Nie ma miejsca dla przeciętnych księży

(fot. EPA/ANGELO CARCONI)
PAP / pz

Papież Franciszek powiedział w poniedziałek seminarzystom, że w Kościele nie ma miejsca dla przeciętnych księży. Lepiej, żeby tacy kandydaci do kapłaństwa znaleźli inne zajęcie - podkreślił papież podczas audiencji w Watykanie.

Na spotkaniu z seminarzystami z kolegium w miasteczku Anagni pod Rzymem Franciszek oświadczył: "Nie ma miejsca dla przeciętności, która prowadzi zawsze do wykorzystywania świętego Ludu Bożego dla swoich korzyści. Biada złym pasterzom, którzy wypasają siebie samych, a nie stado".

DEON.PL POLECA


"Powiedzmy sobie prawdę: seminarium nie jest schronieniem dla naszych ograniczeń i psychologicznych wad albo dla tych, którzy mówią: nie mam odwagi w życiu i szukam miejsca, które mnie obroni" - dodał Franciszek, a następnie zwrócił się do seminarzystów: "Nie przygotowujecie się do wykonywania zawodu lub do pracy w firmie czy biurokratycznej instytucji".

"Mamy wielu księży będących w połowie drogi, którzy nie zdołali osiągnąć pełni kapłaństwa, mają coś z funkcjonariuszy, coś z biurokratów, a to nie przynosi dobra Kościołowi" - oświadczył papież. Zaapelował do przyszłych księży: "Proszę was, uważajcie, by nie ulec takiej postawie".

"Macie stać się pasterzami na podobieństwo Jezusa Dobrego Pasterza, być jak On, pośród stada, by paść owce" - przypomniał Franciszek. Przestrzegł przed chęcią stania się kimś "ważnym" i przyznał, że nie od początku powołania istnieje "prawość intencji".

"Pomyślcie o apostołach, o Jakubie i Janie; jeden chciał zostać premierem, a drugi ministrem finansów, żeby byli ważni. Ale na końcu oddali życie" - podkreślił Franciszek.

Wzywał kandydatów do kapłaństwa, by pozwolili się codziennie kształtować przez Ducha Świętego i doświadczenie Bożego miłosierdzia oraz modlitwy.

Papież dodał: "Jeśli wy - i mówię to z serca, bez obrazy - nie jesteście gotowi podążać tą drogą, z taką postawą i takimi doświadczeniami, lepiej, abyście mieli odwagę poszukać innej ścieżki". Przypomniał, że w Kościele można w różny sposób dawać chrześcijańskie świadectwo.

Więcej»

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie ma miejsca dla przeciętnych księży
Komentarze (39)
WD
wezwanie do nawrócenia
15 kwietnia 2014, 22:38
Gdzie jest miejsce dla przeciętnego Argentyńczyka? [url]http://cdn.romfea.gr/images/stories/photos/2014/4/romfea1/spiti/Epistle%20to%20Pope%20Francis%20I.pdf[/url]
15 kwietnia 2014, 17:18
A ja uważam że wielu biskupów takich właśnie miernych,biernych ale wiernych lubi najbardziej a innych stawia  do pionu
P
Paweł
15 kwietnia 2014, 16:52
25 komentarzy, imię "Jezus" napisane razy zero. Pozdrawiam serdecznie i niech nas wszystkich Pan błogosławi!
15 kwietnia 2014, 23:48
No i uratowałeś nas wszystkich przed pominięciem tego, który jest ważniejszy niż którykolwiek mój czy Twój oddech :-) Już raz zostało to piękne imię napisane. Imię JEZUS. Ups! Już drugi raz... :-)
P
Paweł
16 kwietnia 2014, 09:12
:-)))))))) Bądź błogosławiona w Imię Jezusa! Tylko Jezus Panem Jest! Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania!
G
gość
15 kwietnia 2014, 16:47
Nie jestem zdziwiony pojedyńczymi pedofilami pośród księży, byłbym zdziwiony gdyby ich wcale niebyło. Do seminarium przychodzą ludzie szukający ale też wielu pogubionych i czasem ciężko ich "wyłowić" nawet dobrym formatorom. Natomiast gorszy czy może irytuje mnie wiele zachowań zwykłych księży w normalnym posługiwaniu. Do życia radami ewangelicznymi jesteśmy wszyscy zobowiązani na mocy chrztu (!). Księża (nie tylko zakonnicy!) w specjalnej formule, ślubują większy radykalizm w swoim życiu. Mają do nas przemawiać nie tylko z ambony ale i przykładem, własnym (!). Chodzi tu o wszystkich księży a nie pojedyńcze przykłady kilku "ś m i a ł k ó w". Zaczyna się z tego już tworzyć klasa intelektualistów, ludzi wygodnych, którzy swoje ubóstwo przeżywają na sposób duchowy, dlatego materialnie mogą być bardzo dobrze usytuowani. Taki ich styl życia, który widzą wierni, na których nakłada się wiele różnych nakazów i zakazów, to może bardzo zniechęcać!!!
M
magis10
15 kwietnia 2014, 04:52
Nie dyskutuje się z zastępcą Chrystusa na ziemi - papieżem, ma rację, że wiele zgorszeń i zaniedbań idzie przez letnich księży..., ale apostołowie też byli przeciętni, nawet więcej, byli zdrajcami, tchórzami, zaparli się, uciekli z Drogi Krzyżowej i nie było ich pod Krzyżem... Bóg wpisał to to wszystko w słabość człowieka, świętość Kościoła i swoje Miłosierdzie bez miary. ... ale fakt, że ucieczka przed światem do seminarium to nie powołanie i o to przede wszystkim chodzi papieżowi. Rozeznać powołanie. Jeżeli Bóg mnie wzywa, to moja słabość powierzona Jego wszechmocy = moc z wysoka.
C
chrysorroas
15 kwietnia 2014, 16:37
Prawdziwy Wikariusz Chrystusowy nie mówi bredni, zwłaszcza gdy dość łatwo można je jako takie rozpoznać w świetle prawdy Chrystusowej.
15 kwietnia 2014, 17:01
Pretendujesz do tej zaszczytnej funkcji? Przecież w swoim własnym mniemaniu z pewnością nie mówisz bredni.
C
chrysorroas
15 kwietnia 2014, 17:06
Do niczego nie pretenduję. Niemówienie bredni jest obowiązkiem każdego normalnie myślącego i odpowiedzialnego za swoje słowa człowieka. I oczywiście nie wystarczy do bycia Wikariuszem Chrystusowym, aczkolwiek jest dla tego bycia niezbędnym warunkiem. Przynajmniej w wypowiedziach publicznych.
15 kwietnia 2014, 17:09
O to właśnie chodzi: odnoszę wrażenie, że twierdzisz, jakoby papież nie był papieżem.
C
chrysorroas
15 kwietnia 2014, 18:02
Radzę zająć się faktami, nie swoimi wrażeniami.
15 kwietnia 2014, 23:54
Dokładnie to samo radzę Tobie. Masz swoją wizję i na podstawie tego śledzisz i komentujesz to forum. Nawet próbowałam traktować Cię poważnie. Ale nie da się, bo co nie zostanie powiedziane przez Franciszka  - to jest "be", nigdy "cacy". Powie coś o rzeczach z życia codziennego - "be", bo nie mówi o duchowości. Powie coś o relacji między Bogiem a człowiekiem - nawet większe "be", bo masz pośrednie dowody na to, że zamierzał  źle, że nie zna się, że w ogóle nie ma pojęcia, o czym mówi. Człowieku. Kto by Ci pasował? Rozumiem tylko, że jako ostatni pasował Ci niewątpliwie mądry, dobry i prawdopodobnie również święty Pius X. Ale to świadczy o jednym: o ogromnym nieposłuszeństwie. Nawet nie próbuj uczyć innych wiary, skoro papież Ci cuchnie. Radzę teraz Tobie zająć się faktami, którymi są Twoje głoszone tu opinie. A nie wrażeniami, które usiłujesz na ludziach wywrzeć.
15 kwietnia 2014, 23:56
Żeby uzupełnić obraz, to samo pisałeś o BXVI i JPII. Kolejność chronologiczna wsteczna.
J
Janek
14 kwietnia 2014, 22:48
Zgodzę się, a nawet rozszerzę: teraz nie ma miejsca dla przeciętnych mężczyzn! (w szczególności: dla przeciętnych księży, którzy przecież nic ze swojego męstwa nie tracą) W poszukiwaniu jednej z dróg ponadprzeciętności (bo nie wierzę, że jest tylko jedna) zapraszam na blog www.operator-paramedyk.pl, gdzie dyskutuję nad wizją współczesnego mężczyzny.
J
Janek
14 kwietnia 2014, 20:13
Liczy się intencja oraz postawa serca kandydata do seminarium czy zakonu. Tyczy się to również kobiet, które chcą się oddać służbie Bożej. Zrozumiały jest fakt, że każdy człowiek ma wady, jest niejako skażony grzechem. Jakkowiek, zakon/ seminarium to nie dom opieki.
CZ
co zrobić???
14 kwietnia 2014, 19:22
a co zrobić, jeśli już są tacy przeciętni - sporo przeciętnych!!! i w seminariach i już w parafiach??? dla ktorych liczy się komfort życia, kariera, pieniądz, bogaci znajomi.... co zrobić???
C
chrysorroas
14 kwietnia 2014, 20:42
Przeciętność w znaczeniu nie wyróżniania się wybitnymi zdolnościami nie jest zła sama w sobie. Wybitne zdolności oznaczają szczególne narażenie na pychę, czyli zasadniczą chorobę duchową. Po pierwsze należy pamiętać, że to Pan Bóg powołuje, nawet jeśli dany powołany ma nie dość wyraźną motywację czy czyste pobudki. Po drugie należy pamiętać, że czas w seminarium jest dla rozpoznania autentyczności powołania, tudzież oczyszczenia i wzmocnienia motywacji. Dlatego niezbędny jest realizm we wszystkich dziedzinach, zarówno intelektualnej, duchowej, jak też czysto ludzkiej, fizycznej i materialnej. Po trzecie trzeba ukazywać wartości nadprzyrodzone. Człowieka może pociągnąć tylko to, co poznaje choćby w oddali. Poznawanie rzeczywistości duchowej i boskiej jest konieczne do zachwytu nią. To jest właśnie wymiar kontemplacyjny życia chrześcijańskiego. Po czwarte w końcu: gdy widać, że u kogoś brakuje motywacji duchowej, a ma miejsce czy przeważa motywacja materialistyczna, to należy wyciągnąć wniosek, że brak powołania, nawet jeśli ktoś taki dysponuje zdolnościami intelektualnymi lub organizacyjnymi. Po święceniach będzie za późno.
J
jahsjh
15 kwietnia 2014, 16:58
W seminariach jest znane powiedzenie: "wynik cynik, wystygł mistyk". Złoto należy sprawdzać w tyglu. Status księdza podnosi jakość życia wielu osobom, nie zapominajmy o tym.
C
chrysorroas
15 kwietnia 2014, 17:18
Jest też powiedzenie, że na filozofii traci się rozum, a na teologii wiarę. I że wynik to niewiele więcej niż cynizm, to też niestety nierzadkie. Wiele zależy od tego, czego się naucza i jak się wychowuje. Z reguły przychodzą do seminarium szlachetni młodzieńcy. Przy czym nie każdy wyglądający na szlachetnego takim jest. Ale to się da z reguły sprawdzić w ciągu tych 6-7 lat, oczywiście jeśli się chce. Szlachetność można stracić, ale można też zdobyć. Tu jest właśnie zadanie wychowawców. Zaś cynizm jest wtedy, gdy brakuje prawdy - jej poznania i szczerego starania się o życie nią, mimo upadków i niedoskonałości. A prawda naturalna, zwykły realizm jest podstawą wiary nadprzyrodzonej. Brak nauczania prawdziwej wiary katolickiej - która jest z reguły zastępowana hiperherezją modernizmu - prowadzi właśnie do cynizmu.
J
Ja
15 kwietnia 2014, 20:34
Trzeba się za nich modlić. Wiara czyni cuda :)
NB
nie bądź letni bo będziesz zi
14 kwietnia 2014, 15:44
Alta Vendita – Masoneria i przewrót w Kościele Katolickim   Transkrypcja przemówienia wygłoszonego na Fatimskiej Konferencji Pokoju w Rzymie, październik 2001 To przemówienie będzie krótkim expose na temat XIX-wiecznego dokumentu masońskiego “Stała Instrukcja Alta Vendita” [Permanent Instruction of Alta Vendita], który nakreślił plan pomocy w zrozumieniu tego czym jest “diaboliczna dezorientacja wyższej hierarchii”, o czym mówiła s. Łucja. Uważam, że “Stała Instrukcja” tłumaczy pochodzenie tej diabolicznej dezorientacji. Alta Vendita była najwyższą lożą Carbonari [Karbonariusze], włoskiego tajnego stowarzyszenia powiązanego z masonerią, i obie potępił Kościół Katolicki [1]. Jezuita E Cahill w książce “Masoneria i ruch antychrześcijański” [Freemasonry and the Anti-Christian Movement] twierdzi, że Alta Vendita “ogólnie miała być wtedy ośrodkiem zarządzającym europejską masonerią” [2]. Karbonariusze byli najbardziej aktywni we Włoszech i Francji. W książce “Atanazy i współczesny Kościół” [Athanasius and the Church of Our Time], bp Rudolph Graber zacytował masona, który oświadczył, że “celem (masonerii) nie jest już zniszczenie Kościoła, ale wykorzystanie go poprzez inflitrację” [3]. Inaczej mówiąc, skoro masoneria nie mogła całkowicie zniszczyć Kościoła Chrystusowego, to planuje nie tylko wykorzenić wpływ katolicyzmu na społeczeństwo, ale wykorzystać organizację Kościoła jako narzędzie “odnowy”, “postępu” i “oświecenia” – jako środka do realizacji własnych zasad i celów.
PP
pierwsze przykazanie daję wam
14 kwietnia 2014, 15:21
obyś był zimny lub gorący - nigdy zaś letni połowiczne chrześcijaństwo nie popłaca
C
chrysorroas
14 kwietnia 2014, 14:47
Ja bym się na miejscu katolików świeckich oburzył. Bo to znaczy, że jest miejsce na "przeciętnych" katolickich ojców, katolickich pracowników w różnych zawodach? Bergoglio znowu zabredził.
M
misjonarz
14 kwietnia 2014, 15:41
Brrr. a co to znaczy "nieprzeciętność" ? Ok. spróbuję odpowiedzieć - jeżeli jestem bardzo dobry z matematyki a słaby z Polskiego to znaczy, że jestem "średni - przeciętny" ? a jeżeli w obu dysycyplinach jestem średni to jaki jestem ?. No dobrze a istnieje o wiele więcej różnych "dyscyplin" i jeżeli chcemy je znać to musimy być "przeciętni" w przeciwnym razem "albo rybki albo akwarium" bo nikt nie jest geniuszem i musi się znać na każdej dziedzinie życia, co nie zanczy, że nie można tych dziedzin jakoś poznawać. Teraz, jeżeli chodzi o księży, to jaki jest dobry ksiądz ? Dla mnie dobry ksiądz to taki, który zna się na duchowości, czyli potrafi rozeznawać u ludzi łaskę lub nie  i dlatego powinien znać się na: spowiadaniu, powinien zauważać zaangażowanie modlitewne siebi i innych i taki, który potrafi wcielać w życie zasady ewangelii. Pytanie, tylko czy musi znać na pamięć całą ewangelię, nie wspominając o biblii. No nie musi tego znać, bo są takie niuanse w biblii, że najwybitniejsi teolodzy się gubią. Ok. a jak ksiądz jest mało inteligentny ale niezwykle uduchowiony, to źle ? Nie źle, bo istnieli księża, którzy tacy byli a niekoniecznie mieli wysoki iloraz inteligencji w rozumieniu świata. Także stawianie sprawy "albo, albo" nie jest najlepszym rozwiązaniem, ksiądz powinien być mądry i mieć wiedzę, ale nie wymagajmy aby był "supermenem".
C
chrysorroas
14 kwietnia 2014, 16:05
Bergoglio chodziło raczej - interpretując bardzo życzliwie - nie o uzdolnienia, lecz o gorliwość w tym, co się robi. Tylko niestety jak zwykle pomieszał słowa i pojęcia. Św. Jan Vianney był mimo zdolności intelektualnych mniej niż przeciętnych wybitnym duszpasterzem. Jednak nic nie wskazuje na to, by Bergoglio zechciał go kiedykolwiek komukolwiek podać za wzór, by był zbyt "pelagiański", nie bawił się w dwuznaczności pseudoduszpasterskie i nie wprowadzał programowej obłudnej nędzy i nadużyć do liturgii...
14 kwietnia 2014, 16:55
Papież mówił do seminarzystów a nie do świeckich... Dobrze powiedział, to Pan Bóg robi człowiekowi łaskę, kiedy daje mu święcenia w Kościele, nie kleryk Kościołowi, że "raczył się poświęcić(zabezpieczyć na życie)"
C
chrysorroas
14 kwietnia 2014, 17:03
Gdy mówi do kleryków, to wolno mu twierdzić, jakoby bycie ojcem rodziny było czymś dla przeciętnych? Jaki obraz ojca rodziny to oznacza? A też jaki obraz kapłaństwa? Kto ma lepiej zabezpieczoną starość: ojciec rodziny (zwłaszcza wielodzietnej) czy bezdzietny kapłan (oczywiście wierny celibatowi)?
J
Joe
14 kwietnia 2014, 18:15
Oczywiście, że kapłan jest lepiej sytuowany. Fundusz Kościelny opłaca mu emeryturę i podstawowe ubezpieczenia (dlatego taka draka o jego zniesienie). Ksiądz, singiel, bez żony, dzieci i długów, nie ma na sobie żadnej odpowiedzialności. Może umierać spokojnie. Nie słyszałem o księżach, którzy przymierali głodem, a o ojcach wielodzietnych rodzin owszem. Ojcem, rodzicem się jest we dwoje. Księdzem w pojedynkę. Ojciec jest odpowiedzialny za swoje dzieci (tylko). Kapłan jest osobą publiczną, co więcej osobą zaufania. Ksiądz odpowiada za parafię, administrację, wspólnoty parafialne i każdego poszczególnego wiernego posługując mu w sakramentach. Dlatego Papież przestrzega przed "wykalkulowanym" podejściem do kapłaństwa. Gdyby tego problemu nie było, to by go nie poruszał.
M
Margola
14 kwietnia 2014, 18:47
O gorliwość zapewne też mu chodziło, ale bardziej o to by każdy kapłan był świadkiem Chrystusa, by żył Bogiem, prowadził ludzi do Boga  a nie uprawiał zawód księdza, czy robił w Kościele karierę, bądź co gorsza wybierał kapłaństwo z powodu nieporadności życiowej. Gdzie Ty wyczytałeś że Franciszek stwierdził że bycie ojcem to jest powołanie dla przeciętnych? Może zacytuj.
C
chrysorroas
14 kwietnia 2014, 20:24
Masz o tyle rację, że sprawdza się powiedzenie: Jeszcze żaden Dominusvobiscum nie umarł nad pustą miską. Ale to wszystko. Nie sądzę, by sprawę starości można sprowadzić do zabezpieczenia przed głodem. Zresztą księża już dużo wcześniej powinni wystrzegać się brzuchowatości, bo świadczy ona zarówno o trybie życia, jak też o zwykłym obżarstwie, które bynajmniej nie jest cnotą. Zaś odpowiedzialność kapłana jest o wiele większa niż ojca rodziny, choć niestety do wielu to nie dociera. I cóż księdzu z tego, że ma zabezpieczoną emeryturę czy opiekę choćby w kościelnym domu starców, gdy nie ma bliskich osób, których już sama obecność jest pociechą i wsparciem? Problem w tym, że Bergoglio sugeruje, jakoby ludzie kalkulujący bardziej nadawali się do bycia ojcem rodziny. Prawda jest taka: człowiek wykalkulowany, szukający korzyści i zabezpieczenia dla siebie, nie jest w stanie być ani dobrym kapłanem, ani dobrym ojcem rodziny. Więc niech Bergoglio nie bredzi, że tacy powinni mieć "odwagę poszukać innej ścieżki". To nie żadna odwaga i duszpasterzowi nie wolno zachęcać do takiej postawy w żadnym zawodzie czy stanie.
C
chrysorroas
14 kwietnia 2014, 20:26
Oto cytat: "Jeśli wy - i mówię to z serca, bez obrazy - nie jesteście gotowi podążać tą drogą, z taką postawą i takimi doświadczeniami, lepiej, abyście mieli odwagę poszukać innej ścieżki."
CZ
czytaj ze zrozumieniem
14 kwietnia 2014, 20:52
Niestety ten cytat na to nie wskazuje. To już twoja rozszerzona interpretacja tych słów. W żadnym razie nie wskazał bowiem na małżeństwo jako alternatywę dla kapłaństwa.
C
chrysorroas
14 kwietnia 2014, 21:22
Jaka więc wg ciebie może być jeszcze inna ścieżka poza powołaniem duchownym? Pedalstwo??
L
lena
14 kwietnia 2014, 22:17
Myślę, że oprócz kapłaństwa, małżeńswa i pedalstwa - jak to nazwałeś - są jeszcze inne drogi, do których człowiek może być powołany. np. życie w samotności.
C
chrysorroas
14 kwietnia 2014, 22:29
Każdy normalny człowiek ma w sobie naturalne powołanie do bycia ojca czy matką. Taka jest natura człowieka stworzona przez Boga. Powołanie duchowne jest niczym innym jak specyficzną realizacją tego naturalnego powołania do ojcostwa i macierzyństwa. Nie ma powołania do starokawalerstwa czy staropanieństwa. Także osoby samotne mogą i powinne realizować swoje powołanie rodzicielskie w sposób duchowy odpowiedni do ich sytuacji. Tylko wtedy mogą być spełnionymi po ludzku osobami.
15 kwietnia 2014, 16:46
Wskaż mi , proszę, w którym miejscu papież twierdzi, jakoby bycie ojcem rodziny było czymś dla przeciętnych.
J
Jacol
14 kwietnia 2014, 14:43
Na szczęście w Polsce mamy tylko nieprzeciętnych księży. Nigdy nie słyszałem, aby jakis biskup twierdził inaczej.
P
PiotrP
14 kwietnia 2014, 14:23
"Mamy wileu księzy w połowie drogi .....a to nie przynosi dobra Kościołowi" W Wielkim Tygodniu jest ku temu okazja by zobaczyć naszych Pasterzy w drodze. To tez czas modlitwy za osoby konsekrowane.