#wybórniezakaz

(fot. PAP/Paweł Supernak)

Każdy kolejny dzień wzbudza we mnie coraz większe emocje, codziennie myślę o tym, co zrobiłabym gdybym usłyszała od lekarza, że moje dziecko umrze tuż po porodzie, że urodzi się bez czaszki, że nie będzie w stanie samodzielnie oddychać, że nigdy nie zobaczę jego uśmiechu, a jedyny obraz, jaki do końca życia będę pamiętać, to widok zniekształconej główki i maleńkiego ciałka, któremu podawana jest morfina, by uśmierzyć ból.

Kiedy jako dziecko uczyłam się na lekcjach historii o wojnach to traktowałam je jako coś bardzo odległego. Zabijanie ludzi ze względu na ich poglądy, narodowość, jakąkolwiek odmienność, było dla mnie czymś nie do przyjęcia, czymś, co nie mogłoby się wydarzyć w XXI wieku. Kiedy myślę o tym dzisiaj, w głowie mam tylko jedno: jak bardzo się myliłam.

DEON.PL POLECA

Każdy kolejny dzień utwierdza mnie w przekonaniu, że jesteśmy coraz bliżej wojny domowej. A jak mówią niektórzy z ekspertów, tak naprawdę ona już się rozpoczęła. Pewne jest jedno, żadna ze stron nie będzie chciała odpuścić, co dobitnie dał nam do zrozumienia w swoim wystąpieniu prezes PiS, Jarosław Kaczyński. Jego wezwanie do „bronienia kościołów za wszelką cenę” to ewidentne zaognienie trwającego już konfliktu. Stwierdzenie, że „Ci, którzy do nich [protestów] wzywają, ale i także ci, którzy w nich uczestniczą, sprowadzają niebezpieczeństwo powszechne, a więc dopuszczają się poważnego przestępstwa”, to nic innego jak oszczerstwo. Trudno jest niestety spojrzeć panu Kaczyńskiemu na tę sytuację z innej strony i dostrzec, że to nie protestujący rozpoczęli ten konflikt. Zaczęło się od decyzji Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej, który orzekł, że przepis dopuszczający możliwość dokonania aborcji w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby jest niekonstytucyjny.

Słowa prezesa PiS dodały odwagi wszystkim tym organizacjom, które od dawna chętnie walczą z „lewakami” w Polsce. Kiedy w środę rano przeczytałam, że ONR powołuje Brygady Narodowe, które mają „zapewnić Polakom możliwość bezpiecznego sprawowania praktyk religijnych i kultywowania tradycji”, że pracuje nad formowaniem „Politycznych Żołnierzy – świadomych Polaków, ideowych i uduchowionych, a jednocześnie dbających o rozwój tężyzny fizycznej, którzy będą gotowi do obrony wartości narodowych oraz katolickich na drodze akcji bezpośredniej”, to naprawdę się przeraziłam. Ta informacja mną wstrząsnęła. Bo co to tak naprawdę znaczy? Czym są te „akcje bezpośrednie”? Czy to oznacza, że na kilkanaście godzin po przemówieniu pana Kaczyńskiego, polscy nacjonaliści, formują swoje szeregi po to, by wyruszyć na protestujących? Na młodych ludzi, kobiety, mężczyzn i dzieci, na ludzi starszych (tak, wbrew temu co głoszą skrajnie prawicowe media, na protestach są też ludzi DOROŚLI a nawet, o zgrozo, SENIORZY). Trudno mi uwierzyć w to, że żyjemy w takiej Polsce i ja nie chcę takiej ochrony, serdecznie dziękuję, ale nie życzę sobie, by żadna Brygada dawała mi możliwość do uczestniczenia we Mszy Świętej. Na ich działania nie musieliśmy czekać długo. Tego samego dnia na własne oczy widziałam grupę kilkudziesięciu narodowców przed kościołem Mariackim w Krakowie. To samo było w innych miastach, niestety w Warszawie „obrońcy kościoła” zaatakowali protestujących.

Otuchy w całej tej sytuacji dodają mi nagrania z Krakowa sprzed kilku dni, na których widzimy grupę policjantów idących razem z protestującymi. Miejmy nadzieję, że policja w razie potrzeby stanie w obronie tych słabszych i broniących prawdziwych wartości, takich jak wolność.

Jarosław Kaczyński to nie jedyny polityk, który chętnie zajątrza trwający w Polsce konflikt. Swoje trzy grosze dodaje też m.in. Krzysztof Bosak, polityk Konfederacji, który kilka dni temu powiedział: „W tej chwili anestezjologia dziecięca jest rozwinięta na tyle mocno, że jesteśmy w stanie zapewnić takim dzieciom śmierć bez bólu. A dzięki wsparciu przez hospicja perinatalne zapewnić opiekę rodzicom”. Jego słowa wywołały burzę nie tylko wśród kobiet, ale także… lekarzy. Odpowiedział mu konsultant krajowy w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii. prof. dr hab. med. Radosław Owczuk. W swoim oświadczeniu na Facebooku napisał: „Za niedopuszczalne uważam budowanie skojarzeń, wiążących lekarzy zajmujących się anestezjologią i intensywną terapią dziecięcą z zapewnianiem bezbolesnej śmierci. Anestezjolodzy, zarówno pracujący z dziećmi, jak i z osobami dorosłymi skupiają się na ratowaniu życia najciężej chorym pacjentom oraz zapewnianiu opieki okołooperacyjnej na najwyższym poziomie”. Podkreślił, że rolą anestezjologów nie jest zapewnianie godnej śmierci, a ratowanie życia.

Czekam już na komentarze w stylu „piszesz o ratowaniu życia a jesteś za zabijaniem dzieci, jesteś za aborcją” i takie tam inne. Najłatwiej jest przecież wrzucić wszystkich do jednego wora i oceniać. Trudniej jest choćby spróbować zrozumieć, że może nie każdy, kto szanuje poglądy innych ludzi i ich prawo do wybory i decydowania, jest zły. Może chociaż przez chwilę przestańmy się dzielić na tych „złych” i „dobrych” a spróbujmy dostrzec, że wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi i powinniśmy się szanować. Nidy nie byłam zwolenniczką aborcji, jestem kobietą, żoną, chcę być matką. Choć przez ostatnie wydarzenia coraz mocniej zastanawiam się nad tym, czy w takim kraju chcę zajść w ciążę i wychowywać swoje dzieci. Każdy kolejny dzień wzbudza we mnie coraz większe emocje, codziennie myślę o tym, co zrobiłabym gdybym usłyszała od lekarza, że moje dziecko umrze tuż po porodzie, że urodzi się bez czaszki, że nie będzie w stanie samodzielnie oddychać, że nigdy nie zobaczę jego uśmiechu, a jedyny obraz, jaki do końca życia będę pamiętać, to widok zniekształconej główki i maleńkiego ciałka, któremu podawana jest morfina, by uśmierzyć ból. Czy mając możliwość wyboru zdecydowałabym się na noszenie pod sercem przez dziewięć miesięcy dziecka i umiałabym odpowiadać na pytania znajomych i rodziny, dlaczego nie kupujemy jeszcze łóżeczka, dlaczego nie cieszymy się, nie wybieramy imienia? Nie wiem. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Wiem natomiast, że taką decyzję chciałabym podjąć sama. Łatwo jest zmuszać do heroizmu i podejmować decyzje za innych, kiedy nie trzeba mierzyć się z konsekwencjami.

Na koniec pragnę dodać tylko, że jestem katoliczką, nie, nie czuję się gorsza ze względu na moje poglądy, nie, nie jestem za powszechnym prawem do aborcji, tak, jestem za prawem do wolności i decydowania o sobie, tak, uważam, że siłą i przymusem nie da się niczego osiągnąć. Nie, nie będę czytać komentarzy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

#wybórniezakaz
Komentarze (49)
JK
~Joanna King
3 listopada 2020, 18:11
A myślałam, że Deon jest portalem katolickim...
MS
~Małgo Su
3 listopada 2020, 11:16
Dobrze że OSK ogłosił postulaty- teraz już chyba nikt nie ma wątpliwości pod czym się podpisuje
MM
~Monika Monika
3 listopada 2020, 10:41
dlaczego kasujecie komentarze?!
GU
Grażyna Urbaniak
3 listopada 2020, 16:05
Ha, ha. Bo Jezuici to odważni "komandosi Kościoła". Żadna polemika im nie straszna :))))). Pokonują oponentów jednym kliknięciem. Szkoda, że Monika tego się nie dowie, bo rzecz jasna wpis się nie ukaże :D
RL
Rob Lu
2 listopada 2020, 22:54
To już drugi artykuł na portalu pisany przez kobietę, gdzie pojawia się wątek lęku związanego z ewentualną ciążą w przypadku zaostrzenia praw aborcyjnych. Lęku, że dziecko będzie obarczone wadami i nie będzie można dokonać w majestacie prawa aborcji. Jest to smutne pokłosie manifestacji, które obserwujemy i, być może, jedno z zamierzeń wrogów Kościoła i życia, którzy te protesty eskalują. Stworzyć wrażenie, że przypadki stanowiące niewielki margines medycznej statystyki są czymś powszechnym. Zasiać lęk przed ciążą. Inna kwestia: czytając niektóre artykuły i komentarze zastanawiam się ilu katolików wierzy jeszcze we Wszechmoc Bożą, objawiającą się niekiedy pod postacią cudu? Nie ma takiego dziecka i takiego schorzenia, które nie mogłoby być uleczone wskutek działania tej szczególnej łaski.
WC
~Wojciech Chajec
2 listopada 2020, 16:39
Ma Pani prawo do decydowania o sobie. O życiu Pani dziecka nie ma prawa Pani decydować.
PS
~Przemysław Semeniuk
2 listopada 2020, 14:52
Droga Paulino! Proszę przeczytać fragment z KKK o przerywaniu ciąży: "2271 Kościół od początku twierdził, że jest złem moralnym każde spowodowane przerwanie ciąży. Nauczanie na ten temat nie uległo zmianie i pozostaje niezmienne. Bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel lub środek, jest głęboko sprzeczne z prawem moralnym. 2272 Formalne współdziałanie w przerywaniu ciąży stanowi poważne wykroczenie. Kościół nakłada kanoniczną karę ekskomuniki za to przestępstwo przeciw życiu ludzkiemu. 2274 ... Diagnostyka prenatalna jest moralnie dozwolona, jeśli "szanuje życie oraz integralność embrionu i płodu ludzkiego, dąży do jego ochrony albo do jego indywidualnego leczenia... Sprzeciwia się prawu moralnemu wtedy, gdy w zależności od wyników prowadzi do przerwania ciąży. Diagnostyka nie powinna pociągać za sobą wyroku śmierci." Taka jest nauka naszego Kościoła i trzeba się z nią zgodzić choć nierzadko wymaga ona heroizmu. Pozdrawiam Przemek
TN
Teresa Novak
2 listopada 2020, 23:47
Oczywiście, że w KK przerywanie ciąży nigdy nie jest dozwolone, nawet jeśli jest zagrożone życie matki. Wtedy jedynie można decydować kogo ratować, a kogo nie ratować, ale aborcja bezpośrednia dalej jest grzechem. Rozumiem, że teraz społeczność KK będzie dążyć do prawnego wykluczenia pozostałych przesłanek do usunięcia ciąży. To oczywiste. Rozumiem też, że wg Pana nauczanie KK wymaga odzwierciedlenia dogmatów wiary w prawie świeckim, czyli na ludzi nie podzielających wiary katolickiej, jak i na samych katolików, którzy być może, zgodnie z "wolną wolą" mogliby dopuścić się grzechu (Na marginesie, aborcja podlega rozgrzeszeniu, jak to uwzględnić? Chyba, że prawo świeckie ma być świętsze od papieża...) Zgodnie z taką logiką, dążeniem jest państwo kościelne, gdzie prawo karne jest zrównane z prawem kanonicznym. Przypominam, że jest dużo więcej grzechów, jak cudzołóstwo, obżarstwo itp.
MM
~Monika Monika
3 listopada 2020, 14:29
Teresa, każdy Twój komentarz to erupcja nienawiści do Kościoła i pogardy dla jego nauczania i osób wierzących. lecz te fobie na forum Gazety Wyborczej, tam są tylko osoby o poglądach jak Twoje, tutaj przestań lać jad!
TT
~Taki Tam
2 listopada 2020, 09:44
Zachęcam Panią do wysłuchania świadectwa Rebbeki Kiessling. Skonfrontuje się Pani z osobą która ocalała dzięki prawu właśnie. Proszę też poczytać o syndromie poaborcyjnym. Aborcja to koszmar matek które się na nią decydują. Śmierć naturalna dziecka choć jest bolesnym doświadczeniem nie pozostawia po sobie konsekwencji jakie powoduje w psychice matek aborcja. To nie jest tylko "wyrwanie zęba". Osoby pro - life chronią nie tylko dzieci nienarodzone ale także ich matki. Oczywiście opieka i pomoc powinna objąć nie tylko czas ciąży. Można inaczej tylko to pociągnie dużo strat finansowych ludzi którzy z tego żyją. Niestety bardzo często jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Wybór życia wymaga podjęcia wysiłku przez wiele warstw naszego społeczeństwa które jest zbyt wygodne i zajęte budowaniem kolejnych galerii.
TN
Teresa Novak
3 listopada 2020, 00:17
Kto daje Panu prawo "ratować" kobiety przed grzechem wbrew ich "wolnej woli"? Bóg tego nie zrobił, ale Panu wolno? To właśnie największy problem aktywistów pro-life, że uzurpują sobie idee "obrony" kobiet. To właśnie oni ze swoim poczuciem wszechwiedzy, agresywną retoryką i pchanie się w najbardziej intymne sfery życia innych są największym zagrożeniem i straszakiem przeciwko kościołowi. Dopóki mowa o obronie "życia poczętego" to można się nie zgodzić, ale jakoś zrozumieć, ale mówienie o ratowaniu kobiet przed nimi samymi jest już daleko idącą impertynencją i traktowaniem ludzi jak bezwolnych półgłówków. I proszę też nie siać teorii na temat "koszmaru" aborcji i dożywotniej traumy, to demagogia. Kobiety umią pisać i czytać, i są w stanie, wraz z lekarzem, ustalić wszelkie "za" i "przeciw" bez pomocy aktywistów - wiedza jest dziś ogólnodostępna.
MN
~Maria N.
3 listopada 2020, 21:49
@Teresa Novak. A dlaczego Pani uważa, że nie ma kobiet, które chciałyby, żeby je ratowano przed nimi samymi? Rozmawiała Pani ze wszystkimi kobietami w Polsce? Proszę mówić za siebie, Pani Feministko.
KA
~Kapitan Arianator
2 listopada 2020, 02:07
W przyszłości będzie można pogodzić racje obu stron tego sporu przy pomocy wynalazku sztucznego łona. Pozwoli on na utrzymanie przy życiu dziecka po przerwaniu ciąży nawet na bardzo wczesnym etapie.
MN
~Maria N.
1 listopada 2020, 17:52
Gdzie są moje komentarze, Pani Paulino?
EP
~Elwira Pochmurna
1 listopada 2020, 14:07
SIÓDME - NIE ZABIJAJ. I tam nie ma drobnego druczku........ ani gwiazdek....
MN
~Maria N.
1 listopada 2020, 17:53
To akurat piąte przykazanie, ale zgadzam się.
iwona delfin
1 listopada 2020, 20:57
Piate Przykazanie-NIE ZABIJAJ.
TN
Teresa Novak
3 listopada 2020, 00:36
Jest i drobny druczek i gwiazdki. Gdyby "nie zabijaj" było tak wszechogarniające to nie można by zabić w obronie własnej, a w wojsku nie powinno być ani jednego katolika, a tym bardziej kapelanów.
MN
~Maria N.
3 listopada 2020, 21:51
@Teresa Novak. Ale to nie Pani ustala kto w wojsku powinien być, a kogo nie powinno w nim być.
GN
~gość na deon.pl
1 listopada 2020, 12:08
Mama, która urodzi śmiertelnie chore dziecko (nawet jeśli będzie żyło tylko kilka minut) może dla tego dziecka zrobić coś bardzo ważnego - ochrzcić je. Przez chrzest następuje włączenie dziecka do Kościoła, wszczepienie w Chrystusa i uwolnienie od grzechu pierworodnego. W sytuacji zagrożenia życia ochrzcić może każdy - mama, tata, pielęgniarka, lekarz itd. Co do rozumienia wolności to: dobre uczynki = Bóg = miłość = wolność człowieka ; z kolei grzech = zły duch = strach = niewola człowieka. Nasza wolność zależy od tego czy przestrzegamy 10 przykazań. Dobre prawo państwowe pomaga obywatelom przestrzegać 10 przykazań np poprzez zakaz aborcji, zakaz handlu w niedzielę itp
L
Lemart
2 listopada 2020, 19:56
Chrzest jest ważny, ale nie sądzę, że Bóg „wywali” ze swojego Królestwa małych, jeszcze nieochrzczonych katolików czy dzieci innowiercow.
TN
Teresa Novak
3 listopada 2020, 00:44
Wg tego rozumowania prawo świeckie powinno przewidywać kary dla innowierców, osoby które nie czczą matki i ojca swego, wszystkich którzy pracują lub wysilają się w jakikolwiek sposób w niedzielę (a w zasadzie w sobotę) oraz codzołożców. Witamy w państwie kościelnym.
GN
~gość na deon.pl
4 listopada 2020, 10:13
Chrzest powoduje, że ochrzczone dziecko jest święte i idzie prosto do nieba, dlatego moim zdaniem nie można pozbawić dziecka tej łaski. teologia.pl : 5. Czy umierające bez chrztu dzieci mogę osiągnąć zbawienie? Nikt nie może osiągnąć zbawienia, jeśli przed śmiercią nie dostąpi narodzenia z Ducha Świętego. Wielu teologów uważa, że nieochrzczone dzieci dostąpiły tego odrodzenia i oczyszczenia z grzechu pierworodnego dlatego, że cały Kościół — a przede wszystkim ich rodzice — pragnął ich zbawienia, a tym samym i chrztu. Nie tylko Kościół pragnął ich zbawienia, lecz również wszyscy zbawieni, Matka Najświętsza, a przede wszystkim — Bóg. On bowiem — jak przypomina św. Paweł — „pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni” (1 Tm 2,4), a Jezus Chrystus „wydał siebie samego na okup za wszystkich” (1 Tm 2,6). Trudno przypuszczać, by kochający Bóg, usprawiedliwiający nawet największych grzeszników, odrzucał od siebie dzieci, które niczym Go nie znieważyły (por. Mk 10,13-16).
P
Piotr ~
1 listopada 2020, 11:17
Sporo rzeczowych, a zarazem kulturalnych komentarzy. Szkoda, że autorka ich nie przeczyta.
MS
~Małgo Su
2 listopada 2020, 22:10
Prawda bywa trudna do zniesienia...
AN
~Agucha Nieslucha
1 listopada 2020, 01:14
Paulino, a tak zupelnie powaznie to kto ma bronic te maluszki? Mama ma miec wybor a one maja byc zdane na jej laske? I druga sprawa to takie male info: w moim szpitalu klinicznym standardem jest podawanie morfiny mamom po cc wiec tak juz nie demonizujmy tej substancji : ) inna sprawa - czy lepiej aby dziecko umieralo u mamy na rekach po podaniu morfiny czy lepiej je usunac w 20 tygodniu po badaniach - czy aborcja jest bezbolesna dla dziecka?ono nie krzyknie, wiem, ale przeciez nikt mu wtedy nie podaje znieczulaniea.... Wszyscy widza bol matek bo one mowia a kto widzi bol tych dzieci? Nikt bo one nie mowia... Sa w brzuszku....
LT
~Luk Tomala
31 października 2020, 22:52
Jednak bycie Chrześcijaninem wymaga pewnej odwagi cywilnej, abstahując od faktu który polityk jaką tezę głosi wybór jest jednak dość zero-jedynkowy. Tak, jak uczniowie Jezusa akceptujemy fakt że czekamy na dziecko które może nie przeżyc, przeżywamy pytania rodziny dlaczego nie wybieramy łóżeczka itd. Opowiedzenie się za ciepłą wodą w kranie na zasadzie dajmy wybór, uszanujmy wolność to jednak opcja miękkiego wycofania się na komfortowe, z góry opatrzone pozycje gdzie nikt nie osądzi nas od 'katoli', psycholi i zacofańców. Słyszę o tych wszystkich przypadkach uszkodzonych płodów - w pełni to uznaję że każdy przypadek jest inny, ale nie może być tak że aborcja jest wygodną furtką pozbycia się 'problemu', jestem w pełni za komisją bioetyczną któraby analizowała takie przypadki. Tak wogóle co chce Pani powiedzieć tym wszystkim ludziom którzy mieli przyjść na świat z cięzkimi wadami, stanie wegetatywnym i dziwnym trafem są w pełni zdrowymi ludźmi? Że procentowo to margines?
iwona delfin
31 października 2020, 22:30
Pan Bog pozostawil dla ludzi zyjacych na ziemi Dekalog czyli 10 Przykazan Bozych. Jesli uwazasz sie za wierzaca w Boga to przypomnij piate przykazanie NIE ZABIJAJ. O jakim wyborze mowa? Kazde dziecko ma prawo do zycia nawet to z znieksztalcona glowka,czy bez czaszki. Chodzi tu o dusze w tym dziecku,ktora ma misje do wykonania.Nawet jesli dziecko zaraz po urodzeniu umrze,czy bedzie zylo dluzej a moze bardzo dlugo. Dla duszy w ciele czas sie liczy i tylko Stworca moze przerwac zycie,czlowiek nie powinien mieszac sie w Boze plany.
GW
~Grzegorz W
31 października 2020, 20:50
Nie oceniam, tylko pragnę zauważyć że walka toczy się już wyłącznie o powszechne prawo do aborcji - takie postulaty wysuwają organizatorki. Nie można więc w tym uczestniczyć tylko częściowo...z całym szacunkiem i zrozumieniem dla uczestniczących w dyskusji
TN
Teresa Novak
3 listopada 2020, 00:53
Wcale nie toczy się o powszechne prawo do aborcji tylko dlatego, że jakaś grupka lansuje takie hasło. W marszach uczestniczą setki tysięcy ludzi przeciwni przede wszystkim arbitralnemu, z góry narzuconemu zaostrzeniu ustawy obowiązującej od 27 lat pod fałszywym pretekstem niezgodności z Konstytucją (która przecież od 1997 kest niezmienna). Chodzi nie tylko o prawo do wyboru (przez różne osoby różnie pojmowane, choć większość jest zwyczajnie przeciwna temu konkretnemu dekretowi TK), ale i sprzeciw dyktaturze.
MN
~Maria N.
3 listopada 2020, 21:58
@Teresa Novak. Jak najbardziej walka toczy się o powszechne prawo do aborcji, sama p. Lempart powiedziała: "Żądamy aborcji na każde życzenie, zawsze i wszędzie". A poza tym nie ma dyktatury.
AM
~Ala Majtyka
31 października 2020, 20:14
Żałosne !!! Najbardziej dziwi mnie że portal mieniący się katolickim ma taką wyrozumiałość dla hamstwa , wulgaryzmów do drugiego człowieka, i agresji
TN
Teresa Novak
3 listopada 2020, 00:53
W którym miejscypu autorska była chamska, agresywna czy wulgarna?
EK
~Ewa K.
31 października 2020, 20:12
Ja, kobieta, ja, mój wybór, ja, wolność, ja, moje ciało i jeszcze raz JA. Ja jestem najważniejsza....A przecież w momencie kiedy pojawia się we mnie nowe życie to już nie jestem ja. Jesteśmy MY. Czyli ja i ktoś kto ma swoje ciało i swoją duszę. Dlaczego więc uzurpuję sobie prawo do życia i śmierci tej małej istotki? Dlaczego uważam ją za swoją własność? Dlaczego wydaje mi się że moja decyzja o zabiciu ciężko chorego nienarodzonego dziecka do 6 miesiąca ciąży będzie dla mnie łatwiejsza niż patrzenie na to jak Bóg zabiera mi go po urodzeniu? Czy myśląc o moim prawie do wyboru zastanawiam się choć przez chwilę jak wygląda aborcja w tak zaawansowanej ciąży? (ciężkich wad płodu nie stwierdza się w 1 trymestrze ciąży).
TP
Tymoteusz Płonka
31 października 2020, 19:19
Z encykliki Evangelium Vitae Jana Pawła II: "Właśnie dlatego prawo cywilne musi zapewnić wszystkim członkom społeczeństwa poszanowanie pewnych podstawowych praw, które należą do natury osoby i które musi uznać i chronić każde prawo stanowione. Wśród nich pierwszym i podstawowym jest nienaruszalne prawo do życia każdej niewinnej ludzkiej istoty. Chociaż władza państwowa może niekiedy powstrzymać się od zakazania czegoś, co — gdyby zostało zabronione — spowodowałoby jeszcze poważniejsze szkody, nigdy jednak nie może uznać, że jest prawem jednostek — nawet jeśli stanowiłyby one większość społeczeństwa — znieważanie innych osób przez łamanie ich tak podstawowego prawa, jakim jest prawo do życia. Prawna tolerancja przerywania ciąży lub eutanazji nie może więc w żadnym przypadku powoływać się na szacunek dla sumienia innych właśnie dlatego, że społeczeństwo ma prawo i obowiązek bronić się przed nadużyciami dokonywanymi w imię sumienia i pod pretekstem wolności"
GG
~Guest Guest
31 października 2020, 22:29
Z adhortacji apostolskiej RECONCILIATIO ET PAENITENTIA Jana Pawła II: Na dnie każdej sytuacji grzechu znajdują się zatem zawsze osoby, które grzech popełniają. Jest to tak dalece prawdziwe, że gdy dana sytuacja może być zmieniona pod względem strukturalnym i instytucjonalnym siłą prawa lub — jak często się niestety zdarza — prawem siły, to w rzeczywistości taka zmiana okazuje się niepełna, krótkotrwała, a w ostateczności daremna i nieskuteczna — i nawet przynosząca odwrotny skutek — jeśli nie towarzyszy jej nawrócenie osób bezpośrednio czy pośrednio za tę sytuację odpowiedzialnych.
BB
Bindi Bog
31 października 2020, 18:40
Czuje sie przez Pania zlekcewazona jako czytelnik...Ja Pani artykul przeczytalam, ale niestety na jego koncu dowiedzialam sie, ze glos tych, do ktorych Pani pisze, jest dla Pani niewazny. To niekonsekwentne I troche ucieczkowe.
MF
Magdalena Fiel
31 października 2020, 17:37
Pięknie i mądrze
ML
~Marta Lorcz
31 października 2020, 16:45
Proszę się natychmiast udać do hospicjum. Zobaczy tam Pani ludzi, którzy cierpią i którym jest podawana morfina i inne straszne środki. Następny artykuł poproszę napisać o łasce eutanazji dla tych byłych ludzi, których tam Pani zobaczy.
PR
~Piotr Rau
1 listopada 2020, 18:41
Weź nie podpowiadaj.
ME
~Margo Em
31 października 2020, 14:58
Drodzy Państwo,ale powinniśmy zatem otworzyć więzienia. Przecież gwałciciele, złodzieje, zabójcy dokonali wolnego wyboru, dokonując danego czynu. Nie muszą się zgadzać z tymi którzy twierdzą że nie należy kraść gwałcić i zabijać. Uszanujmy i ich wolność.
TN
Teresa Novak
3 listopada 2020, 01:05
Prawo kanonicze jest prawem narzuconym i nie podlegającym demokratycznemu głosowaniu wiernych - mogą je zaakceptowac albo odrzucić, wyjść z kościoła czy po prostu grzeszyć - nikt ich za to na tej ziemi nie ukarze, poza w najgorszym razie ekskomuniką. Natomiast prawo świeckie w demokratycznym państwie jest wynikiem woli większości, umową społeczną. Widać większość społeczeństwa nie chce wypuszczać na wolność morderców i gwałcicieli, podobnie jak większość społeczeństwa nie chce zakazu aborcji. I to właśnie należy uszanować jeśli jeszcze chcemy mówić o demokracji i państwie świeckim. Jeśli wspólnota kościelna chciałaby by zakaz aborcji został wpisany w prawo świeckie, to powinna głosować na takich przedstawicieli, którzy takie prawo by przegłosowali, a tego nie zrobiła. Zakaz został zadekretowany odgórnie.
MN
~Maria N.
3 listopada 2020, 22:03
Zakaz zabijania powinien dotyczyć każdego prawa, także świeckiego.
JM
~Joanna M
31 października 2020, 11:10
Mam wrażenie, że tak naprawdę kwestią sporną jest rozumienie wolności. Widziałam już komentarze protestujących, według których nie ma połowicznej wolności, więc tylko osoby popierające aborcję na życzenie mają prawo twierdzić, że są za wolnością... Mnie z kolei chodzą wciąż po głowie słowa św. Pawła "wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi mi korzyść". Mogę popełnić każdy, nawet najstraszliwszy czyn, ale muszę się liczyć z jego konsekwencjami. W takim rozumieniu żadne ograniczenia prawne nie zagrażają mojej wolności, zawsze mogę dokonać wyboru, czy chcę przestrzegać przepisów. Chyba najbardziej przeraża mnie fakt, jak wiele osób faktycznie rozważa (nawet całkowicie hipotetycznie) aborcję w sytuacji śmiertelnej choroby dziecka. Jasne, nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak się zachowa w stanie silnego stresu i totalnej bezradności wobec diagnozy. Ale czy naprawdę konieczne jest zakładanie od początku aborcji jako jednej z opcji do rozważenia, a nie ostatecznej rozpaczliwej drogi?
RD
~Robertus Dianthus
31 października 2020, 14:39
Ma Pani 100% racji, kluczem jest katolickie zrozumienie pojęcia "wolność", to jest absolutna podstawa katolickiego myślenia. Gdzie szukać właściwej wykładni wolności? Przede wszystkim w encyklice papieża Leona XIII Libertas.
AN
~Agucha Nieslucha
1 listopada 2020, 01:23
joanno, jesli Ci to cokolwiek da to powiem ze jestem juz mama i gdybym miala.urodzoc chore smiertelnie dziecko to chcialabym je urdzic nawet gdybt mialo umrzec za 5 minut - chcialabym je potrzymac, orzytulic, poznac, ucalowac i trzymac w ramionach gdy bedzie umierac. ale tez rozuemiem, ze nie kazdy tak by chcial. Napisalam to tylko zeby powiedziec ze nie kazdy widzi tu traume dla siebie - ludzie sa skrajnie rozni. Moze to tez dlateho ze dIa mnie dziecko w brzuchu to dziecko nie tylko 'plod', wiec aborcja jesy dla mnie odczuwalnym zabiciem dziecka, nie usuniciem plodu i stad nie jest dla mnie akurat zadna opcja.
TN
Teresa Novak
3 listopada 2020, 01:17
W tym wypadku zagrażają bo karze się też osoby, które są w stanie tą aborcję przeprowadzić, a to odbiera jakąkolwiek możliwość "popełnienia czynu" przez kobietę. Jedynie kobiety niestety mogą być poddane takiemu ubezwłasnowolnieniu. Prawo, ani świeckie, ani kościelne nie jest w stanie odebrać wolnej woli nawet najgorszemu mordercy. Może nawyżej ukarać po fakcie. Jedynie kobiecie się ją realnie odbiera.
GW
~Grzegorz Wróbel
31 października 2020, 11:09
Jednakowe prawo do życia i wolności mają oboje rodzice i poczęte dziecko. Dzieci nie są własnością rodziców. Od Boga pochodzi wszelkie życie. My rodzice ( oboje a nie tylko mama ) ponosimy konsekwencje przyjętego poczętego życia. Ono nie zaistniało samo z siebie. Jest owocem naszej miłości, oczekuje jak każdy miłości, akceptacji, przyjęcia takim jakie jest z całym potencjałem. Mam wrażenie, że emocjonalne argumenty zasłaniają nam obraz rzeczywistości. Wszyscy jesteśmy dziećmi Boga i to jest niezmienne.
TN
Teresa Novak
3 listopada 2020, 01:28
Jeśli już mowa o konsekwencjach to jednak nie mężczyźni chodzą w ciąży, nie mężczyźni rodzą i nie mężczyżni narażają tym swoje zdrowie. Nie winię Panów za to, bo nie ma innej możliwości, ale niestety w większości to nie mężczyźni też biorą na siebie ciężar wychowania choć w tym im nic już nie przeszkadza. Tak więc to głosy kobiet powinny być decydujące, nawet jeśli oczywiście powinny uwzględniać wolę partenrów. Jednak jakimś trafem zazwyczaj w sprawach kobiet to jednak mężczyżni czują się najbardziej upoważnieni do decydowania. Widać to po komentarzach broniących decyzji TK (w większości Panów), Episkopacie (samych Panów i to w znacznej większości bezdzietnych) jak i tym kto de facto poczynił tą decyzję.