Ks. Kot: żywy Kościół to jedyna recepta na wzrost liczby powołań

(fot. cathopic.com)
KAI / kk

- Tam, gdzie wiara jest żywa, co przekłada się na dynamikę życia wspólnot, nie brakuje chętnych młodych ludzi do trwałego zaangażowania się w misję ewangelizacyjną Kościoła – mówi KAI ks. Piotr Kot, rektor seminarium duchownego diecezji egnickiej i przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych.

Z wczoraj opublikowanych statystyk Konferencji wynika, że w tym roku trend spadkowy powołań kapłańskich został nieco wyhamowany, choć jest on już trwałym zjawiskiem w Polsce.

Ks. Piotr Kot, pytany przez KAI czy można wiązać zahamowanie spadku powołań kapłańskich z sytuacją pandemii, odpowiada: że w tym szczególnym czasie „można było zobaczyć pełną poświęcenia obecność kapłanów, którzy nieśli sakramenty chorym, trwali we wspólnocie na modlitwie, głosili Ewangelię samotnym i zamkniętym w lęku o jutro”.

DEON.PL POLECA

Dodaje, że w okresie pandemii „Kościół, pełen wiary i ufności, a przy tym aktywny i zaangażowany, stał się dla wielu młodych osób znakiem, który pośrodku przeciwności, wskazywał na obecność Boga w historii. (...) A wyrazem tego była m. in. przejmująca modlitwa Papieża Franciszka na pustym Placu św. Piotra oraz nieprzerwana służba Jałmużnika Papieskiego, ks. kard. Konrada Krajewskiego, na rzecz ubogich”.

„Sądzę, że młodzi ludzie, którzy decydują się na kapłaństwo, wiążą swoją misję z tym, co w czasie pandemii stało się niejako «znakiem firmowym» Kościoła: modlitwa za świat oraz poświęcenie dla innych” – wyjaśnia rektor seminarium duchownego w Legnicy.

Natomiast odnosząc się do trwałego spadku powołań kapłańskich w Polsce (niemal 3-krotny w ciągu ostatnich 15 lat) ks. Kot wiąże to z „wyrazem kryzysu wewnątrz Kościoła”. Wyjaśnia, że wyjątkowo duża liczba powołań kapłańskich w końcu XX stulecia związana była z faktem, że Kościół w Polsce został obdarowany wielkimi charyzmatycznymi postaciami, co z pewnością miało bezpośrednie przełożenie na stan powołań.

„Myślę o św. Janie Pawle II, św. Maksymilianie Kolbe oraz Słudze Bożym ks. Franciszku Blachnickim. Jeśli popatrzymy na to, jak wiele powołań dojrzewało we wspólnotach oazowych, albo ilu młodych chłopców decydowało się odpowiedzieć na wezwanie Jezusa pod wpływem heroicznego świadectwa św. Maksymiliana, czy też wskutek kontaktu z Papieżem Polakiem podczas jego pielgrzymek do Ojczyzny, to utwierdzamy się w przekonaniu, że tak duża liczba powołań kapłańskich w Polsce pod koniec XX wieku była związana z konkretnym działaniem Boga, ale też zależała w dużym stopniu od świadectwa wiary i życia Kościoła” – tłumaczy ekspert.

Tymczasem obecnie – zdaniem ks. Kota – „okazuje się, że młodzi ludzie, nawet jeśli słyszą we wnętrzu głos powołania, odczuwają wiele lęków przed podjęciem decyzji”. Wyjaśnia, że „lęki te są spowodowane konfrontacją ze światem, który coraz bardziej dąży do tego, by Kościół był postrzegany co najwyżej jako jedna z wielu niszowych organizacji charytatywnych. Dodatkowym czynnikiem, który w młodych osobach potęguje lęk przed decyzją, są nagłaśniane skandale z udziałem ludzi Kościoła. Skutkiem tego jest zdeformowany obraz Kościoła”. Dodaje, że „coraz rzadziej młode osoby patrzą na Kościół tak, jak go określał Sobór Watykański II, czyli jako «znak i narzędzie wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego». A jeśli przy tym są pozbawione oparcia we wspólnotach żywej wiary, to nie można się dziwić, że nie mają odwagi pójść za głosem powołania”.

„Z ostatnich badań wyłania się donośne wołanie młodych ludzi o wspólnoty wiary, w której mogliby autentycznie przeżywać swoje osobiste problemy oraz wyzwania związane z życiem w skomplikowanych realiach współczesnego świata. Żywy Kościół to chyba jedyna recepta na wzrost liczby powołań” - konstatuje przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych w Polsce.

***

Ze statystyki podanych wczoraj przez Konferencję Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych wynika, że w 2020 r. do wszystkich diecezjalnych i zakonnych seminariów wstąpiło 438 nowych kleryków, czyli o 60 mniej niż w 2019 r. Spadek powołań w bieżącym roku jest jednak dwukrotnie mniejszy niż rok wcześniej.

Jednakże od kilkunastu lat liczba powołań kapłańskich w Polsce wykazuje znaczną tendencję spadkową. Jest to niemal trzykrotny spadek w ciągu ostatnich 15 lat. W 2004, seminaria diecezjalne i zakonne liczyły łącznie 7465 alumnów. W 2007 r. w diecezjalnych i zakonnych seminariach duchownych kształciło się 6025 kandydatów do kapłaństwa, a na pierwszym roku 1078. W 2008 r. kształciło się ogółem 5583 kandydatów do kapłaństwa, w tym na I roku - 953. W 2012 r. kształciło 4262 kleryków na wszystkich rocznikach w seminariach diecezjalnych i zakonnych, w tym na I roku 828. W 2015 r. do seminariów duchownych zgłosiło się 725 nowych kandydatów. W 2018 r. łącznie w seminariach diecezjalnych i zakonnych studiowało 3015 kandydatów, a na I roku 620 alumnów. W 2019 r. w polskich seminariach duchownych studiowało 2853 alumnów, a na I rok wstąpiło 498. W 2019 r. formację ku kapłaństwu rozpoczęło 498 kandydatów, w tym w seminariach diecezjalnych 324, a w zakonach 174.

Z kolei w 2020 r. studia we wszystkich polskich seminariach duchownych rozpoczęło 438 kandydatów (w diecezjalnych 324, a w zakonach 174). W sumie studiuje w nich obecnie 2556 młodych mężczyzn.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Kot: żywy Kościół to jedyna recepta na wzrost liczby powołań
Komentarze (1)
MR
~Ma Rek
16 października 2020, 09:32
Żywy Kościół, to oczywistość. Bardziej tu chodzi o znalezienie form duszpasterskich na dzisiaj. Nie da się ożywić wiary duszpasterstwem w stylu retro. Ks. Blachnicki np. DZISIAJ troszkę inaczej by zaprogramował ruch oazowy, uwzględniaiając aktualny kontekst, choćby ten cyfrowy.