Sąd Najwyższy o obrazie uczuć religijnych
Uchwała Sądu Najwyższego wskazuje, że każda osoba, choćby skrajnie indywidualistycznie nastawiona, żyje w pewnych ramach, wobec których nie może zasłaniać się ignorancją, a którymi jest dobro drugiej osoby - to krok w dobrym kierunku - uważa dominikanin o. Tomasz Franc. Koordynator Dominikańskich Ośrodków Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach skomentował w ten sposób dla KAI wczorajszą interpretację SN na temat okoliczności naruszania art. 196 Kodeksu karnego, odnoszącego się do obrazy uczuć religijnych.
"Przestępstwo określone w art. 196 k.k. popełnia ten, kto swoim zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym obejmuje wszystkie znamiona tego występku" - orzekł wczoraj w komunikacie Sąd Najwyższy. Uznał tym samym, że przestępstwo obrazy uczuć religijnych można popełnić i w zamiarze bezpośrednim (tzn. gdy sprawca chce popełnić przestępstwo) i ewentualnym (gdy sprawca przewiduje możliwość przestępstwa i się na to godzi) - przy wyczerpaniu wszystkich znamion czynu z art. 196.
Sąd Najwyższy odpowiedział w ten sposób na pytanie prawne, jakie w maju br. zadał Sąd Okręgowy w Gdańsku, rozpatrując apelację sprawy Adama Darskiego ps. "Nergal". Lider zespołu Behemoth został oskarżony m.in. o podarcie podczas koncertu Pisma Świętego. Darski nazwał je "kłamliwą księgą", a Kościół katolicki - "największą zbrodniczą sektą".
Darski podarł Pismo Święte w 2007 r. podczas koncertu w Gdyni. W 2010 r. gdyńska prokuratura rejonowa oskarżyła muzyka z art. 196 Kk. Śledztwo zostało wszczęte po doniesieniach kilku posłów PiS oraz Ryszarda Nowaka z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą. Jednak w 2011 r. Sąd Rejonowy w Gdyni uniewinnił Darskiego, uznając że działał on "bez zamiaru bezpośredniego", a sam muzyk twierdził, że nie miał zamiaru obrazić niczyich uczuć.
Dominikanin o. Tomasz Franc, koordynator Dominikańskich Ośrodków Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach przypomina, że uchwała SN dotyczy ochrony uczuć religijnych, sfery ważnej, ale ogromnie trudnej do precyzyjnego określenia.
W uzasadnieniu uchwały sędzia SN Tomasz Artymiuk przypomniał wczoraj, że z konstytucji i międzynarodowych konwencji wynika ochrona prawna z jednej strony wolności sumienia i wyznania, a z drugiej - wolności wypowiedzi i swobody artystycznej. Jak powiedział: "Nie sposób wykazać, by którejś z tych wartości przyznać prymat nad inną".
Jednak zdaniem dominikanina, uzasadnienie mówiące o tym, że przestępstwo obrazy uczuć religijnych popełnia nie tylko ten, kto chce tego dokonać, ale także ten, kto ma świadomość, że może do niego dojść "to krok w dobrym kierunku". - To próba pogodzenia praw jednostki do swobodnego wyrażania się, choćby artystycznego, z prawem do ochrony dóbr innych osób, czy grup społecznych" - stwierdza o. Franc.
- Sędziowie dzięki tej uchwale podkreślają odpowiedzialność ciążącą na tym, kto wybiera i używa środków wyrazu artystycznego, nawet wtedy, gdy nie stają one w sprzeczności z jego własnymi poglądami. Jednym słowem, podkreślone zostaje to, że każda osoba, choćby skrajnie relatywnie i indywidualistycznie nastawiona, żyje w pewnych ramach, co do których nie może zasłaniać się ignorancją, a którymi jest dobro drugiej osoby. Dotyczy to także tej delikatnej sfery uczuć religijnych - przypomina o. Franc. I zastrzega: "Oczywiście nie tylko artyści, którzy przecież tworzą dla odbiorcy, powinni być odpowiedzialni za to, co i jak staje się ich środkiem komunikacji".
Według Sądu Najwyższego, gdański Sąd Okręgowy musi teraz odpowiedzieć, czy Darski przekroczył granice wolności słowa i wypowiedzi artystycznej, gdyż "dopóki istnieje art. 196, istnieją takie granice".
Skomentuj artykuł