Papieski jałmużnik na pogrzebie bezdomnego

Główna brama Papieskiego Uniwersytetu Urbanianum (fot. http://iscrizioni.urbaniana.edu/)
Radio Watykańskie / mh

Papieski jałmużnik odprawił Mszę pogrzebową za bezdomnego Polaka. 63-letni Aleksander zmarł w połowie grudnia przy głównej bramie Papieskiego Uniwersytetu Urbanianum. Uczelnia leży nieopodal Watykanu. Liturgii pogrzebowej w kaplicy uniwersyteckiej, na prośbę papieża Franciszka, przewodniczył abp Konrad Krajewski.

"Było ponad 20 kapłanów, ponad 200 osób. Wśród nich przedstawiciele władz miasta oraz Wspólnoty św. Idziego. Można powiedzieć, że był to królewski pogrzeb - podkreśla abp Krajewski. - Nigdy nasz bezdomny nie mógł się spodziewać, że papież pośle swego wysłannika, by przewodniczył modlitwie w jego intencji. Sama idea tej Mszy pogrzebowej powstała wśród studentów uniwersytetu. Skoro Aleksander zmarł przed bramą ich uczelni, postanowili towarzyszyć mu w ostatniej drodze, jednocząc się w ten sposób ze wszystkimi, którzy żyją bez dachu nad głową, i pokazując, że są naszymi braćmi".

DEON.PL POLECA


Homilię wygłosił pracujący w watykańskim Sekretariacie Stanu o. Polikarp Nowak. Nawiązał w niej do przypowieści o Łazarzu i bogaczu. Przypomniał, że godność człowieka nie zależy od warunków, w jakich przyszło mu żyć.

Zmarły Polak został pochowany na rzymskim cmentarzu Prima Porta.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papieski jałmużnik na pogrzebie bezdomnego
Komentarze (6)
T
tomek
11 stycznia 2014, 15:00
@jazmig Ja bym na twoim miejscu tutaj nie dyskutowal za wiele. Bo możesz powiedziec cos  z czego bedziesz musial zdac relacje. Osobiscie nie radze Ci tez nigdy minac zadnego bezdomnego, chorego, pijanego, narkomana itp itd i pogardzic nim chociaż w myslach, nie musisz dawac pieniedzy ani sie nimi zajmowac, ale nigdy nie pogardzaj, nie oceniaj, nie sadz ich, pamietaj o choc chwili modlitwy za nich. Jezus stoi za nimi murem, nawet mocniej niz tymi chodzacymi do koscioła, utrzymujacymi rodziny, tzw "porzadnymi". Chcesz usluchaj, nie chcesz nie. A to ze byl pogrzeb z udzialem tylu ksieży, to jest naprawde dobry przyklad. Niech idzie w świat. Byc moze juz nikt wiecej za niego nie odprawi żadnej mszy ani sie nie pomodli. Poza tym nie znasz historii tego czlowieka. Byc moze mial pieskie życie ale za to krolewski pogrzeb.
PP
~Paweł Powęski
28 stycznia 2021, 22:29
Jezus nigdy nie "stoi murem" za grzesznikami. Jezus nie potępia grzesznika, tylko grzech, ale wymaga zerwania z grzechem i upodobniania się do Boga: "Bądźcie tedy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz Niebieski". Zatem twierdzenie, że Jezus akceptuję grzech pijaka, narkomana jest sprzeczne z Ewangelią i nauczaniem Kościoła.
A
aka
11 stycznia 2014, 14:59
To jest postępowanie na pokaz i bardzo wątpię w to, czy Panu Bogu takie pokazy się podobają. .Jasne, natomiast postępowaniem absolutnie nie na pokaz byłoby minięcie leżącego na ulicy i w cichości ducha odmówienie za niego modlitwy. Tak przecież Pan Jezus nauczał, czyż nie? Watpić to sobie jazmig możesz, na szczęście Pan Bóg ma upodobanie w tym, w czym (i kim) ma, a nie w tym, co nam się wydaje. Dziś czytamy o uzdrowieniu trędowatego. To dopiero było na pokaz! A gdzież inni, biedni trędowaci, których drogi nie przecięły się z drogą Rabbiego z Nazaretu, mogli by zapytać "myśliciele" z Galilei. A 20 kapłanów i biskup oddali chwałę człowiekowi, za którego ten Rabbi dał się zabić. Taki znak może kogoś zatrzyma w pędzie, może zmusi do myślenia, może popchnie do działania
jazmig jazmig
11 stycznia 2014, 13:17
@Jaro. Nie potrzebuję lekarza zdrowi, lecz Ci, którzy się źle mają - Jezus. ... Czy twoim zdaniem tych 20 kapłanów + papieski jałmużnik wyleczyło zmarłego z bezdomności?
J
Jaro
11 stycznia 2014, 11:57
@Jazmig. Nie potrzebuję lekarza zdrowi, lecz Ci, którzy się źle mają - Jezus.
jazmig jazmig
11 stycznia 2014, 11:00
Nie rozumiem, dlaczego wyróżnia się bezdomnego z własnej woli, a pomija mnóstwo ludzi, którzy pracują, utrzymują rodziny, wychowują dzieci, uczestniczą w życiu Kościoła. To jest postępowanie na pokaz i bardzo wątpię w to, czy Panu Bogu takie pokazy się podobają.