Ks. Stryczek o tym, czy mobbingował pracowników i dlaczego założył koszulkę "Kleru"

(fot. youtube.com)

Ks. Jacek Stryczek w pierwszym po publikacji materiałów onetu wywiadzie odpowiedział na zarzuty. "Moje zachowanie mieściło się w przyjętych normach".

W wywiadzie dla "Wirtualnej Polski" ks. Stryczek odpowiedział na materiały opublikowane w ostatni czwartek przez portal Onet. Stwierdza on wprost, że "nie mobbingował swoich pracowników".

Na portalu Onet.pl pojawił się szereg artykułów dotyczących działalności i sposobu zarządzania Szlachetną Paczką przez ks. Jacka Stryczka.

Opisane w nich zostały zarzuty ze strony byłych pracowników Szlachetnej Paczki, którzy przypisali kapłanowi stosowanie technik mobbingowych, nękanie, a w konsekwencji doprowadzenie do poważnych problemów psychicznych.

DEON.PL POLECA

Materiałowi autorstwa Janusza Schwertnera towarzyszy opinia praktykującego psychologa oraz rozmowa autoryzowana przez ks. Stryczka. Oprócz tego redakcja opublikowała tekst pt. "Onet wierzy w piękno Paczki".

"W Wiośnie nigdy nie było udokumentowanego przypadku mobbingu, co jako Zarząd podkreśliliśmy. Osoby, które wypowiadają się w tym tekście, wkładają duży wysiłek, żeby przywołać sytuacje, które mogą mieć znamiona mobbingu, natomiast uważam, że moje zachowanie mieściło się w przyjętych normach" - stwierdził były już prezes Stowarzyszenia Wiosna.

Ks. Stryczek stwierdził również, że świadectwa opisane w materiale Onetu "nie zostały zweryfikowane. Są to po prostu ich opowieści".

"A w tych opisach, jaki jestem, nie odnajduję się. Ja się tak nie zachowuję" - dodał.

"Materiał jest jednostronny. Przed chwilą dostałem kolejną informację o osobie, która nie tylko chciała się spotkać z dziennikarzem, ale też podsyłała mu różne informacje. W domyśle - pozytywne. Tego również w tekście nie ma" - stwierdził kapłan.

Nie linczujmy ks. Stryczka [komentarz DEON.pl] >>

Skrytykował rzetelność dziennikarską głównego materiału autorstwa Janusza Schwertnera oraz odwołał się do wywiadu, który został z nim przeprowadzony: "Uważam, że nie podjęto wysiłku, by zweryfikować te opowieści. Komentowaliśmy zarzuty. 3h 20min rozmowy. I potem kilkanaście stron tekstu. Sam myślałem po tym wszystkim, że jestem złym człowiekiem. Musiałem ja i my - zarząd - wrócić do normalnego stanu. Dlatego dołączyliśmy do tekstu również pozytywne opinie. To, jak mi się wydaje, jak wygląda moja praca normalnie".

Kapłan dodał również, że cytowane przez Schwertnera osoby miały "we współpracy z nim jakąś porażkę". Dopytywany przez rozmówcę wskazał jednak, że "to też jest moja porażka. Zawsze zaczynam od siebie". Zasugerował jednocześnie, że porażka ta miała polegać na tym, że skompletowany przez niego zespół nie był dobry. "2015-2017 to był ten okres, gdy było duże zamieszanie. Jako prezes miałem wybór: wchodzę w rolę dyrektorów, których nie ma, albo organizacja się rozpadnie (...) Musiałem uczestniczyć w zwolnieniach. Nie ukrywam, że to był dla mnie trudny czas i zakończył się moją chorobą" - stwierdził ks. Stryczek.

W rozmowie oświadczył również, że "nie krzyczy i nie przeklina". "Owszem, były spotkania porażkowe - takie, gdy oczekiwałem dobrych wyników, a ich nie było. Rozumiem, że rozliczanie pracowników jest dla nich trudne. A ja jestem wymagający" - dodał były prezes Stowarzyszenia Wiosna.

Janina Ochojska komentuje sprawę ks. Stryczka. "Przejrzyste reguły są niezwykle ważne" >>

Odwołał się również do zarzutów dotyczących tego, że ludzie po spotkaniach płakali: "Nie neguję, że ludzie płakali. I inni członkowie zarządu przyznają, że takie przypadki miały miejsce. I jeśli coś takiego dzieje się dzisiaj, to diagnozujemy, jakie są tego powody" - stwierdził ks. Stryczek.

Były prezes Stowarzyszenia Wiosna odpowiedział początkowo na zarzuty w oświadczeniu, które opublikował w formie kilkuminutowego filmiku na Facebooku. Był na nim ubrany w koszulkę promującą film "Kler" Wojciecha Smarzowskiego. Dlaczego to zrobił? Opowiedział o tym w wywiadzie: "Od jakiegoś czasu byłem przekonany, że jestem skazany na negatywny tekst (...). Tekst powstawał wiele miesięcy i przypadkowo jego publikacja zbiegła się z pokazem filmu «Kler». Liczba negatywnych tekstów na temat księży w ostatnim czasie jest wyjątkowa. Wiem, że ciąży na nas duża odpowiedzialność. Ale to nagromadzenie jest ciekawe".

Ks. Stryczek odwołując się do oświadczenia krakowskiej kurii, wskazał, że "ksiądz arcybiskup, który jest moim szefem, ma prawo do pełnej wiedzy na temat sprawy. Wstępne wyjaśnienia złożyłem, będę je rozbudowywał".

Wyraził również nadzieję, że jeśli chodzi o przyszłość Szlachetnej Paczki, to pracownicy "ratują, co się da". Po rezygnacji z funkcji prezesa jednak "odpowiedzialność za to, czy Paczka się odbędzie, czy nie, nie spoczywa już tylko na mnie. Także na mediach i partnerach".

Pełny tekst wywiadu WP dostępny jest tutaj.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Stryczek o tym, czy mobbingował pracowników i dlaczego założył koszulkę "Kleru"
Komentarze (7)
27 września 2018, 08:00
Ależ on się tłumaczy.
24 września 2018, 22:49
Kilka lat temu wyszła książka "Mobbing w białych rękawiczkach". Ważne jest, aby osoby mobbingowane przerwały milczenie. 
Oriana Bianka
24 września 2018, 16:39
Szlachetny cel nie usprawiedliwia nieszlachetnych środków. Sprawcy mobbingu nie odczuwają wyrzutów sumienia. Ks Stryczek nie jest więc wyjątkiem. ""Nie neguję, że ludzie płakali"- stwierdził ks. Stryczek, ale nadal nie rozumie dlaczego. Współpracownicy nie mogli nie zauważyć mobbingu, nie reagując stali się współsprawcami, choćby tylko biernymi. Często się tak dzieje, że ludzie boją się przeciwstawić takim zachowaniom, bo  obawiają się, że sami staną się ofiarą. Sprawy mobbingu są trudne do udowodnienia w sądzie. Pracownicy boja się zeznawać przeciwko szefowi. Dopiero gdy większa liczba ofiar decyduje się składać zeznania jest szansa wygrania sprawy i uzyskania odszkodowania.
SK
Sofia Kowalik
24 września 2018, 19:47
Myślę, że można zaryzykować że środowisko wiedziało. To nie był mobbing ukryty w stosunku do jednej czy dówch osób! Niestety mobbing w PL jest bagatelizowany a udowodnienie czegokolwiek graniczy z cudem, chyba że ... ofiary leczyły się psychiatrycznie. Także trzymam za nich kciuki, że pójdą po sprawiedliwość! 
Ewa Zawadzka
24 września 2018, 15:14
Raczej należy poszukać odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego w stowarzyszeniu o tak wzniosłych celach jak "Wiosna" przez tyle lat dochodziło do jaskrawych przypadków mobbingu podwładnych przez osobę prezesa?"
24 września 2018, 15:05
Chyba nie zdarzył się jeszcze mobber, który by przyznał że jest mobberem. Ksiądz Stryczek nie jest na pewno tutaj wyjątkiem.
SK
Sofia Kowalik
24 września 2018, 19:44
Oczywista oczywistość... śmieszne są już te ciągłe próby wygładzenia jego osoby. Ja się pytam.... jak po takich seriach artykułów mają czuć się ofiary?