Nuncjusz i Prymas apelują o solidarność w bólu
Dziś w tym narodowym i osobistym bólu potrzebna nam jest solidarność ludzka i bycie razem – podkreślił prymas-senior Józef Glemp podczas żałobnej Mszy św. w katedrze polowej, gdzie modlono się w intencji wszystkich ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Modlimy się w intencji ojczyzny, która została tak dotkliwie zraniona tragicznym odejściem tak ważnych dla niej osób - powiedział abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w rozpoczynając liturgię. "Niech ich ofiara zaowocuje w życiu społecznym duchem solidarności, wzajemnego szacunku i miłości" – prosił.
Przed katedrą zebrały się rzesze warszawiaków. Wewnątrz obecni byli wszyscy członkowie rządu oprócz premiera Donalda Tuska, który w tym czasie był w drodze do Smoleńska. Przybyli także przedstawiciele korpusu dyplomatycznego.
Msza w katedrze polowej sprawowana była z ceremoniałem wojskowym. Liturgia rozpoczęła się wielkanocną pieśnią pt. „Zwycięzca śmierci”. Odśpiewano także hymn państwowy, po czym odczytano nazwiska wszystkich ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu.
Rozpoczynając Eucharystię nuncjusz apostolski powiedział, że z bólem i ogromnym zaskoczeniem przyjął wiadomość o tragicznej katastrofie samolotu, na pokładzie którego znajdowała się polska delegacja na rocznicowe obchody w Katyniu, pod przewodnictwem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
- Delegacja udawała się na obchody siedemdziesiątej rocznicy zbrodni katyńskiej. W tej drodze spotkała ich śmierć. Wpisuje się ona w martyrologium tych, którzy oddali swe życie w trosce o prawdę, wolność, obronę godności każdego człowieka – mówił abp Kowalczyk.
Jego zdaniem, to "wymowne, że w wigilię Niedzieli Miłosierdzia Bożego i 5. rocznicę śmierci Jana Pawła II wpisuje się ich odejście do wieczności, do domu Ojca, gdzie jak ufamy, odnajdą pokój". - Całe ich życie, dorobek składamy na ołtarzu eucharystycznym, a także cierpienie i ból ich rodzin i bliskich – powiedział rozpoczynając liturgię.
Kazanie w czasie Mszy żałobnej wygłosił prymas-senior Józef Glemp. Mówiąc o „tragedii smoleńskiej”, jaką była katastrofa prezydenckiego samolotu podkreślił, że „musimy z tej próby wyjść zwycięsko gdyż nad grobami Katynia powiewa chorągiew Miłosierdzia Bożego. Dziś w tym narodowym i osobistym bólu potrzebna nam jest solidarność ludzka i bycia razem – podkreślił.
Prymas Glemp zauważył, że w obliczu tej tragedii zarówno wierzący jak i niewierzący zadają sobie pytanie: czy to ślepy los czy też wola Boga, który wszystko przewiduje i działał według swoich planów? - Nie damy na to odpowiedzi teraz. Z czasem będzie odsłaniać się to, co dziś niejasne – mówił.
Obrazowo też stwierdził, że „przez nasze narodowe szeregi przeszedł Bóg i przez cieniutką granicę między życiem a śmiercią skinął na tych najbardziej dojrzałych i poprosił ich prosto z samolotu do siebie”. - Tam w pobliżu Katynia jest jakby dyskretny właz do nieba, przez który przed 70 laty, co noc, przechodzili polscy żołnierze czwórkami. Dziś przeszli dwaj prezydenci, kilku generałów, biskupów i ministrowie – mówił prymas-senior.
Radził też, aby szukając pocieszenia odnieść się do Boga i jego myśli. - Pociesza nas to, że on w osobie Jezusa Chrystusa wyprzedził sytuacje, w jakich my się znajdujemy i objawił nam swoje miłosierdzie – przekonywał kard. Glemp. Wspominając tragiczne wydarzenia z historii Polski podkreślił, że pomimo tego, nadzieja pozostała i zwyciężyła.
Kończąc kazanie prymas Glemp podzielił się osobistymi wspomnieniami. - Nie myślałem, ze przyjdzie mi głosić kazanie w katedrze biskupa polowego Tadeusza Płoskiego, który zawsze mi przypominał, że wyświęciłem go na diakona. - Jakże nie wzruszyć się nad osobą Ryszarda Kaczorowskiego, który jeszcze niedawno wspominał swoich kolegów z Kozielska. Wspomniał też swoje ostatnie spotkanie z małżonką prezydenta RP Maria Kaczyńską podczas wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej na Starym Mieście w Warszawie.
Na zakończenie żałobnej Mszy świętej duchowni innych wyznań odmówili modlitwy za zmarłych. – Miałem być w tym samolocie – mówił duchowny prawosławny. Jego zdaniem, katastrofa samolotu z prezydentem na pokładzie – to „wielki symbol dla nas wszystkich, żebyśmy pomyśleli o swoim życiu i nie kłócili się. Więcej pokory, więcej skruchy i więcej uniżenia przed Bogiem” - mówił, po czym rozpoczął prawosławną modlitwę o spokój dusz zmarłych. Następnie modlitwę odmówił duchowny ewangelicki, który modlił się „o pokój dla naszych serc”. Na koniec odśpiewano pieśń „Boże coś Polskę”.
W Kaplicy Katyńskiej – w katedrze polowej - wystawiona została księga kondolencyjna. Od godziny 18 w Polsce trwa siedmiodniowa żałoba narodowa.
Prezydencki samolot TU-154 rozbił się dziś rano pod Smoleńskiem. Na pokładzie było 96 osób. Nikt nie przeżył.
Skomentuj artykuł