Papież: mafie wykorzystują pandemię, by się bogacić; mylą wiarę z bałwochwalstwem
Papież Franciszek potępił w niedzielę mafie obecne w różnych częściach świata i podkreślił, że bogacą się one teraz wykorzystując pandemię. Nazwał je "strukturami grzechu" i dodał, że są sprzeczne z Ewangelią.
Ojciec Święty w centrum swego rozważania umieścił żądanie Greków skierowane do uczniów Jezusa w Jerozolimie na krótko przed Jego męką: "Chcemy ujrzeć Jezusa" (J 12, 21). Zauważył, że mówiąc o ziarnie pszenicy, które przynosi plon obfity, tylko wówczas, gdy obumrze w glebie, Pan Jezus jakby wskazywał na krzyż. Jest on w najwyższym stopniu symbolem chrześcijan i zobowiązuje nas do spójności naszego życia z Ewangelią. "Krzyż nie może nie wyrażać miłości, służby, bezwarunkowego daru z siebie: tylko w ten sposób jest on naprawdę «drzewem życia», życia nader obfitego" - podkreślił papież.
Franciszek zauważył, że również dzisiaj wiele osób chciałoby poznać Jezusa. Zatem chrześcijanie muszą odpowiedzieć świadectwem życia, które daje siebie w służbie. "Chodzi o to, aby zasiać ziarno miłości nie za pomocą słów, które ulatują, ale za pomocą konkretnych, prostych i odważnych przykładów. Wtedy Pan, ze swoją łaską, sprawia, że przynosimy owoce, nawet wówczas, gdy gleba jest jałowa z powodu nieporozumień, trudności czy prześladowań. Właśnie wówczas, w trudnym doświadczeniu i samotności, gdy ziarno obumiera, nastaje chwila, kiedy kiełkuje życie, aby w swoim czasie wydać dojrzały owoc. To właśnie w tym splocie śmierci i życia możemy doświadczyć radości i prawdziwej owocności miłości" - powiedział Ojciec Święty. Po odmówieniu modlitwy "Anioł Pański" papież udzielił wszystkim apostolskiego błogosławieństwa.
Zwracając się do wiernych z biblioteki Pałacu Apostolskiego Franciszek powiedział: "Dzisiaj we Włoszech obchodzony jest dzień pamięci i zobowiązań ku czci niewinnych ofiar mafii. Są one obecne w różnych częściach świata i wykorzystując pandemię wzbogacają się poprzez korupcję".
"Krzyż nie może nie wyrażać miłości, służby, bezwarunkowego daru z siebie: tylko w ten sposób jest on naprawdę «drzewem życia», życia nader obfitego"
"Święty Jan Paweł II piętnował ich kulturę śmierci, a Benedykt XVI potępił je jako drogi śmierci. Te struktury grzechu, struktury mafijne, sprzeczne z Ewangelią Chrystusa mylą wiarę z bałwochwalstwem"- mówił papież.
Następnie dodał: "Dzisiaj wspominamy wszystkie ofiary i ponawiamy nasze zobowiązanie przeciwko mafiom".
Papież nawiązał także do przypadającego w poniedziałek Światowego Dnia Wody, ustanowionego przez ONZ. Dzień ten, podkreślił, zachęca do refleksji nad tym "wspaniałym i niezastąpionym darem Boga".
"Dla nas wierzących siostra woda nie jest towarem, lecz jest uniwersalnym symbolem oraz źródłem życia i zdrowia. Zbyt wielu braci, tak wielu braci i sióstr ma dostęp do niewielkiej ilości wody, czasem nawet zatrutej. Konieczne jest zapewnienie wszystkim wody pitnej i odpowiednich warunków sanitarnych"- oświadczył papież. Podziękował wszystkim, którzy podejmują działania w tym celu.
Na zakończenie transmitowanej przez watykańskie media modlitwy skierował pozdrowienie dla osób chorych i samotnych.
Południową modlitwę Franciszek odmówił ponownie z biblioteki, a nie w oknie Pałacu Apostolskiego w związku z lockdownem w Rzymie i całym stołecznym regionie Lacjum. Plac Świętego Piotra był pusty. Niewielka grupa osób zgromadziła się przy barierkach koło zamkniętych wejść.
Tekst papieskiego rozważania w tłumaczeniu na język polski:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
W tę piątą niedzielę Wielkiego Postu liturgia głosi Ewangelię, w której św. Jan opowiada o wydarzeniu, jakie miało miejsce w ostatnich dniach życia Chrystusa, na krótko przed Jego męką (por. J 12, 20-33). Gdy Jezus przebywał w Jerozolimie na święto Paschy, niektórzy Grecy, zaintrygowani tym, co uczynił, wyrazili pragnienie, żeby Go zobaczyć. Podchodząc do apostoła Filipa, powiedzieli mu: „Chcemy ujrzeć Jezusa” (w. 21). „Chcemy ujrzeć Jezusa”. Zapamiętajmy to pragnienie: „Chcemy ujrzeć Jezusa”. Filip powiadomił o tym Andrzeja, a następnie razem powiedzieli o tym Mistrzowi. W żądaniu owych Greków możemy dostrzec prośbę, jaką wielu mężczyzn i kobiet, każdego miejsca i czasu, kieruje do Kościoła, a także do każdego z nas: „Chcemy ujrzeć Jezusa”.
A jak Jezus odpowiada na to żądanie? W sposób, który zmusza nas do zastanowienia. Mówi w następujący sposób: „Nadeszła godzina, aby został otoczony chwałą Syn Człowieczy […] Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie tylko samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity” (w. 23-24). Zdaje się, że te słowa nie odpowiadają na prośbę owych Greków. W istocie posuwają się dalej. Jezus objawia bowiem, że dla każdego człowieka, który chce Go szukać jest On ukrytym ziarnem gotowym umrzeć, aby przynieść owoc obfity. Jakby chciał powiedzieć: jeśli chcecie mnie poznać i zrozumieć, spójrzcie na ziarno pszenicy, które umiera w glebie, to znaczy: spójrzcie na krzyż.
Przychodzi na myśl znak krzyża, który na przestrzeni wieków stał się w najwyższym stopniu symbolem chrześcijan. Co widzi przede wszystkim ktoś, kto również dzisiaj chce „ujrzeć Jezusa”, pochodząc być może z krajów i kultur, w których chrześcijaństwo jest mało znane? Jaki jest najczęstszy znak, z którym się spotyka? Krucyfiks. W kościołach, w domach chrześcijan, a także noszony na własnym ciele. Ważne jest, aby znak był spójny z Ewangelią: krzyż nie może nie wyrażać miłości, służby, bezwarunkowego daru z siebie: tylko w ten sposób jest on naprawdę „drzewem życia”, życia nader obfitego.
Również dzisiaj wiele osób, często o tym nie mówiąc wprost, nie wypowiadając tego, chciałoby „ujrzeć Jezusa”, spotkać Go, poznać Go. Rozumiemy zatem, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na nas, chrześcijanach i na naszych wspólnotach. My także musimy odpowiedzieć świadectwem życia, które daje siebie w służbie, życia, które przyjmuje styl Boga – bliskość, współczucie i czułość – i daje siebie w służbie. Chodzi o to, aby zasiać ziarno miłości nie za pomocą słów, które ulatują, ale za pomocą konkretnych, prostych i odważnych przykładów, a nie poprzez teoretyczne potępienia, lecz poprzez uczynki miłości. Wtedy Pan, ze swoją łaską, sprawia, że przynosimy owoce, nawet wówczas, gdy gleba jest jałowa z powodu nieporozumień, trudności czy prześladowań, lub postulatów legalizmu czy klerykalnego moralizmu. To jest ziemia jałowa. Właśnie wówczas, w trudnym doświadczeniu i samotności, gdy ziarno obumiera, nastaje chwila, kiedy kiełkuje życie, aby w swoim czasie wydać dojrzały owoc. To właśnie w tym splocie śmierci i życia możemy doświadczyć radości i prawdziwej owocności miłości, którą zawsze, powtarzam, daje się w stylu Boga: bliskość, współczucie, czułość.
Niech Dziewica Maryja pomaga nam naśladować Jezusa, podążać z mocą i radością drogą służby, aby miłość Chrystusa jaśniała w każdej naszej postawie i stawała się coraz bardziej stylem naszego codziennego życia.
Źródło: PAP / KAI / pk
Skomentuj artykuł