Wiara w Boga-Miłość uczyniła Amerykę Łacińską kontynentem nadziei

Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy Bracia w biskupstwie,

drodzy Kapłani i Wy wszyscy,

Bracia i Siostry w Panu!

Nie znajduję słów, by wyrazić radość z tego, że jestem wśród was, by sprawować tę uroczystą Eucharystię z okazji rozpoczęcia V Konferencji Ogólnej Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Każdego z was najserdeczniej witam, a w szczególności abpa Raymunda Damascena Assisa, któremu dziękuję za słowa skierowane do mnie w imieniu całego zgromadzenia, a także kardynałów, którzy przewodniczą tej Konferencji Ogólnej. Witam z szacunkiem władze cywilne i wojskowe, które nas zaszczyciły swoją obecnością. Z tego sanktuarium obejmuję myślą, miłością i modlitwą wszystkich, którzy duchowo łączą się z nami, w szczególności wspólnoty życia konsekrowanego, młodzież działającą w stowarzyszeniach i ruchach, rodziny, a także chorych i osoby starsze. Wszystkim mówię: «Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i Pana Jezusa Chrystusa!» (1 Kor 1, 3).

To, że sprawujemy tę Mszę św. w tym czasie i w tym miejscu, jest dla mnie szczególnym darem Opatrzności. Pod względem liturgicznym jest to okres wielkanocny — VI Niedziela Wielkanocna; bliska jest już uroczystość Zesłania Ducha Świętego, i Kościół winien usilniej modlić się do Ducha Świętego. Miejsce to narodowe sanktuarium Matki Bożej z Aparecidy, maryjne serce Brazylii. Maryja przyjmuje nas w tym wieczerniku i jako Matka i Nauczycielka pomaga nam zanosić do Boga jednogłośną i ufną modlitwę. Liturgia ta jest dla V Konferencji najsolidniejszym fundamentem, ponieważ jej podstawą czyni modlitwę i Eucharystię, Sacramentum caritatis. W istocie tylko miłość Chrystusa, rozlana przez Ducha Świętego, może sprawić, że to zgromadzenie stanie się prawdziwym wydarzeniem kościelnym, czasem łaski dla tego kontynentu i całego świata. Dziś po południu będę mógł się wypowiedzieć na temat zagadnień związanych z tematem waszej Konferencji. Teraz pozwólmy przemówić słowu Bożemu, które z radością przyjmujemy otwartym i uległym sercem, na wzór Maryi, Matki Bożej od Poczęcia, aby mocą Ducha Świętego Chrystus mógł na nowo «stać się ciałem» w obecnym momencie naszych dziejów.

Pierwsze czytanie, zaczerpnięte z Dziejów Apostolskich, nawiązuje do tak zwanego Soboru Jerozolimskiego, który rozważał kwestię, czy od pogan nawróconych na chrześcijaństwo należy wymagać zachowywania prawa Mojżeszowego. W tekście pominięta została dyskusja «Apostołów i starszych» (Dz 15, 4-21), a podaje się jedynie ostateczną decyzję, która została zapisana w liście, powierzonym dwóm delegatom, aby przekazali ją wspólnocie w Antiochii (Dz 15, 22-29). Ów fragment z Dziejów Apostolskich jest bardzo aktualny dla nas, którzy przybyliśmy tutaj, by uczestniczyć w kościelnym zgromadzeniu. Uświadamia nam on znaczenie wspólnotowego rozeznania odnośnie do wielkich problemów, jakie Kościół napotyka na swej drodze, a «Apostołowie» i «starsi» rozważają w świetle Ducha Świętego, który, jak mówi dzisiejsza Ewangelia, przypomina nauczanie Jezusa Chrystusa (por. J 14, 26) i w ten sposób pomaga wspólnocie chrześcijańskiej dążyć w miłości do całej prawdy (por. J 16, 13). Przywódcy Kościoła dyskutują i wymieniają poglądy, a czynią to zawsze w postawie nabożnego wsłuchiwania się w słowo Chrystusa w Duchu Świętym. Dlatego na koniec mogą powiedzieć: «Postanowiliśmy (...), Duch Święty i my» (Dz 15, 28).

Oto «metoda», którą stosujemy w Kościele, zarówno w małych, jak i wielkich zgromadzeniach. Nie jest to kwestia czysto proceduralna, lecz wynika z samej natury Kościoła, tajemnicy komunii z Chrystusem w Duchu Świętym. Co do konferencji ogólnych episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów, pierwsza, która odbyła się w Rio de Janeiro w 1955 r., inspirowała się specjalnym listem przesłanym przez czcigodnej pamięci papieża Piusa XII; w przypadku następnych konferencji, aż po obecną, biskup Rzymu udawał się do miejsca, gdzie odbywało się owo kontynentalne spotkanie, by przewodniczyć początkowej fazie obrad. Z czcią i wdzięcznością wspominamy sługi Boże Pawła VI i Jana Pawła II, którzy na konferencjach w Medellinie, Puebli i Santo Domingo dawali świadectwo łączności Kościoła powszechnego z Kościołami w Ameryce Łacińskiej, które pod względem liczebnym stanowią główną część wspólnoty katolickiej.

«Duch Święty i my». Tym właśnie jest Kościół: my, wierząca wspólnota, Lud Boży ze swymi pasterzami, którzy mają mu przewodniczyć w drodze; razem z Duchem Świętym, Duchem Ojca, posłanym w imię Syna Jezusa, Duchem Tego, który jest «większy» niż wszyscy i który został nam dany za pośrednictwem Chrystusa, który dla nas stał się «mały». Duch Paraklet, Advocatus, Obrońca i Pocieszyciel. On sprawia, że żyjemy w obecności Boga, wsłuchani w Jego słowo, wolni od niepokojów i lęku, z pokojem w sercu, który zostawił nam Jezus, a którego świat dać nie może (por. J 14, 26-27). Duch towarzyszy Kościołowi w jego drodze od pierwszego do drugiego przyjścia Chrystusa: «Odchodzę i przyjdę znów do was» (J 14, 28) — powiedział Jezus apostołom. Między «odejściem» i «powrotem» Chrystusa jest czas Kościoła, który jest Jego Ciałem.

Do tej pory minęło dwa tysiące lat; minęło także już ponad pięć stuleci, odkąd Kościół pielgrzymuje w Amerykach, zaszczepiając w wierzących życie Chrystusa poprzez sakramenty oraz siejąc na tych ziemiach dobre ziarno Ewangelii, które wydało plon trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny. Czas Kościoła, czas Ducha: to On jest Nauczycielem, który formuje uczniów; rozbudza w nich miłość do Jezusa; uczy ich słuchać Jego słowa, kontemplować Jego Oblicze; upodabnia ich do Chrystusa — Człowieka błogosławionego, ubogiego w duchu, łagodnego, udręczonego, pragnącego sprawiedliwości, miłosiernego, o czystym sercu, wprowadzającego pokój, prześladowanego z powodu sprawiedliwości (por. Mt 5, 3-10). I tak, za sprawą Ducha Świętego, Jezus staje się «Drogą», którą idzie uczeń. «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę» — mówi Jezus na początku dzisiejszej Ewangelii. «Nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca» (J 14, 23-24). Tak jak Jezus przekazuje słowa Ojca, tak Duch przypomina Kościołowi słowa Chrystusa (por. J 14, 26). I tak jak miłość do Ojca skłaniała Jezusa do tego, by karmił się Jego wolą, tak i nasza miłość do Jezusa przejawia się w posłuszeństwie Jego słowom. Wierność Jezusa woli Ojca może udzielać się uczniom dzięki Duchowi Świętemu, który rozlewa w ich sercach miłość Bożą (por. Rz 5, 5).

Nowy Testament ukazuje nam Chrystusa jako wysłannika Ojca. Zwłaszcza w Ewangelii św. Jana Jezus wielokrotnie mówi o sobie powołując się na Ojca, który Go posłał na świat. Tak też w dzisiejszym czytaniu Jezus mówi: «Nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca» (J 14, 24). W tym momencie winniśmy, drodzy przyjaciele, wpatrywać się w Niego, ponieważ misja Kościoła jest jedynie przedłużeniem misji Chrystusa: «Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam» (J 20, 21). Ewangelista podkreśla, również w sposób plastyczny, że owo powierzenie zadania dokonuje się w Duchu Świętym: «Tchnął na nich i powiedział im: 'Weźmijcie Ducha Świętego!'» (J 20, 22). Chrystus wypełnił swą misję w miłości. Rozpalił On na świecie płomień Bożej miłości (por. Łk 12, 49). To miłość daje życie, dlatego posłannictwem Kościoła jest szerzyć w świecie miłość Chrystusa, aby ludzie i narody «mieli życie, i mieli je w obfitości» (por. J 10, 10). Również wam, którzy reprezentujecie Kościół w Ameryce Łacińskiej, z radością przekazuję symbolicznie moją Encyklikę Deus caritas est, w której chciałem ukazać wszystkim istotę chrześcijańskiego przesłania. Kościół ma świadomość, że jest uczniem i misjonarzem tejże Miłości: misjonarzem tylko w takiej mierze, w jakiej jest uczniem, to znaczy potrafi z wciąż nowym zachwytem dawać się pociągać Bogu, który pierwszy nas umiłował i nas miłuje (por. 1 J 4, 10). Kościół nie uprawia prozelityzmu. On rozrasta się raczej przez «przyciąganie»: tak jak Chrystus «przyciągnął wszystkich do siebie» mocą swojej miłości, która osiągnęła swój szczyt w ofierze krzyża, tak i Kościół wypełnia swą misję, jeżeli zjednoczony z Chrystusem, realizuje swe dzieło zgodnie z duchem i konkretnym przykładem miłości swego Pana.

Drodzy bracia i siostry! To jest nieoceniony skarb, który stanowi bogactwo Ameryki Łacińskiej, to jest jej najcenniejsze dziedzictwo: wiara w Boga- -Miłość, który w Jezusie Chrystusie objawił swe oblicze. Wierzycie w Boga- -Miłość i to jest waszą siłą, która zwycięża świat, radością, której nic i nikt nie będzie mógł wam odebrać, pokojem, który Chrystus zdobył dla was na krzyżu! Ta właśnie wiara uczyniła Amerykę Łacińską «kontynentem nadziei». Nie jakaś ideologia polityczna, nie ruch społeczny, nie system ekonomiczny, lecz wiara w Boga-Miłość, który się wcielił, umarł i zmartwychwstał w Jezusie Chrystusie. On jest prawdziwym fundamentem tej nadziei, która wydała tak wiele wspaniałych owoców, począwszy od epoki pierwszej ewangelizacji aż do czasów współczesnych, o czym świadczy rzesza świętych i błogosławionych, których Duch wzbudził na całym kontynencie. Papież Jan Paweł II wezwał was do nowej ewangelizacji, a wy przyjęliście jego wezwanie z właściwą wam wielkodusznością i zapałem. Ja ponawiam to wezwanie i, przywołując słowa, które są tematem V Konferencji, mówię wam: bądźcie wiernymi uczniami, abyście mogli być odważnymi i skutecznymi misjonarzami.

W drugim czytaniu ukazana została wspaniała wizja niebieskiego Jeruzalem. Jest to niezwykle piękny obraz, w którym nie ma żadnych ozdobników, lecz wszystko służy ukazaniu doskonałej harmonii Świętego Miasta. Jan, widzący, opisuje je jako «zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga» (Ap 21, 10). A chwałą Boga jest miłość; dlatego niebieskie Jeruzalem jest obrazem całego Kościoła, świętego i chwalebnego, bez skazy czy zmarszczki (por. Ef 5, 27), opromienionego w swym centrum i w każdej swej części obecnością Boga-Miłości. Nazywany jest «Oblubienicą», «Małżonką Baranka» (Ap 21, 9), ponieważ jest wcieleniem postaci Oblubienicy, obecnej w całym objawieniu biblijnym, od początku aż do końca. Miasto-Oblubienica jest ojczyzną pełnej komunii Boga z ludźmi; nie potrzeba w nim żadnej świątyni ani zewnętrznego źródła światła, bo Bóg i Baranek są w nim immanentnie i ich obecność oświeca je od wewnątrz.

Ten wspaniały obraz ma wymowę eschatologiczną; ukazuje tajemnicę piękna, która już jest formą Kościoła, choć nie osiągnęła jeszcze swojej pełni. Taki jest cel naszej pielgrzymki, ojczyzna, która nas czeka i której pragniemy. To, że widzimy ją oczami wiary, kontemplujemy i pragniemy, nie powinno skłaniać do odrywania się od rzeczywistości historycznej, w której Kościół żyje, dzieląc radości i nadzieje, cierpienia i niepokoje współczesnej ludzkości, a zwłaszcza najuboższych i cierpiących (por. Gaudium et spes, 1). Jeśli pięknem niebieskiego Jeruzalem jest chwała Boga, czyli Jego miłość, to właśnie i jedynie poprzez miłość możemy się do niego zbliżyć i w pewnym sensie w nim zamieszkać. Kto miłuje Pana Jezusa i zachowuje Jego słowo, doświadcza już w tym świecie tajemniczej obecności Boga w Trójcy Jedynego, jak to słyszeliśmy w Ewangelii: «Przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy» (J 14, 23). Każdy chrześcijanin ma zatem stać się żywym kamieniem tego wspaniałego «przybytku Boga z ludźmi». Jakże wspaniałe powołanie!

Kościół, który bez reszty żyje i kieruje się miłością Chrystusa, Baranka ofiarowanego z miłości, jest historycznym obrazem niebieskiego Jeruzalem, antycypacją Miasta Świętego, jaśniejącego Bożą chwałą. Wyzwala się z niego niepowstrzymana moc misyjna, która jest mocą świętości. Niech Najświętsza Maryja Panna wyjedna Kościołowi w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach, aby został obficie «przyobleczony w moc z wysoka» (por. Łk 24, 49) i dzięki temu promieniował na tym kontynencie i w całym świecie świętością Chrystusa. Jemu niech będzie chwała, z Ojcem i Duchem Świętym, na wieki wieków. Amen.

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wiara w Boga-Miłość uczyniła Amerykę Łacińską kontynentem nadziei
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.