Łączenie parafii zaczyna być w Polsce koniecznością. Coraz częściej dwie parafie będą dzielić się proboszczem

Łączenie małych parafii w polskich diecezjach zaczyna być koniecznością. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Depositphotos.com

Łączenie parafii staje się powoli rzeczywistością w kolejnych polskich diecezjach. Przyczyna jest oczywista: brakuje księży, nie ma kim obsadzać parafii, swoje robi także mało optymistyczna demografia. Na pierwszy ogień idą najmniejsze parafie w diecezjach, w których braki kadrowe w szeregach duchownych najbardziej dają się we znaki.

Więcej księży umiera niż przychodzi

Czy w Polsce brakuje księży? Na ten temat zdania wciąż są podzielone. Jedni mówią, że nie brakuje księży, skoro wciąż zajmują się rzeczami, które nie należą stricte do ich powołania (jak mówi ks. Wojciech Węgrzyniak – dopóki księża mają czas zajmować się blachą na dachu, nie jest ich za mało). Inni z kolei uważają, że „zastępowalność” pokoleń księży powoli się kończy i statystycznie co roku umiera (oraz odchodzi) więcej kapłanów niż przychodzi nowych: przykładem może być archidiecezja poznańska, w której w latach 2020-2024 zmarło w sumie 68 księży, a wyświęcono 29.

DEON.PL POLECA

 

 

Rocznik statystyczny ISKK podaje, że między 2018 a 2023 rokiem liczba kapłanów tej diecezji zmalała o 68 osób (a tych posługujących w parafiach o 92 księży). Za to w 2023 roku w całej Polsce było 23612 księży inkardynowanych do polskich diecezji. To 1264 mniej kapłanów w ciągu pięciu lat, a choć ta liczba nie wydaje się wielka, jest to jednak pięć procent wszystkich księży w Polsce. Co więcej, w ostatnich pięciu latach liczba księży posługujących w parafiach zmniejszyła się o 2024 osoby – z 20557 do 18553 – czyli o 9,8 proc.

Liczba księży w parafiach zmalała o niemal dziesięć procent

Ten niemal dziesięcioprocentowy spadek księży posługujących w parafiach widać wyraźniej w realu niż na papierze. Odczuwają go nie tylko małe parafie, ale też te największe, kilkunastotysięczne, w których przy zmianach zabiera się kolejnych kapłanów, ale nowi już nie przychodzą. Jeszcze mocniej odczuwają to mieszkańcy małych parafii, w których dawniej było dwóch księży, a teraz pracuje sam proboszcz lub „pół proboszcza”, bo parafie są łączone w sensie personalnym i jeden ksiądz opiekuje się dwoma miejscami.

Takie sytuacje w ostatnich kilku latach zdarzają się coraz częściej. Pierwsze poważne zapowiedzi, że z powodu braku księży łączone będą najmniejsze parafie, pojawiły się już oficjalnie trzy-cztery lata temu. W najgorszej sytuacji są te diecezje, w których większość tzw. sił duszpasterskich jest już zaangażowana w pracę w parafiach, księża odchodzą na emeryturę, ale ze względu na bardzo mały przypływ nowych księży (wyświęcani są po kilku, czasami po jednym czy dwóch) nie ma kim zastąpić emerytów. Biskupi ratują się jak mogą, wysyłając do pomocy duszpasterskiej w charakterze rezydentów księży ściągniętych z emerytury albo decydując się na łączenie parafii.

Łączenie parafii to coraz częstsze rozwiązanie

A trzeba przyznać, że łączenie parafii staje się powoli rzeczywistością w przynajmniej kilku polskich diecezjach. W 2024 roku w archidiecezji poznańskiej pięciu proboszczów objęło po dwie parafie, a kolejną od diecezji przejął zakon. Dwa lata wcześniej na łączenie parafii wobec braku innych rozwiązań zdecydował się biskup opolski Andrzej Czaja.

DEON.PL POLECA


„Nasze prezbiterium do roku 2027 wzbogaci się o 14 kapłanów. Tymczasem ze względu na ukończenie 75 roku życia do 2030 roku odejdzie na emeryturę 72 kapłanów. Trzeba się ponadto liczyć z tym, że niektórzy kapłani mogą wcześniej umrzeć, bądź stan zdrowia nie pozwoli im na dalsze posługiwanie. Nie można też wykluczyć, że ktoś odejdzie z szeregów kapłańskich. I pytanie, co robić?” – pisał bp Czaja do diecezjan już w 2022 roku. Już wtedy nie miał jak obsadzić personalnie wszystkich parafii i sześć z nich zostało połączonych z innymi. Rok później ten sam biskup informował o ośmiu połączonych parafiach.

Podniesie się mocno średnia wieku kapłanów

W tym samym czasie łączenie parafii stało się też koniecznością w archidiecezji częstochowskiej oraz w diecezji łowickiej. O podobnych planach informował też ełcki ordynariusz, bp Mazur oraz biskup kaliski Damian Bryl. Dwie małe parafie z jednym proboszczem albo mała parafia „dopisana” do większej, działającej po sąsiedzku powolutku zaczynają wpisywać się w krajobraz polskiego Kościoła.

Faktem jest, że zaczynamy też powoli doświadczać, co to znaczy brak księży. Efekty tego stanu rzeczy będą różne. Pierwsze pewnie takie, jak widać w innych krajach Europy: biskupi zaczną bardziej szanować swoje duchowne kadry i mieć z nimi lepsze relacje (na co w części polskich diecezji zdecydowanie jest już najwyższa pora, by nie powiedzieć – za późno). Podniesie się też mocno średnia wieku kapłanów, a czasy, w których starszemu proboszczowi towarzyszyli młodzi wikariusze niedługo mogą być już tylko wspomnieniem. To zmieni także charakter pracy księży, bo nie da się zaprzeczyć, że z inną energią przystępują do działania młodzi mężczyźni w okolicach trzydziestki, a zupełnie inaczej chcą sobie układać kapłańskie życie księża w średnim wieku, po czterdziestce i starsi. Inaczej też wygląda dynamika parafialnego życia, gdy na parafii ksiądz jest sam, i to nie najmłodszy, albo gdy dzieli swoją uwagę między dwie wspólnoty parafialne.

Skutki łączenia parafii będą trudne dla wiernych

Skutki łączenia parafii też będą wymagające: nie tylko dla księży, ale przede wszystkim dla parafian. Coraz popularniejszy stanie się pewnie model „księdza na telefon” czyli sytuacji, w której stałe są wyłącznie godziny mszy i nabożeństw, ale już nie na przykład kancelarii i przy rożnych okazjach i potrzebach będzie trzeba się umawiać z księdzem indywidualnie. Będzie mniej mszy świętych albo zmienią się ich godziny – również dlatego, że kodeks prawa kanonicznego (ogólnie rzecz biorąc) nie pozwala odprawiać wielu mszy w jednym dniu. Część plebanii zostanie pusta, bo ksiądz będzie mieszkał w jednej parafii, choć pod opieką będzie miał dwie, więc pojawią się pewnie dość szybko pytania o to, jak zadbać o należące do parafii budynki i komu je udostępniać. Część wierzących Polaków będzie się też musiała przyzwyczaić do tego, że księża będą mieć jeszcze mniej czasu i być może będą jeszcze bardziej niedostępni z uwagi na konieczność zajmowania się dwoma wspólnotami nie tylko sakramentalnie, ale także administracyjnie. Mocno też zacznie wybrzmiewać pytanie, czy i na ile do głosu zostaną w parafiach dopuszczeni świeccy i jakie obowiązki będą im powierzane. I ta ostatnia kwestia to klasyczna kryzysowa szansa dla polskiego Kościoła: choć nadchodzą trudniejsze czasy, może staną się katalizatorem zmian, które przyniosą więcej dobra niż ich brak.

Marta Łysek - dziennikarka i teolog, pisarka i blogerka. Twórczyni Maluczko - bloga ze Słowem, współautorka "Notesów duchowych", pomagających wejść w żywą relację z Ewangelią. Sporadycznie wykłada dziennikarstwo. Debiutowała w 2014 roku powieścią sensacyjną "Na uwięzi", a wśród jej książek jest też wydany w 2022 roku podlaski kryminał  "Ciało i krew". Na swoim Instagramie pomaga piszącym rozwijać warsztat. Tworzy autorski newsletter na kryzys - "Plasterki". Prywatnie żona i matka. Odpoczywa, chodząc po górach, robiąc zdjęcia i słuchając ciszy.  

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Łączenie parafii zaczyna być w Polsce koniecznością. Coraz częściej dwie parafie będą dzielić się proboszczem
Komentarze (15)
BM
~Bernard Malatynski
23 września 2025, 18:26
Po ilosci cieszacych sie z tych wiadomosci widac, ilu ludzi jest w Polsce opetanych i gorliwie wyslugujacych sie Nieprzyjacielowi. Multum ludz jest opetanych, zniewolonych i nie na nilogo kto by powiedzial tej sile ktora ich zniewala "Milcz i wyjdz z niego"
KS
~Ka Sia
13 lipca 2025, 14:54
No i git. Bardzo podoba mi się to zdanie o dachu. Może w końcu ksiez abeda się zjamwiac duszpasterstwem, a nie wymiana grzejników w domu parafialnymi
TB
~Tomasz Berger
16 lipca 2025, 20:06
No i nie git. Proboszcz który ich nie wymieni zostanie przez "życzliwych parafian" obsmarowany w mediach i zjechany nielitościwie na wszystkich portalach społecznościowych.
JW
~Jan Wierusz - Kowalski
12 lipca 2025, 12:02
Ale też i wiernych jest dużo mniej. Kiedy ma się do dyspozycji wielki dyskont - to trzeba mieć wielu pracowników, kiedy prowadzi się warzywniak - wystarczy dwoje
TP
~Tak Pytam
12 lipca 2025, 11:53
Ale biskupów chyba jeszcze nie brakuje?
Jan OPs
13 lipca 2025, 07:58
Brakuje. Biskup jako pasterz lokalnego Kościoła powinien być bliżej ludzi. Nie wiem jak to wygląda w małych diecezjach ( np. Świdnicka, Drohiczyńska itp.) ale w dużych jest tragicznie. Biskup, który jest w stanie odwiedzić parafię raz na rok albo rzadziej, zazwyczaj w ramach jakiejś napompowanej wizytacji. I jest w tym na pewno sporo winy feudalnych relacji wśród księży, ale przede wszystkim problemem jest wielkość diecezji. Więcej biskupów, nie w pałacach, ale bliżej ludzi.
KK
~Kamil Kos
13 lipca 2025, 12:06
Tez brakuje, bo coraz wiecej ksiezy odmawia
KJ
~Kamil Jakimś
11 lipca 2025, 23:06
To dobra wiadomość, nareszcie proboszczowie superiorzy zaczną pełnić obowiązki wikarego. I tak księży jest za dużo. Czas przestać być leniem. Do roboty!!!
SL
~Stefan Lasocki
12 lipca 2025, 12:00
Chyba pan pomylił fora. Fora dla antyklerykałów są na innych serwerach a nie na Deonie
RK
~R K
11 lipca 2025, 22:01
Kościół zawalił i przespał. Hierarchia chyba liczyła, że tłuste lata i pokolenie JP2 zapewnią dopływ świeżego krwi, a sekularyzacja nas ominie...
ZJ
~Zbigniew Jan
10 lipca 2025, 22:03
Powiem tak, księży jest coraz mniej, a Kościół jako instytucja mógł już znacznie wcześniej pomyśleć np. o diakonach stałych, szafarkach, ministrantkach, a tak mam wrażenie że na każdym polu zaspał, choć miał podstawy prawne by zacząć działać, gdy demografia i statystyki pokazywały, że przyjdą trudne lata. Był czas by społeczeństwo przyzwyczaiło się, zrozumiało, że to nie jest jakiś liberalny wymysł, tylko możliwości, które były już w kościele, a z których dobrodziejstw on korzysta. Teraz brakuje księży, nie ma diakonów stałych, a nawet jak się pojawią, minie bardzo wiele lat. Szkoda przespanego czasu przez hierarchię kościelną
TN
~Tomasz Niewierny
12 lipca 2025, 14:21
Pełna racja. Przykład z jednej z łódzkich parafii; w maju błogosławieństwo dostało 10 szafarzy z tej parafii. W Boże Ciało full ludzi, komunia 10 minut, nie został poproszony o pomoc ani jeden szafarz. W kancelariach księża, w ośrodkach rekolekcyjnych księża, carritas też bym do tego dodał, ale nie łódzki bo tam od 2-3 lat jest świecki dyrektor. A z drugiej strony chorzy odwiedzani w pierwsze piątki, bo co tydzień "nie ma czasu", a w wakacje wizyt brak bo przecież wakacje (ale z ambony będzie słychać, że "nie ma wakacji od Boga"). A co do diakonów stałych to mam taką obserwację, że lubią pokazać się w asyście Kard/Abp/Bp, lubią pokazać swoją przynależność do wyróżnionej grupy duchowieństwa w Kościele, ale nie wiele czynów idzie za ich posługą. Byłem na rekolekcjach wielkopostnych głoszonych przez Diakona. Jak usłyszałem zdania zaczynające się od "musicie być..., powinniście" dałem sobie spokój znalazłem coś w necie.
KP
~katolik pomniejszego płazu
13 lipca 2025, 09:22
Komunia aż 10 min? Może jeszcze się ktoś pomodlił w tym czasie
KB
~Karin Boffke
10 lipca 2025, 19:33
To chyba dobrze. Czas, aby w duchu synodalnym świeccy objęli parafie.
HP
~Hokus Pokus
10 lipca 2025, 17:02
Dobre wieści .