"Bóg jest Ojcem, który nie może nas nie kochać"
Bóg jest Ojcem, który nie może nas nie kochać. Nie potrafi też być daleko od swoich dzieci" - to słowa Ojca Świętego na spotkaniu z duchowymi spadkobiercami św. Alojzego Guanelli, włoskiego kapłana z przełomu XIX i XX wieku.
Jego szczególnym charyzmatem była służba biednym, opuszczonym, chorym i sierotom. Z okazji stulecia jego śmierci z Franciszkiem spotkali się nie tylko członkowie zgromadzeń zakonnych założonych przez ks. Guanellę, ale również liczni świeccy kontynuujący jego działalność charytatywną.
Przyjmując ich w Auli Pawła VI, Papież podkreślił trzy charakterystyczne cechy duchowości św. Alojzego Guanelli. Pierwszą z nich jest zawierzenie.
- Myślę, że naszemu Ojcu Niebieskiemu jest bardzo przykro, kiedy widzi, że Jego dzieci nie ufają Mu w pełni. Być może wierzą raczej w jakiegoś dalekiego Boga, niż w miłosiernego Ojca. U wielu może też powstać wątpliwość, czy Bóg, chociaż jest Ojcem, nie jest także kimś, kto nas nadzoruje. A więc może lepiej Mu do końca nie ufać, bo może zażądać czegoś zbyt trudnego albo nawet zesłać jakąś próbę. Ale to jest wielkie oszustwo, pradawne kłamstwo nieprzyjaciela Boga i człowieka, które deformuje rzeczywistość i przedstawia dobro jako zło. To pierwsza pokusa: być z Bogiem na odległość, przestraszyć się podejrzenia, że Jego ojcostwo nie jest w rzeczywistości opatrznościowe i dobre. Tymczasem On miłuje nas bardziej, niż my sami siebie kochamy, i wie, co dla nas jest dobre - powiedział Papież.
Następną ważną cechą św. Alojzego była umiejętność uważnego patrzenia na otaczający świat. Potrafił on w swoim najbliższym otoczeniu zobaczyć biednych i potrzebujących. A kiedy już widzimy człowieka w potrzebie, to nie powinniśmy się ociągać w udzielaniu mu pomocy.
- Tak jak Ojciec jest delikatny i konkretny w stosunku do najmniejszych i najsłabszych dzieci, tak samo my nie możemy pozwolić, aby czekali nasi bracia i siostry, którzy przeżywają jakieś trudności, ponieważ - jak mawiał ks. Guanella - «bieda nie może czekać. A my nie możemy się zatrzymywać tak długo, dopóki są dokoła nas biedni, którym trzeba pomóc». Maryja śpieszyła się, aby przybyć do swej kuzynki Elżbiety. Również my wsłuchajmy się w wezwanie Ducha Świętego, by iść natychmiast do tych, którzy potrzebują naszej troski i uczuć - podkreślił Franciszek.
Skomentuj artykuł