Franciszek: Prawdziwą władzą jest służba

Zobacz galerię
(fot. EPA/ETTORE FERRARI)
KAI / Radio Watykańskie / CTV / TV Trwam / pz

Prawdziwą władzą jest służba, także papież - by wypełniać władzę - musi "otwierać ramiona, aby strzec całego Ludu Bożego i przyjąć z miłością i czułością całą ludzkość, zwłaszcza najuboższych, najsłabszych, najmniejszych" - powiedział papież Franciszek w homilii podczas Mszy św. inaugurującej jego pontyfikat.

Homilia papieża Franciszka podczas Mszy św. inaugurującej pontyfikat

DEON.PL POLECA

Papież Franciszek poświęcił pierwszą część swojej homilii postaci św. Józefa, patrona Kościoła powszechnego, którego wspomnienie obchodzone jest właśnie 19 marca. Nawiązując do dzisiejszych czytań z Ewangelii według św. Mateusza, Ojciec Święty przypomniał, że Józef usłyszał wezwanie do bycia opiekunem Maryi i Jezusa, ale nie tylko: jak podkreślił bł. Jan Paweł II, opieka Józefa obejmuje następnie Kościół - “św. Józef, który z miłością opiekował się Maryją i z radością poświęcił się wychowaniu Jezusa Chrystusa, także dziś strzeże i osłania mistyczne Ciało Odkupiciela, Kościół, którego figurą i wzorem jest Najświętsza Dziewica".

Św. Józef realizuje tę opiekę "z dyskrecją, pokorą, w milczeniu, ale będąc nieustannie obecnym i w całkowitej wierności, także wówczas, gdy nie rozumie" - zaznaczył papież Franciszek.

Więcej »

"Z troską i miłością towarzyszy w każdej chwili, od małżeństwa z Maryją, aż do wydarzenia z dwunastoletnim Jezusem w Świątyni Jerozolimskiej. Jest u boku Maryi, swej Oblubienicy w pogodnych i trudnych wydarzeniach życia, w podróży do Betlejem na spis ludności i w chwilach niepokoju i radości narodzin. W dramatycznej chwili ucieczki do Egiptu i rozpaczliwym poszukiwaniu Syna w Świątyni. Następnie w życiu codziennym domu w Nazarecie, w warsztacie, gdzie uczył Jezusa zawodu" - podkreślił Ojciec Święty.

Z kolei "swoje powołanie opiekuna Maryi, Jezusa, Kościoła" Józef przeżywa "nieustannie nasłuchując Boga, będąc otwartym na Jego znaki, gotowym wypełniać nie tyle swój, ile Jego plan".

"Tego właśnie wymaga Bóg od Dawida: nie pragnie domu zbudowanego przez człowieka, ale wierności Jego słowu, Jego planowi" - mówił dalej papież. - To sam Bóg buduje dom, ale z żywych kamieni naznaczonych Jego Duchem. Józef jest "opiekunem", bo umie słuchać Boga, pozwala się prowadzić Jego wolą i właśnie z tego względu jest jeszcze bardziej troskliwy o powierzone mu osoby, potrafi realistycznie odczytywać wydarzenia, jest czujny na to, co go otacza i potrafi podjąć najmądrzejsze decyzje - tłumaczył Franciszek.

"W nim widzimy, drodzy przyjaciele, jak się odpowiada na Boże powołanie - będąc dyspozycyjnym, gotowym. Widzimy też jednak, co stanowi centrum powołania chrześcijańskiego: Chrystus! Strzeżemy Chrystusa w naszym życiu, aby strzec innych, strzec dzieła stworzenia!" - podkreślił Ojciec Święty.

Jednakże, jak mówił papież, powołanie do strzeżenia dzieła stworzenia nie dotyczy wyłącznie chrześcijan, ma bowiem "wymiar przekraczający, ogólnoludzki, dotyczący wszystkich". - Chodzi o opiekę nad całą rzeczywistością stworzoną, pięknem stworzenia, jak nam to mówi Księga Rodzaju i jak to nam ukazał św. Franciszek z Asyżu - powiedział Ojciec Święty. - Jest to poszanowanie każdego Bożego stworzenia oraz środowiska, w którym żyjemy. Jest to strzeżenie ludzi, troszczenie się z miłością o wszystkich, każdą osobę, zwłaszcza o dzieci i osoby starsze, o tych, którzy są istotami najbardziej kruchymi i często znajdują się na obrzeżach naszych serc. To troska jednych o drugich w rodzinie: małżonkowie wzajemnie otaczają siebie opieką, następnie jako rodzice troszczą się o dzieci, a z biegiem czasu dzieci stają się opiekunami rodziców. To szczere przeżywanie przyjaźni, będących wzajemną troską o siebie w zaufaniu, w szacunku i w dobru - mówił Franciszek.

"W istocie wszystko jest powierzone opiece człowieka i jest to odpowiedzialność, która dotyczy nas wszystkich. Bądźcie opiekunami Bożych darów!" - zaapelował papież Franciszek.

Dalej zaznaczył: "A kiedy człowiekowi brakuje tej odpowiedzialności, kiedy nie troszczymy się o stworzenie i o braci, wówczas jest miejsce na zniszczenie, a serce staje się nieczułe". - Niestety w każdej epoce dziejów są "Herodowie", którzy knują plany śmierci, niszczą, oszpecają oblicze mężczyzny i kobiety - powiedział Franciszek.

Papież Franciszek poprosił następnie "wszystkich tych, którzy zajmują odpowiedzialne stanowiska w dziedzinie gospodarczej, politycznej i społecznej, wszystkich mężczyzn i kobiety dobrej woli", aby byli "opiekunami" stworzenia, "Bożego planu wypisanego w naturze, opiekunami bliźniego, środowiska".

- Nie pozwólmy, by znaki zniszczenia i śmierci towarzyszyły naszemu światu! By jednak "strzec", musimy też troszczyć się o nas samych! Pamiętajmy, że nienawiść, zazdrość, pycha zanieczyszczają życie! Tak więc strzec oznacza czuwać nad naszymi uczuciami, nad naszym sercem, gdyż z niego wychodzą intencje dobre i złe: te, które budują i te, które niszczą! Nie powinniśmy bać się dobroci, ani też wrażliwości! - wzywał Ojciec Święty.

Papież dodał, że troska i strzeżenie wymagają tego, by były przeżywane z wrażliwością. Jak wyjaśnił, w Ewangeliach św. Józef jawi się jako człowiek silny, mężny, pracujący, ale w jego charakterze pojawia się wielka wrażliwość, która nie jest cechą człowieka słabego - wręcz przeciwnie - "oznacza siłę ducha i zdolność do zwrócenia uwagi, współczucia, prawdziwej otwartości ma bliźniego, miłości". - Nie powinniśmy bać się dobroci, czułości! - stwierdził Franciszek.

Papież podkreślił następnie, że posługa Następcy Piotra pociąga za sobą także pewną władzę, ale powinniśmy pamiętać, że władzę jaką Jezus Chrystus dał Piotrowi, "prawdziwą władzą jest służba i że także papież, by wypełniać władzę musi coraz bardziej wchodzić w tę posługę, która ma swój świetlisty szczyt na krzyżu". Papież "musi spoglądać na pokorną, konkretną, pełną wiary posługę św. Józefa" i tak jak on "otwierać ramiona, aby strzec całego Ludu Bożego i przyjąć z miłością i czułością całą ludzkość, zwłaszcza najuboższych, najsłabszych, najmniejszych, tych których św. Mateusz opisuje w sądzie ostatecznym z miłości: głodnych, spragnionych, przybyszów, nagich, chorych, w więzieniu". - Tylko ten, kto służy z miłością, potrafi strzec! - dodał Franciszek.

Zdaniem Ojca Świętego, także dzisiaj - tak jak Abraham, który "wbrew nadziei uwierzył nadziei" - "w obliczu tak wielu oznak szarego nieba, musimy dostrzec światło nadziei i dać nadzieję samym sobie". Strzec stworzenia, każdego mężczyzny i każdej kobiety, ze spojrzeniem czułości i miłości, to otworzyć perspektywę nadziei, to otworzyć promień światła pośród wielu chmur, to przynieść ciepło nadziei! - mówił papież. "Dla człowieka wierzącego, dla nas chrześcijan, jak Abraham, jak św. Józef, nadzieja, którą niesiemy ma perspektywę Boga, która nam została otwarta w Chrystusie, zbudowana jest na skale, którą jest Bóg" - podkreślił.

"Strzec Jezusa wraz z Maryją, strzec całego stworzenia, strzec każdej osoby, zwłaszcza najuboższej, strzec nas samych: to właśnie jest posługa, do której wypełniania powołany jest Biskup Rzymu, ale do której wezwani jesteśmy wszyscy, aby zajaśniała gwiazda nadziei: Strzeżmy z miłością tego, czym Bóg nas obdarzył!" - powiedział Franciszek.

Na zakończenie homilii papież Franciszek poprosił o wstawiennictwo Maryję Pannę, św. Józefa, świętych Piotra i Pawła oraz św. Franciszka, a także aby Duch Święty towarzyszył jego posłudze. "A wam wszystkim mówię: módlcie się za mnie!" - zwrócił się do wiernych Ojciec Święty.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek: Prawdziwą władzą jest służba
Komentarze (11)
M
Maria
19 marca 2013, 21:58
@jazmig: słuchałam i czytałam tekst tej samej homilii papieskiej i mam całkiem odmienne zdanie niż Ty. A już nazwanie wystąpienia "pobożną paplaniną" świadczy albo o złej woli, albo o deficytach intelektu słuchającego (to drugie akurat łatwo wybaczyć).
K
KL
19 marca 2013, 16:58
Inauguracyjna, programowa homilia Franciszka jest taka, jaki będzie jego pontyfikat. Prosta, krótka skoncentrowana na sprawach najważniejszych, chrystocentryczna i ewangeliczna do bólu. Ten pontyfikat, i to już w zasadzie widać, będzie miał dwóch szczególnych (poza Matką Pana, która od pierwszych chwil towarzyszy papieżowi) patronów. Św. Józefa i św. Franciszka. Obaj – jeden wprost, a drugi w tonie i istocie wypowiedzi, byli dziś szczególnie obecni w papieskim wystąpieniu. Kościół za papieża Franciszka będzie więc jeszcze bardziej franciszkański i duchowo Józefowy. Co to oznacza? Mocno pokazał to sam papież, wskazując, że istotą posługi opiekuna Jezusa i Maryi, była służba, opieka, czuwanie nad godnością osoby, ich dobrem i bezpieczeństwem. Władza papieska, pojmowana w duchu św. Józefa, jest zatem nieustanną służbą, byciem sługą sług Bożych, a także zmierzaniem do krzyża. - Prawdziwą władzą jest służba i że także papież, by wypełniać władzę musi coraz bardziej wchodzić w tę posługę, która ma swój świetlisty szczyt na krzyżu – podkreślał Ojciec święty. I dodawał, że papież, ale także każdy chrześcijanin musi „strzec Chrystusa”. - Aby jednak „strzec” musimy też troszczyć się o nas samych! Pamiętajmy, że nienawiść, zazdrość, pycha zanieczyszczają życie! Tak więc strzec oznacza czuwać nad naszymi uczuciami, nad naszym sercem, gdyż z niego wychodzą intencje dobre i złe: te, które budują i te, które niszczą! Nie powinniśmy bać się dobroci, ani też wrażliwości! - mówił Franciszek.
V
VC
19 marca 2013, 16:48
Katolicy w Polsce chcą pozostać katolikami, a nie wyznawać jakąś zreformowaną na Czerskiej czy w innych redakcjach podróbkę chrześcijaństwa – wynika z badań CBOS. I dlatego większość z nas nie chce zmiany doktryny moralnej w kluczowych kwestiach. Pytani o to, czy chcieliby zmian w Kościele, Polacy często (aż 48 procent respondentów) odpowiadają, że tak. Ale, gdy zacząć pytać o szczegóły okazuje się, że większość z nas nie chce zmian w kluczowych kwestiach moralnych. Tylko 7 procent pragnących zmian w Kościele chciałoby zmiany w kwestii stosunku do antykoncepcji (choć w mediach wciąż powtarzają, że to katolickie być albo nie być), podobnie 7 procent chcących zmian jest zdania, że trzeba zmienić nauczanie w kwestii in vitro. Uznania cudzołóstwa (w formie związków pozamałżeńskich) chciałoby od Kościoła 5 procent badanych przychylnych zmianom, a zabijania nienarodzonych podobnie 5 procent z chcących reform. Jeszcze mniej – bo 2 procent – chciałoby, żeby Kościół uznał rozwody. Nieco więcej zwolenników reform chciałoby zniesienia celibatu. Tych jest 28 procent (ale spośród tych, którzy zmian w ogóle chcą). Jednym słowem wieloletnia praca medialnych reformatorów wzięła w łeb. Polacy chcą być po prostu katolikami, a nie wyznawać jakieś liberalne popłuczyny po nauczaniu Kościoła. I chwała im za to.
B
BN
19 marca 2013, 16:10
Św. Józef opiekuje się z prawdziwą troską, skromnością i wytrwałością. Bez rozgłosu ale zdecydowanie, łagodnie ale i bez zawahania – mówi portalowi Fronda.pl Antoni Macierewicz, poseł PiS. Trzeba się spokojnie wsłuchiwać w słowa Papieża Franciszka, nie wydawać pochopnych sądów, do których przyzwyczajają nas media. Podstawowym przesłaniem, które wyczytuję z dotychczasowych jego słów, jest służba w duchu zgodności z przesłaniem planu Bożego, który – jak mówił dzisiaj Papież - jest wpisany w serce każdego człowieka i w naturę ludzką. Mamy tutaj bardzo jasne przesłanie odwołujące się do samych prawd ewangelicznych, które zostały nam przekazane, a którym Kościół służy i którymi Kościół się opiekuje. Mówił to Papież odwołując się do misji św. Józefa, który opiekuje się z prawdziwą troską, skromnością i wytrwałością. Bez rozgłosu ale zdecydowanie, łagodnie ale i bez zawahania. To akcent na służenie planowi Bożemu wpisanemu w kondycję ludzką i obowiązkowi takiego działania człowieka i Kościoła, aby ten plan był realizowany przez każdego człowieka. To jest podstawowe przesłanie. Ubóstwo jest cechą niesłychanie istotną w sytuacji gdy tak wielu ludzi jest ubogich, ale nie jest ono kwestią kluczową. Jest nią służenie planowi Bożemu i opieka nad realizacją tego planu. W Polsce gdzie nędzy jest coraz więcej, a rozwój po 1989 r. nastawiony jest na oligarchizację a nie na służenie upowszechnianiu własności i dostępu do możliwości kreatywnego działania społecznego i gospodarczego, gdzie odrzucono wszystkie plany „Solidarności” i środowisk patriotycznych na rzecz upowszechnienia własności i gdzie odrzuca się też wszystkie działania zmierzające do pomocy tym środowiskom i coraz szerszym grupom, które popadają w nędzę - te słowa kierują w stronę naszych działań społecznych gospodarczych i politycznych.
M
MN
19 marca 2013, 16:02
Dobry władca, to dobry sługa – mówi ks. prof. Mirosław Nowosielski, psycholog, terapeuta, wykładowca UKSW. Dotarła do mnie z tej homilii jedna prosta rzecz, że pycha i nienawiść są źródłem wszelkiego zła. To jest właśnie istota grzechu. Wszyscy wobec grzechu jesteśmy równi, nikt nie jest ani mądrzejszy, ani głupszy. Zacznijmy od siebie – tak rozumiem to wezwanie do nawrócenia. To była prosta i piękna homilia. Druga rzecz, to zwrócenie uwagi na zapomniany świat ludzi ubogich. Mamy obowiązek dzielić się tym co zarabiamy z ubogimi, z tymi, którzy nie mogą zarabiać pieniędzy. Słowa, że prawdziwą władzą jest służba, też się do wszystkich tyczą. Przełożeństwo jest służbą - dobrze, że te słowa wróciły. Nazwa minister oznacza przecież sługę. Dobry władca, to dobry sługa. On zapomina o sobie i szuka dobra dla innych. Bardzo mi się podoba to podejście Papieża. Franciszek widzi potrzeby dzisiejszego Kościoła. On ma go odbudować od strony duchowej i wznosi się ponad wszystkie podziały polityczne czy ekonomiczne. On nie chce się też nikomu przypodobać. Tylko Jezusowi i to jest piękne. Pokora, zdecydowanie i wierność Jezusowi. To jest jego droga Franciszka, która przyciągnie ludzi do Boga, Kościoła. Nawet jak ktoś na to krzyczy, to nasza wierność prawdzie budzi u ludzi szacunek – mówi ks. Nowosielski.
Alicja Snaczke
19 marca 2013, 15:45
Słuchając Ojca Świętego zapadły w moje serce słowa "o poszanowaniu każdego stworzenia Bożego". Ojciec święty zwraca uwagę na fundamentalną sprawę, która we współczesnym świecie umyka, a mianowicie na troskę z czułością i dobrocią o każdego człowieka, a szczególnie tych, którzy są "krusi". Ojcze święty będę opiekunem Bożych darów. Dziękuję za pełny tekst homilii Papieża Franciszka. Szczęść Boże!
K
KL
19 marca 2013, 15:32
Jak oświadczył w wywiadzie dla lizbońskiego dziennika "Correio da Manha" kardynał Saraiva Martins, który w latach 1998-2008 stał na czele watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, główny cud potrzebny do ogłoszenia Jana Pawła II świętym zdarzył się wkrótce po beatyfikacji polskiego papieża, która nastąpiła 1 maja 2011 r. Chodzi o niezwykłe uzdrowienie, które nie znalazło żadnego naukowego wyjaśnienia. "Analiza tego przypadku dobiega już końca. Zajmowało się nią około 70 lekarzy, którzy stwierdzili, że uzdrowienie było natychmiastowe i trwałe. Zdarzyło się ono w kilka dni po ogłoszeniu błogosławionym polskiego papieża" - powiedział gazecie były prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. 81-letni kardynał wyjaśnił, że kolejnym etapem procesu kanonizacyjnego będzie ocena tego, czy niezwykłe uzdrowienie nastąpiło za sprawą błogosławionego Jana Pawła II. Dodał, że dowieść tego będą musieli teolodzy. "Ta faza nie powinna być długa. Najbardziej skomplikowanym elementem tego procesu jest stwierdzenie cudu" - wskazał Saraiva Martins. W ocenie kardynała Jan Paweł II zostanie ogłoszony świętym przez papieża Franciszka najprawdopodobniej w październiku bieżącego roku. "W kwestiach dotyczących dat kanonizacji nigdy nie ma pełnej gwarancji, lecz według mnie bardzo realnym terminem ogłoszenia Jana Pawła II świętym jest tegoroczny październik, na który przypada 35. rocznica wyboru kardynała Wojtyły na Stolicę Piotrową" - powiedział Saraiva Martins. Ujawnił też, że do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych napłynęło już kilkaset opisów cudownych uzdrowień za wstawiennictwem błogosławionego Jana Pawła II. Kilka z tych uzdrowień odnotowano w Portugalii. Prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kardynał Angelo Amato poinformował 20 lutego, że jego dykasteria pracuje nad sygnałem o możliwym cudzie uzdrowienia, potrzebnym do kanonizacji Jana Pawła II. "Sprawa postępuje bardzo dobrze" - oświadczył wówczas kardynał Amato.
:
:))
19 marca 2013, 15:31
Jazmig, bo MIŁOŚĆ JEST NAJWAŻNIEJSZA.
P
PO
19 marca 2013, 15:25
Gdyby wybór padł na jakiegoś nieporadnego papieża, który nie potrafiłby się odnaleźć, to wówczas byłby wygodny dla środowisk lewackich i antykatolickich. Natomiast, gdy przychodzi bardzo wyrazisty papież, ujmujący ludzi swoją osobowością, uczciwy, szczery, a przy tym mądry, to - mówiąc słowami Karola Wojtyły, wypowiedzianymi w nieco innym kontekście – jest to znak, któremu sprzeciwiać się będą – mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w rozmowie z Aleksandrem Majewskim. Aleksander Majewski (Fronda.pl): Jakie refleksje nasuwają się Księdzu po homilii papieża Franciszka na inaugurację pontyfikatu? Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Homilia Ojca Świętego dokładnie zarysowała program, jakiego mogliśmy się spodziewać: papież będzie praktykował pobożność franciszkańską. Musimy pamiętać, że dziś pięknie łączy się uroczystość św. Józefa właśnie z postacią św. Franciszka. Warto wspomnieć o ważnych słowach Ojca Świętego: „Prawdziwa władza jest służbą”. Jest to podkreślenie starej zasady, że papież jest „sługą sług Chrystusowych”. Myślę jednak, że Franciszkowi nie chodziło tylko o władzę papieską, ale również władzę innych hierarchów, a także jurysdykcję świecką. Była to bardzo dobrze przemyślana homilia. Nie dziwiłem się jej treści. Trzeba oddać papieżowi Franciszkowi ogromny szacunek. Papież wyraża swoje myśli w bardzo zrozumiały, niezwykle ciepły, sposób. Należy pochylić czoło przed trzeźwością umysłu, jaką prezentuje. To bardzo piękne! Nie ukrywam, że wzruszyłem się, słuchając tej homilii. Mówi Ksiądz o pięknych, ważnych słowach. Ale czy te słowa znajdą posłuch wśród hierarchów i rządzących? Tu na pewno papież nie będzie miał drogi usłanej różami. To całkowicie odrębna sprawa. Niestety już pierwszego dnia pontyfikatu byliśmy świadkami wulgarnych ataków na Ojca Świętego. Przykro mi to mówić, ale również w Polsce.
J
jackoo
19 marca 2013, 15:19
czytam powyższe streszczenie homilii Franciszka, serce rośnie, jakże proste i głębokie  przesłanie miłości, jakie oczywiste i trudne zadanie dla nas.  A potem komentarz jazmiga :( nieprzyjazny, wynikający z niezrozumienia - bo czym są tematy których zabrakło komentatorowi w kazaniu Franciszka ?  próbą podkopywania Kościoła a Franciszek przyszedł go wzmocnić !!!
jazmig jazmig
19 marca 2013, 14:41
Ta homilia była bardzo ogólnikowa, o obowiązku miłości i opieki nad całym stworzeniem. Kompletny brak konkretów. Zero o poważnych wyzwaniach przed którymi stoi Kościół. Nie ma nic o aborcji, lansowaniu homoseksualizmu, eutanazji, narzucaniu lewackiego systemu wartości wszystkim ludziom, wierzącym i niewierzącym. Ta homili wedle mnie mogłaby być dobra podczas jakiejgoś nabożeństwa, ale nie na początek pontyfikatu. Nie dowiadujemy się niczego o priorytetach papieża, czym chce się zająć w pierwszej kolejności, na co będzie kładł szczególny nacisk. W efekcie wyszła pobożna paplanina o obowiązku miłości do wszystkich i wszystkiego.