Wyborcza pokusa księdza

(fot. alexandru nika / shutterstock)

Konieczność intensywnej współpracy na linii samorządy-Kościół wiąże się z pewną pokusą, która dotykać może część duchownych. Łatwo w takiej sytuacji np. o próby wykorzystania ambony lub innych środków będących w dyspozycji Kościoła do agitacji na rzecz jednych kandydatów lub przeciw innym.

Co Kościół katolicki mówi o samorządności? Jedną z najczęściej padających na to pytanie odpowiedzi jest cytat słów św. Jana Pawła II wygłoszonych podczas spotkania opłatkowego z Polakami 20 grudnia 1997 roku. Wśród gości byli samorządowcy. Z pewnością ucieszyli się, gdy usłyszeli:

DEON.PL POLECA


"Siła państwa i jego rozwój zależą w dużej mierze od mądrej i sprawnej pracy samorządów, tak aby dla wszystkich w domu ojczystym starczyło chleba i żeby nikt nie czuł się zapomniany".

Kard. Kazimierz Nycz trzy lata temu podczas uroczystości w Rokitnie z okazji 25-lecia samorządności w Polsce przypomniał, że przez pół wieku mieliśmy w naszym kraju do czynienia z fikcją, z zarzeczeniem samorządności. Stwierdził też, że ze wszystkich reform które trzeba było podjąć w naszej Ojczyźnie po roku 1989, reforma samorządowa "wdrożyła się i przyjęła się najgłębiej, najlepiej i dlatego jest za co Panu Bogu dziękować". Mówił o tym, że trzeba się nadal zastanawiać, w jaki sposób jeszcze bardziej upodmiotowić społeczeństwo w wiosce, w mieście, "żeby ludzie czuli się prawdziwie gospodarzami tego miejsca i wybierającymi tych, których chcą, żeby ich reprezentowali w tej małej ojczyźnie".

Chociaż niewiele jest oficjalnych wypowiedzi Kościoła na temat znaczenia samorządu, to jednak w katolickiej nauce społecznej zawarta jest zasada pomocniczości, fundamentalna dla zrozumienia sensu samorządności i sposobu jej funkcjonowania. Według niej państwo powinno podejmować tylko te zadania, których żadna struktura i władza niższego szczebla nie potrafi i nie jest w stanie wykonać.

Kościół popiera samorządność i dostrzega wartość pracy ludzi w nią zaangażowanych. Także polscy biskupi dali niedawno temu wyraz. W dokumencie "Chrześcijański kształt patriotyzmu" stwierdzili m. in. że w kontekście poruszonego w nim tematu docenić trzeba rolę samorządów lokalnych:

"To one, dźwigając odpowiedzialność za codzienny kształt życia lokalnych społeczności, w tym polskiej szkoły, odpowiadają za patriotyczną edukację młodego pokolenia. To samorządy, często ponad politycznymi podziałami, biorą na siebie trud godnego przybliżania, upamiętniania narodowych rocznic i bohaterów".

Dodali, że to właśnie samorządy kultywują lokalne formy patriotyzmu i tożsamości, dzięki którym polskość wyraża się w całym bogactwie i różnorodności naszych małych ojczyzn.

Czytaj tekst dokumentu biskupów: Chrześcijański kształt patriotyzmu >>

Jest logiczne, że Kościół na różnych poziomach współpracuje z samorządami. Diecezjanie i parafianie są przecież członkami lokalnych społeczności. Jest wiele pól i sfer, na których współdziałanie struktur samorządowych i instytucji kościelnych jest niezbędne, np. w dziedzinie pomocy potrzebującym oraz w edukacji.

Benedykt XVI w 2011 roku podczas spotkania z włoskimi samorządowcami mówił wprost o zaangażowaniu Kościoła w działania o dużej wartości społecznej. "Mam nadzieję, że te cenne działania zawsze znajdą właściwe uznanie i wsparcie, także finansowe" - powiedział bez owijania w bawełnę.

Konieczność intensywnej współpracy na linii samorządy-Kościół wiąże się z pewną pokusą, która dotykać może część duchownych. Wydaje się zrozumiałe, że proboszcz, który jest zatroskany o swoją parafię i prowadzone w niej np. jakieś dzieło charytatywne, wymagające stałego współdziałania z władzami gminy, wolałby, aby znaleźli się tam ludzie życzliwi, którzy nie będą piętrzyć trudności. Łatwo w takiej sytuacji np. o próby wykorzystania ambony lub innych środków będących w dyspozycji Kościoła do agitacji na rzecz jednych kandydatów lub przeciw innym.

Ksiądz co prawda w świetle aktualnych zasad, przyjętych przez Kościół katolicki, nie może zostać wójtem, burmistrzem, prezydentem miasta, czy radnym jakiegokolwiek szczebla. Nie przestał jednak być obywatelem, który może i powinien uczestniczyć w wyborach. Powinien się interesować sprawami lokalnej społeczności i mieć pogląd na temat biegu jej spraw. Ma obowiązek przypominać zasady katolickiej nauki społecznej. Nie może jednak w żaden sposób włączać się w czyjąkolwiek kampanię wyborczą.

Kard. Nycz w cytowanym wyżej wystąpieniu powiedział, że ważne jest, aby obecne w "wielkiej Ojczyźnie" podziały na rozmaite partie i frakcje, "nie wchodziły do tych malutkich ojczyzn", gdzie jest potrzebny po prostu kontakt ludzi, którzy czują się razem po to, aby "dla wszystkich w domu ojczystym starczyło chleba i żeby nikt nie czuł się zapomniany".

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wyborcza pokusa księdza
Komentarze (5)
SK
Sofia Kowalik
15 września 2018, 21:27
Powiedziałabym, że obecnie to nie pokusa ale powszechna praktyka. Problem pojawia się wtedy kiedy księża wspierają jedynie słuszna partię i jeszcze racjonalizują swoje zachowanie. Od kiedy agitacja polityczna jest częścią Mszy Świętej? To chora patologia. Doprawdy większości nie obchodzą poglądy księdza X, wolą posłuchać na kazaniu o Bożej Miłości niż rad na kogo głosować. 
PP
paton paton
12 września 2018, 06:04
Kościół katolicki był, jest i będzie upaprany polityką. No cóż, jaki Kościół taka "Ewangelia".
WW
Walenty Walentynowicz
11 września 2018, 12:07
to normalne, Kosciół jest częścią społeczeństwa, jest na tym świecie, dlatego też powinien być aktywny przy wyborach - przestrzgać przed kandydatami wrogimi Polsce, Kościołowi, chrześcijańskim obyczajom
JK
Jacek K
11 września 2018, 10:18
Ksiądz, który politykuje dzieli owczarnie. Kościół jest za demokaracją, a demokracja to pełna zgoda na to, aby w wyborach wygrywali ci z którymi się nie zgadzamy. 
WW
Walenty Walentynowicz
11 września 2018, 12:11
Hitler wygrał demokratycznie wybory przy biernej postawie Kościoła. Wrogowie Kościoła, którzy ciagle mówią, aby Kosciół był daleki od polityki (troski o dobro ludzi) odwracaja kota ogonem i czynia Kościołowi zarzut właśnie bierności. Dla wrogów Kościoła cokolwiek on zrobi jest złe!!!