Wyborcza pokusa księdza
Konieczność intensywnej współpracy na linii samorządy-Kościół wiąże się z pewną pokusą, która dotykać może część duchownych. Łatwo w takiej sytuacji np. o próby wykorzystania ambony lub innych środków będących w dyspozycji Kościoła do agitacji na rzecz jednych kandydatów lub przeciw innym.
Co Kościół katolicki mówi o samorządności? Jedną z najczęściej padających na to pytanie odpowiedzi jest cytat słów św. Jana Pawła II wygłoszonych podczas spotkania opłatkowego z Polakami 20 grudnia 1997 roku. Wśród gości byli samorządowcy. Z pewnością ucieszyli się, gdy usłyszeli:
"Siła państwa i jego rozwój zależą w dużej mierze od mądrej i sprawnej pracy samorządów, tak aby dla wszystkich w domu ojczystym starczyło chleba i żeby nikt nie czuł się zapomniany".
Kard. Kazimierz Nycz trzy lata temu podczas uroczystości w Rokitnie z okazji 25-lecia samorządności w Polsce przypomniał, że przez pół wieku mieliśmy w naszym kraju do czynienia z fikcją, z zarzeczeniem samorządności. Stwierdził też, że ze wszystkich reform które trzeba było podjąć w naszej Ojczyźnie po roku 1989, reforma samorządowa "wdrożyła się i przyjęła się najgłębiej, najlepiej i dlatego jest za co Panu Bogu dziękować". Mówił o tym, że trzeba się nadal zastanawiać, w jaki sposób jeszcze bardziej upodmiotowić społeczeństwo w wiosce, w mieście, "żeby ludzie czuli się prawdziwie gospodarzami tego miejsca i wybierającymi tych, których chcą, żeby ich reprezentowali w tej małej ojczyźnie".
Chociaż niewiele jest oficjalnych wypowiedzi Kościoła na temat znaczenia samorządu, to jednak w katolickiej nauce społecznej zawarta jest zasada pomocniczości, fundamentalna dla zrozumienia sensu samorządności i sposobu jej funkcjonowania. Według niej państwo powinno podejmować tylko te zadania, których żadna struktura i władza niższego szczebla nie potrafi i nie jest w stanie wykonać.
Kościół popiera samorządność i dostrzega wartość pracy ludzi w nią zaangażowanych. Także polscy biskupi dali niedawno temu wyraz. W dokumencie "Chrześcijański kształt patriotyzmu" stwierdzili m. in. że w kontekście poruszonego w nim tematu docenić trzeba rolę samorządów lokalnych:
"To one, dźwigając odpowiedzialność za codzienny kształt życia lokalnych społeczności, w tym polskiej szkoły, odpowiadają za patriotyczną edukację młodego pokolenia. To samorządy, często ponad politycznymi podziałami, biorą na siebie trud godnego przybliżania, upamiętniania narodowych rocznic i bohaterów".
Dodali, że to właśnie samorządy kultywują lokalne formy patriotyzmu i tożsamości, dzięki którym polskość wyraża się w całym bogactwie i różnorodności naszych małych ojczyzn.
Czytaj tekst dokumentu biskupów: Chrześcijański kształt patriotyzmu >>
Jest logiczne, że Kościół na różnych poziomach współpracuje z samorządami. Diecezjanie i parafianie są przecież członkami lokalnych społeczności. Jest wiele pól i sfer, na których współdziałanie struktur samorządowych i instytucji kościelnych jest niezbędne, np. w dziedzinie pomocy potrzebującym oraz w edukacji.
Benedykt XVI w 2011 roku podczas spotkania z włoskimi samorządowcami mówił wprost o zaangażowaniu Kościoła w działania o dużej wartości społecznej. "Mam nadzieję, że te cenne działania zawsze znajdą właściwe uznanie i wsparcie, także finansowe" - powiedział bez owijania w bawełnę.
Konieczność intensywnej współpracy na linii samorządy-Kościół wiąże się z pewną pokusą, która dotykać może część duchownych. Wydaje się zrozumiałe, że proboszcz, który jest zatroskany o swoją parafię i prowadzone w niej np. jakieś dzieło charytatywne, wymagające stałego współdziałania z władzami gminy, wolałby, aby znaleźli się tam ludzie życzliwi, którzy nie będą piętrzyć trudności. Łatwo w takiej sytuacji np. o próby wykorzystania ambony lub innych środków będących w dyspozycji Kościoła do agitacji na rzecz jednych kandydatów lub przeciw innym.
Ksiądz co prawda w świetle aktualnych zasad, przyjętych przez Kościół katolicki, nie może zostać wójtem, burmistrzem, prezydentem miasta, czy radnym jakiegokolwiek szczebla. Nie przestał jednak być obywatelem, który może i powinien uczestniczyć w wyborach. Powinien się interesować sprawami lokalnej społeczności i mieć pogląd na temat biegu jej spraw. Ma obowiązek przypominać zasady katolickiej nauki społecznej. Nie może jednak w żaden sposób włączać się w czyjąkolwiek kampanię wyborczą.
Kard. Nycz w cytowanym wyżej wystąpieniu powiedział, że ważne jest, aby obecne w "wielkiej Ojczyźnie" podziały na rozmaite partie i frakcje, "nie wchodziły do tych malutkich ojczyzn", gdzie jest potrzebny po prostu kontakt ludzi, którzy czują się razem po to, aby "dla wszystkich w domu ojczystym starczyło chleba i żeby nikt nie czuł się zapomniany".
ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI.
Skomentuj artykuł