Misjonarz z Ugandy: samochód klasztorny służy niemal jako karetka pogotowia

(fot. depositphotos.com)
KAI / ml

Portal www.franciszkanie.pl opublikował list o. Adama Klaga OFMConv o sytuacji w Ugandzie podczas pandemii. „Samochód klasztorny służy niemal jako karetka pogotowia. Jesteśmy w ciągłej gotowości obserwując i czekając na rozwój wydarzeń, bo nikt nie wie, co się stanie jutro” - pisze w nim franciszkański misjonarz.

Jak zauważa, wirus jest nie tylko w Ugandzie czy Kenii, ale także innych sąsiednich państw. Wskazuje, że także w państwie jego misyjnej posługi ludzie nie podróżują czy wracają z zagranicy, choć może nie tak masowo jak w Europie.

Duchowny relacjonuje, że po stwierdzeniu pierwszego przypadku na początku kwietnia rząd Ugandy podjął radykalne środki zapobiegawcze. Zostały zamknięte wszystkie szkoły i uniwersytety oraz miejsca kultu, a także sklepy i restauracje, z wyjątkiem spożywczych. Obowiązuje także godzina policyjna od 19:00 do 6:30 rano.

Ocenia, że dla Ugandy oznacza to, że z dnia na dzień pracę straciły miliony osób związanych z transportem, handlem i inną działalnością. Wskazuje, że to osoby, którzy zarabiają ok. 10 zł dziennie, czyli ledwo wystarcza im na proste jedzenie dla siebie i rodziny.

„Na razie ludzie mają co jeść, natomiast jeśli ta kwarantanna się przedłuży, nie wiadomo co się stanie. Rząd, przez swoich ludzi, sołtysów, wójtów i innych dostarcza jedzenie najbardziej potrzebującym - tam, gdzie jest największe zaludnienie, a mieszkańcy nie mają pracy” - pisze o. Klaga.

Franciszkanin opisuje, że na terenie całego kraju wyznaczone zostały rządowe szpitale, w których przygotowane są miejsca dla ewentualnych chorych. „Nie jestem pewny, jak sprawnie one działają. Wiem, że w stolicy Ugandy, w Kampali działa jeden szpital, gdzie można się przebadać. Jako kraj Uganda jest swoją wielkością zbliżona do Polski” - zaznacza, dodając, że trwający kryzys na pewno cofnie Ugandę do poziomu gospodarczego sprzed kilku lat.

Odnosząc się do pracy ma misji, wskazuje, że misjonarze również nie mogą otwierać kościołów dla wiernych. „Dlatego modlimy się w klasztorze. Jesteśmy zakonem kontemplacyjno-czynnym, więc teraz przyszedł czas na kontemplację” - stwierdza.

O. Klaga wymienia, że w czasie Wielkiego Postu misjonarze podróżowali do chorych z sakramentami. Przy takich wizytach przynosili też dary żywnościowe. Od władz wojewódzkich dostali pozwolenie na poruszenia się samochodem. Obecnie służy on także do obsługi szpitala Wanda Health Center w Matugga.

„W razie nagłej sytuacji, choroby, czy potrzeby innej pomocy jesteśmy gotowi do posługi. Zatem samochód klasztorny służy niemal jako karetka pogotowia. Jesteśmy w ciągłej gotowości obserwując i czekając na rozwój wydarzeń, bo nikt nie wie, co się stanie jutro” - relacjonuje zakonnik.

Podziękował przy tym polskiemu rządowi, Ministerstwu Spraw Zagranicznych i różnym instytucjom kościelnym za propozycje transportu powietrznego do Polski. „Bardzo dziękujemy za troskę i pamięć, ale nie skorzystaliśmy. Misjonarz ma dom, tam, gdzie obecnie przebywa. Nie robimy z siebie bohaterów, bo w Afryce nie ma bohaterów. Tutaj raczej uczymy się pokory. My tylko wypełniamy swoje powołanie” - podkreślił, dodając, że w Afryce bywają o wiele gorsze sytuacje niż koronawirus, jak na przykład szarańcza, Ebola czy też tyfus bądź wojny domowe.

„Wierzymy, że ten wirus też minie i że dzięki Bożej pomocy i międzyludzkiej solidarności uda się wszystko pokonać. Pewnie będziemy lepsi, bardziej czujni i wrażliwi na drugiego człowieka. (…) Dziękujemy za Wasze modlitwy, za akcję Misjonarz na Wielki Post” - wyraża wdzięczność misjonarz.

„Módlmy się za siebie nawzajem. Okażmy solidarność, już nie w tylko słowach, ale w praktyce. Bo wiara bez uczynków jest martwa. Trochę nam się przedłużyły tegoroczne rekolekcje wielkopostne. To nie są już rekolekcje parafialne, nie w małych grupach, ale rekolekcje światowe, związane z wiadomym wirusem. Zasięg światowy. Jesteśmy zamknięci po to, aby popatrzeć na nasze życie jakby od środka. Czas, aby zapytać się co jest dla mnie najważniejsze, a co mniej ważne” - pisze na zakończenie o. Adam Klaga OFMConv.

Wsparcie materialne misji franciszkańskich możliwe jest poprzez przekazanie ofiary na rzecz misji prowadzonych przez Krakowską Prowincję św. Antoniego i bł. Jakuba Strzemię Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych (Franciszkanów). Ofiary można wpłacać w złotówkach na konto 31 1240 4432 1111 0000 4732 4970 z dopiskiem „Dar na cele kultu religijnego - misje” bądź przez stronę www.misje.franciszkanie.pl/wspomoz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Misjonarz z Ugandy: samochód klasztorny służy niemal jako karetka pogotowia
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.