"Nikt nie ma prawa zarządzania rodzinami"

KAI / psd

Restrykcyjne prawo nie zagwarantuje poprawnych relacji w rodzinie, a będzie źródłem nowych stresów - napisali w przesłanym KAI oświadczeniu członkowie Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski. Zdaniem Rady nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie godzi w rodzinę i jej niezbywalne wartości, w tym w "prawo rodziców do wychowania dzieci według wyznawanych zasad" oraz "intymność życia rodzinnego". Dziś w Senacie nad ustawą debatować będą połączone komisje rodziny i polityki społecznej, praw człowieka oraz ustawodawcza.

W przesłanym KAI oświadczeniu bp Kazimierz Górny, przewodniczący Rady ds. Rodziny KEP oraz o. Andrzej Rębacz, dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin przypominają słowa papieża Benedykta XVI, że rodzina jest niezbędnym dobrem ludzkości, a nie jest, jak się przedstawia, źródłem patologii i przemocy.

Zauważają, że "słuszna potrzeba przeciwdziałania przemocy jest dość dobrze zabezpieczona w dotychczasowym prawodawstwie Polski", natomiast uchwalona 6 maja przez Sejm nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie godzi w rodzinę i w jej niezbywalne wartości - wolność rodziny, prawo rodziców do wychowania dzieci według wyznawanych zasad, prawo dziecka do opieki ze strony własnych, biologicznych rodziców oraz intymność życia rodzinnego.

Rada ds. Rodziny KEP uważa założenia twórców noweli tej ustawy, że przemoc dotyczy 50 proc. rodzin w Polsce za fałszywe i naukowo nieuzasadnione, gdyż jej zdaniem według innych badań zjawisko przemocy dotyka tylko 5 proc. rodzin. Założenia te - pisze Rada ds. Rodziny - mają "stanowić uzasadnienie dla powołania zespołów monitorujących rodziny, także te potencjalnie zagrożone przemocą – co wiąże się między innymi ze zbieraniem danych bez zgody rodziny oraz jej inwigilacją".

W opinii Rady ds. Rodziny nowela ustawy "rozszerza definicję przemocy w taki sposób, że zagraża normalnym działaniom wychowawczym rodziców". Uzasadniają, że współczesna rodzina boryka się z wieloma problemami, które zagrażają jej stabilności, integracji i bezpieczeństwu. Tłumaczą, że należy je "przede wszystkim rozpoznać, nazwać po imieniu i w miarę możliwości eliminować". Wymieniają wśród nich m.in. "przemoc i brutalizację przekazów medialnych, antywzorce życia rodzinnego w środkach przekazu czy fałszywie pojętą tolerancję".

Zdaniem Rady ds. Rodziny, restrykcyjne prawo nie zagwarantuje poprawnych relacji w rodzinie, a będzie źródłem nowych stresów. "Rodzinom przeżywającym trudności potrzebna jest wieloraka pomoc i wsparcie państwa, instytucji społecznych oraz ludzka życzliwość" - piszą członkowie Rady.

"Ale nade wszystko - podkreślają - niezbędna jest dalekowzroczna strategia rzeczywistej polityki prorodzinnej, także z pozytywnym, niezafałszowanym obrazem rodziny w globalnych środkach masowego przekazu". Wyjaśniają, że zgodnie z zasadą pomocniczości "powinnością państwa jest służyć rodzinie, a nie być jej sędzią i policjantem". "Nikt nie ma prawa zarządzania rodzinami, lecz każdy ma obowiązek wspomagania ich, by rodzina mogła wypełniać swoje naturalne obowiązki" - czytamy w oświadczeniu Rady ds. Rodziny KEP.

Na zakończenie zwracają uwagę, że "przejawem największego poziomu agresji i przemocy w rodzinie jest zabijanie dzieci oraz rozwód rodziców". Apelują też "do tych, którzy mają na względzie dobro Narodu o odrzucenie zapisów godzących w dobro rodziny".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nikt nie ma prawa zarządzania rodzinami"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.