Miłość tworzy jedność i rodzi nową cywilizację

Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy bracia i siostry!

Bardzo się cieszę, że mogę z wami dzielić chleb Słowa Bożego i Eucharystii oraz skierować do was, drodzy mieszkańcy San Marino, najserdeczniejsze słowa powitania. Zwracam się w szczególności do kapitanów-regentów oraz do pozostałych przedstawicieli władz politycznych i obywatelskich, obecnych na tej Mszy św. Serdecznie witam waszego ordynariusza, bpa Luigiego Negriego, i dziękuję za uprzejme słowa, jakie do mnie skierował; witam także wszystkich kapłanów i wiernych z diecezji San Marino-Montefeltro; witam każdego z was i szczerze dziękuję za serdeczność i życzliwość, z jakimi mnie przyjęliście. Przybyłem, by dzielić z wami radości i nadzieje, trudy i obowiązki, ideały i aspiracje tej wspólnoty diecezjalnej. Wiem, że również tutaj nie brak trudności, problemów i trosk. Wszystkich pragnę zapewnić o mojej bliskości i o pamięci w modlitwie, a także zachęcić do wytrwałego dawania świadectwa o wartościach ludzkich i chrześcijańskich, tak głęboko zakorzenionych w wierze i w historii tej ziemi i jej ludności, odznaczającej się niezłomną wiarą, o której mówił Jego Ekscelencja.

Świętujemy dziś uroczystość Trójcy Przenajświętszej — Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego; święto Boga, będącego centrum naszej wiary. Kiedy myślimy o Trójcy, zazwyczaj przychodzi na myśl aspekt tajemnicy: są trojgiem i są jednym — jeden Bóg w trzech Osobach. W rzeczywistości Bóg w swej wielkości nie może nie być dla nas tajemnicą, a jednak On się objawił — możemy Go poznać w Jego Synu, a tym samym poznać także Ojca i Ducha Świętego. Dzisiejsza liturgia natomiast kieruje naszą uwagę nie tyle na tajemnicę, ile na rzeczywistość miłości, która jest zawarta w tej pierwszej i największej tajemnicy naszej wiary. Ojciec, Syn i Duch Święty stanowią jedno, ponieważ miłość i jedyna miłość są absolutną siłą ożywczą; jedność stworzona przez miłość jest doskonalszą jednością niż jedność czysto fizyczna. Ojciec daje wszystko Synowi; Syn wszystko przyjmuje od Ojca z wdzięcznością; a Duch Święty jest niejako owocem tej wzajemnej miłości Ojca i Syna. Czytania dzisiejszej Mszy św. mówią o Bogu, a zatem mówią o miłości; koncentrują się nie tyle na tajemnicy trzech Osób, ile na miłości, która stanowi ich istotę i jedność, a jednocześnie trójcę.

Pierwszy fragment, którego wysłuchaliśmy, pochodzi z Księgi Wyjścia — poświęciłem mu uwagę w ostatniej środowej katechezie. Zaskakujące jest, że objawienie miłości Bożej następuje po bardzo ciężkim grzechu ludu. Zaledwie został zawarty pakt przymierza na górze Synaj, a już lud sprzeniewierza się wierności. Nieobecność Mojżesza przedłuża się, i lud mówi: «Gdzież podział się Mojżesz, gdzie jest jego Bóg?», i domaga się od Aarona, aby uczynił mu boga, który byłby widzialny, przystępny, którym można by kierować, który byłby dostępny dla człowieka — na miejsce owego tajemniczego, niewidzialnego, dalekiego Boga. Aaron zgadza się i sporządza złotego cielca. Mojżesz, schodząc z Synaju, widzi, co się wydarzyło, i rozbija tablice przymierza, które już jest zerwane, złamane — dwa kawałki skały, na których było zapisanych «Dziesięć Słów», konkretna treść paktu z Bogiem. Wszystko wydaje się stracone, przyjaźń zerwana już na samym początku. A jednak pomimo tego niezwykle ciężkiego przewinienia ludu Bóg, dzięki wstawiennictwu Mojżesza, postanawia przebaczyć i zaprasza Mojżesza, by jeszcze raz wszedł na górę, aby ponownie odebrać Jego prawo, Dziesięcioro Przykazań, i odnowić przymierze. Mojżesz prosi wówczas Boga, aby się objawił, aby mu pokazał swoje oblicze. Jednak Bóg nie pokazuje oblicza, objawia raczej swoją istotę, pełną dobroci, tymi słowami: «Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i łagodny, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność» (Wj 34, 6). Takie jest oblicze Boga. To określenie siebie, dane przez samego Boga, objawia Jego miłosierną miłość: miłość, która pokonuje grzech, przesłania go, eliminuje. I zawsze możemy być pewni tej dobroci, która nas nie opuszcza. Trudno o jaśniejsze objawienie. Mamy Boga, który rezygnuje ze zniszczenia grzesznika i który chce objawić swoją miłość w sposób jeszcze głębszy i zdumiewający właśnie w obliczu grzesznika, aby zawsze dać możliwość nawrócenia i przebaczenia.

DEON.PL POLECA


Ewangelia dopełnia to objawienie, które słyszymy w pierwszym czytaniu, ponieważ wskazuje, do jakiego stopnia Bóg okazał swoje miłosierdzie. Ewangelista Jan przytacza te słowa Jezusa: «Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne» (3, 16). W świecie istnieje zło, egoizm, niegodziwość, i Bóg mógłby przyjść i osądzić ten świat, by zniszczyć zło, by ukarać tych, którzy działają w ciemnościach. On natomiast pokazuje, że kocha świat, że kocha człowieka pomimo jego grzechu, i posyła to, co ma najcenniejszego — swojego jednorodzonego Syna. I nie tylko Go posyła, ale ofiarowuje Go światu. Jezus jest Synem Bożym, który narodził się dla nas, który dla nas żył, który uzdrawiał chorych, przebaczał grzechy, wszystkich przyjmował. Odpowiadając na miłość, która pochodzi od Ojca, Syn oddał za nas swoje życie: na krzyżu miłosierna miłość Boga osiąga swój szczyt. I właśnie na krzyżu Syn Boży wyjednuje nam udział w życiu wiecznym, które zostaje nam przekazane przez dar Ducha Świętego. W ten sposób w tajemnicy krzyża są obecne trzy Osoby boskie: Ojciec, który daje swojego jednorodzonego Syna dla zbawienia świata; Syn, który do końca wypełnia zamysł Ojca; Duch Święty — wylany przez Jezusa w chwili śmierci — który przychodzi, aby dać nam udział w życiu Bożym, aby przemienić nasze życie, tak żeby było ożywiane miłością Bożą.

Drodzy bracia i siostry! Wiara w Boga w Trójcy jedynego cechowała także ten Kościół San Marino--Montefeltro w ciągu jego dawnych i chwalebnych dziejów. Ewangelizację tej ziemi przypisuje się świętym Marynowi i Leonowi, kamieniarzom, którzy w połowie III w. po Chrystusie rzekomo dotarli do Rimini, przybywając z Dalmacji. Ze względu na świętość ich życia zostali, jak powiada tradycja, konsekrowani przez biskupa Gaudencjusza — jeden na kapłana, a drugi na diakona, i przez niego posłani w głąb lądu — jeden na wzgórze Feretro, które później zostało nazwane San Leo, a drugi na wzgórze Titano, które później nazwano San Marino. Pomijając kwestie historyczne — których zgłębianie nie jest naszym zadaniem — interesujące jest stwierdzenie, że Maryn i Leon wnieśli w tę rzeczywistość lokalną, wraz z wiarą w Boga, który objawił się w Jezusie Chrystusie, nowe perspektywy i wartości, przyczyniając się do narodzin kultury i cywilizacji, w których centrum jest osoba ludzka, będąca obrazem Boga, a zatem posiadająca prawa poprzedzające wszelkie prawodawstwo stanowione przez człowieka. Różnorodne grupy etniczne — Rzymianie, Goci, a później Longobardowie — które wchodziły w kontakt ze sobą, czasami w atmosferze wielkich napięć, znajdowały we wspólnym odniesieniu do wiary mocny czynnik budowania etyki, kultury, społeczeństwa i w pewnym sensie polityki. Było dla nich oczywiste, że nie można uznać cywilizacji za dojrzałą, dopóki wszyscy członkowie ludu nie staną się wspólnotą chrześcijańską, żywą i dobrze zorganizowaną, zbudowaną na wierze w Boga w Trójcy Jedynego. Słusznie zatem można powiedzieć, że bogactwem tego ludu, waszym bogactwem, drodzy mieszkańcy San Marino, była i jest wiara, i że ta wiara stworzyła prawdziwie niepowtarzalną cywilizację. Oprócz wiary trzeba także wspomnieć o absolutnej wierności Biskupowi Rzymu, na którego ten Kościół zawsze patrzył z oddaniem i miłością; jak również o zainteresowaniu, jakie okazał wielkiej tradycji Kościoła Wschodniego, oraz o głębokim nabożeństwie do Dziewicy Maryi.

Nie bez powodu jesteście dumni z tego wszystkiego, co Duch Święty zdziałał w ciągu wieków w waszym Kościele, i wdzięczni Mu za to. Ale wiecie także, że najlepszym sposobem doceniania spuścizny jest jej kultywowanie i wzbogacanie. W rzeczywistości jesteście powołani do tego, by rozwijać to cenne dziedzictwo w jednym z najbardziej decydujących momentów historii. W dzisiejszych czasach wasza misja musi zmierzyć się z głębokimi i szybkimi przemianami kulturowymi, społecznymi, ekonomicznymi, politycznymi, które spowodowały powstanie nowych tendencji i zmieniły mentalność, obyczaje i wrażliwość. Także tutaj bowiem, podobnie jak gdzie indziej, niemało jest trudności i przeszkód, których przyczyną są przede wszystkim hedonistyczne wzorce, zaćmiewające umysł i niosące niebezpieczeństwo zniszczenia wszelkiej moralności. Zakradła się pokusa, aby uznać, że bogactwem człowieka nie jest wiara, ale jego władza indywidualna i społeczna, jego inteligencja, jego kultura, jego zdolność manipulacji — naukowej, technicznej i społecznej — rzeczywistością. I tak również na tych ziemiach zaczęto zastępować wiarę i wartości chrześcijańskie rzekomymi bogactwami, które na koniec okazują się pozbawione wartości i niezdolne podtrzymać wielką obietnicę prawdy, dobra, piękna i sprawiedliwości, które przez wieki wasi przodkowie utożsamiali z doświadczeniem wiary. Nie należy poza tym zapominać o kryzysie niemałej liczby rodzin, który pogłębia powszechna słabość psychiczna i duchowa małżonków, jak również o trudnościach, jakich doświadcza wielu wychowawców, w utrzymaniu ciągłości wychowania młodzieży, uwarunkowanej rozmaitymi formami niepewności, wśród których pierwsze miejsce zajmuje niepewność co do roli społecznej i możliwości znalezienia pracy.

Drodzy przyjaciele! Wiem dobrze, że każdy członek tego Kościoła partykularnego dokłada starań, by rozwijać życie chrześcijańskie w jego różnych aspektach. Proszę wszystkich wiernych, aby byli niczym zaczyn w świecie — bądźcie widoczni zarówno w Montefeltro, jak i w San Marino jako chrześcijanie obecni, pełni inicjatywy i konsekwentni. Kapłani, zakonnicy i zakonnice niech zawsze żyją w jak najserdeczniejszej i rzeczywistej jedności eklezjalnej, pomagając pasterzowi diecezji i go słuchając. Również wśród was widoczna jest pilna potrzeba ożywienia powołań do kapłaństwa i do życia w specjalnej konsekracji; apeluję do rodzin i do młodych ludzi, aby ochoczo otwierali serca, gotowi odpowiedzieć na powołanie Pana. Nie żałuje się nigdy wielkoduszności wobec Boga! Wam, wiernym świeckim, zalecam, abyście czynnie angażowali się w życie wspólnoty, tak abyście oprócz waszych szczególnych obowiązków obywatelskich, politycznych, społecznych i kulturalnych znaleźli czas i chęci do życia wiarą, do udziału w życiu duszpasterskim. Drodzy mieszkańcy San Marino! Pozostańcie niezłomnie wierni dziedzictwu budowanemu na przestrzeni wieków pod natchnieniem waszych wielkich patronów Maryna i Leona. Proszę Boga o błogosławieństwo dla was na waszej drodze dzisiejszej i przyszłej i wszystkich was polecam «łasce Pana Jezusa Chrystusa, miłości Boga i jedności w Duchu Świętym» (por. 2 Kor 13, 13). Amen!

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Miłość tworzy jedność i rodzi nową cywilizację
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.