Niemcy: ostry konflikt wokół biskupa Limburga

(fot. PAP/EPA/FREDERIK VON ERICHSEN)
KAI / drr

Nie ustają trwające od miesięcy krytyki pod adresem kontrowersyjnego niemieckiego biskupa Franza-Petera Tebartza-van Elsta. Hierarcha, który od 2008 r. kieruje diecezją Limburg, od wielu miesięcy jest obiektem krytyki.

Wybuchła ona po informacji o zbyt wysokich kosztach nowej siedziby biskupa. Koszty te - m.in. z powodu surowych przepisów dotyczących obiektów znajdujących się na liście zabytków - okazały się trzykrotnie wyższe od wstępnie planowanych.

Sprawy nie uspokoiła kontrola przeprowadzona w połowie września br. przez przedstawiciela Stolicy Apostolskiej, kard. Giovanniego Lajolo. Ponieważ "nie wykazała niczego, co mogłoby obciążać bp. Tebartza-van Elsta, Stolica Apostolska zadecydowała, że pozostaje on nadal biskupem Limburga", oświadczył wówczas prefekt Kongregacji Nauki Wiary, abp Gerhard Müller.

DEON.PL POLECA

Ze swej strony, podczas niedzielnej Mszy św., bp Tebartz-van Elst przeprosił za "brak uwagi i złe oszacowanie", co mogło stać się powodem "niezadowolenia nawet poza granicami diecezji". Podziękował kard. Lajolo za to, że był wielką pomocą, "intensywnie wysłuchując wszystkich zainteresowanych rozwikłaniem trudnej sytuacji". Członek kapituły katedralnej w Limburgu, ks. Johannes zu Eltz, który w ostatnim okresie nie szczędził słów krytyki wobec bp. Tebartza-van Elsta, powiedział, że "na rozpoczęcie od nowa nigdy nie jest za późno". Jego zdaniem, teraz biskup musi zmienić nastawienie i "nie tylko pro forma, ale faktycznie uwzględniać głos organów doradczych".

Ale konflikt wcale się nie skończył, nieustannie protestują wierni. Biskup w dalszym ciągu oskarżany jest o rozrzutny sposób życia oraz o horrendalnie wysokie koszty (31 mln euro) przebudowy jego siedziby w Limburgu. W związku z tymi oskarżeniami do Rzymu wybiera się w poniedziałek przewodniczący Konferencji Biskupów Niemieckich, abp Robert Zollitsch, który zapowiedział, że sytuacja w Limburgu będzie jednym z tematów rozmowy z papieżem Franciszkiem, prawdopodobnie w najbliższy czwartek.

Tymczasem niemiecka "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" poinformowała, że 12 października, a więc dwa dni wcześniej przed abp. Zollitschem, do Rzymu udał się bp Tebartz-van Elst. Diecezja nie chciała komentować informacji o podróży biskupa do Rzymu. "Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam", miał powiedzieć rzecznik diecezji zapytany przez agencję dpa. Możliwe powody tej podróży są czystą spekulacją.

Abp Zollitsch uważa, że sytuacja stała się nieznośna po tym, jak koszty budowy rezydencji biskupa wyniosły 31 mln euro, a prokuratura w Hamburgu oskarżyła bp. Tebartza-van Elsta o złożenie fałszywych zeznań. Biskup zarezerwował sobie i swemu sekretarzowi miejsca w samolocie do Indii w klasie biznes, a dzięki tzw. upgrade znalazł się w pierwszej klasie. Rozmów z mediami raczej unika. W ciągu sześciu lat urzędowania 53-letni biskup Limburga zdążył zatrudnić kilku rzeczników prasowych.

Budowa siedziby biskupiej była ściśle nadzorowana. Koszt wyniósł trzykrotnie więcej niż planowane10 mln euro. To wprawdzie złości człowieka, ale jest powszechne w budownictwie publicznym, stwierdziła niemiecka agencja katolicka KNA dodając ironicznie, że "dzięki rekordowym wpływom z podatku kościelnego i budżetowi diecezji, opiewającemu na ponad 200 mln euro, jest to kwota, która nie wpędzi diecezji w ruinę". Przewodniczący episkopatu Niemiec wielokrotnie dystansował się publicznie od zachowań biskupa Limburga.

Tymczasem przewodniczący Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich, Alois Glück, uważa, że niemożliwym byłoby pozostanie bp. Tebartza-van Elsta w Limburgu. "Na jego odejście liczy wielu ludzi w Kościele, również biskupów", powiedział Gluck w rozmowie z dziennikiem "Die Welt". Dodał jednocześnie, że istnieją obawy, iż biskup nie będzie chciał odejść i "ostatecznie zdecyduje o tym Rzym".

Glück spodziewa się, że już w tych dniach Rzym podejmie jasną decyzję w "sprawie Limburga". "Kościół katolicki w Niemczech musi się jak najszybciej wyzwolić z tej trwającej tak długo afery", stwierdził przewodniczący niemieckich katolików świeckich i podkreślił, że "nie jest to już problem biskupa, ale całego Kościoła katolickiego w Niemczech".

Według informacji "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" bp Tebartz-van Elst zarezerwował z Rzymu lot Lufthansą i wyleciał z Frankfurtu po południu 11 października, a powrót ma zarezerwowany na najbliższy czwartek.

Zdaniem niemieckiej gazety, biskup Limburga cieszy się w dalszym ciągu poparciem wpływowych osób w Kurii Rzymskiej. Jedną z nich jest prefekt Kongregacji Nauki Wiary, abp Gerhard Ludwig Müller. W połowie września mówił on, że przeciwko biskupowi Tebartz-van Elst wytoczono "kampanię" i potwierdził, że pozostanie on w dalszym ciągu biskupem Limburga.

Protestują "dewoci"

W obronę wziął również biskupa niemiecki teolog Eugen Drewermann, znany z krytycznej postawy wobec Kościoła. W rozmowie z gazetą "Neue Westfalische" powiedział, że krytycy biskupa, to "dewoci". - Nie sądzę, aby wywoływanie skandalu wokół

biskupa było właściwe w sytuacji, gdy problem powoduje nie on osobiście, ale jest to kwestia strukturalna - stwierdził Drewermann. Zwrócił uwagę, że Kościół katolicki posiada ogromne rezerwy finansowe i jest wielkim posiadaczem gruntów. "I to jest właściwym skandalem, a nie biskup", powiedział niemiecki teolog. Jego zdaniem, biskupi w Kolonii czy Monachium żyją na jeszcze wyższej stopie niż w Limburgu.

W sprawie zabrał także głos przewodniczący Związku Katolickich Przedsiębiorców w archidiecezji Kolonii, Manfred Maus, który nie jest zdziwiony "eksplozją kosztów". Współtwórca sieci marketów z materiałami budowlanymi "Obi" powiedział w rozmowie z "Kölner Stadtanzeiger", że również biskupów obowiązuje "odpowiedzialność za przedsięwzięcie". To dotyczy m.in. "osób, które podejmowały decyzje w Limburgu".

Zdaniem Mausa, sytuacja, jaka się wytworzyła wokół budowy na wzgórzu katedralnym w Limburgu jest "z punktu widzenia przedsiębiorcy wyobrażalna, a po chrześcijańsku - niewyobrażalna", bowiem władze kościelne nie przestrzegały wartości, na jakich opiera się ich organizacja. Tu zawiódł nie tylko Kościół Niemiec, ale także nadzór finansowy, gdyż w takim przypadku "nieprzeciwdziałanie", jest grzechem.

Według informacji " Spiegel-Online", bardzo wysokie koszty przebudowy rezydencji biskupa Limburga były znane już od lat. Wczoraj portal ten poinformował, że już w 2011 r. biskup wiedział, iż koszty budowy przekroczą sumę 27 milionów euro. Oficjalnie jednak mówiono o sumie o wiele niższej. Jeszcze w czerwcu br. podawano sumę 9,85 mln euro.

Sytuacja wokół diecezji limburskiej spowodowała wzrost wystąpień z Kościoła lokalnego. W niedzielę rozczarowani katolicy zapowiedzieli spotkanie na placu przed katedrą, aby zastanowić się nad "nowym początkiem" w diecezji. "Forum dla wiernych musi w końcu zacząć funkcjonować", uważają katolicy z Limburga i podkreślają, że ludzie muszą otrzymać szansę wyrażenia swojego niezadowolenia i rozczarowania. Swój protest połączą z modlitwą.

Kontrowersyjny biskup Limburga udał się do Rzymu
Krytykowany za budowę luksusowej rezydencji biskup Limburga Franz-Peter Tebartz-van Elst udał się w niedzielę do Rzymu, gdzie ma rozmawiać z papieżem Franciszkiem o swojej przyszłości. Zamiast planowanych 2,5 mln euro nowa siedziba może kosztować 40 mln euro.
Dziennik "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" napisał w niedzielę, że diecezja w Limburgu przez lata ukrywała przed Watykanem oraz opinią publiczną informacje o rzeczywistych kosztach budowy rezydencji. Jak twierdzi redakcja, kosztorysy dzielone były na mniejsze, nie przekraczające 5 mln euro projekty, co pozwalało ominąć kontrolę Watykanu.
W tym tygodniu okazało się, że projekt budowlany będzie kosztował 31 mln euro. Początkowo koszt szacowano na 2,5 mln euro, potem zwiększono kosztorys do 5,5 mln euro.
"Welt am Sonntag" napisał w niedzielę, że diecezja będzie musiała dodatkowo pokryć koszty zniszczeń budynków i dróg położonych w pobliżu placu budowy. Zdaniem redakcji koszt budowy może w związku z tym sięgnąć nawet 40 mln euro.
Przed południową mszą w limburskiej katedrze zgromadzeni przed świątynią wierni domagali się dymisji biskupa. Katedralny dzwon wybił w południe 13 zamiast 12 uderzeń, by zademonstrować, że czas biskupa minął. "Powinien odejść, i to jak najszybciej" - powiedziała telewizji ARD jedna z uczestniczek zgromadzenia.
Tebartz-van Elst zapowiadał w sobotę, że uda się do Rzymu w najbliższym tygodniu. W niedzielę nieoczekiwanie okazało się, że już jest w Watykanie. Rzecznik diecezji powiedział, że biskup składa swoją przyszłość w ręce papieża. Zastrzegł, że nie jest to oferta dymisji.
Jak twierdzą niemieckie media, Tebartz-van Elst chciał ubiec przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec Roberta Zollitscha, który zapowiedział, że w przyszłym tygodniu omówi z papieżem sytuację w Limburgu.
Przyjęty w 2007 roku przez kapitułę katedralną projekt nowej rezydencji biskupiej już wówczas był krytykowany za zbędny luksus. Jak utrzymuje "FAS", powołując się na dokumenty budowlane, eksplozja kosztów związana jest w dużym stopniu z ciągłymi zmianami początkowego projektu. Rzecznik kościelnej rady majątkowej Jochen Riebel powiedział, że biskup, który ciągle wprowadzał zmiany do projektu, jest osobiście odpowiedzialny za wzrost kosztów. Dziennik "Nassausche Neue Presse" podał, że wanna w apartamentach biskupa ma kosztować 15 tys. euro.
Koszt budowy rezydencji to nie jedyny problem kontrowersyjnego biskupa. Prokuratura w Hamburgu złożyła w czwartek wniosek o wydanie przez sąd nakazu karnego przeciwko niemu, zarzucając mu składanie fałszywych zeznań. Parafianie wytykali mu ponadto też autorytarny styl sprawowania urzędu.
Prokuratura zarzuciła biskupowi, że skłamał podczas składania wyjaśnień w związku ze sporem z dziennikarzem tygodnika "Der Spiegel" o artykuł, dotyczący podróży biskupa do Indii. Jak twierdzi dziennikarz, podpierając swoje stanowisko nagraniem magnetofonowym, biskup powiedział, że leciał do Indii klasą biznesową, podczas gdy w rzeczywistości była to pierwsza klasa. Tebartz-van Elst utrzymywał, że dziennikarz nie zadał takiego pytania.
Tebartz-van Elst zapewnił w jednym z wywiadów, że nie prowadzi luksusowego stylu życia, a wzrost kosztów wynika z warunków postawionych budowniczym przez urząd ochrony zabytków.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niemcy: ostry konflikt wokół biskupa Limburga
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.