Dziennikarze przylecą papieskim samolotem na ŚDM

Dziennikarze przylecą papieskim samolotem na ŚDM
(fot. PAP / EPA / ALESSANDRO DI MEO / POOL)
PAP/ ed

Wśród setek dziennikarzy z całego świata, którzy przybędą do Polski na Światowe Dni Młodzieży, będzie kilkudziesięciu wysłanników podróżujących z papieżem Franciszkiem.

Mają oni bezpośredni kontakt z papieżem, a wielu lata doświadczeń z kilku pontyfikatów.

W papieskim samolocie obecni są zawsze wysłannicy najważniejszych włoskich mediów, a także reprezentanci agencji informacyjnych, radia, telewizji i prasy z wielu krajów - dziennikarze, fotografowie, operatorzy kamer. To zazwyczaj około 60-70 osób. Muszą one przestrzegać surowych zasad dotyczących organizacji lotu, punktualności, bardzo wczesnych wyjazdów i zbiórek oraz dyscypliny. Zgodnie z obowiązującymi zasadami wszyscy muszą mieszkać w jednym hotelu i nie mogą nocować we własnym domu, gdy podróżują do swojego rodzinnego miasta. Muszą również polecieć z papieżem i z nim wrócić; nie wolno im więc zostać gdzieś dłużej i wrócić do Rzymu na własną rękę.

DEON.PL POLECA

W zamian mają absolutnie uprzywilejowany dostęp do Franciszka. Podróż relacjonują oni nie tylko w depeszach, materiałach filmowych czy korespondencjach, ale także na swych prywatnych profilach w mediach społecznościowych. Już kilkadziesiąt sekund po wejściu na pokład w oczekiwaniu na start zamieszczają stamtąd zdjęcia czy krótkie materiały filmowe. Fotografują swoje miejsca, ozdobne oparcia z papieskim herbem, nawet menu oraz oczywiście wejście papieża do samolotu.

Na pokładzie są watykaniści włoskiej agencji Ansa, telewizji publicznej RAI i komercyjnej Mediaset, dziennika "La Stampa" prowadzącego opiniotwórczy portal Vatican Insider, "Corriere della Sera", "La Repubblica". Obecni są akredytowani w biurze prasowym Watykanu korespondenci agencji Reuters, AP, AFP oraz innych największych światowych mediów.

Liczna jest także reprezentacja mediów katolickich, np. amerykańskiej agencji prasowej Catholic News Service i włoskiego dziennika "Avvenire". Miejsca w samolocie mają też zapewnione media watykańskie: dziennik "L'Osservatore Romano", Radio Watykańskie i Watykański Ośrodek Telewizyjny CTV.

Funkcję łącznika między nimi a papieżem pełni rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi. Będą oni towarzyszyć papieżowi na wszystkich etapach jego wizyty w Polsce, obserwować z bliska kolejne uroczystości i spotkania.

To dziennikarze z "volo papale" (papieskiego lotu) widzą najwięcej, wcześniej niż inni mają też dostęp do tekstów papieskich przemówień. Zawsze są jednak przygotowani na to, że Franciszek może przygotowane na piśmie wystąpienie odłożyć na bok i improwizować.

Są to również baczni obserwatorzy przebiegu podróży, którzy najlepiej mogą ocenić organizację wizyty, przede wszystkim dzięki swemu ogromnemu doświadczeniu w podróżach z papieżami po całym świecie. Niektórzy mają za sobą nawet ponad 100 takich wypraw na wszystkie kontynenty.

Na początku lotu Franciszek wita się z dziennikarzami i, jeśli czas na to pozwala, pozdrawia wszystkich, z każdym po kolei zamieniając kilka słów. W krótkim pozdrowieniu mówi też o swych oczekiwaniach związanych z wizytą, o jej celu i największych wyzwaniach oraz życzy dziennikarzom powodzenia w pracy, wyrażając dla niej uznanie. Przed szczególnie trudnymi pielgrzymkami z wyjątkowo napiętym programem mówił, że wie, jak wiele wysiłku będzie kosztować ich relacjonowanie.

Długie, trwające kilkadziesiąt minut konferencje prasowe z papieżem na pokładzie odbywają się zawsze w drodze powrotnej do Rzymu i są najbardziej oczekiwanym punktem podróży. To wtedy papież podsumowuje wizytę, a także odpowiada na pytania dotyczące wydarzeń na świecie i w Watykanie.

Spotkanie z dziennikarzami podczas lotu z Rio de Janeiro, czyli ze Światowych Dni Młodzieży do Rzymu w 2013 roku, trwało półtorej godziny. W tym czasie Franciszek cały czas stał i cierpliwie odpowiadał na wszystkie pytania siedzących dziennikarzy.

Równie spontaniczne jak pytania są jego odpowiedzi; papież mówi o najpoważniejszych sprawach, ale lubi też żartować, używając niekiedy bezpośredniego języka i zabawnych porównań. To - jak się podkreśla - najbogatsze źródło najciekawszych wypowiedzi i cytatów Franciszka, wywołujących niekiedy rozmaite emocje, ale i kontrowersje. To w samolocie papież powiedział o homoseksualistach: "Kimże ja jestem, by ich oceniać?". Odnosząc się do poglądów Donalda Trumpa na temat imigrantów powiedział, że "(on) nie jest chrześcijaninem". Falę komentarzy wywołały też jego słowa, że chrześcijanie nie muszą być "jak króliki" i mieć dużo dzieci.

Ponieważ konferencje prasowe są długie, a spisanie wypowiedzi Franciszka zabiera dużo czasu, wszyscy uczestnicy lotu ustalają, o której godzinie nadadzą je jednocześnie w swoich mediach. W tej kwestii panuje całkowita zgodność i nie ma wyścigu. Zazwyczaj embargo jest zdejmowane półtorej godziny po wylądowaniu samolotu w Rzymie.

Papież Bergoglio wprowadził też nowy zwyczaj. W każdą podróż na pokład swego samolotu zabiera w dowód uznania i bliskości szeregowego świeckiego pracownika Watykanu.

W drodze do Meksyku w lutym dziennikarka meksykańskiej telewizji Valentina Alazraki wręczyła papieżowi sombrero, które ten natychmiast z uśmiechem założył. Taki kapelusz Alazraki, nazywana "nestorką volo papale", wręczyła też Janowi Pawłowi II, gdy w 1979 roku podczas swej pierwszej zagranicznej podróży leciał właśnie do Meksyku.

To z tym krajem związane jest też szczególne wspomnienie watykanistów, którzy byli tam z polskim papieżem w 2002 roku w trakcie długiej podróży; w jej programie były też Światowe Dni Młodzieży w Toronto w Kanadzie oraz krótkie odwiedziny w Gwatemali. Gdy papież odlatywał z meksykańskiej stolicy, tysiące mieszkańców wdrapały się na dachy swych domów z wielkimi lustrami. Ich blask żegnał Jana Pawła II, gdy maszyna leciała nad miastem.

To polski papież wprowadził zwyczaj organizowania konferencji prasowych na pokładzie samolotu, podczas których rozmawiał z dziennikarzami w kilku językach. Odpowiadał po polsku, włosku, niemiecku, hiszpańsku,francusku i angielsku, płynnie przechodząc z jednego języka na drugi. Spotkania te trwały aż do wyczerpania pytań. Krótsze spotkania z prasą odbywały się za pontyfikatu Benedykta XVI.

Dziennikarze czasem robili Janowi Pawłowi II prezenty, na które sami się składali. Zwykle były to pióra wieczne, dostępne w pokładowym sklepie. Gdy pewnego razu lot odbywał się 18 maja, czyli w dniu urodzin papieża, polski dziennikarz po cichu uczył wszystkich kolegów pieśni "Sto lat", by powitać nim Jana Pawła II w chwili jego wejścia do dziennikarskiego "przedziału". Ostatecznie jednak do śpiewu zerwał się tylko polski dziennikarz, który wykonał pieśń w pojedynkę.

Kiedy w normalnych samolotach liniowych wprowadzono bezwzględny zakaz palenia tytoniu, jeszcze przez jakiś czas nie obowiązywał on w volo papale. W części przeznaczonej dla dziennikarzy unosiły się więc często kłęby papierosowego dymu.

Kiedy Jan Paweł II był coraz słabszy, zrezygnował z konferencji prasowych na pokładzie i spotykał się po kolei z każdym z wysłanników, który siadał przy nim w fotelu na chwilę prywatnej rozmowy i wspólne zdjęcie.

Gdy w trakcie jednego z lotów w 2001 roku dziennikarze usłyszeli w głośniku, że za chwilę będzie można się spotkać z papieżem, wszyscy natychmiast podnieśli się z miejsc i zaczęli przepychać się w kierunku przodu samolotu. Wtedy pilot podniósł alarm, bo maszyna zaczęła się przechylać. Wszystkim kazano wrócić na miejsca.

Chwilę grozy przeżyli też wysłannicy w Baku w Azerbejdżanie w 2002 roku. Autokar wiozący uczestników lotu papieskiego przez miasto wjechał do zbyt niskiego tunelu i zerwał zainstalowane na dachu urządzenie klimatyzacyjne. W pojeździe rozległ się olbrzymi huk, a do środka wpadły kawałki zniszczonego sufitu.

W drogę powrotną z podróży z Janem Pawłem II dziennikarze zabierali często osobliwe pamiątki. Z jednej z wypraw do Afryki wielu wsiadło do samolotu z dzidami, zaś podczas lotu z Armenii luk bagażowy pełen był dywanów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dziennikarze przylecą papieskim samolotem na ŚDM
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.