Kościół w USA czeka w tym roku niespodzianka

(fot. shutterstock.com)
slo

Kościół katolicki w Stanach Zjednoczonych czeka w tym roku miła niespodzianka. W najbliższych miesiącach święcenia kapłańskie przyjmie 595 neoprezbiterów, czyli o 25 proc. więcej niż w roku ubiegłym.

Na wstępie warto jednak zaznaczyć, że nie można tego wiązać z tak zwanym efektem Franciszka. Święcenia przyjmą bowiem w tym roku klerycy, którzy do seminarium wstępowali przed co najmniej 6 laty.

Bp Michael Burbidge, odpowiedzialny w amerykańskim episkopacie za powołania, zauważa, że tegoroczne dane potwierdzają stałą i odnotowywaną już od kilku lat tendencję zwyżkową. Amerykańskiemu Kościołowi wciąż jeszcze daleko do liczby święceń sprzed kryzysu, który rozpoczął się tuż po Soborze. W 1965 r. było dla przykładu niemal tysiąc neoprezbiterów. W krytycznym roku 2005, a zatem w dobie wielkich skandali w amerykańskim Kościele, święceń było 454. Od tej pory liczba powołań powoli, lecz stale wzrasta.

DEON.PL POLECA

Szczegółową analizę drogi powołania tegorocznych neoprezbiterów przeprowadził jezuicki uniwersytet Georgetown. Okazuje się, że do kapłaństwa dojrzewali w dość klasyczny sposób. 80 proc. z nich było ministrantami. 70 proc. regularnie odmawiało różaniec i uczestniczyło w adoracji Najświętszego Sakramentu. Neoprezbiterzy dają też dobre świadectwo o kościelnym szkolnictwie w USA. Połowa z nich ukończyła katolicką podstawówkę a nieco mniej, 45 proc. również kościelną szkołę średnią. Co więcej, przyznają oni, że w szkole znaleźli oparcie dla swego powołania.

Ciekawostką jest fakt, że aż co szósty neoprezbiter pochodzi z rodziny wojskowego. Co bardziej zrozumiałe, 37 proc. z nich ma w rodzinie księdza lub zakonnika. Aż jedna czwarta przyszłych amerykańskich księży urodziła się poza USA - najwięcej w Kolumbii, Meksyku, Polsce, Wietnamie i na Filipinach.

Objęci badaniami seminarzyści wyznali, że po raz pierwszy myśleli o powołaniu kapłańskim około 17. roku życia, chociaż średnia wieku księży, którzy zostaną wyświęceni, w tym roku to 34 lata. 60 proc. z nich podjęło przed wstąpieniem do seminarium pełnowymiarową pracę, najczęściej na polu edukacji. Natomiast co drugi ukończył wcześniej studia licencjackie lub magisterskie. Niesie to z sobą również pewien realny problem, bo jedna czwarta przyszłych księży rozpoczyna realizację swego powołania z długiem edukacyjnym, który średnio wynosi ponad 22 tys. dolarów. Jak mówi ks W. Shawn McKnight z sekretariatu amerykańskiego episkopatu, znalezienie sposobów na wsparcie alumnów przez redukcję tego długu jest jednym z wyzwań, z którymi w najbliższym czasie Kościół USA będzie musiał się uporać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół w USA czeka w tym roku niespodzianka
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.