Ojciec przeciwny homo-indoktrynacji dzieci

(fot. sxc.hu)
KAI / pz

Ojciec i członek Greckiego Kościoła Prawosławnego z prowincji Ontario walczy w sądzie kanadyjskim o to, aby jego dzieci nie musiały uczęszczać w szkole na przymusowe lekcje wychowania seksualnego, na których promowane są m.in. zachowania homoseksualne.

Dentysta, Steve Tourlouki podjął decyzję o złożeniu pozwu przeciwko zarządowi szkolnemu regionu Hamilton-Wentworth po tym jak fiaskiem zakończyły się dwuletnie negocjacje ze szkołą w sprawie zwolnienia jego córki (1 klasa) i syna (4 klasa) z kontrowersyjnych zajęć.

Jak podkreśla chrześcijanin, jako rodzic ma niezbywalne prawo kierować "duchową i moralną edukacją swych dzieci". - To są moje dzieci, a nie własność rządu - podkreślił i zaznaczył, że nie uważa, by nauczyciele byli "współrodzicami" i mieli tyle samo do powiedzenia w sprawach religijnych przekonań dzieci.

Pozew Tourloukisa wpłynął do sądu okręgowego prowincji Ontario. Oprócz żądania potwierdzenia rodzicielskiego autorytetu w stosunku do swoich dzieci, mężczyzna chce, by szkoła wysyłała wcześniej zawiadomienia o kontrowersyjnych lekcjach lub materiałach, których treść mogłaby być sprzeczna z wyznawaną wiarą. Jak argumentuje, chodzi o to, by jako rodzic miał czas uznać samemu, czy takie zajęcia są jego dzieciom potrzebne, i czy muszą w nich brać udział.

DEON.PL POLECA

Zarząd szkół regionu Hamilton-Wentworth przyjął podobną zasadę co zarząd szkół w Toronto. Zabrania ona rodzicom zabierania dzieci z lekcji propagujących homoseksualny styl życia. Lekcje poświęcone indoktrynacji homoseksualnej traktuje się jako równie niezbędne co zajęcia poświęcone dyskryminacji ze względu na rasę czy niepełnosprawność. Od obowiązku uczęszczania na nie władze nie przewidziały żadnych wyjątków. Mimo licznych protestów, od wiosny 2010, kiedy wprowadzono nowe przepisy, szkoła nie uwzględniła żadnych odwołań, twierdząc, że pozwalania pewnym dzieci na opuszczenie kontrowersyjnych lekcji byłoby działaniem "dyskryminującym wobec innych dzieci".

Odpowiedzialnym za wprowadzenie homoseksualnej indoktrynacji w szkołach Ontario jest premier tej prowincji Dalton McGuinty. Narzucony program muszą realizować szkoły publiczne. Wcześniejsze zapewnienia polityka Partii Liberalnej o tym, że w przypadku konfliktu sumienia rodzice nie będą musieli posyłać dzieci na te lekcje, okazały się tylko czczą obietnicą.

W walce ze szkołą rodzica wspiera fundacja Parental Rights in Education Defense Fund.

W lutym br. Sąd Najwyższy Kanady oddalił skargę katolickich rodziców z Quebec, którzy nie chcą posyłać swych dzieci na obowiązkowe na terenie prowincji lekcje relatywizmu. Sędziowie uznali, że dziecko nie może zostać zwolnione z zajęć, na których przedstawiana jest wiedza nt. głównych religii, buddyzmu oraz ateizmu, a homoseksualny styl życia prezentuje się jako całkowicie uprawniony model życia rodzinnego. Kontrowersyjny kurs wzbudza liczne krytyki ze strony duchownych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ojciec przeciwny homo-indoktrynacji dzieci
Komentarze (27)
Martino
14 września 2012, 11:30
@Xleszek: I tak samo obiektywnym faktem jest wg Ciebie to że można tropić i pałować homoseksualistów? To też jest wg Ciebie obiektywny fakt, a więc element wiedzy, a nie światopogląd? [/qoute] Tak, to jest element wiedzy. Dziękuję, że zwróciłeś na to uwagę. Nauczanie o różnorodności seksualnej chyba rzeczywiście nie byłoby pełne, gdyby całkowicie pominąć kwestię homofobii i wynikającej z niej bezrozumnej agresji. Oczywiście, jest to wiedza, której przekazywanie powinno być - co do formy i treści - odpowiednie do wieku i poziomu rozwoju dziecka.  
LS
le sz
11 września 2012, 19:12
@Xleszek Ale oczywiście nauczanie przeciwne, że można żyć tak jak oni, to już wg Ciebie nie jest światopoglądem lecz wiedzą? @Velario! Świadomie lub nie, nie przekazujesz żadnej wiedzy lecz uprawiasz zwyczajną propagandę. To, że "można żyć tak jak oni" - to jest obiektywny fakt, a więc element wiedzy, a nie światopogląd. Można też oczywiście żyć inaczej - i to też jest element wiedzy, a nie światopogląd. I tak samo obiektywnym faktem jest wg Ciebie to że można tropić i pałować homoseksualistów? To też jest wg Ciebie obiektywny fakt, a więc element wiedzy, a nie światopogląd? Zgadzam się co do zasady z tym, co napisała Teresa - szkoła powinna przekazać uczniom wiedzę, że wśród ludzi zdarzają się zachowania homoseksualne i że są one różnie oceniane, oraz przedstawić te oceny - i tyle. Resztę, tzn. czy powinno się żyć jak homoseksualiści (cokolwiek to ogólnikowe sformułowanie oznacza) czy też nie powinno, a więc osąd moralny, szkoła powinna pozostawić rodzicom., ponieważ to oni mają wyłączne prawo do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami.  Już kiedyś był tutaj spór na ten temat. I jestem przekonany że właśnie z Tobą. I już usiłowałeś bezskutecznie dowodzić, że szkoła nie tylko w żaden sposób nie wychowuje ale i że wręcz nie ma jakichkolwiek praw do jakichkolwiek działań wychowawczych. Ale jak już Ci wtedy wykazałem, nie tylko że nie da się całkowicie rozdzielić dydaktyki od wychowywania, ale szkoła ma wręcz obowiązek w pewien sposób wychowywać. W związku z tym nie wystarczy aby przekazywała wiedzę że można zrobić tak lub odwrotnie, ale jej obowiązkiem jest również przekazywać uczniom oceny moralne i zachecach do wybierania dobra.
LS
le sz
11 września 2012, 18:28
Homoseksualizm nie jest żadnym wariantem normy lecz zboczeniem, i tej prawdy nie zmienia fakt że jest to dla Ciebie prawda niewygodna. @XLeszek  - homoseksualizm nie jest zboczeniem. @TomaszL - hiomoseksualizm nie jest zboczeniem? A czym jest? Równoprawnymwariantem normy? Jedną z wielu orientacji seksualnych?!? Tak czy nie?!? Kazdy homoseksualista jest i moimi i twoim bliźnim. Zgadza się. Ale co to ma do rzeczy? Insynuujesz że homoseksualistów nie uważam za bliźnich?!? Natomiast stosunki homoseksualne nie sa akceptowane przez Kosciół i uznawane za grzech. Nie są akceptowane i są uznawane za grzeszne jako że są zboczone.
11 września 2012, 17:56
Homoseksualizm nie jest żadnym wariantem normy lecz zboczeniem, i tej prawdy nie zmienia fakt że jest to dla Ciebie prawda niewygodna. @XLeszek  - homoseksualizm nie jest zboczeniem. Kazdy homoseksualista jest i moimi i twoim bliźnim. Natomiast stosunki homoseksualne nie sa akceptowane przez Kosciół i uznawane za grzech.
7
71RB5
11 września 2012, 17:48
Można też żyć jak menele albo prostytutki. To też jest obiektywny fakt, a więc element wiedzy, a nie światopogląd. Szkoła powinna przedstawiać więc w sposób obiektywny średnie dochody prostytutki, oczywiście w zależności od wieku. To z pewnością zniechęci wiele dziewcząt do życia prostytutki. Zresztą, co za problem. Przecież prostytutka, och pardon, dziewczyna mająca sponsora, nikogo nie krzywdzi. Bądźmy tolerancyjni.
Martino
11 września 2012, 17:11
@Xleszek Ale oczywiście nauczanie przeciwne, że można żyć tak jak oni, to już wg Ciebie nie jest światopoglądem lecz wiedzą? @Velario! Świadomie lub nie, nie przekazujesz żadnej wiedzy lecz uprawiasz zwyczajną propagandę. To, że "można żyć tak jak oni" - to jest obiektywny fakt, a więc element wiedzy, a nie światopogląd. Można też oczywiście żyć inaczej - i to też jest element wiedzy, a nie światopogląd. Zgadzam się co do zasady z tym, co napisała Teresa - szkoła powinna przekazać uczniom wiedzę, że wśród ludzi zdarzają się zachowania homoseksualne i że są one różnie oceniane, oraz przedstawić te oceny - i tyle. Resztę, tzn. czy powinno się żyć jak homoseksualiści (cokolwiek to ogólnikowe sformułowanie oznacza) czy też nie powinno, a więc osąd moralny, szkoła powinna pozostawić rodzicom., ponieważ to oni mają wyłączne prawo do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami. 
LS
le sz
11 września 2012, 16:35
@velario przekaz wiedzy jest prosty: - homoseksualiści maja prawo do zycia - ale nie powinno się życ tak jak oni Tyle szkoła powinna nauczyć małe dzieci "Nie powinno się żyć jak oni" - tego nie można nauczyć, bo to już nie jest wiedza, lecz światopogląd. Ale oczywiście nauczanie przeciwne, że można żyć tak jak oni, to już wg Ciebie nie jest światopoglądem lecz wiedzą? @Velario! Świadomie lub nie, nie przekazujesz żadnej wiedzy lecz uprawiasz zwyczajną propagandę.
LS
le sz
11 września 2012, 16:31
Konflikt dóbr jest fałszywy. Prawo ojca (rodziców) do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami nie oznacza prawa do ograniczania dziecku dostępu do wiedzy, choćby nawet ta była dla niego z przyczyn religijnych niewygodna. W tym przypadku sąd powinien stanąc po stronie dziecka. @Velario, podajesz fałszywe informacje. Tu nie chodziło o kwestię ograniczania dostępu do wiedzy ale o propagandę homoseksualną. Homoseksualizm nie jest żadnym wariantem normy lecz zboczeniem, i tej prawdy nie zmienia fakt że jest to dla Ciebie prawda niewygodna.
T
Teresa
11 września 2012, 16:14
Myślę,że dzieci [każde jest ciekawe swego i innych  rozwoju płciowego] powinno wiedzieć tyle,że zdarzają się zachowania homoseksualne wśród ludzi, że zjawisko to traktuje się różnie, jedni twierdzą ,że przyjęcie życiowego partnera tej samej płci służy obu rodzinom ,z których się oni wywodzą, a korzystanie z elementów przewodu pokarmowego w celu zaspokojenia potrzeb seksualnych to absolutna norma i biologicznie ludzki organizm został do tego ewolucyjnie przygotowany, inni zaś- jak  np. chrześcijanie uznają homoseksualizm za zaburzenie prowadzące do wyginięcia gatunku ludzkiego na globie,czyli czegoś szkodliwego. Nie wolno narzucać nikomu orientacji płciowej ,ani dyskryminować ze względu na wyznanie,trzeba znaleźć PRAWDĘ. Co do  adopcji dzieci- każde wie,że piesek ,bocian, rybka ma mamę i tatę. Czemu niektórym dzieciom Prawo odbiera te relacje? Nie wiem.
7
71RB5
11 września 2012, 14:52
Niestety, pogubiłem się w tych quotach i muszę napisać jeszcze raz. To proste, wytłumaczę Ci. Rozróżnia się zachowania szkodliwe i nieszkodliwe. Zachowania pedofilskie zalicza się do tych drugich, a ponieważ ofiarami pedofili z samej definicji są dzieci, więc powinny one mieć wiedzę na temat istniejącego zagrożenia i sposobów jego uniknięcia. Skalpowanie też jest szkodliwe, ale praktycznie się nie zdarza, więc przydatność wiedzy na jego temat dla dzieci jest zerowa. Jesteś nietolerancyjny i uogólniasz. Szkodliwe, czy nie, to zależy od konkretnego przypadku. Czyżby homoseksualista nie mógł zgwałcić innego homoseksualisty? Co w przypadku, jeśli "dziecko" wyraża zgodę, albo wręcz to ono molestuje, gdzie tu ta sugerowana przez Ciebie szkodliwość - pomijając normy zwyczajowe, które przecież są uznaniowe? Skalpowanie nie jest szkodliwe. Nie słyszałem, żeby jakieś zwłoki protestowały przeciwko skalpowaniu.
7
71RB5
11 września 2012, 14:50
To proste, wytłumaczę Ci. Rozróżnia się zachowania szkodliwe i nieszkodliwe. Zachowania pedofilskie zalicza się do tych drugich, a ponieważ ofiarami pedofili z samej definicji są dzieci, więc powinny one mieć wiedzę na temat istniejącego zagrożenia i sposobów jego uniknięcia. Skalpowanie też jest szkodliwe, ale praktycznie się nie zdarza, więc przydatność wiedzy na jego temat dla dzieci jest zerowa. Jesteś nietolerancyjny i uogólniasz. Szkodliwe, czy nie, to zależy od konkretnego przypadku. Czyżby homoseksualista nie mógł zgwałcić innego homoseksualisty? Co w przypadku, jeśli "dziecko" wyraża zgodę, albo wręcz to ono molestuje, gdzie tu ta sugerowana przez Ciebie szkodliwość - pomijając normy zwyczajowe, które przecież są uznaniowe? Skalpowanie nie jest szkodliwe. Nie słyszałem, żeby jakieś zwłoki protestowały przeciwko skalpowaniu.
11 września 2012, 14:33
@velario I tu jest zasadnicza róznica w podejciu do państwa. Jak dla mnie państwo powinno realizowac zadania zlecone przez rodziców - a nie samozwańczo robić co mu się podoba. Ja chce by mium dzieciom przekazno jasny przekaz WIEDZY: "rodzice mówia: nie powinno sie żyć tak jak oni".
P
Pawel
11 września 2012, 14:23
KOO - poruszyłeś przy okazji ciekawy temat. Też mi się wydaję że brakuje u nas takich "Bożych mężów" - którzy by mieli odwagę powiedzieć STOP. Tego za wiele. Nie godzimy się na to.   
Martino
11 września 2012, 14:20
@velario przekaz wiedzy jest prosty: - homoseksualiści maja prawo do zycia - ale nie powinno się życ tak jak oni Tyle szkoła powinna nauczyć małe dzieci "Nie powinno się żyć jak oni" - tego nie można nauczyć, bo to już nie jest wiedza, lecz światopogląd.
K
KOO
11 września 2012, 14:00
to jest poziom. ilu katolików reaguje tak odważnie. wmawiają mam, że dwóch facetów może być małżeństem, może rodzić i wychowywać dzieci a my milczymy...
11 września 2012, 13:47
Ale jak to są promowane? W programie nauczania jest stwierdzanie, że warto być homoseksualistą? Zachęcają dzieciaki by postarały się zignorować swoje normalne heteroseksualne emocje i dla własnego dobra próbowały tworzyć związki homoseksualne? Nie wierzę! Dokładnie promowane! Proponuje zapoznac się równiez z tresciami i tezami do zajęć proponowanych w Polsce dla przedszkolaków! @velario przekaz wiedzy jest prosty: - homoseksualiści maja prawo do zycia - ale nie powinno się życ tak jak oni Tyle szkoła powinna nauczyć małe dzieci
11 września 2012, 13:46
Ale jak to są promowane? W programie nauczania jest stwierdzanie, że warto być homoseksualistą? Zachęcają dzieciaki by postarały się zignorować swoje normalne heteroseksualne emocje i dla własnego dobra próbowały tworzyć związki homoseksualne? Nie wierzę! Dokładnie promowane! Proponuje zapoznac się równiez z tresciami i tezami do zajęć proponowanych w Polsce dla przedszkolaków! @velario przekaz wiedzy jest prosty: - homoseksualiści maja prawo do zycia - ale nie powinno się życ tak jak oni Tyle szkoła powinna nauczyć małe dzieci
P
Pawel
11 września 2012, 13:23
Wkraczanie Państwa w kompetencje rodziców moim zdaniem do niczego dobrego nie prowadzi. Poza tym nie rozumiem jak można ojcu w imię "tolerancji i światopoglądu" ograniczyć wolność. Przymuszanie w imię "tolerancji" jest próbą zniewolenia - drugiej strony. A rodzice mają większe prawo do wychowania dzieci niż szkoła.
Martino
11 września 2012, 12:58
@velario: (...) Poza tym nie rozumiem, czemu mówisz o zagrożeniu ze strony pedofilów i zwracaniu się o pomoc. To nietolerancja. Pedofobia. To proste, wytłumaczę Ci. Rozróżnia się zachowania szkodliwe i nieszkodliwe. Zachowania pedofilskie zalicza się do tych drugich, a ponieważ ofiarami pedofili z samej definicji są dzieci, więc powinny one mieć wiedzę na temat istniejącego zagrożenia i sposobów jego uniknięcia. Skalpowanie też jest szkodliwe, ale praktycznie się nie zdarza, więc przydatność wiedzy na jego temat dla dzieci jest zerowa.
7
71RB5
11 września 2012, 12:44
@velario: Ależ czemu, przecież dyskryminacja zofilii w postaci braku nauczania odpowiedniej wiedzy jest nadzwyczaj niestosowna. Poza tym nie rozumiem, czemu mówisz o zagrożeniu ze strony pedofilów i zwracaniu się o pomoc. To nietolerancja. Pedofobia.
7
71RB5
11 września 2012, 12:42
PS. Wiedza na temat skalpowania i obdzierania ze skóry również powinna być nauczana, zwłaszcza w Kanadzie, gdzie przecież ma ona długą tradycję. Potomkowie First Nations będą zapewne zwolennikami prowadzenia takich zajęć, a przecież walka z domniemaną dyskryminacją tradycji First Nations jest niemal równie istotna, jak walka z domniemaną dyskryminacją homoseksualistów.
Martino
11 września 2012, 12:41
@71RB5: cieszę się, że mogę odwzajemnić się uwagą, iż również masz rację. Myślę, że wiedza o pedofilii rzeczywiście by się dzieciom bardzo przydala - przynajmniej w takim zakresie, żeby nauczyły się w porę rozpoznać zagrożenie ze strony pedofilów i wiedziały, gdzie mogą zwrócić się o pomoc. Co do zoofilii natomiast - nie sądzę, by wiedza na jej temat była dziecku do czegoś potrzebna.
7
71RB5
11 września 2012, 12:34
Velario ma jak zwykle 100% racji. Dostęp do wiedzy o homoseksualiźmie tematycznie jest zbliżony do dostępu do wiedzy o pedofilii, kazirodztwie czy zoofili. Oczywiste różnice istnieją, ale dotyczą wyłącznie obszaru norm zwyczajowych, a więc uznaniowych, a nie praw biologicznych, z dziedziny nauki. Być może w ogóle nie należy ograniczać dostępu do takiej wiedzy i szczegółowo, z urzędu, nauczać dzieci o (niewygodnych dla rodziców) zaletach i wadach pedofilii czy zoofilii.
M
Mariusz
11 września 2012, 12:33
Nie ma obowiązku uczęszczania na lekcje religii.
Martino
11 września 2012, 12:25
Konflikt dóbr jest fałszywy. Prawo ojca (rodziców) do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami nie oznacza prawa do ograniczania dziecku dostępu do wiedzy, choćby nawet ta była dla niego z przyczyn religijnych niewygodna. W tym przypadku sąd powinien stanąc po stronie dziecka.
G
gg
11 września 2012, 12:10
a lekcje religii w szkoła to wcale nie indoktrynacja - wcale a wcale... "jak indoktrynować, to my, ale nie nas"
M
Marcin
11 września 2012, 12:01
Ale jak to są promowane? W programie nauczania jest stwierdzanie, że warto być homoseksualistą? Zachęcają dzieciaki by postarały się zignorować swoje normalne heteroseksualne emocje i dla własnego dobra próbowały tworzyć związki homoseksualne? Nie wierzę!