Papież o tym, czy człowiek, który nie reaguje na zło, jest współwinny
Członkom różnych wspólnot wyznaniowych nie wolno poddać się "demonom wojen, obłędowi terroryzmu, złudnej potędze broni" - zaapelował w przesłaniu do uczestników spotkania w Bolonii Ojciec Święty.
Papież podkreślił, że w obliczu nowych napięć na świecie religie muszą bardziej zdecydowanie występować na rzecz dialogu. Dodał, że "ten, kto pozostaje obojętny, staje się współsprawcą zła".
Trzydniowe spotkanie pod hasłem "Budować mosty pokoju tam, gdzie nie powiódł się dialog i współpraca" odbyło się w dniach 14-16 października. Arcybiskup Bolonii, Matteo Zuppi podkreślił, że do rozwiązywania konfliktów na świecie potrzebne są czas, cierpliwość, systematyczne działanie, odwaga i "wiele, wiele miłości".
O większe zaangażowanie w sprawę pokoju zaapelowało z włoskiej Bolonii około 300 przedstawicieli różnych religii. "Pokój nigdy nie jest czymś danym na zawsze i ciągle trzeba go wspólnie budować", głosi apel kończący doroczne spotkanie zorganizowane przez Wspólnotę Sant’Egidio, cytowany 17 października przez włoski dziennik "Avvenire".
Religie i narody muszą nieustannie dążyć do pokoju, a pierwszym ku temu krokiem jest przemiana siebie samego. Uczestnicy spotkania wskazują przy tym na modlitwę jako "największą siłę, która zdolna jest budować pokój tam, gdzie to wydaje się niemożliwe". Wspólne przesłanie zostało odczytane wieczorem 16 października na Piazza Magiiore w centrum Bolonii podczas uroczystego zakończenia kilkudniowego spotkania.
Na skutek wojen przegrywają wszyscy, "również zwycięzcy pierwszej chwili", przypomnieli zwierzchnicy religii i wezwali do wspólnych działań, aby zapobiec częstym przyczynom, wielu konfliktów, takim jak handel bronią, fanatyzm, nadmierny nacjonalizm czy żądza władzy lub posiadania. "Pokój jest możliwy", również w sytuacji licznych mrocznych i wojennych konfliktów na świecie, dodał w swoim przemówieniu przewodniczący Wspólnoty Sant’Egidio, Marco Impagliazzo.
Chiński biskup Haimen, Joseph Shen Bin, jako pozytywny przykład owocnego dialogu wskazał na niedawne porozumienie między Watykanem i Chinami dotyczące nominacji biskupów. O żywy ekumenizm zaapelowała córka Martina Luthera Kinga, Bernice King. Wśród przyczyn podziałów wymieniła m.in. "duchowe ubóstwo".
Wśród osób, które zabrały głos na forach, byli m.in. wielki imam Uniwersytetu Al.-Azhar w Kairze, Ahmad Al-Tayyeb, przewodniczący parlamentu Europejskiego Antonio Tajani i były przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi, kard. Orlando Beltran Quevedo, arcybiskup Cotabato na filipińskiej wyspie Mindanao, ksiądz i obrońca praw człowieka Alejandro Solalinde, walczący o prawa migrantów oraz o wyciąganie młodych ludzi z gangów narkotykowych w Meksyku, a także lekarz Grégoire Ahongbonon z Beninu, który w Afryce Zachodniej walczy o godność i leczenie osób chorych psychicznie.
Na spotkanie przybyło też wielu biskupów z różnych kontynentów oraz wysokiej rangi przedstawiciele islamu, judaizmu i religii azjatyckich. Z wielkim zainteresowaniem spotkała się relacja ks. Solalinde na temat jego pracy wśród migrantów w Ameryce Środkowej. “Na mojej drodze z migrantami odkryłem, że religia bez praktycznej solidarności i sprawiedliwości jest bardzo słaba", powiedział meksykański kapłan. Zwrócił uwagę, że najbardziej bogaci i najbardziej potężni ludzie na naszej planecie, krwiożercze kartele narkotykowe, wszyscy nazywają siebie katolikami, ale są sojusznikami neoliberalizmu, który wyklucza ubogich i zabija migrantów. Zdaniem ks. Solalinde niebezpieczeństwo dla religii polega na tym, że “wiele mówimy, ale nie słuchamy Boga".
W ubiegłym roku międzynarodowe spotkanie pokoju Wspólnota Sant’Egidio zorganizowała w niemieckim Münster. Przebiegało ono pod hasłem pamięci o wojnie trzydziestoletniej, która rozpoczęła się w 1618 roku w Pradze i zakończyła w 1648 roku Pokojem Westfalskim. Tegoroczne spotkanie będzie się odbywać w 50. rocznicę utworzenia Wspólnoty Sant’Egidio, która już od 32 lat organizuje międzynarodowe spotkania w duchu Asyżu, spotkania religii świata, zwołanego do tego miasta przez Jana Pawła II w 1986 roku.
Skomentuj artykuł