Ks. Tomaš Halik o obecności krzyży w szkołach

KAI / drr

Wyrok Trybunału w Strasburgu w sprawie krzyży, prawnie zagwarantowana obecność krzyży w klasach szkolnych, odwołanie do Boga w konstytucjach, jak to ma miejsce w nowej ustawie zasadniczej Węgier „nie czyni Europy bardziej chrześcijańską” – uważa ks. Tomaš Halík, wybitny czeski teolog i filozof religii, autor licznych tłumaczonych również na polski książek.

Ks. Halík starał się odpowiedzieć na pytanie: „Co znaczy dzisiaj bycie chrześcijańskim?” - Tradycja jest zawsze czymś żywym i wpisana jest w nią reinterpretacja - podkreślił ks. Halik. Jego zdaniem romantyczna idea chrześcijańskiej Europy, która zaistniała już w Średniowieczu bazuje na fikcji. Podobnie jest współcześnie. Takiego zdania jest również Benedykt XVI, który sceptycznie odnosi się do wizji nowej chrześcijańskiej Europy.

Wskazał na słowa papieża, który wielokrotnie powtarzał, że chrześcijanie stanowią na naszym kontynencie mniejszość. - Powinniśmy być kreatywną mniejszością, a nie gettem – podkreślił czeski teolog. - Chrześcijaństwo nie zależy dzisiaj od symboli. Krzyż może zostać zaakceptowany przez niechrześcijan o ile będzie zinterpretowany jako symbol paradoksu – słabości i mocy równocześnie. Ten kto wiarę wspiera na argumentach: „tak zawsze było" albo „to jest znak naszej obecności, naszej siły” nie uzyska akceptacji” – przestrzegał ks. Halík.

DEON.PL POLECA

Podkreślił, że tak, jak krzyż, tak też Kościół jest paradoksem. Niesie on dziedzictwo winy, jak to sformułował Jan Paweł II w „mea culpa" na przełomie tysiącleci. Lecz niesie on również dziedzictwo solidarności ze słabymi, z wszystkimi, którzy wraz z Jezusem wołają: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?"

Ks. Halík wskazał na fakt, że wielu współczesnych ateistów jest w gruncie rzeczy „ateistami bólu”. - Mają nie zabliźnione rany. Należy im pokazać, że chrześcijańska wiara nie jest tanim optymizmem. Nawet w życiu wielkich świętych Teresy z Lisieux czy Matki Teresy z Kalkuty były „ciemne noce wiary” – zaznaczył.

Czeski teolog bardzo pozytywnie wypowiedział się o nowej inicjatywie Benedykta XVI – „Dziedzińcu Pogan”. W nawiązaniu do otwartej przestrzeni na obszernej esplanadzie przy antycznej świątyni jerozolimskiej. Papieska Rada ds. Kultury pragnie wspierać dialog wierzących z niewierzącymi. Pierwsze takie spotkanie odbyło się 24 marca w paryskiej siedzibie UNESCO.

Dalej ks. Halík nawiązał do symboliki kolumnady na placu św. Piotra w Rzymie. - Jest ona jak otwarte ramiona. Kto stanie wewnątrz otaczającej plac kolumnady jest już właściwie w bazylice, ale jeszcze nie w jej wnętrzu – podkreślił i dodał: - Również Kościół przyszłości będzie musiał mieć, coś z tej otwartości.

- Nie może być całkowicie zamknięty, gdyż wtedy stałby się sektą - przestrzegał teolog i za przykład podał średniowieczny uniwersytet. - W przyszłości powinny powstawać takie chrześcijańskie grupy jakie wówczas tworzyły uniwersytety. Wspólnoty uczących się, modlących się i razem żyjących, gdzie dzięki wolnej dyskusji żyje prawda i gdzie znajduje się miejsce dla poszukujących - zaznaczył.

Jego zdaniem Benedykt XVI w swojej eklezjologii wychodzi temu obrazowi naprzeciw. Naznaczony niemieckością papież ma wielkie zrozumienie dla zsekularyzowanej kultury. Inaczej wyglądało to u Jan Pawła II, który wyszedł z innego środowiska.

Ks. Halík scharakteryzował postawę wielu współczesnych ludzi nawiązując do ewangelicznego przedstawienia postaci Zacheusza przez św. Łukasza. - W wiedzy o wszystkim, w tym co się nie udaje we własnym życiu, Zacheusz zachowuje dystans i zajmuje postawę obserwatora. Tak jest i dzisiaj w przypadku wielu ludzi. Dostrzegają, lecz pozostają w krytycznym i pasywnym dystansie do wiary. W biblijnej historii Zacheusz zmienia swoje zachowanie w momencie, gdy Jezus wymienia go z imienia i zwraca się do niego. O tego momentu bierze on odpowiedzialność za swoje życie dostrzegając bliźniego - powiedział czeski teolog.

63-letni Tomáš Halík należy do najbardziej znanych katolickich intelektualistów w Europie Środkowo-Wschodniej. Należał do bliskich współpracowników byłego prezydenta Czech Vaclava Havla jak i wieloletniego arcybiskupa Pragi kard. Františka Tomáška. Urodził się w Pradze. Studiował socjologię i filozofię, psychologię kliniczną oraz teologię. Pracował jako psychoterapeuta. Uczestniczył w ruchu odnowy w okresie Praskiej Wiosny. W 1978 został tajnie wyświęcony na księdza katolickiego, był czynny w opozycyjnych środowiskach intelektualnych oraz w inicjatywach ekumenicznych.

Od 1990 jest rektorem kościoła akademickiego w Pradze, prezydentem Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej, od 1997 profesorem Uniwersytetu Karola.

Jego książki ukazały się także w językach niemieckim, włoskim, hiszpańskim, angielskim i polskim. Po polsku wydano ostatnio m.in. „Dotknij ran” i „Drzewo ma jeszcze nadzieję. Kryzys jako szansa”.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Tomaš Halik o obecności krzyży w szkołach
Komentarze (2)
T
tsj
23 maja 2011, 20:14
Fajnie, że ks. Halik wypowiada się na drażliwe tematy łagodnie. Może mu w tym pomogła praktyka psychoterapeutyczna? Psyche to też dusza i tak mi się wydaje, że gdyby więcej katolicy również tą częścią duszy się zajmowali, to mniej byłoby różnych incydentów i sztucznie kreowanych konfliktów. Gdyby niechrześcijanom pokazywano uniwersalne, symboliczne, archetypiczne znaczenie Krzyża, że wykracza poza ramy jakiejkolwiek instytucji, nie mogliby Go nie uszanować. Jedno z nich: przełożeństwo jest służbą - lewica i biurokracja powinny to promować! Mnie cieszy obecność krucyfiksów w przestrzeni publicznej, zwłaszcza dobrze wykonanych (bez ściętych wpół czy nieforemnych figur Jezusa!) i namawiałbym do stawiania nowych oraz budowania kapliczek (a nie stawiania sobie kamiennych grobowców, pomników cmentarnych).
H
Henryk
23 maja 2011, 15:46
To prawda, że same symbole nie czynią nikogo wierzącym. Można się obwiesić krzyżami, medalikami, domy świętymi obrazami i być daleko od Boga, np. krzywdząc żonę, męża, dzieci czy ludzi w pracy. Gdyby tak poszukać w Polsce prawdziwie wierzących, to jakieś 80 procent ludzi musiałoby zdjąć te symbole w swoich mieszkaniach lub z własnej szyi - bo wiadać jaka to wiara i miłość do Boga i do bliźnich?! Teolog ma rację, bo jaka to chrześcijańska Europa? Ale nie ma racji, co do J.P.II, który mówił o korzeniach Europy (o chrzcie narodów) i który chciał, aby Europa była prawdziwie chrześcijańska i czynił wszystko, by Europa na nowo przyjęła Chrystusa!!! Jak  widać Europejczycy jeszcze na dziś słuchają bardziej diabła niż Chrystusa, dlatego na skutki nie trzeba będzie długo czekać. Oczywiście są wyjątki i ta "Reszta" będzie kiedyś zaczynem Europy Chrystusowej, bo tylko taka Europa ma przyszłość!!!