Paragwaj: nadzieje przed wizytą papieża

(fot. Free Grunge Textures / Foter / CC BY)
KAI/rj

Paragwaj z radością oczekuje przyjazdu papieża Franciszka. Chcąc umożliwić jak największej liczbie mieszkańców spotkanie z nim, tamtejszy parlament postanowił, że dni wizyty - 11 i 12 lipca - będą w całym kraju dniami wolnymi od pracy. Pielgrzymka przebiegać ma pod hasłem "Głosiciel prawdy i pokoju".

Program

Do Asunción - stolicy Paragwaju - Ojciec Święty przybędzie 10 lipca z Santa Cruz de la Sierra w Boliwii. Na miejscowym lotnisku powita go prezydent kraju Horacio Cartes. W sobotę 11 lipca Franciszek uda się do sanktuarium Matki Bożej Królowej Gór (Virgen Serrana) w Caacupé. Tam, w pobliżu krzyża podarowanego przez św. Jana Pawła II w maju 1988 r. młodzieży Paragwaju, odprawi pierwszą Mszę św. Nazajutrz sprawować będzie Eucharystię w stołecznym parku Ñu Guazú. Wcześniej papież odwiedzi mieszkańców dzielnicy ubogich Bañado Norte, którą co pewien czas podtapiają wody rzeki Paraguay. W późnych godzinach wieczornych odleci do Rzymu.

Trochę historii

DEON.PL POLECA


Kościół katolicki jest obecny w Paragwaju od połowy XVI w. Pierwsi misjonarze z Hiszpanii przybyli tam w 1542 r. W pięć lat później - 1 lipca 1547 r. powstała diecezja Paragwaj, od 1 maja 1929 r. archidiecezja i metropolia Asunción.

Dziś Kościół katolicki w Paragwaju tworzy jedną prowincję kościelną - wspomnianą metropolię stołeczną, w której skład wchodzą: jedna archidiecezja i 11 diecezji. Istnieją ponadto dwa wikariaty apostolskie i ordynariat polowy. Według źródeł watykańskich na koniec 2013 r. wśród ok. 6,8 mln mieszkańców żyło nieco ponad 6,3 mln katolików, czyli ponad 93 proc. Na czele Paragwajskiej Konferencji Biskupiej stoi biskup Caacupé - Catalino Claudio Giménez Medina. Nuncjuszem apostolskim w tym kraju jest od listopada 2009 r. abp Eliseo Antonio Ariotti.

Kościół dzieli się na 372 parafie, w których pracuje łącznie nieco ponad 800 księży diecezjalnych i zakonnych oraz niespełna półtora tysiąca sióstr i nieco ponad 200 braci zakonnych. Do kapłaństwa przygotowuje się niecałe półtora tysiąca kandydatów. Liczby te oznaczają, że w Paragwaju na jednego kapłana przypada prawie 7,9 tys. katolików i jest to najwyższy wskaźnik ze wszystkich trzech krajów, które odwiedzi Franciszek. Tak wysoki współczynnik stanowi oczywiście ogromne utrudnienie dla normalnej pracy duszpasterskiej (dla porównania w Europie proporcje te wynoszą jeden kapłan na ok. 1,5 tys. wiernych).

Kościół w Paragwaju prowadzi 456 przedszkoli i szkół podstawowych, 209 średnich i ponadpodstawowych i 19 wyższych. Do wszystkich tych placówek uczęszcza łącznie ok. 110 tys. dzieci, młodzieży i studentów. Prowadzi też trzy szpitale, 34 przychodnie, jedno leprozorium, 26 sierocińców i przytułków, pięć poradni rodzinnych i ok. 50 innych instytucji tego rodzaju.

Jezuici i ich redukcje

Podczas swego pobytu w Paragwaju papież odniesie się niewątpliwie do historycznych zasług swego zakonu - jezuitów, którzy zapisali piękną, choć tragiczną kartę w dziejach tego kraju. Rozpoczęli działalność pod koniec XVI w., a od 1625 r. do ich ówczesnej prowincji paragwajskiej należały dzisiejsza Argentyna, Urugwaj, Paragwaj, pograniczne regiony Boliwii i południowe tereny Brazylii.

Region ten jest kolebką tzw. redukcji (reducciones). Były to wspólnoty Indian Guarani, założone i prowadzone przez jezuitów od 1609 r. na terenach dzisiejszego Paragwaju, Brazylii i Urugwaju - jeden z najdoskonalszych przykładów równości i sprawiedliwości w historii chrześcijaństwa, gdy od podstaw tworzono organizm społeczny całkowicie oparty na ideałach ewangelicznych. Koniec był jednak tragiczny: w ciągu kilku lat, począwszy od 1756 r., wspólnoty te brutalnie zniszczyły wojska kolonialne. Papież może nawiązać do tego w swoim powitalnym przemówieniu - 10 lipca, w pałacu prezydenckim w Asunción. Tam także, w obecności Franciszka, zostanie wykonana kompozycja misjonarza z redukcji, jezuity Domenico Zipolego (1688-1726).

Pierwsi jezuici przybyli do Ameryki Południowej już w 1549 r., w 9 lat po założeniu zakonu. Swoje redukcje zaczęli zakładać na początku XVII w. Wszystkie były zorganizowane według jednego wzoru: centrum stanowił plac z kościołem i plebanią oraz budynek administracyjny. Po trzech stronach placu ciągnęły się długie domy mieszkalne Indian. Były one jednakowej wielkości i ze wszystkich stron otoczone krużgankami. Każda wspólnota miała na swe potrzeby młyn, cegielnię, warsztaty rzemieślnicze. Gdzieniegdzie istniały drukarnie i stocznie.

Każda wioska miała wodę bieżącą oraz system dróg i mostów. Posiadała też od 6 do 8 wielkich warzywników i sadów, nie licząc ogrodu misjonarzy, który miał charakter doświadczalny. Dzięki wielkiemu wysiłkowi jezuici poznali tajniki uprawy yerba mate, co nikomu wcześniej się nie udało.

Wszystkie budynki publiczne powstawały na koszt wspólnoty i były jej własnością. Młode małżeństwa otrzymywały dożywotnio dom w chwili ślubu. Nie istniały prywatne warsztaty pracy. Wspólne były też środki transportu.

Na koszt wspólnoty utrzymywano chorych, wdowy i starców. Od początku opiekę medyczną sprawowali nad Indianami jezuici, w połowie XVI w. powstała tam pierwsza apteka, która dostarczała wszystkim wioskom potrzebne lekarstwa. Pierwsi jezuici lekarze przybyli do redukcji w drugiej połowie XVII w., a pod koniec istnienia redukcji w kilku osadach działali na stałe bracia farmaceuci.

Redukcja miała radę miejską (cabildo), w której skład wchodzili dwaj burmistrzowie (alcaldes) i czterej radcy (regidores). Rada miejska była wybierana raz w roku. Ten system przetrwał do 1767 r., kiedy to doszło do całkowitego wypędzenia jezuitów z redukcji na terenach podległych Koronie Hiszpanii. W ścisłym związku z tymi wydarzeniami nastąpiło załamanie jednej z największych utopii społecznych w historii Kościoła i nadszedł papieski zakaz działalności jezuitów na tych terenach, gdyż 8 czerwca 1773 r. na mocy breve "Dominus ac Redemptor" Klemens XIV skasował Towarzystwo Jezusowe.

Dzięki wielkim misjonarzom jezuitom, jak Anton Sepp z Tyrolu czy kanonizowany przez Jana Pawła II w 1988 r. o. Roch González de Santa Cruz, redukcje nad rzekami Paraguay i Paraną przeżywały rozkwit duchowy i kulturalny. Św. Roch González był jednym z organizatorów życia w tych osiedlach, w których pod własną administracją i duchową opieką jezuitów żyło kilkadziesiąt tysięcy indiańskich chrześcijan.

Stworzenie przez jezuitów systemu gospodarczego, w którym dobro wspólne było ważniejsze od korzyści jednostkowych, stało się jedną z przyczyn wielkiego sukcesu redukcji. Jezuici słusznie przyjęli założenie, iż warunkiem owocnej ewangelizacji Indian jest zapewnienie im odpowiedniego zaplecza ekonomicznego.

Kres redukcjom położyły ostatecznie rozgrywki polityczne w Europie. W 1750 r. na mocy umowy granicznej między Hiszpanią a Portugalią (traktatu madryckiego) Hiszpania oddała swemu zachodniemu sąsiadowi połowę swych ziem w Ameryce Południowej, w tym redukcje paragwajskie. Zbiegły się z tym działania wymierzone w jezuitów. Mimo silnego oporu Indian, zakonnicy musieli opuścić redukcje, które powoli zaczęły marnieć, aż wreszcie upadły zupełnie.

Pomoc Kościoła dla ludności tubylczej

Dziś w Paragwaju żyje około stutysięczna grupa ludności tubylczej (hiszp. Indígenas). Mimo swej stosunkowo niewielkiej liczebności odgrywa ona ważną rolę w życiu społecznym kraju. Świadczy o tym choćby fakt, że w Paragwaju jako jedynym państwie latynoskim są dwa języki oficjalne: obok hiszpańskiego jest to guaraní - język miejscowych Indian, ale używany także przez większość mieszkańców kraju. Indígenas żyją głównie na terenach wiejskich Paragwaju, skupieni w 17 różnych grupach etnicznych i pięciu różnych grupach językowych.

Kościół katolicki cieszy się wielkim szacunkiem wśród ludności tubylczej, m.in. dlatego że w 1997 r. w istotny sposób przyczynił się do wprowadzenia do konstytucji kraju zapisu zapewniającego ochronę Indian. Również gdy dochodzi do odbierania im ziem, biskupi i księża bronią poszkodowanych i są ich rzecznikami. Już w 1972 r. tamtejszy episkopat powołał do życia komisję ds. duszpasterstwa ludności tubylczej (CONAPI). W jej biurze w Asunción pracują cztery osoby, których zadaniem jest opracowywanie i upublicznianie ważnych tematów w życiu społecznym i politycznym, jak podział ziem, zdrowie, wychowanie, ekologia czy sprawiedliwe formy produkcji i gospodarki. Komisja rozwija też w łonie Kościoła dialog międzyreligijny i szkoli współpracowników dla opieki duszpasterskiej, również wśród tubylców.

Jednocześnie realizowane są bardzo konkretne projekty, np. program walki z gruźlicą. Do zadań pracowników CONAPI należy ponadto koordynacja działalności informacyjnej, pośredniczenie w kontaktach z radcami prawnymi i fachowcami w różnych dziedzinach. CONAPI udziela pomocy w konkretnych sprawach indywidualnych, ale też jest obecna w różnych dziedzinach życia społecznego.

Również diecezje coraz więcej uwagi poświęcają wspólnotom tubylczym, których wpływ na życie społeczne i kulturalne jest widoczny w języku, pobożności ludowej, sposobie życia mieszkańców wsi i w strukturach rodzinnych. Jeśli nawet oficjalnie tylko niewielki odsetek Paragwajczyków uważa się za tubylców, to praca z ludźmi reprezentującymi pierwotną kulturę kraju ma duże znaczenie dla całego państwa. Są tego świadome organizacje pomagające finansowo w realizacji projektów wspierających Indígenas.

Protesty i nadzieje

Ludność tubylcza chciałaby wykorzystać wizytę papieża do osiągnięcia swoich celów. Rzecznik wspólnoty Xákmok Kásek już zapowiedział, że w czasie pobytu Franciszka zostaną zablokowane najważniejsze drogi kraju, o ile rząd nie zwróci Indianom bezprawnie zabranych im ziem. Chociaż o zwrocie 10 700 ha ich prawowitym właścicielom zadecydował wydany już w 2008 r. wyrok Międzyamerykańskiego Trybunału Praw Człowieka, ciągle sprzeciwiają się temu wielcy właściciele ziemscy. - Mówią nam, że papież przyjeżdża, żeby przynieść krajowi pokój i spokój - stwierdził niedawno jeden z przywódców wspólnoty Gerardo Larrosa. I zaraz wyjaśnił, że "nie będziemy spokojni, dopóki państwo nie odda nam ziem, które są naszą własnością". - Jeśli tak się nie stanie - ostrzegł - szlak komunikacyjny Transchaco zablokuje 5 tys. ludzi.

Na zbliżający się przyjazd papieża czekają też mieszkańcy stołecznej dzielnicy ubogich Bañado Norte, mając nadzieję, że obecność Ojca Świętego z Ameryki Łacińskiej przyczyni się do szybszego rozwiązania problemu powtarzających się wylewów rzeki Paraguay na teren ich dzielnicy. - Wizyta papieża powinna spowodować przyspieszenie trwałych rozwiązań dla zagrożonej powodziami ludności - powiedziała rzeczniczka organizacji mieszkańców Cobanados. Od lat bowiem najbardziej zagrożeni są ludzie mieszkający nad samym brzegiem rzeki. Tylko w ubiegłym roku na skutek powodzi Paraguay ucierpiało ponad 160 tys. osób.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Paragwaj: nadzieje przed wizytą papieża
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.