Magazyn w niedzielę: Ex Oriente Lux

Radio Watykańskie

W programie: "Regina coeli" z Benedyktem XVI we Wniebowstąpienie Pańskie; relacja z ekumenicznej i międzyreligijnej sesji Instytutu Jana Pawła II KUL oraz 15. odcinek Ex Oriente Lux ks. Rafała Zarzecznego SJ.

  

Addis Abeba, współczesna stolica Etiopii. Mówiliśmy ostatnio o tym, jak rosło i zmieniało się miasto za panowania ase Menelika II. To ten właśnie cesarz na przełomie XIX i XX wieku uczynił Addis Abebę swoją ostateczną rezydencją, choć niewiele brakowało, a stałoby się inaczej. Otóż przez moment Menelik rozważał możliwość kolejnych przenosin, tym razem do oddalonego o pół dnia drogi zaledwie w kierunku zachodnim Addis Alem. Nazwa oznacza "nowy świat" i tak zresztą miasto nazywa się po dziś dzień.

Barwne są te etiopskie toponimy, prawda? Otóż wydało się osobliwemu władcy, że w Nowym Świecie klimat będzie łagodniejszy i wody też pod dostatkiem, co w Etiopii przecież zawsze stanowi istotny argument. A są tam nawet źródła termalne i mineralne, więc byłoby miło. W Nowym Świecie przede wszystkim znacznie łatwiej było o drewno na budowę cesarskich rezydencji i urzędów. Tym razem jednak opozycja wśród urzędników cesarskiej administracji, a nawet zagranicznych przedstawicieli była ogromna, wszak dopiero co wszyscy oni podbudowali sobie własne wille.

[-polacco_2_20120520_225120.mp3-]

Ostatecznie władca porzucił projekt przeniesienia stolicy, postanowił pozostać w Addis Abebie i o jej rozwój zadbać jak należy. Pozostał jednak problem drewna. Zamierzano rozwiązać go dwojako: po pierwsze obsadzono wzgórza Entoto sadzonkami eukaliptusa, sprowadzonymi ponoć potajemnie z Australii. W klimacie międzyzwrotnikowym drzewo to rośnie błyskawicznie, choć potwornie wysusza i wyjaławia glebę, z czym się jeszcze nie liczono. Ale i tego było mało. Zaczęto więc budować drogę z Addis Abeby w kierunku Addis Alem, by właśnie stamtąd sprowadzać drewno i inne towary.

 

Tak zaczął się jeden z ważniejszych projektów w nowożytnych dziejach Etiopii, mianowicie budowa szlaków komunikacyjnych. W regionie tak bardzo górzystym i wyżynnym, gdzie różnica poziomów czyni każdą wyprawę niezwykle uciążliwą, gdzie kamieniste drogi gruntowe w porze deszczowej zwyczajnie ulegają rozmyciu i stają się nieprzejezdne, zaplanowany przez Menelika II podbój i urbanizacja kraju musiały rozpocząć się od wybudowania właśnie dróg, które połączyłyby najważniejsze miasta Etiopii, ze wschodu na zachód i z północy na południe. Ów proces zainicjowany przed ponad stu laty toczy się nadal, a dziś jeszcze z niezwykłym rozmachem i prędkością, bo dróg już nie buduje się łopatą, ale buldożerami, i nie robią tego naprędce skrzyknięci robotnicy sezonowi, ale potężne brygady specjalistów z Chin, tak, iż w ciągu ostatnich kilku lat powstały setki kilometrów nowoczesnych, porządnie wyasfaltowanych dróg i tuneli, przecinających pustynie i góry, co jest w tej części Afryki zupełnie nową jakością. Zaś z okazji wielkiego jubileuszu roku 2000 otwarto spektakularny nowy most na Nilu, który wraz z przebiegającą tędy drogą do Bahar Daru pomógł wybudować rząd Japonii.

Ale w czasach Menelika II budowa każdej nowej drogi stanowiła jeszcze niezwykłe wyzwanie. Jednym z największych był projekt budowy linii kolejowej. Wspominałem już kiedyś, że biegła ona z Addis Abeby na wschód, w kierunku Morza Czerwonego i do portu w Dżibuti. W 1897 roku cesarz Menelik II i gubernator francuskiego protektoratu Somalilandu podpisali stosowną umowę akcesyjną, zakładającą również rozbudowę i przystosowanie portu do obsługi transportu kolejowego. Trasa miała liczyć 780 kilometrów. A nie zapominajmy, że jej początek w Addis Abebie znajduje się na wyżynie na wysokości niemal 2400 metrów. Trzeba było zatem wybudować setki większych i mniejszych mostów i wiaduktów a także dwustumetrowy tunel w górach Harr. Budowę całości powierzono Francuzom i już w 1901 roku ruszył regularny transport kolejowy z Dżibuti do Dire Dawa. Natomiast w roku 1917, po wielu perturbacjach organizacyjnych, politycznych i finansowych, pierwszy pociąg wjechał nareszcie na stację kolejową w Addis Abebie, czemu towarzyszyły fanfary i salwy armatnie. Podobno te pierwsze pociągi wprawiały w popłoch idące w karawanie wielbłądy.

Był to bez wątpienia ważny moment w historii rozwoju kraju: odtąd z Etiopii drogą morską wyruszać mogły transporty kawy oraz innych surowców, co wprowadziło kraj na handlowe rynki świata, przysparzając oczywiście także bogactwa francuskim właścicielom portu i samej linii. Zresztą dworzec kolejowy w Addis Abebie też był francuski i nawet nazywał się po francusku: "La Gare". Potężny budynek stoi zresztą do dziś, ale nie odjeżdżają już stąd żadne pociągi. W 1936 roku Etiopię opanowali Włosi, którzy szybko i za wielkie pieniądze rozbudowali port morski w Asabie, na wybrzeżu erytrejskim, przez co interesy w Dżibuti i prowadząca doń linia kolejowa zaczęły podupadać. W latach 1941-45 kolej służyła głównie zaopatrzeniu brytyjskich oddziałów wojskowych.

Po wojnie Francuzi i Etiopczycy podzielili się udziałami w kolei po połowie, ale rewolucja komunistyczna lat 70. zmieniła także i to, zaś postępująca zapaść ekonomiczna kraju odbiła się w rozkładzie jazdy pociągów. Dziś transport kolejowy odbywa się jedynie na odcinku Dżibuti - Dire Dawa. Linia kolejowa na wyżynie praktycznie przestała istnieć. Poszedłem kiedyś na ów słynny dworzec w Addis Abebie, chciałem z bliska obejrzeć tę ruinę, ale wszystko było pozamykane na cztery spusty, zdewastowane i ograbione. Torowiska zostały rozebrano, nasypy zarosły trawą, a na bocznicach rdzewieje kilka starych wagonów. Przypomniał mi się wówczas inny dworzec, na trasie z Kutna do Bydgoszczy, nazwy nie wymienię: tak samo potężny i świetny niegdyś, a dziś już tylko obskurny i zaniedbany. Na szczęście ten etiopski dworzec ostatnio odremontowano, choć na razie nie po to, by przyjmował pasażerów. Ale mają wrócić, bo właśnie rząd Etiopii zawarł wielomilionową umowę z chińskimi partnerami na budowę nowej sieci kolejowej, co zapewne potrwa kilka lat. Dobre i to. Wierzę zatem, że jeszcze kiedyś pojadę z Addis Abeby nad Morze Czerwone pociągiem, takim prawdziwym. Bo przecież po to właśnie wielki cesarz Menelik II tak bardzo starał się o rozbudowę nowej stolicy, aby ją połączyć z całym krajem, z północy na południe i ze wschodu na zachód.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Magazyn w niedzielę: Ex Oriente Lux
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.