Zazdroszczę Amerykanom

Sąd Najwyższy w Stanach Zjednoczonych zobowiązał administrację Bracka Obamy do poszanowania sumień przedsiębiorców, którzy nie chcą opłacać swym pracownikom środków wczesnoporonnych i antykoncepcyjnych. (fot. EPA/Andrew Harrer)

Administracja Baracka Obamy wprowadziła przepis, na mocy którego pracodawcy są zobowiązani do opłacania swoim pracownikom środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych, co stanowi część pakietu obowiązkowych ubezpieczeń zdrowotnych, które same w sobie wywołały duża debatę w Stanach.

Rzecz jasna wywołało to w USA potężny sprzeciw i chrześcijańscy pracodawcy wytoczyli prezydentowi proces przed Sądem Najwyższym. Przedwczoraj pojawiły się doniesienia, że go wygrali - nie muszą opłacać swoim pracownikom świadczeń, które są sprzeczne z sumieniem pracodawców >> zobacz.

DEON.PL POLECA

Kiedy zestawiam tę sytuację z wojną o deklarację wiary, jaka przetoczyła się przez Polskę tak niedawno, zaczynam zazdrościć Amerykanom. Po pierwsze, realnej niezawisłości sądów, ale też efektywności obywatelskich działań. W Polsce często najskuteczniej demotywuje skuteczność władzy w obalaniu inicjatyw społecznych, nawet jeśli podpisze się pod nimi sześć razy więcej osób, niż to prawnie wymagane. Bogu dzięki, że są tacy, którzy chcą walczyć dalej.

Ale to nie koniec mojej listy rzeczy, których zazdroszczę społeczeństwu zza Wielkiej Wody (choć to przykre uczucie). Otóż radośnie i z mocą ignorują oni etykietkę "niepostępowych", "zacofanych" i "nietolerancyjnych". I nie ma problemu, że w części firm (sąd zastrzegł, że ten wyrok dotyczy tylko małych i średnich firm, o jednolitej strukturze, jeśli chodzi o wyznawane wartości religijne) pracownicy nie dostaną w pakiecie antykoncepcji i środków wczesnoporonnych. Nie ma histerii, że przez to tłumy bezrobotnych będą okupować ulice, a na rozmowę o pracę trzeba będzie przynieść opinię od proboszcza lub pastora. Po prostu będzie jasne, że jeśli ktoś decyduje się na pracę w danym miejscu, na te środki w pakiecie ubezpieczeniowym nie może liczyć. U nas także deklaracja wiary lekarzy była jasnym postawieniem sprawy, że w tym gabinecie przyjmuje lekarz o konkretnym światopoglądzie, więc zamiast tracić czas na wizytę u niego, trzeba się rozejrzeć za kimś innym. Najwyraźniej jednak postęp oraz tolerancja u nas jest rozumiana jako wymuszanie na innych oczekiwanych przez nas zachowań, a nie poszanowaniu odmienności.

Wygrana tych pracodawców cieszy także dlatego, że jest postrzegana jako bolesny cios w próby ograniczania wolności religijnej przez politykę obecnego prezydenta. Życzyłabym sobie, żeby i polska kultura polityczna osiągnęła ten poziom, na którym obywatele mogą pozwać swoich decydentów i będzie miało to realne przełożenie na sytuację i rozstrzygnięcia prawne. Bo z medialnymi histeriami i etykietowaniem chyba coraz lepiej sobie zaczynamy radzić. Oby tak dalej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zazdroszczę Amerykanom
Komentarze (12)
N
n.
3 lipca 2014, 06:22
Wygrana, ale tylko jednym głosem. Kierunek obsadzania stołków -> aby zabrakło tego jednego więcej - normalnie myślącego. Jak zabraknie, to i podawanie do sądu nic nie da. Widać to na przykładzie małżeństw gejów, jak szybko w wielu stanach je wprowadzono.
H
hmm
3 lipca 2014, 05:41
Czyżby Autorka wątpiła w niezależność sądów w Tuskolandzie? hmm...
U
uu
3 lipca 2014, 00:37
Polakom gratulujemy arcybiskupa Wesołowskiego i księdza Gila.
T
tak
3 lipca 2014, 01:14
W tym samym duchu gratuluje Polakom istnienia uu
U
uu
4 lipca 2014, 21:10
uu nie istnieje, natomiast księża Michał Moskwa, Wojchiech Gil, Grzegorz Kocięcki, arcybiskup Juliusz Paetz, arcybiskup Józef Wesołowski istnieją i to bardzo 
O
obywatel
6 lipca 2014, 06:30
"kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień". a poza tym - skąd wiesz, ze naprawdę są winni? nie słyszałeś o "aferze mięsnej" i wielu innych sprawach, gdzie zostali oskarżeni niewinni ludzie (nawet niektórzy niewinni się przyznają w śledztwie)
B
baranek
7 lipca 2014, 17:24
Są bardziej realni niż wszyscy inni księża i biskupi ;-)
A
AP
2 lipca 2014, 20:56
"środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych" To wielkie zwycięstwo dlatego, że sąd pozwolił, aby ktoś uważał, że taki podział istnieje. Polityczna poprawność nie wprowadza takiego rozróżnienia. Wszytkie środki określane są jako antykoncepcyjne.
L
leszek
2 lipca 2014, 13:03
Zadziwiające są te kręte i zawiłe drogi myślenia autorki. W Ameryce aborcja jest dostępna na życzenie, w Polsce jest praktycznie zabroniona. W Polsce lekarze mają przywilej korzystania z klauzuli sumienia, czego nikt nie podważa, w USA  taka klauzula jest możliwa tylko w części stanów, a na dodatek jest pod ciągłą presją, także ze strony administracji federalnej, nie ma na dodatek jakiejś jednolitej wykładni co to dokładnie oznacza. W wielu stanach są nawet możliwe tzw "małżeństwa" homoseksualne, czego w Polsce nie ma i nie zanosi się, aby miało być.  Każdy oczywiście wie, że w Ameryce sądy są niezależne, a w Polsce "zależne" - nie wiadomo tylko, od kogo. Na pewno jest czego zazdrościć Amerykanom i jest skąd ściągać wzorce
2 lipca 2014, 13:13
Autorka, po prostu, jest osoba myślącą. Zazdrości sposobu w jaki mniejszość jest chroniona przed narzuceniem w kwestiach wiary rozwiązań przegłosowanych przez wiekszość. Przegłosowano aborcję - ale nie jest ona obowiązkowa, można urodzić Przegłosowano związki homo (gdzieniegdzie) - ale nie sa obowiazkowe, może hetero Rząd wprowadza (de facto) współpłacenie przez przedsiębiorcę za środki wczesnoporonne - ale sąd powiedział, że nie jest to obowiązkowe w przypadku obiekcji o naturze religijnej.
2 lipca 2014, 15:10
Zatem stwierdzenie, że Ferrari jest lepszy pod względem szybkości od Transita z pominięciem oczywistego faktu, że Transit bije na głowę Ferrari w innych kategoriach jak ładowność jest 'krętą i zawiłą drogą myślenia autorki'? Jeśli zazdroszczę Gatesowi milionów, ale nie zazdroszczę aparycji to również uprawiam 'kręte i zawiłe rozumowanie': trzeba brać albo wszystko, albo nic, takoż trzeba albo wszystko z Ameryce pochwalać, albo niczego nie pochwalać, wszystko pośrodku jest 'krętym i zawiłym rozumowaniem'. (facepalm)
L
leszek
2 lipca 2014, 16:11
Natomiast całkowicie się zgadzam, że jest czego zazdrościć Amerykanom. Ten case wniosły dwie firmy i wyraźnie potrafiły użyć właściwych argumentów we właściwym miejscu, to znaczy przed Sądem Najwyższym argumentów o charakterze prawnym. Tam zostało uzyte pojęcie "fimy zamkniętej", to znaczy firmy często o rodzinnym charakterze, gdzie kilka osób kontroluje co najmniej 50% kapitału i jeśli te osoby mają zgodne religijne poglądy, to nie można ich firmie narzucać działan niezgodnych z ich przekonaniami, gdyż to łamie Konstytucję. W Polsce jak wiadomo, miała miejsce wielka obywatelska inicjatywa gdzie zebrano 450 tysięcy podpisów pod żądaniem modyfikacji ustawy "aborcyjnej". Ale w Sejmie to zostało totalnie położone, bo zamiast użyć właściwym argumentów o charakterze prawnym czy konstytucyjnym, sprawozdawczyni ograniczyła się do emocjonalnej publicystyki. W Sejmie obiły się szerokim echem mocne słowa o dużym ładunku emocjonalnym, dostało się nawet nieuczciwym lekarzom oszustom, którzy nic nie robią tylko dybią na dzieci,że by je zabić, ale sprawa padła i nawet nikt nie miał ochoty na dyskusję, wyraźnie posłowie nie mieli zamiaru wpaść w katogorię "nienormalnych ludzi zabijających słabszych". I w konsekwencji wielka para poszła tylko w gwizdek.