Ks. Lombardi o 2. dniu podróży Franciszka

(fot. EPA/Andrew Medichini)
KAI / drr

Spotkanie Franciszka z patriarchą Bartłomiejem i podpisanie przez nich wspólnej deklaracji oraz dramatyczne wołanie o pokój dla Ziemi Świętej i całego Bliskiego Wschodu - to główne wydarzenia drugiego dnia pielgrzymki apostolskiej papieża do tego regionu. Taki pogląd przedstawił 26 maja w rozmowie z Radiem Watykańskim dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi SI.

Jego zdaniem, spotkanie Ojca Świętego z honorowym zwierzchnikiem światowego prawosławia było bardzo oczekiwane przez obie strony i swymi korzeniami sięga początków obecnego pontyfikatu. Po raz pierwszy w historii patriarcha Konstantynopola wziął udział w jego rozpoczęciu i już wówczas obaj hierarchowie uzgodnili, że przypadającą w tym roku 50. rocznicę historycznego spotkania Pawła VI i Atenagorasa w Jerozolimie uczczą spotkaniem w tym samym miejscu - przypomniał rozmówca Radia Watykańskiego.

Podkreślił, że papież i patriarcha przeżywali z pełną świadomością swe spotkanie, niezależnie od jego wymiaru wspomnieniowego, jako ważny krok na drodze ekumenicznej, zapraszając serdecznie do udziału w nim także inne wyznania. "I była to wielka i piękna nowość" - zaznaczył włoski jezuita.

Zwrócił uwagę, że papież "idąc śladami swych poprzedników, zgłosił, jeśli można tak powiedzieć, swą gotowość do głębokiej refleksji nad posługą biskupa Rzymu jako służby wszystkim chrześcijanom". Chodzi o przemyślenie tego, jak ma być ona sprawowana dzisiaj, także po nowemu - wyjaśnił ks. Lombardi. Według niego jest to propozycja świadcząca o wielkiej odwadze i wielkoduszności, ale tak przedstawiona, że ekumenizm może posuwać się naprzód.

Pytany następnie o reakcje na wystosowane przez papieża do prezydentów Izraela i Palestyny zaproszenie na wspólną modlitwę w "jego domu w Watykanie", duchowny wyjaśnił, że było ich wiele i to pokazuje, że propozycję tę zaraz uznano za jedną z najważniejszych wiadomości tego dnia. Ona także była oryginalna i odważna - dodał. Zaznaczył przy tym, że jeśli Ojciec Święty wystąpił z nią, to oczywiście miał świadomość, że zostanie ona przyjęta. "Sądzę, że to pięknie, iż papież składa taką propozycję, która leży w jego kompetencjach" - podkreślił rzecznik watykański.

Przypomniał, że papież jest przywódcą religijnym i moralnym, a zatem to, co może zaproponować dla pokoju, to nie jakieś szczególne rokowania polityczne, nawet jeśli mówi się, że są one bardzo potrzebne, ale nie leży to w jego kompetencjach, i nie wzmacnianie wojsk. Franciszek "proponuje stanięcie przed Bogiem, aby prosić Go o pomoc w zrobieniu czegoś, czego dotychczas nie zdołaliśmy osiągnąć, a zatem że należy udać się także z prośbą o pomoc do kogoś innego" - tłumaczył jezuita.

Dodał, że jest to potrzebne także do nawrócenia się, aby zmienić swe serca tak, abyśmy byli bardziej zdolni do wyjścia na spotkanie, do dialogu i akceptacji innego; w tym celu trzeba wyjść od samych siebie, aby móc wejść na nowe drogi pokoju.

To piękne, że taka propozycja papieska jawi się jako realistyczna, i to właśnie w takim kontekście, gdy pokój już od dawna wydaje się bardzo trudny, żeby nie powiedzieć, że niemożliwy do osiągnięcia siłami ludzkimi - mówił dalej ks. Lombardi.

Zauważył, że w tej sytuacji ze wzruszeniem, zainteresowaniem i wdzięcznością przyjmowany jest "ten gest odwagi papieża, który zaprasza do modlitwy o pokój przedstawicieli narodów, które dotychczas nie zdołały porozumieć się co do pokoju". Ludzie są zadowoleni z tego powodu i odkrywają, że jest to coś pozytywnego, a to jest "pięknym znakiem, pokazującym, że siła duchowa na tym świecie jest czymś głęboko realnym, głęboko obecnym i, mamy nadzieję, że natychmiast skutecznym, aby doprowadzić do zmian" - stwierdził rzecznik watykański.

Zwrócił uwagę, że przesłanką takiego myślenia jest świadomość, że pokój pochodzi nie od ludzi, ale od Boga i że jest Jego darem, "jesteśmy o tym przekonani". Przypomniał, że Franciszek mówił o tym także w odniesieniu do Jana XXIII w czasie jego kanonizacji. Ten papież, wkraczając na drogę Soboru, również miał odwagę uwierzenia, że rzeczy, które wydają się niemożliwe, stały się możliwe dzięki łasce Bożej. "Jest to coś, o czym papież myśli bardzo często i bardzo dogłębnie i w co naprawdę wierzy. A zatem im bardziej pokój wydaje się niemożliwy, tym bardziej powinniśmy modlić się, aby Bóg umożliwił to swoją pomocą" - dodał ks. Lombardi.

Wyraził przy tym nadzieję, że do tego przyszłego spotkania dojdzie już niebawem, na razie jednak uznał za przedwczesne podawanie, kiedy to nastąpi. Przypomniał, że obaj zainteresowani zapewnili formalnie i wyraźnie o swej gotowości i to oni wymienią jakieś daty, a wtedy "my możemy powiedzieć, że to będzie i wszyscy przygotujemy się duchowo na taki określony dzień".

Na zakończenie swej wypowiedzi dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej powiedział, że zawsze, gdy ludzie angażują się z wielką wiarą i widzą, że ta wiara działa, spotyka i wzbudza radość i wchodzi w serca innych, wiąże się to ze zmęczeniem. "Oczywiście nie możemy powiedzieć, że papież nie był zmęczony w tych dniach, podejmując tak niewiarygodny wysiłek, również fizyczny. Widzieliśmy, że wielokrotnie klękał w aktach pobożności przed Świętym Grobem. Ma jednak energię, która nam wydaje się niewyczerpana. A czerpie ją z różnych stron, niewątpliwie z wielkiej wiary i łaski Bożej, która pomaga mu pełnić tę posługę" - podkreślił ks. Lombardi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Lombardi o 2. dniu podróży Franciszka
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.