Papież do katolickich rolników o kulturze pracy na roli
Na trud i pracy na roli i jej znaczenie wskazał papież Franciszek, spotykając się z uczestnikami zjazdu Międzynarodowego Katolickiego Stowarzyszenia Rolniczego. Jest to powstała pół wieku temu organizacja pozarządowa o inspiracji chrześcijańskiej. Znana jest pod skrótem ICRA (International Catholic Rural Association).
- W swoich projektach formacyjnych słusznie zachowujecie krytycyzm wobec agrobiznesu, akcent zaś kładziecie raczej na rzeczywiste potrzeby, zgodnie z sytuacjami ludzi i miejsc. Pozwala to uniknąć nie tylko strat i marnotrawstwa w produkcji, ale także nieostrożnego uciekania się do technik, które w imię obfitych zbiorów mogą eliminować rozmaitość gatunków i bogactwo różnorodności biologicznej, i to nie wiadomo z jakimi konsekwencjami dla ludzkiego zdrowia. Kiedy widzimy tyle tzw. «chorób rzadkich», które nie wiadomo skąd przychodzą, trzeba się zastanowić - wskazał Ojciec Święty.
Przytoczył przy tej okazji słowa ze swojej encykliki "Laudato si’". Przestrzegł, by nie "być milczącymi świadkami poważnych niesprawiedliwości, kiedy usiłuje się uzyskać pokaźne korzyści, każąc płacić reszcie ludzkości, obecnej i przyszłej, ogromne koszty degradacji środowiska" (36).
- Przy wnoszeniu wkładu w działalność instytucji międzynarodowych rolą takiej organizacji pozarządowej, która opiera się mocno na nauczaniu społecznym Kościoła, jest przede wszystkim budowanie mostów, wychodząc od pogłębionej znajomości własnych korzeni i nie ograniczając się do uczestnictwa w procesach, ale działając na rzecz zmiany strategii i projektów. - mówił papież.
- Dlatego konieczna jest kompetencja w miejsce improwizacji, nawet takiej, która wyraża dobrą wolę czy szczególne poczucie altruizmu. Jako członkowie Międzynarodowego Katolickiego Stowarzyszenia Rolniczego jesteście powołani do tego, by proponować trzeźwy styl życia i taką kulturę pracy na roli, której fundamentem, jak i celem są centralne miejsce osoby, dyspozycyjność względem innych i bezinteresowność.
Franciszek dodał tu swoje osobiste wspomnienie: "Jakieś ponad miesiąc temu rozmawiałem z pewnym rolnikiem. Opowiadał mi, jak przycina drzewa oliwne. To prosty wieśniak uprawiający oliwki. A kiedy mi opowiadał o sposobie, w jaki to robi, zapewniam was, że widziałem w tym czułość. Taki miał stosunek do przyrody. Przycinał swoje drzewa, jakby był ich tatusiem: z czułością. Oby nie zatracił się ten stosunek do natury, do stworzenia. To daje nam wszystkim godność".
Skomentuj artykuł