Całe przemówienie Franciszka w Piazza Armerina: niełatwo rozwijać wiarę w obliczu tak wielu problemów
Oto pełne przemówienie papieża Franciszka w języku polskim wygłoszone w Piazza Armerina.
Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!
Cieszę się, że jestem wśród was. Piękne jest słońce Sycylii! Dziękuję za to serdeczne powitanie! Dziękuję biskupowi Rosario Gisana, burmistrzowi i innym przedstawicielom władz, a także wszystkim, którzy współpracowali przy tej wizycie.
Wasz biskup właśnie przypomniał wybór, jakiego Kościół Armeriny podejmuje z radosną nadzieją, pośród różnych kwestii, które ograniczają spokój tego terytorium. Sporo jest trapiących was plag. Mają swoją nazwę: niedorozwój społeczny i kulturowy; wyzysk pracowników i brak godnej pracy dla ludzi młodych; migracja całych rodzin; lichwa; alkoholizm i inne uzależnienia; hazard; osłabienie więzi rodzinnych. W obliczu tak wielu cierpień wspólnota kościelna może czasami wydawać się zagubiona i znużona; czasami natomiast, dzięki Bogu, jest żywa i prorocza, szukając nowych sposobów głoszenia i oferowania miłosierdzia przede wszystkim tym braciom, którzy popadli w zniechęcenie, w nieufność, w kryzys wiary. To bowiem prawda, niełatwo rozwijać wiarę w obliczu tak wielu problemów - ja to rozumiem.
Rozważanie ran społeczeństwa i Kościoła nie jest kampanią oszczerstw i działaniem pesymistycznym. Jeśli chcemy nadać naszej wierze konkretność, musimy nauczyć się rozpoznawania w tych ludzkich cierpieniach ran samego Pana. Spojrzenie na nie i dotykanie ich (por. J 20,27), dotykanie ran Pana w naszych ranach, w ranach naszego społeczeństwa, naszych rodzin, naszych rodaków, naszych przyjaciół, dotkniecie tam ran. Oznacza to dla nas, chrześcijan, podjęcie historii i ciała Chrystusa jako miejsca zbawienia i wyzwolenia. Zachęcam was zatem, abyście zaangażowali się w nową ewangelizację tego centralnego terytorium Sycylii, wychodząc właśnie od jego krzyży i cierpień. Po zakończeniu obchodów dwustolecia waszej diecezji czeka na was ekscytująca misja, aby zaproponować na nowo oblicze Kościoła synodalnego i Kościoła Słowa; Kościoła miłosierdzia misyjnego; Kościoła - wspólnoty eucharystycznej.
Perspektywa Kościoła synodalnego i Kościoła Słowa wymaga odwagi słuchania się nawzajem, ale przede wszystkim słuchania Słowa Pana. Nie przedkładajcie niczego nad istotny rdzeń wspólnoty chrześcijańskiej, którym jest Słowo Boże, ale uczyńcie je swoim zwłaszcza poprzez lectio divina - wspaniałą chwilę szczerego spotkania z Jezusem, zatrzymania się u stóp Boskiego Nauczyciela. Słowo Boże i komunia synodalna są wyciągniętą ręką do tych, którzy żyją między nadziejami a rozczarowaniami i żądają Kościoła miłosiernego, coraz bardziej wiernego Ewangelii i otwartego na przyjęcie tych, którzy czują się przegrani na ciele i duchu, lub są spychani na margines. Aby wypełnić tę misję, trzeba zawsze odwoływać się do ducha pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej, która ożywiana ogniem Pięćdziesiątnicy, odważnie świadczyła o Jezusie Zmartwychwstałym. Drodzy bracia i siostry, ufnie wchodźcie w czas rozeznawania i owocnych decyzji, przydatnych dla waszego szczęścia i harmonijnego rozwoju tego obszaru. Ale, aby to rozwija musicie być przyzwyczajeni do Słowa Bożego. Trzeba codziennie czytać Ewangelię, choćby mały fragment. Zajmuje to nie więcej niż 5 minut. Może warto mieć małą Ewangelię w kieszeni, czy w torbie, brać ją i czytać. W ten sposób codziennie Ewangelia jak kropla po kropli wkracza w nasze życie, czyniąc nas pełniej uczniami Jezusa i mocniejszymi, by wychodzić i pomagać w rozwiązaniu wszystkich problemów naszego miasta, społeczeństwa i Kościoła. Róbcie to. Proszę biskupa, aby ułatwił posiadanie małej Ewangelii wszystkim, którzy o to poproszą i chcieliby mieć ją ze sobą. Czytanie słowa Bożego was umocni.
Aby być Kościołem miłosierdzia misyjnego, należy zwrócić uwagę na posługę miłosierdzia, która jest dziś konieczna ze względu na konkretne okoliczności. Kapłani, diakoni, osoby konsekrowane i wierni świeccy są wezwani do odczucia ewangelicznego współczucia - to słowo jest jasne - idzie o to, co odczuwa Jezus - współczucie ewangeliczne dla wielu ludzkich nieszczęść, stając się chodzącymi apostołami miłosierdzia na tym terenie, na wzór Boga, który jest "czułością i który chce nas doprowadzić do stałego i odnawiającego nas pielgrzymowania" (Adhort. ap. Gaudete et exsultate, 134). Z prostotą idźcie wąskimi uliczkami, na skrzyżowania, place oraz do miejsc życia powszedniego i zanieście wszystkim dobrą nowinę, że możliwe jest współistnienie sprawiedliwe, miłe i życzliwe, i że życie nie jest mrocznym przekleństwem, które trzeba znosić fatalistycznie, ale zaufaniem w dobroć Boga i w miłość braci.
Ważne jest, aby krzewić w parafiach i wspólnotach ewangeliczną miłość, solidarność i braterską troskę, unikając światowej pokusy spokojnego życia. Zachęcam was do kontynuowania waszej posługi kościelnej wyrażającej się w konkretnych dziełach: ośrodkach wysłuchania Caritas, stołówkach i schroniskach dla braci bardziej nieszczęśliwych, strukturach, aby ugościć Jezusa uchodźcę i obcego, oraz kochających domach dla osób starszych, często samotnych i zniechęconych. Proszę was nie pozostawiajcie osób starszych w samotności, naszych dziadków. Oni są naszą tożsamością. Oni są naszymi korzeniami, a my nie chcemy by ludem wykorzenionym. Nasze korzenie mieszczą się w osobach starszych. Troszczcie się o osoby starsze! Troszczcie się o dziadków i niech młodzi rozmawiają z dziadkami. W ten sposób nabiorą korzeni. Nie zapominajcie, że miłosierdzie chrześcijańskie nie zadowala się pomocą; nie wygasa w filantropii, - są to dwie różne rzeczy - chrześcijańskie miłosierdzie i filantropia - ale pobudza ucznia i całą wspólnotę, aby przejść do przyczyn trudności i próbować je usuwać, na tyle, na ile jest to możliwe, wraz z samymi potrzebującymi braćmi. Trzeba ich włączyć do naszej pracy.
Jednym z aspektów miłosierdzia misyjnego jest także poświęcenie uwagi ludziom młodym i ich problemom. Widzę tu wielu nastolatków i młodzież, nadających temu zgromadzeniu kolory nadziei i radości. Drodzy przyjaciele, pozdrawiam was wszystkich i zachęcam do bycia radosnymi budowniczymi waszego losu. Wiedzcie, że Jezus was kocha: On jest szczerym i wiernym przyjacielem, który nigdy was nie opuści; możecie Jemu zaufać! W chwilach wątpliwości i trudności możecie liczyć na Jego pomoc, szczególnie, aby ożywiać wasze wspaniałe ideały. Także na tyle na ile to możliwe, dobrze ufać Kościołowi, powołanemu do podchwycenia waszych potrzeb autentyczności, oraz by dać wam alternatywne środowisko wobec tego, które was nuży każdego dnia, gdzie można znaleźć smak modlitwy, zjednoczenia z Bogiem, milczenia prowadzącego serce ku głębi waszego bytu i świętości. Nierzadko słyszałem, jak niektórzy młodzi mówią: Tak, Bogu ufam, ale nie Kościołowi, no jestem antyklerykałem. Skoro jesteś antyklerykałem, to podejdź do księdza i powiedz mu: nie ufam tobie z tego, innego i jeszcze jednego powodu. Podejdź też do biskupa i powiedz mu prosto w oczy: nie ufam Kościołowi z tego, innego i jeszcze jednego powodu. To się nazwa młodzież odważna, ale z chęcią wysłuchania odpowiedzi. Może tego dnia księdza będzie bolała wątroba i ciebie przepędzi, ale to tylko raz. Zawsze jednak coś powie. Trzeba słuchać, a wy księża bądźcie konstruktywnie cierpliwi, by wysłuchać młodych. Bo w niepokoju młodych są zawsze nasiona jutra. A ty musisz go podjąć i pomóc młodym iść naprzód. Potrzebny jest dialog.
Trzecim elementem, który wam wskazuję, jest Kościół jako wspólnota eucharystyczna. Z Eucharystii czerpiemy miłość Chrystusa, aby ją zanieść na ulice świata, aby wraz z Nim iść na spotkanie z braćmi. Wraz z Nim - to jest tajemnica - możemy poświęcić Bogu całą rzeczywistość, sprawić, aby Jego oblicze odcisnęło się w innych obliczach, aby Jego miłość wypełniła puste przestrzenie miłości. Jeśli chodzi o udział we Mszy świętej, zwłaszcza niedzielnej, ważne jest, aby nie mieć obsesji na punkcie liczb: zachęcam was do przeżywania błogosławieństwa maleńkości, bycia ziarnkiem gorczycy, małą trzódką, garścią zaczynu, szczyptą soli. Często słyszę: Ojcze, wierzę, ale nie chodzę na Mszę św. bo kazanie mnie nudzi, trwa 40 minut. Nie 40 minut powinna trwać cała Msza św. , a kazanie nie może trwać dłużej niż 8 minut.
Eucharystia i kapłaństwo służebne są nierozłączne: kapłan jest człowiekiem Eucharystii. Kieruję szczególną myśl do kapłanów i zachęcam ich, by byli zjednoczeni wokół biskupa i siebie nawzajem. Drodzy kapłani, jakże konieczne jest cierpliwe budowanie radości rodziny kapłańskiej, miłując i wspierając się nawzajem! Wspaniale jest pracować razem uważając współbraci "za wyżej stojących od siebie" (por. Flp 2, 3). Jesteście powołani, aby pośród powierzonego wam ludu Bożego jako pierwsi pokonywać dzielące bariery, uprzedzenia; pierwsi, aby zatrzymać się w pokornej kontemplacji przed trudną historią tej ziemi, z mądrą pasterską miłością, która jest darem Ducha Świętego; jako pierwsi wskazywać drogi, poprzez które ludzie mogą pójść ku otwartym przestrzeniom odkupienia i prawdziwej wolności. Pocieszeni przez Boga, możecie być pocieszającymi, ocierać łzy, uzdrawiać rany, odbudowywać złamane życie, powierzające się z ufnością waszej posłudze (por. Dz 5,14-16). Wam księżom pozwolą sobie dać pewną receptę: jak kończę dzień? Jeśli potrzebuję pastylek, aby zasnąć, to coś nie poszło dobrze, ale jeśli kończę dzień utrudzony, to wszystko toczy się dobrze.
Drodzy bracia i siostry, dobrze byłoby być jeszcze trochę razem! Odczuwam serdeczność waszej wiary oraz nadzieje, które nosicie w waszym sercu, ale czekają na mnie w Palermo, gdzie będziemy z wdzięcznością wspominali kapłana męczennika Józefa (Pino) Puglisiego. Dowiedziałem się, że przed dwudziestu pięciu laty, zaledwie miesiąc przed zabójstwem, spędził tutaj kilka dni, w Piazza Armerina. Przybył na spotkanie z seminarzystami, swymi studentami w wyższym seminarium w Palermo. Była to jak sądzę podróż prorocza! Polecenie nie tylko dla kapłanów, ale dla wszystkich wiernych tej diecezji: z miłości dla Jezusa, służyć braciom aż do końca! Zawierzam was wszystkich Maryi Pannie, którą czcicie jako Najświętszą Panią Zwycięską. Do niej zwróćmy się teraz w modlitwie: "Zdrowaś Maryjo…" Niech Ona was wspiera w duchowej walce i kieruje was zdecydowanie ku zwycięstwu Zmartwychwstania. Błogosławię was wszystkich z całego serca i proszę was, abyście się za mnie modlili. Dobrego dnia dla wszystkich.
Skomentuj artykuł