Papież z bezdomnymi w Kaplicy Sykstyńskiej

(fot. Alex Proimos, [CC BY 2.0], via Wikimedia Commons)
PAP / psd

Papież Franciszek osobiście przywitał w Kaplicy Sykstyńskiej grupę 150 bezdomnych, którzy zostali w czwartek zaproszeni na zwiedzanie Muzeów Watykańskich. "Witajcie, to jest dom wszystkich, wasz dom" - powiedział papież cytowany przez agencję ANSA.

To nadzwyczajne zwiedzanie Watykanu zorganizował papieski jałmużnik arcybiskup Konrad Krajewski, który opiekuje się na co dzień rzymskimi bezdomnymi i ściśle współpracuje z Franciszkiem w realizacji kolejnych inicjatyw dobroczynnych.

Ubodzy podzieleni na trzy grupy weszli z przewodnikami do muzeów wczesnym popołudniem.

DEON.PL POLECA

Po obejrzeniu papieskiej kolekcji sztuki przekroczyli próg Kaplicy Sykstyńskiej; chwilę potem wszedł tam Franciszek. Przywitał się po kolei ze wszystkimi zwiedzającymi, którym powiedział również: "Drzwi są zawsze otwarte dla wszystkich". Następnie papież podziękował arcybiskupowi Krajewskiemu za to, że przyprowadził swoich podopiecznych.

Zastępca rzecznika Watykanu ksiądz Ciro Benedettini przytoczył również następujące słowa papieża skierowane do bezdomnych: "Módlcie się za mnie, potrzebuję modlitwy takich osób, jak wy".

Franciszek rozmawiał z ubogimi około 20 minut, a następnie udzielił im błogosławieństwa. W przedstawionym wcześniej programie ich wizyty za Spiżową Bramą nie było spotkania z papieżem, ale dominowało przekonanie, że Franciszek zechce osobiście powitać nadzwyczajnych gości.

Po zakończeniu zwiedzania Muzeów Watykańskich bezdomni zostali zaproszeni na kolację w tamtejszym punkcie restauracyjnym.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież z bezdomnymi w Kaplicy Sykstyńskiej
Komentarze (2)
A
amira
27 marca 2015, 09:29
straszne, prawda ? jak taki papież śmie tak bezcześcić godność biskupa rzymu ! ??? i do tego jeszce będzie "wieczerzał" w więzieniu. Skandal, powinien obnośić się bardziej dostojnie.....
F
F
31 marca 2015, 18:33
Wcale nie straszne. Piękne. Bo widzi nawet w najbiedniejszej, najmniej "godnej" osobie obraz Boga. A z kim spotykał się Jezus, jeśli nie z biednymi i chorymi? A do tego jadał z celnikami i grzesznikami, ba, nawet ukazywał ich jako przykład wiary, a był Kimś o wiele większym od Papieża. Urodził się, On, sam Bóg, w brudnej i zimnej stajni, a po narodzeniu odwiedzili go prości pasterze. Na krzyżu zginął w najbardziej bolesny i haniebny sposób, niegodny nawet najgorszego zbrodniarza. On, Król Świata, znał ból ubogich i cierpiących jak owce bez pasterza, iskrę dobra u najbardziej zatwardziałego grzesznika. Śpiewamy przecież "On szedł w spiekocie dnia i w szarym pyle dróg...". Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych Moich najmniejszych, Mnieście uczynili". "Pan podnosi z prochu ubogiego, aby go posadzić wśród książąt" (Ps 8) Jak zaś to czyni? Otóż rękami Papieża i naszymi!