakieś straszne prześladowania na miarę trybunału Inkwizycji. Dla mnie to podsycanie histerii,która coraz bardziej wymyka się jakiejkolwiek logice. Tu nie chodzi o wrażenie,ale takt-o. Boniecki winien wiedzieć jako wytrawny znawca mediów,człowiek,który sam jako redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" odpowiadał za stronę wizerunkową wypowiedzi swoich redaktorów,że wszystko co powie i jak powie może być użyte w grze politycznej i może stawiać Kościół w pozycji strony sporu,a nie jego arbitra. A do tego sprawa niezwykle delikatna, jaką jest samobójstwo nie może być wykorzystana jako model zachowań ludzkich, zwłaszcza gdy wzrasta u nas w kraju liczba samobójstw, głownie u dzieci i młodzieży. Nie tylko jako duchowny, ale i jako intelektualista powinien wykazywać się większą mądrością i zrozumieniem procesów społecznych w naszym kraju.
.A
. Anakin
28 listopada 2017, 23:43
Samobójcy nie mogą być uznani za gorszych. Ale widać, że są gorsi i lepsi samobójcy? Na jakim innym pogrzebie samobójcy był ks. Boniecki? Gdzie było koncelebra z infułatem? Tylko jedna rodzina wymaga trwania przy niej i modlitwy? Akurat ta wiążąca sie z polityczna demonstracją? Nie róbcie z nas głupców. Ze nie wiecie o co chodzi. I ten ks. Boeiecki, tak bardzo bliski "Kościoła Franciszka" uczestniczy w sesji promocji homolobby wbrew wyraxźnym słowom Franciszka, że każde lobbowanie na rzecz homoseksualizmu jest złem i udaje potem, że przez przypadek. Mózecie mówić (mnie zakaz dla Bonieckiego jest niepotrzbny) co chcecie, ale nie traktujcie nas jak ostatnich debili takimi artukułami. Kiedyś w propagandzie jezuici byli o wiele lepsi.
Manuel Vetró
28 listopada 2017, 16:28
@Jacek Siepsiak SJ - Bardzo dziękuję za te słowa. Tchną we mnie nadzieję, że nie tylko jednostki w polskim Kościele znają się na prawdziwym Bożym Dziele!
WDR .
28 listopada 2017, 16:09
"Jaka byłaby reakcja, gdyby akt samospalenia został wykonany np. jako sprzeciw wobec rezolucji Parlamentu Europejskiego wobec poczynań rządu RP? Czy taka sama?" No właśnie... czy reakcja i słowa ks.Bonieckiego byłyby takie same?
CP
Chyżyński Paweł
3 grudnia 2017, 00:18
Gazeta Wyborcza takiego człowieka określiła mianem terrorysty, ale on się spalił przeciw rządowi PO - no więc można przypuszczać, że ....;-)
Oriana Bianka
28 listopada 2017, 16:07
Księdza Bonieckiego uważam za mądrego człowieka, szkoda więc, że  zabroniono mu wypowiadania się w mediach publicznych, jest to ze szkodą dla Koscioła, bo to w jaki sposób głosi Ewangelię dociera do wielu ludzi i przyciąga ich do Kościoła. Miałam okazję być na wielu spotkaniach z ks. Bonieckim i uważam, że wynosi się znich bardzo wiele i że służą one pogłębianiu wiary.
28 listopada 2017, 13:52
Cytuję fragment inkryminowanego oświadczeni: "Ze względu na dobro duchowe wiernych i w poczuciu odpowiedzialności za wypowiadane słowa, które w określonych kontekstach tworzonych faktów medialnych wywoływały wśród licznych wiernych dezorientację, m.in. co do nauczania Kościoła odnośnie moralnej oceny samobójstwa (KKK 2280-2282)..." Już jasniej wyrazić się nie sposób.  O.Boniecki jeździ sobie po nauce Kościoła jak po łysej kobyle, dodatkowo nie uktrywając swych politycznych sympatii. Czemu więc o.Marianie mieli przejść nad kolejnym wybrykiem tego recydywisty do porządku dziennego.? Czuć tu na kilometr kolesiostwo, zaczął bowiem o.Kramer,potem dołączył bp Pieronek, następnie ks.Boniecki w tle zaś wykrzywia twarz tłum "oburzonych". Proponuję wam demo-liberalni katolicy o ile oczywiście katolikami jeszcze jesteście pomodlić się raczej o zbawienie duszy tego nieszczęśnika, który niestety nazbyt się przejął propagandą, której i wy tez wyraźnie ulegacie. P.S. U was jezuitów o.Siepsiak też kontestuje się decyzje przełożonych, czy się z nimi zgadza, bądź zwyczajnie milczy?  
a a
28 listopada 2017, 11:31
Międlar też nie głosił nic sprzecznego z nauką Kościoła, a również dostał zakaz. Nie chodzi więc tylko o treść, ale również o sposób jej prezentacji. Skoro był wielokrotnie upominany, to powinien nabrać trochę pokory, a nie uprawiać wolną ewangelizacją w odcięciu od wytycznych zakonu. 
Z
Zbyszek
28 listopada 2017, 11:26
Tekst niezgorszy. Ks Bonieckiego nie lubię, nie zgadzam się z jego wizją świata, uważam ją za złą i szodliwą - bardziej to było widoczne parę lat temu. Teraz chyba nie zrobił aż tak złych rzeczy, ale w sumie nic się nie traci. Właściwie to lepiej by było go wysłać na jakąś misję do miejsca dotkniętego rzeczywistymi problemami