Lekarze POZ poproszą o pomoc księży
Spotkanie kilkudziesięciu przedstawicieli przychodni z całego województwa pomorskiego, którzy nie podpisali aneksów do umów na świadczenie POZ odbyło się dziś w Gdańsku. Lekarze uczestniczący w spotkaniu postanowili poprosić proboszczów w swoich parafiach o pomoc.
- Kościół jest dobrym źródłem komunikowania rzeczy istotnych dla lokalnej społeczności - uważa dr Andrzej Zapaśnik, wiceprzewodniczący Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia.
- Nie oczekujemy od proboszczów, aby wyjaśniali parafianom na czym polega istota sporu z ministerstwem zdrowia. Chcemy jedynie, by w ogłoszeniach parafialnych poinformowali o czasie i miejscu spotkania lekarzy z pacjentami - wyjaśnia dr Andrzej Zapaśnik z Gdańska, który jest także kierownikiem jednej z gdańskich przychodni.
Na terenie małych ośrodków pomorscy lekarze planują organizować spotkania z pacjentami w celu poinformowania ich o istocie sporu z Ministerstwem Zdrowia. - Chcielibyśmy, by proboszczowie pod koniec Mszy św., podczas ogłoszeń parafialnych przekazywali parafianom wiadomość o czasie i miejscu spotkania - wyjaśnia dr Zapaśnik.
W zredagowanym podczas spotkania komunikacie lekarze informują, że lokalna przychodnia nie funkcjonuje, ponieważ wynika to z narzucanych lekarzom umów, które ich zdaniem zagrażają życiu i zdrowiu pacjentów. W związku z tą sytuacją zapraszają na spotkanie danego dnia, godzinie i miejscu.
To krótkie pismo zostało przesłane do lekarzy z terenu woj. pomorskiego, którzy nie podpisali aneksów. - Sugerujemy, by przekazali jego treść proboszczom ze swoich miejscowości. Póki co nie mamy informacji zwrotnej ilu z naszych kolegów skorzysta z tej możliwości i czy proboszczowie zgodzą się przeczytać treść pisma - dodaje dr Zapaśnik.
Lekarze planują również rozesłać komunikaty do proboszczów w święto Trzech Króli. - Jeśli nadal nie będę mógł otworzyć przychodni w środę, co jest dla mnie trudne do wyobrażenia, poproszę proboszcza o odczytanie komunikatu także 6 stycznia podczas Mszy św. - oświadczył dr Zapaśnik.
Według wiceprzewodniczącego Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia proponowane przez Ministra Zdrowia warunki zagrażają zdrowiu i życiu pacjentów. - Według nowych zapisów na zdiagnozowanie np. choroby nowotworowej u pacjenta miałbym od 5 do 7 minut. To zdecydowanie za mało. Pacjenci, w większości, nie zdają sobie sprawy, że zakres nowych obowiązków jaki od nowego roku ma na nas spaść w rzeczywistości wpłynie negatywnie na ich bezpieczeństwo - wyjaśnia.
- Niestety większość mediów podaje do wiadomości publicznej jedynie stanowisko MZ. My nie jesteśmy fachowcami od PR, nie mamy możliwości przedstawienia naszych racji pacjentom. Kościół jest dobrym źródłem komunikowania rzeczy istotnych dla lokalnej społeczności. Mam nadzieję, że proboszczowie przychylą się do naszej prośby o pomoc - uzupełnia.
Jak podaje NFZ, w Pomorskiem kontrakty na obecny rok ma podpisane 357 przychodni podstawowej opieki zdrowotnej, a 102 - nie, co oznacza, że nie świadczą one obecnie pomocy lekarskiej. Najgorsza sytuacja jest w powiatach bytowskim i wejherowskim. NFZ podaje, że ok. 80 proc. mieszkańców Pomorza ma zabezpieczoną POZ.
Skomentuj artykuł