Kościół w USA zaniepokojony deportacją chrześcijan
Episkopat Stanów Zjednoczonych naciska na rząd prezydenta Donalda Trumpa, aby powstrzymał planowaną deportację ponad stu irackich chrześcijan.
W liście skierowanym do sekretarza bezpieczeństwa krajowego Johna Kelly’ego biskupi zwrócili uwagę, że przymusowy powrót mniejszości religijnej w tym czasie i bez specjalnych planów ochrony jest niewłaściwy, zważywszy na prześladowania chrześcijan w Iraku.
Władze sądowe USA zapowiedziały usunięcie z kraju 114 Irakijczyków, w większości chrześcijan chaldejskich, żyjących w USA od kilkudziesięciu lat, głównie w regionie Detroit w stanie Michigan. Aresztowali ich 12 czerwca w Detroit policjanci z Wydziału Imigracji i Wzmacniania Ceł (ICE) pod zarzutem łamania prawa, m.in. dokonania morderstw, gwałtów i udziału w handlu narkotykami.
Nastąpiło to w ramach nowych działań podejmowanych przez rząd Trumpa w celu przeciwstawienia się napływowi imigrantów z Bliskiego Wschodu. Operacja była wynikiem porozumienia zawartego przez rządy USA i Iraku, na mocy którego władze w Bagdadzie zgodziły się przyjąć pewną liczbę swych obywateli, podlegających deportacji na podstawie czarnej listy krajów, objętych tzw. "Muslim Ban", ogłoszonym przez prezydenta Trumpa w celu zapobiegania "eksportowi" terrorystów.
Biskupi przyznali wprawdzie, że niektórzy z uwięzionych to rzeczywiście przestępcy, ale wystąpili przeciw ich deportacji. Według nich w Iraku grożą im dodatkowe prześladowania jako członkom mniejszości religijnej. List podpisali kard. Daniel DiNardo z Galveston-Houston oraz biskupi Oscar Cantu z Las Cruces w Nowym Meksyku i Joe Vasquez z Austin w Teksasie.
Zaniepokojenie możliwością wydalenia z USA swych współwyznawców wyraził również Kościół chaldejski w Iraku. W liście do biskupa eparchii (diecezji) św. Tomasza Apostoła w Detroit - Franka Kalabata patriarcha Babilonii Louis Raphael Sako wyraził solidarność i bliskość z rodzinami irackimi, zagrożonymi deportacją i życzył, aby rząd amerykański znalazł właściwe rozwiązanie palących problemów humanitarnych, wywołanych przez oddalenie od stron ojczystych. Zwierzchnik katolickiego Kościoła chaldejskiego zwrócił uwagę, że deportacjami zagrożeni są ojcowie rodzin z małymi dziećmi, żyjących z pracy w USA.
Zdaniem patriarchy wielu Irakijczyków, których dotknęły zapowiadane działania władz, żyją w tym kraju od dawna i nie można w żadnym wypadku posądzać ich o stwarzanie zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. Abp Sako zauważył ponadto, że rząd iracki zapowiedział już, że nie może mieszać się w to, co określa jako "suwerenna decyzja" innego państwa.
Skomentuj artykuł