"Nie jesteśmy rywalami, lecz braćmi i sojusznikami"

(fot. youtube.com)
KAI / ml

Nie jesteśmy rywalami, lecz braćmi i sojusznikami, którzy zostali wybrani przez Boga do wspólnego głoszenia Jego wielkich dzieł - mówił bp Krzysztof Nitkiewicz 23 stycznia br. w Stalowej Woli.

W kościele pw. Trójcy Świętej wierni kilku wyznań modlili się podczas nabożeństwa ekumenicznego o dar jedności między chrześcijanami.
Bp Krzysztof Nitkiewicz nawiązując do hasła Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan "Wezwani, by ogłaszać wielkie dzieła Pana", powiedział, że kontemplowanie dzieł Boga, szczególnie dzieła stworzenia i zbawienia, uzdrawia serce z egoizmu, lęku i poczucia bezsensu.
Hierarcha zaznaczył, że również człowiek jest zdolny do wielkich rzeczy, jeśli trwa w jedności ze swoim Stwórcą i Zbawicielem.
- Kiedy jednak stawia samego siebie albo inną osobę lub rzecz w miejscu Boga, ludzkie dzieła karłowacieją i obracają się przeciw człowiekowi. Rozłamy jakie dokonały się pomiędzy chrześcijanami i trwają do dzisiaj należą do tej właśnie kategorii - mówił.
Biskup mówiąc o owocach dialogu ekumenicznego zwrócił uwagę na to, że przez ostatnie pół wieku dokonała się w relacjach pomiędzy chrześcijanami prawdziwa rewolucja, a właściwie, to Duch Święty jej dokonał w sercach i umysłach, które się na Niego otworzyły.
- Nie używamy już wobec siebie określeń: heretyk, czy schizmatyk. Nie nakładamy kar na wiernych uczestniczących w liturgii innego Kościoła, ale potrafimy wspólnie się modlić. Odkrywamy, że różniące się od siebie słownie formuły wiary wyrażają te same prawdy. Potrafimy zabierać razem głos w sprawach istotnych dla świata i Polski. To są wielkie dzieła Boga, za które powinniśmy nieustannie dziękować. A kto dziękuje, otrzymuje więcej - podkreślał hierarcha.
Biskup mówił też o potrzebie większego współdziałania pomiędzy chrześcijanami w dawaniu codziennego świadectwa.
- Dialog ekumeniczny musi unikać mechanizmów telewizyjnego talk show, którego istotę stanowi konwersacja sama w sobie. Chrystus chce, abyśmy kierowali się w życiu Ewangelią i mówili Jego głosem. Istotne są racje polityczne, ekonomiczne, osobiste, jednak chrześcijanin nie powinien rezygnować ani na chwilę z perspektywy wiary- zwracał uwagę biskup.
- Ona może wydawać się czasami za bardzo wyidealizowana, oderwana od realiów codziennego życia, ale przecież dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Kościół miłosierny o szeroko otwartych dla każdego ramionach, ma być alternatywą dla świata, w którym ludzie i całe społeczeństwa myślą przede wszystkim o sobie. Kościół ma nie ustawać w modlitwie, jak apostołowie zgromadzeni razem z Maryją w wieczerniku, bo wówczas będzie miał zawsze w centrum Chrystusa. Nie możemy jednocześnie ewangelizować rywalizując ze sobą, gdyż byłoby to przeciwne duchowi, który ożywiał misję apostołów - podkreślił ordynariusz.
Na zakończenie hierarcha zwrócił uwagę na to, że ambicja wypełnienia ludźmi własnych świątyń "niszczy pragnienie, żeby inni usłyszeli życiodajne przesłanie Ewangelii".
Ks. Paweł Walczyński z Kościoła Polsko-Katolickiego odnosząc się do obchodów tygodnia ekumenicznego podkreślał konieczność konkretnego świadectwa jedności wszystkich ochrzczonych.
- Żyjemy w czasach, w których mamy ogłaszać wielkie dzieła Boże. Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani by jednym głosem dawać świadectwo wiary. Łączy nas jeden Bóg, jedna wiara i jeden chrzest. Przykazanie i wezwanie Chrystusa do wzajemnej miłości nie może być tylko realizowane teoretycznie, lecz ma być urzeczywistniane w naszych wzajemnych relacjach. Nasza wspólna modlitwa jest takim konkretnym świadectwem, gdzie stajemy razem, jako uczniowie Chrystusa, aby wychwalać Boga i Jego wielkie dzieła we wzajemnej miłości i szacunku - mówił duchowny.
Ks. Marcin Chyl z Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego podkreślił, że Kościół powinien oddychać dwoma płucami: tradycji wschodniej i zachodniej.
- Musimy wciąż budować nadzieję jedności pośród uczniów Chrystusa, którą jako swoją wolę wyraził nasz Zbawiciel. Powinniśmy nieustannie dokładać starań, aby nie płynąć dwoma statkami do jednej zatoki, ale jako żeglarze jednego okrętu szukać drogi do bezpiecznej zatoki, którą jest nasz Zbawiciel - podkreślał duchowny prawosławny.
Eucharystii w stalowowolskim kościele Księży Michalitów przewodniczył biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Na wspólnej modlitwie obecni byli: ks. Paweł Walczyński, dziekan dekanatu świętokrzyskiego Kościoła Polsko-Katolickiego, ks. Marcin Chyl, proboszcz parafii prawosławnej w Sandomierzu, ks. Józef Dudkiewicz, proboszcz parafii polsko-katolickiej w Jastkowicach, oraz kapłani z Kapituły Katedralnej, sandomierskiego Wyższego Seminarium Duchownego i ze Stalowej Woli.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie jesteśmy rywalami, lecz braćmi i sojusznikami"
Komentarze (1)
PG
Pawel G
24 stycznia 2016, 17:09
"Nie jesteśmy rywalami, lecz braćmi ..., którzy zostali wybrani przez Boga do wspólnego głoszenia Jego wielkich dzieł" Na jakiej podstawie ks. bp Nitkiewicz to mówi? Na podstawie swojego prywatnego przekonania? To za mało! "Nie używamy już wobec siebie określeń: heretyk, czy schizmatyk." Rzeczywiście nie, ale to nie jest dobre, bo sprzeniewierza się Prawdzie. Ta kościelna poprawność już przynosi swoje zatrute owoce w postaci protestantyzacji Kk i forsowania fałszywego podejścia schizmatyków do małżeństwa. Widać to także w chęci głoszenia Prawdy z heretykami. To jest sprzeczność sama w sobie. Jezus nie wahał się używać adekwatnych określeń. Faryzeuszy nazywał grobami pobielanymi, obłudnikami i dziećmi szatana. A jakby określił prawosławnych i protestantów? Na podstawie Ewangelii możemy powiedzieć, że On nie ukrywa prawdy. W Dzienniczku s. Faustyny są zapisane Jego słowa dotyczące intencji nowenny przed Świętem Miłosierdzia: "Dziś sprowadź Mi dusze heretyków i odszczepieńców i zanurz ich w morzu miłosierdzia Mojego; w gorzkiej Męce rozdzierali Mi ciało i Serce, to jest Kościół Mój. Kiedy wracają do jedności z Kościołem, zagajają się Rany Moje i tym sposobem ulżą Mi Męki." A jak to wezwanie wygląda w książeczkach do tego nabożeństwa: "Dziś sprowadź Mi dusze braci odłączonych i zanurz ich w ... " To jest jaskrawe przeinaczenie, z którego nie może nic dobrego wyniknąć. "Nie nakładamy kar na wiernych uczestniczących w liturgii innego Kościoła, ale potrafimy wspólnie się modlić" Przepisy są tu jednoznacznie: katolik nie może aktywnie uczestniczyć w nabożeństwach heretyków. Może uczestniczyć w niedziele we mszy schizmatyckiej, jeśli nie ma możliwości uczestniczenia w katolickiej. Naprawdę, trudno oszacować bezmiar zła, które w ostatnim 50 leciu wyrządzono i wyrządza się Kościołowi w imię fałszywie pojętego ekumenizmu. Sprawa kard. Kaspera, Marxa, ... jest znamienna. Sprawa wymaga wielkiej roztropności i bardzo mocnego oparcia na Ewangelii i magisterium Kk.