"Ta zdrada to policzek dla Ojca Świętego"
Zdrada, jakiej się te dwie osoby dopuściły jest "policzkiem dla Ojca Świętego", gdyż "przysięgały na Ewangelię, że nie ujawnią niczego, co widziały, usłyszały i przeczytały podczas pełnienia swych obowiązków" - mówi o skandalach w Watykanie abp Becciu, zastępca sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej ds. ogólnych.
W wywiadzie dla włoskiego tygodnika "Panorama" abp Angelo Becciu skomentował aferę Vatileaks2.
Za "skrajnie niesprawiedliwe" uznał to, że pracownicy Watykanu, dumni ze swej służby papieżowi i Kościołowi, od pewnego czasu wstydzą się mówić, że tam pracują.
Vatileaks2 to potoczna nazwa afery z wyciekiem poufnych dokumentów, które zostały przekazane dziennikarzom. W listopadzie rozpoczął się proces, w którym na ławie oskarżonych zasiadło pięć osób: troje byłych pracowników Watykanu oraz dwaj dziennikarze.
Prał. Lucio Vallejo Balda i Francesca Chaouqui w przeszłości byli odpowiednio sekretarzem i członkiem COSEA (Komisji ds. Struktury Ekonomiczno-Administracyjnej Stolicy Apostolskiej, ustanowionej przez papieża w lipcu 2013 r., a następnie rozwiązanej po wypełnieniu swego mandatu), zaś Nicola Maio sekretarzem prałata.
Z kolei Gianluigi Nuzzi i Emiliano Fittipaldi to autorzy książek, mających świadczyć o nieprawidłowościach w gospodarowaniu pieniędzmi w instytucjach watykańskich. Publikacje te powstały na podstawie poufnych dokumentów, które mieli otrzymać od oskarżonych pracowników COSEA.
- Bezdyskusyjne jest prawo dziennikarzy do publikowania wiadomości, w których posiadanie weszli. Wątpliwości dotyczą sposobu, w jaki je pozyskali. Zbada to trwający proces. Zastanawiam się jednak, dlaczego źródła dwóch książek, które napisał pan Nuzzi, zawsze kończą w więzieniu - wyznał abp Becciu, odnosząc się także do pierwszej afery Vatileaks z 2012 r., gdy za przekazanie Nuzziemu poufnych dokumentów z biurka Benedykta XVI został skazany jego kamerdyner Paolo Gabriele.
Przyznał, że nie wie, kto polecił Franciszkowi prał. Vallejo Baldę i Franceskę Chaouqui, sugerując tym samym, że nie był to Sekretariat Stanu. Zdrada, jakiej się te dwie osoby dopuściły jest "policzkiem dla Ojca Świętego", gdyż "przysięgały na Ewangelię, że nie ujawnią niczego, co widziały, usłyszały i przeczytały podczas pełnienia swych obowiązków".
Zastępca sekretarza stanu odniósł się również do niektórych tez zawartych w książkach Nuzziego i Fittipaldiego, m.in. do informacji, że tylko 2 z każdych 10 euro pochodzących ze świętopietrza jest przeznaczanych na potrzeby ubogich, reszta zaś idzie na "załatanie dziur" w budżecie kurii rzymskiej.
Abp Becciu ujawnił w tym kontekście swą niedawną rozmowę z Benedyktem XVI, który wspominał, jak w dzieciństwie składał tę ofiarę w uroczystość Świętych Piotra i Pawła z przekonaniem, że papież przeznaczy ją na to, co uzna za najlepsze. Hierarcha zaznaczył, że zwiększenie kwoty przeznaczonej na dzieła miłosierdzia np. z 2 do 6 euro, oznaczałoby konieczność zwolnienia 400 z 4 tys. pracowników Stolicy Apostolskiej i Państwa Watykańskiego.
- Wolimy nie obarczać włoskiego rządu tym dodatkowym ciężarem [pracownicy ci są Włochami - przyp. red.] i stosować się do wskazówki papieża Franciszka: "Reformować, ale nikt nie może zostać bez pracy" - podkreślił abp Becciu.
Zakwestionował też podaną przez dziennikarzy liczbę 41 tys. posiadaczy kart uprawniających do robienia zakupów w Watykanie bez płacenia włoskiego VAT-u.
Wyjaśnił również, dlaczego kardynałowie kurialni mieszkający w "książęcych" apartamentach nie mogą się przenieść do Domu św. Marty, jak proponuje Nuzzi.
- Pomysł ten wydaje mi się populistyczny, graniczący ze śmiesznością. Przeniesienie kardynałów oznacza przymuszenie do tego starych ludzi. Poza tym gdzie umieścić kapłanów pracujących w Sekretariacie Stanu, którzy teraz mieszkają w Domu św. Marty? Musielibyśmy zbudować inny gmach, który by ich pomieścił. Na podstawie ideologicznego uprzedzenia chce się, by apartamenty stały puste i by zmarnowano olbrzymie środki na nowy budynek. I to miałaby być miłość do ubogich? - pytał retorycznie abp Becciu.
Wskazał, że obecnych mieszkań kardynałów kurialnych nie można wynająć chętnym, gdyż znajdują się one w siedzibach dykasterii, które jako takie cieszą się przywilejem eksterytorialności, dlatego mogą tam mieszkać jedynie obywatele lub pracownicy Watykanu.
Opowiadając o zaaranżowanym przez siebie spotkaniu papieża z dziennikarzem telewizyjnym Paolo Brosio, który nawrócił się w Medziugoriu, zastępca sekretarza stanu ujawnił, że rozważana jest możliwość "wydania przez Stolicę Apostolską wskazań duszpasterskich nt. kultu maryjnego w tej miejscowości".
Skomentuj artykuł