Propozycja spotkań dla zmęczonych Kościołem

(fot. Aleister Crowley / Wikimedia Commons)
KAI / pz

Nowy arcybiskup Salzburga, Franz Lackner, proponuje specjalne spotkania dla osób, które "mają trochę problemów z Kościołem". W związku z gwałtownym wzrostem wystąpień z Kościoła wiernych archidiecezji salzburskiej, abp Lackner przyznał w rozmowie telewizyjnej, że liczy na "efekt treningu".

Z reguły kluby piłkarskie zmieniając trenera starają się ożywić motywację zawodników i doprowadzić do przemiany na lepsze, powiedział hierarcha, który jest z ramienia episkopatu Austrii duszpasterzem sportowców. W archidiecezji Salzburg w ubiegłym roku wystąpił z Kościoła 4590 katolików, o 20 procent więcej niż w 2012 roku.

Nowy arcybiskup powiedział, że pragnie czynić wszystko, aby ludzie w Kościele czuli bezpiecznie i mogli stawiać także niewygodne pytania. Muszą doświadczać przede wszystkim tego istotnego, co Kościół może zaoferować, a mianowicie "radości życia, również w czasach, w których jest nam coraz trudniej".

DEON.PL POLECA

Przyczyny tak licznych wystąpień z Kościoła abp Lackner upatruje w przede wszystkim w przemianach społecznych. Jego zdaniem, wielu wydaje się dziś, że "do pewnego stopnia nie tak trudno żyć bez Boga i instytucjonalnego Kościoła". Obowiązkiem Kościoła jest więc uświadomić ludziom dodatkową wartość płynącą z członkostwa we wspólnocie kościelnej.

Franz Lackner z zakonu franciszkanów objął rządy w archidiecezji salzburskiej 12 stycznia. Nowy arcybiskup Salzburga znany jest jako "multitalent" episkopatu Austrii. Ceniony jest m.in. za zdolność pośredniczenia między młodymi i starszymi, łączenia duchowości i sportu. Sam aktywnie uprawia sport, od lat startuje m.in. w biegach charytatywnych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Propozycja spotkań dla zmęczonych Kościołem
Komentarze (18)
H
Hammurabi
18 stycznia 2014, 17:22
Czy nie jest lepiej po prostu sprawszić skuteczność pracy , skutecznośc  zastosowanych metod , o ile to mozliwe mierzalnych ... i tyle.  Można dyskutować w nieskończoność , wymiana zdań bedzie sie toczyć tak długo jak .... dialog ekumeniczny [ o ile to możliwe ] Tylko w jakim celu , w końcu Pan powiedział ,ze po owocach ich poznacie  wiec dlaczego odrzucamy ta metodę weryfikacji ?  Jesteśmy mądrzejsi ?  Kościół jest zmęczony teologicznym wielosłowiem z którego nic dobrego nie wynika ,  [ moje osobiste zdanie ]  a tak  mamy metodę prostą , skuteczną a przede wszystkim biblijną .  
T
tomke
18 stycznia 2014, 16:56
Tylu tutaj tradycjonistów, jeden przed z drugiego wrzuca jak najwiecej postów.  No ale moze ktos sie przyzna jestescie lefebrystami czy kims innym? Nie orientuje sie wiec moze mi ktos to wylozy. Zamiast moze tego ciaglego narzekania moze ktos z tradycjaonalistow przedstawi jakies statystyki przyrostów i pozytywow. Jestem ciekawy. Czekam.
NP
no proszę
18 stycznia 2014, 16:26
W posoborowiu spada, u katolików rośnie. Siostry dominikanki tradycyjnej obserwancji mają tyle powołań, że w klasztorze w Avrille robi się już ciasno i muszą zakładać nową fundację. Siostry chcą kupić  tę posiadłość, lecz nieco im jeszcze brakuje. Kto może, niech pomoże. Na Rzym albo lokalny episkopat w tym wypadku raczej nie ma co liczyć. [url]http://www.laportelatine.org/publications/presse/2014/fondation_dominicaines_contemplatives_140108/fondation_dominicaines_contemplatives_140108.php[/url]
NP
no proszę
18 stycznia 2014, 16:24
Kościół katolicki jeszcze nigdy nie miał się tak dobrze jak dziś. za FoxNews: Po 100 latach działalności w Camden, New Jersey został zlikwidowany klasztor sióstr dominikanek różańcowych. Jeszcze w 1970 r. zamieszkiwało w nim 20 zakonnic, w 2000 roku było ich już tylko siedem, a obecnie pozostały "trzy lub cztery". Nowych powołań brak. [url]http://www.foxnews.com/us/2013/12/01/vanishing-nuns-100-year-tradition-ends-with-convents-closing/[/url] Za New York Timesem: w 1994 r.: Liczba zakonnic w USA rosła do 1966 r. kiedy to osiągnęła 181.421, od tego roku już tylko spada - 106.912 w 1988 r., 94.022 w 1993 r. Interesujaca była struktura wiekowa amerykańskich sióstr (mówimy o roku 1993): do 40 lat - (3% słownie: trzy procent) 40-70 lat - 48% 70-80 - 37% powyżej 80 lat - 12% średnia wieku (w 1993 r.) wynosiła 65 lat [url]http://www.latimes.com/news/custom/timespoll/la-940221nunpoll,0,3477112.story#ixzz2mFUbH0tN[/url] Za New York Timesem 2012: Liczba zakonnic w USA w 2012 r. - 56.000, średnia wieku: 74 lata [url]http://www.nytimes.com/2012/12/02/booming/the-vanishing-of-the-nuns.html?_r=4&[/url] Jeśli ten trend się utrzyma, a wszystko na to wskazuje, to za 10-15 lat żywą zakonnicę w USA będzie można spotkać jedynie w domu spokojnej starości albo... u tych przebrzydłych tradycjonalistów. [url]http://breviarium.blogspot.com/2011/12/z-cyklu-posoborowie-zdycha-habit.html[/url]
H
Hammurabi
18 stycznia 2014, 11:37
A nie lepiej po prostu ZBADAĆ  wspólczesne mechanizmy laicyzacji ? Cóż to za doktor który stosuje lekarstwo bez postawienia  diagnozy ?  to nie jest totolotek . Ile to k.k posiada uczelni ? to ...czym się one zajmują ? Spójrzmy na problem z góry.  Dwie wielkie religie w Europie Islam i chrzescijaństwo.  Jedna z nich wzrasta druga maleje, w jednej z nich powołanie się na Koran w życiu bieżącym jest czymś naturalnym w drugiej powołanie sie np. na styl życia pierwszych chrześcijan dziwactewm . Po prostu Biblia została zastąpiona przez teologiczne "podróbki " Oryginału. Nie rozumiałem tej niechęci [ nienawiści ?] pomiędzy Mesjaszem a uczonymi w piśmie , teraz rozumiem.
S
Sobieski
18 stycznia 2014, 10:54
Jak podaje portal katholisches.info, od rozpoczęcia pontyfikatu Franciszka, tempo odejść z Kościoła w Austrii zamiast spaść - wzrosło. Biskupi mówią, że nie tego się spodziewali i liczą na to, że w tym roku ilość odejść zacznie spadać. [url]http://www.katholisches.info/2014/01/15/oesterreich-mehr-kirchenaustritte-unter-papst-franziskus-als-unter-benedikt-xvi/[/url] Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. ...no i mamy EFEKT  FRANCISZKA posoborowe misie ... Biskupi sobie tak liczą, bo nie kumają jednego (lub nie chcą kumać): właściwą przyczyną wystąpień z reprezentowanego przez nich stowarzyszenia płacenia podatku kościelnego jest utrata wiary z powodu upadku wiarygodności tegoż stowarzyszenia. Sprawa jest dość prosta. Wprawdzie w ostatnich dziesięcioleciach także w Austrii drastycznie spadła frenkwencja sakramentów, to jednak podstawowe zwyczaje katolickie z tzw. kościelności ludowej są nadal dość mocne, gdyż stanowią element tożsamości narodowej. Jest np. nadal właściwie dość powszechne pozdrowienie "Grüß Gott!". Jeśli Bergoglio przebrany za papieża w swoich pierwszych słowach mówi "Buona sera", to dla zwykłego człowieka, którego najczęstszym wyrazem religijności na co dzień jest pozdrowienie "Grüß Gott", to jest dość poważny szok.
PS
posoborowie sp. z o. o.
18 stycznia 2014, 04:50
pragnę czynić wszystko, aby ludzie w Kościele czuli bezpiecznie i mogli stawiać także niewygodne pytania. Muszą doświadczać przede wszystkim tego istotnego, co Kościół może zaoferować, a mianowicie "radości życia" prezes zjednoczonych przedsiębiorstw rozrywkowych w Salzburgu abp Lackner "posoborowie" sp. z o. o.
A
Alojzy
18 stycznia 2014, 04:40
Nadchodzą czasy kiedy bedziesz się karmił żywym chlebem-----słowem bożym,i pilnuj bo zwodzicieli bedzie sporo i fałszywych proroków. Kiedy zacznie się ucisk wiedz że jestem z Tobą. Mistrz jest w kazdym z nas---nie na zewnątrz,nie mam zamiaru wielbic ksiedza,biskupa czy papieża ,a kimze oni sa w obliczu Pana.
M
misio
18 stycznia 2014, 02:18
Sądzę, że wielu ludzi po prostu nie rozumie istoty Kościoła, istoty Mszy św. i istoty Eucharytstii - gdyby mieli tą świadomość to temat "występowania z Kościoła" byłby absolutnie marginalny. Dokładnie tak jak Pan Jezus mówił w przypowieści o siewcy: "Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał niektóre ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. (..) Kto ma uszy niechaj słucha!" Mt.13.3-9 I o ten korzeń właśnie chodzi - nie ma świadomości, nie ma korzenia więc łatwo odpadają z byle powodu, wystarczy że słońce trochę przypali. Stanowczo za mało się o tym mówi i tłumaczy na kazaniach, różne życiowe i bieżące sprawy są ważne, ale ta kwestia jest absolutnie najważniejsza. Osobiście widzę tu też niestety owoce forsowanego na siłę ekumenizmu - skoro wszyscy mają trochę racji to dlaczego nie poszukać jej gdzie indziej, np. tam gdzie jest bardziej rozrywkowo.
RS
radujmy się
18 stycznia 2014, 02:00
Jak podaje portal katholisches.info, od rozpoczęcia pontyfikatu Franciszka, tempo odejść z Kościoła w Austrii zamiast spaść - wzrosło. Biskupi mówią, że nie tego się spodziewali i liczą na to, że w tym roku ilość odejść zacznie spadać. [url]http://www.katholisches.info/2014/01/15/oesterreich-mehr-kirchenaustritte-unter-papst-franziskus-als-unter-benedikt-xvi/[/url] Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. ...no i mamy EFEKT  FRANCISZKA posoborowe misie
F
fanta
18 stycznia 2014, 01:41
A sport... Pięknie to może realizować... Zagraj z księdzem w piłkę, a zobaczysz, że spojrzysz na niego jak na innego człowieka... Nie tak odległego... Obcego... "Nienormalnego"... Może łątwiej będzie komuś później podejść i zagadać... Zapytać... Porozmawiać o tym co nie do końca przekonuje... Nikt nie słucha watpiacych... Nie odpowiada na ich pytania... To chyba jest w tym wszystkim najtrudniejsze.
F
fanta
18 stycznia 2014, 01:36
Też tak kiedyś miałam. To piękne nie mieć wątpliwości. Siadać do modlitwy i wiedzieć jak się modlić. Słyszeć Głos Boga w swoim zyciu. Ale ja tak samo nie walczyłam o tych, którym nie było tak łatwo... Nawet o przyjaciół... O tych najbliższych. I wiem, że Bóg mnie kiedyś z tego rozliczy. To nic innego jak brak miłości. Jednak, żeby to zrozumieć musiałam znaleść się po drugiej stronie barykady. I nadal tu jestem. Zbyt wiele dała mi wiara, żebym potrafiła nie wierzć... Ale nie wiem czy wierzyć jeszcze potrafię... Ludzie, którzy odchodzą z Kościołą nie robią tego bo chcą... Robią to bo nie czują się tam potrzebni... Nie potrafią się odnaleść... Trzeba przez to przejść, żeby wiedzieć jak bardzo odrzuca, zniechęca to ciągłe "paplanie" o Bogu... Nie potrzebuję kolejnego kazania... Potrzebuję człowieka. I myslę, że nie tylko ja mam takie odczucia. Skarbem są ludzie, którzy nie zaczynają Cię "nawracać" od wejścia... Którzy  nie bombardują Cię od początku znajomości swoją wiarą... Z którymi najpierw porozmawiasz na wszytskie inne tematy... A później przejdziesz do wiary. Którzy nie bedą na kazdym kroku cytować Pisma Świętego... Ja też je znam... Myślę, że warto inwestować czas w tych nie do końca przekonanych...
F
fanta
18 stycznia 2014, 01:35
Łatwo mówić komuś kto tego zmęczenia nie odczuwa o tym, że Kościół nie może męczyć... że to tylko radość... Przepraszam, ale nie przekonacie ludzi taką "paplaniną". Dla osoby, która odczuwa trudności w relacji z Kościołem, nie znaczy to nic... Nie przekonuje jej to... Łatwo powiedzieć, że takie inicjatywy są bez sensu... Że szkoda na to czasu... Właśnie takie bardzo często jest podejście wierzących. Bóg daje tyle radości, a to TWOJA wina, że nie chcesz brać! Jestem taki szczęśliwy z moją wiarą w Boga, z moją wspólnotą, a Ty jesteś naiwny, że tak nie potrafisz! Odrzucamy ludzi, bo nie czują tak jak my... Bo nie myślą tak jak my... Nie walczymy o tych, których wiara słabnie... A później jesteśmy zdziwieni, że tyle osób odchodzi od Koscioła... Macie rację... Cieszcie się swoją wiarą... Póki ją macie...
EF
Efekt Franciszka
18 stycznia 2014, 01:20
Jak podaje portal katholisches.info, od rozpoczęcia pontyfikatu Franciszka, tempo odejść z Kościoła w Austrii zamiast spaść - wzrosło. Biskupi mówią, że nie tego się spodziewali i liczą na to, że w tym roku ilość odejść zacznie spadać. [url]http://www.katholisches.info/2014/01/15/oesterreich-mehr-kirchenaustritte-unter-papst-franziskus-als-unter-benedikt-xvi/[/url] Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.
O
on
17 stycznia 2014, 19:29
Zamiast zajmowac sie walką i ocenianiem kk lepiej zajac sie własnym rozwojem ,otworzyc oczy i uszy,spojrzec wokół.W nienawisci do koscioła zaslepieni nie widzimy co sie dla nas szykuje.   Całkowite zniewolenie,III wojna światowa-----cel zniszczenie wszystkich 3 religii monoteistycznych,wziecie władzy nad ludzmi,szaleństwo,pedofilia tak,antykoncepcja tak,alkochol tak,narkotyki tak,nowe technologie daja tak wielkie możliwości sterowania ludżmi i wywoływania paniki,niebawem będziemy mogli ujrzec filmy wyswietlane na niebie ----co to będzie no moze objawienia religijne---a kto z ludzi sie nie przerazi.To będzie zapowiadany nowy porządek świata,zatrute środowisko,żywnośc,zatruta dusza!!!!!!!!!!!,
A
aka
17 stycznia 2014, 19:02
hala, jesli Tobie Kościół nie daje radości życia, to gorąco współczuję! Mnie daje bezustannie. Radość, spokój, Miłość, poczucie sensu, wskazówki do radzenia sobie z trudnymi problemami (nie tylko duchowymi). Polecam rano biegi lub spacer, a wieczorem Ćwiczenia Duchowe na FB (może byc na odwrót):) Odżyjesz i pozbędziesz sie kwasu. ps - nie jestem redaktorem Deonu:)
O
on
17 stycznia 2014, 18:57
A mnie sie wydaje że spora większośc występująca z kk to ludzie naprawdę wierzący i w dużej mierze chrześcijanie,którzy wielbią Boga tam gdzie jest ,nie bardo zgadzajacy się na władzę i ślepe posłuszeństwo .Po prostu mają prowadzenie,wiem że wyznawcy innych religii odstępują też opierając sie wyłącznie na biblii,i tworza własne grupy ludzi podobnie myslacych i wierzących.Chrześcijaństwo nie zaginie ono sie rozwija ,przykre że poza kosciołem.
H
hala
17 stycznia 2014, 18:10
"Kościół może zaoferować radość życia". To mówi katolicki biskup! Niech już lepiej zajmie się tym sportem i oferuje radość życia z biegów, skoków i pływania. Trudno się dziwić katolikom z Austrii, że występują z KK. Jak się ma takich biskupów, to jedyne rozsądne wyjście.