Ks. Lemański już pracuje, ale do kurii nie dotarł
Ks. Wojciech Lemański pracuje już jako kapelan Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu k/Warszawy (z oddziałami w Warszawie, Józefowie i Otwocku) jako kapelan-wolontariusz. Najczęściej bywa w szpitalu w poniedziałki. Nie pojawił się natomiast - mimo pilnego wezwania - w kurii warszawsko-praskiej, której rzecznik ponownie zapowiada wyciągnięcie konsekwencji wobec kapłana.
Ks. Wojciech Lemański pracuje jako kapelan Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu k/Warszawy. Jak informuje KAI Beata Smolak z Działu Personalnego Centrum, ks. Lemański pracuje na podstawie umowy o wolontariacie. O taką formę zatrudnienia poprosił sam kapelan - do czasu zapoznania się ze swoimi nowymi obowiązkami. Jego poprzednik zatrudniony był na podstawie umowy o pracę, co oznaczało określony przez pracodawcę czas pracy, zależność służbową od przełożonego itp. Jako wolontariusz, ks. Lemański sam określa godziny swojej pracy. Według Beaty Smolak, kapelan bywa w szpitalu najczęściej w poniedziałki.
Jego obowiązki obejmują - jak zwykle w przypadku kapelanów szpitalnych - odprawianie Mszy, rozmowy z pacjentami, wysłuchiwanie spowiedzi. Ks. Lemański jest kapelanem całego Centrum, który ma swe oddziały - oprócz Zagórza - w Otwocku, Józefowie i dwa w Warszawie. W lipcu br. ks. Wojciech Lemański został skierowany przez ordynariusza warszawsko-praskiego, abp. Henryka Hosera, do pracy w szpitalu jako kapelan.
Ostatnie publiczne wypowiedzi kapłana - na festynie z okazji rocznicy powstania Ochotniczej Straży Pożarnej w Jasienicy - stanowczo skrytykował rzecznik kurii warszawsko-praskiej Mateusz Dzieduszycki i zapowiedział, że spotkają się one z reakcją ordynariusza. Decyzje mają zostać najpierw zakomunikowane zainteresowanemu. Jak dotychczas, ksiądz Lemański nie pojawił się w kurii. Rzecznik zapowiedział, że jeśli kapłan nie skorzysta z zaproszenia do kurii, decyzje jego dotyczące zostaną ujawnione.
Dziś na Twitterze na pytanie publicysty "Więzi" Konrada Sawickiego: "Mija 9 dni od pilnego wezwania ks. Lemańskiego. Doszło do tego spotkania?", Mateusz Dzieduszycki odpowiedział: "No właśnie. O czym Pana zdaniem to świadczy, jak biskup pilnie wzywa, a ksiądz przez 9 dni nie reaguje? Będą konsekwencje".
Skomentuj artykuł