Papieska homilia wygłoszona w Westminster
„Wyrażam najgłębszy żal niewinnym ofiarom tych niewypowiedzianych zbrodni wraz z nadzieją, że moc łaski Chrystusowej, Jego ofiary pojednania, przyniesie głębokie uzdrowienie i pokój w ich życiu” – powiedział Benedykt XVI podczas dzisiejszej Mszy św. w westminsterskiej katedrze Przenajświętszej Krwi Naszego Pana Jezusa Chrystusa w Londynie. Papież mówił o „wielkich cierpieniach spowodowanych nadużyciami wobec dzieci, zwłaszcza w Kościele i przez jego sługi”.
Drodzy Przyjaciele w Chrystusie,
Pozdrawiam was wszystkich z radością w Panu i dziękuję za wasze gorące przyjęcie. Jestem wdzięczny Arcybiskupowi Nicholsowi za jego słowa powitania w waszym imieniu. Rzeczywiście, podczas tego spotkania Następcy Piotra i wiernych Brytanii „serce mówi do serca”, gdy radujemy się w miłości Chrystusa i w naszym wspólnym wyznawaniu wiary katolickiej, która dotarła do nas od Apostołów. Jestem szczególnie szczęśliwy, że nasze spotkanie odbywa się w tej katedrze, poświęconej Przenajdroższej Krwi, która jest znakiem odkupieńczej miłości Boga, rozlanej na świat przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa. W sposób szczególny pozdrawiam Arcybiskupa Canterbury, który zaszczycił nas swoją obecnością.
Ktoś, kto odwiedza tę katedrę, musi zostać poruszony wielkim krzyżem, dominującym nad nawą, który przedstawia ciało Chrystusa przygniecione cierpieniem, przytłoczone smutkiem, niewinną ofiarę, którego śmierć pojednała nas z Ojcem i dała nam udział w prawdziwym życiu Boga. Rozciągnięte ramiona Pana zdają się obejmować cały kościół, podnosząc ku Ojcu wszystkie zastępy wiernych, którzy gromadzą się wokół ołtarza ofiary eucharystycznej i mają udział w jej owocach. Ukrzyżowany Pan stoi ponad i przed nami jako źródło naszego życia i zbawienia, „arcykapłan dóbr przyszłych”, jak nazywa Go autor Listu do Hebrajczyków w pierwszym dzisiejszym czytaniu (Hb 9, 11).
To w cieniu, jeśli można tak powiedzieć, tego poruszającego obrazu, chciałbym rozważać słowo Boże, które zostało ogłoszone między nami i zastanowić się nad tajemnicą Przenajdroższej Krwi. Tajemnica ta prowadzi nas bowiem do dostrzeżenia jedności między ofiarą Chrystusa na Krzyżu, ofiarą eucharystyczną, którą dał On swemu Kościołowi a Jego odwiecznym kapłaństwem, przez które On, siedząc po prawicy Ojca, nieustannie wstawia się za nami, członkami Jego mistycznego Ciała.
Zacznijmy od ofiary na Krzyżu. Przelanie krwi Chrystusowej jest źródłem życia Kościoła. Jak wiemy, święty Jan widzi w wodzie i krwi, które wypłynęły z boku Pana, zdrój tego boskiego życia, którego udziela Duch Święty i przekazuje nam w sakramentach (J 19,34; por. 1 J 1,7; 5,6-7). List do Hebrajczyków wyprowadza, moglibyśmy powiedzieć, skutki liturgiczne z tej tajemnicy. Jezus swoim cierpieniem i śmiercią, swoim samoofiarowaniem się w odwiecznym Duchu, stał się naszym arcykapłanem i „pośrednikiem Nowego Przymierza” (Hb 9,15). Słowa te są odbiciem słów naszego Pana w czasie Ostatniej Wieczerzy, gdy ustanowił Eucharystię jako sakrament swego ciała, dany nam i swoją krew nowego i wiecznego przymierza, przelaną za odpuszczenie grzechów (por. Mk 14,24; Mt 26,28; Łk 22,20).
Wierny Chrystusowemu poleceniu: „to czyńcie na moją pamiątkę” (Łk 22,19) Kościół w każdym czasie i miejscu sprawuje Eucharystię aż do powrotu Pana w chwale, radując się w Jego obecności sakramentalnej i pokładając siłę w Jego zbawczej ofierze za odkupienie świata. Rzeczywistość ofiary eucharystycznej znajdowała się zawsze w sercu wiary katolickiej; gdy poddawano ją w wątpliwość w XVI wieku, została uroczyście potwierdzona na Soborze Trydenckim w obliczu przesłaniania naszego usprawiedliwienia w Chrystusie. Tu, w Anglii, jak wiemy, było wielu tych, którzy wiernie bronili Mszy, często za wielką cenę, oddając życie za tę pobożność do Najświętszej Eucharystii, która była znakiem firmowym katolicyzmu na tych ziemiach.
Eucharystyczna ofiara Ciała i Krwi Chrystusa obejmuje z kolei tajemnicę trwającej nadal męki naszego Pana w członkach Jego Mistycznego Ciała, którym jest Kościół w każdej epoce. Tutaj wielki krucyfiks, który góruje nad nami, służy jako przypomnienie, że Chrystus, nasz odwieczny arcykapłan, codziennie włącza nasze własne ofiary, nasze własne cierpienia, nasze własne potrzeby, nadzieje i dążenia w nieskończone zasługi swej ofiary. Przez Niego, z Nim i w Nim zanosimy nasze własne ciała jako ofiarę świętą i Bogu przyjemną (por. Rz 12,1). W tym sensie przeważyliśmy w Jego wiecznej ofierze, dopełniając, jak mówi św. Paweł, w naszym ciele braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół (por. Kol 1,24). W życiu Kościoła, w jego doświadczeniach i wstrząsach Chrystus, jak głosi mocne zdanie Pascala, nadal kona aż do końca świata (Pascal, 353, wyd. Braunschweig).
Widzimy ten aspekt tajemnicy najdroższej Krwi Chrystusa, reprezentowany niezwykle wymownie przez męczenników wszystkich czasów, którzy pili z kielicha, z którego pije sam Chrystus i których własna krew, przelana w łączności z Jego ofiarą, daje nowe życie Kościołowi. Odzwierciedla się to również w naszych braciach i siostrach na całym świecie, którzy nawet teraz cierpią dyskryminację i prześladowania za swoją wiarę chrześcijańską.
Dzieje się tak również jeszcze obecnie, często są to ukryte cierpienia wszystkich tych pojedynczych chrześcijan, którzy codziennie łączą swe ofiary z ofiarą Pana za uświęcenie Kościoła i odkupienie świata. Myśl moja biegnie szczególnie ku wszystkim tym, którzy są duchowo złączeni z tą celebracją eucharystyczną, a zwłaszcza ku chorym, w starszym wieku, niepełnosprawnym oraz cierpiącym umysłowo i duchowo.
Myślę tu również o wielkich cierpieniach spowodowanych nadużyciami wobec dzieci, zwłaszcza w Kościele i przez jego sługi. Przede wszystkim wyrażam najgłębszy żal niewinnym ofiarom tych niewypowiedzianych zbrodni wraz z nadzieją, że moc łaski Chrystusowej, Jego ofiary pojednania, przyniesie głębokie uzdrowienie i pokój w ich życiu. Uznaję też wstyd i upokorzenie, jakie my wszyscy przeżywaliśmy z powodu tych grzechów; i wzywam was do ofiarowania ich Panu wraz z ufnością, że kara ta przyczyni się do uzdrowienia ofiar, oczyszczenia Kościoła i odnowy jego wieloletniego zaangażowania w dziedzinie wychowania i troski o młodych ludzi. Wyrażam swą wdzięczność za wysiłki podejmowane w celu odpowiedzialnego zajęcia się tym problemem i proszę was wszystkich o wykazanie troski o ofiary i o solidarność z waszymi księżmi.
Drodzy przyjaciele, powróćmy do rozważań na temat wielkiego krucyfiksu, wznoszącego się nad nami. Dłonie naszego Pana, rozpięte na Krzyżu, także zapraszają nas do rozważania naszego udziału w Jego odwiecznym kapłaństwie i tym samym naszej odpowiedzialności, jako członków Jego Ciała, do zaniesienia pojednawczej siły Jego ofiary światu, w którym żyjemy. Sobór Watykański II wypowiedział się wymownie o niezastąpionej roli świeckich w niesieniu posłannictwa Kościoła przez ich wysiłki służenia jako zaczyn Ewangelii w społeczeństwie i pracy na rzecz rozwijania Królestwa Bożego w świecie (por. Lumen Gentium, 31; Apostolicam Actuositatem, 7). Soborowe wezwanie wiernych świeckich, aby podejmowali swe, wynikające z chrztu, zadania udziału w misji Chrystusa, jest odbiciem oglądów i nauczania Johna Henry’ego Newmana. Niech głębokie idee tego wielkiego Anglika nadal inspirują wszystkich wyznawców Chrystusa w tym kraju do każdej ich myśli, słowa i działania dla Chrystusa oraz do żmudnej pracy w obronie tych niezmiennych prawd moralnych, które – oświetlone i potwierdzone przez Ewangelię – stanowią podstawę społeczeństwa prawdziwie ludzkiego, sprawiedliwego i wolnego.
Jakże wiele współczesnych społeczeństw potrzebuje tego świadectwa! Jakże wiele potrzebujemy my, w Kościele i w społeczeństwie, świadków piękna świętości, świadków wspaniałości prawdy, świadków radości i wolności zrodzonej z żywego związku z Chrystusem! Jednym z największych wyzwań stojących dziś przed nami jest to, jak mówić z przekonaniem o mądrości i wyzwalającej mocy słowa Bożego światu, który cały także postrzega Ewangelię jako ograniczenie wolności ludzkiej, zamiast prawdy, która wyzwala nasze umysły i rozjaśnia nasze wysiłki, abyśmy żyli mądrze i dobrze, zarówno jako jednostki, jak i jako członkowie społeczeństwa.
Módlmy się zatem, aby katolicy w tym kraju stawali się coraz bardziej świadomi swej godności jako lud kapłański, powołany do poświęcenia świata Bogu przez życie wiarą i w świętości. I niech temu wzrostowi gorliwości apostolskiej towarzyszy strumień modlitwy o powołania do kapłaństwa. Im bardziej ma wzrastać apostolstwo świeckich, tym bardziej odczuwana jest paląca potrzeba modlitwy za księży; i im bardziej pogłębia się wśród świeckich poczucie właściwego im powołania, tym bardziej odnosi się to do księży. Oby jak najwięcej młodych ludzi w tym kraju mogło znaleźć siłę do udzielenia odpowiedzi na wezwanie Pana do pełnienia posługi kapłańskiej, poświęcenia swego życia, swej energii i swych zdolności Bogu, a więc do budowania swego ludu w jedności i wierności Ewangelii, zwłaszcza przez sprawowanie ofiary eucharystycznej.
Drodzy przyjaciele, w tej katedrze Przenajdroższej Krwi, wzywam was jeszcze raz do spojrzenia na Chrystusa, który przewodzi nam w wierze i prowadzi do doskonałości (por. Hb 12,2). Proszę was, abyście sami jednoczyli się coraz bardziej w Panu, uczestnicząc w Jego ofierze na Krzyżu i ofiarowując Mu tę „cześć duchową” (por. Rz 12,1), która obejmuje każdy aspekt naszego życia i znajduje wyraz w naszych wysiłkach, aby przyczynić się do nadejścia Jego Królestwa. Modlę się, abyście czyniąc to, mogli połączyć zastępy wiernych w ciągu całej chrześcijańskiej historii tego kraju w budowaniu społeczeństwa prawdziwie godnego człowieka, godnego najwyższych tradycji waszego narodu.
Skomentuj artykuł