Zarzucanie papieżowi populizmu jest śmieszne
Papież Franciszek nie idzie na peryferie, bo spodziewa się aplauzu i nie odwiedza więzienia chcąc w ten sposób zwiększyć sobie popularność. Taki sposób myślenia jest "śmieszny", a zarzucanie papieżowi populizmu - "bezzasadne". Podkreślił to prefekt Domu Papieskiego, abp Georg Gänswein w wywiadzie dla argentyńskiej gazety "La Nación".
Zdaniem osobistego sekretarza papieża seniora Benedykta XVI ten, kto mówi o "odsakralizowaniu" urzędu papieskiego, nie ma "odpowiadającego rzeczywistości obrazu papieża Franciszka".
Pytany o reformę Kurii Rzymskiej abp Gänswein zauważył, że wprawdzie nie ma "oporu" przeciwko reformie w Watykanie, to jednak odczuwa się pewne "niezadowolenie" odnośnie pewnych aspektów obecnych prób reform. Jedyną jak dotąd ważną nowością było - jego zdaniem - utworzenie watykańskiej Rady Gospodarczej i Sekretariatu Ekonomicznego.
Mówiąc o stylu sprawowania przez Franciszka pontyfikatu abp Gänswein zwrócił uwagę, że "nie brak niespodzianek w ostatniej chwili". Przyznał, że najtrudniejszą dla niego jest "pewna nieprzewidywalność działań papieża i zmiany". Franciszek ma 78 lat, a "pracuje za dwóch".
Skomentuj artykuł