Obrońcy życia zarzucają Cameronowi hipokryzję

(fot. tabitha_blue_fresh_mommy / flickr.com)
KAI / slo

David Cameron twierdzi, że wierzy w tradycyjne wartości, ale sam nie wie, co one oznaczają - tak obrońcy życia komentują słowa premiera Wielkiej Brytanii, który w miniony piątek zaapelował o kultywowanie chrześcijańskich wartości. Na spotkaniu upamiętniającym 400-lecie wydania Biblii Króla Jakuba polityk podkreślił, że Wielka Brytania jest krajem chrześcijańskim.

Dyrektor Fundacji Ochrony Dzieci Nienarodzonych w Wielkiej Brytanii, John Smeaton zarzuca premierowi hipokryzję, ponieważ z jednej strony promuje on tradycyjną moralność, natomiast jego rząd w kraju i zagranicą finansuje aborcję, antykoncepcję i homoseksualizm.

Rzymska korespondentka portalu LifeSiteNews, Hilary White przypomina, że Cameron już raz nawoływał do powrotu do tradycyjnej moralności - w wystąpieniu po zamieszkach na ulicach Londynu, gdy młodzi ludzie plądrowali z uśmiechem na ustach sklepy. Natomiast dwa tygodnie później, jak zauważa dziennikarka, szef brytyjskiego rządu oznajmiał, że jego rząd rozpoczął konsultację w sprawie legalizacji związków homoseksualnych, sztandarowego projektu Partii Konserwatywnej.

DEON.PL POLECA

- Premier, oraz cała klasa rządząca zdaje się mgliście rozumieć, że coś jest głęboko nie tak, że Brytania cierpi z powodu jakiegoś odcięcia od przeszłości i zespołu podstawowych idei moralnych i społecznych. Ironią jest jednak to, że to oni sami są ofiarami tej oderwanej i moralnie zubożałej pochrześcijańskiej kultury. David Cameron, razem z ludźmi, którzy zamieszkują jego świat, nie wie, co mówi - zaznacza publicystka.

White zarzuca szefowi brytyjskiego rządu ingerencję w prywatne sprawy obywateli oraz że wierzy, iż szczęście jest jedną z wielu "umiejętności, którą można ludzi nauczyć", zapytawszy się wcześniej za pomocą sondaży o ich uczucia.

- Ktoś musi powiedzieć Davidowi Cameronowi, że to właśnie wtrącanie się rządu, tego aroganckiego, wścibskiego i agresywnego państwa świeckiego, definiującego moralność, tradycję, a nawet pojęcie "szczęścia", unieszczęśliwia, zubaża i czyni Brytanię niemoralną - dodaje publicystka.

Z opublikowanej w ubiegłym tygodniu dorocznej ankiety National Public Attitudes Survey wynika, że tylko 50 proc. Brytyjczyków przyznaje się do jakiejkolwiek religii, a 56 proc. odpowiedziało, że nigdy nie uczestniczyło w religijnych nabożeństwach. Tylko 14 proc. respondentów zaznaczyło, że chodzi do kościoła co tydzień.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Obrońcy życia zarzucają Cameronowi hipokryzję
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.