Petycja w obronie ks. Bonieckiego w Internecie
Ruszyła strona internetowa, gdzie zbierane są podpisy pod petycją w sprawie ks. Adama Bonieckiego, któremu przełożeni zakonni nakazali ograniczyć wystąpienia medialne.
"Tygodnik Powszechny" zapowiada, że do najbliższego wtorkowego wydania na znak solidarności z księdzem dołączy specjalną naklejkę oraz przygotuje blok materiałów na temat tej sprawy.
Jak poinformował Jakub Kiersnowski z warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej, petycja ma zostać przekazana przełożonemu prowincji ks. Pawłowi Naumowiczowi "z prośbą o uwzględnienie głosu świeckich w Kościele". Jej inicjatorami są: zarząd warszawskiego KIK, miesięczniki "Więź" i "Znak", "Tygodnik Powszechny", kwartalnik "Kontakt", Laboratorium WIĘZI, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, a także europosłanka, b. szefowa Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce Róża Thun oraz Przemysław Radwan-Roehrenschef.
"Głos ten zabieramy ze względu na dobro naszego Kościoła, który współtworzymy i który kochamy" - podkreślono w petycji.
W apelu zaznaczono, że ksiądz Boniecki jest "przewodnikiem dla bardzo wielu, również młodych, mozolnie poszukujących Boga w swoim życiu, stawiających pytania, na które nie ma łatwych odpowiedzi, chcących zgodnie z przykazaniem miłości budować przestrzeń, w której jest miejsce i szacunek dla każdego człowieka".
"Z wielkim smutkiem, niedowierzaniem i niepokojem przyjęliśmy decyzję przełożonych ks. Adama Bonieckiego ograniczającą jego wypowiedzi publiczne. Dla budowania kultury dialogu i porozumienia warto, abyśmy pamiętali słowa modlitwy bł. Jana Pawła II: 'aby szukać prawdy i krzewić ją łagodnie i z miłością, w przekonaniu, że prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko mocą samej prawdy'" - napisano w petycji.
W ocenie inicjatorów "działając niezgodnie z tym duchem wzmacnia się w ludziach fałszywy obraz Kościoła, przedkładającego posłuszeństwo i zniewolenie nad moc prawdy, odpowiedzialności i słowa".
W tekście podkreślono, że wprowadzony zakaz, który nie został publicznie uzasadniony, "zranił wielu katolików, chrześcijan i osoby dobrej woli, które z poglądami ks. Adama mogą się w większym lub mniejszym stopniu identyfikować, ale zawsze pragną poznawać jego opinię w różnych ważnych sprawach".
"Tygodnik Powszechny" także przyłącza się do akcji solidarności z księdzem. "Ksiądz Boniecki ma głos (w moim domu)" - tej treści naklejkę z portretem księdza będzie można otrzymać od wtorku 8 listopada z najbliższym wydaniem tygodnika. Redakcja tygodnika poinformowała w piątek PAP, że w najbliższym wydaniu znajdzie się też obszerny blok materiałów poświęconych tej sprawie.
"W odpowiedzi na głos naszych czytelników i dużej części opinii publicznej, którzy wzburzeni decyzją władz zakonu marianów zakazującą ks. Adamowi Bonieckiemu publicznych wystąpień, przygotowaliśmy naklejkę - znak solidarności z księdzem i symbol walki o wolność wypowiedzi" - poinformowała redakcja.
W czwartek polska prowincja księży marianów poinformowała w komunikacie, że ks. Adam Boniecki ma ograniczyć swoje wystąpienia medialne do "Tygodnika Powszechnego". Zakaz nie dotyczy działalności pozamedialnej byłego redaktora naczelnego tygodnika.
Prowincja księży marianów nie podała przyczyn tej decyzji, jednak zbiegła się ona w czasie z wywiadem ks. Bonieckiego, udzielonego w poniedziałek Monice Olejnik w "Kropce nad i" w TVN24. Ks. Boniecki zwracał wówczas uwagę na "niefortunność umieszczenia krzyża na sali sejmowej"; mówił też, że: "nie na walce o krzyż w Sejmie polega piękno Ewangelii". O Januszu Palikocie powiedział: "Nie wiem, czy jego obecność w polityce jest aż takim złem".
W podobnym tonie wypowiadał się dla tygodnika "Wprost": "Przeklerykalizowanie życia społecznego jest w obecnych czasach nie tylko niewskazane, ale i niemożliwe (...). Dzisiaj jesteśmy w świecie laickim, to rozdzielenie jest zupełnie uzasadnione i na miejscu".
W ostatnim czasie ks. Boniecki zabierał też głos w dyskusji nt. obecności Adama Darskiego "Nergala" w programie rozrywkowym TVP. Nie zgodził się wtedy z bp. Wiesławem Meringiem, który wezwał katolików, "by nie płacili abonamentu". Ks. Boniecki uznał to za zbyt ostrą reakcję.
Skomentuj artykuł