Oczyszczając Kościół, można się pozbyć niewinnych kapłanów
Problem pedofilii to jeden z poważniejszych kryzysów jaki dotknął Kościół w ostatnich latach. Księża są w mediach posądzani o czyny pedofilne, rzadko jednak mówi się o tym, że wśród tych oskarżeń padają również zeznania fałszywe.
Zwrócił na to uwagę Michał Jóźwiak na łamach portalu "misyjne.pl".
Autor komentarza przywołuje przykład polskiego księdza Adama Kuszaja, pracującego w parafii w Javorniku na polsko-czeskiej granicy. Jeden z ministrantów (mający wówczas 16 lat) oskarżył go o to, że w 2009 roku wykorzystał go seksualnie. W 2011 roku sąd uznał winę polskiego kapłana i skazał go na pół roku więzienia, w zawieszeniu na 2 lata. Zakazał mu także pracy z osobami do 18 lat.
Ksiądz Adam został suspendowany, odsunięty od pracy w parafii i pracował jako robotnik. W 2016 roku pojawili się nowi świadkowie w tej sprawie.
Trzy osoby - znajomi poszkodowanego byłego ministranta, zeznały że już po wyroku skazującym księdza, słyszały od młodego człowieka w prywatnych rozmowach, iż całe oskarżenie jest nieprawdziwe i zostało przez niego wymyślone z zemsty na księdzu, który przestał dawać jego rodzinie pieniądze. Wówczas sprawa sądowa została wznowiona.
Sąd zlecił ponowne badania psychiatryczne głównego świadka oskarżenia czyli byłego ministranta. Biegli po badaniach ustalili, że jego zeznania są niewiarygodne. Na niejawnej rozprawie sąd przesłuchał też nowych świadków.
Według obrońcy księdza Kuszaja, dowodów na jego niewinność było więcej. Wyrok uniewinniający ogłoszono 13 lutego. Przełożony Salwatorianów w Republice Czeskiej, ks. Leszek Rackowiak zapowiedział, że z chwilą uprawomocnienia się wyroku zgromadzenie zwróci się do Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego o zdjęcie z duchownego kary suspensy.
Kolejnym przykładem fałszywego oskarżenia duchownego, na jaki powołuje się redaktor "misyjne.pl" jest sprawa księdza Tima Hazelwooda z Cork w Irlandii, który przed sądem wyznał, że wolałby strzał w głowę od ponownego postępowania ws. oskarżenia o gwałt. Irlandzki duchowny zaznaczył również, że nie czuł wsparcia biskupów, którzy "wszystkie siły poświęcają na walkę z nadużyciami, a nie zajmują się tak bardzo wspieraniem kapłanów, którzy zostali fałszywie oskarżeni".
Autor zwraca również uwagę na to, że "wraz z falą ujawniania nadużyć rośnie fala pomówień, która jest przecież równie niebezpieczna i niszczycielska". Według niego, dużo łatwiej jest posądzić kogoś o czyny pedofilne, a trudniej potem z nich oczyścić.
Michał Jóźwiak nie sugeruje, że problemu pedofilii w Kościele nie ma. Według niego ten problem występuje i należy go zwalczać wszelkimi możliwymi sposobami. Trzeba jednak zachować ostrożność, bo "oczyszczając Kościół z osób niegodnych zaufania, możemy przy okazji pozbyć się niewinnych kapłanów, którzy w medialnym szumie padli ofiarą bezpodstawnych oskarżeń".
"Cierpienie ofiar pedofilii jest z pewnością ogromne, ale nie mniejszy jest ból osób, które przez lata musiały oczyszczać się z nieprawdziwych zarzutów tylko dlatego, że nosiły koloratkę" - kończy swój artykuł redaktor "misyjne.pl".
Skomentuj artykuł